Bacio - może ostatni, ale na mecie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Poniedziałek: 5km po lesie przy średnim pulsie 147. Wyszło jakieś 33,5 minuty.
I tak się zastanawiam - delikatny relaksacyjny bieg to 33 i pół minuty, a rekord życiowy to jakieś 28 minut.

Czyli głupie 5 minut to różnica między komfortem i niekomfortem! Czy warto?

W końcu chodzi o to, aby dobiec, a nie "szybko dobiec".

Dziś siłownia. Dobra godzina ćwiczeń.

Nadal bolą mnie:
- prawa kostka (jak zawsze, ale słabiej),
- lewe kolano (to nowość, ale trzyma od soboty),
- lewe biodro.

A więc jest nieźle - kontuzje idą równo z postępami. Jutro 6km delikatnym truchtem.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Kolano lepiej, biodro czuję.
Postanowiłem odpuścić dzisiejsze bieganie *)
Świat się nie zawali jak raz nie pobiegam, a może uspokoję nadwyrężone gnaty.

*) ponoć kulturyści mawiają, że lepiej odpuścić jeden trening niż jeden posiłek
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

We czwartek była siłownia. Pięknie mi poszły pompki "wklęsłe" tj. ręce na podestach. Do dziś czuję :)
Ledwo chodzę (po wykrokach na siłowni), więc postanowiłem dzisiaj pobiegać po lesie.

Zrobiłem około 6km na pulsie 150.
Po rozruszaniu kostka i biodro nie bolą, ale lewe kolano - cały czas! Przed biegiem, w trakcie biegu i po biegu...

Chyba znowu odpuszczę sobie dłuższe wybieganie w weekend...
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Nie piszę, bo nic nie robię.
Mój trener z siłowni ma tydzień urlopu, więc postanowiłem przez tydzień doprowadzić lewe kolano do stanu, w którym będę mógł chodzić bez bólu.

Tak więc - ten tydzień to leniuchowanie!

Ależ mnie ciągnie do biegania! Nie sądziłem, że może mi tego kiedykolwiek brakować!!!
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Pierwszy bieg po kontuzji. Tym razem zamierzam baaaaardzo powoli.
Niemal 40 lat nie biegałem, to chyba rok mnie nie zbawi.

Dziś zrobiłem 5,8km truchtając cały czas na tętnie 140.
Średnie tempo wyszło mi 8:48 min/km - czyli masakrycznie wolno!
Chociaż w i takim tempie półmaraton by wyszedł w 3h czyli w limicie :D

Żadna z kontuzji się nie odezwała i było OK.

W Lesie Kabackim na skrzyżowaniu "koło sarenek" pani policjantka i pan policjant w zaparkowanym radiowozie pilnują bezpieczeństwa.

P.S. Widzimy się w niedzielę w "Biegu na 5", nie?
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Rower (50') na siłownię + siłownia (60') + rower do domu (60').

Po drodze odebrałem pakiet startowy na Biegnij Warszawo.

Wywiało mnie na bogato - chyba zakończyłem sezon kolarski... Kolana wyziębione jak u motocyklisty. Ehhh...
Jutro biegam :D
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Dzisiaj 6km w 40'. Wspaniale :-)
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Siłownia i to dzisiaj tylko tyle.

Zapisałem się na półmaraton w połowie października. Trochę szybko, ale zobaczymy.
Teraz tylko określić czas (2:55? 2:45? 2:30? 2:20? ...) i taktykę (równo czy NS).
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Jestem niesamowicie podekscytowany planowanym półmaratonem za 3 tygodnie.
Aby mieć szansę na ukończenie i się nie nabawić kontuzji plan jest aby biec tempem 7:30, co daje jakieś 2h38 na mecie.

No i teraz przede mną, prócz treningów, jeszcze 2 lub 3 biegi, które traktuję jako treningi to jest:
- Bieg na 5 (jutro) - 37:30 (!!!),
- Biegnij Warszawo 10 (za tydzień) - 1h15:00 (!!!).

Wstępnie planuję pobiec te 2 biegi w tempie właśnie 7:30, aby się "nauczyć" tego tempa.
Lubię mój cudo-turbo-GPS-zegarek, ale chciałbym też umieć biegać na własne odczucia.

