cały @~3:30
Moderator: infernal
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
1. Jest taki człowiek
2. Jest taki wyścig
3. Jest też taki rekord trasy tego człowieka: 3:55.
No i z tym trzecim punktem właśnie coś by wypadało zrobić.
-----------------------------------------------------
Wróciłem wczoraj z Włoch dokąd przeszedłem się z plecakiem ze Szwajcarii (jakieś 250-300km w te siedem dni, ale biegania ledwie odrobina; ze 20 km, głównie po lodowcach).
To wszystko w ramach odpoczynku po starcie koło Luzerny na 33km z 2525m przewyższenia. (21.08.2010)
Szwajcarzy są jednak zadziwiająco mocni na porządnych alpejskich podbiegach; a konkretnie ten jeden Szwajcar, co to był szybszy ode mnie.
Dobrze wypocząłem, dostałem kilka razy porządny wp... od pogody, pospałem sobie w szałasach pasterskich, jak już mówiłem - pobiegałem sobie trochę po lodowcach, objadłem się malin i jagód, schudłem parę kilo.
Jednym słowem - życie.
Było, minęło. Do roboty.
Dzisiaj wyszło bo ja wiem? ze 20km? Do tego jakieś rytmy skipy, bosobiegi.
Bolą jeszcze kolana i kostka, którą trochę nadwyrężyłem, no ale dziwniejsze by było gdyby nie bolały po takiej wycieczce.
dygresja:
Przejrzałem sobie kalendarz na http://www.skyrunning.com/ ;
Dlaczego Sky Runnerzy tak nisko latają?
2. Jest taki wyścig
3. Jest też taki rekord trasy tego człowieka: 3:55.
No i z tym trzecim punktem właśnie coś by wypadało zrobić.
-----------------------------------------------------
Wróciłem wczoraj z Włoch dokąd przeszedłem się z plecakiem ze Szwajcarii (jakieś 250-300km w te siedem dni, ale biegania ledwie odrobina; ze 20 km, głównie po lodowcach).
To wszystko w ramach odpoczynku po starcie koło Luzerny na 33km z 2525m przewyższenia. (21.08.2010)
Szwajcarzy są jednak zadziwiająco mocni na porządnych alpejskich podbiegach; a konkretnie ten jeden Szwajcar, co to był szybszy ode mnie.
Dobrze wypocząłem, dostałem kilka razy porządny wp... od pogody, pospałem sobie w szałasach pasterskich, jak już mówiłem - pobiegałem sobie trochę po lodowcach, objadłem się malin i jagód, schudłem parę kilo.
Jednym słowem - życie.
Było, minęło. Do roboty.
Dzisiaj wyszło bo ja wiem? ze 20km? Do tego jakieś rytmy skipy, bosobiegi.
Bolą jeszcze kolana i kostka, którą trochę nadwyrężyłem, no ale dziwniejsze by było gdyby nie bolały po takiej wycieczce.
dygresja:
Przejrzałem sobie kalendarz na http://www.skyrunning.com/ ;
Dlaczego Sky Runnerzy tak nisko latają?
Ostatnio zmieniony 25 lip 2014, 23:28 przez kulawy pies, łącznie zmieniany 5 razy.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
yyy miał być akcent, bo taka moc wilkołacza we mnie wstąpiła po powrocie z tych czterech tysięcy, a wyszło jak zwykle:
dzisiaj dwie godziny snu i 18 godzin pracy, wczoraj podobnie.
plus jest taki, że ewidentnie mi po obozie forma w robocie skoczyła.
--------------
taka mnie refleksja naszła w związku z faktem, że nasz minister transportu przejechał rowerem 200km (po zwykłej drodze zamiast autostrady, którą był obiecał, że wybuduje - a wyszło jak zwykle)
wiem, jak nadrobić wszystkie nasze braki krajowe na okoliczność Euro2012:
1 sprzedać wszystkie koparki
2 za uzyskane pieniądze robotników wysłać na obóz kondycyjny do Sankt Moritz
3 faza transformacji i BPS - tym razem już z łopatami.
4 100km/tydzień (nowych autostrad w sensie)
5 drugi obóz w Sankt Moritz
6 faza transformacji i BPS, tym razem z piłką
7 największy europejski sukces naszych kopaczy.
eh, ale się rozmarzyłem; zawsze tak się marzę jak nie biegam.
dzisiaj dwie godziny snu i 18 godzin pracy, wczoraj podobnie.
plus jest taki, że ewidentnie mi po obozie forma w robocie skoczyła.
