Krzychu M pisze:Nie to,że kwestionuję wzrostu formy,tylko 3 minuty na 10k to bardzo dużo,ale możliwe.
Bardziej dziwi mnie,że pisałeś o zmęczniu znacznie mniejszym jak na zawodach a to na taki czas niemożliwe.
Zapewniam Cię,że nawet Mistrz treningów Sosik aby pobiec po 10k po 3:58/km to musiałby się nieźle sprężyć.
To nie byłby Jego maks,ale bardzo trudny trening.
Zagwozdka z tą bieżnią?
Krzychu, nie wiem czym to wyjaśnić, bieżnią, hemoglobiną, lepszym odżywianiem czy Boską opatrznością. Fakty są takie, że na zawodach przy 10km tętno średnie mam w okolicy 175 a maks sięga powyżej 180. Dziś maks to był 177 i z tego co widzę to był to błąd odczytu bo jest to pokazane jako chwilowy pik na wykresie gdzieś w połowie dystansu. Dzisiejszy trening MUSIAŁ być lżejszy niż zawody bo na zawodach zawsze zwalniam, ostatnio też zwalniałem w rudniku, a dziś wszystko równo po 1:36 +/- 1s na okrążeniu. Dodatkowo jak skończyłem to nie dochodziłem do siebie przez 5 minut jak po zawodach. Tak jak napisałeś w moim odczuciu to był ciężki trening, ale nie zajezdnia jak na zawodach. Zakładając, że bieżnia ma te 350m a nie 400 to musiałbym biec w tempie 4:30, a widziałeś jakie mam tętno ostatnio przy takim tempie. Żeby było jasne Krzysiek, nie kłócę się i nie chcę kogokolwiek na siłę przekonywać, staram się tylko dojść o co w tym chodzi
