Trening siłowy ogólnorozwojowy+pompki- przy pompkach zmodyfikowałam trening-jak się okazało, troszkę przy ich wykonaniu "oszukiwałam', a więc teraz robię bez oszukiwania ale za to poprawnie. Jakość jest dla mnie bardzo ważna przy tego typu ćwiczeniach. Nie lubię niedoróbek. Ani w życiu, ani w treningu.
19.11.2011
Plan: 5' blue, 20' green, 5'blue
Max hr: 190
Avg hr: 160
Wykonanie: 93%
TEST NOWEJ BLUZY BIEGOWEJ Adidas Response Trail XX Icon Hooded
Nooo, zakochałam się w niej już jakiś czas temu i tak sobie o niej marzyłam aż marzenie się spełniło (dziękuję Ci!)
Kolor: niesamowity, ulubiony, jedyny słuszny


Miałam dołączyć zdjęcie własnoręcznie zrobione, ale postanowiłam, że nie, dołączę ze strony, bo moje zdjęcie nie odda jej uroku, zresztą link też nie oddaje, trzeba ją zobaczyć na żywo.... i od razu chce się ją mieć!!
Taka ładna ta bluza, że aż mi żal w niej na to bieganie było wyjść hihi

Bluza ma kaptur, jest podszyta takim delikatnym polarkiem (pikowanym w romby), to pikowanie jest na zewnątrz i wewnątrz bluzy. Ma ściągacze biegowe (na kciuka), zawsze trochę osłoni łapki dodatkowo przed zimnem i z przodu kieszeń nie zamykaną taką jak w bluzach kangurkach.
A jak się spisała w trakcie biegu?
Zarąbiście!!! Po pierwsze-jej kolory... w trakcie trwania smętnej jesieni jestem (między innymi dzięki paskom w kolorze żywo-limonkowym

Cudowna oddychalność, nareszcie mam gdzie trzymać chusteczki! Wrzucam do kieszeni z przodu i problem z głowy-wyciągam, kiedy potrzebuję, tym samym nie muszę wkładać i wyjmować ich z nerki, otwierać i zamykać nerki-to troszkę przeszkadza w bieganiu. Pisałam już, że jest PRZE-ŚLI-CZNA??


Przeczytałam książkę Murakamiego o bieganiu. Bardzo spodobała mi się jego teoria o tendencjach do tycia. Sam ma tendencję do tycia i na początku traktował to jako niesprawiedliwość losu i przekleństwo, a teraz uważa to za błogosławieństwo. Bo dzięki tej tendencji trzeba cały czas być w ruchu i biegać. I to podejście do mnie przemówiło. Pewnie gdybym miała figurę modelki, to motywacji do biegania byłoby mniej, a tak motywacji jest więcej i zawsze jest coś do zrobienia. Nie mówię, że gdybym miała książkowe wymiary, to tylko leżałabym na kanapie i pachniała, ale pewnie dalej byłoby mi do aktywności fizycznej.
Murakami w ciekawy sposób opisuje mięśnie- porównuje je do wołów roboczych, które, aby pracowały, trzeba zmuszać do nieustannego wysiłku. Jeśli tylko na chwilę dasz im odpocząć, tym trudniej później zaciągnąć je do pracy. To wszystko niby takie oczywiste, ale świetnie ujęte przez Murakamiego, bo w prostym, zwykłym języku ujmuje rzeczy, których sama w taki sposób nie umiałabym nazwać. Takie "oczywiste oczywistości" podane inaczej.
W książce opisuje także swoją walkę z bólem w trakcie ultramaratonu i cierpienia z tym związane... i moment "odlotu", kiedy biegnie już poza sobą, jakby w innym wymiarze. Mózg schodzi na dalszy plan i biegnie w tunelu poza świadomością. Przeżyłam to pierwszy raz w życiu w trakcie swojego pierwszego półmaratonu.
I zaczęłam się zastanawiać nad sobą. Do jakich dystansów jestem stworzona. Jakie mi najlepiej pasują. Zauważam u siebie, że dość długo się "rozkręcam" w trakcie biegu i przyjemność, rozluźnienie przychodzi do mnie dopiero po ok. godziny biegania. Wtedy mogę biec bez końca. Czyżby jednak długie dystanse? Trochę za dużo na nie ważę i moje HR również niewiele się zmieniło nawet po roku biegania, więc chyba nie. Nie wiem, czy moje serce kiedyś się uspokoi, bo mam hiperkinetyczne krążenie, co oznacza, że moje serducho przepompowuje krew kilka razy szybciej niż u zwykłego człowieka.
Stwierdziłam, że przebiegnę jeszcze parę półmaratonów i ocenię, co dalej. Dopiero jeden mam za sobą, a to trochę za mało aby mówić o jakimkolwiek doświadczeniu.
W przyszłym roku chciałabym się skoncentrować nie na ilości, a na jakości zawodów. Na bank będzie Półmaraton Warszawski i bieg na 10km w Łodzi-bo trasa jest wymarzona do bicia życiówek. A bardzo chciałabym pobić swój obecny czas, nie wiem, na ile, wstępnie powiem, że 52 minuty, ale zobaczymy jeszcze. Bo to wymagać będzie ode mnie więcej treningów z wzmożoną intensywnością. Ale ja tak chyba lubię. Lubię czuć wycisk....
Ogromnie spodobały mi się biegi krosowe po moim pierwszym półmaratonie w Łodzi i chciałabym z takimi biegami mieć jak najwięcej wspólnego. Zobaczymy na ile zdrowie i pieniążki pozwolą :D
Bo plany planami a życie życiem.
Ahoj!