Sebastian - luźne zapiski
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O psu budę z tym bieganiem , chyba to palne w licho , ile można biegać to samo , Rafał miał rację , te 33 to jest mocno życzeniowe , ja parę sekund progresu nie jestem w stanie zrobić , kolejny bieg po którym mam mega doła, do 5 km biegłem na okolice 33 i bomba
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedziela - bieg koguta w Oławie , 33.40 , miejsce 3
Cały tydzień startowy biegało mi się bardzo słabo , w dniu startu i podczas rozgrzewki odczucia były podobne , mimo wszystko liczyłem że jakąś to przełamie , pogoda była dobra , mogło by zajść słońce i temperatura mogła by byc trochę niższa , ale idealnych warunków nigdy nie trafimy , nie mogę tu zgonić na pogode bo bym skłamał . Nie wiem może żle reaguje na nagły spadek killometraża , rok temu miałem podobnie i zaczeło mi sie świetnie biegać dopiero po biegu w Ząbkowicach , trzeba miec nadzieję ż e teraz będzie podobnie , zresztą tylko tyle mi zostaje i muszę wierzyć że uda sie na kolejnych zawodach , jak narazie jestem w szarej dupie , ale jest jeszcze cały miesiąc i może to się zmienić .
Podaje miedzy czasy z zegarka
1 km - 3.13.9 - 1 km to typowo taktyczny , trzeba ogarnąć gdzie się ulokować na biegu , pierwsze 2 osoby wydawało mi się że biegną ciut za szybko , na początku GPS mocno się gubi i trudno jest okreslić na ile się biegnie . Po 300-400 metrach widzę że raczej tą grupę to ja będe musiał ciągnąć, mimo to sprytnie puszczam 1 osobę do przodu i się chowam , koleś który mnie wyprzedził pyta się mnie po ile chce biegnąć ,, odpowiadam okolicę 3.20 , odpowiada o to za szybko jak dla mnie bo ja 3.25 , dobrze że spytał , wiedziałem że nie mam co szukać sojusznika , szybko wyszłem do przodu i przyspieszyłem , do prowadzonej 2 tracę juz jakieś 4 do 5 sekund , trochę dużo , trener ostrzegał mnie żebym nie zaczynał po 3.10 , nie wiem na ile oni będą biec ale podejmuję stopniową próbę sklejenia ich , dochodzę ich zaraz po 1 km ,, trochę sił to kosztowało choć starałem się zrobic to tak żeby starcic jak najmniej energii
2 km-- 3.17 , biegnę cały czas jako 3
3 km -3.19.4- tak samo bez historii , oddechowo jest jest juz ciężko i czuję że mogą byc problemy aby to utrzymać cała 10
4 km -3.16.7 -ciągnę za chłopakami , ale jestem pewny że tego jeszcze tyle kilometrów nie będe w stanie utrzymać
5 km -3.21.8- muszę zwolnić i zdecydować się na samotny , bieg , było to nie uniknione , póżniej okazało sie że tych 2 zawodników biegło mocnym negative spilt bo skonczyli w okolicy 32.20-30 .Patrze na znacznik 5 km , aby zobaczyc ile jest , mniej więcej , nie pamiętam ile było ale coś 16.36-7 mi się
wydawało , oficjalnie było 16.40 ale o oznacznikach kilometrów póżniej
6 km -3.21.4 - troche tempo spadło ale jakąs ciągnę ten wózek
7km-3.18.7 - pamiętam że znacznik 7 km był praktycznie w tym samym miejscu co u mnie na zegarku , ucieszyło mnie to a zarazem zdziwiło bo zawsze GPS sporo jeszczę dodaje do atestowanych 10 , czyli mysłałem że biegnę na duzo lepszy rezultat niż było w rzeczywistości
8km -3.26.3 tutaj przyszła juz mega męczarnia , było również słabo oddechowo , wiedziałem że nie ma szans na 33 , ale liczyłem że jak teoretycznie odpocznę to będzie szansa na koncówkę i wykręce te 33.20 okolice .
9km- 3.25.5- skandal znacznik GPS był równo z moim zegarkiem kiedy to mi pyknoł 9 km
10 km-3.19.7- Swiadomośc że to ostatni kilometr dobrze działa , biegnę swoje staram się trochę przyspieszyć , myślę że biegnę na okolicę 33.20-22 , myślę nie ma sensu się zarzynać całkowicie , co zmieni te kilka sekund , gdybym wiedział że biegne na okolice 33.40 to bym szarpnął aby na mecie paść na glębe aby poprawić przynajmniej o 1 sekundę życiówkę , wyszło 10.120, to normalne na ateście , ale po ciula to oznaczenia tak myliły , lepiej dla mnie gdyby ich nie było , bo strasznie sie nimi sugerowałem
Po biegu kiełbasa i browar za free , z tego 2 oczywiście tez musiałem skorzystać . Jestem złym , bo jakbym mógł nie być 4 bieg praktycznie co do sekundy w tym czasie , jakies fatum ?, czy po prostu jakas moja bariera której za chiny ludowe nie da sie przesunąc do przodu ? Nic na dzisiaj zostało tylko napić się browara , tyle moje , mam nadzieje że ktoś dotarł do końca tego posta , jak tak to zdrówko bo własnie popijam .
Cały tydzień startowy biegało mi się bardzo słabo , w dniu startu i podczas rozgrzewki odczucia były podobne , mimo wszystko liczyłem że jakąś to przełamie , pogoda była dobra , mogło by zajść słońce i temperatura mogła by byc trochę niższa , ale idealnych warunków nigdy nie trafimy , nie mogę tu zgonić na pogode bo bym skłamał . Nie wiem może żle reaguje na nagły spadek killometraża , rok temu miałem podobnie i zaczeło mi sie świetnie biegać dopiero po biegu w Ząbkowicach , trzeba miec nadzieję ż e teraz będzie podobnie , zresztą tylko tyle mi zostaje i muszę wierzyć że uda sie na kolejnych zawodach , jak narazie jestem w szarej dupie , ale jest jeszcze cały miesiąc i może to się zmienić .
