ME Masters M35 Toruń 23.03.2024

Moderator: infernal

Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

26.03 pon
Wielki Tydzień rozpocząłem z BBL. Zajęcia prowadziła, Andżelika, która dzień wcześniej uzyskała w półmaratonie wynik 1.19.18 będąc 6 Polką na mecie HM Warszawskiego.
Solidna porcja rozciągania, to jest to, czego potrzebowałem.
Główny trening to taka zabawa biegowa:
2' - 1' - 30s - przerwa trzy min w truchcie - 30s- 1' - 2'
Czas przerwy taki jak długość trwania wysiłku biegowego. Pierwszą i ostatnią dwuminutówkę zrobiłem po 3.15 (1.18 na okrążenie), przy czym pierwsza weszła normalnie a po ostatniej piana z pyska:)
Całość tego dnia to ~10km

28.03 śr.
Na stadionie tłumy. Odbywał się trening miejscowego MKL + kilka innych osób.
Umówiłem się z Arkiem. Jako, że Arek w sobotę pobiegł 10km w 39.29 (rok i dwa lata wcześniej biegał minutę szybciej już), do tego trenował w niedzielę i poniedziałek podczas BBL, no i wreszcie uparł się na 3 x 2km, to starałem się go trochę opanować, aby nie przesadził z tempem. Raczej skłaniałem się, aby biegać ok 3.50/km, może ostatnie ciut szybciej.

W ogóle podpytałem trenera MKL jaki trening można jeszcze zrobić kilkanaście dni przed maratonem planując 2.59. Odpowiedział, że można zrobić np: 2x4km po około 4.05

Miałem bardzo mało czasu na trening i poleciałem razem z Arkiem.
1. 2km - 7.34
2. 2km - 7.38 - tu powiedziałem, że ja prowadzę od początku do końca i kropka:)
3. 2km - 7.24 - lecieliśmy na jakieś 7.30, ale że zachciało się pojedynku na ostatnich 60 metrach to wyszło szybciej.

Jutro nie biegam, a w piątek długa droga na Podlasie więc nie biegam tym bardziej. W ogóle potrzebuję odpoczynku.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
New Balance but biegowy
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Za 7 dni będę mądrzejszy
Trochę mnie nie było, bo i okres świąteczny nie sprzyjał bieganiu. Na Podlasiu lał deszcz a w Wielkanoc spadł śnieg wieczorem. W poniedziałek rano było biało - aż dziw bierze, bo dzisiaj już ponad 20 stopni:). Z ciekawości stanąłem na wadze rano (66.5kg) i wieczorem po trzech gościnach, dwóch kawach i piwie (70,7kg). Jednak trochę można zmieścić.
Marzec zamknięty z 240 km. Było ok.
03.04 wt.
12km 54.41 (27.42+26.59) Trochę za szybko. Nogi ciężkie po świętach.

05.04 czw.
BS 12 km po 4.47 z kolegą.

W sobotę sędziowałem 2 mecze. Najpierw trampkarze z rocznika 2004 Wynik 1-8 a potem druga z trzecią w A klasie na dobrym, dużym boisku. Wynik 4-3 więc nogi dostały sporo km pewnie z 12-13 a na pierwszym meczu może z 6-7.

Zapisałem się na pierwszy bieg z cyklu Four Colours Grand Prix Inowrocław. Należy ukończyć 3 z 4, aby być sklasyfikowanym w generalce. Wynik w maratonie nawet bez obciążenia tym startem może być zawalony (zawsze istnieje takie ryzyko) więc chciałem wystartować, aby potem móc nawet odpuścić jeden bieg.

Gdy już wszyscy kulturalnie ustawili się i cofnęli, to wszedłem do strefy startu od przodu. Startowaliśmy jednocześnie - 5 i 10 km. Obok mnie stanął pan z wielkim brzuchem w 1 rzędzie. Z ciekawości zerknąłem na jego czas - ponad 1h na 10km. Szkoda, bo blokował wiele osób. Początek spokojny. Pierwszy km dosyć szybko minął i nie zerknąłem na zegarek. Złapałem plecy zawodnika z dychy i trzymałem się z tyłu. Wiedziałem, że od 2km będzie wiało a od 2,6 do ok 3.8 będzie wiało baaardzo. Natomiast od ok 3.8 do mety będzie w plecy i tam zamierzałem szukać swej szansy. 2km zamykam z czasem 7.10 Gdy pierwszy "pace" opadł z sił, niespodziewanie zaatakował drugi zawodnik z dychy. Zmieniłem plecy jednego na drugiego zatem. Daleko z przodu biegło 3 zawodników których znałem i nie mam z nimi najmniejszych szans oraz młody chłopak w czerwonej koszulce. Ten ostatni biegł sam. Liczyłem, że będzie go to kosztowało na ostatnim km.

Wybiegliśmy z solanek na otwartą przestrzeń. Moje przewidywania sprawdziły się. Dostaliśmy wiatrem w twarz. Trzeci km w 3.42. Dogoniła nas grupka kilku zawodników. Popracowałem trochę i ja, bo tempo było trochę za wolne a chłopak w czerwonej koszulce miał dobrze ponad 50m przewagi. Tuż przed zakrętem przyspieszyłem i oderwałem się od mojej grupki. Po skręcie w lewo dostałem wiatr w plecy i biegło się łatwiej. 4km 14.20, czyli km w 3.28. Na 4.1km dogoniłem młodego w czerwonym. Zobaczyłem, że to zawodnik z "piątki". Bez zastanowienia wyprzedziłem i samotnie pobiegłem do mety. Ostatni km wszedł w 3.20.
Całość 5km 17.40
3 miejsce OPEN. Był puchar, podium, książka, karta do decathlonu, ale tylko 30 zł:(, buff i elastyczny pasek na biodra z suwakiem na klucz, czy jakieś drobne. I ten bajer mi się spodobał, bo w lato biegam z kluczami w ręku.

