iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
9.09.2019r.
BS + 10PB
Dystans: 10,12 km
Czas: 52m:13s
Średnie tempo: 05:10 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 168

Bsik i przebieżki. Nothing new.

Obrazek
10.09.2019r.
BS + 5x1000m I/2min trucht + BS
Dystans: 11,01 km
Czas: 54m:14s
Średnie tempo: 04:56 min/km
Średnie tętno: 152
Maks. tętno: 177

Skończyło się narzekanie na "ale goruncz", bo teraz może być co najwyżej trochę ciepło. Teraz wiatr wiatr i wiatr. Co za kur... Swoją drogą, co jest dla Was gorsze podczas hmm... zawodów. Wiatr w twarz czy podbieg?
Jakoby, że start w Pleszewie nie traktuje jak docelowy nie zwalniam i trzaskam interwały. Po trzecim i czwartym powtórzeniu musiałem chwilę przejść w marsz. Przerwę skróciłem o 30sekund w stosunku do ubiegłego tygodnia. W takich dniach zastawiam się, czy ja aby progresuje bo niedawno poniżej 20min pobiegłem sobie te 5k a dzisiaj na przerwach robią się problemy z tempem w tych okolicach. Dohh... Wyszło: 3:48, 3:43, 3:49, 3:45, 3:44.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
11.09.2019r.
BS + 5km @4:05 P + BS
Dystans: 10,01 km
Czas: 47m:31s
Średnie tempo: 04:45 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 178

Nie zwalniam. Nogi na początku ciężkie, ale po BSie było już lżej. Lekki stretch i jechane z koksem. W domyślę, miało być 3x2km, potem pomyślałem 2x3km a skończyłem na ciągłym 5km w tempie progowym. Średnie wyszła 4:05, 20 okrążeń na bieżni. Biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej interwały, a w sumie trzy dni wcześniej biegłem 5tkę po 3:55 na parkrun to not bad. W tygodniu trzeba by dołożyć jeszcze BD, ale jakoby że start to jedynie to będzie zamienione.

Obrazek
12.09.2019r.
BS
Dystans: 8,01 km
Czas: 43m:42s
Średnie tempo: 05:27 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 163

Wytuptane. Piątek robie wolny, sobota lekki rozruch zaś niedziela to już start na dystansie 10km. W sumie wyjdzie, że 6 razy wyjdę w tym tygodniu wyjdę pobiegać. Fiu fiu.. Niestety, niedziela zapowiada się słoneczna koło 17 C, więc o siedem za dużo. Co ma być to będzie, bez presji psychicznej :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

13.09.2019r.
Po czterech dniach biegowych należał się odpowiedni odpoczynek. Nie robię oddzielnego wpisu, bo sam opis startu nie będzie nazbyt długi.

Obrazek
14.09.2019r.
BS+4PB
Dystans: 5,59 km
Czas: 29m:33s
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 148
Maks. tętno: 178

Set przedstartowy. Bieg spokojny plus zaledwie cztery przebieżki.


15.09.2019r.
Obrazek
9. Bieg Przemysława
Czas netto: 41:00
Średnie tempo: 4:06 min/km
Miejsce open: 20
Kat. M20: 4

Średnie tętno: 170
Maks tętno: 195


To nie będzie ten wpis gdzie rozpisuje kilometr po kilometrze. Opowiadam odczucia, opisuje pięknie trasę czy rywalizacje. Coś tam nakreślę po skrócie. Za to jest to post który ma jak zawsze wielbione moje narzekanie, marudzenie. Prócz tego jest trochę myślenia "biegowego". Więc jak ktoś chce poczytać typowo relacje - odradzam :oczko:

Rok temu przy okazji tego samego biegu napisałem, wraz z jedzeniem rośnie apetyt. Tutaj jest podobnie. Powiedziałem sobie - bez presji psychicznej czy fizycznej. Oczywiście z jednym i drugim obecnie już ciężko u mnie. Zostało mi to potem wyrzucone i zresztą słusznie "Patrzę na tych wszystkich ludzi, cieszą się że wbiegają na metę. Ukończyli bieg i zadowoleni. Ty zaś dołożyłeś fajny wynik, a narzekasz i jesteś niezadowolony". Odpowiadam (bo ja zawsze mam na wszystko odpowiedź) "ale, ale...No jest w tym trochę prawdy. Tylko wiesz... Trenuje po 5 razy w tygodniu, chce mieć lepsze i lepsze wyniki. Niektórym przychodzi to bezproblemowo, jeszcze inni osiągają o wiele szybsze czasy, niejednokrotnie nawet mniejszym nakładem. Mimo wszystko, masz rację. Powinienem się cieszyć, z tego co mam".
Osiągnąłem wynik 41:00, czyli zgodnie z założeniem. Z jednej strony się cieszę, bo zrobiłem minimum. No własnie, a z drugiej strony słowo minimum. Mogę narzekać na 1,5km podbieg x2. Trasa to dwie pętle po 5km. Mogę narzekać na wiatr który był tam. Mogę napisać jeszcze, że nie odpuściłem treningów w bieżącym tygodniu bo nie był to start docelowy. Pytanie, czy cokolwiek to zmieniłoby? Odpuszczenie tych wszystkich ciężkich akcentów. Trasa czy pogoda? A inni biegli inna trasą? No chyba nie. Mogę się pocieszyć, bo przecież rok temu na tej trasie uzyskałem wynik 43:15. Tylko do 39:42 to jest prawie 1,5 minuty różnicy. Z kolejnej zaś strony - jak myślę, ile mnie to kosztowało. "Treningowo" wiecie, to nie był dla mnie bieg gdzie było lekko i swobodnie.
Ponarzekałem, pobiadoliłem? :bum:

Pierwsze kilometry minęły w miarę luźno. Nie rwałem się do przodu i celowałem w tempo 4:03-05. Jeśli będzie z czego, druga połówka szybciej. 5km pierwsze zamknąłem z 20:17 więc zgodnie z planem. Potem nie było już za jakimś się schować, zacząłem słabnąć. Do tego wiatr, ponowna myśl o podbiegu który mnie czeka "tuż przed" metą. Patrzałem przy pierwszym okrążeniu to przewyższenie cały czas do góry idzie od 3,6km do 5,0km. Taka ciekawostka. Z czego ostatnie 500 metrów przed samą metą jest już naprawdę solidne. Tą cholerna trasę wystarczyło by odwrócić i już byłaby przyjaźniejsza. Serio. Minus, że trzeba by po 100 metrach robić 90 stopni zakręt w lewo ale jakoś ludzie by to przeżyli. Tym bardziej, jest cholerny podbieg ale na starcie zbiegu za bardzo to tam nie ma. Zresztą na 2,2km(mowa o pierwszym okrążeniu, adekwatnie na drugim również) jest zbieg 300m po czym trzeba te 300 metrów podbiec i skręcić. Whatever. Wracając na trasę : jakoś koło 6 kilometra dostrzegłem dwóch biegaczy którzy przede mną biegli. Trzymałem się im na plecach 1-2 metry. Spora część osób pobiegła na 5km bieg. Widziałem, że też nie zamierzają przyspieszać. Tym lepiej dla mnie. Woda była na około 4-9km - nie piłem. Pod końcówkę mi trochę odeszli, a potem ktoś mnie wyprzedził jeszcze. Okazało się, że chłopak wleciał z czasem 40:45 i dało mu to 3 miejsce w kategorii wiekowej, a ja zostałem z niczym. :echech: Z czasem takim jak napisałem, "treningowym czasem" (tsaaa) i skiszoną miną. Przez chwilę była nadzieją, ale okazało się że nagrody się dublowały. 1 i 2 miejsce w OPEN byli w mojej kat. M20 Czasy 32 minuty i 34 minuty.
Sam pakietem oke. Kubek termiczny, nawet fajnie zaprojektowana koszulka, super pyszna zupa po biegu (jak w ubiegłym roku) za 40zł. Sympatycznie.

Szybka fotka z "treningowego startu"
Obrazek

Proszę o bycie wyrozumiałym na moje narzekanie, marudzenie. Relacja nie została napisana na chłodno(po kilku dniach) i nie jest zbyt obiektywna wobec mnie samego :hahaha:

Zapisałem się na 39. Bieg Warciański w Kole - 20 października 2019
Bieg który będzie już konkretną weryfikacją mojej formy. Nie wymiękłem, żeby nie było. Czy będzie jakaś "mąka" z tych letnich/jesiennych treningów czy jak w ubiegłym roku - nic.
XV MIĘDZYNARODOWY KOŚCIAŃSKI PÓŁMARATON - 10 listopada 2019
Prawdopodobny start i pewnie za kilka dni zapisze się. Póki co, jakoś tak.... Będzie to walka o tytułowe SUB90.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
16.09.2019r.
BS
Dystans: 10,08 km
Czas: 54m:26s
Średnie tempo: 05:24 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 171

Nogi trochę ciężkie były po poprzednim dniu, więc zrobiłem spokojnego BSa. Dziwne mam wrażenie, ale jakby prawa noga odczuwała bardziej skutki samego biegu. Lewa jakby nowa. Co ja tylko biegam jedną nogą? Hmm, może jakieś kwestie w postawie/technice biegowej.


Obrazek
17.09.2019r.
BS + 2PB + 5x1000m P/1min. trucht + BS
Dystans: 10,03 km
Czas: 47m:20s
Średnie tempo: 04:43 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 168

Teoretycznie książkowo powinienem dzisiaj zrobić BSa jeszcze lub po prostu dzień wolnego. Potem będą komentarze - "kontuzja, ciekawe czemu". :oczko: Nie chciałem jednak zamulać, czułem się relatywnie dobrze a takie zwykłe bieganie mnie nuży. Zresztą widać, po kilometrażu u mnie niestety te 50-60km robię, ale ja po prostu lubie ciężkie mocne szybkie powtórzenia. Wiatr generalnie chciał łeb urwać. Na zawodach wyszło tempo w miarę progowe, w ubiegłym tygodniu było progowe 5km ciągiem, to dzisiaj zrobiłem na spokojnie powtórzeniowo z krótkim przerwami w truchcie. Weszło jak znalazł, choć walka z wiatrem była więc pewnie te kilka sekund na powtórzeniu można odejmować. Domyślnie powinno być 4:04, było : 4:02, 4:04, 4:09, 4:08, 4:07. Bez rwania tempa, weszło zacnie. Doleciałem do domu by dokręcić do równej dyszki.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
18.09.2019r.
BS
Dystans: 10,07 km
Czas: 50m:20s
Średnie tempo: 05:00 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 175

Ostatni tydzień III fazy danielsa. Był progowy który zrobiłem dzień wcześniej. Myślałem o interwałach, ale uznałem że pobiegnę po prostu w górnej tolerancji BSka.

