sosik - bez ładu i składu :)
Moderator: infernal
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 15.08.2015 6:26 )
Krótszy long.
Wstałem tuż przed 4. Wypiłem kawę, zaliczyłem kibelek i... poszedłem spać dalej
Obudziłem się przed 6. Wysłuchałem faktów i zacząłem się ubierać na trening. Lekki kac męczył, dodatkowo zakwasy na dwójkach, czwórkach i łopatkach po wczorajszych szaleństwach rannych i wieczornych . Udało się zebrać i ok 6:25 wyszedłem na trening. W planie miał być long, ale nie chciało mi się tyle biegać. Najpierw pokręciłem się po okolicy w "spacerowym" tempie, a potem pobiegłem na moją 600 metrową pętelkę, gdzie chciałem coś żwawszego na koniec machnąć. Na początku myślałem o 3 km - 5 okrążeniach, ale jak przyspieszyłem, to po 2 kółkach wpadłem w trans biegowy. Zakwasy jakby mniej czułem, zaczęło się biec co raz przyjemniej więc skończyło się na 10 okrążeniach w żwawszym tempie ( 4'23"/km ) . Potem grzecznie potruchtałem do domku w dużo lepszym nastroju i samopoczuciu niż wychodziłem na trening.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
10,89 57:03 05:14
6,00 26:16 04:23
0,88 04:33 05:10
Całość:
17,77 1:27:52 04:57
Waga: 78,8 kg
Plany: Dzisiaj jeszcze smażing i plażing na Przylasku Rusieckim. Może coś popływam. Jutro wolne, a w poniedziałek z Krzyśkiem na bieżni w Wieliczce trzaskamy tysiączki.
Tydzień: Dystans: 93,41 km; Czas: 07:58:22 [hs]; Tempo: 5'07"/km
Fajny i mocny tydzień wyszedł. Zaczynam formę czuć nosem. Oby tak dalej szło.
Oprócz biegania dorzuciłem ok 40 km roweru
Krótszy long.
Wstałem tuż przed 4. Wypiłem kawę, zaliczyłem kibelek i... poszedłem spać dalej
Obudziłem się przed 6. Wysłuchałem faktów i zacząłem się ubierać na trening. Lekki kac męczył, dodatkowo zakwasy na dwójkach, czwórkach i łopatkach po wczorajszych szaleństwach rannych i wieczornych . Udało się zebrać i ok 6:25 wyszedłem na trening. W planie miał być long, ale nie chciało mi się tyle biegać. Najpierw pokręciłem się po okolicy w "spacerowym" tempie, a potem pobiegłem na moją 600 metrową pętelkę, gdzie chciałem coś żwawszego na koniec machnąć. Na początku myślałem o 3 km - 5 okrążeniach, ale jak przyspieszyłem, to po 2 kółkach wpadłem w trans biegowy. Zakwasy jakby mniej czułem, zaczęło się biec co raz przyjemniej więc skończyło się na 10 okrążeniach w żwawszym tempie ( 4'23"/km ) . Potem grzecznie potruchtałem do domku w dużo lepszym nastroju i samopoczuciu niż wychodziłem na trening.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
10,89 57:03 05:14
6,00 26:16 04:23
0,88 04:33 05:10
Całość:
17,77 1:27:52 04:57
Waga: 78,8 kg
Plany: Dzisiaj jeszcze smażing i plażing na Przylasku Rusieckim. Może coś popływam. Jutro wolne, a w poniedziałek z Krzyśkiem na bieżni w Wieliczce trzaskamy tysiączki.
Tydzień: Dystans: 93,41 km; Czas: 07:58:22 [hs]; Tempo: 5'07"/km
Fajny i mocny tydzień wyszedł. Zaczynam formę czuć nosem. Oby tak dalej szło.
Oprócz biegania dorzuciłem ok 40 km roweru
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 17.08.2015 4:05 )
Interwały: 6 * ( 1 km I + 400 m S )
W planie miałem interwały. Początkowo chciałem je robić na mojej 600 metrowej pętelce, ale wczoraj burza przeszła i dość mocno powiało. Wtedy na tej pętelce pojawia się zwiększona ilość liści i gałązek. Poleciałem więc na bieżnię do Wieliczki. Tartan bardzo wilgotny, ale większych kałuż brak. Po rozgrzewce, rozciąganiu i 3 przebieżkach zacząłem interwały. Pierwszy zrobiłem bardzo asekuracyjnie. Raz, że jeszcze dość mocno czuję czwórki, a dwa chciałem zobaczyć jak to będzie szło na mokrym tartanie. Poszło nie najgorzej. Owszem były uślizgi, ale na szczęście niewielkie. Następne cztery odcinki poszły równo i w przyzwoitych tempach: 3'40"-3'38". Ostatnie, szóste lekko mocniej, ale dzisiaj bez szaleństw - 3'34".
Warunki ciężkie: parno, duszno, mgła, wiatr i śliski tartan. Po pierwszym interwale koszulka była cała mokra i przyklejona do ciała.
Odczucia: Po pierwszym odcinku przez moment miałem ochotę dać sobie spokój. Po następnych dwóch stwierdziłem, że nie jest tak źle i te 6 spokojnie dam radę. Ciekawe kiedy mnie czwórki przestaną boleć.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,25 00:28:40 05:28 121 (63%) 138 (71%)
1,00 03:45 03:45 151 (78%) 163 (84%)
0,40 02:41 06:43 138 (71%) 164 (85%)
1,00 03:40 03:40 156 (81%) 167 (87%)
0,40 02:44 06:50 141 (73%) 167 (87%)
1,00 03:39 03:39 159 (82%) 170 (88%)
0,40 02:46 06:55 144 (74%) 170 (88%)
1,00 03:38 03:38 160 (83%) 173 (90%)
0,40 02:46 06:55 148 (76%) 173 (90%)
1,00 03:38 03:38 161 (84%) 173 (90%)
0,40 02:45 06:52 149 (77%) 173 (90%)
1,00 03:34 03:34 165 (86%) 176 (91%)
0,40 02:33 06:22 153 (79%) 177 (92%)
3,78 20:01 05:18 138 (72%) 163 (84%)
Całość:
17,43 1:26:50 4:59 139 (72%) 177 (92%)
Waga: 79,3 kg
Plany: Dzisiaj po pracy może uda się kilkanaście kilometrów rowerkiem zrobić. Jutro spokojny beesik.
