A stresik to dwa.Przed MW też ten set przedstartowy nie był lajtowym treningiem.
Przez 3 dni 40km to też nie mało jak na czas regeneracji,ale teraz już w zasadzie nie biegam.
Muszę jeszcze z żoną porozmawiać,bo przyzwyczaiła się że w nocy z piątku na sobotę mam dyżur nocny z malcem.
Tylko że ta właśnie noc jest podobno tą najważniejszą przed maratonem.W ostatnią to i tak zawsze kiepsko śpię.
