ziko303 zapiski z M40

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Obrazek

Bieg Karnawałowy Wrocław - 10 km

Ostatecznie zdecydowałem się wziąć udział w tym biegu, jednak z założeniem, że pobiegnę to jako ciągły w tempie w okolicy HM/M co na dzisiaj daje powiedzmy tempo około 5:10. Już na rozgrzewce potwierdziłem sobie w głowie ten plan bo wiało mocno. Wybrałem trailowe buty Kalenji, bo część trasy jest crossowa, a wczoraj w nocy mocno padało. Po fakcie mogę stwierdzić, że nie było takiej potrzeby, ale jak na założenia tempa buty nie przeszkadzały.

Ustawiłem się gdzieś w drugiej części stawki i tradycyjnie zacząłem tego żałować już po 100 metrach. Jednak dzięki tłumowi poruszającym się średnio w okolicy 6:00, wszelkie pomysły szarży jakie mogą się pojawić na euforii startowej spaliły na panewce. Pierwszy kilometr wszedł w docelowym tempie 5:10. Po nawrocie na moście centralnie uderzył w mordewind. O ile na 2 km lekko przyśpieszyłem 5:01 to wiatr szybko przywołał mnie do porządku. 3,4 i 5 km trzymam intensywność i tętno w okolicy 170 co daje tempo około 5:11-5:13. W końcu nawrót na moście i nagła cisza, wiatr całkowicie ustaje. Trzymają intensywność tempo rośnie do 4:59, na siódmy kilometrze UWAGA wiatr w plecy :hej: kilometr wchodzi w 4:55. Na 8 jest agrafka i na podbiegu znowu dostaję w pysk wiatrem - 5:07. 9 km bezwietrznie więc trzymam 5:00. I tutaj znowu nawrót i kolejne jebnięcie w twarz. Daję sobie spokój z jakimkolwiek przyśpieszeniem i biegnę nawet w okolicy 5:20, na 300 metrów przed metą nawrót, wiatr zanika i trochę przyśpieszam kończąc w 5:08- całość 50:33.

Jestem zadowolony, to był dobry trening średnio po 5:06. Tętno 167/174 praktycznie od 3 km stabilne (85%/89%). Szkoda tylko, że nie mogłem biec na maksa co dałoby mi jakieś info zwrotne gdzie jestem. Chociaż przy tym wietrze i tak byłoby to niewymierne.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 04.02.2020
BS 47' = 8,1 km, 5:52, 144/153 (73%/78%)

Po niedzielnym starcie mimo, że nie był na 100% to czułem się słabo. Choroba dołożyła do tego pewnie swoje. Zrobiłem BSa i wiedziałem, że w najbliższym czasie nie ma mowy o akcencie.

ŚR 05.02.2020
BS 55' w tym 3 km umiarkowanie męcząco, 5:38, 147/165 (75%/84%)

Kolejny bieg, samopoczucie ciut lepsze. Mimo, że nie biegło się tak jakbym chciał, to końcowe kilometry przyśpieszyłem. W sumie sprawdzając tempo po biegu nawet się zaskoczyłem: 5:20, 5:13, 5:10

PT 07.02.2020
BS 20' + 2x2km P/4' + BS 18' = 11 km, 5:35, 150/172 (77%/88%)

W końcu przyszedł czas żeby wykonać jakiś akcent. W sumie nie jestem jeszcze na 100% zdrowy, kaszel mnie męczy. Żadnej gorączki ani innych objawów nie mam. W planie było 2x3 km progowo, ale stwierdziłem, że skrócę to do odcinków 2 km. Nie szalejmy. Pierwszy odcinek średnio 4:53, drugi 4:55, ale ostatnie 500 metrów pod wiatr. W sumie w okolicach 4:50 widzę teraz moje tempo progowe. Jeżeli chodzi o tętno to faktycznie było progowo, jeżeli chodzi o odczucia to jednak dość ciężko. Cierpliwie idę dalej.

