Chyba niepotrzebnie łotasz te interwały po 3:37.Sam mówiłeś,że wg. przelicznika na dychę wychodzi to trochę wolniej a i
to nie jest Twój szczyt formy tylko "rozruch" przed trudniejszymi treningami.
Z drugiem strony jak dajesz radę to może trochę zajezdni się przyda,przypomnisz sobie dawne czasy jak się trenowało i
wracało z porządnych treningów.
Na dychę u Hensonów wychodzi 3,39 przy wyniku 39,00, u Danielsa 3,37 z mojego, Hansony zaś do wyniku w maratonie 2,55 piszą o interwałach 3,42 niby ale to już w ogóle mi się nie zgadza z niczym. Jak pisałem - biegam Hansonów ale wg Danielsa bo z książki wynika, że w dużej mierze na jego tabelach to jest oparte, wszystkie niejasności i wątpliwości rozwiązuję wiec wg Danielsa. Dychy teraz bym nie pobiegł jak w Bukownie niemniej chcąc ją kiedyś tak pobiec to trzeba prędkość poprawić i jeśli daje radę tren zrobić znaczy jest ok i trzymam tempo, zawsze jak biegałem interwały to był dla mnie trening na 100% i zamknięcie go wymagało maksymalnego sprężenia w kwestii tempa, jeśli pierwsze powtórzenia dają jakiś drobny zapas to ostatnie to już ciśnięcie na maksa lub często na 110%, jak bym tych ostatnich nie dobiegał to trzeba by wnioski wyciągać i obniżać tempo, na razie jest ok, zobaczymy dalej na dłuższych jednostkach.
Druga rzecz - tych powtórzeń nie jest za wiele, 5km interwałów samo w sobie wydaje mi się ilością dobrą dla kształtowania szybkości niemniej nie ma tu miejsca na opieprzanie się, bodźce w tym treningu są jakby mniejsze wiec nie zostawiam sobie furtki bo jednak muszę coś poza kilometrami podać by pójść do przodu a jak na razie tych kilometrów też przesadnie nie jest. Treningi I z odcinkami 600m i 800m z tym tempem 3,37 już były łatwiejsze , jutro 5x1km. Te krótkie (400 i 600) biegałem na GPSa w nieznanym terenie więc ciężko było bo w obu przypadkach chwilami odczyt wariował a przy takich tempach i małej długości odcinków to nie pomaga. Nowością dla mnie będą treningi I 4x1,2km i 3x1,6km, nie wiem czy tego drugiego nie pobiegam nieco wolniej ale to już będzie zależało także od warunków - ciężko się teraz akcenty biega i nawet 10km TM daje wrażenie jakby to był mocny drugi zakres, część z tego to pewnie spadek formy (bo niby ile w niej można być) ale duża część to warunki.
Generalnie można powiedzieć, że plan Hansonów "podkręcasz" o ile Danielsa ciut obcinałeś to tu będziesz dokładał pewne treningi.
masz już spore doświadczenie i i bardzo fajne wyniki więc pewnie wiesz do czego to zmierza.
Co do interwalów, to bardzo podobne biegał Bartek Olszewski (warszawskibiegacz.pl) wszystko do 1.2k na 400m przerwie i tylko 1.6km na 600m przerwie.
1,6km bym zamienił na 1,2km.....Daniels nie zezwala na bieganie interwałów powyżej 5 minut.
Też uważam,że w tych warunkach to wynik z Bukowna byłby nie do powtórzenia.
Przede wszystkim temperatura musiałaby spaść o te 12-15 stopni.
Można skrócić, nieco obniżyć tempo czy nie przesadzać ze skracaniem przerw, pewnie to pobiegnę o 5 sek wolniej i tyle, choćby z ciekawości jak to wchodzi.
Acer - też czasem zaglądam na stronę Bartka i sporo tam ciekawych, przydatnych rzeczy. Ja jednak interwały wolę robić na przerwach czasowych, może dlatego, ze nie biegam tego na bieżni - cóż, trzeba się dopasować do tego co się ma aby trening nie był uciążliwy czy irracjonalny w wykonaniu. Gdy biegam na odmierzonym kółku to wtedy staram się wypośrodkować przerwę w relacji czas/możliwość dotruchtania do kolejnej kreski dystansu - mniemam, że to jednak bez znaczenia. Niemniej interwały 400m I/400m spokojnie? Nie wiem.
Michał kilka wątpliwości które nasuwają mi się w realizacji tego planu.
