Pod prąd – czyli Sub 3 po 60

Moderator: infernal

wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Sobota (23.03) – Mistrzostwa Europy w Maratonie Masters – Toruń. Czas brutto 3:13:33, tempo 4:35, HR 156/174. M60 – 5/28, POL M60 – 3/18.

Pierwszy raz pojechałem na maraton bez wiary w siebie i bez woli walki. Wcześniejsze problemy zdrowotne spowodowały, że musiałem obniżyć swój cel z sub 3:10 (myślałem nawet o 3:07) na sub 3:15. Czułem, że ten nowy, zweryfikowany cel szyty jest na moją aktualną formę i że jestem w stanie go osiągnąć. Zdecydowałem więc, że od początku pobiegnę średnim tempem 4:36–4:37.

Z Rynku Staromiejskiego na start udaliśmy się pieszo, co zajęło ok. 20 minut. Było zimno (6–7 st.), a deszcz wisiał w powietrzu. Ubrałem krótkie spodenki startowe, ale miałem problem z doborem górnej odzieży. Zdecydowałem się na koszulkę z długim rękawem, a na wierzch ubrałem reprezentacyjny T-shirt. Na dłonie założyłem stare, cienkie, polarowe rękawiczki, których nie byłoby szkoda wyrzucić.
Po bardzo krótkiej rozgrzewce i oddaniu rzeczy do depozytu stanąłem na starcie. Przywitałem się z Markiem, którego poznałem jesienią na maratonie w Toruniu, i okazało się, że ma cel podobny do mojego. Obok miałem kolegę Andrzeja, który zamierzał biec razem ze mną i atakować minimum 3:17.

Bieg rozgrywany był na dwóch pętlach, a największą trudność sprawiał podbieg na 8,5 i 29 km.
Pierwsze kilometry wchodziły bardzo równo i zgodne z założeniami po ok. 4:36. Jednak martwiło mnie lekko podwyższone tętno, które na początkowym etapie powinno być nieco niższe (nie przyszło mi wtedy do głowy, że może być to wina lekkiego przeciwnego wiatru). Ogólnie czułem się dobrze. Po 5 km tętno minimalnie spadło i uspokoiło się, co bardzo mnie ucieszyło. To wtedy uwierzyłem w siebie i postanowiłem powalczyć o jak najlepszy wynik.

Na 9 km był półkilometrowy podbieg, na którym wyraźnie zwolniłem (9 km po 4:45), pozwalając tętnu tylko nieznacznie wzrosnąć – to było celowe, nie chciałem szarpać intensywnością. Na zbiegu ok. 13 km (wszedł po 4:21) kolega Andrzej zaczął powoli odstawać. To był łatwiejszy odcinek trasy, lekko pofalowany ale jednak z wiatrem. Wtedy zaczął pobolewać czworogłowy prawego uda i pomyślałem, że to zdecydowanie za szybko (problemy mięśniowe pojawiały się zwykle w okolicach 25 km). Na 14 km był jeszcze mały podbieg (4:39). Teraz już nie było grupek, a jedynie pojedynczy biegacze, których goniłem, czasami mnie ktoś wyprzedził, a czasami ja wyprzedzałem kogoś. Do półmetka kilometry wpadały po 4:28-4:34, było dobrze.

Po nawrotce ok. 21 km biegliśmy znowu pod wiatr i to już dało się wyczuć, tempo spadło do ok. 4:38, a tętno lekko wzrosło. Ciągle jednak pilnowałem, aby bieg był równy i bez szarpania, by nie tracić niepotrzebnie sił. Na drugim mocnym podbiegu, ok. 30 km, zacząłem wątpić w utrzymanie dobrego tempa i w wynik poniżej 3:15. Zaczęło boleć prawe biodro i prawa łydka. Umęczył mnie ten podbieg bardzo, a tempo spadało jeszcze bardziej niż na pierwszej pętli. Powtórzyły się wątpliwości i pytania sprzed startu – po co mi to wszystko, po co się tak męczyć, po co cierpieć? Przetrwać pozwalała myśl, że za górką będzie już łatwiejszy odcinek trasy, bo lekko z górki i do tego z wiatrem. Po 30 km mijałem idącego reprezentanta Polski M60 – pomyślałem, że albo przesadził z tempem, albo doznał kontuzji. Wtedy nie brałem nawet pod uwagę, że mogę być trzeci wśród Polaków i w drużynie stanąć na podium.