19.09.2019r.
Po czterech dniach poszedłem na saune. Daaaawno nie byłem. Wygrzałem się i odpocząłem. Regeneracja.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
20.09.2019r.
BS + 5x1000m I/2min trucht + BS
Dystans: 11,01 km
Czas: 52m:48s
Średnie tempo: 04:48 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 170

Czas trochę naglił. Nogi niby wypoczęte, ale jednak jakoś nie czułem lekkości w kroku. Postanowiłem jednak nie zmieniać ciężkiego akcentu tylko wziąłem się do roboty. Interwały: 3:46, 3:45, 3:45, 3:45, 3:43. Weszło pięknie jak złoto. Lubie tego rodzaju trening.

Obrazek
21.09.2019r.
BS + 8km M + BS
Dystans: 15,05 km
Czas: 1g:11m:05s
Średnie tempo: 04:43 min/km
Średnie tętno: 160
Maks. tętno: 186

Miał być longrun, ale w związku z wchodzeniem w ostatnią faze Danielsa postanowiłem zrobić coś co mnie czeka w najbliższych tygodnia. Choć w bardziej wymagającej formie. "Książkowo" tempo M to 4:20, aczkolwiek postanowiłem nie rwać specjalnie na siłę. Już widzę, jak kiedykolwiek biegnę maraton takim tempem :hahaha: Ciekawe czy po przygotowaniach byłbym w stanie pokonać w 3:30 chociaż. Wracając do treningu- Średnia wyszła 4:24. Nie będę ukrywać, było cholernie ciężko. Nie wiem czy to kwestia trasy moich pętelek, wczorajszego mocnego akcentu czy wiatru. Wiem natomiast, że muszę nad tym bardziej popracować. Mniejsza intensywność, ale przez dłuższy okres czasowy zamiast powtórzeniowe interwały czy progowe. Koniec końców, z tego treningu jestem również zadowolony.

22.09.2019r.
Break. Rest.


Obrazek
16.09-22.09.2019
5 - trening biegowy

Kilometraż : 56km


Jak wcześniej już pisałem, to był ostatni tydzień III fazy Danielsa. Przychodzi czas na bieganie w tempie M, więcej progowego zaś interwały myślę że trochę odejdą. Nie znaczy że o nich zapomnę - za miesiąc start na dystansie 10km.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
23.09.2019r.
BS+10PB
Dystans: 10,02 km
Czas: 50m:00s
Średnie tempo: 04:59 min/km
Średnie tętno: 161
Maks. tętno: 183

Staram się już od jakiegoś czasu biegać BSy w delikatnie wyższym pułapie. Wcześniej było to 5:15-20 teraz bardziej 5:00-05. Czuję że dzięki temu mniej zamulam a po samym treningu czuje się lepiej. Oczywiście nie zmuszam się. Jeśli czuje że noga nie idzie, nie naciskam. Na koniec przebieżki.


Obrazek
24.09.2019r.
2km BS + 2x2,5km HM / 1min. rest + 4km BS + 2,5km HM + BS
Dystans: 15,36 km
Czas: 1g:12m:25s
Średnie tempo: 04:43 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 184

Miało być więcej, miało być dłużej i udało się to na początku tygodnia. Chęci nie było, ale jak już zacząłem to leciało biegając moją pętelkę. W domyśle miało być tempo progowe, ale te pare sekund wolniej trzymając się bardziej tempa półmaraton na złe mi nie wyszło. Było wymagające i również ciężko. Powtórzenia 2,5km HM wyszły: 4:10, 4:10 oraz ostatnie 4:13. Nogi dostały ładnie, a głowa musiała pracować. Super trening :taktak:

11 Listopada mam bieg niepodległości w Kaliszu. Jakoby, że odpuszczam najbliższy bieg Ptolemeusza w moim mieście chciałbym ten już pobiec. Nie bieganie w swoim mieście - trochę tak słabo... Tym bardziej, że bieg w listopadzie jest na innej trasie. Odbywa się tam gdzie parkrun tylko jest wydłużona. Oznacza to tyle, że jest mega płasko, jeden podbieg po czym nawrotka i znów jeden podbieg który ma może z 30metrów.
Kościan domyślnie odbywa się 10 listopada przez co pokrywa się. Jeśli bieg na dychę 20 października nie wyjdzie to mam tutaj awaryjne wyjście.

Pytanie - gdzie znaleźć półmaraton? Inny termin. Ktoś coś? Koniec października? Początek listopada?
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
25.09.2019r.
BS
Dystans: 10,05 km
Czas: 51m:56s
Średnie tempo: 05:10 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 163

Zwykły BS na rozluźnienie.


Obrazek
26.09.2019r.
2km BS + 5km M(4:23) + 1km P(4:06) + 5km M(4:23) + 1km P(4:13) + 1,5km BS
Dystans: 15,36 km
Czas: 1g:10m:10s
Średnie tempo: 04:34 min/km
Średnie tętno: 151
Maks. tętno: 181

O tym treningu mógłbym chyba książkę napisać. Generalnie już w innym wątku poruszyłem ten temat, ale powinienem pisać o takich rzeczach na swoim blogu. Dla mnie, bieganie treningowo wszystko co jest poniżej powiedzmy 4:30 to już nie jest komfortowe. Ja rozumiem, że zawody dzielą się swoim prawem ale obstawiam że jakbym miał pobiec teraz 41-42min treningowo 10km to miałbym ciężko, cholernie. Tak też tutaj było, gdzie ciągiem biegłem wszystko bez przerw. Po 2km, zrobiłem lekki stretch i do dzieła. Ojj, głowa musiała pracować. Baaaardzo. To był naprawdę cholernie ciężki i wymagający trening dla mnie. Nogi też nie miały lekko i czułem je po ostatnim progowym/tempie pół maratońskim. Nie będę jednak rozpisywać się, bo koniec końców trening się udał i jestem cholernie z niego zadowolony. Tak samo jak z wtorkowego. - Nowość w moim przypadku, co? Zadowolenie z treningów :oczko:

Tak czy owak - zaglądaliście pewnie do komentarzy. 6 października jest Półmaraton we Włocławku. Relatywnie blisko mnie. Co robić? Podjąć w pewnym sensie ryzyko czy nie. W razie co, zostanie Toruń jako poprawka. Od roztrenowania jestem ciągle w systemie 5 dni treningowych. Mam więc za sobą cały lipiec, cały sierpień i zaraz wrzesień przepracowany. Taki start pewnie da mi pogląd co poprawić - lub też się załamie bo będę kontynuować fatum na forum dotyczące właśnie połówek. A może się uda, choć chyba nie czuje się na możliwość 1:30. Wpisując ostatni wynik 41min, daje mi to szanse na 1:30:xx. Oczywiście, nie był to start docelowy, nie luzowałem wtedy i był to start treningowy. Hmm :niewiem:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

27.09.2019r.
Rest.

Obrazek
28.09.2019r.
BS
Dystans: 10,04 km
Czas: 50m:41s
Średnie tempo: 05:03 min/km
Średnie tętno: 157
Maks. tętno: 181

Piątek zrobiłem wolny po czterech biegowych dniach. W sobotę wyszedłem zrobić BSa. Na spokojnie.

Obrazek
29.09.2019r.
BS
Dystans: 15,13 km
Czas: 1g:14m:24s
Średnie tempo: 04:55 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 177

Po oglądaniu jednocześnie Berlina i Warszawy poszedłem biegać. Bekele wrócił z popiołów by wygrać. Niejedną osobę zaskoczył, w tym mnie. Podczas biegania wiatr dawał się we znaki cholernie - jeśli na maratonie były takie warunki to współczuję. Rozmyślałem by zrobić coś mocniejszego, jednakże dość duży kilometraż wyszedł mi w tym tygodniu, a nie chciałbym jakieś kontuzji podłapać na ostatniej prostej. No właśnie, ostatniej prostej - w najbliższa niedziele start na 21k. Myślałem w czasie biegu o tym. Czy mam szanse na to 1:30. Dalej nie uważam, bym był w formie która prezentowałem na wiosnę podczas łamania 40minut. Jeśli warunki dopiszą, na pewno powinienem poprawić PB ale czy SUB90. Może braknąć wytrzymałości po 15km. Kilometraż jest nie najgorszy, ale brakło biegów po 20km+. Oczywiście, nie zamierzam się poddawać. Jadę, startuje by o to walczyć. Jest duża szansa, że jeśli się nie uda to powtórka będzie raczej dopiero na przyszły rok. W tym tygodniu będę luzować. Jeden akcent, a tak BSy i wolne. Co ma być to będzie.


Obrazek
23.09-29.09.2019
6 - trening biegowy

Kilometraż : 75km


Fajna dwa ciężkie akcenty, dobry kilometraż. 6 października Półmaraton we Włocławku. Myślę, tylko jak to rozłożyć. Sobota, wyjść na 4km + PB. To jest standard. Wtr lub środa ciężki trening. Wypadałoby jeszcze raz/dwa wyjść hmm.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

WRZESIEŃ 2019
Obrazek
22 x treningi biegowe - 256km
1 x start - 10km


Kilometraż akceptowalny, choć ten ostatni tydzień wyszedł tak jak powinien wyglądać każdy. Przynajmniej chciałbym żeby tak to wyglądało. Tak czy owak, wszystkie ciężkie akcenty miał i zostały wykonane. Pobiegłem treningowo raz parkrun 19:36, ale co ważniejsze pobiegłem na dystansie 10km również jako mocny trening. Uzyskałem 40:59. Do wiosennej formy myślę, że trochę brakuje ale na pewno nie ma ogromnej tragedii.

Październik 2019 - plany
W nadchodzącym tygodniu tj. 6.10 mam start start na 21,097 km. Tak naprawdę głównym założeniem będzie złamanie tych 90 minut. Gdyby się to udało prawdopodobnie nie wystartuje już w połówce w tym roku, bo po prostu nie będzie gdzie + brak czasu.
20.10 to start na dystansie 10 km w Kole. Tutaj chciałbym zawalczyć o ponowne w tym roku złamanie 40 minut. Czy to się uda? Czy cokolwiek z tego się uda, to się dopiero okażę.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
1.10.2019r.
BS
Dystans: 10,01 km
Czas: 50m:25s
Średnie tempo: 05:02 min/km
Średnie tętno: 155
Maks. tętno: 175

Poniedziałek był wolny. Wtorek zacząłem spokojnym BSem. Ten tydzień ma być tygodniem luzu, aż do startu. Dużo wypoczynku.


Obrazek
2.10.2019r.
BS + 3x1,6km P\2min. trucht + BS
Dystans: 10,05 km
Czas: 47m:33s
Średnie tempo: 04:44 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 162

Ale formę, też trzeba umiejętnie podtrzymać zaś nogą przypomnieć co je czeka... przez 21km. Powtórzenia wyszły: 4:11, 4:10 oraz 4:06. Czy weszły lekko? Powiedziałbym, że tak i nie.