Interwały: 6 * ( 1 km I + 400 m S )
W planie miałem interwały. Początkowo chciałem je robić na mojej 600 metrowej pętelce, ale wczoraj burza przeszła i dość mocno powiało. Wtedy na tej pętelce pojawia się zwiększona ilość liści i gałązek. Poleciałem więc na bieżnię do Wieliczki. Tartan bardzo wilgotny, ale większych kałuż brak. Po rozgrzewce, rozciąganiu i 3 przebieżkach zacząłem interwały. Pierwszy zrobiłem bardzo asekuracyjnie. Raz, że jeszcze dość mocno czuję czwórki, a dwa chciałem zobaczyć jak to będzie szło na mokrym tartanie. Poszło nie najgorzej. Owszem były uślizgi, ale na szczęście niewielkie. Następne cztery odcinki poszły równo i w przyzwoitych tempach: 3'40"-3'38". Ostatnie, szóste lekko mocniej, ale dzisiaj bez szaleństw - 3'34".
Warunki ciężkie: parno, duszno, mgła, wiatr i śliski tartan. Po pierwszym interwale koszulka była cała mokra i przyklejona do ciała.
Odczucia: Po pierwszym odcinku przez moment miałem ochotę dać sobie spokój. Po następnych dwóch stwierdziłem, że nie jest tak źle i te 6 spokojnie dam radę. Ciekawe kiedy mnie czwórki przestaną boleć.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,25 00:28:40 05:28 121 (63%) 138 (71%)
1,00 03:45 03:45 151 (78%) 163 (84%)
0,40 02:41 06:43 138 (71%) 164 (85%)
1,00 03:40 03:40 156 (81%) 167 (87%)
0,40 02:44 06:50 141 (73%) 167 (87%)
1,00 03:39 03:39 159 (82%) 170 (88%)
0,40 02:46 06:55 144 (74%) 170 (88%)
1,00 03:38 03:38 160 (83%) 173 (90%)
0,40 02:46 06:55 148 (76%) 173 (90%)
1,00 03:38 03:38 161 (84%) 173 (90%)
0,40 02:45 06:52 149 (77%) 173 (90%)
1,00 03:34 03:34 165 (86%) 176 (91%)
0,40 02:33 06:22 153 (79%) 177 (92%)
3,78 20:01 05:18 138 (72%) 163 (84%)
Całość:
17,43 1:26:50 4:59 139 (72%) 177 (92%)
Waga: 79,3 kg
Plany: Dzisiaj po pracy może uda się kilkanaście kilometrów rowerkiem zrobić. Jutro spokojny beesik.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 18.08.2015 4:01 )
BS
Spokojne bieganie na bardzo niskiej intensywności. Bardzo przyjemny trening mimo, chwilami mocnego wiatru.
Odczucia: Lekko, łatwo i przyjemnie
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 27:29 5:30 123 (63%) 137 (71%)
5,00 26:31 5:18 124 (64%) 134 (69%)
5,00 26:27 5:17 122 (63%) 133 (69%)
0,84 04:31 5:23 123 (64%) 125 (65%)
Całość:
15,84 1:25:05 5:22 123 (64%) 137 (71%)
Waga: 79,2 kg
Plany: Jutro odgapione od Krzyśka interwały w tempie startowym: 2 * ( 3,2 km T10 + 5' S ) + 2 * ( 1,6 km T10 + 3' S )
Chciałbym polecieć to, tak jak tydzień temu, po 3'50"/km. No ale bez Krzycha za plecami będzie ciężko
BS
Spokojne bieganie na bardzo niskiej intensywności. Bardzo przyjemny trening mimo, chwilami mocnego wiatru.
Odczucia: Lekko, łatwo i przyjemnie
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 27:29 5:30 123 (63%) 137 (71%)
5,00 26:31 5:18 124 (64%) 134 (69%)
5,00 26:27 5:17 122 (63%) 133 (69%)
0,84 04:31 5:23 123 (64%) 125 (65%)
Całość:
15,84 1:25:05 5:22 123 (64%) 137 (71%)
Waga: 79,2 kg
Plany: Jutro odgapione od Krzyśka interwały w tempie startowym: 2 * ( 3,2 km T10 + 5' S ) + 2 * ( 1,6 km T10 + 3' S )
Chciałbym polecieć to, tak jak tydzień temu, po 3'50"/km. No ale bez Krzycha za plecami będzie ciężko
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 19.08.2015 3:59 )
T10: 2 * ( 3,2 km + 5' S ) + 2 * ( 1,6 km + 3'S )
Jest dobrze!
Dzisiaj w planie był trening tempa dychy. Te treningi robi KrzychuM w przygotowaniach z Mcmillanem. Tydzień temu biegliśmy razem podobny trening i poszło nadspodziewanie dobrze. Dzisiaj była lekko trudniejsza wersja: 2 razy 2 mile + 2 razy jedna. Po standardowej rozgrzewce i rozciąganiu, zrobiłem 4 przebieżki. Potem wziąłem łyk wody ( bardziej dla zasady ) i ruszyłem na pierwszy dłuższy odcinek. Szło to idealnie równo. Co 2 okrążenia zyskiwałem 1 sekundę do założeń. Skończyłem z 4 szybciej. Potem 2 okrążenia truchtu, łyk wody i po 5 minutach ruszam na drugi dłuższy interwał. W sumie poszedł identycznie jak pierwszy. Na końcu różnica 1 sekundy i 3 sekundy szybciej od założeń. Znów 2 okrążenia truchtu. Stwierdziłem, że jest bardzo dobrze, a za mną już 2/3 treningu. Po 5 minutach rozpoczynam krótszy odcinek. Idzie bardzo dobrze i lekko szybciej niż te dłuższe. Kończę go w tempie 3'47"/km. Ja zadowolony, robię kółko truchtu. Potem czekam grzecznie, aż minie 3 minuty i ruszam na ostatni. Od początku wrzucam mocniejsze tempo. Każde z 4 okrążeń robię w okolicach 1'28". Mimo zmęczenia morda mi się cieszy. Zamykam ostatni odcinek w 5'50" i tempem 3'39"/km . Potem 400 metrów truchtu, biorę łyk wody, zabieram swoje rzeczy i bardzo zadowolony wracam grzecznie do domu.
Odczucia: Poszło łatwiej niż tydzień temu. Wg mnie to lekki skok formy + dobre warunki: 14 stopni i niewielki wiatr, który tylko trochę uprzykrzał trening.
Teraz tylko tego nie spieprzyć
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,23 27:08 05:11
3,20 12:12 03:49
0,80 05:00 06:15
3,20 12:13 03:49
0,80 04:59 06:14
1,60 06:04 03:47
0,40 02:59 07:28
1,60 05:50 03:39
0,40 02:24 06:00
3,80 18:42 04:55
Całość:
21,03 1:37:31 4:38
Waga: 78,4 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka.