Biegliśmy po tej samej trasie co w listopadzie, gdy pobiegłem na podwójnym gazie 17.58. Trasa bardzo szybka. Przy bezwietrznej pogodzie pękłaby życiówka. Temperatury 20-22 stopni prawie nie odczułem. Gorzej z zawodnikami na 10 km, gdzie biegli wyraźnym positivem.

Na plus także:
- na sztafetach przegrałem o 1s z pewnym zawodnikiem, dzisiaj 36s przewagi
- brak wahań formy
- świetna koszulka i organizacja
- nic nie boli
- dziewczynie wyjazd na zawody bardzo się spodobał
- wspomniany młody w czerwonym biegał 3 lata temu 16.39, a w ub. roku podczas mojego rekordowego wyniku na City Trail pokonał mnie o 20 sekund
- waga 67kg, BMI lekko poniżej 20, cóż ja tak ważę, bez diety, jedząc burgery itp

PS Jeśli ktoś doczytał do końca, to ogłaszam zabawę/ konkurs na wytypowanie mojego wyniku w maratonie w Łodzi. Wyniki można proponować do soboty do 23.59 Nagrodą będzie coś słodkiego. Jak będę mieć więcej czasu w tygodniu, to opiszę jak chcę biec itp. Wynik podajemy w komentarzach. Gdy jedna osoba zatypuje kilka razy, to pod uwagę jest brany typ późniejszy (ale nie później niż do soboty 23.59). Zejścia z trasy nawet przy prognozowanym wyniku ukończenia w 4h nie przewiduję.

Wyniki dzisiejszych zawodów:
http://sts-timing.pl/event/four-colours ... een-run-2/
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Jaka taktyka na niedzielny maraton? Mały konkurs.

Zastanawiam się nad taktyką. Przeglądałem wyniki z Dębna i tam nikt praktycznie 3h nie złamał z tych, co pobiegli pierwszy HM 1.30+. Pewnie wpływ na to miała temperatura i godzina startu. W Łodzi start zaplanowano na 9.00 Może, a przynajmniej tak liczę, chociaż rano będzie chłodno. Miałem biec początek wolniej po ok. 4.20, ale chyba zdecyduję się na bieg z paceami lub minimalnie za ich plecami, bo może być straszny tłok. Z tego, co się orientuję, to biegnie razem z nami półmaraton, a tam na 1.30 będzie wiele osób. Ogólnie, jeśli nie połamię 3.00, to będę walczył o każdą sekundę z nadzieją na poprawę PB.

Jak co roku wśród znajomych, tak tu proponuję wytypowanie wyniku w komentarzu. :)
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Najlepszy bieg w życiu DOZ Maraton Łódź
Ale po kolei...
Sobota to przyjazd i odebranie pakietu... bez kolejki. Pierwszy +. Wieczorem spacer Piotrkowską. Weszliśmy do jakiegoś lokalu. Naprawdę te zapachy bardzo kusiły, ale o 19 wjechało jedynie spaghetti bolognese z serem. Raczej nie bałem się, że może mi po tym coś dolegać na maratonie. Biegało się po gorszych rzeczach. W ogóle nie stosowałem żadnej diety. Nawet we wtorek był burger i 2 piwa a w czwartek 1 piwko. Jedynie to jadłem dużo makaronu z kurczakiem i 0 ziemniaków.

Rzadko to mi się zdarza, ale poszedłem spać ok. 21.40 i... po kilkunastu minutach zasnąłem jak małe dziecko. Wstałem tuż po 5 - godzinę przed budzikiem - z poczuciem, że to jest ten dzień. Naprawdę czułem się bardzo dobrze. Śniadanie to pół filiżanki kawy + batonik musli + banan + bułka z miodem, którą zabrałem z Torunia. W ogóle wydaje mi się, że taka bułka to zakleja nam wszystko i nie ma żadnych sensacji.