Mięśnie stawały się coraz sztywniejsze i niedowierzałem, że biegnę tempem poniżej zakładanego tempa 4:36. Ostatnie 5 km to już trwonienie wszystkich pozostałych sił na wydłużony finisz, oczywiście z głową i bez niepotrzebnego szarpania (śr. po 4:28). Końcowe 310 m na stadionie pokonałem tempem 4:11. Za metą dłuższą chwilę musiałem postać i złapać oddech. Na zegarku miałem 3:13:27. Byłem bardzo zadowolony.

wykres.JPG

Na sztywnych i obolałych nogach poszedłem do depozytu, a następnie do Hali. Na monitorach w holu próbowałem sprawdzić, które miejsce zająłem w drużynie Polski. Można było wyświetlić tylko listę ze wszystkimi biegaczami, którzy do tej pory ukończyli bieg. Zauważyłem, że jestem piąty w M60. Przewijając listę do góry, szukałem Polaków z mojej kategorii i wychodziło na to, że przede mną jest jeszcze dwóch. Oznaczało to, że powinienem mieć medal w drużynie. Potem sprawdziłem kolejność drużyn i Polska była na drugiej pozycji, za Ukrainą. Srebrny drużynowy medal mistrzostw Europy to fajne osiągnięcie, choć przed mistrzostwami oceniałem, że drużyna Polski powinna być pierwsza. Dopiero przed dekoracją dowiedziałem się, że to była pomyłka i że Polska wyraźnie zwyciężyła w M60. Mam więc drużynowe złoto. :)

Obrazek

Obrazek

Ostatnie dni przed startem nie nastrajały optymistycznie. Ogólnie brakowało świeżości, a prognoza Garmina na maraton była od dłuższego czasu w trendzie bocznym. Rano, w dniu startu Garmin prognozował mi 3:17:15. Zastanawiające było to, że prognoza na maraton nie korelowała z prognozami na krótsze dystanse, które wydawały się nawet zbyt optymistyczne.

2024-03-23-071529_002.png

Wygląda na to, że okres po kontuzji kolana (10 dni bez biegania) dobrze przepracowałem (dzięki @cichy70 za propozycje treningów) i wyciągnąłem w tej sytuacji maksymalnie co się dało.

Teraz muszę przemyśleć co dalej. Zmęczony już jestem presją związaną z przygotowaniami do maratonu i oczekiwaniami wobec siebie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
New Balance but biegowy
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Nie miałem chęci i motywacji opisywać co u mnie się dzieje. W sumie to nic ciekawego.
Po maratonie zrobiłem 2 tygodnie roztrenowania – biegałem mało i spokojnie. Zaraz po maratonie do kalendarza wydarzeń Garmina wbiłem dwa wyścigi:
– start główny 15 czerwca – Nocny Wrocław Półmaraton (cel 1:30),
– start dodatkowy 2 maja – 10 km w Wołowskim Biegu Flagi Narodowej,
i zacząłem obserwować codzienne sugestie. Proponowane treningi były krótkie i wyglądały na łatwe. Pomyślałem, że to mi nawet pasuje. Po maratonie w Toruniu nie byłem jeszcze zbyt świeży i ogólnie brakowało motywacji. Nie mam też presji na wynik w tym półroczu, a coś wartościowego chciałbym nabiegać dopiero jesienią. Zdałem się więc na codzienne sugestie Garmina i zamierzam tak pociągnąć do startu 15 czerwca. Zobaczę co się stanie i jakie wyniki z tego będą. Traktuję to jako eksperyment.
Tak więc pierwszy trening wg sugestii zrobiłem 9 kwietnia i była to Baza – 41 minut biegu tempem 5:30. Wykonanie: 43'36" (8 km) tempem 5:27. Zaliczyłem już treningi typu Baza, Tempo, Pułap tlenowy, Sprint i Regeneracja. Treningi te z reguły są wyjątkowo krótkie i takich wcześniej nie robiłem. I mimo, że dni wolnych jest bardzo mało, to kilometraż tygodniowy wychodzi skromny, np. poprzedni tydzień z siedmioma treningami to tylko 53 km. Częste treningi mają dla mnie jedną zaletę – po każdym, jak zwykle, poświęcam 15–20 minut na ćwiczenia (głównie rozciąganie i mobilizacja). A ponieważ odrębnych treningów uzupełniających nigdy nie chciało mi się robić, to jest jakaś korzyść.
Po 13 treningach z rzędu dziś Garmin dał mi wolne. Jutro Baza 29 minut, w tym pięć 15-sekundowych przebieżek. Pojutrze, w czwartek, start na 10 km (a dzień po starcie wolne). Początkowo celem było złamać 42 minuty, ale ma być bardzo ciepło (start o godz. 18), więc szanse na dobry wynik maleją.
Po tym starcie postaram się wrócić do cotygodniowych relacji z treningów.