--------------
taka mnie refleksja naszła w związku z faktem, że nasz minister transportu przejechał rowerem 200km (po zwykłej drodze zamiast autostrady, którą był obiecał, że wybuduje - a wyszło jak zwykle)
wiem, jak nadrobić wszystkie nasze braki krajowe na okoliczność Euro2012:
1 sprzedać wszystkie koparki
2 za uzyskane pieniądze robotników wysłać na obóz kondycyjny do Sankt Moritz
3 faza transformacji i BPS - tym razem już z łopatami.
4 100km/tydzień (nowych autostrad w sensie)
5 drugi obóz w Sankt Moritz
6 faza transformacji i BPS, tym razem z piłką
7 największy europejski sukces naszych kopaczy.
eh, ale się rozmarzyłem; zawsze tak się marzę jak nie biegam.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
dzisiaj znowu nic, ale się przynajmniej prawie wyspałem.
odebrałem buty do oszczepu. są zajefajne.
DUUUŻO kolców (11 na but), leciutkie (obstawiam <300g), wysoka cholewka, ZERO pianki, zero dizajnu.
no mówię wam 100% punk rock
Jak się wyrobię z robotą coś w nich pobiegam, i może nawet jakiś test napiszę. A co!
I tak ich nikt nie kupi.
Adam, puściłbyś coś takiego jak test biegowy najtańszych chińskich butów oszczepniczych na główną?
odebrałem buty do oszczepu. są zajefajne.
DUUUŻO kolców (11 na but), leciutkie (obstawiam <300g), wysoka cholewka, ZERO pianki, zero dizajnu.
no mówię wam 100% punk rock
Jak się wyrobię z robotą coś w nich pobiegam, i może nawet jakiś test napiszę. A co!
I tak ich nikt nie kupi.
Adam, puściłbyś coś takiego jak test biegowy najtańszych chińskich butów oszczepniczych na główną?
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
wstałem dzisiaj rano, po czternastu godzinach snu, wreszcie jako tako wypoczęty, i postanowiłem jednakowoż jechać do Piły;
jak już mam robić tylko jeden trening w tygodniu - to niech przynajmniej będzie porządny.
1:18:57 netto, życiówka o dwie minuty w dół; bardzo dziwny bieg - od dwóch i pół miesiąca nie biegałem nic szybszego; tylko objętość i siła, zero pracy tempowej.
prędkość udało się jako tako oszacować(choć to też było dla mnie niezłą zagwozdką z początku), no i tak sobie biegłem, właściwie od początku ze świadomością, że jeśli tylko ktokolwiek z grupy szarpnie - w ogóle nie będę w stanie zareagować.
do szesnastego tak się jakoś udawało trzymać, wtedy grupa się rozerwała, a ja tak zostałem dreptając spokojnie swoje do końca.
przypuszczam, że dwa, trzy treningi specyficzne pod połówkę sprawiłyby cuda z tym wynikiem - no ale może to i lepiej, że thresholdu wyszło 79 minut zamiast 75-76.
ultraparszywe samopoczucie po biegu i 90zł wpisowego (WTF?) dopełniają obrazu tej treningowej życiówki.
-------------------
jeszcze raz dzięki gasper za transport i towarzystwo.
jak już mam robić tylko jeden trening w tygodniu - to niech przynajmniej będzie porządny.
1:18:57 netto, życiówka o dwie minuty w dół; bardzo dziwny bieg - od dwóch i pół miesiąca nie biegałem nic szybszego; tylko objętość i siła, zero pracy tempowej.
prędkość udało się jako tako oszacować(choć to też było dla mnie niezłą zagwozdką z początku), no i tak sobie biegłem, właściwie od początku ze świadomością, że jeśli tylko ktokolwiek z grupy szarpnie - w ogóle nie będę w stanie zareagować.
do szesnastego tak się jakoś udawało trzymać, wtedy grupa się rozerwała, a ja tak zostałem dreptając spokojnie swoje do końca.
przypuszczam, że dwa, trzy treningi specyficzne pod połówkę sprawiłyby cuda z tym wynikiem - no ale może to i lepiej, że thresholdu wyszło 79 minut zamiast 75-76.
ultraparszywe samopoczucie po biegu i 90zł wpisowego (WTF?) dopełniają obrazu tej treningowej życiówki.