Pogadajmy, a w sumie ja trochę popiszę o tym SUB90. Z jednej strony wiem, ze spokojnie na każdym z tych powtórzeń poniżej 4 minut mógłbym zejść ale nie oszukujmy się - przerwy były dość długie i nie taki jest cel tych progowych. Prawda jest taka, że w moim przypadku 4:15 a 4:05 granica jest bardzo cienka. Oznacza to tylko tyle, że dużo będzie zależeć o mojej dyspozycji i wytrzymałości. Jakby nogi, cały ruch ciała jest bardzo zbliżony jedynie krok dłuższy ale 4:15 jak i 4:05 męczy mnie bardzo podobnie - a to jest zła oznaka. Przy tej niższej prędkości powinienem być bardziej ekonomiczny. A przecież nie pobiegnę 10 km w 40-41 min, by potem umierać i walczyć o przetrwanie. Wiosenny HM który jeszcze był przed docelową formą pobiegłem na 1:32. Szczerze - pobiegłem tam wtedy raczej bez większego planu. Tempo bardzo różnorodnie chodziło od 4:20 po spadki do 4:30. Teraz nie będę mógł sobie pozwolić na chwilowe takie, bo każda sekunda będzie składać się na całość. Zresztą, zawsze się składa ale wiecie o czym piszę :oczko: Do tego tam również był kryzys od 15 kilometra. Jeśli już jesteśmy przy tym dystansie, to biegłem takie zawody w maju - 4:12 min/km wyszła tam średnia. Więc całkiem nieźle, z drugiej strony dopiero wtedy zaczęła by się walka o utrzymanie tego tempa a ja wtedy już słabłem. Jasne, mogę napisać że wtedy było 20 C, wiatr, trasa średnio optymalna ale nie ma co szukać wymówek. Dodajmy do tego wszystkiego, że ostatni raz powyżej 20km pokonałem w lipcu(!) czyli okres dwóch miesięcy nie biegałem większego dystansu. Źle mi się na to patrzy, ale tak naprawdę własnie cały październik miałem poświęcić na zwiększony kilometraż. Jasne, to nie jest maraton że potrzeba wybiegań ale mimo wszystko. Raczej dominowało teraz 15-18km. Więc, jaki czas uzyskam? Na typowania w komentarzach jeszcze przyjdzie czas :oczko: Póki co, moje szanse realnie oceniam na dość niskie. Takie 80% że SUB90 nie pęknie, zaś 20% daje że się uda. Realnie. Bez ściemniania. Na życiówkę zaś, myślę że mam szansę jeśli żadnych problemów żołądkowych nie będzie. Najważniejsze: będę walczyć i nie po trenowałem (choć w skróconym okresie aniżeli chciałem) by teraz nie spróbować. Nie po to się zapisałem, jeśli w siebie nie wierzę. Co to, to nie.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

3-4.10.2019r.
Odpoczywam. Naprawdę odpoczywam ile się da. Staram się wysypiać i generalnie przygotować się mentalnie na to co mnie czeka. Już nic teraz nie poprawię. Jak to przed 10k czy HM które miały miejsce na wiosnę(czy w ubiegłym roku), w miarę licznie były przewidywania czasowe. Więc zapraszam do sekcji komentarzy. Od napisania tego postu ja tam zaglądać nie będę. Oczywiście, jak w marcu dopuszczam że ktoś może napisać DNF. Może tak być. Szczere wypowiedzi :oczko: Cel to jest mniej niż 1:31:52. W ciemno biorę 1:30:XX, a życzeniowe to wiadomo jaki wynik ;)

Obrazek
5.10.2019r.
BS+4PB
Dystans: 5,04 km
Czas: 25m:28s
Średnie tempo: 05:03 min/km
Średnie tętno: 155
Maks. tętno: 177

Set przedstartowy. Bieg spokojny plus cztery przebieżki.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

6.10.2019r.
Obrazek
6. Anwil Półmaraton Włocławek
Czas netto: 1:30:48 PB, juhu.
Średnie tempo: 4:18 min/km
Średnie tętno: 158
Maks tętno: 185


Czytasz, na własna odpowiedzialność. Jadu w tym wpisie jest naprawdę dużo.

Niby poniedziałek jest, emocje opadły a ja powinienem z podniesioną głową iść przed siebie. Iść przed siebie bo wszyscy wiedzą jaki wyniki osiągnąłem - plan minimum. Życiówka. Tylko teraz, jak to analizuje na spokojnie to wychodzi że gówno się poprawiłem tak naprawdę. Nie wiem czy zmarnowałem ten czas, czy może zamiast 60km powinienem robić 100km tygodniowo. Czy może jednak nie mam predyspozycji na więcej. Co z tego że biegam po 5-6 razy w tygodniu jak to efektów nie przynosi? A może źle trenuje? A może ten miesiąc coś by zmienił? Zapytacie skąd takie wnioski? Do tego przejdziemy może jeszcze później. Najpierw "jakaś" tam relacja z biegu. Znów, po raz kolejny nie mam ochoty rozpisywać się, bo ten wpis samo pisanie tego postu jest wystarczająco meczące. Znów jesień i same rozczarowania, a ta "życiówka" to równie dobrze mogła być nabiegana na wiosnę. No ale tak jak mówię, do tego przejdziemy pod koniec wpisu.