Kwiecień – 239,9 km
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Czwartek (2.05) – 10. Wołowski Bieg Flagi Narodowej. Atestowane 10 km, czas netto 41:57. Open – 27/174, M60 – 1/9.
Z powodu pogody (silny wiatr i temperatura) oraz lekko pofalowanej trasy nie wierzyłem w złamanie 42 minut, a początkowo nawet nie zamierzałem o to walczyć. Priorytetem było pilnowanie rywala z kategorii wiekowej, z którym przegrałem w ubiegłym roku na innych zawodach (dziś zamierzałem wziąć rewanż). Po szybkim pierwszym kilometrze (4:06) miałem już ok. 30 m straty do rywala. Postanowiłem trzymać za nim dystans, by po nawrotce na 5 km zaatakować. Na kolejnych trzech kilometrach tempo wyraźnie spadło (4:24, 4:16, 4:26, było lekko pod górkę i pod wiatr), byłem już zrezygnowany i pojawiły się myśli, że jestem słaby i biegowo już wypalony, że nic z tego nie będzie... i za nowy cel obrałem sub 43.
A jednak zacząłem zbliżać się do rywala (który wyraźnie słabł po mocnym początku) i już na znaczniku 4 km wyprzedziłem go. Wtedy pomyślałem, że łatwa wygrana w kategorii to trochę za mało. Postanowiłem więc biec mocno i wejść w strefę dyskomfortu, na który wcześniej nie miałem ochoty. Kilometry 5-8 wpadły po ok 4:10. W połowie 9 km zobaczyłem na zegarku średnie tempo 4:13. Zdziwiony, że jest szansa na sub 42, postanowiłem wykrzesać resztkę sił i powalczyć o wynik. Na 9 km, biegnącym w większej części pod wiatr, walczyłem dodatkowo z parciem w jelitach – musiałem uważać i balansować intensywnością tak, aby nie popuścić. :zmieszany: 9 i 10 km wpadły po 3:58 i 3:59, i na metę wbiegłem z czasem poniżej 42 minut. Za metą przykucnąłem i długo łapałem powietrze.
Start okazał się dla mnie bardzo szczęśliwy. Udało się to, co nie udało się w ubiegłym roku. :usmiech:

2-05.PNG

Obrazek
Obrazek

Nie wiem jaka w tym wyniku zasługa treningu wg sugestii Garmina, ale wydaje się, że działa to całkiem nieźle. Z ciekawością będę ten trening kontynuował aż do startu w półmaratonie 15 czerwca.
Jeszcze wczoraj w sugestiach na kolejne dni rozpisane były inne akcenty (tempo, sprint i próg), a dziś (po półtoragodzinnej bazie – też wg sugestii) akcenty są już inne i tylko dwa. Widać jak dynamicznie zmienia się plan i nie ma pewności jaki trening będę miał za kilka dni.
A tak z grubsza wygląda plan na najbliższe 6 dni:

6-11-05.jpg
Aktualna prognoza Garmina na półmaraton: 1:31:29

Tydzień – 48,6 km.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Oj, już ponad miesiąc nie pisałem na blogu. Nie miałem ani zapału, ani czasu.
Od ostatniego wpisu kontynuowałem trening wg sugestii Garmina. Stwierdzam, że Garmin bardzo ostrożnie i delikatnie mnie traktował i często zmieniał przyszłe treningi na łagodniejsze. Pewnie miało na to wpływ wiele czynników i Garmin wnioskował, że jestem zmęczony.
Ogólnie rzecz biorąc, w cyfrach i parametrach od Garmina, słabo rysuje się miniony okres. Można śmiało powiedzieć, że nie zrobiłem postępu, a nastąpił wręcz regres. 5 maja (poprzedni wpis) prognoza wyniku w półmaratonie wynosiła 1:31:29, a dziś jest to zaledwie 1:32:43, czyli pogorszenie o ponad jedną minutę. Czyżbym doszedł do granic swoich możliwości i Garmin nie wierzy w poprawę wyników. ;)
Ogólnie trenowanie wg sugestii uważam, za łatwe i przyjemne, ale jak widać efektów (przynajmniej teoretycznie) nie przynosi.
Poniżej wykresy obrazujące stan wytrenowania z ostatnich 4 tygodni.

wytrenowanie1.jpg
Dominowało utrzymanie i zmęczenie, a ostatni okres to regeneracja.
Pułap tlenowy dopiero dziś wrócił do poziomu z początku okresu i wynosi 57.
Status zmienności tętna długo był dość nisko (stres, zmęczenie?) i dopiero w ostatnich dniach jest na dobrym poziomie.
Na obciążeniu wysiłkiem widać, jak częste były treningi (raczej krótkie, ale tylko 3 dni wolnego) i gdzie były akcenty. Dziś zrobiłem ostatni trening – 30 minut Bazy po 5:12.
Obciążenie utrzymywało się w optymalnym zakresie aż do luzowania przed startem.

Już jutro nastąpi prawdziwa weryfikacja przygotowań i może nie będzie źle. Nocny Wrocław Półmaraton startuje o godz. 22, a zapisanych jest 12 000 biegaczy. Zapowiada się duży bieg z pompą (również dosłownie, bo prognozują deszcz).
Gdy zapisywałem się na ten półmaraton celem było złamanie 1:30, ale teraz jest to zupełnie nierealne (ani prędkości na treningach, ani czucie na to nie wskazują). Aktualny realny (i ambitny) cel to sub 1:32. Od początku zamierzam pobiec równo na ten właśnie wynik, jak najdłużej utrzymując tempo ok. 4:21. W razie problemów minimum przyzwoitości to sub 1:35.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

