XI Bieg Koguta - Oława - 10 km
Wakacje, wakacje i po wakacjach. Wczoraj wieczorem wróciłem do domu i dzisiaj wyruszyłem na kontrolny start na 10 km na atestowanej trasie w Oławie. Rozum podpowiadał, że życiówki nie ma co atakować, ale oczywiście po starcie próbowałem trzymać się pace na 45 min. Wyszedł z tego pierwszy km w 4:23 i stwierdziłem, że to za szybko. Następne dwa kilometry po 4:34 i 4:36 (wg Garmina) i czuję, że zbliża się kryzys. Na kolejnych trzech kilometrach przekonywałem siebie, żeby nie odpuszczać. Mimo, że tempo spadało cały czas walczyłem - 4:39, 4:41, 4:42. Potem nastąpiło lekkie odrodzenie - 4:38, 4:36. Na 9 4:39, cholera zwalniam

Dodaję do pieca na 10 i kończę 4:28 + 19 sekund naddatku ponad Garmina. Czas na mecie
46:14 czyli wiceżyciówka. Jak na bieg po całym dniu w trasie czyli na zmęczeniu jestem zadowolony. Szczególnie z tego, że głowa popracował i nie odpuściłem. Pewnie można było te kilkanaście sekund urwać, przy lepszej taktyce. Jako pierwszy jesienny start oceniam go na plus. Plan na jesień to sub45 i sub1:40 w HM.
Co do biegu w Oławie, to trasa jest super płaska i szybka. Nie lubię tylko finiszu wkoło ratusza

Pogoda też była ok, chociaż start o 9.00 byłby lepszym rozwiązaniem.