Tyle wypoczynku w tygodniu, regeneracji a pewnie i bez tego nabiegałbym to samo. Jestem tak poirytowany następnego dnia, że najchętniej bym jebnął to wszystko. Myślałem, że już się pogodziłem z tym.... Do Włocławka miałem 2 godziny samochodem. Ahoj przygodo. Mimo wszystko wstałem rano i wszystko obyło się bez problemów. Toaleta, delikatne śniadanie (chleb z coś ala nutella bez dodatku cukru). Ku mojemu zaskoczeniu w nocy przymrozek i szyby trzeba było pierwszy raz tej jesieni skrobać. Droga samochodowa odbyła się bez najmniejszych problemów. Wyjazd o godzinie 8:00. Start/Meta oraz pakiet były w jednym miejscu Stadion OSiR Włocławek. Może nie jakiś ogromny, ale naprawdę fajnie wszystko przygotowane. Pakiet 50zł - bez koszulki która była dodatkowa płatna, w środku jakieś różne batony, owsianka instant, napój oshee. Dopiszę już tutaj, że po biegu było naprawdę na bogato - od groma czekolad, wafelków, pomarańczy, winogrona, zupa. Na takie coś naprawdę pozytywnie się patrzy. Do startu miałem niecałą godzinę, wiec na spokojnie powrót do auta ogarnięcie i przebranie się. Ustaliłem, że zostanę na długi góra, dół krótki. Trochę się wypogodziło gdzie rano było 1,5 C, przed godzina 11 było to już jakieś 7 C. Rozgrzewka, przebieżki, dynamiczny stretch. Byłem gotowy. Czułem się w miarę okej. Niestety, ku mojemu delikatnemu zaskoczeniu okazało się, że nie ma pacemakerów na 1:30. Zaczynali się na 1:35. Swoją drogą - bawiło mnie to, że przez pierwszy kilometr pacemaker na 1:35 wyprzedził mnie i biegł przede mną. No ale wróć - ustawiam się na starcie. Przejście z mety na start (trasa link) czyli te 97metrów. 10,9,8...Poszli.

Taktyka była jedna, nie podpalać się. 1 minuta w tą czy w tą, zacznę nadrabiać po 15km. Może jakiś negative split spróbuje. Tak @#$%^, jasne. Jestem tak słaby, że szkoda gadać. Wybiegam ze stadionu i jest relatywnie płasko. 4:14, 4:15, 4:18. Dobiegam do jakiejś grupki którzy biegną a obok rowerzysta, łapie się ich ale zapytani przeze mnie czy biegną na 1:30 mówią że trochę powyżej. Kilometr czwarty wpada w 4:23. Zirytowany trochę przyspieszam. Jest dość mocno z górki. Generalnie bieg tutaj odbywał się taką dużą ulica, jakby główną bo potem jechałem tą drogą samochodem. 4:06 zamykam 5ty kilometr. Nie pije wody bo nie chce mi się pić. Pod wiaduktem i pierwszy dość mocny podbieg, nogi mimo wszystko przebierają i jest ok. 4:13, 4:11, 4:14 biegniemy jakąś grupką w trójkę. Nie rozmawiamy, ale znów widzę że te osoby zaczynają słabnąć. Lekki podmuch wiatru, ale temperatura generalnie idealna. Nie grzeje mnie. Mogłem nawet biegnąć na ramiączka krótkie całkowicie, ale nie narzekam. Biorę na siebie zostawiam ich, bo delikatnie zwolnili. Ludzi prawie że brak, ale mijam jakieś 3-4 osoby grupowe przybijam piątki z dzieciakami. Staram się zmotywować choć czuje się jeszcze dobrze. 9ty kilometr 4:11. Ciągle jest ok. Mam żel, postanawiam go zjeść. Biorę po trochu, 10km to akurat punkt z wodą więc popijam trochę. Znowu trochę żelu mieszam ze śliną. Wyrzucam resztę. Zamykam pierwszą dychę w 42:21 - domyślnie, powinno być 42:30 więc jest w punkt. Choć tego nie wiedziałem na tamten moment. Miałem lap co kilometr(przypomnę, mój zegarek za wiele opcji nie ma, race screeny etc) więc widziałem jaką mam prędkość, średnią czy dany kilometr w ile wpadł. 11ty 4:13. Potem tutaj pamiętam że był jakiś lekki podbieg i kolejny 12 wpadł w 4:18, aczkolwiek potem nadrabiam trochę 13ty 4:11 . 14ty kilometr był dziwny (inaczej mi pokazuje na tomtom sports, a inaczej na enomondo). Biegliśmy jakiś parkiem, gdzie ludzie normalnie chodzili aczkolwiek nie przeszkadzali czy utrudniali. Cały czas jestem sam, momentami biegnę za kimś ale wyprzedzam raczej. Wychodzi w 4:18. Wybiegam z tego parku i jest mega stromy podbieg. Krótki, ale stromy. Nogi mam ciężkie, zaczynam się podłamywać. 15ty kilometr 4:19 - 1:03:40. 1:04:00 - daje tempo poniżej 4:15 a więc znów wtedy byłem jeszcze w punkt. Niestety, tutaj zaczęły się schody. Otwarty teren biegnie przy Wiśle. Podłapuje się kogoś, ale po chwili ktoś Nas wyprzedza. Próbuje za nim, niestety. Nie mogę. Czuję się słaby. Jestem @#$%^ słaby na 15tym kilometrze. Zaczynam się dołować. Wiatr. Oddech mam równy o dziwo. Nogi nie są ciężkie, a mimo to nie mogę nic zrobić. Ciało się broni. 16-ty zamykam w 4:22. Zerkam na średnie tempo pokazuje mi jeszcze 4:15, ale ja już wiem że bieg zaczyna się kończyć dla mnie. Biegnę tak jeszcze z pół kilometra, po czym wybiegam od terenu Wisły i pod górkę. Po kostce brukowej. Idealne połączenie. Wyprzedza mnie chyba kolejna osoba. Próbuje się jej złapać. Nie mogę. Zaczynam się bać czy w ogóle ukończę ten bieg. 17ty 4:24. Równia pochyła. Martwię się, że nie ukończę. Myślę, czy nie zejść z trasy. Czy może przejść w chód, bo to i tak bez sensu już. Zaczynam łamać się psychicznie. Zbiera mi się na wymioty. 4:32 18ty kilometr. Jest mi @#$%^ smutno. Czarne myśli mam wtedy. Kolejna osoba mnie wyprzedza. Pewnie liczy na złamanie 1:30 bo ma jeszcze trochę czasu, jak zachował siły. Zrywam się też, próbuje biegnę 4:05-10 przez 300-400 metrów, stabilizuje po 4:15 po czym... znów zwalniam. Znów myślę, czy w ogóle ukończę. Niby nogi oddech ok, a jednak jakby mnie odcinało? Ale przecież to już by tak się stało, bo tak jest od trzech kilometrów. @#$%^ mać. 19ty 4:30. Zbliżamy się, bo ludzi trochę zaczęło się pojawiać. Ktoś krzyczy do mnie sił sił. Tak.... Biegniemy jakimś mini parkiem, mocna nawrotka prawie że 180 stopni, ścinam, nawracam jak mogę. Wybija mnie to jeszcze mocniej z rytmu. Jakiekolwiek śmiesznego rytmu o przetrwanie. 20ty 4:28. Wiem, że już tylko kilometr ale nie widzę sensu. Mimo wszystko mobilizuje się jakoś żeby było chociaż poniżej 1:31. Widze stadion, wbiegam na niego. Tempo wchodzi na 4:05. 4:23 wychodzi 21ty kilometr endomodno, zaś według tomtom 4:18. Dobiegam ostatnie metry na 3:56 na bieżni. Klękam, kładę się. Ratownik podchodzi pyta czy wszystko ok, odpowiadam bywało o wiele gorzej. Siedze tak chwile, pije. Kładę się. Dołek. Jedzenie tak jak mówiłem pełne stoły. No właśnie.... Dochodzę do siebie bardzo szybko. Jest mi tylko smutno. Jestem przygnębiony. Dziewczyna stara się mnie pocieszyć, aczkolwiek wiedziała jak mi zależy. "Fun fact" jest zdjęcie jak dobiegam na mete i zrobili zdjęcie na trybunach - widać jak ma skiszoną minę bo wie, widzi że już nie złamie tego. Zawiodłem w głównej mierze siebie samego. Pocieszam się, ze w ogóle ukończyłem. Miałem ogromny kryzys. Urwałem troszkę ponad 1 minutę. Nie... gówno. Nic to nie daje. Nawet dziś, teraz jak to piszę. Dołuje mnie. Przygnębia gdy o tym myślę. Wracając, zjadam ogarniam prysznic, wsiadam w auto prowadzę i jedziemy do Kalisza. I niby w social media napisałem, dodałem foteczke a jakże. Nowa życiówka na HM, że sub40 też nie przyszedł za pierwszym razem. Tylko, jak to przygnębiające jest, to wiecie Wy. Trochę się jednak rozpisałem....