10. Nocny Wrocław Półmaraton (15.06.2024). Czas netto: 1:30:42. M60 – 2/261, Open – 331/10299.

Do Wrocławia jechałem bez entuzjazmu i bez wiary w siebie.
Przed biegiem i niemal przez cały bieg lekko padało, a wilgotność powietrza była bardzo wysoka.
Po krótkiej rozgrzewce, na 15 minut przed startem, zjadłem jednego żela i skierowałem się do strefy startowej. Ustawiłem się w połowie, zadeklarowanej przy zapisach, strefy na 1:30 . Po odliczaniu ruszyliśmy, a początkowy tłok dość szybko się rozładował (pierwszy kilometr w 4:27).
Czułem się dobrze, a z kilometra na kilometr nabierałem pewności, że mogę osiągnąć zakładany cel, czyli uzyskać czas poniżej 1h 32min. Gdy po 6–7 km na zegarku pojawiło się średnie tempo całości 4:19, to już wiedziałem, że zakładany cel osiągnę i postanowiłem, że zawalczę o sub 1:31. Biorąc pod uwagę, że zwykle zegarek dodaje dystans, a rzeczywiste tempo jest o min. 1 s słabsze, wiedziałem, że muszę tak biec, by na zegarku pojawiło się średnie tempo 4:17–4:18. I wkrótce widziałem 4:18, a po kolejnych kilometrach już 4:17.

Byłem spokojny i bardzo skupiony, a w 2/3 dystansu przemknęła nawet myśl, czy nie powalczyć o sub 1:30. Gdy jednak próbowałem delikatnie przyspieszyć, to tętno momentalnie rosło, a to było zdecydowanie za wcześnie, aby biec na tętnie powyżej 170. Tętno przez cały czas utrzymywało się dość wysoko – do 10km było w okolicach 165, a potem już tylko rosło. Biegłem jak w transie, skupiony na trasie, tempie i tętnie. Jak zwykle starałem się utrzymywać stałą intensywność, biec równo, bez zbędnych przyspieszeń czy hamowań. Na 17 km, przed punktem z wodą, zjadłem jedynego żela. 18-20 km wpadły po 4:16–4:17, a na 21 km zacząłem finiszować. Obawiałem się, że może zabraknąć sekund, więc końcówkę cisnąłem już bardzo mocno. Na metę wpadłem z czasem 1:30:xx. Za metą tylko na chwilę zatrzymałem się, uspokoiłem oddech i powolutku szedłem odebrać medal.

kilometrówki.jpg
wykres.PNG

Podsumowując, pobiegłem mocno i równo, w pełni wykorzystując swoje aktualne możliwości. Czas 1:30:42 satysfakcjonuje mnie, a zajęcie 2. miejsca w kategorii wiekowej pozytywnie mnie zaskoczyło.
Start uznaję za bardzo udany. :)

W moich startówkach, Saucony Endorphin Pro 3, na mokrym asfalcie miałem lekkie uślizgi, co nieco irytowało, bo wiedziałem, że z tego powodu tracę cenne sekundy. Poza słabą przyczepnością na mokrym asfalcie buty spisywały się świetnie.

Trening wg sugestii Garmina wydawał się mało wymagający, ale to było tylko wrażenie, bo robota jednak szła, a że lekko i przyjemnie, to raczej zaleta. ;) Najważniejsze, że okazał się skuteczny.
Na pewno taki trening minimalizuje ryzyko kontuzji, ale czy maksymalizuje wynik, to wątpię. Rozejrzę się jednak za innym planem treningowym.

Teraz muszę zaplanować starty na jesień i zdecydować, czy głównym startem będzie maraton, czy może jednak "tylko" półmaraton.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Po starcie w nocnym półmaratonie zrobiłem małe roztrenowanie. Biegałem same spokojne rozbiegania.
17–23.06 – 19,8 km w 2 treningach
24–30.06 – 19 km w 4 treningach
W czerwcu przebiegłem łącznie 191 km.

1–7.07 – 35,9 km w 3 treningach.
Dziś było dłuższe rozbieganie (17,9 km), które Garmin przyjął bardzo dobrze, bo stan wytrenowania z regeneracji zmienił na efektywne.
7-07a.PNG

Obciążenie treningowe spadło do bardzo niskiego poziomu. Teraz powinno już systematycznie rosnąć.
7-07b.PNG

Ponieważ ostatnio zdrowie nieco się sypie (starość nie radość ;)), a do tego nie mam zbyt wielkiego zapału do treningów, to postanowiłem nie szukać już odpowiedniego dla siebie planu i pozostać przy sugestiach Garmina. W ostatnich przygotowaniach do nocnej połówki we Wrocławiu sposób ten sprawdził się całkiem nieźle.

Nie mam też sił i motywacji trenować do jesiennego maratonu i nie bardzo wierzę w nabieganie wartościowego wyniku (np. 3:05), więc na razie odpuszczam start na moim ulubionym dystansie.
Jako główny start na jesień wybrałem półmaraton w Kościanie, 27 października.
W półmaratonie kościańskim biegłem już dwa razy, w 2013 i w 2014 roku, czyli w pierwszych latach mojej przygody z bieganiem. I bardzo dobrze go wspominam. Cała trasa przebiega w obrębie miasta, ale na pętlach, dzięki czemu jest stale dużo kibiców i mocny doping. Trasa jest płaska, a więc i szybka, pomimo występujących nawrotek 180°.

