30.09.2012
Zawody
Reading O2O 10k
1km 4'04''
2km 4'06''
3km 4'02''
4km 4'04''
5km 4'05''
6km 4'04''
7km 4'06''
8km 4'05''
9km 4'03''
10km 4'07''
0.06km 3'19''
10.06km 00:41:01(4'04''/km)avgHR 160bpm/max 166bpm
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co tu napisać?Impreza super,mnóstwo ludzi,pogoda idealna,samopoczucie perfecto

.Taktyka była,ale się zmyła.Miało być pierwsze 5km po 4'08''/km,a potem przyspieszyć do 4'04'' i finisz ostatnie 2km po 3'50''.Dupa z tego wyszła.Ale od początku.Zacząłem spokojnie,bez przepychanki.Mimo,że ustawiłem się z przodu,za wielu biegaczy mnie nie minęło.Biegło mi się bardzo dobrze,bo znam tą trasę jak własną kieszeń.Od początku biegłem za gościem z klubu "Marlow Runners",tak na 5km dygnął mnie jeszcze jeden gościu w bluzie Reading FC,ale ja cały czas trzymałem swoje tempo.Garmin pokazywał mi śr ok 4'05''/km,co uznawałem za rzeczywiste 4'08''/km.
Tak gdzieś od 6km,zaczęła się mijanka z wolniejszymi biegaczami.Chodzi o to,że ostatnie 4-5km to była ta sama trasa,z tym że my biegliśmy z powrotem i mijaliśmy tych,którzy jeszcze zmierzali do nawrotu.Parę sekund mi tam uciekło,ale szczerze powiem,że nie odbiło się to na końcowym wyniku.Bez żadnych większych niespodzianek,doleciałem do 7km,a więc tam gdzie powinien zacząć się mój finisz.Cały czas miałem przed sobą dwóch apsztyfikantów z początku biegu,ale już z widocznymi i słyszalnymi oznakami zmęczenia.2.5km do mety,postanowiłem ruszyć z kopyta.No i było dobrze,szybko dygnąłem tych dwóch,ale niestety prądu starczyło mi na 1.5km.Nogi zaczęły mi siadać,co rusz patrzyłem na zegarek,a tam tempo 4'13''!!!Masakra,nie dolecę,ale jest nadzieja,bo przede mną ukazał się kolejny kandydat do mijanki.Jest coraz bliżej,choć tak po prawdzie to nie ja biegłem szybciej,tylko on gasł w oczach.Doszedłem go(czy dobiegłem

)tak na ok.500m przed metą,syknął tylko"well done" i już go tylko słyszałem jak charczy za moimi plecami.Końcówka to już zaciśnięte zęby i pad na gębę tuż za metą.
Po wgraniu danych z Garmina wiem że:
-tętno pokazuje że mogę dać z siebie więcej
-wytrzymałość nie jest najgorsza
-zdecydowanie brakuje mi szybkości
-kłania się brak treningów interwałowych
Na plus,to zdecydowanie brak dolegliwości ze strony kolana,a i czas ,który osiągnąłem jest nie najgorszy,biorąc pod uwagę moje ostatnie bieganie.Mogę po cichu liczyć,że za dwa tygodnie na połówce w Oxfordzie tempo 4'30''/km,będzie do utrzymania.Na to liczę i tego spróbuję
Jutro dodam zdjęcia i oficjalne wyniki.
Gratulacje dla Maratończyków.Pozazdrościć wyników.