Jedynym minusem była pogoda. O ile w cieniu było dobrze, to niestety na asfalcie lampa. W pakiecie znalazłem fajny gadżet. Mianowicie opaskę na przedramię z wszytym zamkiem. Włożyłem tam 1 tabs dekstrozy + 1 Ale Magne Up Shot. A do spodenek z tyłu 3 żele. Biegłem z izotonikiem. Okazało się to niepotrzebne bo organizator wysłuchał moich modlitw i zorganizował butelkowaną wodę 0,33l (i to taką jak trzeba, a nie że zakręcaną). Tu wielki, wielki plus. Punkty rozmieszczone co 2-4km. Poznaniu ucz się, a nie że głowę w chmurach nosisz. To teraz mały minus. Niestety flagi z km były rozstawione źle. Jak jeden km wyszedł poniżej 3', to rekord Polski byłby zagrożony :hahaha: . Inne km miały 1,3 nawet. Dlatego wypatrywaliśmy pisanych markerem na asfalcie oznakowań. Nasi pacemakerzy planowali pobiec pierwsze HM w ok. 1.29.30. Pierwszy km zrobiliśmy w... 3.59. Początek był z górki. Potem wbiegliśmy w jakieś wąskie uliczki i nie pamiętam kiedy zleciało 5km a tam widzę 20.46. Potem to wszystko się uspokoiło. 10km 42.16 - nie wiem jaki miałem puls, bo biegłem tylko z zegarkiem ze stoperem, ale był bardzo niski a czułem się jak na wybieganiu. 15km był źle ustawiony amen. Na 18 km HM i Maraton rozdzielały się. Niestety po tych kilkunastu km to wybiega się na szerokie ulice, gdzie słońce mocno daje w twarz. ok 10.30 jakoś przed połówką był termometr - wskazywał na asfalcie ok 27 stopni (bodajże 26,7). Biegłem ciągle z butelkami wody. Około 2/3 zawartości lądowało na głowie i na szyi/rdzeniu i dawało ogromną różnicę. Komfort biegu po punkcie z wodą wzrastał niesamowicie. Pierwszy żel zjadłem ok 10km. Drugi ok. 18... a trzeci żel wypadł mi wtedy z kieszeni przez jakąś dziurę. Cóż trochę lipa. Miałem jeszcze dekstrozę, którą wziąłem koło 23km, ale to strasznie słodkie świństwo, ale wierzę, że pomaga. Do tego zaraz Ale Magne Up Shot i jazda. Nogi zmęczenie poczuły ok 25km. Ok przez głowę przeszła myśl, że nie złamię 3h, ale będzie PB. Pierwszym z kluczowych momentów był ponadkilometrowy zbieg z wiatrem ok. 29km. Niestety widziałem, że jest agrafka i podbieg będzie zmorą. Na 30km czas 2.06.53. A wiadomo że deadline to 2.08.00. Pewnie z pół minuty powrót pod górkę zabrał. Tzn. pół minuty ponad planowane tempo. Po 33km widać halę, gdzie jest finisz. Widać było biegnących zawodników z Etiopii/Kenii. Cóż biegli już na miejsca. Osobiście trochę mi szkoda pierwszych na mecie Polaków z miejsc 4-6, bo zabierają im pudło, a nie sądzę aby płacili 100 za pakiet, 100 za nocleg i sami dojeżdżali. Ale do tego jeszcze wrócę.

Jak wszyscy wiemy, gdy widać metę to jest moc. Cóż ja poczułem tę moc 9 km przed metą. Na zbiegu wyprzedziłem samochód z zegarem. W ogóle samochodem jechał jakiś gamoń, bo przy****ał w słupek i prawy przód do lakierowania jak nic. Do tego przed nawrotami zamiast odpowiednio wcześniej przyspieszyć to zwalniał i potem, nie zmieściwszy się na nawrocie nas blokował, za co dostawał porcję pukania w szybę.

Po tym jak oderwałem się z 3 innymi zawodnikami, to zapytałem: Po ile biegniemy? ~4.05 - srogo pomyślałem. Na 36-37 km miły akcent. Otóż strażnik miejski przed naszą grupką zdjął czapkę. To naprawdę było bardzo miłe i zapada w pamięć. Tym bardziej, że to ... strażnik miejski :hej: .

Okazało się, że czeka mnie jeszcze kolejny podbieg. O ile na płaskim było znośnie, to na podbiegu bardzo bolało. Czułem jakieś odciski na palcach. Ogólnie, po 2 palce/paznokcie na każdej stopie, mam czarne z krwią po biegu, ale już wszystko oczyszczone. Wmawiałem sobie, że moja siostra jak rodziła 24 marca, to bolało bardziej i że nie można się mazgaić. Ok 38km na asfalcie leżał facet, ale wstał z pomocą wolontariusza i dalej przemieszczał się. Pasuje mi on na ukraińca z czasu 3.01, który biegł na sub 2.50.

Wyprzedził mnie jakiś zawodnik, którego wcześniej "wziąłem" biegnąc ~4.05. Ok pomyślałem zapytam po ile biegniemy tego, którego doganiam - 4.15 Czyli było dobrze. Na 41 km wiedziałem, że trójka połamana z hukiem. Wystarczyło 5.50/km. Po dobiegnięciu na wzniesienie tuż przed zbiegiem na kostkę wokół/do Atlas Areny przyspieszyłem i prawie dogoniłem owego zawodnika i trzech innych. Może i dobrze, że biegli zawodnicy z Afryki, bo do 3 miejsca w M30 zabrakłoby mi... 4 sekund:) Nagrody nie dublowały się, a czas 4s lepszy dałby open M30-5 i trzecie miejsce. Nie no tego byłoby zbyt wiele. Wynik i tak jakiś kosmos. W końcu mieszkam na Gagarina:)

Trochę statystyk:
Open 18/881

5km - 20.46 73msce
10km- 42.16 77msce
15km - źle ustawiony
20km -1.24.49 61msce
30km-2.06.53 42msce
35km-2.28.11 28msce
Meta - 2.57.42 18msce

Przeliczyłem średni kilometraż od początku przygotowań w drugim tygodniu listopada.
1115 km w 21 tygodni, co daje zawrotne 53,09 km na tydzień.
Kwietnia nie brałem pod uwagę, bo prawie nie biegałem.
4 piwko piję, za Wasze zdrowie :spoczko:
Stwierdziłem, że się opier.... i należy się bardziej przyłożyć do treningu.

Suma podbiegów zmierzonych przez Gremliny kolegów z auta to 165 i 167 więc to chyba już odczuwalne.

Lekki niedosyt w bieganiu, to bardzo ważna cecha.

