@marek84 - tak, masz rację z tymi niewielkimi stratami - ja wczoraj nie miałem w głowie "nie będę pił dużo bo mi sekundy umykają", tylko zwyczajnie myślałem, że opłukanie ust, łyk w siebie i reszta na kark wystarczy. Zapomniałem (a właściwie to o tym nie myślałem, bo przecież czułem, że z czoła się leje), że ja się bardzo mocno pocę a z potem wiadomo - uciekają minerały. Popełniłem błąd, tak zwyczajnie.
@kasia41 - wiesz, doszło bezchmurne niebo, więc słoneczko solidnie nagrzewało już od rana asfalt, do tego grzało cały czas podczas biegu. Takie to było złudne - niby jak się stało to nie było bardzo gorąco, a już w trakcie biegu bum bum bum.
kasia41 pisze:Kurde ale Cię sponiewierało to ciepło, kto by przypuszczał? Przecież to tylko 20 stopni
Tutaj czai się bardzo niedoceniany szczegół: było tylko kilka pojedynczych ciepłych dni w tym roku, w związku z czym nagły start w półmaratonie w takich warunkach jest dla organizmu szokiem - ostatnio w takiej temperaturze i intensywności było biegane pewnie w ubiegłym roku (a do tego to nie 10km, tylko HM) . Do tego 20 w cieniu, czyli w słońcu sporo cieplej.
Jakaś trenerka po moim biegu mówiła to samo. Temperatura nie za wysoka ale organizm do niej nie przygotowany. W dodatku i mnie początek był w otwartym terenie gdzie trochę wiało, a druga część w mieście gdzie momentami ładnie grzało od asfaltu.
Życiówki netto: 10 km 0h 47 min 52 sec (06 IV 2015 Nowa Sól), 47min, 32sec (12 VI 2016Wrocław-nieof)
21,097 km 1h 44 min 41 sec (10 XI 2013 Kościan oraz 20 VI 2015 Wrocław)
42, 195 km 4h 21 min 34 sec (15 IX 2013 Wrocław)
Z ciekawości zapytam gdzie biegniesz tę wieczorną dychę? Bo jeśli nic nie wypadnie, też startuję w sobotę w wieczornej dyszce, ale w Siemiatyczach (południe woj. podlaskiego). Trasy nie znam, a po cichu też liczę na przyzwoity wynik. Start asekuracyjnie na ~41 minut, po kilku km decyzja co robię dalej - przyspieszam i lecę na wariata czy staram się utrzymać tempo początkowe. Przyznam, że dużo będzie zależało od pogody, ale jest szansa, że o 18 temperatura będzie poniżej 20 stopni, więc i szanse na niezły wynik jakieś są.
Miotasz sie troche ze zlamaniem tej 40tki jak ja rok temu. Jestes na te 40min bez dwuch zdan, ale teraz bym sie juz nie napalal na zlamanie ich. Radzilbym podejsc do tego na spokojnie. Wybrac start docelowy na jesien gdzie ma byc szczyt formy, zaplanowac jakies starty kontrolne gdzie najpewniej polamiesz te 40 i z pozycji sub40 urwac jeszcze troche na starcie glownym.
Teraz bedzie biegalo sie tylko gorzej wiec i nie ma co sie napinac na konkretny wynik na zawodach.
Pobiegłem i ja, i wygląda na to, że spotkaliśmy się na podium M20 - byłem drugi, czas 41:11. Ustawiłem się z tyłu i sukcesywnie przechodziłem po kolejnych zawodnikach do przodu utrzymując mniej więcej stałe tempo. Na 8 km, trochę przed nawrotką wyprzedziłem ostatniego, którego miałem w miarę blisko, następnym przede mną byłeś chyba Ty, b@rto, ale po nawrotce dystans między nami to było jakieś 200 m, może nawet więcej i raczej nie miałem szansy na dogonienie Cię, więc już biegłem tempem na dowiezienie miejsca, które miałem. Może gdybym zaczął bardziej z przodu, odrobinę szybciej byłaby szansa na trochę lepszy wynik, ale równie dobrze mogłem nie wytrzymać tempa i ok. 7 km spłynąć. Lekki niedosyt jest, ale docelowo biegnę za 2 tygodnie i jak temperatura nie pokrzyżuje planów, to powinno być dobrze.
Co do dystansu - u mnie Garmin pokazał 10,03 km i wydaje mi się, że 10 km raczej dobrze wymierzone. Co prawda od znacznika 9 km do mety wg Garmina wyszło 1,23 km, ale przy niektórych znacznikach brakowało do pełnego kilometra. Na 4 km złapałem tylko 0,83 km (tak naprawdę było z 20 m więcej, bo 3 km złapałem z drobnym opóźnieniem), 6 i 7 km łącznie 1,84 km (nie zobaczyłem 6 km i lap wcisnąłem dopiero przy znaczniku 7 km). Odcinek 6-7 km wypadł mi też najsłabiej, bo w tempie 4'18, reszta równiutko 4'05-4'07 i ostatni odcinek w tempie 3'53.
e:
No i oczywiście gratuluję biegu. Może pozostał niedosyt, ale sam wiesz, że na bardziej płaskiej trasie urwałbyś spokojnie z 10-15 sekund.
O, kkkrzysiek, szkoda że się nie zgadaliśmy wcześniej. Ja dystans biorę z footpoda i tak teraz myślę, że może tymi wszystkimi przejściami z lewej do prawej strony (zaraz po starcie, po nawrocie itp) trochę mi tych metrów naleciało.
Żeby nie było - jestem z tego biegu bardzo zadowolony. Trasa nie była łatwa, górki pagórki a ja czułem że biegnę mocno. Nie miałem żadnych problemów - kolka mnie nie łapała, no taki trochę dzień konia
Statuetka także dodaje motywacji do dalszej pracy.