Od poniedziałku rozpoczynam więc trening wg sugestii Garmina. Jako cel ustawiłem czas 1:27:55 i tempo 4:10, i to jest wynik, który mnie usatysfakcjonuje. ;)

Jestem w kontakcie z Robertem (@cichy70), który również będzie trenować wg sugestii do jesiennego półmaratonu (start ma 4 tygodnie przed moim). Chciał się nawet zakładać kto będzie lepszy. Będziemy na bieżąco porównywać swoje treningi i postępy. Będzie raźniej i motywacja powinna być większa. :)

Aktualna prognoza wg Garmina:

7-07c.PNG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

A tak wygląda plan na pierwszy tydzień. Bardzo krótkie i słabe treningi (ale bez dnia wolnego). Wyraźnie mnie oszczędza i mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni i będzie konkretniejsze bieganie. ;)

t16.jpg
Zalecane tempa: Baza i Długi po 5:25, Regeneracja po 6:15. Próg po 4:15.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Tak minął tydzień z sugestiami Garmina.

Poniedziałek (8.07) – wg sugestii Baza 34 min. Wykonanie: 34:32 po 5:17, HR 130/140.
Tuż przed uruchomieniem treningu nie miałem pewności czy pas się połączył z zegarkiem. Dlatego wyszedłem i uruchomiłem trening ponownie, ale już nie jako sugestię, tylko normalnie.
Trochę słabo jest z sygnalizacją połączenia się pasa z zegarkiem. Jak nie ma komunikatu o połączeniu, albo się go przeoczy, to nie wiadomo czy to połączenie jest, bo diody świecą w jednym i drugim przypadku. Trzeba by wchodzić w menu by się upewnić.

Wtorek (9.07) – wg sugestii Baza 34 min. Wykonanie: 34:01 po 5:11, HR 139/156.
Gorąco. Ostatnie 2 km musiałem przyspieszyć (mocno wzrosło tętno), bo napór balastu na zwieracze szybko narastał, ledwo zdążyłem. ;)
Garmin po tym biegu daje na jutro ponownie bazę 34 min. zamiast progu. Próg ma być we czwartek i delikatniejszy niż pierwotnie. I dobrze, bo jutro ma być kulminacja upałów.

Czwartek (11.07) – sugestia: Próg 22 min. po 4:15 (a jeszcze wczoraj dawał łatwiejszą wersję 3x7min.).
Gorąco, zabrałem ze sobą ćwiartkę izo.
Po paru dniach spokoju mam nawrót problemów żołądkowo-jelitowych. Wczoraj przez to nie wyszedłem na trening. Dziś, po dwóch miskach ryżu (na pierwsze i drugie śniadanie), zdecydowałem się wyjść. Czułem się osłabiony i brałem nawet pod uwagę zrobienie krótkiej bazy zamiast progu. Jednak coś tam ukręciłem. Po 15 minutach tempa, widząc, że tętno za bardzo rośnie, zrobiłem ok. 2-minutową przerwę, by ponownie ruszyć na 7-minutowy odcinek.
Całość może nie wygląda zbyt imponująco, ale i tak jestem zadowolony, że tyle byłem w stanie zrobić.
11-07.PNG

Piątek (12.07) – sugestia: Baza 32 min. Wykonanie: 33:10, HR 128/139.
Parno po deszczu, ale krótko, więc spoko. Jutro Sprint 3x3x15s (zmienił z 7x10s).

Sobota (13.07) – sugestia: Sprint 3x3x15s. Odcinki ze startu lotnego weszły po ok. 2:45 (jeśli można wierzyć GPS-owi na tak krótkim dystansie).
Chyba za bardzo się przyłożyłem, bo Garmin zabrał mi jutrzejszy bieg długi 1:18 i dal wolne. Czuję się tym rozczarowany. ;)

Tydzień wyszedł bardzo mały, bo tylko 37,6 km w pięciu treningach.

Z powyższego widać, że sugestie zmieniały się w czasie. Z nie zawsze znanych mi powodów Garmin zmienia i dostosowuje treningi. Nieco inaczej wygląda to u Roborta, u niego zmiany jeśli są, to są kosmetyczne.

Plan na ten tydzień:
t15.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Myślę, że warto jeszcze spojrzeć na cały plan treningowy, podzielony na etapy:
sugestie-plan.jpg

Aktualna prognoza Garmina wygląda następująco:
prognoza-16-07.jpg
Jak widać dystanse 5 km–HM są w trendzie bocznym, a maraton w trendzie spadkowym, co wcale nie dziwi.

I jeszcze obciążenie:
obciazenie-16-07.jpg

Powyższe wykresy pokazują, że jestem na samym początku długiej drogi budowania formy pod październikowy start.
Z mojego krótkiego doświadczenia przygotowań z sugestiami Garmina pod ostatni start, wynika, że w moim przypadku Garmin jest "delikatny" i powoli zwiększa obciążenia. Inaczej jest w przypadku Roberta (@cichy70) , który w fazie podstawowej już śmiga na sporych objętościach i obciążeniach. Być może wynika to z różnicy wieku (8 lat) i po części z tego, że jego start jest 4 tygodnie przed moim startem. I jeszcze może z tego, że jako cel wbił 1:27, a ja "tylko" 1:28. ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Poniedziałek (15.07) – wg sugestii Baza 34 min. po 5:25. Wykonanie 34:01 po 5:20, HR 132/142. Wynik 98%.
Było gorąco, dobrze, że krótko.

