zu.zu pisze:
Próbując utrzymać zaciśniętymi powiekami wychodzące ze zmęczenia gałki oczne przypomniałam sobie nagle o moim porannym pomyśle, by już w przyszły poniedziałek dodać do ciągłego, półgodzinnego biegu szybkie przebieżki. I pomyślałam sobie, że nie jestem pewna.
zu:zu - komentarze
Moderator: infernal
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
coś zrobiła najkowemu zegarkowi? 

I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam

- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3667
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
To teraz pora na nowe wyzwania 

- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Gratki!!

ale moze jakis komentarz, jak bylo?
I jednak cie wzielo z tymi przebiezkami
a mialo byc od poniedzialku 

ale moze jakis komentarz, jak bylo?
I jednak cie wzielo z tymi przebiezkami


- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
@ Już tu byłam
Ja jemu?! No wiesz? Foch!
Paczę i płaczę.
Już sobie na run-logu założyłam konto i będę ręcznie wpisywać treningi bo mnie szlak jasny dzisiaj trafił.
@ Sylw3g
No pewnie. Teraz mam cel, żeby za 4 tygodnie te 5 kilometrów w 30 minut zrobić. Wczoraj zrobiłam sobie po ciągłym biegu przebieżki i wyszły właśnie w okolicy 6:00 czyli w tempie, które mi jest do tego potrzebne i powiem szczerze, że trochę mina mi zrzedła. Chyba to dla mnie porywanie się z motyką na słońce. Ale plan już jest i będę go robiła. Włączam w to regularnie core stability to może to też mi pomoże i 31 sierpnia będzie test. Zobaczymy. Po wczorajszym podchodzę do tematu dość sceptycznie.
@Gryzzelda
Dzięki, dzięki!
Jakiś komentarz naskrobię, ale na razie musi mi ciśnienie opaść, bo tak się wnerwiłam na tą stronę NIKE, że cały dzień mi ciśnienie nie chce opaść.
A jeśli chodzi o przebieżki to wiesz...skoro Chuck Norris approves to nie mogło być inaczej
(dzięki Martyna - popłakałam się ze śmiechu jak to zobaczyłam. Poprawiło mi to dzisiaj humor.
)
@LadyE
No niestety ja już wiem co mi jest i nic tego nie zmieni tylko teraz miało być ustalone co i w jakim zakresie w związku z tym mi wolno (na razie wiem czego nigdy mi nie będzie wolno i jest na tej liście większość rzeczy które chciałam w życiu zrobić), ale dziś dostałam telefon, że moja Pani doktor odwołała bezterminowo wszystkie wizyty, łącznie z moją czwartkową, bez podania przyczyny. Ostatnio mam jakiś total fuck-up ze wszystkim, naprawdę. Zaczynam mieć doła.
Ja jemu?! No wiesz? Foch!

Paczę i płaczę.
Już sobie na run-logu założyłam konto i będę ręcznie wpisywać treningi bo mnie szlak jasny dzisiaj trafił.

@ Sylw3g
No pewnie. Teraz mam cel, żeby za 4 tygodnie te 5 kilometrów w 30 minut zrobić. Wczoraj zrobiłam sobie po ciągłym biegu przebieżki i wyszły właśnie w okolicy 6:00 czyli w tempie, które mi jest do tego potrzebne i powiem szczerze, że trochę mina mi zrzedła. Chyba to dla mnie porywanie się z motyką na słońce. Ale plan już jest i będę go robiła. Włączam w to regularnie core stability to może to też mi pomoże i 31 sierpnia będzie test. Zobaczymy. Po wczorajszym podchodzę do tematu dość sceptycznie.

@Gryzzelda
Dzięki, dzięki!


A jeśli chodzi o przebieżki to wiesz...skoro Chuck Norris approves to nie mogło być inaczej


@LadyE
No niestety ja już wiem co mi jest i nic tego nie zmieni tylko teraz miało być ustalone co i w jakim zakresie w związku z tym mi wolno (na razie wiem czego nigdy mi nie będzie wolno i jest na tej liście większość rzeczy które chciałam w życiu zrobić), ale dziś dostałam telefon, że moja Pani doktor odwołała bezterminowo wszystkie wizyty, łącznie z moją czwartkową, bez podania przyczyny. Ostatnio mam jakiś total fuck-up ze wszystkim, naprawdę. Zaczynam mieć doła.

- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Zu.zu, nie miej doła. coś czuję, że tacy jak Ty się nie poddają. a marzenia znajdziesz nowe! lepsze!
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam

- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki Ala. No pewnie, że tak - masz rację.
Tylko jakoś tak od czwartku wszystko się chrzani czego nie dotknę i już jestem tak podminowana, że chce mi się normalnie ryczeć. Ale przejdzie, przejdzie, wiem. Po prostu taki czas. Minie. 


- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
zawsze mija. a jak się chce ryczeć, to porycz. czasem pomaga
ale najważniejsze - trzymaj się ciepło! się poprawi 


I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam

- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
hehe no i pięknie! o to chodziło! a dziś samopoczucie jak?zu.zu pisze:Zaczyna działać.
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam

- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wyjdź i pobiegaj aż odpadną Ci nogi. U mnie z reguły działa 
Albo gorrrrrrrrrrąca kąpiel...Mhm....
I jaki kolejny biegowy cel?