Podaje miedzy czasy z zegarka
1 km - 3.13.9 - 1 km to typowo taktyczny , trzeba ogarnąć gdzie się ulokować na biegu , pierwsze 2 osoby wydawało mi się że biegną ciut za szybko , na początku GPS mocno się gubi i trudno jest okreslić na ile się biegnie . Po 300-400 metrach widzę że raczej tą grupę to ja będe musiał ciągnąć, mimo to sprytnie puszczam 1 osobę do przodu i się chowam , koleś który mnie wyprzedził pyta się mnie po ile chce biegnąć ,, odpowiadam okolicę 3.20 , odpowiada o to za szybko jak dla mnie bo ja 3.25 , dobrze że spytał , wiedziałem że nie mam co szukać sojusznika , szybko wyszłem do przodu i przyspieszyłem , do prowadzonej 2 tracę juz jakieś 4 do 5 sekund , trochę dużo , trener ostrzegał mnie żebym nie zaczynał po 3.10 , nie wiem na ile oni będą biec ale podejmuję stopniową próbę sklejenia ich , dochodzę ich zaraz po 1 km ,, trochę sił to kosztowało choć starałem się zrobic to tak żeby starcic jak najmniej energii
2 km-- 3.17 , biegnę cały czas jako 3
3 km -3.19.4- tak samo bez historii , oddechowo jest jest juz ciężko i czuję że mogą byc problemy aby to utrzymać cała 10
4 km -3.16.7 -ciągnę za chłopakami , ale jestem pewny że tego jeszcze tyle kilometrów nie będe w stanie utrzymać
5 km -3.21.8- muszę zwolnić i zdecydować się na samotny , bieg , było to nie uniknione , póżniej okazało sie że tych 2 zawodników biegło mocnym negative spilt bo skonczyli w okolicy 32.20-30 .Patrze na znacznik 5 km , aby zobaczyc ile jest , mniej więcej , nie pamiętam ile było ale coś 16.36-7 mi się
wydawało , oficjalnie było 16.40 ale o oznacznikach kilometrów póżniej
6 km -3.21.4 - troche tempo spadło ale jakąs ciągnę ten wózek
7km-3.18.7 - pamiętam że znacznik 7 km był praktycznie w tym samym miejscu co u mnie na zegarku , ucieszyło mnie to a zarazem zdziwiło bo zawsze GPS sporo jeszczę dodaje do atestowanych 10 , czyli mysłałem że biegnę na duzo lepszy rezultat niż było w rzeczywistości
8km -3.26.3 tutaj przyszła juz mega męczarnia , było również słabo oddechowo , wiedziałem że nie ma szans na 33 , ale liczyłem że jak teoretycznie odpocznę to będzie szansa na koncówkę i wykręce te 33.20 okolice .
9km- 3.25.5- skandal znacznik GPS był równo z moim zegarkiem kiedy to mi pyknoł 9 km
10 km-3.19.7- Swiadomośc że to ostatni kilometr dobrze działa , biegnę swoje staram się trochę przyspieszyć , myślę że biegnę na okolicę 33.20-22 , myślę nie ma sensu się zarzynać całkowicie , co zmieni te kilka sekund , gdybym wiedział że biegne na okolice 33.40 to bym szarpnął aby na mecie paść na glębe aby poprawić przynajmniej o 1 sekundę życiówkę , wyszło 10.120, to normalne na ateście , ale po ciula to oznaczenia tak myliły , lepiej dla mnie gdyby ich nie było , bo strasznie sie nimi sugerowałem
Po biegu kiełbasa i browar za free , z tego 2 oczywiście tez musiałem skorzystać . Jestem złym , bo jakbym mógł nie być 4 bieg praktycznie co do sekundy w tym czasie , jakies fatum ?, czy po prostu jakas moja bariera której za chiny ludowe nie da sie przesunąc do przodu ? Nic na dzisiaj zostało tylko napić się browara , tyle moje , mam nadzieje że ktoś dotarł do końca tego posta , jak tak to zdrówko bo własnie popijam .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedziela - bieg koguta w Oławie , 33.40 , miejsce 3
Cały tydzień startowy biegało mi się bardzo słabo , w dniu startu i podczas rozgrzewki odczucia były podobne , mimo wszystko liczyłem że jakąś to przełamie , pogoda była dobra , mogło by zajść słońce i temperatura mogła by byc trochę niższa , ale idealnych warunków nigdy nie trafimy , nie mogę tu zgonić na pogode bo bym skłamał . Nie wiem może żle reaguje na nagły spadek killometraża , rok temu miałem podobnie i zaczeło mi sie świetnie biegać dopiero po biegu w Ząbkowicach , trzeba miec nadzieję ż e teraz będzie podobnie , zresztą tylko tyle mi zostaje i muszę wierzyć że uda sie na kolejnych zawodach , jak narazie jestem w szarej dupie , ale jest jeszcze cały miesiąc i może to się zmienić .
