dziamal - Od grubasa do biegacza

Moderator: infernal

dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

W poprzednią sobotę postanowiłem odpocząć, tyle co się ruszyłem do szkoły. W niedziele wymyśliłem sobie fajny trening BNP, ale nic nie mogło być tak pięknie :) Rano jak sie obudziłem do szkoly, złapał mnie taki skurcz w łydce... Myślałem, że zaraz odjadę, ruszyć sie do szkoły ruszyłem, ale plany się zmieniły, o bieganiu nie było mowy. Ja ledwo krok robiłem. W poniedziałek dalej to samo, a do tego udo od piątku dalej bolało, znajomy mi napisał, że może to być niedobór potasu i magnezu. Kupiłem więc tabletki, do tego jakaś maść przeciwzapalna na mięśnie i zacząłem się rolować. Najpierw trochę łydka i potem udo, strasznie to bolało... Oj strasznie. W środę już łydka przestała boleć, ale udo dalej czułem. Ruszyłem się na siłownie i trochę poćwiczyłem, jadąc na rowerku nic nie czułem. W piątek znowu pojechałem na siłownie, byłem zadowolony, bo udo juz prawie nie bolało.

Sobota, 20.01.2018
Parkrun na rozgrzewkę.
5 km - 30:19 ~ 6:03
Udo po 1 kilometrze przestało boleć, więc byłem dobrej myśli. Po parkrunie, w samochód z innymi biegaczami i kierunek dziewicza góra.

Obrazek
Ostatnimi dniami napadało trochę śniegu w Poznaniu, do tego dodatnia temperatura i ślizgawka gotowa. Zgodnie z radą @sebbor ruszyłem powolutku, tempo po 300m oscylowało w okolicach 7:00. Pierwszy podbieg, a ja się ślizgam jak cholera, o wbiegnięciu nie ma mowy, więc skokami jakoś znalazłem się do góry i biegłem dalej, pierwszy zbieg i pierwsza gleba. Na szczęście nic się nie stało, ale zacząłem być ostrożniejszy na zbiegach które i tak strasznie ciągnęły w dól. Pierwsze kółko zamknięte w 36:50 i biegniemy dalej. Zaczęły dawać o sobie znaki zmęczenia, płuca mimo tempa 7:00 i wolniejszego strasznie paliły, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Na drugim kółku już częściej podchodziłem niż podbiegałem pod górki, starałem się robić to naprzemiennie, raz podbiegam, raz podchodzę. Na ostatnim zbiegu myślałem, że za chwilę się przewrócę i nie będzie już co ze mnie zbierać, mimo próby hamowania nic to nie dało, w końcu chwyciłem się jakiegoś drzewa i udało mi się wyhamować. Na mecie zameldowałem się w czasie 1:15:52. Pierwsze zetknięcie z górami, szkoda, że na śniegu i lodzie. Niestety na asfaltówkach ciężko było coś więcej robić, kiedy noga sama mi uciekała do tyłu. Osobiście jestem zadowolony i jak będzie okazja, pobiegnę znowu :)

10 km - 1:15:52 ~ 7:35
New Balance but biegowy
filmix777@gmail.com
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 01 maja 2017, 14:44
Życiówka na 10k: 47.06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zastanawiam się czy teraz wszystkie dłuższe wybiegania kończyć właśnie w okolicach 5:25, żeby zacząć przyzwyczajać nogi do tego tempa. Może ktoś podpowie? ;) Powiedzmy, przy wybieganiu 12 km, robię 10km spokojnie i 2 km po ~5:25.[/quote]

Zdecydowanie tak. Nie znam się za bardzo, ale z tego co się naczytałem i nasprawdzałem na sobie, to jak najbardziej. Pytanie tylko, czy tempo tych ostatnich odcinków nie będzie ciut za szybkie. Sam robię pod półmaraton odcinki 10+2, 8+3, później 8+4 a na samym końcu budowy wytrzymałości, 6+6 raz czy dwa i jest ok. Z tym że 5.25 to raczej odcinki pożyteczne przy łamaniu 105 minut na 21km. Cóż, zawsze możesz zaatakować życiówkę mocniej :oczko: Czytam Twojego bloga, ściskam kciuki za kolejne treningi oraz zawody no i życzę samych sukcesów na biegowych ścieżkach!
Run for Fun

MÓJ BLOG

KOMENTARZE

10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Dzięki za odpowiedź ;) Myślę, że jak co 2 tydzień będę coś takiego robił, to powinno wyjść ok.
Póki co, wracamy do "żywych", łydka już nie boli, udo doskwiera na pierwszym/drugim kilometrze, wydaje mi się, że jest to kwestia rozgrzania się.