T10: 2 * ( 3,2 km + 5' S ) + 2 * ( 1,6 km + 3'S )
Jest dobrze!
Dzisiaj w planie był trening tempa dychy. Te treningi robi KrzychuM w przygotowaniach z Mcmillanem. Tydzień temu biegliśmy razem podobny trening i poszło nadspodziewanie dobrze. Dzisiaj była lekko trudniejsza wersja: 2 razy 2 mile + 2 razy jedna. Po standardowej rozgrzewce i rozciąganiu, zrobiłem 4 przebieżki. Potem wziąłem łyk wody ( bardziej dla zasady ) i ruszyłem na pierwszy dłuższy odcinek. Szło to idealnie równo. Co 2 okrążenia zyskiwałem 1 sekundę do założeń. Skończyłem z 4 szybciej. Potem 2 okrążenia truchtu, łyk wody i po 5 minutach ruszam na drugi dłuższy interwał. W sumie poszedł identycznie jak pierwszy. Na końcu różnica 1 sekundy i 3 sekundy szybciej od założeń. Znów 2 okrążenia truchtu. Stwierdziłem, że jest bardzo dobrze, a za mną już 2/3 treningu. Po 5 minutach rozpoczynam krótszy odcinek. Idzie bardzo dobrze i lekko szybciej niż te dłuższe. Kończę go w tempie 3'47"/km. Ja zadowolony, robię kółko truchtu. Potem czekam grzecznie, aż minie 3 minuty i ruszam na ostatni. Od początku wrzucam mocniejsze tempo. Każde z 4 okrążeń robię w okolicach 1'28". Mimo zmęczenia morda mi się cieszy. Zamykam ostatni odcinek w 5'50" i tempem 3'39"/km . Potem 400 metrów truchtu, biorę łyk wody, zabieram swoje rzeczy i bardzo zadowolony wracam grzecznie do domu.
Odczucia: Poszło łatwiej niż tydzień temu. Wg mnie to lekki skok formy + dobre warunki: 14 stopni i niewielki wiatr, który tylko trochę uprzykrzał trening.
Teraz tylko tego nie spieprzyć
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,23 27:08 05:11
3,20 12:12 03:49
0,80 05:00 06:15
3,20 12:13 03:49
0,80 04:59 06:14
1,60 06:04 03:47
0,40 02:59 07:28
1,60 05:50 03:39
0,40 02:24 06:00
3,80 18:42 04:55
Całość:
21,03 1:37:31 4:38
Waga: 78,4 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Czwartek ( 20.08.2015 4:16 )
Bieg spokojny
Spokojna dyszka - bez historii - na zaliczenie. Rześko się zrobiło - termometr na Wielickiej pokazał 10,3 stopnia. Chwilami mocniej wiało.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:38 5:19
5,00 24:46 4:57
0,18 00:58 5:28
Całość
10,18 52:22 5:09
Waga: 78,6 kg
Plany: Jutro powtórka, ale tym razem 15,9 km
Bieg spokojny
Spokojna dyszka - bez historii - na zaliczenie. Rześko się zrobiło - termometr na Wielickiej pokazał 10,3 stopnia. Chwilami mocniej wiało.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:38 5:19
5,00 24:46 4:57
0,18 00:58 5:28
Całość
10,18 52:22 5:09
Waga: 78,6 kg
Plany: Jutro powtórka, ale tym razem 15,9 km
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 21.08.2015 4:01 )
BS
Powtórka z wczoraj. Jednak dzisiaj z historią, a mianowicie znów zaliczyłem glebę. Tym razem na 10 km zahaczyłem o cienki, stalowy drut. Otrzepałem się. Patrzę na straty: niewielkie zadrapania na kolanie, łokciu i barku. Lecę dalej. Nic nie boli ( pewnie jakieś substancje organizm wydzielił ). Pod koniec treningu zrobiło się jasno i parę osób które mijałem dziwnie się na mnie patrzyły. Nie wiem co się dzieje, ale biegnę dalej. W windzie patrzę w lustro i widzę, że na środku brody mam zdartą skórę ( 1x1 cm ) i długą strużkę na całej szyi. Wyglądałem jak wampir po dobrym śniadaniu . Tą brodą to musiałem tylko musnąć chodnik, bo nie czuję w ogóle aby coś bolało w tym miejscu.
Sam bieg bardzo przyjemny i nawet gleba nie zakłóciła rytmu. Rześkie 11 stopni i tylko chwilami mocniejszy wiatr.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:13 5:14
5,00 25:37 5:08
5,00 24:11 4:50
0,85 04:09 4:54
Całość:
15,85 1:20:10 5:03
Waga: 78 kg
Plany: Jutro ok 20 km drugiego zakresu i na koniec może ze 2-3 km szybciej.
BS
Powtórka z wczoraj. Jednak dzisiaj z historią, a mianowicie znów zaliczyłem glebę. Tym razem na 10 km zahaczyłem o cienki, stalowy drut. Otrzepałem się. Patrzę na straty: niewielkie zadrapania na kolanie, łokciu i barku. Lecę dalej. Nic nie boli ( pewnie jakieś substancje organizm wydzielił ). Pod koniec treningu zrobiło się jasno i parę osób które mijałem dziwnie się na mnie patrzyły. Nie wiem co się dzieje, ale biegnę dalej. W windzie patrzę w lustro i widzę, że na środku brody mam zdartą skórę ( 1x1 cm ) i długą strużkę na całej szyi. Wyglądałem jak wampir po dobrym śniadaniu . Tą brodą to musiałem tylko musnąć chodnik, bo nie czuję w ogóle aby coś bolało w tym miejscu.