Podaje miedzy czasy z zegarka
1 km - 3.13.9 - 1 km to typowo taktyczny , trzeba ogarnąć gdzie się ulokować na biegu , pierwsze 2 osoby wydawało mi się że biegną ciut za szybko , na początku GPS mocno się gubi i trudno jest okreslić na ile się biegnie . Po 300-400 metrach widzę że raczej tą grupę to ja będe musiał ciągnąć, mimo to sprytnie puszczam 1 osobę do przodu i się chowam , koleś który mnie wyprzedził pyta się mnie po ile chce biegnąć ,, odpowiadam okolicę 3.20 , odpowiada o to za szybko jak dla mnie bo ja 3.25 , dobrze że spytał , wiedziałem że nie mam co szukać sojusznika , szybko wyszłem do przodu i przyspieszyłem , do prowadzonej 2 tracę juz jakieś 4 do 5 sekund , trochę dużo , trener ostrzegał mnie żebym nie zaczynał po 3.10 , nie wiem na ile oni będą biec ale podejmuję stopniową próbę sklejenia ich , dochodzę ich zaraz po 1 km ,, trochę sił to kosztowało choć starałem się zrobic to tak żeby starcic jak najmniej energii
2 km-- 3.17 , biegnę cały czas jako 3
3 km -3.19.4- tak samo bez historii , oddechowo jest jest juz ciężko i czuję że mogą byc problemy aby to utrzymać cała 10
4 km -3.16.7 -ciągnę za chłopakami , ale jestem pewny że tego jeszcze tyle kilometrów nie będe w stanie utrzymać
5 km -3.21.8- muszę zwolnić i zdecydować się na samotny , bieg , było to nie uniknione , póżniej okazało sie że tych 2 zawodników biegło mocnym negative spilt bo skonczyli w okolicy 32.20-30 .Patrze na znacznik 5 km , aby zobaczyc ile jest , mniej więcej , nie pamiętam ile było ale coś 16.36-7 mi się
wydawało , oficjalnie było 16.40 ale o oznacznikach kilometrów póżniej
6 km -3.21.4 - troche tempo spadło ale jakąs ciągnę ten wózek
7km-3.18.7 - pamiętam że znacznik 7 km był praktycznie w tym samym miejscu co u mnie na zegarku , ucieszyło mnie to a zarazem zdziwiło bo zawsze GPS sporo jeszczę dodaje do atestowanych 10 , czyli mysłałem że biegnę na duzo lepszy rezultat niż było w rzeczywistości
8km -3.26.3 tutaj przyszła juz mega męczarnia , było również słabo oddechowo , wiedziałem że nie ma szans na 33 , ale liczyłem że jak teoretycznie odpocznę to będzie szansa na koncówkę i wykręce te 33.20 okolice .
9km- 3.25.5- skandal znacznik GPS był równo z moim zegarkiem kiedy to mi pyknoł 9 km
10 km-3.19.7- Swiadomośc że to ostatni kilometr dobrze działa , biegnę swoje staram się trochę przyspieszyć , myślę że biegnę na okolicę 33.20-22 , myślę nie ma sensu się zarzynać całkowicie , co zmieni te kilka sekund , gdybym wiedział że biegne na okolice 33.40 to bym szarpnął aby na mecie paść na glębe aby poprawić przynajmniej o 1 sekundę życiówkę , wyszło 10.120, to normalne na ateście , ale po ciula to oznaczenia tak myliły , lepiej dla mnie gdyby ich nie było , bo strasznie sie nimi sugerowałem
Po biegu kiełbasa i browar za free , z tego 2 oczywiście tez musiałem skorzystać . Jestem złym , bo jakbym mógł nie być 4 bieg praktycznie co do sekundy w tym czasie , jakies fatum ?, czy po prostu jakas moja bariera której za chiny ludowe nie da sie przesunąc do przodu ? Nic na dzisiaj zostało tylko napić się browara , tyle moje , mam nadzieje że ktoś dotarł do końca tego posta , jak tak to zdrówko bo własnie popijam .
Cały tydzień startowy biegało mi się bardzo słabo , w dniu startu i podczas rozgrzewki odczucia były podobne , mimo wszystko liczyłem że jakąś to przełamie , pogoda była dobra , mogło by zajść słońce i temperatura mogła by byc trochę niższa , ale idealnych warunków nigdy nie trafimy , nie mogę tu zgonić na pogode bo bym skłamał . Nie wiem może żle reaguje na nagły spadek killometraża , rok temu miałem podobnie i zaczeło mi sie świetnie biegać dopiero po biegu w Ząbkowicach , trzeba miec nadzieję ż e teraz będzie podobnie , zresztą tylko tyle mi zostaje i muszę wierzyć że uda sie na kolejnych zawodach , jak narazie jestem w szarej dupie , ale jest jeszcze cały miesiąc i może to się zmienić .
Podaje miedzy czasy z zegarka
1 km - 3.13.9 - 1 km to typowo taktyczny , trzeba ogarnąć gdzie się ulokować na biegu , pierwsze 2 osoby wydawało mi się że biegną ciut za szybko , na początku GPS mocno się gubi i trudno jest okreslić na ile się biegnie . Po 300-400 metrach widzę że raczej tą grupę to ja będe musiał ciągnąć, mimo to sprytnie puszczam 1 osobę do przodu i się chowam , koleś który mnie wyprzedził pyta się mnie po ile chce biegnąć ,, odpowiadam okolicę 3.20 , odpowiada o to za szybko jak dla mnie bo ja 3.25 , dobrze że spytał , wiedziałem że nie mam co szukać sojusznika , szybko wyszłem do przodu i przyspieszyłem , do prowadzonej 2 tracę juz jakieś 4 do 5 sekund , trochę dużo , trener ostrzegał mnie żebym nie zaczynał po 3.10 , nie wiem na ile oni będą biec ale podejmuję stopniową próbę sklejenia ich , dochodzę ich zaraz po 1 km ,, trochę sił to kosztowało choć starałem się zrobic to tak żeby starcic jak najmniej energii
2 km-- 3.17 , biegnę cały czas jako 3
3 km -3.19.4- tak samo bez historii , oddechowo jest jest juz ciężko i czuję że mogą byc problemy aby to utrzymać cała 10
4 km -3.16.7 -ciągnę za chłopakami , ale jestem pewny że tego jeszcze tyle kilometrów nie będe w stanie utrzymać
5 km -3.21.8- muszę zwolnić i zdecydować się na samotny , bieg , było to nie uniknione , póżniej okazało sie że tych 2 zawodników biegło mocnym negative spilt bo skonczyli w okolicy 32.20-30 .Patrze na znacznik 5 km , aby zobaczyc ile jest , mniej więcej , nie pamiętam ile było ale coś 16.36-7 mi się
wydawało , oficjalnie było 16.40 ale o oznacznikach kilometrów póżniej
6 km -3.21.4 - troche tempo spadło ale jakąs ciągnę ten wózek
7km-3.18.7 - pamiętam że znacznik 7 km był praktycznie w tym samym miejscu co u mnie na zegarku , ucieszyło mnie to a zarazem zdziwiło bo zawsze GPS sporo jeszczę dodaje do atestowanych 10 , czyli mysłałem że biegnę na duzo lepszy rezultat niż było w rzeczywistości
8km -3.26.3 tutaj przyszła juz mega męczarnia , było również słabo oddechowo , wiedziałem że nie ma szans na 33 , ale liczyłem że jak teoretycznie odpocznę to będzie szansa na koncówkę i wykręce te 33.20 okolice .
