Gryzzelda: powoli ale do przodu
Moderator: infernal
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
01.01.2013 Wtorek
Cross training
Czas: 60 min
Cos po ostatnim biegu znowu odezwaly sie przyczepy, znaczy sie nie mocno, ale tak czulam jakis taki ucisk, roum wygral z sercem i nie poszlam biegac choc ajnie by bylo zaczac nowy rok od milej przebiezki, pogoda tez dopisywala przez wiekszosc dnia, ale dalam sobie spokoj. Za to zabralam dzieci na spacer w swoje ulubione miejsce, nie bylam tam z nimi chyba ze 2 miesiace ablo i dluzej ze wzgledu na ta paskudna pogode. Takze troszke ponad 2 km w ponad godzine Przyczepy sie rozchodzily i zupelnie przestaly sie odzywac, ale ja wytrwalam w postanowieniu zeby dac om odpoczac od biegania jeszcze jeden dzien
Za to poszlam na silownie na zorganizowane zajecia cross training. To na taj samej zasadzie co spinning, tylko ze na orbitreku: babeczka mowi szybciej, wolniej, mocniej, rece na boki, rece do srodka, kucamy, rece do gory itd. Musze powiedziec ze puls po rozgrzewce mialam ciagle powyzej 150, w porywach 170 (dzis wzielam ze soba pulsometr, ktory bez proszenia dogadal sie z maszyna i mialam tetno przed ocami w czasie treningu). Zobacymy jak miesnie nog sie beda jutro czuly, bo dostaly troche popalic. A przyczepy dalej zadowolone, wiec jesli jutro beda cicho wezme je na wycieczke
Cross training
Czas: 60 min
Cos po ostatnim biegu znowu odezwaly sie przyczepy, znaczy sie nie mocno, ale tak czulam jakis taki ucisk, roum wygral z sercem i nie poszlam biegac choc ajnie by bylo zaczac nowy rok od milej przebiezki, pogoda tez dopisywala przez wiekszosc dnia, ale dalam sobie spokoj. Za to zabralam dzieci na spacer w swoje ulubione miejsce, nie bylam tam z nimi chyba ze 2 miesiace ablo i dluzej ze wzgledu na ta paskudna pogode. Takze troszke ponad 2 km w ponad godzine Przyczepy sie rozchodzily i zupelnie przestaly sie odzywac, ale ja wytrwalam w postanowieniu zeby dac om odpoczac od biegania jeszcze jeden dzien
Za to poszlam na silownie na zorganizowane zajecia cross training. To na taj samej zasadzie co spinning, tylko ze na orbitreku: babeczka mowi szybciej, wolniej, mocniej, rece na boki, rece do srodka, kucamy, rece do gory itd. Musze powiedziec ze puls po rozgrzewce mialam ciagle powyzej 150, w porywach 170 (dzis wzielam ze soba pulsometr, ktory bez proszenia dogadal sie z maszyna i mialam tetno przed ocami w czasie treningu). Zobacymy jak miesnie nog sie beda jutro czuly, bo dostaly troche popalic. A przyczepy dalej zadowolone, wiec jesli jutro beda cicho wezme je na wycieczke
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
02.01.2013 Sroda
Spinning
Czas: 40 min
Po dlugim i doglebnym procrsie tentegowania w glowie doszlam do wniosku ze jednak dzisiaj nie jest odbry dzien na bieganie
Dlatego wyrwalam sie na polgodzinny spinning + rozgrzewka 10 min wiec razem 40. Myslalam zeby zostac na nastepnej 30 min grupie, ale to jeszcze zanim zajecia sie zaczely, w trakcie chec mi odeszla Umeczylam sie jak zawsze. Na bieganiu to ja sie tak nie mecze, nie wiem czemu a tutaj pot sie ze mnie leje. Jeszcze do tego temperature w sali maja ustawiona na 20.5 C. Ja normalnie to jestem cieplolubna, w kominku sobie pale zeby tak z 25 bylo w domu, ale na treningu to jednak lepiej zeby bylo chlodniej.
Jutro nie ma zmiluj, trzeb wreszcie zaczac biegowo ten 2013.
Spinning
Czas: 40 min
Po dlugim i doglebnym procrsie tentegowania w glowie doszlam do wniosku ze jednak dzisiaj nie jest odbry dzien na bieganie
Dlatego wyrwalam sie na polgodzinny spinning + rozgrzewka 10 min wiec razem 40. Myslalam zeby zostac na nastepnej 30 min grupie, ale to jeszcze zanim zajecia sie zaczely, w trakcie chec mi odeszla Umeczylam sie jak zawsze. Na bieganiu to ja sie tak nie mecze, nie wiem czemu a tutaj pot sie ze mnie leje. Jeszcze do tego temperature w sali maja ustawiona na 20.5 C. Ja normalnie to jestem cieplolubna, w kominku sobie pale zeby tak z 25 bylo w domu, ale na treningu to jednak lepiej zeby bylo chlodniej.
Jutro nie ma zmiluj, trzeb wreszcie zaczac biegowo ten 2013.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
03.01.2013 Czwartek
Dziwny trening byl dzisiaj. Wreszcie moglam sobie czegos posluchac po drodze, a nie tylko szumu wiatru i warkotu przejezdzajacych pojazdow wiec wlaczylam trojke i ruszylam w droge. Najpierw kilometr pod gore. Akurat zaczal sie puls trojki, wiec posluchalam o aferze zwiazanej z odwolaniem szefa ABW. Coz, przynajmniej z tempem nie szalalam. Drugi i trzeci kilometr raczej po plaskim, czwarty z gorki. Staralam sie myslec o dobrej technice biegu (jakakolwiek by ona nie wyla), nie chcialam biec za szybko. Przyczepy co jakis czas sie odzywaly, to tu to tam, ale nie bol, raczej taki dyskomfort. Niemniej sklanialo mnie to do refleksji typu: moze ja powinnam dac sobie spokoj z bieganiem? Rower sobie kupie, albo cos? Moj aparat ruchu chyba jednak sie do tego nie nadaje...
Jednak po czwartym kilomentrze jakos sie rozruszalam i piaty zrobilam juz (jak na mnie) calkiem zwawo, a szosty to juz schlodzenie w drodze do domu. Wyszedl calkiem fajny bieg z narastajaca predkoscia.
