Parę słów o sobie. Mam 24 lata, jestem studentem drugiego roku psychologii w Warszawie, zawsze chciałem przeprowadzić się do Warszawy i studiować psychologię

Jakieś dwa lata temu znajomy ojca zaczął przygodę z bieganiem. Oczywiście jako, że jest to dobry znajomy ojca to u nas w domu zrobiło się na ten temat dosyć głośno. Po paru miesiącach, ojciec złapał bakcyla. Ja w między czasie przeprowadziłem się do Warszawy. Tata z okazji tego, zakupił cały podstawowy sprzęt do biegania czyli dwie koszulki, spodnie i jakieś buty adidasa (za które wszem i wobec chciałbym mu bardzo podziękować bo biega się w nich świetnie!) Oczywiście mając taki sprzęt z miejsca rozpocząłem intensywny trening który był tak bardzo intensywny, że aż mi się odechciało.
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że ciężko mi się wstaje, nic mi się nie chce i ogólnie jestem jakiś taki śnięty miś. Oczywiście było zwalanie na pogodę itp. a prawda była taka, że wieczorne piwko i brak ruchu robi swoje. Postanowiłem więc zrobić coś z tym fantem, odgrzebałem buty z szafy (dzięki czemu odkryłem, że w szafie tył się odczepił), dres i koszulki. Tak jak i zrobiłem to za pierwszym razem odświeżyłem bieganie.pl, znalazłem plan PUMY i obiecałem sobie, że od poniedziałku (15 XI 2010) biorę się za siebie!
Dzień I - 15 XI 2010
Tak jak zostało to zapisane na świętych kartach PUMA PLAN czekało mnie w dniu dzisiejszym 25 minut maszerowania przeplatanego z biegiem. Dokładnie w tej kolejności, mój dzisiejszy trening miał składać się z 30 sekund biegu i 4.30 minut marszu. Ubrałem się, założyłem nerkę (swoją drogą gdy pierwszy raz zaczynałem największym problemem były brzęczące i wypadające klucze w kieszeni) i wyszedłem. Okazało się, że koszulka biegowa z długim i krótkim rękawem to troche za zimne ubranie, ale cóż, trzeba być facetem!


Wolny - 16 XI 2010
Rada dla początkujących, rozgrzewajcie się i rozciągajcie przed biegiem, po biegu rozciągajcie mięśnie... ja o tym zapomniałem. W dniu dzisiejszym mogę grać w westernach, czuję wewnętrzne partie nóg. Dzisiejsza pobudka była inna od poprzednich, to bieganie chyba rzeczywiście działa.
Dzień 2 - 17 XI 2010
Założyłem sobie bloga, postanowiłem, że będzie to dla mnie pewna forma zastrzyku motywacji (pomijając fakt, że mam jej całkiem sporo tym razem). Porozmawiałem ze znajomym który jakiś czas temu rozpoczął PLAN PUMY. Doszedłem do wniosku, że ominę pierwszy tydzień, 6x0.5b/4.5t, wydaje mi się, że spokojnie poradziłbym sobie trzecim tygodniem (6x2b/3t), ale to mój problem więc postanowiłem, że metodą małych kroczków odbędzie się dzisiaj trening z drugiego tygodnia 6x1b/4t. Super pogoda dzisiaj, delikatnie mży, postanowiłem, że pobiegnę dzisiaj do parku. Po pracy, szybki obiad (nóżka z kurczaka), przejrzałem forum, założyłem run-loga. W ostatniej chwili przypomniałem sobie o tym, że trzeba się rozgrzać, You Tube twoim przyjacielem, szybkie szukanie i tutorial jak się rozgrzać i rozciągnąć przed bieganiem. Zrobiłem wszystko tak jak kazał trener no i poszedłem biegać




Wolny, 18 XI 2010
Pobudka znów całkowicie inna, od dawna nie miałem takiego mocnego snu, nawet kotka z rują nie była mnie w stanie obudzić

Mam nadzieję, że nie zanudziłem, podejrzewam, że forma tego run-bloga jeszcze się zmieni!