Mariusz, trzeba się szanować - jadę PolskimBusem. Odkąd jest ta firma na rynku, to już nie jeżdżę koleją - niech zdycha
Jak Ci dynda to po co go biegać, szkoda kasy na wyjazd, jazdy i męczenia się.
Dynda, dynda. Maraton nie był celem samym w sobie, to było jakby przy okazji. Chciałem wrócić do własnego treningu, podejścia, żeby znowu się rozwijać, a nie się denerwować i zwijać. Jakoś to zaskoczyło i humor wrócił. A maraton pobiegnę, bo już opłaciłem dawno, dawno temu.
Mihumor, ja rozumiem, że pijesz odnośnie tego, co napisałem w wątku CM:
1~3KM po 4:14
4~14KM po 4:11
15-28KM po 4:09
29-41KM po 4:06 (oby)
Reszta nieistotna ;p
Ja tego tam o tym nie wspominałem, ale taką właśnie strategię podpowiada metoda MARCO (bardzo podobna do Skarżyńskiego) z poziomu mojego półmaratonu. To nie jest moje widzimisię, skądś to jednak wziąłem

Można mieć oczywiście wątpliwości co do tego, czy będę w stanie półmaraton przełożyć proporcjonalnie na maraton, ale o tym trzeba się jednak przekonać -
maratonu nie biegłem już półtora roku i po takim czasie idzie zapomnieć tego bólu, toteż podchodzę do tego trochę beztrosko
Ale to i tak trzeba zobaczyć jaka, będzie pogoda przed startem i jak będę się czuć na starcie. Wiele zmiennych. Natomiast jeżeli będzie optymalna pogoda, a ja nie będę czuć nic niedobrego, to pobiegnę jak wyżej. Przypominam też, że gdyby mój wynik z HM przełożyć na H z tabelki Danielsa, to wychodzi wynik 2:52, przy metodzie MARCO jest 2:55.
No i...
nawet jak spuchnę, to jakoś do tego 2:59:XX powinienem się doczołgać, a jak nie, to i nawet lepiej, bo będę miał motywację do jesiennych treningów.