Cześć i czołem :D Od dawna czytam blogi na tutejszym forum i postanowiłem, że w sam jeden stworzę. Głównym celem jest ukazanie faktu, iż można biegać szybko na naprawdę małym kilometrażu. Na wstępie trochę o sobie i swojej "karierze biegowej"
Mam 19 lat, biegam sobie od 16 roku życia, był nawet moment, że bawiłem się w to trochę poważnej. Jeździłem na obozy kadrowe, zdobywałem medale mistrzostw województwa, zajmowałem miejsca blisko pierwszej dziesiątki na Mistrzostwach Polski. A to wszystko po pierwszym roku trenowania. Apetyt rósł wraz z własnymi ambicjami i oczekiwaniami innych. Chciałem wbić się do ścisłej czołówki Polski w biegach średniodystansowych. Niestety w momencie, gdy zacząłem więcej biegać, szybko okazało się, że mój organizm słabo radzi sobie z dużym kilometrażem oraz nawarstwieniem mocnych akcentów w tygodniu. Przyszły kontuzje, a wraz z nimi demotywacja i zanik olbrzymiej pasji, która towarzyszyła mi na początku tej pięknej przygody. Przestałem nawet biegać na 2 miesiące... Przyznam, że okres "odwyku" od biegania uświadomił mi, że pokochałem to codzienne tupanie po lesie i uczucie jakie po tej czynności towarzyszy. Wróciłem do biegania, ale ze zdecydowanie innym podejściem. Postawiłem na biegania wg własnego samopoczucia, bez parcia na wyniki. Bieganie dla czystej przyjemności, jako odskocznia od życia codziennego. Ewentualne fajne wyniki miały być "efektem ubocznym" Tygodniowo nie robię więcej niż 50 km (czasami zdarzy się zrobić 60, lecz na prawdę sporadycznie), większość treningów to po prostu bieganie na samopoczucie bez spoglądania na zegarek, którego sprawdzam dopiero po biegu. Czysta radość i przyjemność Oczywiście, gdy chcę wystąpić w jakiś zawodach to jakiś tam plan treningowy stosuję z biegami ciągłymi, zabawami biegowymi bądź tempami na bieżni. Jednak podchodzę do ów planu z bardzo luźnym podejściem bez konieczności robienia jednostek dokładnie tak jak sobie zaplanowałem wcześniej. Układając plany stosuję się do własnych doświadczeń nabytych w klubie, kadrze, z książek i forów internetowych takich jak to :D Trenuję sobie tak od listopada zeszłego roku kiedy to wróciłem po przerwie no i w tym czasie osiągnąłem parę "spoko" wyników jak np. 16;23 na 5 km czy 34;19 na 10 km (rzecz jasna trasy były atestowane). Ludzie często pytając się mnie jak wygląda mój trening często myślą, że żartuje albo najzwyczajniej w świecie kłamie, no bo jak to tak... "żeby biegać 34 na dychę to trzeba przynajmniej te 100 km na tyg robić i mieć genialny plan treningowy!!!!! Dietę cud, odpowiednia regeneracje, stosować reżim treningowy". Absolutnie z tą tezą się nie zgadzam. Wiadomo, że żeby nabiegać coś konkretnego trzeba się na pewno trochę namęczyć ale bez przesady.. Jesteśmy amatorami i bieganie ma być czymś co sprawia, że czujemy się lepiej. Tym czasem u wielu osób widzę chorobliwą wręcz rządzę osiągnięcia wymarzonego wyniku, co prowadzi często do sytuacji, kiedy z pasji przeradza się to w niezdrową obsesję . WEDŁUG MNIE, gdy trenujemy z głową, słuchając własnego ciała, przy tym po prostu ciesząc się biegankiem wyniki przyjdą same Ten blog będzie trochę formą takiej rozprawki, dlaczego takie jest moje stanowisko
Obecnie przygotowuję się do biegu Świętojańskiego na 10 km w Gdynii, który odbędzie się 28 czerwca. Stawiam sobie za cel pobicie życióweczki (może połamanie 34' przy okazji? ;D) Raporty z treningów będę starał się zamieszczać w miarę regularnie Zapraszam do komentowania i dyskusji!