Sam bieg bardzo przyjemny i nawet gleba nie zakłóciła rytmu. Rześkie 11 stopni i tylko chwilami mocniejszy wiatr.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:13 5:14
5,00 25:37 5:08
5,00 24:11 4:50
0,85 04:09 4:54
Całość:
15,85 1:20:10 5:03
Waga: 78 kg
Plany: Jutro ok 20 km drugiego zakresu i na koniec może ze 2-3 km szybciej.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 22.08.2015 4:55 )
Drugi zakres: 21 km WB2 + 1,42 km I
Wstałem chwilę przed 4. Kawka, banan i kibelek. Potem spakowałem do pasa 1 galaretkę, 1 żel i ok 0,5 l wody. Wsiadłem w auto i pojechałem na Błonia. Po krótkiej rozgrzewce, lekkim rozciąganiu i 2 przebieżkach, wziąłem dwa łyki wody i rozpocząłem właściwą część treningu. Miałem założony pulsometr, aby nie przesadzać z intensywnością. Plan był trzymać się < 160 bpm. Pierwsze okrążenie zrobiłem w 15:35 czyli ok 4'25"/km. Na początku pomyślałem, że trochę za szybko, ale pulsometr tylko chwilami dobijał do 150 bpm. Stwierdziłem, że zostaję na tej intensywności. Następne 5 okrążeń weszły w podobnym czasie. Na drugim okrążeniu miałem chwilowe problemy z zegarkiem, dlatego straciłem te kilka sekund. Nie chciałem szarpać i nadrabiać na siłę. Na początku 3 kółka zjadłem galaretkę. Piszą, że ma 25 g i 80 kcal. Jednak wg mnie na połówkę może się nie nadać, bo trzeba to pogryźć. Ale na maraton, zwłaszcza w początkowej fazie, gdzie jest niska intensywność, może być ok. Na początku 5 kółka wsunąłem żela, ten ma połowę mniej kalorii, ale jest półpłynny i łatwo przez gardło przechodzi. 6 okrążeń szybko zleciało. Tętno powolutku rosło i zakładane 160 bpm zobaczyłem dopiero na ostatni okrążeniu, na podbiegu na Piastowskiej. Jako, że zacząłem w miejscu startu ParkRuna, aby kontrolować się wg ich oznaczeń 1,2 i 3 km, po 6 okrążeniu stwierdziłem, że tą prostą przy 3 Maja machnę mocniej. Wyszło 1,42 km w tempie 3'45"/km. Lekko się zdziwiłem, że mimo 21 km, poszło to bardzo szybko jak na mnie. Potem jeszcze 1,6 km schłodzenia i kończę trening.
Odczucia: Ostatnie kilometry ciągłego, były jednocześnie setnymi w tym tygodniu. Jak na 6 dni biegania z rzędu i niezły przebieg, poszło to dobrze. Co najważniejsze bardzo równo, bez szarpania. Pozytywnie nastraja przed październikowym półmaratonem
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
1,2 06:20 05:17 118 (61%) 135 (70%)
3,53 15:35 04:25 149 (77%) 151 (78%)
3,53 15:39 04:26 150 (78%) 153 (79%)
3,53 15:32 04:24 152 (79%) 156 (81%)
3,53 15:34 04:25 153 (79%) 159 (82%)
3,53 15:34 04:25 155 (80%) 158 (82%)
3,53 15:36 04:25 157 (81%) 161 (83%)
1,42 05:19 03:45 170 (88%) 181 (94%)
1,66 08:40 05:13 150 (78%) 181 (94%)
Razem WB2:
21,18 1:33:30 04:25 153(79%) 161(83%)
Całość:
25,46 1:53:49 04:28 152(79%) 181(94%)
Waga: 77,5 kg
Plany: Dzisiaj wieczorem solanka, jutro wolne, a w poniedziałek interwały 6 * ( 1000 m I + 400 m S )
Tydzień: Dystans: 105,79 km; Czas: 08:35:47 [hs]; Tempo: 4'52"/km
Mocny tydzień wyszedł. Trzy akcenty I + T10 + WB2. Wszystko ładnie domknięte, co cieszy. Następny z podobnym przebiegiem, a potem już 2 tygodnie luzowania przed dychą.
Drugi zakres: 21 km WB2 + 1,42 km I
Wstałem chwilę przed 4. Kawka, banan i kibelek. Potem spakowałem do pasa 1 galaretkę, 1 żel i ok 0,5 l wody. Wsiadłem w auto i pojechałem na Błonia. Po krótkiej rozgrzewce, lekkim rozciąganiu i 2 przebieżkach, wziąłem dwa łyki wody i rozpocząłem właściwą część treningu. Miałem założony pulsometr, aby nie przesadzać z intensywnością. Plan był trzymać się < 160 bpm. Pierwsze okrążenie zrobiłem w 15:35 czyli ok 4'25"/km. Na początku pomyślałem, że trochę za szybko, ale pulsometr tylko chwilami dobijał do 150 bpm. Stwierdziłem, że zostaję na tej intensywności. Następne 5 okrążeń weszły w podobnym czasie. Na drugim okrążeniu miałem chwilowe problemy z zegarkiem, dlatego straciłem te kilka sekund. Nie chciałem szarpać i nadrabiać na siłę. Na początku 3 kółka zjadłem galaretkę. Piszą, że ma 25 g i 80 kcal. Jednak wg mnie na połówkę może się nie nadać, bo trzeba to pogryźć. Ale na maraton, zwłaszcza w początkowej fazie, gdzie jest niska intensywność, może być ok. Na początku 5 kółka wsunąłem żela, ten ma połowę mniej kalorii, ale jest półpłynny i łatwo przez gardło przechodzi. 6 okrążeń szybko zleciało. Tętno powolutku rosło i zakładane 160 bpm zobaczyłem dopiero na ostatni okrążeniu, na podbiegu na Piastowskiej. Jako, że zacząłem w miejscu startu ParkRuna, aby kontrolować się wg ich oznaczeń 1,2 i 3 km, po 6 okrążeniu stwierdziłem, że tą prostą przy 3 Maja machnę mocniej. Wyszło 1,42 km w tempie 3'45"/km. Lekko się zdziwiłem, że mimo 21 km, poszło to bardzo szybko jak na mnie. Potem jeszcze 1,6 km schłodzenia i kończę trening.