SB 08.02.2020
BR 37' = 5,9 km, 6:12, 140/151 (71%/77%)

Krótki bieg regeneracyjny bez większej historii.
....................................................
Tydzień nie do końca udany, nie wróciłem jeszcze do normalnej dyspozycji. Kilometraż przyzwoity – 48 km. Mam nadzieję, że kolejny tydzień będzie już „normalny”. Patrząc na treningi w kolejnych tygodniach postanowiłem, że będę do nich podchodził biorąc pod uwagę aktualne samopoczucie i być może je lekko skracał. Na przykład jutro jest w planie 22 km i nie jestem do końca przekonany czy to ma sens. O ile nie będę miał dnia konia (a nic na to nie wskazuje :bum: ) skrócę ten bieg o jakieś 4 km-5 km.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 09.02.2020
BD 110' = 18,6 km, 5:56, 151/166 (77%/85%)

Kminiłem czy jest sens iść zgodnie z planem i robić 22 km. Stwierdziłem, że jednak nie i zrobię tak 16-18 km. W końcu nie szykuję się do maratonu.
Pierwsze 7-8 km praktycznie cały czas pod wiatr, tempo 6:07 a odczucia jak 5:50, dalej odczuwalnie szybciej, pojawił się biegowy flow średnio po 5:43. Ostatni km już 5:20 i poczułem, że przeginam. Zatrzymałem się i po chwili dobiłem 1,5 km powyżej 6:00. Decyzja dobra bo znowu było pod wiatr. Ogólnie trening na plus. A i niestety jak to mam w zwyczaju ubrałem się za ciepło, to też lekko przeszkadzało.

WT 11.02.2020
BS 18'+6x60"pdb +BS 19' = 8,6 km, 6:07, 139/176 (71%/90%)

W planie miało być 8x90” podbiegu w tempie 5k. Po pierwsze górka jest za krótka, po drugie od połowy nachylenie jest moim zdaniem za duże na takie tempo. Ogólnie na jakiś 220 metrach jest 18 m w górę, z tego pierwsza połowa delikatnie a potem mocno pod górę. Wg mnie taki trening powinien być robiony na nachyleniu tak z 5%.
Spaliłem znowu pierwsze powtórzenie. Ostatecznie dałem radę zrobić 6 powtórzeń, ale w coraz wolniejszym tempie. Następnym razem trzeba trzymać od początku intensywność między HM a M. Nie będę szukał innej górki tylko te podbiegi trzaskał tutaj po około 60” tylko w podanej w planie ilości. Nogi po treningu mówiły, że dostały w kość. Trening mimo że nie wykonany zgodnie z planem jednak na plus.

ŚR 12.02.2020
BS 60' = 9,8 km, 6:10, 135/148 (69%/76%)

Zacząłem bardzo wolno w okolicy 6:30, stopniowo się rozkręcając. Ostatni kilometr 5:45. Tętno niskie. Taki właśnie to miał być bieg. Wolno bez szaleństw.

PT 14.02.2020
BS 15'+BC 7 km+BS 13' = 11,8 km, 5:28, 154/173 (79%/88%)

Kolejny trening co do którego miałem wątpliwości. 8 km w aktualnym tempie HM. Wg mnie 8 to sporo, więc założyłem że zrobię między 6 a 8 w zależności od samopoczucie. Runalyze pokazuje mi tempo HM 5:01, ale moim zdaniem nie pociągnąłbym tak HM na dzisiaj. Założyłem tempo między 5 a 5.15 i tak zaprogramowałem zegarek. Zrobiłem ostatecznie 7 km po 5:04 na średnim tętnie 163 maks 173. Dobiłbym do 8 ale nie chciałem się zajeżdżać.

SB 15.02.2020
BR 30' = 4,7 km, 6:18, 131/142 (67%/72%)

Lekkie rozruszanie mięśni przed niedzielnym długim biegiem.