9km- 3.25.5- skandal znacznik GPS był równo z moim zegarkiem kiedy to mi pyknoł 9 km
10 km-3.19.7- Swiadomośc że to ostatni kilometr dobrze działa , biegnę swoje staram się trochę przyspieszyć , myślę że biegnę na okolicę 33.20-22 , myślę nie ma sensu się zarzynać całkowicie , co zmieni te kilka sekund , gdybym wiedział że biegne na okolice 33.40 to bym szarpnął aby na mecie paść na glębe aby poprawić przynajmniej o 1 sekundę życiówkę , wyszło 10.120, to normalne na ateście , ale po ciula to oznaczenia tak myliły , lepiej dla mnie gdyby ich nie było , bo strasznie sie nimi sugerowałem
Po biegu kiełbasa i browar za free , z tego 2 oczywiście tez musiałem skorzystać . Jestem złym , bo jakbym mógł nie być 4 bieg praktycznie co do sekundy w tym czasie , jakies fatum ?, czy po prostu jakas moja bariera której za chiny ludowe nie da sie przesunąc do przodu ? Nic na dzisiaj zostało tylko napić się browara , tyle moje , mam nadzieje że ktoś dotarł do końca tego posta , jak tak to zdrówko bo własnie popijam .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niestety złapałem kowida( robiłem testy z apteki) , głowę dosłownie rozsadza +wysoka temperatura i dreszcze , czeka mnie dłuższa przerwa ......
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cały tydzień wyjdzie z 0 aktywnością , już byłem pewny że oszukałem covida i że mnie nie znajdzie , znalazł i to w najmniej oczekiwanym momencie , szkoda tego . Dzisiaj puściła choroba już całkiem , ale sponiewierala mnie wystarczająco , 3 dni w dużej gorączce i innymi objawami , teraz czuję już tylko mega osłabienie , profilaktycznie i co trzeba odczekać jeszcze chwilę przed wyjściem na jakiś trening , wyjdę w poniedziałek lub wtorek . Co dalej ? Tu mam małą różnice zdań z trenerem , bo ja najchętniej zamknął bym już ten sezon ,moim zdaniem przerwa na skutek choroby i jej skutki były na tyle duże że nie nabiegam już nic konkretnego , trener twierdzi że można jeszcze coś ratować .Można było by szukać coś na późniejsze terminy , ale dla mnie to już nie ma sensu , nie odrobię już tego , a jechać pół Polski na jakieś zawody żeby później pobiec jakieś maks 34 minuty by mnie jeszcze bardziej dobiło .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedziela 5.5 km w 5.10- od 2 dni czułem się już ok , więc zdecydowałem się już dzisiaj wyjść na jakieś rozbieganie zapoznawcze , chciałem zrobić 10 km , ale po 5 z haczykiem zrezygnowałem , od 1 metrów źle się biegło , bez mocy , energii a po przebiegnięciu 5 km w nogach miałem wrażenie jakby było już co najmniej 25 . Jutro kolejna próba , mam nadzieję że takie odczucia jak dzisiaj mina jak najszybciej .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A może by tak wrócić do pisania bloga po raz 102 , hmmmm nie wiem , widzę że trochę minęło czasu od ostatniego posta , więc napiszę przynajmniej że żyje jeśli kogoś by to interesowało .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podsumowanie ostatnich miesięcy
pażdziernik-listopad - Chyba były to najtrudniejsze miesiące jeżeli chodzi o to aby zmobilizować się do jakiegokolwiek treningu tzwn wypalenie bieganiem , miałem plany od trenera i trzeba było je realizować, myślałem o jakieś przerwie ale co napisze mu że nie mam najmniejszej ochoty na bieganie po za tym dużo treningów robie w grupie to kolejny powod aby mimo wszystko wyjsc , myślę że gdyby nie to w tym okresie przestał bym wogóle biegać , miałem tego dosyc calkiem , biegało mi się żlę , trening w tempie 5.00 mnie już bardzo męczył i był robiony na siłe , odbijał mi się jeszczze czkawka covid . Bieganie w tym okresie było dla mnie mega karą i robiłem je na siłe , do treningów mało się przykladałem , wybierałem zawsze dolne widelki planu choć plan w tym okresie nie byl jakis mega wymagający i często odpuszczałem treningi wzmacniajaco -rozciągajace po bieganiu , motywacja była też slaba bo po sezonie, a do kolejnego sezonu jeszcze dużo czasu , po za tym w tym okresie mega dużo czasu pochłaniało mi moje 2 hobby , które sprawiała mi ogromną frajdę , taką jak kiedyś bieganie ( te hobby to nie alkohol ). Do tego stopnia się wkręciłem że potrafiłem jechać na zawody do innego województwa i przy tym mocno cierpiały treningi , po wyjazd na weekend i brak możliwości biegania .
grudzień - na początku grudnia zreflektowałem się że jęsli chce dalej walczyc o życiowki i to już na wiosnę to wkońcu musze wziąść się za robotę i bardziej przykladac sie do swojej pracy , bo jak będe to tak dalej robił na odpier... to nie ma szans aby nawet biegać na pograniczu 34 wiosną . Moja mobilizacja była dość duża i juz gdy chciałem naprawde mocno trenować to przyplątała mi sie jakaś choroba która wyłączyła mnie na ponad tydzień . 1 tydzień po chorobie biegało się znowu bardzo słabo . Teraz ostatnie 2 tygodnie przepracowane już solidnie z 3 akcentami i kilometrażem 85+, trochę straciłem tej zimy ale liczę że gdy się teraz zmobilizuję to uda sie jeszcze coś pobiegać na wiosnę .