Odczucia: Ostatnie kilometry ciągłego, były jednocześnie setnymi w tym tygodniu. Jak na 6 dni biegania z rzędu i niezły przebieg, poszło to dobrze. Co najważniejsze bardzo równo, bez szarpania. Pozytywnie nastraja przed październikowym półmaratonem
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
1,2 06:20 05:17 118 (61%) 135 (70%)
3,53 15:35 04:25 149 (77%) 151 (78%)
3,53 15:39 04:26 150 (78%) 153 (79%)
3,53 15:32 04:24 152 (79%) 156 (81%)
3,53 15:34 04:25 153 (79%) 159 (82%)
3,53 15:34 04:25 155 (80%) 158 (82%)
3,53 15:36 04:25 157 (81%) 161 (83%)
1,42 05:19 03:45 170 (88%) 181 (94%)
1,66 08:40 05:13 150 (78%) 181 (94%)
Razem WB2:
21,18 1:33:30 04:25 153(79%) 161(83%)
Całość:
25,46 1:53:49 04:28 152(79%) 181(94%)
Waga: 77,5 kg
Plany: Dzisiaj wieczorem solanka, jutro wolne, a w poniedziałek interwały 6 * ( 1000 m I + 400 m S )
Tydzień: Dystans: 105,79 km; Czas: 08:35:47 [hs]; Tempo: 4'52"/km
Mocny tydzień wyszedł. Trzy akcenty I + T10 + WB2. Wszystko ładnie domknięte, co cieszy. Następny z podobnym przebiegiem, a potem już 2 tygodnie luzowania przed dychą.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 24.08.2015 3:59 )
Interwały: 6 * ( 1 km I + 400 m s )
Dzień Konia! Jeszcze mordka mi się cieszy
Wstałem kwadrans przed 4. Szybki automat i wychodzę na trening. Pobiegłem, jak co poniedziałek, na bieżnię do Wieliczki. Standardowa rozgrzewka: dynamiczne rozciąganie i trzy przebieżki. Potem zacząłem interwały. Zawsze pierwszy idzie trochę gorzej - na dogrzanie, a dzisiaj szło lekko. Stwierdziłem, że nie będę pilnował tempa 3'40"/km. Pierwszy zamykam w 3'34" - szok!. No nic, przetruchtałem całe okrążenie. Czułem, że wszystko w porządku, więc ogień i poleciałem następne. Każde co raz szybciej, a mimo tego zmęczenie narastało wolniej niż tydzień temu. Piąty odcinek poleciałem na prawdę mocno - 3'25". Morda mi się ucieszyła, więc ostatni bez patrzenia na zegarek, bardzo mocno. Udało się jeszcze 3 sekundy urwać . Przerwy w truchcie, równo i starałem się < 2'50". Po ostatnim interwale zrobiłem 400 metrów schłodzenia, potem jeszcze 400 metrów spokojnym tempem. Zabrałem rzeczy i ruszyłem w drogę do domu. Tu też nogi dobrze podawały, co widać po średnim tempie 4'41"/km.
Odczucia: Raczej dzień konia, ale lubię jak od czasu do czasu taki dzień się pojawi. Warunki były też całkiem niezłe: 13 stopni. Chwilami tylko mocniejszy wiatr dokuczał, ale w taki dzień, jakby mniej to przeszkadza
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
4,81 23:45 04:56
1,00 03:34 03:34
0,40 02:48 07:00
1,00 03:30 03:30
0,40 02:47 06:57
1,00 03:29 03:29
0,40 02:46 06:55
1,00 03:28 03:28
0,40 02:46 06:55
1,00 03:25 03:25
0,40 02:46 06:55
1,00 03:22 03:22
0,40 02:23 05:57
4,05 18:59 04:41
Razem:
17,26 1:19:48 4:37
Waga: 78,7 kg
Plany: Jutro spokojny beesik = 15,9 km
Interwały: 6 * ( 1 km I + 400 m s )
Dzień Konia! Jeszcze mordka mi się cieszy
Wstałem kwadrans przed 4. Szybki automat i wychodzę na trening. Pobiegłem, jak co poniedziałek, na bieżnię do Wieliczki. Standardowa rozgrzewka: dynamiczne rozciąganie i trzy przebieżki. Potem zacząłem interwały. Zawsze pierwszy idzie trochę gorzej - na dogrzanie, a dzisiaj szło lekko. Stwierdziłem, że nie będę pilnował tempa 3'40"/km. Pierwszy zamykam w 3'34" - szok!. No nic, przetruchtałem całe okrążenie. Czułem, że wszystko w porządku, więc ogień i poleciałem następne. Każde co raz szybciej, a mimo tego zmęczenie narastało wolniej niż tydzień temu. Piąty odcinek poleciałem na prawdę mocno - 3'25". Morda mi się ucieszyła, więc ostatni bez patrzenia na zegarek, bardzo mocno. Udało się jeszcze 3 sekundy urwać . Przerwy w truchcie, równo i starałem się < 2'50". Po ostatnim interwale zrobiłem 400 metrów schłodzenia, potem jeszcze 400 metrów spokojnym tempem. Zabrałem rzeczy i ruszyłem w drogę do domu. Tu też nogi dobrze podawały, co widać po średnim tempie 4'41"/km.
Odczucia: Raczej dzień konia, ale lubię jak od czasu do czasu taki dzień się pojawi. Warunki były też całkiem niezłe: 13 stopni. Chwilami tylko mocniejszy wiatr dokuczał, ale w taki dzień, jakby mniej to przeszkadza
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
4,81 23:45 04:56
1,00 03:34 03:34
0,40 02:48 07:00
1,00 03:30 03:30
0,40 02:47 06:57
1,00 03:29 03:29
0,40 02:46 06:55
1,00 03:28 03:28
0,40 02:46 06:55
1,00 03:25 03:25
0,40 02:46 06:55
1,00 03:22 03:22
0,40 02:23 05:57
4,05 18:59 04:41
Razem:
17,26 1:19:48 4:37
Waga: 78,7 kg
Plany: Jutro spokojny beesik = 15,9 km
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 25.08.2015 04:01 )
BS
Po wczorajszych szaleństwach, dzisiaj bardzo spokojne, regeneracyjne bieganie. Latarnie już co raz później gasną. Dzisiaj na 11 km. Jeszcze z miesiąc i pewnie cały trening będzie przy nich.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 27:04 5:25
5,00 25:53 5:11
5,00 25:14 5:03
0,83 04:14 5:05
Całość:
15,83 1:22:25 5:12
Waga: 78,6 kg
Plany: Jutro ogarniamy T10: 3 * ( 3,2 km T10 + 5' S ). O ile warunki dopiszą, to pierwsze dwie domknąć po 3'50"/km, a ostatnią spróbować przyspieszyć.
