zu:zu - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Martyna_K
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1708
Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zu.zu pisze:
Ćwiczę też core stability. Nie wiem czy to przypadek czy celowe działanie, ale w nazwie zamieszczonej na stronie bieganie.pl jest błąd. Powinno być hardcore stability. :bum:
Zu.zu, padłam :hahaha: Od dni szukałam właściwego określenia dla tych katorżniczych wygibasów... :hahaha:
zu.zu pisze: Gryzzelda - czekamy z Martyną na Twoją buffo(no)watą sesję - pamiętasz? :bum:
Owszem, czekamy czekamy... :hej: :taktak:
Kiprun
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Martyna, robisz może te hardkory: http://bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1?
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Wprawdzie nie jestem Martyna, ale wygibasy akurat robię dokładnie te. Najbardziej wszystko mi się trzęsie przy ćwiczeniu nr 4 - masakra! :ojoj: A przy Supermenie (nr 5) to parę razy wyłożyłabym się na ryjek :bum: Do kolejnych ćwiczeń nigdy nie doszłam, bo to oznaczałoby - według zaproponowanego planu - co najmniej 4 tygodnie regularnych ćwiczeń :hahaha: Ale tym razem się zawezmę i dojdę. Mam nadzieję ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Otóż to! Jak dobrze, że poruszyłam ten temat. Ja sobie założyłam, że będę szła zgodnie z planem, czyli że przez miesiąc przerobię cały zestaw...(mała przerwa na atak śmiechu :hahaha: - ok, mogę pisać dalej)...no i tak już trzeci tydzień się zapętliłam na: etap1/tydzień1. Powtórzenia po 30s. :hahaha: :hahaha: :hahaha:

A ćwiczenie 4 to oszustwo jest. Ta laska na zdjęciach na pewno miała jakąś podpórkę pod tyłkiem tylko wycieli to później w fotoszopie. Na pewno. Moja dupa rządzi się innymi prawami grawitacji niż reszta świata i to ćwiczenie działa u mnie jak żuraw studzienny. To jest po prostu fizycznie nie możliwe. Umówmy się: albo dupa albo noga w górze! Odmawiam uwierzyć, że możliwa jest jednoczesna lewitacja obu tych części ciała!!!

Wychodzi to Wam w ogóle? Pomijając trzęsienie? :ojoj:
kachita pisze:"Przy Supermenie (nr 5) to parę razy wyłożyłabym się na ryjek :bum:
Kachita, może sobie wydrukuj i połóż na podłodze w miejscu...eee kontaktu:

Obrazek

Miej z tego jakąś przyjemność! :hejhej:


edit: nadaję na żywo z pola walki: czy Was też bolą dwugłowe uda przy tym przeklętym ćw nr 4? Ja dziś mam wręcz skurcze, chociaż nawet nie unoszę tyłka wyżej niż kilka milimetrów nad ziemię. :wrr:
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Jakoś tam się w górze trzymam, ale na pewno nie wyglądam jak ta laska na zdjęciu ;) I wszystko zaczyna mi się trząść po paru sekundach, a po 45 sekundach mam tętno jak po bieganiu :bum:

A pomysł z Ryanem na karimacie jest niezły, ale obawiam się, że mogłabym zacząć częściej upadać ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

Zuzu, no nie wiem kiedy pokusze sie o sesje zdjeciowa :) na razie pogoda dopisuje, wiec obywam sie bez tego czegos na glowie ;)

a ogolnie to ja bardzo doceniam twoje wpisy o treningach, jestesmy na podobnym poziomie, wiec moze cos podpatrze? :bum:

a te core stability to ja tez probowalam robic, a do tej czworki to meza zagonilam, zeby sie przekonac czy to jest w ogole mozliwe, zeby to zrobic jak na obrazku.
Trzasl sie, ale skubany wytrzymal te 60 s :hahaha: ja odpadam po 10, wiec teoretycznie jest nad czym pracowac, ale to jest taaakie nudne! :ojoj:
Awatar użytkownika
Andyql
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 mar 2012, 13:55
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:05
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

zu.zu pisze:
Wczoraj wykręciłam najlepsze jak dotąd tempo 6:41 ( ... ) Więc nie wiem czy należy to uznać za sukces. Na pewno nie należy powtarzać.

Byłam też w lesie. Raz. O Jezu...