W domu porzadne rozciaganie, no jak zwykle wszystko wyjdzie jutro.
Distance 6.18 km
Duration 40m:19s
Avg. Speed 6:31 min/km
1 km 6:54
2 km 6:34
3 km 6:20
4 km 6:09
5 km 5:54
6 km 7:08
Dziwny trening byl dzisiaj. Wreszcie moglam sobie czegos posluchac po drodze, a nie tylko szumu wiatru i warkotu przejezdzajacych pojazdow wiec wlaczylam trojke i ruszylam w droge. Najpierw kilometr pod gore. Akurat zaczal sie puls trojki, wiec posluchalam o aferze zwiazanej z odwolaniem szefa ABW. Coz, przynajmniej z tempem nie szalalam. Drugi i trzeci kilometr raczej po plaskim, czwarty z gorki. Staralam sie myslec o dobrej technice biegu (jakakolwiek by ona nie wyla), nie chcialam biec za szybko. Przyczepy co jakis czas sie odzywaly, to tu to tam, ale nie bol, raczej taki dyskomfort. Niemniej sklanialo mnie to do refleksji typu: moze ja powinnam dac sobie spokoj z bieganiem? Rower sobie kupie, albo cos? Moj aparat ruchu chyba jednak sie do tego nie nadaje...
Jednak po czwartym kilomentrze jakos sie rozruszalam i piaty zrobilam juz (jak na mnie) calkiem zwawo, a szosty to juz schlodzenie w drodze do domu. Wyszedl calkiem fajny bieg z narastajaca predkoscia.
W domu porzadne rozciaganie, no jak zwykle wszystko wyjdzie jutro.
Distance 6.18 km
Duration 40m:19s
Avg. Speed 6:31 min/km
1 km 6:54
2 km 6:34
3 km 6:20
4 km 6:09
5 km 5:54
6 km 7:08
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
06.01.2013 Niedziela
Mile niedzielne bieganko razem z Justyna biegalm i sluchalam radia wyczekujac na jej zwyciestwo
Przyczepy sie chyba przestraszyly i siedzialy bardzo cicho od czwartku. Dalam im jeden dzien bonusowegoodpoczynku, bo wczoraj nie bylo jak sie wyrwac z domu za dnia, a jak juz moge pobiegac za jasnego w weekend to wole skorzystac.
Pobieglam w druga strone niz nad fiord, wiec 1 km pod goreke. Ale to jest calkiem dobre rozwiazanie, bo przynajmniej wtedy nie lece jak ta glupia tego kieprwszego kilosa, tylko powoli, rozgrzewkowo. No a potem juz luzik
Generalnie to bylo tak: 2 km dobiegu nad jeziorko (wychodzone w kolko z dziecmi w woku 1000 razy), 3 km dookola po sciezce gruntowej i 3 km do domu inna droga. Ludzi pelno mimo mzawki, wozki, psy, rowery, dzieci, emeryci, rencisci, biegacze, no tlumy. Az za duzo ich bylo
Tempo nie powala na kolana. W zwiazku z tym zmienilam tytul bloga i teraz bede biegac powoli az sie wszystko mi nie zagoi i nie poczuje ze moge przyspieszyc.
A po poludniu spacer z dziecmi po zamglonym lesie
Distance 8.12 km
Duration 53m:50s
Avg. Speed 6:38 min/km
Mile niedzielne bieganko razem z Justyna biegalm i sluchalam radia wyczekujac na jej zwyciestwo
Przyczepy sie chyba przestraszyly i siedzialy bardzo cicho od czwartku. Dalam im jeden dzien bonusowegoodpoczynku, bo wczoraj nie bylo jak sie wyrwac z domu za dnia, a jak juz moge pobiegac za jasnego w weekend to wole skorzystac.
Pobieglam w druga strone niz nad fiord, wiec 1 km pod goreke. Ale to jest calkiem dobre rozwiazanie, bo przynajmniej wtedy nie lece jak ta glupia tego kieprwszego kilosa, tylko powoli, rozgrzewkowo. No a potem juz luzik
Generalnie to bylo tak: 2 km dobiegu nad jeziorko (wychodzone w kolko z dziecmi w woku 1000 razy), 3 km dookola po sciezce gruntowej i 3 km do domu inna droga. Ludzi pelno mimo mzawki, wozki, psy, rowery, dzieci, emeryci, rencisci, biegacze, no tlumy. Az za duzo ich bylo
Tempo nie powala na kolana. W zwiazku z tym zmienilam tytul bloga i teraz bede biegac powoli az sie wszystko mi nie zagoi i nie poczuje ze moge przyspieszyc.
A po poludniu spacer z dziecmi po zamglonym lesie
Distance 8.12 km
Duration 53m:50s
Avg. Speed 6:38 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
07.01.2013 Poniedzialek
Orbitrek
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 60 min
Chwilke mnie nie bylo, czas nadrobic zaleglosci
Zaczne od poczatku. W poniedzialek rano obudzilam sie z bolem prawej (dla odmiany, zawsze boli mnie wszystko z lewej strony) stopy. Tak jakby mi jakas kosc srodstopia przeskoczyla, czy cos 8 km to jednak bylo na razie za duzo na bieganie ze srodstopia, jak widac. Za to przyczepy ok. Nie ma to tamto. Masowalam ta stope, masowalam, a dzis rano sie obudzilam zupelnie bez bolu. Takze musialo cos tam wskoczyc na swoje miejsce i juz jest ok.
Pani od pilatesu wrocila, wiec ochoczo wybralam sie na zajecia w poniedzialek wieczorem. Silownia przezywa oblezenie, ludzi masa. Wszyscy zaczeli trenowac wraz z nowym rokiem z reszta biegaczy tez duzo wiecej ostatnio spotykalam. Ale nie o tym. Pani instruktor powrocila z wakacji pelna nowych sil i pomyslow i taki nam wycisk dala, ze jeszcze dzisiaj mam zakwasy. Musze sie przyznac, ze wszystkich cwiczen na brzuch nie dalalm rady zrobic, choc byli tacy, co dawali. Trzeba sobie zostawic miejsce na poprawe, co nie?