Link do wyników:
http://wyniki.datasport.pl/results2463/

PS 2.57.37 netto :)
https://www.maratonypolskie.pl/wyniki/2 ... r842op.pdf
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Wałek? Błąd pomiaru? A może maratoński diament?
https://wyniki.datasport.pl/results2463/

Odkryłem nieoszlifowany brylant. 20km po 4.25. Potem 10 km w 38.28 (3.51). Dalej 5km po 4.58. By po 2,5 godzinach walki w upale przyspieszyć i ostatnie 7.195km pokonać w tempie ... 3.25! I to 53-latek!? Co więcej nikt mnie nie mijał z prędkością TGV, a akurat tam biegłem w tym czasie. No ale tam była pętla pod koniec :echech:
Międzyczasy z miejsca 12 wyglądają jak na zdjęciu poniżej.
Jeśli ktoś jest w stanie zweryfikować pozytywnie ten wynik, to odszczekam:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Życie po maratonie.

Kilka słów jeszcze o wałku maratońskim. Mianowicie organizator odpisał, że mam skontaktować się z firmą mierzącą czas. Odpisano mi: "Cóż skontaktujemy się z tym panem i porozmawiamy". Więcej o nic nie dopytywałem.

19.04 czw.
Miał być BS na trasie na moją kochaną Barbarkę po lesie. Cóż wyszedł jakiś inny trening. Widocznie tempomat ustawiony był inaczej.
11km 47.11 [23.08+24.03]

W weekend sędziowałem 4 mecze, w tym 2 jako sędzia główny. Podpytałem kolegów z zegarkami z GPS i wynika, że podczas takiego weekendu jak mój robię... 32-34 km i to lekko. Fakt byłem zmęczony, bo w niedzielę trafił się fajny mecz ligi wojewódzkiej juniorów starszych. Olimpia G. - Chemik Bydgoszcz. Grało kilku chłopaków z szerokiego składu zespołu z 1 ligi. Mecz bardzo wyrównany z wieloma sytuacjami do zdobycia bramki, choć te nie padły. Miło coś takiego sędziować, bo w A klasie dzień wcześniej to mogłem liczyć chmury na niebie, bo piłka ciągle w powietrzu.

23.04 pon.

BBL -tym razem był Bartek. Jedna z prowadzących - Angela - biegła dzień wcześniej Orlen... Atakowała 2.50. To bardzo dobra i ambitna zawodniczka (1.19 trzy tygodnie wcześniej podczas HM). Niestety zeszła z trasy, ale chyba nie z powodu kontuzji, bo dzisiaj mijałem ją podczas treningu. Po międzyczasach wyglądało to na początku bardzo dobrze, ale po bodajże 4 piątce (21.55) widać było niestety duże spowolnienie i groziła jej ściana. Trzymam kciuki, w końcu pewnie odpali i dokona tego, czego pragnie.

Wracając do BBL, to zasadnicza część treningu to wytrzymałość szybkościowa. Przynajmniej tak chyba trzeba nazwać trening: 10x200 a dokładniej 5x200 na przerwie 200m truchtu i potem od razu 5x200 na przerwie 100m truchtu.

Było umiarkowanie szybko. Cudów się nie spodziewałem, ale też nie żyłowałem się bardzo. Powtórzenia wychodziły od 33,2s (tu wkładałem sporo wysiłku) do 35,5s (tu był swobodny rytm, szybki, ale bez sprintu itp i to chyba trzeba tak biegać, ale nie znam się).
Całość w poniedziałek około 11km.

26.04 czw.
11km 48.44 [24.38+24.06]
Było nieco wolniej niż przed tygodniem, ale i tak za szybko. Biegłem z myślami o Yukim Kawauchi i jego treningu. Artykuł dzisiaj przeczytałem na maratonachpolskich.

W niedzielę biegnę 10km Run Toruń.
Jest to impreza, którą darzę sentymentem, bo w 2015 roku debiutowałem w biegu ulicznym na dystansie 10 km z czasem 41.08. Trochę się zmieniło od tamtej pory. Cudów się nie spodziewam na zawodach, bo było popiwkowane trochę po maratonie. Ok spróbuję pobiec na PB, ale zadowoli mnie złamanie drugi raz w życiu 38 minut. Może brakować trochę dynamiki, choć kto wie. Na pewno pobiegnę ile fabryka dała a uzyskany wynik będzie wykładnią do treningów po majówce. Po majówce, bo wybieram się zobaczyć siostrzenicę no i ze szwagrem jedziemy na ryby więc pewnie popłyniemy.
Zgłosiłem drużynę do klasyfikacji gwiazdozbiorów. Maksymalnie drużyna liczyć może 6 osób. Do generalki liczą się 4 najlepsze czasy, w tym minimum jednej kobiety. Skład mamy mocny i wyrównany, z potencjalnymi 4 zawodnikami z przedziału 36.30-38.00, a koleżanka pobiegła niedawno 41.22. Będziemy wysoko, choć wiem, że w konkurencyjnej drużynie będzie biegł zawodnik z poziomu 33.00 i może być ciężko to odrobić, choć reszta zawodników jest tam dużo słabsza.

Jakby ktoś chciał przeczytać fajny artykuł profesora Jana Chmury pt. "Droga do sukcesu" to znajduje się on w linku poniżej. Napisane wszystko jest prostym językiem a rady zostały usystematyzowane i zebrane w całość.

http://wroclawmaraton.pl/files_mce/drog ... ologa4.pdf

Na koniec jakieś foto z maratonu w Łodzi. Nie wiem jak Pan się nazywa, ale dziękuję, że Pan tam stał i robił zdjęcia, bo bym nie miał żadnej pamiątki z mety:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

29.04 Run Toruń 2018 - 10 km atest
Dwa tygodnie po maratonie wystartowałem w biegu na 10km. Nie czułem specjalnie presji, nie spodziewałem się cudów. W końcu od maratonu głównie odpoczywałem, prawie nie trenowałem i popijałem piwko. Choć jak wiadomo: bez piwa nie ma paliwa. Dzień przed zawodami prowadziłem mecz II ligi kobiet. Niby niewiele się działo, ale 90 minut w słońcu na sztucznej murawie zawsze męczy.