BS
Po wczorajszych szaleństwach, dzisiaj bardzo spokojne, regeneracyjne bieganie. Latarnie już co raz później gasną. Dzisiaj na 11 km. Jeszcze z miesiąc i pewnie cały trening będzie przy nich.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 27:04 5:25
5,00 25:53 5:11
5,00 25:14 5:03
0,83 04:14 5:05
Całość:
15,83 1:22:25 5:12
Waga: 78,6 kg
Plany: Jutro ogarniamy T10: 3 * ( 3,2 km T10 + 5' S ). O ile warunki dopiszą, to pierwsze dwie domknąć po 3'50"/km, a ostatnią spróbować przyspieszyć.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 26.08.2015 3:51 )
Ogarnianie T10: 3 * ( 3,2 km + 5' S )
Obudziłem się ok 3:30. Poleżałem chwilę i stwierdziłem, że nie ma co czekać na budzik. Ok 3:50 wychodzę na trening. Pobiegłem do Wieliczki na bieżnię. Po dotarciu na bieżnię sprawdziłem stan tartanu. Mokry, ale bez większych kałuż. Zrobiłem trochę rozciągania, potem dorzuciłem 3 przebieżki i rozpocząłem pierwszy odcinek. Trochę wiało, przyczepność też nie idealna oraz duża wilgotność. To wszystko razem sprawiło, że postanowiłem grzecznie pilnować tempa 3'50"/km. Prawie się udało, bo tylko 2 sekundy za szybko na pierwszym odcinku wyszło. Potem 2 okrążenia truchtu i rozpoczynam kolejny. Mimo, że nie czułem abym się pocił bardzo, koszulka była już mokra. Drugi idzie odczuciowo lepiej i minimalnie szybciej. Znów 2 okrążenia truchtu i czekał mnie jeszcze jeden kawałek. Tu nie pilnowałem tempa. Pobiegłem cały bez patrzenia na zegarek. Czułem, że będzie szybciej niż poprzednie. W trakcie tego odcinka zaczęły dokuczać jelita i prawa łydka, dlatego nie cisnąłem tego na maksa. Na końcu patrzę na czas: 12:01 - szybka kalkulacja i wyszło mi tempo średnie ok 3'45"/km. Jest dobrze . Potem zrobiłem dwa okrążenia truchtu. Zabrałem swoje rzeczy i ruszyłem do domu. Na szczęście ok 400 metrów od bieżni jest stacja benzynowa więc zaliczyłem kibelek. Co do łydki, to chwilami ją czułem w drodze powrotnej. Nie będę ryzykował i piątkowe rytmy sobie odpuszczę. Chciałem to w kolcach pobiec, ale nie chcę kusić losu. Starty co raz bliżej.
Odczucia: Mimo średnich warunków udało się to domknąć i lekko przyspieszyć na ostatnim odcinku. Najcięższy był pierwszy
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,09 25:24 04:59
3,20 12:14 03:49
0,80 04:58 06:13
3,20 12:12 03:49
0,80 04:57 06:11
3,20 12:01 03:45
0,80 04:42 05:53
3,86 18:27 04:47
Całość:
20,95 01:34:55 04:32
Waga: 77,4 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka.
Ogarnianie T10: 3 * ( 3,2 km + 5' S )
Obudziłem się ok 3:30. Poleżałem chwilę i stwierdziłem, że nie ma co czekać na budzik. Ok 3:50 wychodzę na trening. Pobiegłem do Wieliczki na bieżnię. Po dotarciu na bieżnię sprawdziłem stan tartanu. Mokry, ale bez większych kałuż. Zrobiłem trochę rozciągania, potem dorzuciłem 3 przebieżki i rozpocząłem pierwszy odcinek. Trochę wiało, przyczepność też nie idealna oraz duża wilgotność. To wszystko razem sprawiło, że postanowiłem grzecznie pilnować tempa 3'50"/km. Prawie się udało, bo tylko 2 sekundy za szybko na pierwszym odcinku wyszło. Potem 2 okrążenia truchtu i rozpoczynam kolejny. Mimo, że nie czułem abym się pocił bardzo, koszulka była już mokra. Drugi idzie odczuciowo lepiej i minimalnie szybciej. Znów 2 okrążenia truchtu i czekał mnie jeszcze jeden kawałek. Tu nie pilnowałem tempa. Pobiegłem cały bez patrzenia na zegarek. Czułem, że będzie szybciej niż poprzednie. W trakcie tego odcinka zaczęły dokuczać jelita i prawa łydka, dlatego nie cisnąłem tego na maksa. Na końcu patrzę na czas: 12:01 - szybka kalkulacja i wyszło mi tempo średnie ok 3'45"/km. Jest dobrze . Potem zrobiłem dwa okrążenia truchtu. Zabrałem swoje rzeczy i ruszyłem do domu. Na szczęście ok 400 metrów od bieżni jest stacja benzynowa więc zaliczyłem kibelek. Co do łydki, to chwilami ją czułem w drodze powrotnej. Nie będę ryzykował i piątkowe rytmy sobie odpuszczę. Chciałem to w kolcach pobiec, ale nie chcę kusić losu. Starty co raz bliżej.
Odczucia: Mimo średnich warunków udało się to domknąć i lekko przyspieszyć na ostatnim odcinku. Najcięższy był pierwszy
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,09 25:24 04:59
3,20 12:14 03:49
0,80 04:58 06:13
3,20 12:12 03:49
0,80 04:57 06:11
3,20 12:01 03:45
0,80 04:42 05:53
3,86 18:27 04:47
Całość:
20,95 01:34:55 04:32
Waga: 77,4 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Czwartek ( 27.08.2015 4:06 )
BS - spokojna dyszka
Noga dobrze dzisiaj podawała. Pierwsze 5 km spokojnie, następne 5 km już żwawiej. Warunki bardzo dobre: 13 stopni i bezwietrznie.
W sumie wyszedł lekki BNP z tempam od 5'29" do 4'35".
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 25:45 5:09
5,00 23:31 4:42
0,17 00:55 5:23
Całość:
10,17 50:12 4:56
Waga: 78,1 kg
Plany: Jutro miały być rytmy, ale odpuszczam, więc zrobię też beesik , ale pewnie 15,9 km
BS - spokojna dyszka
Noga dobrze dzisiaj podawała. Pierwsze 5 km spokojnie, następne 5 km już żwawiej. Warunki bardzo dobre: 13 stopni i bezwietrznie.
W sumie wyszedł lekki BNP z tempam od 5'29" do 4'35".
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 25:45 5:09
5,00 23:31 4:42
0,17 00:55 5:23
Całość:
10,17 50:12 4:56
Waga: 78,1 kg
Plany: Jutro miały być rytmy, ale odpuszczam, więc zrobię też beesik , ale pewnie 15,9 km
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 27.08.2015 4:06 )
Powtórka z wczoraj. Trochę niewyspany byłem, bo oglądałem mecz Legii w Lidze Europejskiej. Pierwsza piątka sennie, na dobudzenie. Potem już się biegło co raz przyjemniej. Warunki dobre: 16 stopni i niewielki wiaterek. Łydki w ogóle nie czułem, więc chyba dobrze, że odpuściłem rytmy
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:47 05:21
5,00 25:11 05:02
5,00 23:49 04:46
0,82 03:46 04:36
Całość:
15,82 1:19:33 5:02
Plany: Jutro mam w planie bieg długi. W trakcie którego chcę zapoznać się z trasą tescowej dychy. Te 10 km to WB2 w tempie ok 4'20"-4'30"/km. Jak będzie się dobrze biegło, to może wydłużę ten odcinek.