A, jeszcze po jednym cwiczeniu chcialam rozluznic nogi i tak machnelam lewa, ze cos mi w kolanie chrupnelo wczoraj caly dzien pobolewalo, ale dzis juz jest lepiej.
Wczoraj mielismy okresowe badania zdrowotne w pracy.
Podsumowanie: od ostatniego (1,5 roku temu) przytylam 5 kg z czego wg ich smiesznej wagi 4 kg to tluszcz... myslalam ze miesnie, a tu zonk. Zeby ten tluszcz mi jeszcze w cycki poszedl, ale nie. W sumie nie wiem gdzie on sie ukrywa, troche na brzuchu, i chyba dosc rownomiernie sie rozlozyl. Ale generalnie jestem okazem zdrowia. Wreszcie nie mam niedowagi, cholesterol ok, cisnienie 90/60 puls 56 (to przez brak kawy rano, na bank). Moj wiek metaboliczny to 12 lat wszystkim sie tym chwale
No i jeszcze jedna smutna wiadomosc, w piatek wieczorem zginal 12-letni syn mojego kolegi z pracy. Wybrali sie na nartorolki po lokalnej drodze i ktos w dzieciaka wjechal i uciekl z miejsca wypadku. Chlopiec zmarl w sobote w szpitalu, wczoraj byl pogrzeb jak o tym przeczytalam w gazecie, to nie wiedzialam o kogo chodzi, dowiedzialam sie w pracy w poniedzialek rano : straszna historia, ale daje tez do myslenia.
Maz mowi ze mam zakaz wychodzenia na bieganie po ciemku
Orbitrek
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 60 min
Chwilke mnie nie bylo, czas nadrobic zaleglosci
Zaczne od poczatku. W poniedzialek rano obudzilam sie z bolem prawej (dla odmiany, zawsze boli mnie wszystko z lewej strony) stopy. Tak jakby mi jakas kosc srodstopia przeskoczyla, czy cos 8 km to jednak bylo na razie za duzo na bieganie ze srodstopia, jak widac. Za to przyczepy ok. Nie ma to tamto. Masowalam ta stope, masowalam, a dzis rano sie obudzilam zupelnie bez bolu. Takze musialo cos tam wskoczyc na swoje miejsce i juz jest ok.
Pani od pilatesu wrocila, wiec ochoczo wybralam sie na zajecia w poniedzialek wieczorem. Silownia przezywa oblezenie, ludzi masa. Wszyscy zaczeli trenowac wraz z nowym rokiem z reszta biegaczy tez duzo wiecej ostatnio spotykalam. Ale nie o tym. Pani instruktor powrocila z wakacji pelna nowych sil i pomyslow i taki nam wycisk dala, ze jeszcze dzisiaj mam zakwasy. Musze sie przyznac, ze wszystkich cwiczen na brzuch nie dalalm rady zrobic, choc byli tacy, co dawali. Trzeba sobie zostawic miejsce na poprawe, co nie?
A, jeszcze po jednym cwiczeniu chcialam rozluznic nogi i tak machnelam lewa, ze cos mi w kolanie chrupnelo wczoraj caly dzien pobolewalo, ale dzis juz jest lepiej.
Wczoraj mielismy okresowe badania zdrowotne w pracy.
Podsumowanie: od ostatniego (1,5 roku temu) przytylam 5 kg z czego wg ich smiesznej wagi 4 kg to tluszcz... myslalam ze miesnie, a tu zonk. Zeby ten tluszcz mi jeszcze w cycki poszedl, ale nie. W sumie nie wiem gdzie on sie ukrywa, troche na brzuchu, i chyba dosc rownomiernie sie rozlozyl. Ale generalnie jestem okazem zdrowia. Wreszcie nie mam niedowagi, cholesterol ok, cisnienie 90/60 puls 56 (to przez brak kawy rano, na bank). Moj wiek metaboliczny to 12 lat wszystkim sie tym chwale
No i jeszcze jedna smutna wiadomosc, w piatek wieczorem zginal 12-letni syn mojego kolegi z pracy. Wybrali sie na nartorolki po lokalnej drodze i ktos w dzieciaka wjechal i uciekl z miejsca wypadku. Chlopiec zmarl w sobote w szpitalu, wczoraj byl pogrzeb jak o tym przeczytalam w gazecie, to nie wiedzialam o kogo chodzi, dowiedzialam sie w pracy w poniedzialek rano : straszna historia, ale daje tez do myslenia.
Maz mowi ze mam zakaz wychodzenia na bieganie po ciemku
Ostatnio zmieniony 21 sty 2013, 21:48 przez Gryzzelda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
09.01.2013 Sroda
Orbitrek
Czas: 10 min
TRX
Czas: 30 min
Ze wzgledu na wczorajsze badania lekarskie i ich wyniki, dzisiaj w pracy nastapilo pospolite ruszenie na silownie znaczy sie dwie kolezanki postanowily obnizyc swoj wiek metaboliczny i cholesterol to sie do nich przylaczylam, a co
Ja bym poszla na spinning, ale one sie uparly ze chca TRX sprobowac. Jeszcze raz, dla niewtajemiczonych: http://www.youtube.com/watch?v=pFsRZu5pWHc
Ja mam jeszcze zakwasy poponiedzialkowym pilatesie, wiec nie w smak mi bylo, ale poszlam do towarzystwa. I prawie umarkam, jak mialam uzyc moich obolalych miesni brzucha cwiczenia na nogi jak zwykle ok, na rece slabiej, no a jak przyszedl czas na pompki i core, to odpadlam kurcze, slaba jestem, oj slaba. Musze sie w koncu zapisac do tego trenera osobistego, zeby mi poradzili jak moge sama nad tym pracowac, zeby siary nie bylo. A kolezanki zachwycone, od razu sie zapisaly do kolesia na osobisty trening i stwierdzily ze na bank wroca do niego. Ja tam sie zapisze do babki od pilatesu, tylko jakos nie moge sie zdecydowac
