zu.zu pisze:
Wczoraj wykręciłam najlepsze jak dotąd tempo 6:41 ( ... ) Więc nie wiem czy należy to uznać za sukces. Na pewno nie należy powtarzać.
Byłam też w lesie. Raz. O Jezu...
A co tam u Ciebie Andyql?
Hej Zu:zu ! Tempo rośnie , gratulacje

Ale masz rację, tego nie należy powtarzać, to niczego nie wnosi, nic Ci nie daje. Nie tędy droga. Oczywiście, to jest wyłącznie moje subiektywne zdanie , każdy wybiera to co mu pasuje.Jeśli wolno mi wtrącić swoje zdanie, żeby osiągnąć swój cel , powinnaś biegać zdecydowanie wolniej , nawet powyżej tempa 8:00. Za to wydłużać dystans. Po miesiącu lekkiego, relaksującego biegania bez większego trudu zrobiłabyś 6:30. Albo lepiej. Tak obrazowo, wyobraź sobie początkującego skoczka wzwyż. Uparł się, że przeskoczy 1,8 metra i codziennie próbuje, skoczył już 1,50 , raz udało mu się nawet 1,60 ale cały jego trening to przeskakiwanie poprzeczki. Nie ćwiczy skoczności, siły , nie pracuje nad całością , tylko męczy się z poprzeczką... Wiem, przejaskrawiam bo przecież wykonujesz całą masę innych ćwiczeń ale uważam, że trening nastawiony na szybkość bez , moim zdaniem , najważniejszego składnika STW* , nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Może zainwestuj w pulsometr współpracujący z Nike :
http://www.ubraniadobiegania.pl/pulsome ... -nike.html i zobaczysz , w jakich zakresach tętna biegasz, myślę że wykonujesz jakiś mega wysiłek a puls podczas treningu masz charakterystyczny raczej dla oddziału intensywnej terapii. A zdecydowanie można wolniej, łatwiej i przyjemniej. I szybciej do celu... Ja swoje treningi robiłem w tempie około 5:30 , z milionem interwałów itd... Po 10 km miałem zwykle dosyć , posłuchałem znajomego trenera i staram się biegać wolniej, cały mój wysiłek skupia się teraz na pilnowaniu tempa ( i stylu , powiem nawet piękna biegu

), żeby nie schodzić poniżej 6:00. Już pierwszego dnia zaplanowałem 15 km a poleciałem 21 km i jeszcze sobie pobiegałem sprinty na koniec. Teraz biegam po 16 km. I tego się trzymam. Ok, niby nic, biegałem szybko i bliżej , teraz biegam daleko i wolniej ale... kiedy robię sobie testy , wszystkie moje rekordy prędkości są bite z dużo mniejszym wysiłkiem niż poprzednio. Więc może to dobra droga żeby przeskoczyć poprzeczkę ...
Las... nie ma lepszego środowiska dla biegacza. Czyste powietrze ale przede wszystkim miękkie podłoże , nie masakrujące stawów tak jak asfalt i beton. Do tego mnóstwo nierówności , korzeni ... pagórki. Same dobre rzeczy

Tak, nie pobijesz tutaj rekordów prędkości ale to idealne miejsce do spokojnego treningu. Zakładając, ze nie biegasz w jakimś gęstym lesie i nie kierujesz całego wysiłku na omijanie drzew

Wilgotne powietrze ? Nie zauważyłem
A u mnie ?

Praca, praca , praca. Do tego jestem tatusiem dwóch szalonych blondynek ( 7 i 11 lat) a to chyba bardziej wyczerpujące niż ultra-maraton. Poza tym, troszkę sobie biegam . A z przyjemności ...czytam sobie Ciebie i koleżanki ( wczoraj przeczytałem całą Gryzeldę, pozdr !!! ) i chyba muszę zainwestować w jakieś ściereczki bo zapluty w chwilach napadu śmiechogłupawki monitor nie wygląda najlepiej ... Tzn. fajnie się Was czyta

Dżizas, ale się rozpisałem... To dlatego, ze jestem w pracy
No to pa i miłego weekendu !!!
A.
P.s. Ten link do pulsometru ciągle mi wywala, powinien być taki :
http://www.ubraniadobiegania.pl/pulsome ... -nike.html
*STW = Swoje trzeba wybiegać ...