Come back! :D03.09.2016Niedzielny long wykonany w sobotę z racji wyjazdu na urlop. W planie było 15-16 km spokojnie, wyszło...
16,06 km / czas: 1:30:43 / śr. tempo 5:39 / śr. puls 157 bpm (77%)
Zacząłem ten bieg o 7 rano, bo między 9 a 10 musiałem już wyjeżdżać w daleką trasę. Tętno szalało, śpioch ze mnie. Praktycznie cały czas było za wysokie, mimo że czułem się całkiem komfortowo. Nie walczyłem, nie zwalniałem, biegłem na samopoczucie. Około 10 km dopiero i tętno zaczęło spadać - widocznie wtedy się dopiero obudziłem.

I dalej...
BIESZCZADY!04.09.2016Urlop... Psychicznie bardzo odpocząłem, fizycznie ... zaraz opiszę.
Rano wypad grupowy na Połoninę Caryńską, zeszło nam parę dobrych godzin. Źle wybrałem buty, nie doceniłem Bieszczad. Kamienie dały się we znaki stopom.

Mięśnie spoko, po krótkim odpoczynku wybrałem się jeszcze na krótkie wybieganie po okolicy i zahaczyłem...


Co biegowo wyszło ...
9,2 km / czas 51:05 / śr. tempo 5:33/km
I to jest początek dobrego "rzeźnika" w moim wykonaniu.
06.09.2016Dzień później pogoda nie rozpieszczała - deszcz. Dla mnie spoko, odpocząłem fizycznie bo wybraliśmy się tylko do Sanoka, połaziliśmy po muzeum itd. Za to dzień później - mgła, wilgotno, lekka mżawka. Większość stwierdziła, że nie mają zamiaru wychodzić, więc ja wybrałem się na Smerek. Szczyt jest na 1222 m n.p.m. bodajże, startowałem z około 510m. Totalna mgła, widoku ze szczytu zwyczajnie nie było. Po wyjściu z lasu widziałem na 5 metrów do przodu. Może to i dobrze, bo dość odważnie zbiegałem. Jak ostatniego dnia zrobiliśmy ten sam szczyt spacerowo, to aż mnie mroziło jak ja po tym biegłem.
A więc...
22,12 km / czas 2:25:31 / 1128m w górę i 1223m w dół (wg endomondo)
Po tym już zaczynałem czuć czwórki...
07.09.2016Od rana spacerowo Mała Rawka - Wielka Rawka - Krzemieniec. Wyszło około 12-14 km, nikt nie liczył dokładnie.

Wieczorem wybrałem się na ścieżkę nad Sanem (mieszkaliśmy w Zatwarnicy). Mokro, błoto, zajebiście. Wziąłem czołówkę, ale na słabych bateriach i po jakimś czasie zaczęło brakować światła więc szybko wróciłem...
I na koniec...08.09.2016Wycieczka biegowa po Rezerwacie Przyrody Hulskie. Miałem trafić do Chaty socjologa niebieskim szlakiem, ale oznaczenia były jakieś pokićkane i wyszło tylko "w tę i z powrotem".
25,78 km / 2:31:47 / 760m w górę i 927m w dół (wg Endo)


I to była masakra czwórek totalna. Końcówkę niemalże z płaczem. Szybko pod prysznic, zimna woda na nogi... I wycieczka nad Solinę. Taki spokojny dzień.
Dzień po tym poranek był całkiem spoko - nogi nie były jak z drewna więc wybraliśmy się jeszcze wszyscy na wycieczkę na Smerek. Pogoda świetna, więc przynajmniej zobaczyłem to, co we wtorek zakryła mgła.


Na koniec pytanie - czy i kiedy przyjdzie mi za to odpokutować? Za tydzień zawody - 6. Top Auto Białystok Biega. Dystans 10 km. Plan raczej jest luzować, bez akcentów. Na dzisiaj czuję się dobrze, mięśnie nie sprawiają problemu, ot zwykłe zmęczenie. Macie jakieś rady?