-------------------
jeszcze raz dzięki gasper za transport i towarzystwo.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
refleksja na dzisiaj:
kurde, wczoraj w Tyrolu były takie fajne zawody - Stihl Timbersport Series, a ja głupi pojechałem do Piły;
Dzięki Eddie za zdjęcia
kurde, wczoraj w Tyrolu były takie fajne zawody - Stihl Timbersport Series, a ja głupi pojechałem do Piły;
Dzięki Eddie za zdjęcia
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
dzisiaj ulubiony trening: (40 minut truchtania po 4:50 + ~1h rozciąganie/sprawność) x 2,
coby odwrócić proces petryfikacji łydek.
coby odwrócić proces petryfikacji łydek.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
prawa łyda już doszła, lewa jeszcze trzyma;
dzisiaj poprawka: dyszka tuptania i znowu godzinka sprawność+rozciąganie+automasaż+ stick
refleksja na dzisiaj:
odkryłem że moja pięcioletnia pancerna nokia 6630 idealnie nadaje się do sterowania treningiem -
dzisiaj załatwiałem sprawy zawodowe z intensywnością konwersacyjną czyli coś około 75% hrmax.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
trening progowy jako parafraza outsourcingu w turbokapitalizmie:
odbierający telefon podwykonawcy
- ledwie dyszą
dzisiaj poprawka: dyszka tuptania i znowu godzinka sprawność+rozciąganie+automasaż+ stick
refleksja na dzisiaj:
odkryłem że moja pięcioletnia pancerna nokia 6630 idealnie nadaje się do sterowania treningiem -
dzisiaj załatwiałem sprawy zawodowe z intensywnością konwersacyjną czyli coś około 75% hrmax.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
trening progowy jako parafraza outsourcingu w turbokapitalizmie:
odbierający telefon podwykonawcy
- ledwie dyszą
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
zaimpregnowałem dzisiaj buty do oszczepu klejem do billboardów;
wyszło idealnie; plastyczna, jakby gumowa powłoka zupełnie nie przepuszcza wody.
pobiegałem sobie troszkę lekkich podbiegów (na co mnie ta Piła była...) w błocie po górkach na cytadeli.
22 kolce trzymają się podłoża jak brzytwa gardła.
jestem absolutnie zachwycony.
--------------
aaaa... najważniejsze!
Niniejszym oficjalnie oświadczam, że mnie soda do głowy uderzyła.
W Taterniku na Gołębiej chciałem kupić ochraniacze; nie udało się.
dali mi za free.
po wykładzie Noakesa (zajebistym; przynajmniej z mojej perspektywy) poszedłem do Dragona - chciałem się napić piwa i wiśniówki.
okazało się, że barman za młodu biegał średnie; napić się napiłem ale Alex zamiast na kreskę jak zwykle - nalał za free.
nadeszła jeszcze jedna wiekopomna chwila - Fredzio chciał z własnej nieprzymuszonej woli chciał zapłacić mi za tekst, na szczęście się nie dałem.
------------
reasumując:
może i na bieganiu ciężko zarabiać, ale nieograniczone możliwości redukcji kosztów stałych zachwycą każdego managera.
I co najdziwniejsze - to wszystko na poziomie leszcza biegającego dychę w 34 minuty
wyszło idealnie; plastyczna, jakby gumowa powłoka zupełnie nie przepuszcza wody.
pobiegałem sobie troszkę lekkich podbiegów (na co mnie ta Piła była...) w błocie po górkach na cytadeli.
22 kolce trzymają się podłoża jak brzytwa gardła.
jestem absolutnie zachwycony.
--------------
aaaa... najważniejsze!
Niniejszym oficjalnie oświadczam, że mnie soda do głowy uderzyła.
W Taterniku na Gołębiej chciałem kupić ochraniacze; nie udało się.
dali mi za free.
po wykładzie Noakesa (zajebistym; przynajmniej z mojej perspektywy) poszedłem do Dragona - chciałem się napić piwa i wiśniówki.
okazało się, że barman za młodu biegał średnie; napić się napiłem ale Alex zamiast na kreskę jak zwykle - nalał za free.
nadeszła jeszcze jedna wiekopomna chwila - Fredzio chciał z własnej nieprzymuszonej woli chciał zapłacić mi za tekst, na szczęście się nie dałem.
------------
reasumując:
może i na bieganiu ciężko zarabiać, ale nieograniczone możliwości redukcji kosztów stałych zachwycą każdego managera.