Albo gorrrrrrrrrrąca kąpiel...Mhm....

I jaki kolejny biegowy cel?
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dziewczyny, dzięki Wam.
Dzień spędzony z przyjaciółmi plus spacerek plus pifko plus dobra kafka plus czekoladowo-serowy muffinek plus książkowe zakupy plus kino. Jednym słowem ROZPUSTA.
Takie zmasowane egzorcyzmy i po złych emocjach śladu nie zostało.
Przy okazji bardzo polecam, jeśli jeszcze nie widziałyście film Margaret. Raczej nie z tych poprawiających humor ale jeden z bardziej wartościowych jakie ostatnio widziałam. Bardzo nieamerykański. Za to bardzo prawdziwy. Naprawdę wart obejrzenia.
Kupiłam sobie też książkę Anny Ikedy Życie jak w Tochigi: Na japońskiej prowincji. Czytam regularnie jej bloga i bardzo jestem tej książki ciekawa. Najlepszą recenzją niech będzie to, że Japonia kompletnie mnie interesuje a w jej bloga wsiąkłam. Głównym jej atutem jest moim zdaniem nie tyle talent pisarski co bardzo charakterystyczne dla niej postrzeganie rzeczywistości. Ciekawe dla mnie. Mam nadzieję, że książka będzie przynajmniej tak dobra jak blog. Czytałyście może?
Martyna - jutro gdybym miała jakieś nawroty doła dobije je bieganiem. Na mnie ta metoda też działa.
I gorąca kąpiel też. Bardzo, bardzo. Może dlatego taka zestresowana jestem ostatnio - nie mam wanny. Tak, to pewnie dlatego! Bo przecież nie jestem zołzą z charakteru, co nie?
A teraz chcę do końca sierpnia przebiec w te 30 minut 5 kilometrów. Brakuje mi 900 metrów. Trochę mi po piątkowych przebieżkach wiara w moje możliwości lekko oklapła, ale co tam. Będę trenować i zobaczymy. W razie czego będę oszukiwać i przyspiduję na koniec.
Pewnie teraz już coraz chłodniej będzie, więc i biegać będzie trochę łatwiej sądzę. 



Przy okazji bardzo polecam, jeśli jeszcze nie widziałyście film Margaret. Raczej nie z tych poprawiających humor ale jeden z bardziej wartościowych jakie ostatnio widziałam. Bardzo nieamerykański. Za to bardzo prawdziwy. Naprawdę wart obejrzenia.

Kupiłam sobie też książkę Anny Ikedy Życie jak w Tochigi: Na japońskiej prowincji. Czytam regularnie jej bloga i bardzo jestem tej książki ciekawa. Najlepszą recenzją niech będzie to, że Japonia kompletnie mnie interesuje a w jej bloga wsiąkłam. Głównym jej atutem jest moim zdaniem nie tyle talent pisarski co bardzo charakterystyczne dla niej postrzeganie rzeczywistości. Ciekawe dla mnie. Mam nadzieję, że książka będzie przynajmniej tak dobra jak blog. Czytałyście może?
Martyna - jutro gdybym miała jakieś nawroty doła dobije je bieganiem. Na mnie ta metoda też działa.

I gorąca kąpiel też. Bardzo, bardzo. Może dlatego taka zestresowana jestem ostatnio - nie mam wanny. Tak, to pewnie dlatego! Bo przecież nie jestem zołzą z charakteru, co nie?

A teraz chcę do końca sierpnia przebiec w te 30 minut 5 kilometrów. Brakuje mi 900 metrów. Trochę mi po piątkowych przebieżkach wiara w moje możliwości lekko oklapła, ale co tam. Będę trenować i zobaczymy. W razie czego będę oszukiwać i przyspiduję na koniec.


- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
spokojnie, przebieżki z początku nie wychodzą nigdy....nogi muszą się przyzwyczaić do trochę innej pracy, więcj wiary w siebie i optymizmuzu.zu pisze:Dziewczyny, dzięki Wam.Dzień spędzony z przyjaciółmi plus spacerek plus pifko plus dobra kafka plus czekoladowo-serowy muffinek plus książkowe zakupy plus kino. Jednym słowem ROZPUSTA.
Takie zmasowane egzorcyzmy i po złych emocjach śladu nie zostało.
![]()
Przy okazji bardzo polecam, jeśli jeszcze nie widziałyście film Margaret. Raczej nie z tych poprawiających humor ale jeden z bardziej wartościowych jakie ostatnio widziałam. Bardzo nieamerykański. Za to bardzo prawdziwy. Naprawdę wart obejrzenia.![]()
Kupiłam sobie też książkę Anny Ikedy Życie jak w Tochigi: Na japońskiej prowincji. Czytam regularnie jej bloga i bardzo jestem tej książki ciekawa. Najlepszą recenzją niech będzie to, że Japonia kompletnie mnie interesuje a w jej bloga wsiąkłam. Głównym jej atutem jest moim zdaniem nie tyle talent pisarski co bardzo charakterystyczne dla niej postrzeganie rzeczywistości. Ciekawe dla mnie. Mam nadzieję, że książka będzie przynajmniej tak dobra jak blog. Czytałyście może?
Martyna - jutro gdybym miała jakieś nawroty doła dobije je bieganiem. Na mnie ta metoda też działa.![]()
I gorąca kąpiel też. Bardzo, bardzo. Może dlatego taka zestresowana jestem ostatnio - nie mam wanny. Tak, to pewnie dlatego! Bo przecież nie jestem zołzą z charakteru, co nie?
A teraz chcę do końca sierpnia przebiec w te 30 minut 5 kilometrów. Brakuje mi 900 metrów. Trochę mi po piątkowych przebieżkach wiara w moje możliwości lekko oklapła, ale co tam. Będę trenować i zobaczymy. W razie czego będę oszukiwać i przyspiduję na koniec.Pewnie teraz już coraz chłodniej będzie, więc i biegać będzie trochę łatwiej sądzę.