-------------------------------------------------
Dobry tydzień 53 km. Myślę, że to optymalna dla mnie objętość w treningu do półmaratonu. Patrząc na tempa treningów wydaje mi się, że ciężko będzie na koniec marca atakować 1:40. Być może nastąpi to dopiero na Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu. Póki co idę biegać :hej:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 16.02.2020
BD 90' = 15,7 km, 5:44,

Niestety sobotni wieczór upłynął pod znakiem dodawania baśniowego elementu do rzeczywistości. Pobudka jak to zwykle bywa nie była już baśniowa. Na szczęście udało się wyjść koło południa. W planie miałem jakieś 15-16 km i napawało mnie to strachem. Na początek standard: 11 stopni a ja ubrany jak na mróz. Szybko czapka i buff lądują w kieszeni kurtki. No właśnie kurtki, a nie wiatrówki. Aż dziw, że nie wziąłem rękawiczek.
Początkowo idzie ciężkawo, ale o dziwo już od drugiego kilometra tempo wyraźnie poniżej 6.00. Niestety ciągle wieje, nie są to może niderlandzkie sztormy, ale jednak. Na szczęście dzisiaj wiatr był zmienny, więc nie walił w pysk cały czas. Gdzieś tak od 8 km przyśpieszam nawet poniżej 5:40 (12 wpadł nawet po 5:24), ale mam dziwne odczucia tzn. nogi generalnie w porządku, ale wydolność co jakiś czas każe mi z radością zatrzymać się na światłach lub stwierdzić, że koniecznie muszę rozciągnąć czterogłowy.
Gdzieś w okolicach 11 km spadł mi pasek tętna. Nie wiem czy jakiś złośliwiec mi go poluzował czy może schudłem. W każdym razie wsadziłem go do kieszeni kurtki, a tam zaczął żyć własnym życiem w towarzystwie czapki i buffa. Doszedł nawet do 190 ale po tym porywie nagle spadł poniżej 100. Do momentu zdjęcia pasa tętno średnie oscylowało gdzieś 150-55 efekt kaca i kurtki.
Na końcu zaczęło wiać i zrobiło się ciężko, nogi też już nie były takie rześkie. Biorąc pod uwagę okoliczności mimo wszystko oceniam ten trening pozytywnie. Prawie 16 kilosów to zawsze coś.

WT 18.02.2020
BS 17'+8x60"pdb+19'TM = 10,2 km, 144/178, (73%/91%)

Dobieg spokojnie. Podbiegi znowu przestrzelone szczególnie pierwszy, chociaż się starałem. Wszystko biegane na intensywność dopiero po treningu sprawdziłem tempa. Generalnie ciężkie te podbiegi, głowa chciała skrócić do 6 ale się wybroniłem. Za to później noga fajnie kręciła, 3,45 km zrobiłem po 5:29, ale w tym był jeszcze trucht z górki, więc realnie ostatnia trójka poszła w TM-ie, co prawda było parę świateł po drodze, ale noga fajnie kręciła więc się jakoś specjalnie nie hamowałem. Na górce więcej ludzi niż w rynku, trafiłem na jakąś grupę biegową, a może i 2 + samotne wilki jak ja. :hej:

ŚR 19.02.2020
BS 50' = 8,1 km, 6:13, 136/149 (69%/76%)

Jako, że na czwartek miałem zaplanowany kolejny akcent (musiałem przesunąć z piątku) to mocno trzymałem lejce i wolniutko zrobiłem 8 km.

CZW 20.02.2020
BS 19' + 4x1,6 km T10/p3' + BS 19'=13,9 km, 156/180 (80%/92%)

