Hmmm, moim zdaniem 5k jest gorsze odczuciowo, ale na obu tak samo trudno o dobry wynik. Nawet jeśli mam lepszy wynik na 5k, to dalej tak twierdzę. Odczucia na piątce pod koniec są już wyjątkowo kosmiczne, jeśli ciśnie się to na maksymalnym albo prawie maksymalnym pulsie. Tu mniej więcej po 1 km robi się już ciężko i pozostałe 4 trzeba walczyć, na dyszce to te 3 pierwsze km jeszcze są spoko, a kolejne to też nie jest jeszcze maksymalna walka. To takie moje subiektywne spojrzenie.
Co do treningów na zaliczenie, często myślę wtedy, po cholerę ja to w ogóle robię, mógłbym sobie siedzieć na dupie jak normalni ludzie.
Ale po treningu satysfakcja wynagradza to podwójnie.
Przed bieganiem rano kawy nie piję, bo boję się jakichś sensacji żołądkowych. Zazwyczaj pół szklanki wody i czasem jakiś mały banan, jeśli trening jest trudniejszy, żeby nie być zupełnie na czczo, ale ostatnio i tego mi zbytnio nie trzeba.
Ale to trzeba sobie wyćwiczyć dyscyplinę.
A kawka to najlepiej mi wjeżdża tak 2 godziny po bieganiu, jak w pracy zaczyna senność ogarniać i zmęczenie wyłazi.