Na połówce u mnie atak był wcześniej ok 17 km ( dopiero tu uwierzyłem, że 1:30 padnie ) - wtedy się od Wojtka na chwilę oderwałem, ale Wojtek miał więcej sił, albo umie więcej wykrzesać z siebie na końcu. Jednak ostatnia piątak była wyraźnie szybsza niż wcześniejsze. Po prostu nie mam typowego finiszu na mecie:
10,00 | 04:12
15,00 | 04:16
20,00 | 04:07
21,10 | 04:04
Co do Silesii to między 5 a 20 mogłem trochę szybciej pobiec odcinek, który był w sumie płaski lub lekko w dół. Myślę, że minuta, dwie mogłem tu urwać. Największe górki zaczęły się od 24 km, a je nie mam do nich głowy i serca

Cały czas sobie powtarzałem, żeby spokojnie, nie szaleć. Dopiero ta blokada puściło na 40 km i te ostatnie 2 poleciałem 20 "/km szybciej ( tak jak mówię nie mam typowego finiszu) mimo górek:
35,00 04:33
40,00 04:34
42,20 04:14
Podsumowując wydaje mi się, że jeszcze są rezerwy też w głowie. Dlatego chcę na Marzannie zacząć przyspieszać szybciej ( ok 13-14 km ) nawet jeżeli głowa będzie podpowiadać inaczej. Zobaczę co z tego wyniknie.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog ->
Komentarze ->
Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43