Powtórka z wczoraj. Trochę niewyspany byłem, bo oglądałem mecz Legii w Lidze Europejskiej. Pierwsza piątka sennie, na dobudzenie. Potem już się biegło co raz przyjemniej. Warunki dobre: 16 stopni i niewielki wiaterek. Łydki w ogóle nie czułem, więc chyba dobrze, że odpuściłem rytmy
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,00 26:47 05:21
5,00 25:11 05:02
5,00 23:49 04:46
0,82 03:46 04:36
Całość:
15,82 1:19:33 5:02
Plany: Jutro mam w planie bieg długi. W trakcie którego chcę zapoznać się z trasą tescowej dychy. Te 10 km to WB2 w tempie ok 4'20"-4'30"/km. Jak będzie się dobrze biegło, to może wydłużę ten odcinek.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 29.08.2015 4:51 )
Long + 10 km WB2
Wczoraj, sprawdzając pogodę stwierdziłem, że trzeba by się dobrze nawodnić. Więc przez cały dzień wypiłem 2 litry ekstra napojów. Dzisiaj rano kawka, kibelek i stanąłem na wadze. Pokazała 82 kg czyli ponad 1,5 kg więcej niż w tygodniu. Do pasa zabrałem 0,5 l wody + galaretkę i żel. Chwilę przed piątą ruszyłem. Pierwsze kilometry spokojnie, na dobudzenie ( wczoraj Wisełka ze Śląskiem fajny mecz zagrały ). Zjadłem galaretkę, popiłem wodą i w okolicach początku tescowej dyszki wcisnąłem lap i przyspieszyłem.
Z grubsza trasa wygląda to tak:
- nawrotka, aby wbiec na Kładkę Bernadkę - bruk
- nawrotka, aby z Kładki wbiec na Bulwary - bruk
- potem wbieg na Most Hetmański - bruk
- Bulwary spoko o ile nie będzie mocno wiało z zachodu
- ok 5 km podbieg na Most Zwierzyniecki i potem od razu
- podbieg na Malczewskiego - daje w kość - ponad 600 metrów mocno pod górę, na końcu po bruku
- zbieg ul Zaścianek - tu jest masakra - bardziej stromy niż podbieg, nawierzchnia z kostki i ostre zakręty - nie ma szans odrobić podbiegu!!!
- potem Błonia - tu spoko - teren zany jak własna kieszeń.
Podsumowując < 40 minut będzie sukcesem - serio
Od 4 km zauważyłem przygotowane oznaczenia na chodniku + duże wymalowane oznaczenie 5 km.
Potem wcisnąłem lap, zjadłem żela, napiłem się i ruszyłem w drogę powrotną. Nogi dobrze podawały chociaż pod koniec czułem już przebiegnięty dystans. Spociłem się niemiłosiernie. Jak wyciskałem rzeczy to woda lała się strumieniem. Stanąłem na wadze i zobaczyłem 77,2 kg. W trakcie wypiłem 0,4 l wody. Wychodzi więc, że ponad 5 kg straciłem
Odczucia: Dobry, mocny trening wyszedł. No i ostatni tak mocny tydzień w tym roku .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
7,16 36:33 5:06
10,23 44:48 4:23
13,15 1:02:14 4:44
Całość:
30,54 2:23:30 4:42
Waga: 82 -> 77,2 kg
Plany: Dzisiaj solanka, jutro wolne, a w poniedziałek interwały - 5 *( 1 km I + 400 m S ) - tempo ok 3'40" ( na dzień konia nie liczę )
Tydzień: Dystans: 110,57 km; Czas: 08:50:30 [hs]; Tempo: 4'48"/km
Mój rekordowy tydzień jeśli chodzi o dystans. Od zaskoczenia na interwałach, przez całkiem niezłe T10, do mocnego longa. Teraz przekuć to na zawody
Long + 10 km WB2
Wczoraj, sprawdzając pogodę stwierdziłem, że trzeba by się dobrze nawodnić. Więc przez cały dzień wypiłem 2 litry ekstra napojów. Dzisiaj rano kawka, kibelek i stanąłem na wadze. Pokazała 82 kg czyli ponad 1,5 kg więcej niż w tygodniu. Do pasa zabrałem 0,5 l wody + galaretkę i żel. Chwilę przed piątą ruszyłem. Pierwsze kilometry spokojnie, na dobudzenie ( wczoraj Wisełka ze Śląskiem fajny mecz zagrały ). Zjadłem galaretkę, popiłem wodą i w okolicach początku tescowej dyszki wcisnąłem lap i przyspieszyłem.
Z grubsza trasa wygląda to tak:
- nawrotka, aby wbiec na Kładkę Bernadkę - bruk
- nawrotka, aby z Kładki wbiec na Bulwary - bruk
- potem wbieg na Most Hetmański - bruk
- Bulwary spoko o ile nie będzie mocno wiało z zachodu
- ok 5 km podbieg na Most Zwierzyniecki i potem od razu
- podbieg na Malczewskiego - daje w kość - ponad 600 metrów mocno pod górę, na końcu po bruku
- zbieg ul Zaścianek - tu jest masakra - bardziej stromy niż podbieg, nawierzchnia z kostki i ostre zakręty - nie ma szans odrobić podbiegu!!!
- potem Błonia - tu spoko - teren zany jak własna kieszeń.
Podsumowując < 40 minut będzie sukcesem - serio
Od 4 km zauważyłem przygotowane oznaczenia na chodniku + duże wymalowane oznaczenie 5 km.