Dodatkowo chcę teraz sprawdzić żel energetyczny, który na półmaratonie mi się przyda.

Jeśli więc na biegu na 5km widzicie kogoś ledwo szurającego i to na żelu energetycznym - to ja :-))))

Mój plan - nie dać się ponieść grupie i utrzymać założone tempo. Myślę, że będzie to trudniejsze niż zrobienie życiówki...
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

"Bieg na piątkę" przy MW poszedł mi zgodnie z planem. Chciałem poznać tempo 7:30 min/km i poznałem.
Bardzo ciężko mi było utrzymać się tak powoli, kiedy nogi się wyrywały do przodu, a dodatkowo aktywni kibice dopingowali do szybszego biegu.
Trzymałem się "około 7:30", ale koło kibiców miałem zawsze poniżej 6:00! ;-)

Na biegu chciałem poznać także logistykę maratonu od strony organizatorów (gdzie/co/jak) i od strony zawodników (jak się rozgrzewają/jak się ubierają/itp.). Interesująca lekcja.

Wykorzystałem także bieg do nauczenia się przyjmowania żelu energetycznego. Na 3km zjadłem obrzydliwie słodką substancję i... nie miałem gdzie schować lepiącej się pustej saszetki! Znowu ważna lekcja. Po takiej dawce energii nadal musiałem się trzymać zaplanowanego 7:30.

Mijali mnie chyba wszyscy, ale zgodnie z naukami Briana Tracy - sukces osiągają Ci, którzy małe chwilowe przyjemności (tutaj - dobry wynik na 5km) potrafią odłożyć na rzecz dużych przyjemności w przyszłości (tutaj - tegoroczny półmaraton i przyszłoroczny maraton).

Na mecie zatrzymałem swój stoper w zegarku i... okazało się, że to nie meta, ale jakiś punkt kontrolny 150 metrów przed metą. NO MASAKRA! ;-)

Przy prawdziwej mecie czekają na mnie moje osobiste kibicki i... nie ma legalnej możliwości dostać się do nich.

Odbiór medalu, wyjście na dwór, zejście znowu na stadion (koło depozytu, z którego nie korzystałem), znowu wyjście... Myślałem, że to żarty, ale to była jedyna legalna droga dojścia do rodziny!

Jak już udało mi się dotrzeć do rodziny to okazuje się, że... nie ma legalnej drogi wyjścia z wózkiem windą. Szkoda słów w tym miejscu, ale ta impreza to NAJGORSZA IMPREZA JAKĄ W ŻYCIU WIDZIAŁEM pod względem obsługi klientów z wózkiem.

Medal najpiękniejszy nie jest:

Obrazek Obrazek

Skoro w przyszłym roku mam przebiec swój pierwszy w życiu maraton, to raczej nie będzie to Maraton Warszawski. Albo zaryzykuję Orlen albo zrobię sobie wycieczkę do Stambułu, Frankfurtu czy innego miasta.
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Głupie 5km w ślimaczym tempie... a kolano jeszcze od tej pory boli!
Ortopeda uspokaja - mniej biegać po asfalcie, lepsze buty, zrzucić nadwagę...

Mój "Biegnij Warszawo" stoi pod sporym znakiem zapytania. Szacuję 70% na nie i 30% na tak.
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Dla formalności - wtorek i czwartek była siłownia.
W niedzielę "Biegnij Warszawo" na 80%.
Spróbuję potruchtać dziś lub jutro (las, 4-5km). Jak kolano nie będzie krzyczało to robię Biegnij Warszawo.
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Wreszcie pobiegałem po kontuzji kolana. 5,67km po Lesie Kabackim.
Dokładnie na 3,6km przypomniałem sobie (strzał endorfin?) dlaczego bieganie jest takie fajne.

