Po bardzo fajnym roztoczanskim bieganiu po lesnych szlakach turystycznych, gdzie nogi mnie niosly, a kilometrowy podbieg nie byl straszny wypadla mi z biegow niedziela ktora postanowile. Nadrobic dzis czyli:
05.01.15
Zaplanowalem sobie jakis szybszy trening, jakies 2km rozgrzewki pozniej kilka km szybko(niesmialo,przyznam, ze chcialem tak poleciec dyche:lalala:), tak ponizej 5/km i jakies schlodzenie. Rozgrzewka wyszla wysmienicie

odcinek szybki zaczal wchodzic pieknie, calkiem lekko i ZA SZYBKO! Jakos moje nogi naturalnie chca trzymac tempo 4/km, musialem sie hamowac i jakos tak udawalo sie lawirowac miedzy 4:30 a 4:40/km i generalnie nie bylo to takie zle, az do momentu jak gdzies miedzy 2 a 3 km zlapal mnie taaaaaki odruch wymiotny...

No i odpuscilem

Postanowilem sobie spokojnie potruchtac do domu pokonany przez wlasne slabosci, ale ostatnim zrywem postanowilem porobic jeszcze przebiezki "na oddech" - 20 oddechow szybko, 40 wolno. Z tych przebiezek jestem zadowolony, bo luzno mi wchodza i tak jak juz napisalem w tempie ~4/km.
Generalnie sie umeczylem tym dzisiejszym bieganiem

Calosci wyszlo prawie 10km w tempie sr. 5:09/km