I co najdziwniejsze - to wszystko na poziomie leszcza biegającego dychę w 34 minuty
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Czy pan się nie boi lwa? A takiego lamparta? A tych żmij i innych potwornych węży? - tym podobne pytania zadają mi ludzie czy to tu w Afryce, w Europie, czy w Azji Mniejszej.
Zawsze wtedy wyrywa mi się odpowiedź jednakowa: boję się jedynie stworzonego przez ludzi świata cywilizowanego, pełnego wiz, kaucji, urzędników emigracyjnych, gwarancji i innych nowości mających niby ułatwiać życie i zwiększających "wolność" cywilizowanego człowieka.
Każdy dzień na świecie przynosi nowe prawa, ustawy rozporządzenia...
- Kazimierz Nowak, "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd, listy z podróży afrykańskiej 1931-1936"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
minęło osiemdziesiąt lat od 20.000 km podróży rowerowej pana Kazimierza, a chyba jedyne co się jednoznacznie pozytywnego wydarzyło w prawodawstwie światowym - to traktat z Schengen.
Po licznych przygodach otrzymałem wreszcie dziś wizę rosyjską. Wygląda na to, że jednak wyjeżdżam.
Strada!
Dziękuję wszystkim za wsparcie.
Zawsze wtedy wyrywa mi się odpowiedź jednakowa: boję się jedynie stworzonego przez ludzi świata cywilizowanego, pełnego wiz, kaucji, urzędników emigracyjnych, gwarancji i innych nowości mających niby ułatwiać życie i zwiększających "wolność" cywilizowanego człowieka.
Każdy dzień na świecie przynosi nowe prawa, ustawy rozporządzenia...
- Kazimierz Nowak, "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd, listy z podróży afrykańskiej 1931-1936"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
minęło osiemdziesiąt lat od 20.000 km podróży rowerowej pana Kazimierza, a chyba jedyne co się jednoznacznie pozytywnego wydarzyło w prawodawstwie światowym - to traktat z Schengen.
Po licznych przygodach otrzymałem wreszcie dziś wizę rosyjską. Wygląda na to, że jednak wyjeżdżam.
Strada!
Dziękuję wszystkim za wsparcie.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
wróciłem wczoraj wieczorem, koniec zabawy w reprezentację Polski, trzeba zapier...
mam na najbliższych parę dni furę roboty, postaram się jakoś ogarnąć i opisać tutaj głównie co bardziej technicznie szczegóły biegu
- w papierowym bieganiu pójdzie jakaś relacja, a głupio opowiada się te same kawały.
--------------
telegraficznie:
Jędrek Bargiel, mistrz Polski w ski-crossie dał czadu i poprawił rekord Urubki o 32min, (miał 3:23)
ja miałem piąte w klasie extreme; drugie z ośmiu startujących Polaków (4:45)
trzecie miejsce przej... na ostatnich 350m przewyższenia - ale o wszystkim później, jak się tylko z robotą ogarnę.
pe es
w życiu bym nie pomyślał, że tak wesoło się biega z biało czerwoną flagą po Kaukazie.
już mi wróciło czucie w palcach u rąk ,
natomiast laczki do oszczepu sprawdziły się wyśmienicie
!@$%^& nieziemski - ale i przygoda życia.
zdrówko
mam na najbliższych parę dni furę roboty, postaram się jakoś ogarnąć i opisać tutaj głównie co bardziej technicznie szczegóły biegu
- w papierowym bieganiu pójdzie jakaś relacja, a głupio opowiada się te same kawały.
--------------
telegraficznie:
Jędrek Bargiel, mistrz Polski w ski-crossie dał czadu i poprawił rekord Urubki o 32min, (miał 3:23)
ja miałem piąte w klasie extreme; drugie z ośmiu startujących Polaków (4:45)
trzecie miejsce przej... na ostatnich 350m przewyższenia - ale o wszystkim później, jak się tylko z robotą ogarnę.
pe es
w życiu bym nie pomyślał, że tak wesoło się biega z biało czerwoną flagą po Kaukazie.
już mi wróciło czucie w palcach u rąk ,
natomiast laczki do oszczepu sprawdziły się wyśmienicie
!@$%^& nieziemski - ale i przygoda życia.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Jeden był.PiotrekMarysin pisze:Piotrek, czy był choć jeden kawałek, gdzie można było podbiec?
Ale to moje osobiste zdanie; Jędrka powinieneś zapytać, on by Ci prawdę powiedział.