Co do bloga to nie wiem czy na stałe będę wrzucał treningi regularnie , ale przynajmniej spróbuję , zacznę od tego tygodnia zobaczymy .Biegam obecnie 6 razy w tygodniu
poniedziałek - dawanie w szyję od godzin porannych
wtorek- 1.4 km BS +2*100+12 km BC2 w 3.45 + 1.4 schłodzenie
Nie biega mi się tego dramatycznie , ale nie czuje zapasu prędkosci , nad czym będe pracował , w zeszłym tygodniu kiepsko mi się biegało odcinki 2 ' po 3.20 .
sroda - 14 km po 4.44- trochę czułem wczorajszy trening , ale nie było tak żlę , gdy sobie przypomnę treningi z pazdziernika-listopada to teraz mozna powiedziec że biega mi się wybitnie w porównaniu do tamtego okresu
czwartek - plan 10kmBS + 10*200 podbiegi + 1 km schlodzenie
pażdziernik-listopad - Chyba były to najtrudniejsze miesiące jeżeli chodzi o to aby zmobilizować się do jakiegokolwiek treningu tzwn wypalenie bieganiem , miałem plany od trenera i trzeba było je realizować, myślałem o jakieś przerwie ale co napisze mu że nie mam najmniejszej ochoty na bieganie po za tym dużo treningów robie w grupie to kolejny powod aby mimo wszystko wyjsc , myślę że gdyby nie to w tym okresie przestał bym wogóle biegać , miałem tego dosyc calkiem , biegało mi się żlę , trening w tempie 5.00 mnie już bardzo męczył i był robiony na siłe , odbijał mi się jeszczze czkawka covid . Bieganie w tym okresie było dla mnie mega karą i robiłem je na siłe , do treningów mało się przykladałem , wybierałem zawsze dolne widelki planu choć plan w tym okresie nie byl jakis mega wymagający i często odpuszczałem treningi wzmacniajaco -rozciągajace po bieganiu , motywacja była też slaba bo po sezonie, a do kolejnego sezonu jeszcze dużo czasu , po za tym w tym okresie mega dużo czasu pochłaniało mi moje 2 hobby , które sprawiała mi ogromną frajdę , taką jak kiedyś bieganie ( te hobby to nie alkohol ). Do tego stopnia się wkręciłem że potrafiłem jechać na zawody do innego województwa i przy tym mocno cierpiały treningi , po wyjazd na weekend i brak możliwości biegania .
grudzień - na początku grudnia zreflektowałem się że jęsli chce dalej walczyc o życiowki i to już na wiosnę to wkońcu musze wziąść się za robotę i bardziej przykladac sie do swojej pracy , bo jak będe to tak dalej robił na odpier... to nie ma szans aby nawet biegać na pograniczu 34 wiosną . Moja mobilizacja była dość duża i juz gdy chciałem naprawde mocno trenować to przyplątała mi sie jakaś choroba która wyłączyła mnie na ponad tydzień . 1 tydzień po chorobie biegało się znowu bardzo słabo . Teraz ostatnie 2 tygodnie przepracowane już solidnie z 3 akcentami i kilometrażem 85+, trochę straciłem tej zimy ale liczę że gdy się teraz zmobilizuję to uda sie jeszcze coś pobiegać na wiosnę .
Co do bloga to nie wiem czy na stałe będę wrzucał treningi regularnie , ale przynajmniej spróbuję , zacznę od tego tygodnia zobaczymy .Biegam obecnie 6 razy w tygodniu
poniedziałek - dawanie w szyję od godzin porannych
wtorek- 1.4 km BS +2*100+12 km BC2 w 3.45 + 1.4 schłodzenie
Nie biega mi się tego dramatycznie , ale nie czuje zapasu prędkosci , nad czym będe pracował , w zeszłym tygodniu kiepsko mi się biegało odcinki 2 ' po 3.20 .
sroda - 14 km po 4.44- trochę czułem wczorajszy trening , ale nie było tak żlę , gdy sobie przypomnę treningi z pazdziernika-listopada to teraz mozna powiedziec że biega mi się wybitnie w porównaniu do tamtego okresu
czwartek - plan 10kmBS + 10*200 podbiegi + 1 km schlodzenie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
czwartek- 5.5 km po 4.33 +10*200 podbiegi + 5 .5 km po 4.41
Znajomy w ostatniej chwili zadzwonił że go nie będzie , więc zamiast dojazdu na podbiegi samochodem pobiegłem . Dzisiaj noga podawała od 1 km , bardzo dobrze mi sie biegło , na rozgrzewce kilometry padały w okolicy 4.30 a wydawało mi się że biegnę maks 4.50 to dobrze wróży i cieszy bo ostatni okres było zawsze odwrotnie że bieglem po 4.50 a myslalem ze cisne przynajmniej po 4.20 . Podbiegi zrobiłem bardzo mocno , dokręcałem .
piątek - 14 km BS po 4.55
Chyba przesadziłęm z wczorajszymi podbiegami , dzisiaj czułem nóżki mocno do tego straszliwie wiało wiekszosc trasy prosto w twarz , dzisiaj wolniutko , mam nadzieję że za to jutro noga będzie rwała do przodu
plan sobota 7',6',5',4,3,2' na 4,3,3,2,2 p - w ostatnich 2 tygodniach miałem 20 *1 i tydzien temu 10*2 '
nbiedziela - 20 km BS
Ciekawe czy dam rade wrzucać treningi na bloga przez miesiąc edit ale obstawiam że i co szybciej ogórek przestanie biegać bo się chłopaczyna zmęczy ogórek ogórek zielony ma garniturek lalalala
Znajomy w ostatniej chwili zadzwonił że go nie będzie , więc zamiast dojazdu na podbiegi samochodem pobiegłem . Dzisiaj noga podawała od 1 km , bardzo dobrze mi sie biegło , na rozgrzewce kilometry padały w okolicy 4.30 a wydawało mi się że biegnę maks 4.50 to dobrze wróży i cieszy bo ostatni okres było zawsze odwrotnie że bieglem po 4.50 a myslalem ze cisne przynajmniej po 4.20 . Podbiegi zrobiłem bardzo mocno , dokręcałem .