Pierwsza, tu praktycznie nie mam mowy o przebieżkach ani podbiegach. Owszem można zrobić kilka sprintów ale max 15sek. i to na etapie rozgrzewki/rozciągania dynamicznego przed akcentami. O biegu w terenie pofałdowanym jest jedno zdanie w książce. Jak to widzisz?
Kolejna sprawa to tempo biegu długiego, jest ono szybsze niż u Danielsa, generalnie jakby odnieść to do "polskiej szkoły" coś na pograniczu I i II zakresu przynajmniej tak to u mnie wygląda (biegam to głownie w lesie).... myślę, że raczej nie mam co patrzeć na tętno tylko biegać to jak jest w planie ewentualnie właśnie nico zejść z tempa przy biegach w bardziej pofałdowanym terenie.
No i biegi wytrzymałościowe które raptem są tylko o 6 sek. szybsze niż TM .... z jednej strony mi to odpowiada bo łatwiejsze tempo niż P u Danielsa a z drugiej czy to aby nie za mała różnica?
W tym tygodniu robię 10 tydzień, więc już ostatni z interwałami.
Wątpliwości jest sporo niemniej tak z mojego doświadczenia:
- przebieżki, moim zdaniem nie ma na nie tu miejsca bo mamy tak naprawdę 3 akcenty w tygodniu, ja już przy Danielsie rzadko biegałem przebieżki, prawie wcale tego nie robiłem albo raz i od wielkiego dzwonu, po prostu jak jestem zmęczony i dużo biegam to nie mam kiedy tego wstawić, dzień po akcencie jestem przeważnie zbyt zmęczony i zupełnie mi to nie pasuje, dzień przed akcentem też nie bo ja po prostu jak zrobię przebieżki po długim bieganiu to to czuję w kościach na drugi dzień i mam problem. Może to śmieszne ale jak się biega naprawdę dużo do swoich możliwości oraz tempa własnej regeneracji to takie rzeczy mogą być dobijające. Pewnie teraz to też będą u mnie formy incydentalne
- podbiegi, to samo jw. nie robię żadnych specjalnych ni tempowych, ja w Danielsie biegałem po prostu w II fazie wszystkie spokojne i longi w terenie górzystym i to do budowania siły biegowej wystarczało w zupełności. Później w fazie III i IV też coś od czasu do czasu po pagórach ale tak nieco przypadkowo. Przed ostatnim maratonem 3 miesiące w ogóle górki omijałem z racji problemów z kolanami. U Hansonów jest zdanie w temacie, U Danielsa też coś koło tego - takie "dobrze by było jakbyś coś biegał po górkach ale i bez tego się obejdzie"
- mam wrażenie, ze w treningu amerykańskim sporo SB uzyskuje się biegając mocne tempa progowe na krótkich przerwach, to do płaskich startów wystarcza ale nawet jak biegałem ostatnio Półmaraton Jurajski to na podbiegach specjalnie nie traciłem wiec coś tam jednak wypracowało się.
podbiegi w tempach i przebieżki w dużej ilości robię w okresach roztrenowania, biegania bez planu, czyli przed wejściem w plan maratoński, później ciężko mi to regularnie wstawiać bo jestem zbyt zmęczony
- tempo BD, trochę to dla mnie nowość i nie wiem co z tego wyniknie, niemniej biegając Danielsa jak się dobrze czułem często biegałem longi nieco szybciej niż jego tempo lub dowalałem na koniec 5km TM, ogólnie psychicznie mi taki long pasuje bo nie lubię się snuć przesadnie długo i wolno - niemniej jeśli będę zmęczony to zrobię sobie po prosu 28-29km BD w tempie komfortowym, to nie zaszkodzi na pewno.
- biegi wytrzymałościowe, to też pewna nowość będzie wiec zobaczę. Dla mnie progi w Danielsie to zawsze były bardzo ciężkie treningi, bez względu na konfigurację, to po prostu bardzo męczące tempa, dlatego poza dwoma akcentami było samo wożenie się a człowiek i tak był mocno dojechany. Tu jest inne następstwo - lżejsze akcenty ale dodatkowo ten bieg długi w mocnym tempie (teraz go biegam na górkach). Widzę to tak: w tygodniach z mocnym BD biegam te tempa obniżone, w tygodniach bez nie próbuję człapać bliżej tempa P, ale zobaczę jak bardzo to będzie mnie boleć bo nie wiem jak odbiorę mniejszą rotację objętością i długotrwałe bieganie prawie codziennie. Na razie to takie plany i wizje - życie to zweryfikuje.