Start Run Toruń zaplanowano na godzinę 12.00 na Rynku Staromiejskim koło pomnika Kopernika. Wolałbym wcześniej, bo w południe słońce już mocno przypiekało. Jak to na starówce, było mnóstwo osób, nawet nie za bardzo było się gdzie rozgrzać i trzeba było uciekać w jakieś boczne uliczki uważając na to żeby nie wpaść na przechodniów. Wiedziałem, że o życiówkę będzie bardzo, bardzo ciężko, natomiast liczyłem, że po raz drugi złamię 38 minut na tym dystansie. Plan był prosty: 7km w miarę równo w tempie nieco szybszym niż 3.45. Potem są podbiegi, agrafka i cholerny podbieg na starówkę w okolicach 8.500 - 9,0 km, gdzie jest nachylenie ponad 5%. Ostatni km prowadził po kostce brukowej i tam już na fantazji miałem dobiec do mety.

Ustawiłem się gdzieś w 4 rzędzie, rozejrzałem się, gdzie są nieco lepsi ode mnie zawodnicy i kogo mam się mniej więcej trzymać. Wystartowaliśmy... złapałem plecy pewnego biegacza, lepszego i to sporo ode mnie, ale wiedziałem, ze on spokojnie zaczyna, a że to koń ponad 190cm i bardzo silnie zbudowany jak na biegacza, to warto za nim biec. Po wybiegnięciu ze starówki po około 250 metrach nastąpił skręt i... pond 3,5km prostej. Ale nie była to nużąca się prosta, bo biegliśmy wąską ulicą Mickiewicza, gdzie XIX wieczne kamienice wręcz wychodzą na ulicę i "krajobraz" się zmienia.

Pierwszy km 3.39 - czyli super. Biegłem równo, czego nie mogę powiedzieć o moich kolegach z drużyny (zgłosiliśmy się do Gwiazdozbiorów, gdzie liczy się wynik 4 osób,w tym jednej kobiety minimum, a zgłosiłem po jednej osobie więcej z każdej płci:).

Drugi km 7.22 - czyli 3.43, kolejny wszedł w 3.44. Tempo było umiarkowanie komfortowe, w zasadzie tu powinienem nadrabiać, bo potem zmęczenie, słońce mogło dawać się we znaki. Po nawrocie na około 3,8km byłem 28 w stawce. Po nawrotce na 5 km był mata pomiarowa, gdzie uzyskałem 18.41 - czyli była to moja najszybsza pierwsza połowa w historii startów na dyszkę. Zacząłem doganiać tych, co pobiegli za szybko pierwszą część dystansu, jednak od jadącego na rowerze obok nas kibica/biegacza słyszeliśmy, że wcale nie przyspieszamy....

cdn - dalsza część relacji pewnie jutro, jednak grill woła ...
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Zdecydowałem się zatem nieco przyspieszyć biegnąc parkiem bydgoskim w cieniu. Na punkcie załapałem się na jeden mały kubeczek wody... a to jedynie kropla w morzu potrzeb. Wiedziałem, że przede mną będzie solidny zbieg i że warto tam pobiec szybciej. Po około 6,5km na zbiegu zobaczyłem Piotrka który stał z buteleczką wody. O tak, tego było mi potrzeba. Napiłem się konkretnie i polałem wodą. 7km- czas 26.06 - czyli 2 km zrobione w 7.25 - nieźle pomyślałem i pędziłem Bulwarem Filadelfijskim po jego wzniesieniach. Towarzystwo trochę się przerzedziło, a ja rozpędzony zbliżałem się do kolejnych samotnie biegnących zawodników i mijałem ich. W oddali widziałem agrafkę na około 8.5km na końcu bulwaru na podbiegu. Policzyłem na szybko i byłem jakoś 17. Na zbiegu rozpędziłem się, minąłem 2 zawodników i czekał mnie najtrudniejszy na trasie podbieg. Wyraźnie zwolniłem, co oczywiste, ale mimo wszystko powoli zbliżałem się do kolejnego zawodnika i go wyprzedziłem. Na końcu podbiegu na znaczniku 9km spojrzałem na zegarek - 33.21 Oznaczało to, że dwójka weszła w 7.15, że do pobicia PB potrzebuję pobiec ostatni km szybciej niż 3.50 a do złamania 37 minut szybciej niż 3.39.

Ostatni kilometr to w 100% bieg po kostce brukowej toruńskiej starówki. Mnóstwo ludzi w ogródkach z piwkiem w ręku, a my zapierdzielamy środkiem deptaka. Miło czasem usłyszeć: "ale zapier..." a na pewno wstyd jest zwolnić czy zatrzymać się. Ulica Szeroka wydawała się nie mieć końca, a przy Koperniku czekał jeszcze skręt w prawo w Chełmińską, na której końcu była zlokalizowana meta. Zbliżyłem się znacznie do poprzedzającego mnie zawodnika, mimo że minutę wcześniej wydawał się on tak daleko.

Cóż pojedynek na ostatnich 200m, no ale jak zobaczyłem metę, to aż się zakurzyło i popędziłem sprintem. Czas na mecie 36.35 oznacza, że ostatni km wszedł w... 3.14. Miejsce 13/1799 w kategorii M30-5, a przy niedublujących się nagrodach wyszło 4.
Tym samym zamykam pierwszy rozdział sezonu 2018. Czas zacząć budować formę na jesień.