Czasy:
Obrazek
10km - 42:21 (@4:14)
10km - 43:35 (@4:22)

To ładnie przyspieszyłem w drugiej połowie. Równie dobrze, mogłem pobiec pierwszą połowę na 41 minut i pewnie bym tak samo pobiegł drugą. Co za pierdolona żenada. Przepraszam za aktorzenie, ale tak jest prawda. Co ja biegam, to jest przykre. Dla mnie. Jak na mnie. I nie chodzi o to, że uważam się za jakiegoś super i napisałem "na mnie". Raczej chodzi mi o to, że jestem gównem które stoi w miejscu. Nie progresuje tak naprawdę, a wyniki to jeden wielki zbieg okoliczności. Nie pocieszajcie mnie, bo już to wczoraj próbowaliście zrobić - dziękuje oczywiście za to, doceniam. Ale sami spójrzcie na to poniżej:

Obrazek
Coś Wam te wyniki na 5, 10km mówią? To są własnie moje wyniki. Zajazdowe 5km na parkrun. "NIBY treningowe" 10km start w Pleszewie. Wszystko się pięknie zgadza. Tak jak mówię, ten wynik na wiosnę bym nabiegał w Ostrowie przed fartownym sub40.

Za dwa tygodnie, trochę krótsza trasa bo do Koła mam niecałą godzinkę. Krótszy też dystans, bo 10k a nie 21k. Ciekawe czy w ogóle napiszę cokolwiek z tej relacji. Mam nadzieję, że uda się przynajmniej poznać Jacka czy Marcina osobiście. Bo tak poza tym,
to co ja tam nabiegam. Znowu jakieś 41? A może 42?

A co dalej? A coś ma w ogóle być dalej, jest jakikolwiek sens? Może czas zakończyć po Kole ten sezon i tyle. A może całościowo odpuścić sobie ściganie. Teoretycznie, chciałem wystartować w Kaliszu 11 Listopada ale czy jest jakikolwiek sens? Niby miałbym małe szanse na podium w kat wiekowej, ale patrząc na moją "formę" to może być różnie. Mogę również, 10 listopada pobiec w Kościanie ten domyślny półmaraton. Tutaj znów pytanie, czy jest sens skoro jestem takim gównem na dystansie półmaraton. Zapraszam do głosowania w komentarzach.

1) Daj se spokój
2) Kalisz Niepodległości 10km
3) Kościan 21,097km
4) 2 i 3. Są jeden po drugim, ale szybko się regenerujesz(to fakt) i będą beznadziejnie wyniki. Będzie fun.