Myślę, że te tempa do biegania maratonu mogą być ok, to jest też dosyć wymagające bieganie a do tego bliżej tempa startowego więc to powinno dobrze działać. Dla mnie pojawia się tu kontekst szybszej połówki i mojej zachłanności stąd takie kombinacje - ale będę elastyczny i zobaczę jak to będzie odczuwalne w odpowiednim czasie.
Ja się pojutrze muszę zmierzyć z panem ciągłym.10,5km po ok.4:13-4:14 czyli wolniej biegam progi niż Twoje TM.
Już wiem,że lekko nie będzie.Takie 45 minut P to jest dla mnie najtrudniejszy akcent a jednocześnie taki tren-test sygnalizujący czy
jest forma czy jej ni ma.
Co do siły to w Hansonach pisali, że uczestnicy ich projektu biegają niektóre akcenty po pętli 9,6 km, która jest pagórkowata. Co do temp to tak jak pisałem ciężko się będzie przyzwyczaić bo rzeczywiście są troszkę wolniejsze. Jestem po pierwszym akcencie z tygodnia 11 bo od niego zacząłem plan i powiem, że 6x1600 na przerwie 400m w tempie w jakim każą mi to robić to na razie byłaby pestka. Sęk w tym, że robię 5-7 sek szybciej od zaleceń. Nadal nie jest to aż tak mocny akcent jak się spodziewałem. Zobaczymy po 3-4 tygodniach planu. Spodziewam się, że te 6 dni treningowych dadzą w kość. Niewiele ryzykuję więc zaufam im . Korci bo jak się biegało progowy o jakieś 10 sek / km szybciej niż wytrzymałość u Hansonów to jakoś tak kurcze lekko . Tak samo jak Was mnie również dziwi ten bieg długi. Tempo jak dla mnie szybkie.
Wystarczy jak skrócisz przerwy i będziesz to biegał na 1/5 wykonania jak u Danielsa bo 400m truchtu to pewnie coś ze 2 minuty wiec jak dla mnie dla temp na 1,6km to długa przerwa. U mnie akurat 5-7 sek różnicy to będzie między progiem a takim tempem przy czym próg to już mordęga. Szybki bieg długi zaś powinien być dobrym treningiem w tej kompozycji
Jak robiłem te 1600 m to nie skracałem ale jak będę robił 2400 to też chyba zrobię na przerwie 400m bo w tabeli Hansonów stoi aż 800m! Zastanawiałem się czy to nie pomyłka. Przerwy trzeba będzie zrobić po swojemu. Tak się tylko zastanawiam czy to nie będzie miało później wpływu na całokształt, bo trenować 8 tygodni z rzędu po 6 razy w tygodniu z trzema akcentami (Longasa liczę jako akcent bo długi i szybki), to nie jest bułka z masłem . Należałoby wziąć ten plan i od dechy do dechy przejść wg zaleceń.
Mniej więcej wiem jak mam się czuć po akcencie, ma być ciężko, może nie przesadnie ale jednak wiec jeśli to byt były dla mnie zupełne lajty to byłoby coś nie tak - ale tak na razie nie jest, wczoraj interwał 5x1km - poszło dobrze, pewnie dałbym radę i z 7 powtórzeń zrobić ale i te 5 było dosyć trudno więc odbieram to jako dobry trening.
Akcenty muszą choć trochę "boleć".Inaczej stają się zwykłymi treningami.
Po interwałach zawsze czuję jeszcze kilka godzin po treningu,że organizm dostał odpowiedni bodziec.
Nie wiem jak to nazwać,samopoczucie po trenie podobne do tego jak po dobrej siłce.
Natomiast po ciągłym 40-60 minutowym czuję tylko prze kilka minut,że puls jest nieco wyższy niż po rozbieganiach a
później nie widzę różnicy,zdecydowanie szybsza regeneracja jak po treningach I.
Bywa,że po wybieganiach w upałach czuję się jak po akcencie gdy nie wezmę picia i bardzo się odwodnię.
cichy70 pisze:5 piw dziennie i będzie dobrze, abyś tylko w weekendy nie podbijał stawki za mocno
Wysoki reżim treningowy, kiedyś miałem przez miesiąc średnią 8 (nie licząc wódki) ale wtedy inne sporty uprawiałem i w latach byłem mniej posunięty. A tak już bardziej poważnie (choć nie wiem czy się da bo temat cholernie poważny) to wku... mnie trudność w kupieniu w naszym kraju piwa o zawartości alk 4,5-4,9%, wale te 5 bronksów po 6% i chyba mi za bardzo regeneracja siada.
Ostatnio zmieniony 07 sie 2014, 16:14 przez mihumor, łącznie zmieniany 1 raz.