Jutro - 10km po Warszawie - "Biegnij Warszawo"!
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

10km na Biegnij Warszawo.
Bardzo dobrze mi się biegło. Bardzo dobrze idą mi podbiegi (myślę, że to zasługa ponad roku na siłowni) - tu widzę swoją swego rodzaju przewagę, albo chociaż szansę :)
Tak mi dobrze się biegło, że szkoda, że tylko 10km :)

Organizacja tragiczna, w skrócie:
- bardzo słabe oznakowanie dojazdu. Osoby w samochodach gubili się, bo nikt nie kierował ich na otwarte ulice (o tym, że dana ulica jest zamknięta kierowcy dowiadywali się dopiero... w punkcie zamknięcia ulicy!). Nie ma się co oszukiwać - ludzie będą przyjeżdżać samochodami i organizatorzy muszą kierować pojazdy na odpowiednie parkingi. Zakaz postoju nie rozwiązuje problemu parkowania,
- wodopój na 5. kilometrze - wszyscy w tłumie do pierwszego stolika, bo nikt nie wiedział ile tych stolików będzie, a obsługa nie nadążała nalewać kubków. Dla przyspieszenia wylewali z butelek do misek i stamtąd czerpali do kubków. Higiena na poziomie pustyni w Namibii,
- toalety obłożone w 10000% przed biegiem, wiele osób zrezygnowało z tej formy ułatwienia sobie biegu,
- organizatorzy tak poprowadzili trasy biegu i marszu ("Maszeruję Kibicuję"), aby Ci, co maszerowali przypadkiem nie mieli szansy nam pokibicować ;-) Gdyby maszerujący wystartowali 20 minut PRZED biegaczami mieli by szansę się ustawić w strategicznym miejscu,
- wydawanie medali - niesamowicie kretyńskie ustawienie osób dających medale - w rządkach jeden-za-drugim, efekt - jak u wodopoju do pierwszego ogromna kolejka, a drugi, trzeci, czwarty... nudzili się cały czas,
- z tego co pamiętam to meta miała być NA stadionie Legii, a nie OBOK stadionu Legii, ale to muszę jeszcze zweryfikować, bo może pamięć zawodna.

Media donoszą o braku karetki na mecie. Nie chce mi się w to wierzyć... Kiedy ja czekałem po medal dwie karetki na sygnale wyjechały od mety w stronę trasy... Może jak pierwsze pojechała z poszkodowanym, to drugi poszkodowany na mecie musiał czekać. Nie wiem. Bardzo przykra sytuacja niezależnie czy ktoś zawinił czy nie.

Wielokrotnie widziałem osoby zatrzymujące się na środku ulicy, w tłumie, aby zawiązać but. Wiele osób maszerowało lewą stroną... Ale takie biegi masowe chyba jednak podnoszą poziom świadomości zachowań na trasie.

Medal ciekawy - bo inny. Udało się odbić dosyć małe literki. Jak dla mnie kompozycyjna porażka, ale technicznie nie jest źle. Wreszcie ktoś wykorzystał trzeci wymiar medalu!

Technicznie - moje sprawy:
Pobiegłem szybciej niż chciałem (niestety, ale nogi i kibice ponieśli o 0:30 min/km szybciej niż planowałem).
Garmin wskazał mi 10,35km zamiast 10,00km. Wiem, że różnice mogą być, ale tak dużej to chyba nie miałem jeszcze.
Kolano nie boli w ogóle!!! (SUPER!!!). Pomógł oczywiście odpoczynek, ale także nieco zmieniona technika biegu. Starałem się biec jak najbardziej miękko-elastycznie. Trudno mi to opisać, ale takie nieco skakanie na miękkich nogach.
Oczywiście... spowodowało to, że nieco czuję prawą kostkę i lewe biodro. Zawsze coś :)

Póki jestem jeszcze pod działaniem endorfin to szykuję się na 15km w przyszły weekend po lesie, ale jak będzie... zobaczę w tygodniu.

Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Wczoraj siłownia. Dziś czuję kolano. Ewidentnie po ćwiczeniach na niestabilnym podłożu. Ćwiczeniach, która miały wzmacniać mięśnie przy kolanie. A więc - znaczy się, że gdzieś tam trafiło.

Dzisiaj delikatnie, z uśmiechem, po lesie - 8km w około godzinę.
Na trasie sporo biegaczy!

Naszło mnie na podsumowanie. Odkąd zacząłem biegać (16.06.2013) zalogowałem 243,32km i zajęło mi to ponad 30 godzin.
Za mało. Muszę zwiększyć kilometraż.
ODPOWIEDZ