10km w 33.59 na 50km tygodniowo
Moderator: infernal
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 20 maja 2019, 14:45
- Życiówka na 10k: 34:19
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 20 maja 2019, 14:45
- Życiówka na 10k: 34:19
- Życiówka w maratonie: brak
19.05 9,66km (4;06/km)
Typowy bieg na samopoczucie po miejskiej dżungli, bez spoglądania na zegarek. Miałem 2 dniową przerwę, więc biegało się lekko, stąd zapewne zadziwiająco żwawe tempo :D
20.05 7,30km (4;17/km)
Swobodne latanie po lesie, na samopoczucie. Jako, że ostatnie tygodnie, ze względu na egzaminy mniej biegałem, w tym tygodniu większość jednostek będzie wyglądało zapewne właśnie tak, że zakładam buty, nakładam słuchawki, włączam zegarek i lecę na samopoczucie przed siebie w las. Może jakiś ciąg bądź zabawa biegowa wpadnie pod koniec tygodnia, we will see.
Typowy bieg na samopoczucie po miejskiej dżungli, bez spoglądania na zegarek. Miałem 2 dniową przerwę, więc biegało się lekko, stąd zapewne zadziwiająco żwawe tempo :D
20.05 7,30km (4;17/km)
Swobodne latanie po lesie, na samopoczucie. Jako, że ostatnie tygodnie, ze względu na egzaminy mniej biegałem, w tym tygodniu większość jednostek będzie wyglądało zapewne właśnie tak, że zakładam buty, nakładam słuchawki, włączam zegarek i lecę na samopoczucie przed siebie w las. Może jakiś ciąg bądź zabawa biegowa wpadnie pod koniec tygodnia, we will see.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 20 maja 2019, 14:45
- Życiówka na 10k: 34:19
- Życiówka w maratonie: brak
21.05 7.30km (4:21/km)
Kolejny dzień biegania na samopoczucie, bez historii. Coraz cieplej się robi
22.05 7.30km (4:17/km)
Again ta sama trasa, znowu bez historii. Powoli już trzeba zacząć się rozkręcać
23.05-24.05 nic
W środę miałem ostatnią maturę, więc nie omieszkałem ze znajomymi to "uczcić", dlatego czwartek day off, zaś w piątek doskwierał ból gardła i ogółem złe samopoczucie więc odpuściłem.
25.05 12km (4:18/km)
Na samopoczucie w crrosie, przewyższenie około 150m, było co robić. Jutro zapewne jakaś zabawa biegowa na pobudzenie no i zaczynamy zabawę od następnego tygodnia
Kolejny dzień biegania na samopoczucie, bez historii. Coraz cieplej się robi
22.05 7.30km (4:17/km)
Again ta sama trasa, znowu bez historii. Powoli już trzeba zacząć się rozkręcać
23.05-24.05 nic
W środę miałem ostatnią maturę, więc nie omieszkałem ze znajomymi to "uczcić", dlatego czwartek day off, zaś w piątek doskwierał ból gardła i ogółem złe samopoczucie więc odpuściłem.
25.05 12km (4:18/km)
Na samopoczucie w crrosie, przewyższenie około 150m, było co robić. Jutro zapewne jakaś zabawa biegowa na pobudzenie no i zaczynamy zabawę od następnego tygodnia
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 20 maja 2019, 14:45
- Życiówka na 10k: 34:19
- Życiówka w maratonie: brak
26.05 7.30 (4.15/km)
Standardowa pętla na samopoczucie, miała być zabawa biegowa ale coś zdrowie ostatnio szwankuje...
27.05 nic
Zniszczony po pracy, do tego wciąż jeszcze nie najlepiej się czułem
28.05 9.45 (4.02/km)
4km po 4:17/km na rozgrzewkę i później 5x2' na 2' p. Dobry akcent po przerwie, szybkie odcinki po 3:10-3:40 (biegane po lesie, zróżnicowany teren, góra, dół itp), zaś wolniejsze po 4:10-4:30. Weszło gładko w sumie bez historii większej. W tym tygodniu wpadną już na pewno akcenty bardziej wymagające, bo motywacja coraz większa podobnie jak chęci :D Stay tuned
Standardowa pętla na samopoczucie, miała być zabawa biegowa ale coś zdrowie ostatnio szwankuje...
27.05 nic
Zniszczony po pracy, do tego wciąż jeszcze nie najlepiej się czułem
28.05 9.45 (4.02/km)
4km po 4:17/km na rozgrzewkę i później 5x2' na 2' p. Dobry akcent po przerwie, szybkie odcinki po 3:10-3:40 (biegane po lesie, zróżnicowany teren, góra, dół itp), zaś wolniejsze po 4:10-4:30. Weszło gładko w sumie bez historii większej. W tym tygodniu wpadną już na pewno akcenty bardziej wymagające, bo motywacja coraz większa podobnie jak chęci :D Stay tuned