Poniedziałek, 22.01.2018

Pojechałem na siłownie chcąc spróbować tego treningu by @yacool, no to stwierdziłem, że coś tam się poruszam na bieżni, jako, że jakiekolwiek wybieganie w stałym tempie by mnie po prostu całkowicie zanudziło, postawiłem na bieg zmiennym tempem. I wyszło 8.5 km łącznie.
1 km @6.40
1 km @5.27
1 km @6.40
1 km @5.27
1 km @6.40
1 km @5.27
1 km @6.40
1 km @5.27
0.5 km w marszu

Całość robiona na 3% nachyleniu

Później trening by @yacool, a na końcu 10 minut rozciągania.
W środę jakieś rozbieganie max. 10 km
dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Środa, 24.01.2018

Spokojny bieg, bez historii bym rzekł.
Zrobiłem jeszcze 4 przebieżki, nie na dystans, ani czas, tylko tak o, na wyczucie.

8 km - 52:26 ~ 6:33 min/km

Jutro siłownia, więc jak już tam będę, to wykorzystam bieżnie. Tylko jeszcze nie wiem co będzie lepsze.
10x1 ~ 5:20 p. 5' trucht
3x3 ~ 5:27 p. 4' trucht

Ktoś coś?
dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czwartek, 25.01.2018

Zdecydowałem się na 2 km easy + 3x3 5.23 p.4' trucht + 2km easy
Ale to by było zbyt piękne żeby mogło się udać.
Pojechałem na siłownie, zrobiłem 1 serie "dygań" yacoola i poszedłem na bieżnie, cały czas ból w udzie nie dawał spokoju, ale zaryzykowałem. Zrobiłem 2 km easy i przeszedłem do odcinka właściwego, po 1 km zszedłem z grymasem bólu na twarzy, nie było sensu na siłę tego ciągnąć, mięsień jak bolał, tak boli dalej. Zszedłem na dół i zrobiłem +/- 1.5h treningu siłowego na maszynach, po wszystkim się rozciągałem, ale udo jak bolało... tak bolało. Jutro pójdę do rodzinnego, może ona będzie mądrzejsza.
dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Sobota, 27.01.2018
Sobota wolna, więc wybrałem się standardowo na parkrun. Jeden ze znajomych "obchodził" 100 biegów, pobiegliśmy więc grupą razem. Nawet jak bym chciał pobiec szybciej, to bym nie mógł, przez chwilę musiałem gonić grupę, więc przyspieszyłem, a od razu udo się odezwało. Biegnąc w tempie ~6;20 nie odczuwałem dyskomfortu żadnego jeżeli chodzi o ten mięsień, no ale szybsze tempo = ból. Lekarz mi przepisał tylko kolejną maść i tabletki doustne i stwierdził, że to przeciążenie, tylko teraz? Kiedy przygotowując się do maratonu biegałem zwyczajnie więcej i ważyłem więcej...

5 km - 31:10 ~ 6:22
dziamal
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
Życiówka na 10k: 53:41
Życiówka w maratonie: 5:39
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Wtorek, 30.01.2018
Kolejna odsłona, w zasadzie już 14. Cytadela by Night, więc wybrałem się na cytadele. Przed biegiem głównym zrobiłem 4 podbiegi ok. 200 m w wolnym tempie, ok. 7:00, potem dotruchtałem już na miejsce zbiórki biegu. Od rana udo mi nie dokuczało i podczas podbiegów o dziwo też nie, z czego byłem bardzo zadowolony, więc postanowiłem, że pobiegnę mocniej. Nie wiedziałem jeszcze jaki dystans, ale w trakcie biegu mięsień znów dał o sobie znak i stwierdziłem, że nie będę się katował i pobiegnę tylko 5-ke. 1 kilometr, w 5:37, potem coś mnie podkusiło i przyspieszyłem... 2 kilometr w 5:22 i trzeci w 5:23, tutaj już mocniej poczułem udo, więc zwolniłem i 4 km w 5:53. No i od tego momentu już praktycznie zacząłem finisz, trochę niespodziewane i nieprzemyślane, zwyczajnie dwójka zawodników biegnąca za mną mocno ruszyła do przodu, więc postanowiłem się ich trzymać jak najdłużej i z tempa ~5:20(takie mi pokazuje na wykresie) zacząłem biec w tempie ~4:45, myślałem, że zaraz płuca wypluje. Na przedostatniej prostej już puściłem gościa, no ale na ostatniej prostej postanowiłem jeszcze raz zawalczyć, ostatecznie na mecie melduje się 4 sekundy przed nim, a zegarek wskazał na tempo chwilowe w okolicach 3:20. Nic mnie tak nie potrafi zmusić do większego wysiłku niż rywalizacja bezpośrednia z innym zawodnikiem, mimo, że nie biłem się o najwyższe lokaty ani nic, to zawsze jakiś kop, adrenalina. Pobiegnięte zdecydowanie na 99% moich możliwości dzisiaj, jestem zadowolony.

5 km - 26:14 ~ 5:14

Swoją drogą, bardzo polecam ten cykl biegów, raz w miesiącu, wieczorkiem na cytadeli, można biec 5 albo 10 km. Na mecie zawsze czeka jakiś słodki poczęstunek i herbata, czas jest mierzony, wyniki są zapisywane i to wszystko całkowicie za darmo. Z reguły biega ok. 200 osób
ODPOWIEDZ