Wtorek (16.07) – wg sugestii Baza 34 min. po 5:25. Wykonanie 34:05 po 5:16, HR 128/140. Wynik 98%.
Podobnie jak wczoraj, nogi podmęczone i obolałe, jeszcze po sobotnich sprintach. Długo trzyma ten niewinny trening.

Środa (17.07) – Beztlenowe 7x1min po 3:35 na przerwie 3min w truchcie po 6:15. Wynik 62%.
Dziś czułem jeszcze czwórki po sobotnich sprintach. :O
Na początku nie mogłem wyczuć tempa, a tempo na zegarku skakało bardzo. Na dwóch pierwszych odcinkach pod wiatr zegarek nawet krzyczał, że za wolno. Nieparzyste z wiatrem, parzyste pod wiatr.
17-07.PNG
Jutro wolne, a pojutrze Tempo 33min po 4:25.

Piątek (19.07) – Tempo z planowanych 33 zmniejszył do 28 min po 4:25. Wynik 61%.
Patelnia. Wyszedłem przed południem, bo później będzie tylko gorzej. Zabrałem ćwiartkę izo.
Pomimo utrzymania sugerowanych temp ocena wykonania dość niska (61%). Może dlatego, że wg Garmina podstawowa korzyść to był Próg, a nie Tempo. I choć tętno weszło w okolice progu, to odczucia były dobre.
19-07.PNG
Po tym treningu Garmin podniósł mi tempa o 5s: Regeneracyjne 6:10, Baza 5:20, Tempo 4:25.
Jutro zamiast bazy dał regenerację.

Sobota (20.07) – wg sugestii Regeneracja 24 min. po 6:10. Wykonanie 30:02 po 5:52, HR 119/126. Wynik 99%.
Wydłużyłem bieg, no na mniej niż pół godziny nie opłaca się wychodzić. ;)

Niedziela (21.07) – wg sugestii Długi bieg 1:16 po 5:20. Wykonanie 1:16:32 po 5:19, HR 133/143. Wynik 99%.
W poniedziałek miałem mieć Tempo, ale po dzisiejszym biegu Garmin zastąpił je Bazą 32 min. i zostawił tylko Tempo w środę. Jak widać, cacka się ze mną. ;)

Tydzień – 52,2 km, poprawa, ale nadal mało.

Jak widać, w moim przypadku Garmin często zmienia plan, głównie łagodząc obciążenia.

Plan na kolejny tydzień:
t14.jpg
Zapowiada się spokojny tydzień. Zastanawiające jest, że na niedzielę nie dał Długiego biegu, tylko niedługą Bazę. Podejrzewam, że to jeszcze zmieni, i nie tylko ten jeden trening. ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Poniedziałek (22.07) – Baza 32 min. po 5:14, HR 129/138. Wynik 98%.
Jutro powtórka. Po biegu Garmin zmienił mi środowy trening Tempa na 28 min. (miało być 4x9min.). Nie mam pojęcia dlaczego to zrobił.

Środa (24.07) – Tempo 28 min. po 4:25. Wykonanie po 4:24. Wynik 98%.
We wtorek nie biegałem z powodu ostrej biegunki, więc Garmin przełożył tamten trening na dzisiaj.
Jestem nieco osłabiony, ale trening zrobiłem. Tempo pobiegłem na wahadle, wracając pod wiatr.
Dziś postanowiłem całość pobiec bez żadnej przerwy i Garmin to docenił, dając wysoki wynik 98%. I to pomimo, że podstawową korzyścią był Próg, a nie Tempo.
Wcześniej akcenty oceniał mi na nieco powyżej 60%, ale wtedy po rozgrzewce zatrzymywałem trening i robiłem trochę ćwiczeń i parę przebieżek. Okazuje się, że to miało wpływ na niską ocenę przez Garmina.
24-07.PNG

Czwartek (25.07) – Baza 32 min. po 5:18, HR 130/140. Wynik tylko 86%, bo po aktualizacji firmware widełki są teraz węższe niż wcześniej, a lekki rozrzut tempa jednak miałem.

Piątek (26.07) – Beztlenowe 2x5x40s/@3:25. Wynik 98%.
Wychodząc na trening czułem się słabo i niepewnie, jednak z upływem czasu było coraz lepiej.
Trudno było zapanować nad tempem. Podstawowa korzyść – Baza.
Garmin uznał jednak trening za bardzo intensywny i dał na jutro, zamiast Bazy, wolne. Dziwi mnie to. Dla mnie odczuciowo trening nie był jakoś specjalnie wymagający czy obciążający.
26-07.PNG

Niedziela (28.07) – Baza 40 min. po 5:16, HR 127/140. Wynik 78%
Bieg na niskim tętnie (ochłodzenie?). Jutro ma być Tempo 5x8min po 4:25 na przerwie 3min.