---------------------------------------
tak sobie policzyłem średnie prędkości w moich trzech ostatnich poważnych startach :
przed-przedostatni start: 9,82 km/h
przedostatni start: 8,39 km/h
ostatni start: 2,53 km/h
- i bardzo mnie to wszystko ucieszyło:
matematyka nie kłamie;
wyraźnie widać, że trening idzie w dobrym kierunku!
--------------------------------------
wracając do Rejsu na Elbrus:
Kije, kije, kije.
możemy (my, płaskostopi biegacze z nizin) podśmiechiwać się z nordic walkerów wszelkiej maści, ale na zawodach tej długości, gdzie średnie nachylenie oscyluje ~ 30%, technika i odpowiednia wytrzymałość siłowa rąk to moim zdaniem klucz do sukcesu.
Yacool, zamiast ciągle te swoje Dibaby pstrykać - wziąłbyś na warsztat jakiegoś porządnego skiturowca (poza sezonem narciarskim)
to, jak Andrzej ruszał się z kijkami - to była bajka. przynajmniej dla mnie.
płynność, zmiany rytmu i stylu, estetyka ruchu. i pałer dla tradycyjnie dwunożnych nieosiągalny.
Rosjanin, który był drugi w extreme to z kolei były biegacz narciarski (wydaje mi się, że był w kadrze; głowy nie dam, bo średnio się w rosyjskim wyznaję)
Założę się za to , że również Justynie Kowalczyk Elbrus Rejs bardzo by się spodobał jako mocny trening w sezonie przygotowawczym.
- i to jest chyba najważniejsza obserwacja; po prostu w takich warunkach tradycyjni biegacze (nawet górscy) nie bardzo mają czego szukać.
na potwierdzenie tej teorii dodam jeszcze, ze Janek Lenczowski - jedyny z naszej grupy zbudowany jak przystało na szosowca (bardzo szczupły, dość wysoki; z najniższym BMI z całej grupy), biegający maraton w 2:5x (czyli gdzieś tak na oko na moim poziomie) dotarł do mety w 5:27.
---------------------------------------
jakoś tak; dygresji cdn.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
przy okazji wizyty u teściów w Lesznie (z Dagestańskim koniaczkiem...), postanowiłem na własnej skórze przetestować ile jest prawdy w "teorii zamulenia".
w ramach biegu sokoła w Bukówcu poleciałem piątkę, coby przetestować prędkość.
wynik: 17:23 - najgorszy czas na ulicy chyba od dwóch lat na tym dystansie, w tym roku biegałem już ponad minutę szybciej.
coś jednak jest na rzeczy, duuuużo dwusetek przede mną w najbliższym czasie...
zdrówko
w ramach biegu sokoła w Bukówcu poleciałem piątkę, coby przetestować prędkość.
wynik: 17:23 - najgorszy czas na ulicy chyba od dwóch lat na tym dystansie, w tym roku biegałem już ponad minutę szybciej.
coś jednak jest na rzeczy, duuuużo dwusetek przede mną w najbliższym czasie...
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
wczoraj przetruchtałem tempem zmiennym (od 3:50 do 6:30 min/km) w sumie jakieś 48 kilometrów w klapkach, posilając się pięcioma piwami, jednym bananem i dwoma kubkami z wodą.
1 co do piwa - biegłem wystarczająco szybko, żeby całkowicie zniwelować efekt diuretyczny... i wystarczająco wolno żeby nie rozlać. Nie ma to jak dobre (najlepsze?) węglowodany podczas biegu.
---------------------
1.1 O dziwo żaden z kilkuset policjantów nie próbował mnie zatrzymać za spożycie w miejscu, skądinąd - publicznym. Wygląda na to, że maraton jest kolejną tymczasową strefą autonomiczną - gdzie w danym miejscu i czasie Prawo obowiązuje...tak sobie. Coraz więcej tych stref...coraz więcej, niedługo będę w nich spędzał więcej czasu niż poza nimi. To cieszy.
----------------------
2 Tak, da się podczas maratonu na 4000 osób porozmawiać ze wszystkimi znajomymi. Trzeba zacząć odpowiednio szybko, a potem odpowiednio zdecydowanie zwalniać. Sprawa jest prostsza niżby się mogło wydawać - znajomi biegnący na 2:40, są znacząco mniej rozmowni od tych biegnących na 4:15 - to ułatwia sprawę.
----------------------
3 część najbardziej oficjalna MP - czyli prowadzenie szwagierki od ~27 km na nową życiówkę -poszła nadzwyczaj dobrze. No ale to już bardziej jej zasługa niż moja.