A co tam u Ciebie Andyql? :)
Hej Zu:zu ! Tempo rośnie , gratulacje :) Ale masz rację, tego nie należy powtarzać, to niczego nie wnosi, nic Ci nie daje. Nie tędy droga. Oczywiście, to jest wyłącznie moje subiektywne zdanie , każdy wybiera to co mu pasuje.Jeśli wolno mi wtrącić swoje zdanie, żeby osiągnąć swój cel , powinnaś biegać zdecydowanie wolniej , nawet powyżej tempa 8:00. Za to wydłużać dystans. Po miesiącu lekkiego, relaksującego biegania bez większego trudu zrobiłabyś 6:30. Albo lepiej. Tak obrazowo, wyobraź sobie początkującego skoczka wzwyż. Uparł się, że przeskoczy 1,8 metra i codziennie próbuje, skoczył już 1,50 , raz udało mu się nawet 1,60 ale cały jego trening to przeskakiwanie poprzeczki. Nie ćwiczy skoczności, siły , nie pracuje nad całością , tylko męczy się z poprzeczką... Wiem, przejaskrawiam bo przecież wykonujesz całą masę innych ćwiczeń ale uważam, że trening nastawiony na szybkość bez , moim zdaniem , najważniejszego składnika STW* , nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Może zainwestuj w pulsometr współpracujący z Nike : http://www.ubraniadobiegania.pl/pulsome ... -nike.html i zobaczysz , w jakich zakresach tętna biegasz, myślę że wykonujesz jakiś mega wysiłek a puls podczas treningu masz charakterystyczny raczej dla oddziału intensywnej terapii. A zdecydowanie można wolniej, łatwiej i przyjemniej. I szybciej do celu... Ja swoje treningi robiłem w tempie około 5:30 , z milionem interwałów itd... Po 10 km miałem zwykle dosyć , posłuchałem znajomego trenera i staram się biegać wolniej, cały mój wysiłek skupia się teraz na pilnowaniu tempa ( i stylu , powiem nawet piękna biegu :) ), żeby nie schodzić poniżej 6:00. Już pierwszego dnia zaplanowałem 15 km a poleciałem 21 km i jeszcze sobie pobiegałem sprinty na koniec. Teraz biegam po 16 km. I tego się trzymam. Ok, niby nic, biegałem szybko i bliżej , teraz biegam daleko i wolniej ale... kiedy robię sobie testy , wszystkie moje rekordy prędkości są bite z dużo mniejszym wysiłkiem niż poprzednio. Więc może to dobra droga żeby przeskoczyć poprzeczkę ...

Las... nie ma lepszego środowiska dla biegacza. Czyste powietrze ale przede wszystkim miękkie podłoże , nie masakrujące stawów tak jak asfalt i beton. Do tego mnóstwo nierówności , korzeni ... pagórki. Same dobre rzeczy :) Tak, nie pobijesz tutaj rekordów prędkości ale to idealne miejsce do spokojnego treningu. Zakładając, ze nie biegasz w jakimś gęstym lesie i nie kierujesz całego wysiłku na omijanie drzew ;) Wilgotne powietrze ? Nie zauważyłem :)

A u mnie ? :) Praca, praca , praca. Do tego jestem tatusiem dwóch szalonych blondynek ( 7 i 11 lat) a to chyba bardziej wyczerpujące niż ultra-maraton. Poza tym, troszkę sobie biegam . A z przyjemności ...czytam sobie Ciebie i koleżanki ( wczoraj przeczytałem całą Gryzeldę, pozdr !!! ) i chyba muszę zainwestować w jakieś ściereczki bo zapluty w chwilach napadu śmiechogłupawki monitor nie wygląda najlepiej ... Tzn. fajnie się Was czyta :) Dżizas, ale się rozpisałem... To dlatego, ze jestem w pracy :)

No to pa i miłego weekendu !!!

A.

P.s. Ten link do pulsometru ciągle mi wywala, powinien być taki : http://www.ubraniadobiegania.pl/pulsome ... -nike.html


*STW = Swoje trzeba wybiegać ...
Obrazek
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ech, znowu z niejakim opóźnieniem, ale ostatnio mocno mnie absorbuje czasowo pewien bardzo seksowny eee...