No to dzisiaj był dzień konia. Strasznie bałem się tego treningu. Nie bardzo wiedziałem jakie przyjąć T10. Wg Runalyze to 4:46 wydawało mi się trochę wolno więc ustawiłem widełki 4:39-4:46. Na nogi założyłem moje "najszybsze buty" czyli Adizero RC i ruszyłem. 3 km rozgrzewki jakoś nie napawało optymizmem. W końcu start, oczywiście za szybko po 200 metrach na budziku 4:15 koryguję i zamykam średnio po 4:39. Jest dobrze. Przerwa 3 minuty marsz i lekki trucht i zaczynam drugie. Idzie naprawdę swobodnie średnia 4:37 więc zbliżam się do T5 wg Runalyze. Przed trzecim gdzieś z 10 sekund dłuższa przerwa bo światła były. Idzie bardzo fajnie, wymagająco ale pod pełną kontrolą, jestem poniżej założonego tempa, ale nie koryguję - średnio 4:35. Po tym powtórzeniu już banan na twarzy, bo nie taki diabeł straszny. Czwarte na tej samej praktycznie intensywności 4:33. Mega zadowolenie, coś drgnęło. Wszystko to dziwne, a najdziwniejsze, że średnie tętno w okolicach progu. Czyli co za wolno? Jeszcze słowo o przerwach. W książce była 1 minuta, natomiast wydawało mi się to irracjonalne, więc skorygowałem do 3. Pewnie na 2 bym też to uciągnął. Oby to nie był jednorazowy wyskok.

SB 22.02.2020
BS 44' +6x10"spg = 7,6 km, 144/160 (73%/82%)

Jak było do przewidzenia dzisiaj nie szło jakoś swobodnie. Sprinty bez polotu, do tego pod spory wiatr. Nie robiłem ich ze 2 tygodnie i czuję się jak na początku. Taki trening na zaliczenie.

..........................................................
Śmiem twierdzić, że to najlepszy tydzień tych przygotowań. Objętość 55 km, ale co najważniejsze dwa dobrze pobiegane akcenty, które mam nadzieję przesuną mnie do przodu. Oczywiście mam świadomość, że póki co przesuwam się dopiero do miejsca gdzie już byłem, ale jestem cierpliwy. Sezon jest długi. Oby tylko zdrowie dopisywało to będzie dobrze. Trochę waga stanęła, więc nad tym muszę popracować.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 23.02.2020
BNP 16 km, 5:38, 150/175 (77%/89%)

Pogoda pod psem, cały dzień w prognozie deszczowy. O 13 miałem wyjście z rodziną, więc nie ma zmiłuj ruszam około 10. W planie, biorąc pod uwagę warunki miałem około 15 km. Zjadłem trochę za duże śniadanie i to przeszkadza na pierwszych kilometrach, ale ogólnie nie było źle. Deszcz też nie był za mocny. Po 10 km śniadanie przestało przeszkadzać i zacząłem przyśpieszać. Generalnie te dłuższe treningi robię na samopoczucie, nie przejmując się tym co w planie czyli 15 lub 20 minut umiarkowanie męcząco. Po prostu jak jest flow to przyśpieszam. Teraz też tak było od 11 km: 5:37, 5:29, 5:16, 5:23, 5:05 i ostatni 4:52. Znowu dobry trening. Oby tak dalej.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 25.02.2020
BS 2 km + 4x500m T5 (200 pod górę) + BS 1,8 km = 7,5 km, 145/182 (74%/93%)

Dzisiaj w planie było 4x3' z tego 90" po płaski i 90" na podbiegu. Nie bardzo mam taki teren w okolicy więc ostatecznie wybrałem Wschodnią Obwodnicę Wrocławia. Podjechałem autem, zaparkowałem tak żeby zrobić planowane 1,5 km BS i ruszyłem. Jak jechałem samochodem to zaczęło mega padać, na szczęście jak już parkowałem to przestało. Tempo zgodnie z planem to T5. Podbieg na obwodnicy na pewno ze sporo mniejszym nachyleniu niż górka Pafawagu gdzie ostatnio trenuję podbiegi. Nie ustawiałem nic w zegarku, stwierdziłem że będę używał lapów i pobiegnę to na wyczucie. Cóż popieprzyłem już na samym początku nie wciskając lapa przed pierwszym powtórzeniem. Dalej podobnie więc nie mam tego sensownie wydzielonego. Generalnie trening mega ciężki. Każde z czterech powtórzeń na tempie średnim około 4:20 (oczywiście pierwsze zacząłem poniżej 4:00 :bum: ). Wychodziło około 500 metrów z tego ostatnie 150-200 pod górę. Ciekawe doświadczenie i kolejny trening na plus. Następne dwa dni wolne bieganie i regeneracja. W piątek w planie 10 km w aktualnym HM czyli w okolicach 5:00.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ŚR 26.02.2020
BR 32' = 5,1 km, 6:13, 134/144 (68%/73%)