----------------------
4 teoria "maraton biegany wolno bardziej męczy" wydaje mi się jakąś wielką ściemą. biegłem ponad półtorej godziny wolniej niż pb, a dzisiaj rano nogi świeżutkie aż miło. no ale może to przez ten trening, co ostatnio robiłem.
----------------------
dzisiaj stadion i trochę szybkości, a przedwczoraj pościgałem się na piątkę z hakiem.
zdrówko
1 co do piwa - biegłem wystarczająco szybko, żeby całkowicie zniwelować efekt diuretyczny... i wystarczająco wolno żeby nie rozlać. Nie ma to jak dobre (najlepsze?) węglowodany podczas biegu.
---------------------
1.1 O dziwo żaden z kilkuset policjantów nie próbował mnie zatrzymać za spożycie w miejscu, skądinąd - publicznym. Wygląda na to, że maraton jest kolejną tymczasową strefą autonomiczną - gdzie w danym miejscu i czasie Prawo obowiązuje...tak sobie. Coraz więcej tych stref...coraz więcej, niedługo będę w nich spędzał więcej czasu niż poza nimi. To cieszy.
----------------------
2 Tak, da się podczas maratonu na 4000 osób porozmawiać ze wszystkimi znajomymi. Trzeba zacząć odpowiednio szybko, a potem odpowiednio zdecydowanie zwalniać. Sprawa jest prostsza niżby się mogło wydawać - znajomi biegnący na 2:40, są znacząco mniej rozmowni od tych biegnących na 4:15 - to ułatwia sprawę.
----------------------
3 część najbardziej oficjalna MP - czyli prowadzenie szwagierki od ~27 km na nową życiówkę -poszła nadzwyczaj dobrze. No ale to już bardziej jej zasługa niż moja.
----------------------
4 teoria "maraton biegany wolno bardziej męczy" wydaje mi się jakąś wielką ściemą. biegłem ponad półtorej godziny wolniej niż pb, a dzisiaj rano nogi świeżutkie aż miło. no ale może to przez ten trening, co ostatnio robiłem.
----------------------
dzisiaj stadion i trochę szybkości, a przedwczoraj pościgałem się na piątkę z hakiem.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
aaa, jeszcze jedno:
croksy to super startówki na maraton:
na pewno są lżejsze od twoich, i na pewno mają lepszą amortyzację.
zakład?
z czystej złośliwości dodam, że za moje (chińskie podróbki) dałem 20 złotych.
pod rozwagę.
zdrówko
croksy to super startówki na maraton:
na pewno są lżejsze od twoich, i na pewno mają lepszą amortyzację.
zakład?
z czystej złośliwości dodam, że za moje (chińskie podróbki) dałem 20 złotych.
pod rozwagę.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Postanowione.
Zaczynam porządnie nowy cykl treningowy.
W związku z faktem, że mi się te wszystkie danielsy, pfitzingery, mulaki, skarżyńskie, noakesy (i co tam jeszcze) znudziły, zdecydowałem się na coś ciekawszego.
Cały trening opiera się na trzech podstawowych filarach teoretycznych:
1 Zohar
2 I Cing
3 Chance operations i schematy aleatoryczne Cage'a
---------------------------
dzisiaj wyszła szybkość w pakiecie strukturyzowanym:
9km obudowy
3x 150 m podbieg
2x3x 200m stadion; czasy odcinków:
40s
34s
28s
40s
33s
27s
-----
3x przebieżka boso po przekątnej stadionu - dla odzyskania czucia w nogach po łupaniu tartanu.
zdrówko
Zaczynam porządnie nowy cykl treningowy.
W związku z faktem, że mi się te wszystkie danielsy, pfitzingery, mulaki, skarżyńskie, noakesy (i co tam jeszcze) znudziły, zdecydowałem się na coś ciekawszego.
Cały trening opiera się na trzech podstawowych filarach teoretycznych:
1 Zohar
2 I Cing
3 Chance operations i schematy aleatoryczne Cage'a
---------------------------
dzisiaj wyszła szybkość w pakiecie strukturyzowanym:
9km obudowy
3x 150 m podbieg
2x3x 200m stadion; czasy odcinków:
40s
34s
28s
40s
33s
27s
-----
3x przebieżka boso po przekątnej stadionu - dla odzyskania czucia w nogach po łupaniu tartanu.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.