piątek - 14 km BS po 4.55
Chyba przesadziłęm z wczorajszymi podbiegami , dzisiaj czułem nóżki mocno do tego straszliwie wiało wiekszosc trasy prosto w twarz , dzisiaj wolniutko , mam nadzieję że za to jutro noga będzie rwała do przodu
plan sobota 7',6',5',4,3,2' na 4,3,3,2,2 p - w ostatnich 2 tygodniach miałem 20 *1 i tydzien temu 10*2 '
nbiedziela - 20 km BS
Ciekawe czy dam rade wrzucać treningi na bloga przez miesiąc edit ale obstawiam że i co szybciej ogórek przestanie biegać bo się chłopaczyna zmęczy ogórek ogórek zielony ma garniturek lalalala
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
sobota -1.4 km BS +2*100 +7,6,5,4,3,2' +1 km BS , 4,3,3,2,2 p
wykonanie - 7' 2 km (3.30) - wiatr w twarz /4 p
6'-na sredniej 3.24 - z wiatrem w plecy
5- 3.26- wiatr w twarz
4- 3.20 wiatr w plecy
3- 3.19 wiatr w twarz
2- 3.10 - wiatr w plecy
Jak na ten moment to jestem zadowolony z treningu , bez pilowania, na odcinkach z wiatrem bieglo sie bardzo dobrze , praktycznie praca była tylko na 3 powtorzeniach gdzie trzeba bylo walczyc z wiatrem . Samopoczucie po treningu bardzo dobre , wiem że jak nie bedzie niespodzianek to forma z tygodnia na tydzien bedzie wyższa i na pczątku marca bede juz na konkretnych tempach . Chyba dopiero od kilku tygodni puscil mnie calkowicie ten syf ktory mialem po cowidzie , dobrze ze ten okres przetrwałem .
niedziela . 20 km po 4.44
Spokojny BS bez historii
Podsumowanie tygodnia : 89.7 km + 1h ćwiczeń uzupełniających , 3 serie po 20 ' po BS-ach , bardzo dobry tydzień .
wykonanie - 7' 2 km (3.30) - wiatr w twarz /4 p
6'-na sredniej 3.24 - z wiatrem w plecy
5- 3.26- wiatr w twarz
4- 3.20 wiatr w plecy
3- 3.19 wiatr w twarz
2- 3.10 - wiatr w plecy
Jak na ten moment to jestem zadowolony z treningu , bez pilowania, na odcinkach z wiatrem bieglo sie bardzo dobrze , praktycznie praca była tylko na 3 powtorzeniach gdzie trzeba bylo walczyc z wiatrem . Samopoczucie po treningu bardzo dobre , wiem że jak nie bedzie niespodzianek to forma z tygodnia na tydzien bedzie wyższa i na pczątku marca bede juz na konkretnych tempach . Chyba dopiero od kilku tygodni puscil mnie calkowicie ten syf ktory mialem po cowidzie , dobrze ze ten okres przetrwałem .
niedziela . 20 km po 4.44
Spokojny BS bez historii
Podsumowanie tygodnia : 89.7 km + 1h ćwiczeń uzupełniających , 3 serie po 20 ' po BS-ach , bardzo dobry tydzień .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
poniedziałek - wolne bez alkoholu
wtorek - 1.4 BS +2*100+ 12 km w 3.48 + 1 km easy
Nie biegło się łatwo bo trafiałem takie odcinki pod wiatr że trzeba było dużo pracowac aby utrzymać tempo 4.00, póżniej z wiatrem odpoczywałem na tempie 3.40 . Dobrze że to był tylko 2 zakres bo zrobienie coś powyżej tego praktycznie dzisiaj było by nie możliwe , nie wyobrażam sobie przy takim silnym wietrze biegać coś w
okolicy 3.30 i szybciej . Trening w nowych pantofelkach , nike pegazus turbo 8 , poprzedni kapeć miał już ponad 1 tys km przebiegu , biegałem w nim od lutego wszystko od 2 zakresu i wyżej , więc wypadało wymienić , dałem za niego 500 ziko , ale but nie przypadł mi do gustu , brakuje mi w nim dynamiki , jest stabilny i czuc komfort w czasie biegu ,, but chyba bardziej pod maraton niż 10 , zobaczymy jak sprawdzi sie na szybszym treningu , co by nie było minimum pół roku będe na niego skazany
.
sroda - 14 km w 4.44
Ostatnio w tym tempie najczęściej biegam easy , na tą chwilę na trochę zmęczonych nogach jest to dla mnie latwę i czuję sie swobodnie na takim tempie , nie widze powodu aby na siłe przyspieszać , choć liczę że taka swoboda za 3- 4 tygodnie będzie na tempie już poniżej 4.40 , tylko podstawa jest taka żeby to nie było wymuszone . Nie jest żle , nie jest to tak wolno abym to musiał robić w lesie tak jak ogórek
wtorek - 1.4 BS +2*100+ 12 km w 3.48 + 1 km easy
Nie biegło się łatwo bo trafiałem takie odcinki pod wiatr że trzeba było dużo pracowac aby utrzymać tempo 4.00, póżniej z wiatrem odpoczywałem na tempie 3.40 . Dobrze że to był tylko 2 zakres bo zrobienie coś powyżej tego praktycznie dzisiaj było by nie możliwe , nie wyobrażam sobie przy takim silnym wietrze biegać coś w
okolicy 3.30 i szybciej . Trening w nowych pantofelkach , nike pegazus turbo 8 , poprzedni kapeć miał już ponad 1 tys km przebiegu , biegałem w nim od lutego wszystko od 2 zakresu i wyżej , więc wypadało wymienić , dałem za niego 500 ziko , ale but nie przypadł mi do gustu , brakuje mi w nim dynamiki , jest stabilny i czuc komfort w czasie biegu ,, but chyba bardziej pod maraton niż 10 , zobaczymy jak sprawdzi sie na szybszym treningu , co by nie było minimum pół roku będe na niego skazany
.