Po powrocie do domu i polozeniu dzieci spac nie moglam wysiedziec i wylazlam jeszcze na mala runde "do sklepu", zachaczajac o staw i robiac 1.5 kolka. Tempo: superwolne, mylse ze nawet Kachita o kulach moglaby mnie wyprzedzic. Ups, pardon, juz nie o kulach, wiec na pewno by mnie wyprzedzila ale fajnie bylo sie przewietrzyc, nadchodzi mroz i bylo super rzeskie powietrze. Tylko ludzie dziwnie sie patrzyli jak mnie widzieli i spadenakch 3/4 i wiatrowce przy tej pogodzie, zwlaszcza jak juz z siatami wracalam
W sumie 4.9 km
Orbitrek
Czas: 10 min
TRX
Czas: 30 min
Ze wzgledu na wczorajsze badania lekarskie i ich wyniki, dzisiaj w pracy nastapilo pospolite ruszenie na silownie znaczy sie dwie kolezanki postanowily obnizyc swoj wiek metaboliczny i cholesterol to sie do nich przylaczylam, a co
Ja bym poszla na spinning, ale one sie uparly ze chca TRX sprobowac. Jeszcze raz, dla niewtajemiczonych: http://www.youtube.com/watch?v=pFsRZu5pWHc
Ja mam jeszcze zakwasy poponiedzialkowym pilatesie, wiec nie w smak mi bylo, ale poszlam do towarzystwa. I prawie umarkam, jak mialam uzyc moich obolalych miesni brzucha cwiczenia na nogi jak zwykle ok, na rece slabiej, no a jak przyszedl czas na pompki i core, to odpadlam kurcze, slaba jestem, oj slaba. Musze sie w koncu zapisac do tego trenera osobistego, zeby mi poradzili jak moge sama nad tym pracowac, zeby siary nie bylo. A kolezanki zachwycone, od razu sie zapisaly do kolesia na osobisty trening i stwierdzily ze na bank wroca do niego. Ja tam sie zapisze do babki od pilatesu, tylko jakos nie moge sie zdecydowac
Po powrocie do domu i polozeniu dzieci spac nie moglam wysiedziec i wylazlam jeszcze na mala runde "do sklepu", zachaczajac o staw i robiac 1.5 kolka. Tempo: superwolne, mylse ze nawet Kachita o kulach moglaby mnie wyprzedzic. Ups, pardon, juz nie o kulach, wiec na pewno by mnie wyprzedzila ale fajnie bylo sie przewietrzyc, nadchodzi mroz i bylo super rzeskie powietrze. Tylko ludzie dziwnie sie patrzyli jak mnie widzieli i spadenakch 3/4 i wiatrowce przy tej pogodzie, zwlaszcza jak juz z siatami wracalam
W sumie 4.9 km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
11.01.2013 Piatek
Spinning
Czas: 40 min
Wczoraj wpadl spinning. W sumie mialo byc bieganie, ale dzieci chcialy isc na "plac zabaw do Elixii" wiec nie bylo wyboru
Do towarzystwa koleznace, ktora chce zmniejszyc swoj wiek metaboliczny. Nowy prowadzacy, calkiem fajny i nawet muzyke mial spoko.
I w ogole powrot zimy, -7 dzisiaj, a dziecko wymyslilo sobie e chce isc na piknik i gadalo o tym od wtorku, wiec musielismy isc, nie bylo opcji. Dobrze ze chociaz sucho i slonecznie to nie zamarzlismy na kosc.
Nie wiem czy dzis mi sie uda wyrwac na bieganie, musze za chwile jechac po kolezanke na lotnisko, a maz tez ma jakies zajecia. Jutro chcialam spedzic jak najwiecej czasu z dziecmi, bo w poniedzialek o 6.00 lece do Lund (Szwecja) az do piatku. Buu, bardzo mi sie nie chce, tym bardziej ze w sumie nic ciekawego nie bede tam robic, a leciec musze. No i bede calkiem sama, nie wiem jak ja ze soba tyle czasu wytrzymam Lubie wyjazdy sluzbowe gdie grafik jes napiety, duzo spotkan z ludzmi, to nie ma czasu na tesknote za domem. A tu bede wolna przez polowe czasu Lece tylko z bagazem podercznym, takze nie wiem czy mi sie uda upchnac ciuchy do biegania. Plan byl taki, zeby jechac a Najkach i sobie tam w nich smigac, ale poniewaz sa takie mrozy, to chyba jednak bede potrebowala jeszcze jednej pary butow i nie wiem czy sie zmieszcze jutro chwila prawdy... pakowanie
Spinning
Czas: 40 min
Wczoraj wpadl spinning. W sumie mialo byc bieganie, ale dzieci chcialy isc na "plac zabaw do Elixii" wiec nie bylo wyboru
Do towarzystwa koleznace, ktora chce zmniejszyc swoj wiek metaboliczny. Nowy prowadzacy, calkiem fajny i nawet muzyke mial spoko.
I w ogole powrot zimy, -7 dzisiaj, a dziecko wymyslilo sobie e chce isc na piknik i gadalo o tym od wtorku, wiec musielismy isc, nie bylo opcji. Dobrze ze chociaz sucho i slonecznie to nie zamarzlismy na kosc.
Nie wiem czy dzis mi sie uda wyrwac na bieganie, musze za chwile jechac po kolezanke na lotnisko, a maz tez ma jakies zajecia. Jutro chcialam spedzic jak najwiecej czasu z dziecmi, bo w poniedzialek o 6.00 lece do Lund (Szwecja) az do piatku. Buu, bardzo mi sie nie chce, tym bardziej ze w sumie nic ciekawego nie bede tam robic, a leciec musze. No i bede calkiem sama, nie wiem jak ja ze soba tyle czasu wytrzymam Lubie wyjazdy sluzbowe gdie grafik jes napiety, duzo spotkan z ludzmi, to nie ma czasu na tesknote za domem. A tu bede wolna przez polowe czasu Lece tylko z bagazem podercznym, takze nie wiem czy mi sie uda upchnac ciuchy do biegania. Plan byl taki, zeby jechac a Najkach i sobie tam w nich smigac, ale poniewaz sa takie mrozy, to chyba jednak bede potrebowala jeszcze jednej pary butow i nie wiem czy sie zmieszcze jutro chwila prawdy... pakowanie
Ostatnio zmieniony 21 sty 2013, 21:45 przez Gryzzelda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Wrocilam!