Link do wyników:
http://live.sts-timing.pl/rt2018/
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Trochę mnie nie było. Ale też i biegowo u mnie prawie nic się nie dzieje. Czas uzupełnić trochę kalendarz biegowy. W majówkę nie biegałem a pierwszy dzień treningowy wypadł na poniedziałek.
07.05 pon
Całość 12km, w tym: 6x2' przerwa 2' w truchcie. Był to trening w ramach zajęć BBL. Szybkie odcinki wychodziły ok. 3.20/km.

08.05 wtorek
14km BS + 6x100m skip A pod górę.
Bolało, ale wierzę, że to mnie rozwija. W ogóle gdy docierałem do końca górki, to w wysokiej trawie... jakieś 2 może 3m ode mnie stała jak wryta młoda sarna, może to ta którą spotykałem tam zimą. Cóż specyficzne uczucie, gdy zwierzak nie ucieka, przynajmniej od razu.

10.05 czw.
BS 14 km 1.04.58

I tyle dobrego w tygodniu.

14.05 poniedziałek
Test Coopera w ramach BBL. O dziwo, przyszło aż 101 osób. Nigdy nie widziałem tylu osób na bieżni. Podzielono nas na pary. Jedna osoba z pary biegła w pierwszym biegu a druga w drugim. Osoby z pary wzajemnie liczyły sobie okrążenia itp.
W pierwszej serii wygrał mój kolega z drużyny - Arek - uzyskując ok. 3380m.
W drugiej serii znajomy Paweł powiedział, że biegnie równo po 3.20, aby osiągnąć wynik 3600. Odpowiedziałem, że mnie zadowala poprawa PB (3430), choć spróbuję się przytrzymać.

Wystartowaliśmy. Jak to zwykle bywa, kilka osób wyrwało do przodu i z Pawłem biegliśmy na 4 i 5 pozycji, choć to zmieniło się po kilkuset metrach. Pierwsze koło równo 1.20 czyli po 3.20 na km. Jednak to było dla mnie nieco za mocno i Paweł zaczął się powoli oddalać. Pierwszy kilometr wyszedł w 3.24. Potem często musiałem biec po 2 czy 3 torze ciągle dublując osoby, ale też próbując nawiązać jeszcze jakąkolwiek rywalizację z Pawłem. Drugi km - 3.25. Traciłem do pierwszego zawodnika jakieś 30-40 metrów, z kolei z tyłu nie było absolutnie nikogo. Tempo było męczące, ale gdy bliżej końca wysiłku, to można nieco szarpnąć. Trzeci km wyszedł w 3.21 (przy okazji nieoficjalna życiówka na 3000m - 10.10). Zobaczyłem, że wyraźnie zbliżyłem się do Pawła a mając jeszcze z 50 metrów do końca 8 kółka wyszedłem na prowadzenie. A potem to już ile fabryka dała i tylko słuchałem ile sekund do końca odliczał przez megafon spiker. Ostatecznie gwizdek złapał mnie równiutko na kresce 9 okrążenia. Ni mniej ni więcej nawet o metr - 3600m. Ostatnie 600m wyszło po 3.03.

To był ostatni pozytywny akcent biegowy w maju.

15.05 wtorek
BS 11km 51.19 (26.19+25.00)

19.05 sobota
BS 14km 1.03.10 - tzn. miał być BS, ale chyba ciut za szybko.

21.05 pon.
BS 14km 1.03.14

22.05 wtorek
BS 14km 1.04.00.

Trzy tygodnie "treningu" a u mnie 101 km na liczniku. Cóż, nie miałem czasu na więcej. W weekendy 4-5 meczów. Było też tak, ze jednego dnia na sztucznej murawie miałem 4 (cztery a nie pięć spotkań, bo jedno przenieśli na inny dzień). Po czymś takim w słońcu, to do mieszkania, nogi do góry i zimne piwo. Do tego w pracy zapierdziel, że nawet nie ma czasu puścić bąka i koło się zamyka.

Ale są i plusy. Od tego tygodnia, odpada mi środowy Pubquiz - może ktoś kiedyś w to grał w Pubie. Zakwalifikowaliśmy się do finału ogólnopolskiego. Kiedyś raz wygraliśmy, raz było drugie, a raz trzecie miejsce. W poznańskim finale ma być 25 drużyn. Zobaczymy co da się ugrać:).

Sezon piłkarski kończy się u mnie 23-24 czerwca więc będzie też czas aby weekendami trenować. No ale wiadomo, są mistrzostwa świata w piłce nożnej, a wodę to koń z wiadra pije. Jakoś będzie trzeba to wszystko pogodzić.

Postawiłem sobie cel na jesienny maraton: czas poniżej 2.54.57 - dlaczego tyle? Otóż, to życiówka pewnego znajomego, który zupełnie bezpodstawnie był niemiły i arogancki wobec mnie i kilku innych osób. Wiem, że biegamy dla siebie itp itd, ale jakaś większy motywacyjny kop musi być.

Nie miałem nawet czasu poczytać, co się dzieje u kolegów na forum. Postaram się to nadrobić, a tymczasem uciekam na trening. Ahoj:)
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Pon. 28.05.
Najpierw ok 12 km samotnie, a potem zajęcia na BBL, gdzie biegania nie było, a jedynie rozciąganie, elementy siły biegowej.
Całość ok. 14km tego dnia, no może ciut więcej. Nogi ciężkie po 5 meczach w weekend. Wróciłem ok. 21.30 z zajęć i omal nie zasnąłem na siedząco.

wtorek 29.05
14km 1.06.32 tempo 4.45
Spokojny bieg z Piotrkiem w stronę Barbarki i trochę dalej po "mojej" pętli, noga jakoś luźniejsza.
Chcieliśmy się porozciągać nad stawem itp. no ale wszystko co żyje w lesie, to jest wściekle głodne i jednak nie chcieliśmy zostać zjedzeni na miejscu.