sroda - 14 km w 4.44
Ostatnio w tym tempie najczęściej biegam easy , na tą chwilę na trochę zmęczonych nogach jest to dla mnie latwę i czuję sie swobodnie na takim tempie , nie widze powodu aby na siłe przyspieszać , choć liczę że taka swoboda za 3- 4 tygodnie będzie na tempie już poniżej 4.40 , tylko podstawa jest taka żeby to nie było wymuszone . Nie jest żle , nie jest to tak wolno abym to musiał robić w lesie tak jak ogórek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
czwartek siła biegowa
5.5 km BS +10*100 skip A + bez odpoczynku szybko 100 m+5 .5 km BS
Straszne męczenie buły , nie lubię takich podbiegów .
piątek -
12 km BS po 4.55 , ale w nogi to wczoraj weszło , odliczanie km tylko kiedy bedzie koniec .
sobota 4*2 km /4 p
2km na sredniej 3.45,3.33, 3.33 , 3.33
pierwsze powtórzenie to porażka bo mijałem odcinki z lodem gdzie musiałem wyhamowywać maksymalnie aby nie ryzykować upadku , póżniej znalazłem trochę już lepszą miejscówkę . Dzisiejsze warunki nie pozwolily na szybsze tempa , ważne ze zaliczone i że intensywnośc się zgadzała
5.5 km BS +10*100 skip A + bez odpoczynku szybko 100 m+5 .5 km BS
Straszne męczenie buły , nie lubię takich podbiegów .
piątek -
12 km BS po 4.55 , ale w nogi to wczoraj weszło , odliczanie km tylko kiedy bedzie koniec .
sobota 4*2 km /4 p
2km na sredniej 3.45,3.33, 3.33 , 3.33
pierwsze powtórzenie to porażka bo mijałem odcinki z lodem gdzie musiałem wyhamowywać maksymalnie aby nie ryzykować upadku , póżniej znalazłem trochę już lepszą miejscówkę . Dzisiejsze warunki nie pozwolily na szybsze tempa , ważne ze zaliczone i że intensywnośc się zgadzała
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedziela
16 km BS - tempo? wstyd pisać
Widełki mam co tydzień 16-20 , wybrałem te dolne bo zapiłem wczoraj wieczorem , ale spokojnie alkoholizm mi nie grozi , zacząłem łykać jak miałem jakieś 17-18 lat a mam teraz 33 , więc jeszcze 3-4 lata spokojnie mogę walić w szyję do upadłego i nikt alkoholikiem nie ma prawa mnie nazwać
poniedziałek - wolne nawadnianie ciąg dalszy
wtorek - 12 km w 3.45 - jak dobrze że śnieg stopniał , inne bieganie
sroda - 13.70 po 4.49
czwartek siła biegowa 10*200 m , razem 14.500 , pierwsze 5 powtorzen na spokojnie , potem szybciej
16 km BS - tempo? wstyd pisać
Widełki mam co tydzień 16-20 , wybrałem te dolne bo zapiłem wczoraj wieczorem , ale spokojnie alkoholizm mi nie grozi , zacząłem łykać jak miałem jakieś 17-18 lat a mam teraz 33 , więc jeszcze 3-4 lata spokojnie mogę walić w szyję do upadłego i nikt alkoholikiem nie ma prawa mnie nazwać
poniedziałek - wolne nawadnianie ciąg dalszy
wtorek - 12 km w 3.45 - jak dobrze że śnieg stopniał , inne bieganie
sroda - 13.70 po 4.49
czwartek siła biegowa 10*200 m , razem 14.500 , pierwsze 5 powtorzen na spokojnie , potem szybciej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
piątek - 12 km po 5.00 , w piątki ostatnio mam największe kryzysy i koszmarnie mi sie biega po sile biegowej , narobiłem sobie juz troche zaległosci i dobrze nie pamiętam tego dnia , ale skoro biegłem 5.00 to dobrze nie mogło być .
sobota - 10*3 "- 2.30 p
pisałem dzień wcześniej do trenera ze zrobie 1 km , miałbym czytelny obraz tego na ile biegam , ale pamiętam juz dobrze ten dzień , znowu zaczyna mi sie do bani biegać i mam tzwn nogi z waty nie wiadomo po czym , na domiar złego w 1 stronę na parzystych powtórzeniach miałem taki wiatr w ryj że szybko zrezygnowałem z kilometrówek , byle 3 ' minęło , tempo z dupy , na powtórzeniach z wiatrem trzymałem tempo 3.20 , natomiast na parzystych trudno mi było utrzymać 3.30 , wiem smiech na sali ale tak to wygląda , dobrze że wogóle zrobilem trening bo od 2 powtórzeniach strasznie kusiło aby przerwać
niedziela - 15.400 BS po 4.41 - słabo pamiętam ten trening - polar pokazał 87 km na koniec tygodnia
poniedziałek - wolne -zaistniała taka sytuacja że postanowiłem zrezygnować na jakis czas z alkoholu , dlaczego? Duzo osób twierdzi że nie będe w stanie wytrzymac dłużej niż tydzień , do licha przecież ja nie jestem żaden alkoholik , ja im pokaże , skończyło sie tak że udałem się do biedry i kupiłem cały kartonik heinekena 0.00 , kurde jakie to nie dobre ale nic będe twardy , w sumię to niezły eksperyment , chcę wytrzymać bardzo długo .