Dzisiaj nie przebierałem w słowach, ale mam nadzieję że nikogo to nie zrazi. Za słownictwo, wulgaryzmy przepraszam.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Trochę nie pisałem po HM. Podjąłem decyzję, że nie będę startować na siłę i walczyć o SUB90 na zawodach. Start który chce (na 10k) pokrywa się z ewentualnym półmaratonem. Czy w nim wystartuje, też nie jest pewne. Ciśnienie ze mnie zeszło, ale starty i tak mijają się z celem. Chyba, chyba że dla zabawy jak ten za tydzień. Może te 90 minut uda się zrobić w przyszłym roku. Tak czy owak, tak wyglądał ubiegły tydzień:

Obrazek
7.10.2019r.
BS
Dystans: 10,25 km
Czas: 55m:00s
Średnie tempo: 05:22 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 168

Rozbieganie po owym półmaratonie.


8.10.2019r.
Odpoczynek.


Obrazek
9.10.2019r.
BS + 5x1km/2min. trucht rest + BS
Dystans: 11,32 km
Czas: 53m:58s
Średnie tempo: 04:46 min/km
Średnie tętno: 148
Maks. tętno: 180

Powinienem jeszcze BSować ten dzień, ale w związku że wtorek zrobiłem wolny całkowicie chciałem już zrobić mocniejszy akcent. Z treningu wyszło: 3:47, 3:45, 3:47, 3:46, 3:42. Przerwy dwie minutowe. Trucht, ewentualnie 10-15 sekund ostatnich w marszu by ustabilizować bardziej tętno.


Obrazek
10.10.2019r.
BS
Dystans: 10,09 km
Czas: 52m:45s
Średnie tempo: 05:14 min/km
Średnie tętno: 142
Maks. tętno: 157

Spokojny BS po cięższym akcencie.


Obrazek
11.10.2019r.
BS+10PB
Dystans: 10,14 km
Czas: 52m:21s
Średnie tempo: 05:10 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 170

W sobote myślałem, że pójdę na parkrun. Nie wyszło, dlatego tutaj nie było ciężkiego akcentu a jedynie BS plus przebieżki.


Obrazek
12.10.2019r.
BS
Dystans: 20,01 km
Czas: 1g:39m:55s
Średnie tempo: 05:00 min/km
Średnie tętno: 162
Maks. tętno: 184

Spokojny longrun.


Obrazek
7.10-13.10.2019
5 - trening biegowy

Kilometraż : 62km


Tydzień minął jak minął. Coś tam biegałem.
20.10 Start w Kole - gdybym mógł, odpuściłbym ten start. Jadę wiec przebiec się i dać z siebie maks. Nie planuje w tym tygodniu jakoś zmniejszać/luzować w tym tygodniu. Na życiówkę przy zmniejszeniu obciążeń i tak nie ma szans. Bardziej będę chciał pokazać, dać z siebie wszystko za miesiąc. O ile będę.
Wszystkim startującym w maratonie już teraz życzę powodzenia. Niestety, nie będę mógł śledzić a pewnie większość z was po 12:30 już będzie na mecie. Na to liczę i kciuki będę trzymać :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
14.10.2019r.
BS+10PB
Dystans: 10,08 km
Czas: 49m:49s
Średnie tempo: 04:57 min/km
Średnie tętno: 164
Maks. tętno: 185

Zacząłem bawić się kadencją przy okazji zwykłego treningu. Już kiedyś o tym pisałem, ale jakoby że teraz nie daje mi to bardziej spokoju postanowiłem to bardziej zweryfikować. Sam trening to BS plus przebieżki, więc nic szczególnego.
Pierwsze co zauważyłem - krótszy krok, szybsze przebieranie nogami powoduje u mnie większa zadyszkę. Do tego, dochodzi kwestia wyższego tętna. Nawet mój zegarek to wyczuł, choć pulsometr w nim jest jaki jest. Na plus jedynie większe lądowanie na śródstopiu. Co mnie zastanawia, czy aby na pewno powinienem w to ingerować skoro tak mało z tego wszystkie pożytku. Na przebieżkach również starałem się w tym kierunku iść. Obstawiam, że tutaj jakbym połączył długi krok z szybkim przebieraniem nóg to tempo 3:00 nie stanowi problemu ale już jakość utrzymania tego pozostawia wiele do życzenia (to trzeba będzie sprawdzić za jakiś czas z ciekawości). Tak czy owak, następnego dnia postanowiłem to zweryfikować przy wyższej prędkości niż 5:00, wolniej niż 3:50 ale stabilnie i długo.

Obrazek
15.10.2019r.
BS+3x2000m I/3min rest+BS
Dystans: 11,05 km
Czas: 53m:06s
Średnie tempo: 04:48 min/km
Średnie tętno: 156
Maks. tętno: 181

Jak mówiłem, tak zrobiłem. Po kolei:
Trening wykonany zgodnie z założeniami i jestem względnie z niego zadowolony. Średnie czasy z 2km: 3:57, 3:57, 3:57. Jak w zegarku. Odczuciowo ostatnie najgorsze. Tak jak mówiłem, nie zwalniam ze względu na start w niedziele.
Kadencja - tutaj znów starałem się przebierać szybko nogami, zamiast posiadania długiej fazy lotów. Co mnie dalej zastanawia, po przeliczeniu widzę, dalej mam ok. 155. Niby szybciej. A wydawało mi się, że naprawdę szybko dzisiaj przebierałem nogami. A jednak przy średnich 150 to jest nadal cienko, choć delikatnie lepiej. Z rekordowych 10k mam około 155-156. Gdzie dla porównania patrząc na kilku z Was na endomondo widzę wyniki rzędu 160, 164, 182 przy zwykłych treningach. Może powinienem i tutaj szukać możliwości poprawy?
W środę najpewniej zamiast robić progowy czy coś, postawie na podbiegi. Może jakieś dodatkowo ćwiczenia typu skipy A,B etc. Chce postawić na rzeczy których nie stosowałem. Szukać też tutaj.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
ODPOWIEDZ