To po kolei:
13.01.2013 Niedziela
Pilates
Duration 1 h
Przed wyjazdem wybralam sie jeszcze na pilates. Niestety "moja instruktorka" byla chora i przyslali jakas inna w zastepstwie. I w cale mi sie nie podobalo za duzo gadania, za malo robienia, w ogole cwiczenia w wersji light i w polowie dopiero dawala opcje "jesli komus jest zbyt latwo to..." a wiadomo, ze ja jestem leniwa i zwykle nie jestem w stanie sie sama zmobilizowac jesli mam lzejsza opcje ale zawsze cos tam sie poruszalam
14 - 17.01.2013 Poniedzialek - czwartek
Chodzenie
Distance ok. 6 km (x4)
W Lund jednak nie biegalam. Jak bylam juz wolna, to bylo ciemno, na chodnikach dosc duzo sniegu, a ja miasta za dobrze nie znam. Wiec odpuscilam, bo bieganie po obcym miescie, po ciemku i po sniegu to jednak nie dla mnie.
Za to codziennie urzadzalam sobie spacerki do centrum, ok. 3 km w jedna strone. W miesjcu gdzie sie zatrzymalam nie bylo zadnych wieczorowych jadlodajni, jedynie takie otwarte w casie lunchu, wiec jesli chcialam zjesc cieply obiad to jakby nie mialm wyboru i musialam zaiwaniac tym bardziej, ze zeby jechac autobusem potrzeba specjalnej karty, ktorej oczywiscie nie posiadam, nie maja czegos takiego jak bilety jednorazowe. Niezbyt to przyjazne turystom, ale co zorbic.
Ale pogoda nie byla taka zla, jedynie zimno, ale mialam dobre ubrania wiec nie zmarzlam. No i przetestowalam Najki pry mrozie: w welnianych skarpetkach i w ocieplaczach na nogach do -10 jest w nich calkiem komfortowo niepotrzebinie bralam ciezkie buty zimowe
W hotelu byla sauna, wiec w koncu sie wybralam bylo bardzo milo, tylko troche cieplo
20.01.2013 Niedziela
No i nareszcie dzisiaj poszlam poszurac! W Krainie Deszczowcow dalej mrozno, rano bylo -10, ale sniegu ani grama. Ladna wyzowa pogoda, z ostrym sloncem i rzeskim powietrzem. Oczywiscie ubralam sie za cieplo jak na takie warunki, ale bardzo sie balam ze zmarzne 3 km bieglam pod slonce albo prawie pod slonce i musze powiedziec ze to nie bylo zbyt mile, ale reszta poszla spoko. Zrobilam duza petle dookola dzielnicy willowej, zbieglam nad fiord, 3 km wzdluz wody i do domu.
A tu jakby jakis mors chcial sie wykapac, atrakcje wodne:
Distance 7.15 km
Duration 46m:06s
Avg. Speed 6:27 min/km
1 km 6:54
2 km 6:33
3 km 6:32
4 km 6:02
5 km 6:17
6 km 6:12
7 km 6:29
To po kolei:
13.01.2013 Niedziela
Pilates
Duration 1 h
Przed wyjazdem wybralam sie jeszcze na pilates. Niestety "moja instruktorka" byla chora i przyslali jakas inna w zastepstwie. I w cale mi sie nie podobalo za duzo gadania, za malo robienia, w ogole cwiczenia w wersji light i w polowie dopiero dawala opcje "jesli komus jest zbyt latwo to..." a wiadomo, ze ja jestem leniwa i zwykle nie jestem w stanie sie sama zmobilizowac jesli mam lzejsza opcje ale zawsze cos tam sie poruszalam
14 - 17.01.2013 Poniedzialek - czwartek
Chodzenie
Distance ok. 6 km (x4)
W Lund jednak nie biegalam. Jak bylam juz wolna, to bylo ciemno, na chodnikach dosc duzo sniegu, a ja miasta za dobrze nie znam. Wiec odpuscilam, bo bieganie po obcym miescie, po ciemku i po sniegu to jednak nie dla mnie.
Za to codziennie urzadzalam sobie spacerki do centrum, ok. 3 km w jedna strone. W miesjcu gdzie sie zatrzymalam nie bylo zadnych wieczorowych jadlodajni, jedynie takie otwarte w casie lunchu, wiec jesli chcialam zjesc cieply obiad to jakby nie mialm wyboru i musialam zaiwaniac tym bardziej, ze zeby jechac autobusem potrzeba specjalnej karty, ktorej oczywiscie nie posiadam, nie maja czegos takiego jak bilety jednorazowe. Niezbyt to przyjazne turystom, ale co zorbic.
Ale pogoda nie byla taka zla, jedynie zimno, ale mialam dobre ubrania wiec nie zmarzlam. No i przetestowalam Najki pry mrozie: w welnianych skarpetkach i w ocieplaczach na nogach do -10 jest w nich calkiem komfortowo niepotrzebinie bralam ciezkie buty zimowe
W hotelu byla sauna, wiec w koncu sie wybralam bylo bardzo milo, tylko troche cieplo
20.01.2013 Niedziela
No i nareszcie dzisiaj poszlam poszurac! W Krainie Deszczowcow dalej mrozno, rano bylo -10, ale sniegu ani grama. Ladna wyzowa pogoda, z ostrym sloncem i rzeskim powietrzem. Oczywiscie ubralam sie za cieplo jak na takie warunki, ale bardzo sie balam ze zmarzne 3 km bieglam pod slonce albo prawie pod slonce i musze powiedziec ze to nie bylo zbyt mile, ale reszta poszla spoko. Zrobilam duza petle dookola dzielnicy willowej, zbieglam nad fiord, 3 km wzdluz wody i do domu.
A tu jakby jakis mors chcial sie wykapac, atrakcje wodne:
Distance 7.15 km
Duration 46m:06s
Avg. Speed 6:27 min/km
1 km 6:54
2 km 6:33
3 km 6:32
4 km 6:02
5 km 6:17
6 km 6:12
7 km 6:29
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
21.01.2013 Poniedzialek
Orbitrek
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 60 min
Tym razem sponiewieralam sie na pilatesie jeszcze bardziej niz zwykle. Nie myslalam ze jest to w ogole mozliwe, a jednak. Jutro podejrzewam zakwasy w rekach i brzuchu glownie, ale moga tez wystapic w jakis nieoczekiwanych miejscach. Z pozytywow: udalo mi sie dzis zrobic kilka pompek (damskich, bo damskich, ale zawsze to jakis postep )
Umowilam sie z instruktorka na trening indywidualny, ktory mi przysluguje po przystapieniu do klubu, no zobaczymy co mi powie. Niestety najblizszy wolny termin za dwa tygodnie, ale mi sie nigdzie nie spieszy.