Krótki, wolny bieg regeneracyjny. Nogi w dobrym stanie.

CZW 27.02.2020
BS 43'+6x10" spg, 5:45, 140/155, (71%/79%)

BS ze sprintami pod górę. Swobodnie. Tętno maksymalne zawyżone, bo na początek coś pasek świrował. Realnie nie przekroczyło 150.

PT 28.02.2020
BS 2,4 km + THM 5 km /p2' + THM 1,5 km/p1' + TM 3,2 km = 12,2 km, 5:07, 160/175 (82%/89%)

Trening zjeb..y ale w sumie dobry :bum: A po kolei było tak. Musiałem to biegać koło 14, gdzie mocno wiało. Wiatr miał zelżeć wieczorem, ale mam wyjście firmowe więc nie było wyjścia :hahaha: . Napięcie rośnie, przed treningiem zjadam 3 pierogi, które zostawiła córka. Błąd numer jeden. Ruszam na BS, wieje, a ja jak się okazuje robię te lekko ponad 2 km narastająco w 5:35. Po co? Nie wiem. Wieje w wuj, ruszam do części zasadniczej. Jakoś lecę, zaczynam oczywiście po 4:40, szybko koryguje. Aha, założone tempo to powinno być tak 4:57, biorąc pod uwagę warunki to tak 5:05. Ja naparzam na zderzenie z wiatrem po 4:52 :bum: Mówię sobie, zwolnij, trochę przestaje wiać, więc jakoś nie mogę zwolnić. Za chwilę jeb, znowu w ryj dobijam do 5 km i stwierdzam, że to nie ma sensu. Spaceruję ze dwie minuty i ruszam jeszcze raz. Myślę sobie, zrób teraz piątkę np. po 5:10 będzie git. Przestaje w parku wiać, lecę poniżej 5.00. Jeb, znowu wieje. Kończę po 1,5 km i stwierdzam, że ruszam nazad. Tak sobie lecę i kombinuję jaki jestem głupi. Po jakimś czasie stwierdzam, że chyba coś szybko. Na wszelki wypadek nie patrzę na zegarek. W domu sprawdzam 3,2 km po 5:17 czyli TM. Całość ponad 12 km średnio 5:07 (z dwoma przerwami), to kur..a nie mogłem po prostu zrobić tej dychy po 5:05?
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 01.03.2020
BD 100' = 17,5 km, 5:41, 152/165 (78%/84%)

Luty zakończyłem kilometrażem 212 km, ostatnio tyle biegałem w sierpniu 2019. Dzisiaj po raz kolejny ubrałem się za ciepło, nie wiem co ze mną jest za defekt :bum: Pewnie z tego względu tętno trochę za wysokie. Biegło się całkiem rześko, nogi o dziwo dość lekkie. Dalej trochę wiało, albo może i więcej niż trochę, ale po ostatnich wichurach taki wiatr jest już prawie niezauważalny. Stopniowo i naturalnie przyśpieszałem. Gdzieś od 8 km biegłem już w okolicy 5:30 a nawet lekko poniżej. I tutaj ta piękna opowieść ma lekkie pęknięcie na 11 km zacząłem lekko odczuwać dwugłowy. Zatrzymałem się zrobiłem lapa te 11 km poszło średnio po 5:38. Postanowiłem dalej pobiec najkrótszą drogą do domu zwalniając znacznie. W sumie zwolniłem o jakieś 10-15 sekund na kilometrze, dwugłowy czułem ale się nie pogarszało. Mimo wszystko jestem lekko podłamany. No nic zrobiłem sobie solankę, jutro przerwa. We wtorek wyjdę na coś lekkiego i będę decydował co dalej. Zaraz się okaże, że Dziesiątki Wroactive nie pobiegnę, a HM w Gdyni odwołają :ojoj: Póki co podobno będą mierzyć temperaturę przed wejściem do biura zawodów. Ciekawe to będzie przy 30 tys ludzi...
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ŚR 04.03.2020
BNP 54' = 9,7 km, 5:35, 149/166 (76%/85%)

