Gratki Jurku za zacny wynik. Myślę, ze na dychę to byś był spokojnie w okolicach 38' bo jednak to nieco dłuższe było i na innej nawierzchni było by troszkę szybciej. Ładnie

Moderator: infernal
Plan w dużej mierze mają oparty na założeniach Danielsa (tempa, przerwy, konstrukcja, rotacja), wydaje mi się, że jest fajniejszy w realizacji od planu A Danielsa bo mniej ryzykowny, nie ma tak ciężkich jednostek, po których dochodzi się naprawdę długo do siebie no i jest to plan dobry na zwiększenie objętości z mniejszym ryzykiem złapania kontuzji czy przemęczenia. Zawsze też można sobie podnieść tempa treningów WT tak jak ja zrobiłem albo wydłużyć i zwolnić czasem longa, czy to skuteczna zmiana, okaże się na HM i na M niemniej nie myślę, by to było przesadnie zameczające. Generalnie to przyjemny plan do biegania a to w sumie ważne jest bo już sam duży trening jest męczący psychicznie wiec to też metoda by go dobrze realizować omijając różne problemy.mariuszbugajniak pisze:Wczoraj wziąłem się za Hansonów, dobiłem do 60 stron. Na tą chwilę uważam to co przedstawiają za bardzo sensowne. Danielsa też czytałem i jakoś mi do końca nie przypadł, dlatego też robiłem autorski trening i podziałał,w sumie to pewnie tym moim treningiem jak najmniej przeszkadzałem sobie w rozwoju. Zobaczę po Walencji jak podsumujesz Hansonów, będę chciał im zaufać w treningu do wiosny.
Podepnę się pod temat i zapytam z trochę innej beczki.mihumor pisze:Jeśli priorytetem jest maraton to rób plan pod maraton - nie mieszaj tematów, brakuje Ci głównie kilometrów więc planem pod maraton je podgonisz realizując trening specyficzny co jest bardzo ważne.
Nie ma tu prostej odpowiedzi, jest za to dużo mocno rzucających się w oczy problemów i rzeczy do uściślenia:Jurek z Lasu pisze:Podepnę się pod temat i zapytam z trochę innej beczki.mihumor pisze:Jeśli priorytetem jest maraton to rób plan pod maraton - nie mieszaj tematów, brakuje Ci głównie kilometrów więc planem pod maraton je podgonisz realizując trening specyficzny co jest bardzo ważne.
Twoim zdaniem, jaka objętość tygodniowa w okresie wprowadzającym, gwarantuje spokojne łamanie trójki w maratonie? Dodajmy, że dotychczas biegaliśmy trening pod dychę i rozmieniliśmy 40' a nasza objętość była rzędu 40-50km / tydz.
Czyli, po ile biegałbyś późną jesienią i zimą?
Trasa kręta nie jest a profilu płaskim bym nie nazwał, gdzieś od 10 do 19km jest cały czas prawie taki tępy, niewidoczny podbieg, da się trzymać pasywne tempo przelotowe i nie tracić niemniej czuć, że łatwo nie jest. Od 20 tego do 25tego mamy za to lekko w dół (też tego nie widać ale za to czuć) - biegnie się wtedy lekko i można sporo nadrobić. Później do 40 tego jest zupełnie płasko i 2 ostatnie kmy to znowu tak tępo i niewidocznie pod górkę. Dziwne są te podbiegi ale łącznie ze 200m się chwyta górek choć optycznie to jakby żadnej nie było. Myślę, że nie jest to optymalna trasa ale też nie można powiedzieć, że się tam nie da powalczyć o dobry wynik. Ważne by pierwsze 20kmów z głowa pobiec i się nie podpalać, dobra trasa pod NSa.Gife pisze:Tyś biegł Wiedeń? Jaka, Twoim zdaniem jest tam trasa? Nie widać zbyt wielu zakrętów, ale profil niezbyt korzystny?
http://www.magazynbieganie.pl/maraton-metoda-hansonow/Michał Iwanicki
Metoda działa. Kupiłem książkę w listopadzie 2013 i realizowałem plan na 2:55 z myślą o maratonie w Rzymie (23.03.2014). Pomimo ciężkich warunków pobiegłem 2:53:36 poprawiając życiówkę o 45 (!) minut. Ostatnie 10 km pokonałem poniżej 40 minut i nie miałem żadnego kryzysu.
Dodam jedynie, że program realizowałem z pedantyczną dokładnością ,wliczając w to wigilię, sylwestra itp. Przed rozpoczęciem programu zaliczyłem 10 km podczas Biegu Niepodległości (37:33) żeby ustalić cel na Rzym (inaczej nie poważyłbym się na atak na 3 godziny).