Orbitrek
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 60 min
Tym razem sponiewieralam sie na pilatesie jeszcze bardziej niz zwykle. Nie myslalam ze jest to w ogole mozliwe, a jednak. Jutro podejrzewam zakwasy w rekach i brzuchu glownie, ale moga tez wystapic w jakis nieoczekiwanych miejscach. Z pozytywow: udalo mi sie dzis zrobic kilka pompek (damskich, bo damskich, ale zawsze to jakis postep )
Umowilam sie z instruktorka na trening indywidualny, ktory mi przysluguje po przystapieniu do klubu, no zobaczymy co mi powie. Niestety najblizszy wolny termin za dwa tygodnie, ale mi sie nigdzie nie spieszy.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
24.01.2013 Czwartek
Eh, no cos nie czuje sie za dobrze. W ogole mam ciage zakwasy po poniedzialkowym pilatesie, no to juz jest lekka przesada. Wczoraj to bolalo mnie doslownie wszysto w gornej polowie ciala, dzisiaj juz tylko ramiona i bicepsy. Wczoraj poza tym chyba zjadlam cos nieswiezego, bo po lunchu poczulam sie mega slabo i myslalam ze grypa mnie zaczyna rozbierac, wiec poszlam do domu i zasnelam na 3 godziny potem bylo jakby lepiej, ale be rewelacji. Natomiast dzisiaj dosc stresujacy dzien, zaczatek jakby bolu glowy i ogolnie zly humor, wiec trzeba bylo isc odreagowac mimo zmeczenia.
Pierwotny plan byl isc na gorki, ale po pierwszym kilometrowym podbiegu jak mialam do wyboru biec dalej w gore albo po wyplaszczeniu, to wybralam to drugie. Generalnie dobor trasy slaby na ta godzine, dosc duzy ruch samochodowy wiec malo przyjemnie sie bieglo wzdluz ulicy. Poza tym wczoraj sie zapalilo skladowisko odpadow, wiec dzisiaj nad miastem zalega chmura oparow. Przez chwile myslalam zeby pobiec nad fiord, ale tam bylo jeszcze gorzej.
Nic to, lepsze to niz siedzenie na kanapie i marudzenie mezowi
A tu jeszcze zdjecie z pozaru
Distance 6.03 km
Duration 40m:49s
Avg. Speed 6:46 min/km
Eh, no cos nie czuje sie za dobrze. W ogole mam ciage zakwasy po poniedzialkowym pilatesie, no to juz jest lekka przesada. Wczoraj to bolalo mnie doslownie wszysto w gornej polowie ciala, dzisiaj juz tylko ramiona i bicepsy. Wczoraj poza tym chyba zjadlam cos nieswiezego, bo po lunchu poczulam sie mega slabo i myslalam ze grypa mnie zaczyna rozbierac, wiec poszlam do domu i zasnelam na 3 godziny potem bylo jakby lepiej, ale be rewelacji. Natomiast dzisiaj dosc stresujacy dzien, zaczatek jakby bolu glowy i ogolnie zly humor, wiec trzeba bylo isc odreagowac mimo zmeczenia.
Pierwotny plan byl isc na gorki, ale po pierwszym kilometrowym podbiegu jak mialam do wyboru biec dalej w gore albo po wyplaszczeniu, to wybralam to drugie. Generalnie dobor trasy slaby na ta godzine, dosc duzy ruch samochodowy wiec malo przyjemnie sie bieglo wzdluz ulicy. Poza tym wczoraj sie zapalilo skladowisko odpadow, wiec dzisiaj nad miastem zalega chmura oparow. Przez chwile myslalam zeby pobiec nad fiord, ale tam bylo jeszcze gorzej.
Nic to, lepsze to niz siedzenie na kanapie i marudzenie mezowi
A tu jeszcze zdjecie z pozaru
Distance 6.03 km
Duration 40m:49s
Avg. Speed 6:46 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
25.01.2013 Piatek
Spinning
Czas: 40 min
Dzieci tak sie napalily zeby isc do Elixii, ze w ogole nie bylo dyskusji na temat zeby nie isc. Po prostu szal. Cala droge z przedszkola tylko jeden temat, a po wyjsciu z auta chcieli od razu leciec. Musialam sila w domu trzymac
Ale w sumie ten spinning dobrze mi zrobil. Mialam powazne obawy czy mi to na zdrowie wyjdzie, ale szczerze to czuje sie lepiej. Nie dawalam czadu za bardzo, ale zmeczyc i spocic sie zdazylam. Takze jestem zadowolona
W weekend zalamanie pogody, deszcz, wiatr i te sprawy. Jesli chce pobiegac, to chyba tylko jutro
Spinning
Czas: 40 min
Dzieci tak sie napalily zeby isc do Elixii, ze w ogole nie bylo dyskusji na temat zeby nie isc. Po prostu szal. Cala droge z przedszkola tylko jeden temat, a po wyjsciu z auta chcieli od razu leciec. Musialam sila w domu trzymac
Ale w sumie ten spinning dobrze mi zrobil. Mialam powazne obawy czy mi to na zdrowie wyjdzie, ale szczerze to czuje sie lepiej. Nie dawalam czadu za bardzo, ale zmeczyc i spocic sie zdazylam. Takze jestem zadowolona
W weekend zalamanie pogody, deszcz, wiatr i te sprawy. Jesli chce pobiegac, to chyba tylko jutro
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
27.01.2013 Niedziela
Wczoraj wieczorem bilam sie z myslami czy pojsc pobiegac, czy zalec na kanapie i pobiegac za jasnego. W ciagu dnia w ogole nie bylo mowy o wyjsciu, no chyba ze z dziecmi zaliczylismy krotki spacerek po zamarznietym jeziorze. Prognoza pogody na niedziele nieciekawa, silny wiatr i marznacy deszcz, ale w koncu lenistwo wygralo i pochlonela mnie lektura.