Obrazek

umysł. :bum:


Ale o czym to ja...a! Kachitce i Gryzzeldzie bardzo chciałam podziękować za uświadomienie mi, że to jednak moja - i tylko moja - dupa jest ulubienicą grawitacji - fenkju wery macz dziewczyny!!! Myślę o Was za każdym razem gdy robię ćwiczenie nr 4 - mam nadzieję, że Was wtedy uszy pieką! :hejhej:


Andyql wolno wtrącić swoje zdanie - ja za każde jestem wdzięczna. Nie mam żadnej wiedzy na temat biegania, doświadczenia jeszcze mniej, więc każda uwaga jest dla mnie bardzo cenna. :taktak:


Postanowiłam się posłuchać...częściowo. :hejhej:

Tak więc:

1. Stawiam na rekreację i przyjemność. Smycz zakończona Rudym w dłoń i truchtamy. Tempo mamy w poważaniu. Ale do końca sierpnia plan zostaje. 30 minut + przebieżki x 3 dni w tygodniu. Nawet do słodkiego ciasta dodaje się szczyptę soli dla smaku, więc trochę dyscypliny w tym kotle biegowej przyjemności też nie zawadzi. ;)

2. Od września przestawiam się na bieganie każdorazowo 5 kilometrów. Czas dowolny. I tak chcę dotruchtać do wiosny. Jeśli wytrwam to wtedy znów się w głowę podrapię, przyjdę tu po radę i będę myśleć nad ewentualnym dalszym rozwojem. Aczkolwiek wydaje mi się prawdopodobne, że na tym poprzestanę. I już się z tym pogodziłam. Nie jestem i nigdy nie byłam typem wytrzymałościowym i każdorazowe przebiegnięcie tych 30 minut jest dla mnie prawdziwym wyczynem i...powodem do dumy. Taka prawda. Zawsze będę cienka jak dupa węża jeśli chodzi o bieganie. Ale lepiej być kiepska biegaczką niż...żadną. :hejhej:

3. Pulsometr. Tak. Docelowo to według jego wskazań będę biegać ze względu na serce. Sprawa jest bardzo poważna, więc już postanowiłam, że pulsometr będzie moim wyznacznikiem, tylko nie wiem niestety od kiedy. Miałam nadzieję, że uda mi się go kupić we wrześniu, ale we wrześniu będę musiała kupić...buty. W tych które mam niestety nie mogę już dłużej biegać. Będę się musiała jakoś w nich przemęczyć do końca sierpnia, bo wcześniej nie będę miała kasy. Później zrobi się zimno więc coś na grzbiet będzie trzeba kupić i tym sposobem pulsometr pewnie sobie kupię dopiero na wiosnę. Do czasu aż go nabędę nie chcę zwiększać ani tempa ani kilometrażu. :taktak:


Andyql - a dlaczego Ty swojego bloga tutaj nie masz - ę? :spoczko:

Biegasz z córami może? Tzn. one na rowerku czy coś? U mnie po osiedlu sporo tatusiów biega w takiej asyście. :)
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

Witaj zuzu,

jak milo ze w koncu postanowilas do nas napisac :bum:

fajnie ze juz sie tak nie spinasz, bieganie ma byc przyjemnoscia i koniec. Nie bedziemy przeciez sie katowac! Chodzi nam tylko o te endorfiny i zadowolenie z siebie po ukonczonym biegu.

A u lekarza juz w koncu bylas? wiadomo cos wiecej?

I co czytasz? Ja tylko Balwana czytalam i jakos mi specjalnie nie podszedl. Ale moze jest jeszcze cos lepszego?
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Gryzzelda pisze: jak milo ze w koncu postanowilas do nas napisac :bum:
Dobra, dobra! Bez złośliwości, bo ten...się zamknę w sobie. :bum:
Gryzzelda pisze:fajnie ze juz sie tak nie spinasz, bieganie ma byc przyjemnoscia i koniec. Nie bedziemy przeciez sie katowac! Chodzi nam tylko o te endorfiny i zadowolenie z siebie po ukonczonym biegu.
No dokładnie. Ale czy Ty wiesz, że ja potrafię o tym zapomnieć? No nic. Dobrze, że są takie słowa rozsądku jak Wasze i takie cudne blogi jak np. Dobajki gdzie po prostu czuję tą radość z biegania. I to, że znowu zeszłam na manowce. :hejhej:

Gryzzelda pisze:A u lekarza juz w koncu bylas? wiadomo cos wiecej?
Nie właśnie nie. Porobiłam wszystkie badania i...zadzwonili z mojej przychodni tuż przed wizytą, że Pani doktor odwołała wszystkie wizyty z niewiadomego powodu. I zapisać się nie można. Załamałam się. Wiesz, że ja od czerwca, czyli przez ponad dwa miesiące w gabinetach lekarskich spędziłam więcej czasu niż w domu i pracy i na koniec taka kupa. Może się za jakiś czas dowiem co z moją doktorką a może sobie sportowego kardiologa poszukam. Coś podziałam we wrześniu. Na razie mam zaawansowaną fartuchofobię. Poza tym diagnoza postawiona i potwierdzona. Kwestia skali w jakim zakresie czego mi nie wolno, jakichś leków przyjmowanych dożywotnio i takiejż wegetacji...eee...jakiś defetyzm mnie dopada. A sio! Sio! :hejhej:
Gryzzelda pisze: I co czytasz? Ja tylko Balwana czytalam i jakos mi specjalnie nie podszedl. Ale moze jest jeszcze cos lepszego?
Jakiego Bałwana? :hahaha: Czy chodzi Ci może o Pierwszy śnieg? W oryginale czytasz? Czy po angielsku? Bo coś czuję, że nie w polskim tłumaczeniu? Ę?

Przeczytałam "Łowcy głów", a teraz czytam "Czerwone gardło". Bardzo polecam, ale ja w ogóle lubię tego rodzaju literaturę. I nie bez przyczyny pytam o język w jakim czytałaś. Ja czytałam w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej i uważam, że jest genialne. Czasem wszystko zależy od tego. Znałam kilka przypadków, gdy książka była nie do przejścia w oryginalne np. po angielsku, a po polsku kwiczałam ze śmiechu podczas czytania i nie mogłam przestać. Fakt, że częściej bywa odwrotnie. Np. cała seria Camilli Läckberg została zarżnięta przez Ingę Sawicką. Da się przeczytać, ale tłumaczenie jest tak toporne, że aż boli. Za to Iwonie Zimnickiej mogę tylko pogratulować i podziękować. Miodzio. :taktak:

PS. Chciałam zwrócić uwagę na expresową przesyłkę odpowiedzi na posta. :bum:
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

zu.zu pisze:
Gryzzelda pisze: I co czytasz? Ja tylko Balwana czytalam i jakos mi specjalnie nie podszedl. Ale moze jest jeszcze cos lepszego?
Jakiego Bałwana? :hahaha: Czy chodzi Ci może o Pierwszy śnieg? W oryginale czytasz? Czy po angielsku? Bo coś czuję, że nie w polskim tłumaczeniu? Ę?

Przeczytałam "Łowcy głów", a teraz czytam "Czerwone gardło". Bardzo polecam, ale ja w ogóle lubię tego rodzaju literaturę. I nie bez przyczyny pytam o język w jakim czytałaś. Ja czytałam w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej i uważam, że jest genialne. Czasem wszystko zależy od tego. Znałam kilka przypadków, gdy książka była nie do przejścia w oryginalne np. po angielsku, a po polsku kwiczałam ze śmiechu podczas czytania i nie mogłam przestać. Fakt, że częściej bywa odwrotnie. Np. cała seria Camilli Läckberg została zarżnięta przez Ingę Sawicką. Da się przeczytać, ale tłumaczenie jest tak toporne, że aż boli. Za to Iwonie Zimnickiej mogę tylko pogratulować i podziękować. Miodzio. :taktak:

PS. Chciałam zwrócić uwagę na expresową przesyłkę odpowiedzi na posta. :bum:
Jacie, jak zwykle musialam walnac byka :trup: oczywiscie ze chodzi o Pierwszy snieg. Czytalam po polsku, ale tez sluchalam oryginalnego audiobooka i jakos ten Snømannen lepiej pasuje ;) poza tym widzialam norweska okladke tyle razy w sklepie, ze mi sie wrylo w pamiec.

