Strasznie mocny trening dziś zrobiłeś, i to w takiej temperaturze. Nie wspomniałeś o achillesie, więc rozumiem, że nie jest źle i przynajmniej nie pogorszyło się.
Jestem już po dyszce w Żmigrodzie. Pogoda dziś nie rozpieszczała - było słońce i bardzo ciepło (około 26 st.).
Rozpocząłem spokojnie. Pierwsza część do nawrotki była lekko pod wiatr, obawiałem się też przegrzania, więc postanowiłem nie szarżować (obserwowałem tętno, które systematycznie rosło). Po 5 km (po nawrotce) było lekko z wiatrem, więc delikatnie przyspieszyłem, Dopiero na 8 km miałem lekki kryzys, ale szybko go przełamałem i 9 km biegłem już szybciej. Niestety, pod koniec 9 km całkowicie rozwiązała mi się sznurówka - zatrzymałem się, odplątałem supeł i zawiązałem ponownie - strata 8-10 s. W czasie sznurowania wyprzedziło mnie dwóch biegaczy, których wyprzedziłem wcześniej. Ostatni kilometr starałem się ich dogonić, ale odległość utrzymywała się (oni też finiszowali). Na ostatnich 100-200 m usłyszałem kogoś za plecami, to jakiś młody chłopak finiszował i zbliżał się do mnie szybko. To pozwoliło mi wykrzesać resztkę sił, przyspieszyć i odeprzeć atak.
Tempa kilometrów wg Garmina:
1. 04:10
2. 04:12
3. 04:12
4. 04:14
5. 04:10
6. 04:05
7. 04:04
8. 04:10
9. 04:11
10. 03:59
30m 03:20
Wynik 10 km -
41:38 i cel wiosenny zrealizowany.
Ze startu i wyniku jestem zadowolony, choć jest niedosyt z treningów (nie mogę biegać mocnych akcentów). Za tydzień biegnę połówkę we Wrocławiu, ale myślę, że tu trudniej będzie się poprawić.