No to dzisiaj nie bylo przebacz, ubralam sie i wyszlam. Na poczaku bieglam z wiatrem wiec nie bylo tak zle. Warunki chodnikowe fatalne, wczoraj spadlo troche sniegu, a dzisiaj ten marznacy deszcz zamienil go w lod. Zapomnialam calkiem ze mam yaktraxy i ze moze warto by bylo je zalozyc, ale jakos dalam rade, czesciowo po posolonych sciezkach rowerowych. W polowie trasy zaczelam biec czesciowo pod wiatr, to zrobilo sie ciezko, z tym zacinajacym deszczem takze tylko 7 km dzisiaj.
Distance 7.11 km
Duration 45m:51s
Avg. Speed 6:27 min/km
1 km 06:47
2 km 06:24
3 km 06:20
4 km 06:28
5 km 06:24
6 km 06:30
7 km 06:18
Wczoraj wieczorem bilam sie z myslami czy pojsc pobiegac, czy zalec na kanapie i pobiegac za jasnego. W ciagu dnia w ogole nie bylo mowy o wyjsciu, no chyba ze z dziecmi zaliczylismy krotki spacerek po zamarznietym jeziorze. Prognoza pogody na niedziele nieciekawa, silny wiatr i marznacy deszcz, ale w koncu lenistwo wygralo i pochlonela mnie lektura.
No to dzisiaj nie bylo przebacz, ubralam sie i wyszlam. Na poczaku bieglam z wiatrem wiec nie bylo tak zle. Warunki chodnikowe fatalne, wczoraj spadlo troche sniegu, a dzisiaj ten marznacy deszcz zamienil go w lod. Zapomnialam calkiem ze mam yaktraxy i ze moze warto by bylo je zalozyc, ale jakos dalam rade, czesciowo po posolonych sciezkach rowerowych. W polowie trasy zaczelam biec czesciowo pod wiatr, to zrobilo sie ciezko, z tym zacinajacym deszczem takze tylko 7 km dzisiaj.
Distance 7.11 km
Duration 45m:51s
Avg. Speed 6:27 min/km
1 km 06:47
2 km 06:24
3 km 06:20
4 km 06:28
5 km 06:24
6 km 06:30
7 km 06:18
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
28.01.2013 Poniedzialek
Rowerek stacjonarny
Czas: 10 min
Pilates
Czas: 60 min
Najpierw krotka rozgrzewka w centrum handlowym, na szybkich zalupach potem biegiem na silownie. Niestety dalej jest oblezenie, takze jak przyszlam to nie bylo wolnych orbitrekow wsiadlam wiec na rowerek i przepedalowalam 10 min zeby sie rozgrzac przed pilatesem. Tym razem bylo duzo cwiczen na nogi, wiec mam nadzieje ze zakrasow nie bedzie. Na razie nic nie czuje, ale sie zobaczy wieczorem. W koncu znowu zrobilam z 5 damskich pompek
Po sniegu juz nie ma sladu, takze fajnie. Temperatura plusowa, deszczyk siapi, zyc nie umierac. Tylko wlasnie po niedzielnym biegu a Adidasach (chcialam troche zmienic Najki na cos innego zeby dac stopom odpoczac) znowu mnie przyczepy bola chyba mnie szlag trafi. Takze dzisiaj raczej nie pobiegam, moze na silke pojde ot tak sobie na rowerze pojezdzic i w saunie sie zamknac. Zobacze jeszcze.
Jutro moja mama przyjezdza na tydzien, wiec nie wiem jak bedzie z bieganiem. Troche boje sie ja sama z mezem zostawiac, nie wiadomo co z tego wyjdzie chyba ze chlopa nie bieganie wyciagne, ale po ostatnich doswiadczeniach Rubin troche sie waham
Rowerek stacjonarny
Czas: 10 min
Pilates
Czas: 60 min
Najpierw krotka rozgrzewka w centrum handlowym, na szybkich zalupach potem biegiem na silownie. Niestety dalej jest oblezenie, takze jak przyszlam to nie bylo wolnych orbitrekow wsiadlam wiec na rowerek i przepedalowalam 10 min zeby sie rozgrzac przed pilatesem. Tym razem bylo duzo cwiczen na nogi, wiec mam nadzieje ze zakrasow nie bedzie. Na razie nic nie czuje, ale sie zobaczy wieczorem. W koncu znowu zrobilam z 5 damskich pompek
Po sniegu juz nie ma sladu, takze fajnie. Temperatura plusowa, deszczyk siapi, zyc nie umierac. Tylko wlasnie po niedzielnym biegu a Adidasach (chcialam troche zmienic Najki na cos innego zeby dac stopom odpoczac) znowu mnie przyczepy bola chyba mnie szlag trafi. Takze dzisiaj raczej nie pobiegam, moze na silke pojde ot tak sobie na rowerze pojezdzic i w saunie sie zamknac. Zobacze jeszcze.
Jutro moja mama przyjezdza na tydzien, wiec nie wiem jak bedzie z bieganiem. Troche boje sie ja sama z mezem zostawiac, nie wiadomo co z tego wyjdzie chyba ze chlopa nie bieganie wyciagne, ale po ostatnich doswiadczeniach Rubin troche sie waham
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Znowu mam zaleglosci forumowe
30.01.2013 Czwartek
Jakos tak sie slabo czulam caly tydzien, w pracy huk roboty i stres W srode przyjechala moja mama, ale w czwartek wiecorem to juz mnie nosilo zeby jednak pojsc pobiegac. Poza tym zamowilam sobie opaski kompresyjne i trzeba bylo wyprobowac to pobieglam wieczorem do sklepu ale mocy nie bylo, takie tam powlone szuranie wyszlo.