We wtorek, dzięki Robertowi, zrobiłem aktualizację FR 255 do wersji beta 20.15, która ukazała się zaledwie kilkanaście godzin wcześniej. Teraz sugestie, które do tej pory miałem tylko w zegarku, zostały zintegrowane z aplikacją i Garmin Coach i jako plan tygodniowy pokazują się też w kalendarzu. To jest zupełnie nowy poziom funkcjonalności i wygody. :)

Tydzień – 41,4 km. Mało, czuję niedosyt i obawy czy jest to aby wystarczająca podbudowa pod półmaraton (Robert ma zdecydowanie większe przebiegi pod piątkę), ale robię co mi Garmin zadaje.

Tak wyglądają obciążenia i HRV z ostatnich 4 tygodni:
Obrazek

W ostatnim okresie mam bardzo niskie HRV, co powoduje, że dostaję krótkie treningi i nawet dni wolne. Wg Garmina jestem słabo zregenerowany.
Obrazek

Po aktualizacji firmware zegarka, skokowo nastąpił wzrost prognoz. Teraz są one zbyt optymistycznie i mało realnie.
Obrazek

A tak wygląda plan na obecny tydzień, nadal krótkie treningi, ale parę fajnych akcentów wpadnie:
Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wpis zamieszczam szybciej z powodu doznanej wczoraj kontuzji, a do końca tygodnia już nic w treningach się nie wydarzy.

Poniedziałek (29.07) – Tempo 4x10min. po 4:25 na przerwie 3min. Wynik 54%.
Gdy się zatrzymałem, by dokończyć rozgrzewkę, poczułem kłujący ból w śródstopiu prawej stopy. Próbowałem rozchodzić, ale nie przechodziło. Dopiero po kwadransie poczułem ulgę, choć stopa nie była zbyt pewna. Ruszyłem na odcinki tempowe. Nieparzyste były ze sporym wiatrem, więc wchodziły dość lekko i nieco szybciej. Parzyste pod wiatr z dużym trudem, wolniej i na wyższym tętnie. Jeszcze kilka razy stopa się odezwała, ale kontynuowałem bieg. Niestety w tej samej nodze odezwała się łydka, która pobolewała już do końca. Ogólnie trening przewieziony, bo na zbyt wysokim tętnie.
29-07.PNG

Środa (31.07) – Baza 1:09 po 5:20, HR 134/146. Wynik 92%
Wczoraj miałem mieć 26 minut regeneracji, ale odpuściłem z powodu ciężkiego i długiego dnia w pracy.
Dziś prawe śródstopie nie bolało, w przeciwieństwie do prawej łydki, która czasami się odzywała. Jutro 30 minut bazy.

Lipiec – 194,4 km. Ciągle mało.

Czwartek (1.08) – Baza 30 min. po 5:20, HR 131/140. Wynik 92%
Jutro Tempo 4x9:00@4:25 i zamierzam pobiec to spokojnie, pilnując tętna.

Piątek (2.08) – Tempo 4x9:00@4:25. Wynik 75%.
Ochłodzenie i deszcz zapowiadały dobry trening. Pilnowałem tętna i odcinki tempowe wchodziły zgodnie z planem. Niestety, ale na ostatnim odcinku nagle poczułem ostry ból w prawej łydce. Ból był tak silny, że musiałem się zatrzymać i nie byłem w stanie dokończyć odcinka. Okazało się też, że nie mogłem nawet truchtać. Przez 50 minut w deszczu, kulejąc, wracałem marszem do domu.
Ból umiejscowiony jest poniżej mięśnia brzuchatego (płaszczkowaty albo achilles?).
2-08.PNG

Tydzień – 43,4 km.

Zapowiada się dłuższa przerwa w bieganiu. :(
Delikatny problem z łydką pojawił się przed tygodniem, po treningu beztlenowym (biegałem wtedy 40-sekundowe odcinki). Potem to się przez cały czas delikatnie tliło, ale wydawało się, że powoli idzie w dobrym kierunku. Nie ryzykowałbym sprintów czy treningu beztlenowego i oceniałem, że trening tempa nie jest dużym zagrożeniem. Wczoraj jednak łydka nie wytrzymała...

W Garmin Coach, za sugestią Roberta, włączyłem Pauzę w treningach. Wracając do biegania będzie można je wznowić.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

W sobotę i niedzielę odpoczywałem, zero aktywności. Dyskomfort w łydce utrzymywał się przy chodzeniu.
We wtorek zdecydowałem się wyjść na rower – ok. 19 km spokojnego kręcenia. Łydka nie bolała. Na koniec przetruchtałem jeszcze testowo 100 m, z minimalnym tylko dyskomfortem. Jutro próba krótkiego rozbiegania.

Wtorek (6.08) – regeneracyjnie 5,3 km, 5:57, HR 116/128.
Regeneracyjnie i sprawdzająco. Jest już sporo lepiej. Delikatny dyskomfort w prawej łydce był, ale utrzymywał się na stałym i niskim poziomie. Jutro kolejna próba.

Środa (7.08) – rozbieganie 8 km, 5:31, HR 130/143.
Nadal delikatna poprawa, choć śladowy dyskomfort w łydce podczas biegu jeszcze jest.