Potem wcisnąłem lap, zjadłem żela, napiłem się i ruszyłem w drogę powrotną. Nogi dobrze podawały chociaż pod koniec czułem już przebiegnięty dystans. Spociłem się niemiłosiernie. Jak wyciskałem rzeczy to woda lała się strumieniem. Stanąłem na wadze i zobaczyłem 77,2 kg. W trakcie wypiłem 0,4 l wody. Wychodzi więc, że ponad 5 kg straciłem
Odczucia: Dobry, mocny trening wyszedł. No i ostatni tak mocny tydzień w tym roku .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
7,16 36:33 5:06
10,23 44:48 4:23
13,15 1:02:14 4:44
Całość:
30,54 2:23:30 4:42
Waga: 82 -> 77,2 kg
Plany: Dzisiaj solanka, jutro wolne, a w poniedziałek interwały - 5 *( 1 km I + 400 m S ) - tempo ok 3'40" ( na dzień konia nie liczę )
Tydzień: Dystans: 110,57 km; Czas: 08:50:30 [hs]; Tempo: 4'48"/km
Mój rekordowy tydzień jeśli chodzi o dystans. Od zaskoczenia na interwałach, przez całkiem niezłe T10, do mocnego longa. Teraz przekuć to na zawody
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 31.08.2015 4:01 )
Interwały: 5 * ( 1 km I + 400 m S )
W sobotę przyjechali Teściowie, przywożąc nam dzieciaki z wakacji. Małżonka naszykowała furę pysznego żarcia, więc dzisiaj trochę ciężko się czułem . Po sobotniej, mocnej trzydziestce, mam jeszcze delikatne 'zakwasy' na czwórkach, pośladkach i łydkach. Mimo tego, chwilę po 4 rano ruszyłem spokojnym tempem do Wieliczki. Wziąłem pas i 0,5 l zimnej wody. To był dobry ruch, bo termometr na Wielickiej pokazywał już 20 stopni. Po dotarciu na miejsce zrobiłem standardową rozgrzewkę, rozciąganie i trzy narastające przebieżki. Potem łyk wody i ruszyłem na pierwszy interwał. O dziwo nogi dobrze podawały. Liczyłem po cichu na tempo ok 3'35", jednak łapiąc międzyczasy wiedziałem, że będzie szybciej. Pierwszy odcinek pobiegłem w czasie 3'27". Jest dobrze! Stwierdziłem, że zostanę na tej intensywności. Kolejne trzy wchodzą odpowiednio w czasie: 3'26", 3'25", 3'26". Ostatni, tradycyjnie bez patrzenia na zegarek. Mocniej, jednak bez żyłowania na maksa, zamykam go w czasie 3'22". Myślę, że 2-3 sekundy tu można było urwać. Przerwy w truchcie < 2'50". Po 2 i 4 odcinku wziąłem parę łyków wody. Gorąco było. Biegłem to bez koszulki i to był dobry pomysł. Po ostatnim schłodzeniu zabrałem rzeczy i grzecznie pobiegłem do domu, żwawszym tempem - 4'41"/km.
Odczucia: Szybko to poszło. Teraz złapać trochę świeżości i będzie dobrze
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
4,83 24:41 05:07
1,00 03:27 03:27
0,40 02:47 06:57
1,00 03:26 03:26
0,40 02:48 07:00
1,00 03:25 03:25
0,40 02:48 07:00
1,00 03:26 03:26
0,40 02:47 06:57
1,00 03:22 03:22
0,40 02:23 05:57
4,03 20:15 05:01
Całość:
15,86 01:15:35 04:46
Waga: 78,5 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka
Sierpień: Dystans: 429,59 km; Czas: 35:15:12 [hs]; Tempo: 4'55"/km
Tu również rekordowy przebieg w mojej "karierze" biegowej . 6 trening w tygodniu spowodował, że waga spadła ok 1,5-2 kg. Forma wyraźnie drgnęła, co mnie bardzo cieszy.
Interwały: 5 * ( 1 km I + 400 m S )
W sobotę przyjechali Teściowie, przywożąc nam dzieciaki z wakacji. Małżonka naszykowała furę pysznego żarcia, więc dzisiaj trochę ciężko się czułem . Po sobotniej, mocnej trzydziestce, mam jeszcze delikatne 'zakwasy' na czwórkach, pośladkach i łydkach. Mimo tego, chwilę po 4 rano ruszyłem spokojnym tempem do Wieliczki. Wziąłem pas i 0,5 l zimnej wody. To był dobry ruch, bo termometr na Wielickiej pokazywał już 20 stopni. Po dotarciu na miejsce zrobiłem standardową rozgrzewkę, rozciąganie i trzy narastające przebieżki. Potem łyk wody i ruszyłem na pierwszy interwał. O dziwo nogi dobrze podawały. Liczyłem po cichu na tempo ok 3'35", jednak łapiąc międzyczasy wiedziałem, że będzie szybciej. Pierwszy odcinek pobiegłem w czasie 3'27". Jest dobrze! Stwierdziłem, że zostanę na tej intensywności. Kolejne trzy wchodzą odpowiednio w czasie: 3'26", 3'25", 3'26". Ostatni, tradycyjnie bez patrzenia na zegarek. Mocniej, jednak bez żyłowania na maksa, zamykam go w czasie 3'22". Myślę, że 2-3 sekundy tu można było urwać. Przerwy w truchcie < 2'50". Po 2 i 4 odcinku wziąłem parę łyków wody. Gorąco było. Biegłem to bez koszulki i to był dobry pomysł. Po ostatnim schłodzeniu zabrałem rzeczy i grzecznie pobiegłem do domu, żwawszym tempem - 4'41"/km.
Odczucia: Szybko to poszło. Teraz złapać trochę świeżości i będzie dobrze
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
4,83 24:41 05:07
1,00 03:27 03:27
0,40 02:47 06:57
1,00 03:26 03:26
0,40 02:48 07:00
1,00 03:25 03:25
0,40 02:48 07:00
1,00 03:26 03:26
0,40 02:47 06:57
1,00 03:22 03:22
0,40 02:23 05:57
4,03 20:15 05:01
Całość:
15,86 01:15:35 04:46
Waga: 78,5 kg
Plany: Jutro spokojna dyszka
Sierpień: Dystans: 429,59 km; Czas: 35:15:12 [hs]; Tempo: 4'55"/km
Tu również rekordowy przebieg w mojej "karierze" biegowej . 6 trening w tygodniu spowodował, że waga spadła ok 1,5-2 kg. Forma wyraźnie drgnęła, co mnie bardzo cieszy.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 01.09.2015 4:02 )
BS
Spokojna dyszka w spacerowym tempie, ale szybciej mi się dzisiaj nie chciało . Gorąco, 21 stopni - ponoć jeszcze dzisiaj upał, a potem ma być już chłodniej.
Całość:
10,26 0:54:39 5:20
Waga: 79,5 kg -> ciąg dalszy wyżerki
Plany: Jutro ciągły w T10 = minimum 6,4 km po 3'50"/km. Będzie ciężko.
BS
Spokojna dyszka w spacerowym tempie, ale szybciej mi się dzisiaj nie chciało . Gorąco, 21 stopni - ponoć jeszcze dzisiaj upał, a potem ma być już chłodniej.
Całość:
10,26 0:54:39 5:20
Waga: 79,5 kg -> ciąg dalszy wyżerki
Plany: Jutro ciągły w T10 = minimum 6,4 km po 3'50"/km. Będzie ciężko.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43