Distance 4.58 km
Duration 30m:46s
Avg. Speed 6:43 min/km
31.01.2013 Piatek
Spinning
Duration: 40min
Dzieci przeciez nie mogly wytrzymac i wyciagnely mnie na Elixie. Ja bylam zmeczona jak kon, ale co zrobic, trzeb bylo isc. Usiadlam sobie na rowerku z tylu sali i powoli rowerowalam do taktu. Pan prowadzacy mowil po norwesku, a mi sie nawet nie chcialo skupiac na tym co on mowi i wylapywalam tylko "szybicej" "wolniej" "pozycja 1" i "pozycja 3". Ale spocic sie spocilam, wiec chyba dobrze
02.02.2013 Niedziela
Pogoda dzisiaj pod psem, caly dzien pada mokry snieg i tworzy super chlape na ulicach. Ale przynajmniej nie marznie, wiec o tyle dobrze. Przed wyjsciem sie zastanawialam na ile sobie dzisiaj pozwolic. Myslalam ze moze 6 km? moze 7 km? ale podczas rozciagania i rozgrzewki tak sobie pomyslalam ze Kanas po zapaleniu zatok polecialam dyche, cihcy dzisiaj polecial polmaraton, to moze ja tez w koncu sie na dyche porwe. Postanowilam ze wbiegne moj rozgrzewkowy km pod gorke i tam zadecyduje na jaka trase mam dzisiaj ochote
rozgrzewkowy kilometr poszedl mi bardzo wolno, bo mi sie cos w radio poprzestawialo i probowalam to naprostowac podczas biegu. Zaczelo tez padac, buty przemokly (musze chyba znalezc wsystkie dwa tematy naforum gdzie chwalilam shielda za jego nieprzemakalnosc i napisac sprostowanie) ale ja brnelam dalej. Obecnosc babci dala mi wyjscie awaryjne, ze w razie w moge zadzwonic po meza a dzieci zostana w domu pod opieka
Na szczescie nie bylo takiej potrzeby.
Jak wbiegalam nawzgorza to przywital mnie tak zachod slonca
Potem wyprobowalam calkiem nowa trase, bardzo przyjamna, a zagajniku sosnowym. Chlapa i lesna sciezka bardzo ladnie amortyzowaly, wbiegniecie na asfalt bylo szokiem dla moich stawow rozbujalam sie, wyprzedzilam nawet jedna pania co oczywiscie dodalo mi +100 do mojego morale. Po 4.5 km wbieglam na nieznane mi dobrze tereny i bieglam na czuja, co oczywiscie nie skonczylo sie na wczesniej zaplanowanej trasie. Pobieglam wiec miedzy domami, zamiast wzdluz fiordu, a nad fiord wbieglam troche dalej.
Po drodze dwa razy rozwiazaly mi sie sznurowadla, zawinela mi sie skarpetka i mnie denerwowala no i bylam cala mokra, ale ogolnie bieg bardzo udany i piewszy raz biegnacy Norweg sie do mnie usmiechnal i pomachal. Ale nie przyjrzalam mu sie za bardzo, bo to bylo jak mnie wyprzedzal, wiec moze to jakis znajomy
Distance 10.23 km
Duration 1h:08m:58s
Avg. Speed 6:42 min/km
30.01.2013 Czwartek
Jakos tak sie slabo czulam caly tydzien, w pracy huk roboty i stres W srode przyjechala moja mama, ale w czwartek wiecorem to juz mnie nosilo zeby jednak pojsc pobiegac. Poza tym zamowilam sobie opaski kompresyjne i trzeba bylo wyprobowac to pobieglam wieczorem do sklepu ale mocy nie bylo, takie tam powlone szuranie wyszlo.
Distance 4.58 km
Duration 30m:46s
Avg. Speed 6:43 min/km
31.01.2013 Piatek
Spinning
Duration: 40min
Dzieci przeciez nie mogly wytrzymac i wyciagnely mnie na Elixie. Ja bylam zmeczona jak kon, ale co zrobic, trzeb bylo isc. Usiadlam sobie na rowerku z tylu sali i powoli rowerowalam do taktu. Pan prowadzacy mowil po norwesku, a mi sie nawet nie chcialo skupiac na tym co on mowi i wylapywalam tylko "szybicej" "wolniej" "pozycja 1" i "pozycja 3". Ale spocic sie spocilam, wiec chyba dobrze
02.02.2013 Niedziela
Pogoda dzisiaj pod psem, caly dzien pada mokry snieg i tworzy super chlape na ulicach. Ale przynajmniej nie marznie, wiec o tyle dobrze. Przed wyjsciem sie zastanawialam na ile sobie dzisiaj pozwolic. Myslalam ze moze 6 km? moze 7 km? ale podczas rozciagania i rozgrzewki tak sobie pomyslalam ze Kanas po zapaleniu zatok polecialam dyche, cihcy dzisiaj polecial polmaraton, to moze ja tez w koncu sie na dyche porwe. Postanowilam ze wbiegne moj rozgrzewkowy km pod gorke i tam zadecyduje na jaka trase mam dzisiaj ochote
rozgrzewkowy kilometr poszedl mi bardzo wolno, bo mi sie cos w radio poprzestawialo i probowalam to naprostowac podczas biegu. Zaczelo tez padac, buty przemokly (musze chyba znalezc wsystkie dwa tematy naforum gdzie chwalilam shielda za jego nieprzemakalnosc i napisac sprostowanie) ale ja brnelam dalej. Obecnosc babci dala mi wyjscie awaryjne, ze w razie w moge zadzwonic po meza a dzieci zostana w domu pod opieka
Na szczescie nie bylo takiej potrzeby.
Jak wbiegalam nawzgorza to przywital mnie tak zachod slonca
Potem wyprobowalam calkiem nowa trase, bardzo przyjamna, a zagajniku sosnowym. Chlapa i lesna sciezka bardzo ladnie amortyzowaly, wbiegniecie na asfalt bylo szokiem dla moich stawow rozbujalam sie, wyprzedzilam nawet jedna pania co oczywiscie dodalo mi +100 do mojego morale. Po 4.5 km wbieglam na nieznane mi dobrze tereny i bieglam na czuja, co oczywiscie nie skonczylo sie na wczesniej zaplanowanej trasie. Pobieglam wiec miedzy domami, zamiast wzdluz fiordu, a nad fiord wbieglam troche dalej.
Po drodze dwa razy rozwiazaly mi sie sznurowadla, zawinela mi sie skarpetka i mnie denerwowala no i bylam cala mokra, ale ogolnie bieg bardzo udany i piewszy raz biegnacy Norweg sie do mnie usmiechnal i pomachal. Ale nie przyjrzalam mu sie za bardzo, bo to bylo jak mnie wyprzedzal, wiec moze to jakis znajomy
Distance 10.23 km
Duration 1h:08m:58s
Avg. Speed 6:42 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
kto zgadnie co mnie zaatakowalo?