40 lat minęło... - powalczyć o życiówki w roku 2016

[le0n71]

godz. 9:35, temp. +3
16,5km po 5:19

Na szczęście nie było w nocy przymrozku, więc podłoże stabilne. W lecie o wiele więcej osób biegających czy chodzących z kijkami spotykam. Ludzie jednak odpuszczają aktywność fizyczną przy marnej pogodzie, a szkoda.

[le0n71]

Trening nr 2
godz. 15:10, temp. +2
11,8km po 5:00

Po porannym treningu trochę pojadłem, trochę odpocząłem oglądając tenis, trochę poczytałem i stwierdziłem, że można ruszać Podkręciłem nieco tempo i wyszedł bardzo przyjemny trening, chociaż pod koniec ssanie w żołądku mi się włączyło. Trzeba uzupełnić spalone dzisiaj kalorie

[le0n71]

godz. 8:50, temp. 0
10,1km po 5:15, w trakcie 7 przebieżek po 100m

Paskudna pogoda. Ostatni bieg w tym tygodniu.
Plan wykonany: 8 treningów, 101km. Jutro odpoczynek

[le0n71]

godz. 17:55, temp. 0
10,3km po 6:11

Dzisiaj przyjemny truchcik z grupą znajomych z BBL. Fajnie tak wolniutko od czasu do czasu pobiegać.

[le0n71]

godz. 7:50, temp. 0

międzyczasy.jpg

Nie dokończyłem dzisiejszego treningu. Miało być jeszcze 3 razy po 3min. w tempie I oraz 4 razy po 400m R. Ale kompletnie nie miałem pary w płucach. Nogi jeszcze jako tako, ale nie widziałem sensu żeby to kończyć, bo i tak nie mogłem tempa utrzymać. Dotruchtałem tylko 6km i skończyłem. Nie tym razem.
Łącznie 18,7km.

[le0n71]

Trening nr 2
godz. 16:35, temp. 0
11,7km po 5:07

Śliskawo się zrobiło na chodnikach, poza tym przyjemny bieg. Szkoda, że szybsze bieganie mi tak łatwo nie idzie

[le0n71]

godz. 7:35, temp. -1
130min. BS. Wyszło 25km po 5:13

Połowa treningu po krosowej trasie w lesie, pod koniec byłem już podmęczony, dobrze, że banana miałem, uratował sprawę. Musiałem zrobić dwa ciężkie treningi dzień po dniu, bo jutro i w niedzielę nie będę miał za dużo czasu.
Wiem, wiem, że to nierozsądne, nie krzyczcie proszę

[le0n71]

godz. 15:05, temp. 0
14,3km po 5:22

Chodniki śliskie, ulice w miarę suche. Nogi mocno zmęczone po dwóch ciężkich dniach, ale wolnym tempem dałem radę, chociaż nawierzchnia i wiatr nie pomagały. W styczniu wyszło 369km, najwięcej w mojej "karierze"

[le0n71]

godz. 10:20, temp. +1
9km po 5:24

Słoneczko dzisiaj pięknie świeci i od razu japa się człowiekowi cieszy
Tydzień planowo: 89km

[le0n71]

godz. 8:00, temp. -4
6,4km po 4:54

Przymroziło nieco Dzisiaj krótko, ale szybciej, czasu mało.
Jutro wolne a w środę tempo M, już mnie boli

[le0n71]

godz. 9:15, temp. -1
2,4km BS + 22,4km M + 2,4km BS

międzyczasy.jpg

Obawiałem się tego treningu bardzo. Wiedziałem, że będzie trudny. Dlatego przygotowałem się do niego solidnie. Wczoraj wolne, porządna makaronowa kolacja, przez cały dzień nawadnianie, dzisiaj rano porządne śniadanie no i można było ruszać. Warunki dobre, nawierzchnia niemal w całości sucha, chwilami tylko wiatr. No i domknąłem to cholerstwo Mały kryzys po 8km, może dlatego że było pod górkę i pod wiatr, ale udało się przetrzymać i dalej poszło. Już po 12km wiedziałem, że dam radę. Czułem się dobrze. Wiadomo, lekko nie było, ale to w końcu tempo M, nie może być łatwo. Ostatnie 4,5km wypadły mi pod wiatr i tempo lekko siadło, bo średnie cały czas miałem 4:31, dopiero na koniec wyszło 4:32. Ale mniejsza o te sekundy, najważniejsze, że trening w całości domknięty Jestem zmęczony ale bardzo zadowolony
Razem 27,2km.

[le0n71]

godz. 9:20, temp. -1
6,5km po 5:24

Rano wstałem, zrobiłem kilka kroków i stwierdziłem, że po wczorajszym treningu ani śladu. Jednak po kilku pierwszych krokach w biegu okazało się, że nie ma tak dobrze. Nogi sztywne i lekko obolałe, dopiero pod koniec "puściły"

[le0n71]

godz. 6:50, temp. -2
6,8km po 5:08

Dzień się już sporo wydłużył. Już całkiem jasno o tej porze Idzie wiosna

[le0n71]

godz. 7:20, temp. -4
1,6km BS + 12,8km M + 9,8km BS

międzyczasy.jpg

Powinno być 12,8M + 9,6M, ale nie dałbym rady dzisiaj tego nabiegać. Jeszcze nie całkiem po środowej kobyłce siły odzyskałem, jak na jeden tydzień to za dużo tego tempa M. Trzeba trochę pod siebie plan dopasowywać, bo by się człowiek zajeździł. Razem 24,2km.

[le0n71]

godz. 13:50, temp. 0
10km po 5:22

Ciężkie warunki: śliskie chodniki, wietrzycho takie, że łeb urywało, a w dodatku żołądek ciężki po rosołku
Tydzień wybiegany planowo: 81km.