Profilaktycznie dołożyłem jeden dzień wolnego obserwując dwugłowy. Niby nic się nie działo. We wtorek zamiast biegania trochę poćwiczyłem. Dzisiaj zaplanowałem około 10 km BSa w narastającym tempie, żeby sprawdzić co i jak. Wyszedł z tego taki lekki BNP bo zacząłem w okolicach 6:00 a kończyłem w 5:15. Biegło się bardzo luźno, dwugłowy zacząłem delikatnie czuć około 7-8 km, ale tak raczej zmęczeniowo, nie urazowo jeżeli mogę to tak określić. Po powrocie rolowanie i rozciąganie jak zawsze plus dodatkowo profilaktycznie zimny okład. W piątek i sobotę nie mogę biegać, więc zostaje jutro. W planie jeżeli chodzi o akcent mam 6x800 T5. Postanowiłem, że spróbuję to zrobić. Jeżeli będzie boleć przerywam trening i tym samym nie biegnę w niedzielę Dziesiątki Wroactive. Jak na treningu będzie w porządku plus dodając kolejne dwa dni przerwy to powinno udać się wystartować. Lepiej chyba jutro przerwać trening niż w niedzielę skończyć gdzieś na 6 km z bólem. Tak to sobie (może niezbyt mądrze) wymyśliłem.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

CZW 05.03.2020
BS 17' + 2x800mT5/p.2' + 1x400T5 + BS 5' = 6 km, 5:29, 146/175 (74%/89%)

A było tak. 3 km rozgrzewki dwugłowy lekki dyskomfort. Zaczynam pierwszy interwał. Założyłem, żeby nie biec za mocno. Okolice 4:30 idą bardzo swobodnie. Dwugłowy czuję jakbym miał DOMSa. Na przerwie wciskam przez pomyłkę lapa, więc zatrzymuję i chwilę truchtam. Nie wiem czy to były 2 minuty. Drugi odcinek po 4:26 również swobodnie. Odczucia w dwugłowym bez zmian. Startuję do trzeciego i podejmuję w połowie decyzję, żeby jednak nie przeginać. Jeszcze coś pierdyknie i będzie płacz. Potruchtałem do auta i tyle. Teraz dwa dni przerwy, rolowanie mocno pomaga. W niedzielę zobaczymy. W sumie takie luzowanie przedstartowe się zrobiło. W niedzielę plan minimum o ile zdrowie dopisze to 47:3X, optimum sub 47 reszta to marzenia :hahaha:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Obrazek

7 10Wroactive - Wrocław

I tak oto nadszedł dzień próby. Dwa dni wcześniej (bez niespodzianki) HM w Gdyni został przeniesiony na październik. Nie wiem jeszcze czy pobiegnę, ale zważywszy że planuję maraton w listopadzie lub na początek grudnia termin jest dobry.
Pogoda dzisiaj we Wrocławiu - marzenie. Spokojnie można było biec na krótko. Dwa dni przerwy zrobiły swoje i dwugłowy nie dawał żadnych niepokojących znaków. Na miejscu pojawiłem się blisko 1,5h przed startem, co u mnie jest wyczynem. Spokojnie podreptałem po pakiet, napiłem się espresso i wróciłem do auta się przebrać. Jakieś pół godziny przed startem ruszyłem na rozgrzewkę. Zaplanowałem 3 km i trochę rozciągania i zrealizowałem plan. Dwugłowy nie dawał dalej niepokojących znaków.
Ustawiłem się w strefie do 45 minut (tak na wyrost się zarejestrowałem) i w spokoju oczekiwałem na start.

