Sylw3g, jaki masz rozmiar i czy mają one, jak w Saucony, jakieś silikonowe/gumowe wstawki na górze, aby się nie zsuwały, jakie masz wrażenia z używania?
Mogę sobie potem zmierzyć obwód łapy, to Ci dam znać, ale to jak wrócę. Nie, nie ma tam żadnych silikonowych/gumowych wstawek. Opinają one raczej całość ręki, niż jakiś konkretny punkt.
Biegowe i rowerowe rękawki różnią się reklamami które są na nich czasem umieszczone ;). Nie wiem czy ceną też. Ale obstawiam że biegowe są droższe ;).
Też tak na początku myślałem, ale tak nie jest. A już na pewno tak nie jest z tymi rękawkami, które podlinkowałeś. Te biegowe są szyte tak, a żeby odstęp między nićmi był dość spory (nie wiem jak to ładnie nazwać - przęsła?), a rowerowe, z racji potrzeby większej ochrony przed wiatrem, mają te odstępy możliwie małe. Nawet materiał użyty już o czymś świadczy - te z linka są z lycry, a te moje... nie chce mi się sprawdzać. Zresztą, od biedy i tak można stosować i rowerowe, ja bym na pewno nie miał zahamowań
Twardy jesteś. Jestem pełen podziwu, że przy tak trudnych przygotowaniach (duże tempa, spore obciążenia) do maratonu, nie pojawiła się jakaś kontuzja (tfu, odpukać). To jednak spore ryzyko i loteria czasami.
Ciekawy jestem na co i jaki to zestaw ćwiczeń zaordynował Ci fizjo. Może rzucisz jakimś ciekawym ćwiczeniem?
Blog – Komentarze 10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
Ćwiczenia na różne rzeczy, które się pojawiły w trakcie tego cyklu, głównie rozciągania ale też troszkę delikatnie siłowych mających poprawić pracę mięśni, kolejność napinania czy skorygować pewne złe rzeczy (każdy ma jakieś tam swoje patologie), które mogą powodować kontuzje. Moje problemy z achilesami i stopą zostały zakwalifikowane jako bóle przeciążeniowe, to powinno się poprawiać przy schodzeniu z objętości i zaniku masakrujących jednostek. Problem z wypychaniem kolan do zewnątrz (popularna przypadłość biegowa) , które coś tam zabolało ostatnio lekko i zaczęło chrupać - tu kilka ćwiczeń z gumową taśmą i delikatne półprzysiady na jednej nodze, rozciąganie (ciągle i wciąż) mięśni lędźwiowych, tyłka i udowych (problemy z zewnętrznymi napinaczami w udach i kwestie zluźnienia przy biodrach - tak na chłopski rozum piszę oczywiście), różne takie ćwiczenia, część ćwiczeń, które robiłem rok temu przy problemach z rozcięgnem i męczyłem je nadal poszły w odstawkę, część ćwiczeń rozciągających została technicznie skorygowana bo je robiłem źle (czyli niepotrzebnie lub nawet szkodząc sobie ). Czyli generalnie przegląd tego co robię, korekta jakościowa i techniczna, dodanie kilku nowych. Ale nie ma co opisywać bo to w dużej mierze kwestie indywidualne i dobór ćwiczeń do przypadłości czy szczupłości. Połowa z tego będzie uniwersalna ale to akurat rzeczy znane i popularne.
Nauka dla żuka - nawet jak wydaje się, że wszystko jest ok to warto raz na pół roku zaliczyć wizytę nawet tylko po to by zaktualizować zestaw ćwiczeń.
Mihumor, chyba korzystasz z usług doświadczonego i dobrego fizjoterapeuty, to dobrze.
Mi najzwyczajniej, z lenistwa, nie chce się szukać, a potem odwiedzać takiego specjalistę, a czasami przydałoby się. Oczywiście, ciągle mi coś w różnych miejscach się odzywa, ale ostatnio, przy mniejszych obciążeniach, jest w miarę dobrze.
Blog – Komentarze 10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
Tak mniemam, młody, sympatyczny facet, kilka osób doń skierowałem z różnymi sprawami i wszyscy są bardzo zadowoleni, Lidka też czasem bywa i też sobie chwali. Teraz mam w miarę spoko ale rok temu przeprowadził mnie przez treningi gdy miałem duże problemy ze stopami, łydkami i kolanami - bardzo mnie uspokoił, nie redukował mi treningu i robiąc jak przykazał te ćwiczenia naprawdę z czasem systematycznie się prostowałem i było ok.