Jedno ze zdjęć sprzed 2 lat z Piotrkiem. Jeden z pierwszych wspólnych treningów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Środa 30.05.
Najpierw ok 9 km truchtu z Piotrkiem a potem na górkę na podbiegi.
Piotrek ma start w niedzielę, to zrobił bodajże 5 razy podbieg dosyć dynamicznie, ale bez umierania. Ja zdecydowałem się zrobić 6x100m skip A pod górę. Treningi te dodają mi pewności siebie. Uda mocno nabite po czymś takim, ale jak trzeba to trzeba. Z tego, co się orientuję, to większość znajomych jeśli w ogóle robią siłę biegową, to chyba tylko styczeń-luty. Ja stwierdziłem, że skoro pierwszy ważny start mam w sierpniu a konkretnie to 11.08, to warto popracować teraz i nad tym elementem.

Czwartek 31.05
Najpierw wybrałem się na mecz Elany z Centrą Ostrów Wlkp. Dysproporcja umiejętności ogromna a wynik 6-1 mówi wszystko. Inne spotkania w 3 lidze tak się ułożyły, że awans już jest prawie pewny.
Było małe piwko, ale poszedłem wieczorem to wypocić w nowych butach treningowo startowych.
11km 50.06 (25.18+24.54) tempo 4.33

Maj zamknięty z magicznymi 149km na liczniku. Zapowiadało się dużo gorzej. Na szczęście poczułem głód biegania. Sezon sędziowski skończy mi się za 3 tygodnie, no może za dwa nawet, to będzie można biegać i w weekendy.

Nowe buty to Adidas Pure Boost. Cena 320 zł, chyba jeszcze znośna. Zobaczymy co z tego będzie. Miałem jeszcze na nogach Adidas Supernova st - ale jak założyłem to pięta uciekała a but wyglądał jak czołg na mojej chudej szkitce.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

02.06 sobota
Parkrun - mała obniżka formy.
Pierwszy raz od października ubiegłego roku wybrałem się na parkrun na drugi koniec miasta. Spotkałem kilku szybkich znajomych z Torunia i to z nimi spróbowałem się zabrać po starcie. Było gorąco, ale nie to mi specjalnie przeszkadzało, ale tempo w okolicach 3.40 powodowało już zadyszkę.

Pierwszy km w 3.41 ok cała trasa jest po piaszczystej nawierzchni, ale to nie jest mój bieg. Po 2 km puszczam dwóch kolegów i biegnę sobie na 5 pozycji do samego końca. Czas 18.11 (choć na stoperze wydawało mi się, ze 6-7 sek gorzej).

Koledzy z początkowej fazy biegu skończyli z czasami 17.53 i 18.03... niby niedaleko przede mną, ale nawet nie marzyło mi się aby zafiniszować.
Wnioski:
Widać pewien spadek formy, ale to nic dziwnego.
Siła biegowa, skip A, to mogło mieć wpływ na zamulenie nóg.
Brakuje treningów szybkościowych - coś trzeba wymyśleć, albo ściągnąć od Logadina:P
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

04.06 pon.
łącznie ~15km, z czego 12 BS z Piotrkiem po 4.45-4.50 a potem zajęcia BBL i stacje, czyli takie ćwiczenia siłowe dla biegaczy różnego rodzaju. Biegania na samych zajęciach niewiele.

06.06 środa
Zaplanowałem sobie pobiegać coś szybszego np. 8x400 p. 400 trucht. Na bieżni umówiłem się z Piotrkiem, ale dołączył jeszcze znajomy Artur, który w ubiegłym roku poleciał HM 1.21.56 i dychę jakoś 37.20. Teraz biega powiedzmy 1-1.5min wolniej na dychę. Sam powiedział, ze robi 10x400m po 1.20. Zatem zaproponowałem, że zrobimy trening razem. Piotrek latał coś innego, choć i tak na tempach 3.3X.

Powtórzenia:
1-6 1.18,9-1.20,6 i tu takie były mieszane odczucia. Czułem, że dla kolegi jest to trochę za szybko, a może po prostu prawidłowo, a dla mnie za wolno, bo nie łapałem zadyszki.
7. 1.18,3
8. 1.17,3 i tu była ta granica, gdzie oddychałem głębiej i wkładałem wysiłek.
9. 1.14,9
10. 1.04.XX już nie pamiętam nawet ile to było, po prostu chciałem się dojechać. Całość około 12 km tego dnia.

07.06. czw.
BS 11km 49.32 (24.49+24.43)
Od razu po pracy zupa, jakieś ziemniaki, sos, potem jeszcze po drodze do m ... burger no i musiałem biegać, aby wyrobić się z czasem przed zmrokiem w tym dniu...

piątek i sobota wolne - po prostu nie miałem kiedy. Jutro mecz o 15 na linii, ostatnia kolejka Serie A, ale wszystko w tej parze druzyn już wiadomo więc na linii powinienem mieć spokój a pobiegać trzeba wieczorem.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Po niedzielnym meczu (mimo, że główny dał ciała a gospodarze przegrali 1-3), to i tak był grill i piwko, a nawet dwa. Jako, że chciałem to wypocić, to padło na trening wieczorem wraz ze Zbyszkiem i Piotrkiem. Było duszno. Zaplanowaliśmy 14 km po stałej mojej trasie z nadzieją na BNP. Początek 5.08, 5.02 a na koniec 4.09 i 3.57 ostatni.

