Bardzo ładny wykład.
Trudno się z czymś nie zgodzić.Jednak obserwując po sobie największa różnica odczuwalności czyli "dyspozycji dnia" jest właśnie w tempie progowym.Czasem jest ciężko domknąć bieg w tempie P a są treningi,że biegam 3-4sek/km szybciej
i jest dość łatwo.
Jak jesteśmy zmęczeni to spokojnie progi można biegać wolniej, czasem tak robiłem, Bartek Olszewski pisał, że jak biega po pracy czy na innym zmęczeniu to biega prawie zawsze nieco wolniej niż tabelka. Stąd dobre jest bieganie na czucie a tempo pomiaru pokazuje by różnica nie była zbyt duża. To też chroni przed przetrenowaniem i pozwala zrobić cel treningu a nie tylko zaliczać dla satysfakcji tempa. Bieganie zbyt mocno treningów przekłada sie potem na stawianie sobie zbyt wysokich celów i to pociąga za sobą błędy taktyczne - na treningu niby było ok a w zawodach wyszło do niczego, tyle, że brak tu refleksji, że te tempa to jednak nie są maksy i nie ma co ich brać na zaliczenie tylko zgodnie z odczuciem i możliwościami
Zastanawiam się na taktyką na wrocławski maraton. Brałem i biorę pod uwagę lekkiego negative splita. Przeczytałem wczorajsze teksty Adama (admina) na bieganie.pl na ten temat i proponowany przez niego split uważam za zbyt duży - tempo początkowe jest za wolne, a końcowe za szybkie. Bardziej odpowiada mi i przekonuje umiarkowany i lepiej wyważony split ze strony http://feelrace.com/marathonperfekt.html.
Co o tym sądzisz?
Blog – Komentarze 10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
Wigi - do mnie też bardziej przemawia ta strategia z linka, na 3.20 to jak pisałem Panucciemu do połowy po 4,45-4,50 a póżniej już do końca lekko podnosimy tempa by po 30tym biec już po ok 4,40 - ta z tej strony jest ok i ja osobiście taką wolę niż tą z artykułu, na taki NS jak Adam pisze trzeba mieć spory zapas szybkości i on moim zdaniem lepszy jest dla kogoś kto lepiej biega 10km a ma problem z maratonem. Moim zdaniem optymalny jest NS 2 minuty, taki na 3 minuty wymaga olbrzymiego zapasu mocy i lepszych warunków, tak pobiegłem w Poznaniu ale tam było chłodno i mało czasu też tracuiło się na picie, a na chłodzenie wcale. Co ciekawe to ten Poznań poleciałem na najwolniejszym zakresie na 3,15 polecanym przez Skarżynskiego - a nie zaczynałem aż tak wolno jak w artykule.
Michał mam podobne odczucia. Wg mnie jak ktoś pobiegnie wg taktyki Admina to może się przejechać na końcu - w sensie, że nie da rady aż tak przyspieszyć jak zakłada jego taktyka. Też się skłaniam ku Marco ( debiut wg pulsu ) i raczej ją będę chciał zastosować w październiku.
Wigi powodzenia we Wrocławiu. Obstawiam jakieś 3:17 ( a nawet < 3:15 ) zwłaszcza po Twoich wyczynach na połówce.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Dzięki Sosik. Właśnie największy problem mam z wyznaczeniem celu czasowego. Treningi, ich realizacja oraz wyczucie wskazują na okolice co najwyżej 3:18. Jednak ciągle mi się marzy złamanie 3:15, ale nie czuję się teraz na tyle przygotowany. Muszę to sobie poukładać w głowie.
A może najrozsądniej będzie cel uzależnić od temperatury w dniu startu? Cel to trójka z przodu, a minuty to temperatura, np. przy temperaturze 20°C lecieć na 3:20, a przy 15°C na 3:15. Myślę, że w moim przypadku nie jest to całkowicie pozbawione sensu.
Blog – Komentarze 10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
sosik pisze:Michał mam podobne odczucia. Wg mnie jak ktoś pobiegnie wg taktyki Admina to może się przejechać na końcu - w sensie, że nie da rady aż tak przyspieszyć jak zakłada jego taktyka. Też się skłaniam ku Marco ( debiut wg pulsu ) i raczej ją będę chciał zastosować w październiku.