Ja po maratonie do wiosny robię przerwę więc masz czas by podciągnąć, ja znając życie w tym czasie pewnie trochę zjadę w dół i nie wiadomo kto kogo w marcu czy kwietniu będzie gonił. Czas pokaże ale na razie biegamy 11tego z obowiązku patriotycznego więc żartów nie ma i nie będzie
mihumor pisze:Ja po maratonie do wiosny robię przerwę więc masz czas by podciągnąć, ja znając życie w tym czasie pewnie trochę zjadę w dół i nie wiadomo kto kogo w marcu czy kwietniu będzie gonił. :
Bez żartów.Jak będziesz biegał tylko 30-40km/tydz. to forme utrzymasz.
A tak do końca nie chce mi się wierzyć,że nie przyjdzie Ci pomysł przygotowań pod jakiś maraton w maju/czerwcu.
Zobaczymy ile wytrzymasz bez reżimu treningowego.
Głowę nastawiamy nie na cyfrę choć ta z racji swego ciężaru ciazyc będzie, muszę się nastawić tak by pobiec najlepiej jak się da, tak by w wypadku gdyby ta trójka się nie udała to ducha nie tracić i dać z siebie wszystko i jeszcze więcej, by nabiegać swoje, jak najlepiej będę mógł, taktyka jest i teraz trzeba będzie ją konsekwentnie realizować z opcją nie popełnienia biegowego samobójstwa.
mihumor pisze:taktyka jest i teraz trzeba będzie ją konsekwentnie realizować z opcją nie popełnienia biegowego samobójstwa.
Jeśli taktyka już jest, to przybliż nam ją, ciekawi jesteśmy i może być fajny temat do dyskusji. Choć przypuszczam, że większość przyjmie ją z uznaniem.
Blog – Komentarze 10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
Średnio ostrożna taktyka na 3,00 z możliwością weryfikacji w czasie biegu, jeśli będzie coś nie tak.
Plan jest by to pobiec podobnie jak ostatni trening TM 25km czyli tak:
Zaczynam pierwsze 3km po 4,20-4,23
Do 15tego kma biegnę po 4,16-4,20
Na 5ce mam być w 42.30-43.00
Na 10km w 43 min z małym groszem
Na 14 tym w kilka sekund powyżej 1 godziny
Od 15 tego staram się trzymać tempo 4.15-4.16
Na półmetku 1.31 (plus minus 30 sek)
na 25 tym ok 1,47
na 30 tym w ok 2.08
Później trzeba będzie nieco przyspieszyć ale tu już nic nie planuję bo mogą być 3 warianty
- idzie kiepsko, umieram, są kłopoty niespodziewane itp - wtedy walczę o jak najlepszy czas zapominając o łamaniu trójki czyli staram się ocenić możliwe tempo do utrzymania do mety i uzyskania maksa z tego)
- wariant średni - idzie tak sobie więc nie przyspieszam, trzymam tempo, staram się ocenić od kiedy przyspieszając jestem w stanie dojść do kreski i robię wariacką, bolesną końcówkę w stylu "ale urwał" z nadzieją, ze wystarczy
- idzie dobrze, delikatnie przyspieszam po 30tym i staram się po 35-37km jeszcze delikatnie podbić
Na 35tym - ok 2,29
Na 40 tym 2,50 z małym groszem powinno wystarczać
To model idealny bo na to należy nałożyć warunki, straty na wodopojach itp. Wynik wymarzony jest dla mnie wyśrubowany, nigdy mi się się udało pobiec maratonu w czasie 2xHM+10min, zawsze było 1-2 min gorzej od tego wzoru ale zawsze miałem gorsze warunki w M, liczę na to ,że będzie fajnie co by dawało szanse, jak będzie coś nie tak to szanse me bardzo spadają niestety bo nie mam zapasu czy miejsca na błąd.
Profil jest raczej płaski wiec chyba bez wpływu, na pewno jest dużo zakrętów, trasa mocno kluczy po mieście i im dalej tym bardziej kręto, do tego od 15 tego kilometra leci głównie wąskimi, głębokimi uliczkami więc przypuszczam, ze będą spore przekłamania na odczytach GPS, może to być nawet zupełnie nie przydatne dlatego staram się wiedzieć ile mam mieć na poszczególnych kilometrach by tego nie przestrzelić. Na końcówce sporo biegania po kamiennych płytach i bruku.