A polskie tlumaczenia literatury zagranicznej to temat na osobna dyskusje. Czasami to mnie szlag jasny trafia, jak czytam. Z drugiej strony czytanie to ma byc dla mnie rozrywka z minimum poswieconej uwagi, wiec jakos do czytania po angielsku (a tym bardziej po norwesku) nie moge sie zabrac :echech:
Awatar użytkownika
Andyql
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 mar 2012, 13:55
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:05
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

zu.zu pisze:

Postanowiłam się posłuchać...częściowo. :hejhej: - No tak , selektywnie :)


1. Stawiam na rekreację i przyjemność. Smycz zakończona Rudym w dłoń i truchtamy... - Dziękuję w imieniu Rudego :)

2. Od września przestawiam się na bieganie każdorazowo 5 kilometrów.... - sądzę , że szybko będziesz miała ochotę na więcej i jeszcze więcej. Tak to działa.

3. Pulsometr. Tak. Ale we wrześniu będę musiała kupić...buty. - Pamiętaj , żeby były troszkę za duże. Bo tak jest ok.


Andyql - a dlaczego Ty swojego bloga tutaj nie masz - ę? - nie wiedziałem, że to jest obowiązkowe :) Nie lubię pisać, wolę czytać. Was.

Biegasz z córami może? - ciągle za mało ale od września chciałbym wyciągnąć przynajmniej jedną na zajęcia bbl-u. Ta młodsza jest niesamowita, ma jakieś turbo ADHD, nawet kiedy chodzi to biega :) Kiedyś truchtałem sobie dosyć szybko plażą, odwracam się po dobrych kilkuset metrach a Mała biegnie może z 50 m za mną...szczęka mi opadła. Olimpijka jak nic :) Całe dnie spędza na drzewach . Albo wisi na jakichś rurach. Taka Pippi Langstrumpf czy jak to tam się pisze. Tylko bardziej niegrzeczna. Po tatusiu. Druga woli czytać ksiązki. To tyle.

Biegaj, w butach lub bez pulsometru, jak chcesz. No i pisz , Ludzkość będzie Ci wdzięczna :P
Obrazek
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Gryzzelda, Bałwana nie czytałam (wdrukował mi się :bleble: ), więc ciężko mi w takim razie powiedzieć czy coś innego Nesbø by Ci podeszło. Jak przeczytam owego Bałwana i będzie wyraźnie gorszy to wrócę do tematu i dam Ci znać, że być może się niepotrzebnie zraziłaś. Ale może to kwestia po prostu tego, że jego styl Ci nie leży. :taktak:

A skoro piszesz, że czytanie to dla Ciebie "rozrywka z minimum poświęconej uwagi" to bardzo Ci polecam tą pozycję:

Obrazek

Wiem, że po angielsku, ale gwarantuję Ci, że jest właśnie do czytania bez wysiłku, napisana bardzo prostym i łatwym językiem, z jajem. Całą przeryczałam. Pierwszą połowę ze śmiechu a drugą ze wzruszenia. Bardzo polecam jako total babski relaks! :taktak:


Andyql, obowiązku prowadzenia bloga nie ma. Ja też lubię czytać, Ciebie też, dlatego tak zagaiłam zachęcająco...wydaje mi się. :hejhej:
Buty zanabyłam metodą kompulsywną (rozmiar większe - yes, sir!) i o pulsometrze mogę teraz zapomnieć na długi czas. Ale w związku z wczorajszym wydatkiem może to i lepiej. :hahaha:
Fajne te Twoje dzieciaczki z tego co piszesz. Bardzo podobają mi się takie aktywne, rodzinne imprezy - super sprawa. Widzę, że sporo osób zabiera swoje pociechy na BBL - u Was w Kielcach też? :)
Awatar użytkownika
Martyna_K
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1708
Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hmm...Bardzo sympatyczny pan na zdjęciu :hejhej:

A ja tam pozostanę przy moim ukochanym Mario Vargas Llosa :hej: Którego gorąco polecam swoją drogą.. :taktak:
Awatar użytkownika
zu.zu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 660
Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A co byś najbardziej poleciła Vargas'a? Wydaje mi się, że chyba kiedyś jego jedna książka była czytana w Trójce i nie bardzo mnie to zachęciło, ale bardzo możliwe, że się mylę - nie mam za grosz pamięci do nazwisk, nazw, miejsc, liczb...ale o czym to ja chciałam? :hejhej:

A Tak z innej beczki - czy ktoś widział bloga i wątek z komentarzami LadyE? Nie mogę znaleźć... :tonieja:
ODPOWIEDZ