Kurcze - wg taktyki Admina ostatnią dychę trzeba lecieć jak...prawie dychę właśnie. Na pewno za mocno na debiut a skoro czytam, że bardziej doświadczeni biegacze mogą mieć problem to zaufam swojej głowie i tabelce z linka
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
97km w tym maratońskim planie to naprawdę dużo.Tu masz poważne akcenty...u mnie w planie pod dyche to przy tym jak zabawa wygląda.
Ta połówka wzdłuż Dunaju ma fajny profil...nie powiem,że to austriacka Krynica,bo bym grubo przesadził,ale więcej zbiegów niż podbiegów powinno raczej pomóc w uzyskaniu dobrego czasu.Wierzę,że tak będzie.
Zbiegów jest ok 20 m więcej niż podbiegów, przy maratonie to 50m - niewiele ale zawsze coś do przodu, przynajmniej psychicznie , biegnie się wzdłuż rzeki więc musi być nieco w dół., z tego co pamiętam to tam jest w miarę płasko tyle, że ja to autem jeździłem, kumpel jechał tam rowerem i twierdzi , że to jest trasa pofałdowana. W sobotę jak pobierzemy pakiety to przejedziemy trasę autem i zobaczymy, oby pogoda dopisała bo na razie na piątek i sobotę to tam nawalne opady deszczu są na prognozie, niedziela niby już ok ale co z tego wyjdzie czas pokarze.
Może nawalne opady to nie za dobre,ale lekki deszczyk to nie zaszkodzi.
Takiej pogody jak miałem w sobotę w Krynicy to nie życzę.Na dyszce to dało się wytrzymać,ale połówka w pełnym słońcu to już mocno utrudnia dobry wynik.
Biegniesz tylko tą jedną do maratonu czy jeszcze bliżej startu masz coś w planie jako ostateczny test na 3.0?
Tylko tą, myślałem o czymś jeszcze ale nic sensownego bez dalekiej jazdy nie znalazłem, o Silesi myślałem ale odwołali, coś jest w Wodzisławiu Śląskim końcem października ale mało mam danych w temacie, zobaczę jeszcze bo jest czas. To Wachau miało być tak turystycznie bo termin trochę do cyklu nie pasuje, no i na sprawdzian formy tez termin do bani, ale co tam - pobiegnie się i się zobaczy.
Michał, taka mnie myśl od dłuższego czasu nachodzi, jak myślę o Waszych (Lidki i Twoich) treningach, a teraz dodatkowo o sukcesie Twojej koleżanki w Krynicy - z Ciebie, chłopie, rośnie polski Jack Daniels! Jeszcze trochę, i doprowadzisz żonę do MŚ weteranów! Tym bardziej, że ma dziewczyna talent no i moc niesamowitą ("pierwszy cięższy trening" )
grim80 pisze:Michał, taka mnie myśl od dłuższego czasu nachodzi, jak myślę o Waszych (Lidki i Twoich) treningach, a teraz dodatkowo o sukcesie Twojej koleżanki w Krynicy - z Ciebie, chłopie, rośnie polski Jack Daniels! Jeszcze trochę, i doprowadzisz żonę do MŚ weteranów! Tym bardziej, że ma dziewczyna talent no i moc niesamowitą ("pierwszy cięższy trening" )
Nie ma co iść za daleko, fajnie to nam idzie ale nie będę popadał w hura optymizm - więcej w tym jest tak naprawdę zaangażowania, solidności i regularności niż "myśli trenerskiej" - ot solidna amatorka, się trenuje, się o to dba to i wyniki są niezłe - może duży nacisk na unikanie błędów . Szkoda, że nie pojechaliśmy do Krynicy bo patrząc w wyniki na 10km to Lidce przeszło może i nieco przypadkowe ale zawsze Mistrzostwo Polski Masters w K45 - nie wiadomo czy kiedyś jeszcze taka gratka się trafi bo poziom był wysoki a w tej kategorii akurat słabszy.
Wiesz, unikanie błędów w treningu podopiecznych to jedna z najważniejszych cech dobrego trenera.
A swoją drogą, możesz Lidce śrubę przykręcić, bo ewidentnie za lekko trenuje