Tydzień: 52 km

pon. 11.06
Spokojny BS ~10km + zajęcia BBL, na których w ramach rozgrzewki ok. 3 km i to wszystko. To już trzeci tydzień bez biegania na BBL. W ramach zajęć zaplanowane były skipy i wieloskoki. Ale ja tego dnia po pracy naprawdę nie miałem już na to ochoty i po rozciąganiu poszedłem do siebie, po drodze mijając halę i zlokalizowaną tuż obok strefę kibica na MŚ :bleble:
razem 13 km

wt. 12.06
BS 11km 51.10 (26.08+25.02)

środa 13.06
Zanim pozbierałem się ze wszystkimi obowiązkami po pracy, to była 20.50. I to był ten dzień, który odróżnia Artura biegającego od trenującego. Decyzja: trening! kierunek górka i skipy.
6x100m skip A pod górę, trochę biegu do tego (6km)

czwartek 14.06
Piotrek wspominał od dawna, że chciałby pobiec 10 km ciągły po ok. 4.20 może szybciej. 2 miesiące temu na zawodach zrobił 44 minuty, no ale wtedy był bez formy, a teraz na szczęście biega sporo.
Wyszło super 10 km w 41.09 jakoś tak plus mój dobieg na miejsce spotkania (a byłem mocno spóźniony) i powrót do m (gdzie raczej jest z górki) ... więc mi wyszło 14km ciągłego.

W ogóle wydaje mi się, że Piotrka zegarek gubi GPS w lesie i w rzeczywistości biegliśmy dużo szybciej szczególnie ostatnie 2 km. W pewnym momencie powiedziałem, że to poniżej 3.20 (chwilowe gdzieś tam jest i szybsze), ale ostatnie km 3.56 i 3.50 nie są pewnie precyzyjne, bo intensywność była dla mnie już bardzo wysoka.

Zrzut ekranu z zegarka Piotrka i moja wymarzona górka na podbiegi i skipy na skraju domków jednorodzinnych i lasu ok 1 km od miejsca zamieszkania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Już tylko dwa dni do...

Koniec pierwszej połowy czerwca upłynął pod znakiem piłkarskiego weekendu i niedzielnego rozbiegania (no i oczywiście grilla i MŚ).
W sobotę sędziowałem jako główny mecz klasy okręgowej... drużynie, w której gra być może mój przyszły szwagier. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył mnie na boisku:). Niestety jego ekipa po tym meczu definitywnie przyklepała spadek do serie A, a tym bardziej przykro, że zremisowali mecz w 85 minucie, gdzie po pierwszych 25 prowadzili 3-0. Co do gości... solidny zespół z górnej połówki, który rozdaje karty w walce o awans do 4 ligi (z czołowymi dwiema drużynami grali niedawno a wicelidera podejmują w ostatniej kolejce, poza tym 1 i 3 drużynę dzielą... 2 punkty a do 4 ligi wchodzą dwa zespoły). W ataku mają bardzo dobrego, szybkiego i bramkostrzelnego napastnika, ale ten przed meczem miał 7 żółtych kartek a ósma to pauza... Mówię przed meczem do człowieka: "Panie Jakubie, bez głupich kartek oby". Po czym przychodzi 4 minuta, dośrodkowanie z prawej strony za wysokie o jakieś 20-30cm i Pan Jakub niczym Dawid Murek, Mariusz Wlazły [tu wpisz dowolnego siatkarza] próbuje strzelić bramkę ręką i... żółta kartka. Kapitan, trener, koledzy z drużyny zj***li chłopa niczym ojciec, gdy przyłapał pierwszy raz syna z fajką w ręce.

Ogólnie mecz mogę zaliczyć do tych udanych.

niedziela 17.06.
~15km 1.11.11
Nie, nie celowałem w taki czas. Biegłem z Piotrkiem po 4.50, nawet i dwa km powyżej 5.00. Ostatnie 5-6 km szybciej, sporo szybciej, a na zbiegu pewnie z 4.15 nawet. Tydzień zamykam z 59 km. Przyzwoicie. W sumie zrealizowałem wszystko, co zaplanowałem. Teraz ciekawe czy przyszły tydzień będzie taki udany, a jak wiadomo już za dwa dni...

Za dwa dni losowanie pierwszych rund eliminacji europejskich pucharów. Okaże się, czy tym razem Jaga, Lech, Górnik, Legia unikną zakaukaskiego pocałunku śmierci rodem z Tbilisi, innego Karabachu, czy jeszcze dalszej Astany.
Dwa lata temu Cracovia właściwie zakończyła europejskie puchary sezonu 2016/17 dostając w albańskiej części Macedonii od Shkendiji Tetovo 2-0, zanim Piłkarze przez duże P dokończyli sezon 2015/16 (w tym samym dniu graliśmy ćwierćfinał Euro z Portugalią). No nic trzymamy kciuki, aby duet Chipolina-Chipolina z gibraltarskiego Lincoln Red Imps nie okazał się skałą nie do przejścia.

Dobra na serio. Za dwa dni piłkarskie święto albo stypa. Polska-Senegal. Każdy wynik jest możliwy. Macie już swoje typy? Mój 1-1. Świetna pierwsza połowa, kilka szans na podwyższenie i jakiś kartofel w 2 połowie.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
ODPOWIEDZ