Raz, dwa trzy i ruszamy. Rozpoczynam na czuja w tempie około 4:40. W Race Screen ustawiłem dystans na 10,08 km bo zazwyczaj tak mi pokazywał Garmin na tej trasie. Od początku niestety zegarek wariował, pokazywał zaniżone tempo. Potem nagle pokazał 4:18 a pierwszy km sporo za znacznikiem piknął w 4:45. Pierwszy raz miałem takie jaja z GPSem na zwodach. No nic biegnę dalej swoje. Drugi km pika znowu za znacznikiem 4:38. Wydaje mi się, że biegnę nieco szybciej. Gdzieś tak w okolicy 3 km, zaczynam czuć lekki dyskomfort w dwugłowym i pojawiają się obawy, nic to biegnę swoje. 3 km - 4:33, czy takie naprawdę jest tempo? Nie wiem. Biegnie się w sumie dobrze, ale niepokoi mnie ten mięsień, więc staram się biec lekko bez szarpania. 4 km 4:34 i 5 4:39. 5 km wg Datasport pokonuję w 22:49. Dwugłowy czuję, ale stabilnie cały czas tak samo, ale strach jest.

6 km 4:40, w połowie 7 rzucam okiem na zegarek a tam blisko 5:00. Wg moich odczuć biegnę cały czas w podobnym tempie. Pika w 4:48. Lekki zbieg, nawrót i lekki podbieg. 8 km 4:43 i wiem juz że to ukończę bez kontuzji. Przez głowę przemyka myśl: Ku@#$ lubię ten moment gdzie jest już ciężko, ale czujesz że dasz radę.

Po 9 km (4:40) zaczyna się podbieg na esplanadę, zabiera trochę oddechu. To najcięższy etap biegu. Zawsze jest wtedy ciężko, a tutaj jeszcze podbieg i okrążenie stadionu gdzie staram się pobiec optymalnym torem. Robi się ciężko. Bojąc się o nogę, nie przyśpieszam jakoś znacznie. 500 metrów przed metą mija mnie jeden gość. Na początku odpuszczam, ale za zakrętem jak widać metę przyśpieszam i łykam go na kilku metrach. Sprintem mijam znacznik zatrzymuję zegarek 46:25. Przed biegiem brałbym w ciemno, teraz jestem lekko rozczarowany. Gdybym nie myślał o ten nodze, i nie czuł tego dyskomfortu urwałbym te 20 sekund. Co ciekawe zegarek pokazał 9,96, a oficjalny czas 46:20. Wynika z tego, że te moje lapy to takie mocno rozjechane były.

Podsumowując to chyba mój trzeci wynik w życiu, biorąc pod uwagę atestowane trasy. Niby w zeszłym roku było 40 sekund lepiej, ale trening był bardziej szybkościowy. Myślę, że nie ma co narzekać.

.......................................................

Podsumowując jestem zadowolony. Trening idzie w dobrym kierunki. Postanowiłem wystartować w półmaratonie H2O w Wrocławiu 18.04. Ten tydzień zrobię spokojny, a potem zdubluję dwa tygodnie, w których nie wykonywałem treningów zgodnie z planem i zobaczymy. W kwietniu może już pogoda rozdawać karty i trasa jest tak, że jak będzie wiało to będzie ciężko. Kolejna dycha 26.04 tydzień po HM. Trochę krótko, ale postaram się zaatakować sub 45. Oczywiście o ile zdrowie nie spłata figla.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 10.03.2020
BS 38' = 6,4 km, 5:55, 142/157 (72%/80%)

Miała być regeneracja czyli tempo 6+, ale jakoś tak po pierwszym kilometrze dobrze się biegło i wyszło trochę szybciej. Strasznie wiało w drugiej części, ale to nic nowego. Mięśnie zdecydowanie czuły niedzielne zawody, dwugłowy praktycznie ok.