I podoba mi się Twój plan....tak trzymaj




- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
E. Jednak nie. Nie ma takiej opcji, żebym pobiegła 5 kilometrów w tempie 6:00 za 4 tygodnie. A nawet myślę, że nigdy nie będzie.
Po piątkowym i wczorajszym treningu widzę, że szczytem moich marzeń będzie jeśli wykopię tempo z siódemką z przodu ze swojego biegania.
W piątek pobiegłam 7:19, wczoraj 7:08. Oba biegi na krańcowym wycieńczeniu i wyrzygu. I...hmm - nie jest to przenośnia.
Muszę sobie kupić pulsometr, bo trochę się boję, że trochę szarżuję czymś czego nie mam - zdrowiem.
Na chwilę obecną coś mi mocno przez to wszystko siadła motywacja. Wymyśliłam wprawdzie coś fajnego, a przede wszystkim uszytego na moją miarę, ale dopiero za ponad tydzień będę wiedziała, czy coś z tego wyjdzie, więc na razie cichosza, żeby nie zapeszyć.
Poza tym naprawdę ten zegarek najcza mnie dołuje. W przebieżkach pokazuje takie cuda wianki, że wszystko mi wczoraj opadło. Za to umościłam sobie miejsce na run-logu i bardzo mi się tam podoba. Naprawdę ma ta strona wszystko czego mi do szczęścia potrzeba, gdyby można było jeszcze importować pliki z tej najczowej strony to byłabym w treningowym niebie. Może to zrobią w polskiej wersji?
Po piątkowym i wczorajszym treningu widzę, że szczytem moich marzeń będzie jeśli wykopię tempo z siódemką z przodu ze swojego biegania.
W piątek pobiegłam 7:19, wczoraj 7:08. Oba biegi na krańcowym wycieńczeniu i wyrzygu. I...hmm - nie jest to przenośnia.
Muszę sobie kupić pulsometr, bo trochę się boję, że trochę szarżuję czymś czego nie mam - zdrowiem.
Na chwilę obecną coś mi mocno przez to wszystko siadła motywacja. Wymyśliłam wprawdzie coś fajnego, a przede wszystkim uszytego na moją miarę, ale dopiero za ponad tydzień będę wiedziała, czy coś z tego wyjdzie, więc na razie cichosza, żeby nie zapeszyć.

Poza tym naprawdę ten zegarek najcza mnie dołuje. W przebieżkach pokazuje takie cuda wianki, że wszystko mi wczoraj opadło. Za to umościłam sobie miejsce na run-logu i bardzo mi się tam podoba. Naprawdę ma ta strona wszystko czego mi do szczęścia potrzeba, gdyby można było jeszcze importować pliki z tej najczowej strony to byłabym w treningowym niebie. Może to zrobią w polskiej wersji?

- Andyql
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 30 mar 2012, 13:55
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:05
- Lokalizacja: Kielce
A skąd w ogóle to ciśnienie na 6:00 za 4 tygodnie ? Nie może być za rok i 4 tygodnie ? Mi się wydaje , że jesteś na najlepszej drodze do "zajechania" się. Biegaj po prostu wolniej, ciesz się tym a wyniki przyjdą same. Szybciej niż myślisz. Mam wrażenie , że za wszelką cenę starasz się wykonywać profesjonalny trening , coś tam sobie założyłaś i zaciskasz zęby , żeby dać radę. To idealny przepis na złapanie kontuzji a już na pewno na zniechęcenie.zu.zu pisze:E. Jednak nie. Nie ma takiej opcji, żebym pobiegła 5 kilometrów w tempie 6:00 za 4 tygodnie...
Ja bym po prostu wydłużał stopniowo dystans, tak o 10 % co tydzień. Ale cały czas tempem w którym się najlepiej czujesz . Biegaj i oddychaj. Co jakiś czas możesz sobie po biegu dorzucić parę szybkich przebieżek i wcale nie muszą być ustawione na najkolu. Jakieś podbiegi raz na 2 tyg ale bez katowania się. I za chwilę odkryjesz , że biegasz szybciej . I możesz więcej. Wyluzuj.