wtorek - Bc2 - po 3.48 12 km - oj to męczyłem strasznie , choć pogoda była dobra , mam nogi jakieś nieswoje , trudno mi znalezc przyczyne jaka sie za tym kryje , biega mi sie tragicznie
o
sroda - 13.55 po 4.41 , tez słabo to pamiętam jakie miałem samopoczucie , ale jak było w granicy 4.40 to dramatu nie było
czwartek -siła biegowa 10*200 w tym 100m na skipach A - nienawidzę , nienawidzę , nienawidze tego treningu !!!! zmuszam się do tego bardziej niż do picia piwa bezalkoholowego
piątek - 10 km po 5.30 - takiego dramtu nie pamiętam , nogi całkowicie odmowiły posłuszeństwa , miałem widły 12-14 km , ale zakonczyłem szybciej tą nierówną walkę , wróciłem do domu rozłożyłem matę , zrobiłem 2 pompki i już sie nie podniosłem , poleżałem tak z minutkę , wstałem i zwinełem matę z powrotem
sobota - o dziwo puściło 20*30 ' przerwa 1 ' , ustawiłem się tak że tylko 1 powtórzenie robiłem pod wiatr , reszta z wiatrem bo chciałem troche popracowac nad szybkoscia i było mocne fajne bieganie , prędkości były zadawalające https://flow.polar.com/training/analysis/7574118881 link do treningu , kreciłem srednio tempo w okolicy 2.40 , choć wiadomo trudno to określić na ile było , ale byłem po tym bardzo zmęczony i po 12 powtózeniu juz trudno mi było się zebrac na kolejne .
niedziela - 18 km po 4.49 - 80 km tydzien
Najprawdopodobniej jutro opłacę bieg na Maniacką 10 , muszę tylko pogadać z szefem aby ogarnąc wolne w pracy , chce pojechać w sobotę z noclegiem na 2 dni , Nie czuje formy ale trzeba się przetrzeć na jakiś zawodach , zreszta mam jeszcze miesiąc , więc Rafale zacznij się bać bo ja się wyzwań nie boję . Sytuacja z tamtego roku nauczyla mnie trochę pokory i nigdy już nie powiem że będe na 100 , ale liczę że żadne nieprzewidziane okolicznosci sie nie wydarzą .
sobota - 10*3 "- 2.30 p
pisałem dzień wcześniej do trenera ze zrobie 1 km , miałbym czytelny obraz tego na ile biegam , ale pamiętam juz dobrze ten dzień , znowu zaczyna mi sie do bani biegać i mam tzwn nogi z waty nie wiadomo po czym , na domiar złego w 1 stronę na parzystych powtórzeniach miałem taki wiatr w ryj że szybko zrezygnowałem z kilometrówek , byle 3 ' minęło , tempo z dupy , na powtórzeniach z wiatrem trzymałem tempo 3.20 , natomiast na parzystych trudno mi było utrzymać 3.30 , wiem smiech na sali ale tak to wygląda , dobrze że wogóle zrobilem trening bo od 2 powtórzeniach strasznie kusiło aby przerwać
niedziela - 15.400 BS po 4.41 - słabo pamiętam ten trening - polar pokazał 87 km na koniec tygodnia
poniedziałek - wolne -zaistniała taka sytuacja że postanowiłem zrezygnować na jakis czas z alkoholu , dlaczego? Duzo osób twierdzi że nie będe w stanie wytrzymac dłużej niż tydzień , do licha przecież ja nie jestem żaden alkoholik , ja im pokaże , skończyło sie tak że udałem się do biedry i kupiłem cały kartonik heinekena 0.00 , kurde jakie to nie dobre ale nic będe twardy , w sumię to niezły eksperyment , chcę wytrzymać bardzo długo .
wtorek - Bc2 - po 3.48 12 km - oj to męczyłem strasznie , choć pogoda była dobra , mam nogi jakieś nieswoje , trudno mi znalezc przyczyne jaka sie za tym kryje , biega mi sie tragicznie
o
sroda - 13.55 po 4.41 , tez słabo to pamiętam jakie miałem samopoczucie , ale jak było w granicy 4.40 to dramatu nie było
czwartek -siła biegowa 10*200 w tym 100m na skipach A - nienawidzę , nienawidzę , nienawidze tego treningu !!!! zmuszam się do tego bardziej niż do picia piwa bezalkoholowego
piątek - 10 km po 5.30 - takiego dramtu nie pamiętam , nogi całkowicie odmowiły posłuszeństwa , miałem widły 12-14 km , ale zakonczyłem szybciej tą nierówną walkę , wróciłem do domu rozłożyłem matę , zrobiłem 2 pompki i już sie nie podniosłem , poleżałem tak z minutkę , wstałem i zwinełem matę z powrotem
sobota - o dziwo puściło 20*30 ' przerwa 1 ' , ustawiłem się tak że tylko 1 powtórzenie robiłem pod wiatr , reszta z wiatrem bo chciałem troche popracowac nad szybkoscia i było mocne fajne bieganie , prędkości były zadawalające https://flow.polar.com/training/analysis/7574118881 link do treningu , kreciłem srednio tempo w okolicy 2.40 , choć wiadomo trudno to określić na ile było , ale byłem po tym bardzo zmęczony i po 12 powtózeniu juz trudno mi było się zebrac na kolejne .
niedziela - 18 km po 4.49 - 80 km tydzien
Najprawdopodobniej jutro opłacę bieg na Maniacką 10 , muszę tylko pogadać z szefem aby ogarnąc wolne w pracy , chce pojechać w sobotę z noclegiem na 2 dni , Nie czuje formy ale trzeba się przetrzeć na jakiś zawodach , zreszta mam jeszcze miesiąc , więc Rafale zacznij się bać bo ja się wyzwań nie boję . Sytuacja z tamtego roku nauczyla mnie trochę pokory i nigdy już nie powiem że będe na 100 , ale liczę że żadne nieprzewidziane okolicznosci sie nie wydarzą .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 408
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek - BC2 12 km po 3.39 . Czy był to jeszcze 2 zakres ? Hmmm wydaje mi się że nie , ale dzisiaj dość dobrze się czułem więc postanowiłem że zrobię to troche szybciej po 3.40, żeby zobaczyć na jakim somopoczuciu to wejdzie , cały bieg pilnowałem tempa , ostatni km dokrecilem na 3.29. Liczę że formą bedzie teraz cały czas rosła , obawiam się tylko że przyjdą jeszcze większe mrozy i może być problem z realizacją kluczowych sobotnich treningów . Jest to mój 8 dzień całkowitej abstynencji