ŚR 11.03.2020
BS 57' = 10,2 km, 5:38, 144/160 (73%/82%)

Zaplanowałem sobie 10 km BSa. Biegło się bardzo dobrze i lekko więc stopniowo przyśpieszałem. Ostatnie 2 km znacznie poniżej 5:30. Pozytywne zaskoczenie, chociaż mięśnie jeszcze nie do końca świeże. Po treningu jak zwykle roller i rozciąganie plus dodatkowo solanka.

Się nam porobiło z tym wirusem :wrr: no nic ciągnę dalej plan z nadzieją na półmaraton w połowie kwietnia, a jak nie to późniejsze dyszki i piątki jakie zaplanowałem. Nocny HM w czerwcu mam nadzieję, że się odbędzie.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

SB 14.03.2020
BS 45' + 8x10"spg = 8,1 km, 5:33, 146/163 (74%/83%)

Miałem też biegać w piątek, ale wyszedłem wieczorem wiało jak diabli do tego zaczął padać deszcz, po kilometrze zawróciłem do domu. W obecnej sytuacji nie ma sensu się spinać i ryzykować jakimś przeziębieniem.
Dzisiaj dla odmiany piękna pogoda, pobiegłem na Partynice (gdzie sporo ludzi spacerowało) i zrobiłem 8 sprintów pod górę. Najpierw drewno, potem jak zwykle zdecydowanie lepiej. Wiatr dalej odczuwalny. Trochę za szybkie tempo mi wyszło, a i jednak zmęczenie po tamtej niedzieli jeszcze nie odpuściło. Drugą część BSa nie wiem po co poleciałem blisko 5:30. Może to wkurw na tę całą sytuację.

Śmiać mi się chce, że dwa czy trzy dni temu napisałem, że liczę na półmaraton w połowie kwietnia. Już nie liczę. I znowu pojawia się pytania czy jechać do końca z tym planem? Chyba będę kontynuował, ale bez zarzynania się. Jak będę miał chęć zwolnić czy odpocząć będę to robił. Sezon startowy jeżeli się w ogóle przed wakacjami zacznie to pewnie w czerwcu. A tak ładnie ten trening szedł i oddawał :hahaha:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 15.03.2020
BD 98' = 17,3 km, 5:42, 152/169 (78%/86%)

Postanowiłem dzisiaj biec wolno. Na początku się udawało, podmuchy wiatru były mocne i odbierało to siły. Nie wiedzieć czemu 13,14 i 15 km przyśpieszyłem sub 5:30 i do tego zaczęło mocno wiać. Po drodze były światła więc jakoś dawałem radę. Po 3 km takiej orki powiedziałem dość. Zatrzymałem się ustabilizowałem tętno i wolniej dobiegłem do domu. Kurcze muszę zwolnić na tych biegach, bo to mi nic nie daje.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 17.03.2020
BS 20' + 4xIN/PDB + BS 21' = 10,6 km, 5:31 km, 146/183 (74%/93%)

Wariacja na temat planowanego 4x3' T5 połowa podbieg, połowa pod górkę. Biegane znowu na wiadukcie na Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. W moim wykonaniu wyglądało to tak: 2x1:32/33 czyli prawie 400 m (płasko góra pół na pół) biegane średnio 4:02 i 4:06 i 2x2:15/17 czyli prawie 600 m (płasko 60%/podbieg 40%) po 4:17. Powrót truchtem w dół.
Cóż ciężko wchodziły te odcinki, kwas odczuwalny i łapanie powietrza jak karp przed zarżnięciem. Jak zwykle błąd w ubiorze, cały na krótko powinienem się ubrać.

Kolejne dwa dni luźniejsze. Jak zdrowie pozwoli to w piątek atakuję 10km THM. A co, trzeba coś robić, póki się nie zachorowało (i oby tak zostało).
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
ODPOWIEDZ