Czwartek (8.08) – rozbieganie 10 km, 5:16, HR 131/142.
Kolejne rozbieganie. Tym razem już normalnym tempem i z dwoma krótkimi przyspieszeniami na zbiegu (żeby nie obciążać nadmiernie łydki). Nie było problemów i dyskomfortu też nie. Przy rolowaniu i uciskaniu łydki jest jeszcze lekki ból.

Piątek (9.08) – 12, 7 km, w tym 4 x 4 min.
Dziś wznowiłem treningi z Garmin Coach. Garmin dawał pułap tlenowy 5x4min po 4:00, ale ponieważ wracam po kontuzji łydki, to zdecydowałem się pobiec asekuracyjnie po 4:20-4:30. Łydka nie bolała, ale sam bieg lekki nie był, słaby jestem jak kuropatwa. Najważniejsze jednak, że mogę wrócić do treningów.
9-08.PNG

Sobota (10.08) – Baza 30:48 po 5:18, HR 130/142.
Plan na niedzielę – 54 min. baza, szkoda, że nie długi bieg.

Niedziela (11.08) – Garmin Coach w apce pokazywał również i dziś 54 min. Bazy. Wyszedłem przed klatkę, uruchomiłem zegarek, a tu Beztlenowe 7x1min/3min po 3:35. Ogromna konsternacja, szybki kontakt z Robertem i przyjęta rada, aby lecieć to beztlenowe. No i poleciałem, w starych Saucony Ride 15, bo nie chciało mi się wracać zmieniać buty. Jest nauczka, aby najbliższy trening sprawdzać w zegarku, a nie w apce. ;)
Miałem problemy z określeniem tempa, a zegarek nie pomagał. Ogólnie jestem zadowolony z treningu, bo i tempo wchodziło po ok. 3:30 i łydka wytrzymała.
11-08.PNG

Tydzień – 51,5 km, mało, ale całkiem nieźle, jak na powrót po kontuzji.
Cieszę się, że dość szybko, z minimalnymi stratami, wróciłem do treningów.

Tak wyglądają obciążenie i stan wytrenowania.
Obrazek

Od 15 sierpnia rozpoczynam drugą fazę przygotowań, czyli kompilację.
Obrazek

Plan na bieżący tydzień (dni wolnych nie planowałem, to robota Garmina).
Obrazek

W dotychczasowym bieganiu adaptacyjnym (wg sugestii Garmina) najbardziej brakuje mi biegów długich. Obawiam się, że na półmaratonie może zabraknąć podstawowej wytrzymałości.

Ustaliłem już listę jesiennych startów i wpisałem je do Garmin Coach.
starty-jesien-24.jpg
Dwie dyszki mają atest i będę chciał je pobiec na maksimum swoich możliwości. Dwa biegi terenowe traktuję ulgowo (towarzysko-rekreacyjnie), jako mocniejszy trening.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wtorek (13-08) – Tempo 30 min. po 4:25. Wykonanie w punkt, wynik 83%.
Dziś miałem pracę wyjazdową i jak zwykle po takim wyjeździe wróciłem zmęczony. To wymusiło trening wieczorem. I całe szczęście, bo było już wyraźnie chłodniej niż w gorący dzień.
Dziś zamierzałem przypilnować tętna, ustalając czerwoną linię na 162 i starałem się jak najdłużej balansować na granicy 160. Myślałem, że spełniając te założenia tempo może spaść do 4:30 albo i niżej. Jednak wszystko poszło dobrze i wyszedł dobry trening, zgodnie z planem.
Oceniam, że tak udany trening to zasługa krótkiej przerwy po kontuzji (pełna regeneracja) oraz wieczorowej pory (odczuwalny spadek temperatury).
13-08.PNG
13-08a.PNG

Środa (14.08) – Baza 35 min. po 5:22, HR 132/141. Wynik 97%.
Uf, w taki upał nie wykonałbym wczorajszego akcentu. Nogi ciężkawe.

Czwartek (15.08) – Sprinty 8x10s po 2:40, na przerwie 3 min. Całość 47 minut, wynik 67%.
No nie dałem rady aż tak szybko (jeśli ufać GPS-owi). Jutro wolne.

Sobota (17.08) – Baza 35 min. po 5:20, HR 132/139. Wynik 94%.
Spokojnie, bez historii, jutro "Długi bieg" 1:08. ;)

Niedziela (18.08) – Długi bieg 1:08, 5:16, HR 138/150. Wynik 83%.
Pełne słońce i gorąco (30 w cieniu).
Zauważyłem, że na dzień przed startem Garmin daje mi Beztlenowe, a w dniu startu bazę 35 minut i nie widzi, że w tym dniu mam start w zawodach o niskim priorytecie, trochę słabo to wygląda. To ma być mało ważny start z pełnego treningu i dlatego nie chciałem robić odpuszczania przed zawodami.

Tydzień – 44,9 km, ciągle mało.

Plan na najbliższy tydzień wygląda następująco (po lewej sobotnie zawody bez priorytetu, a po prawej jako dodatkowe/wspierające)
plan-19-25.jpg
Zdecydowałem się ustawić zawody jako dodatkowe/wspierające, więc będę miał lżejszy tydzień (ten po prawej).
Sobotnie zawody to 8. Bieg Oborygena w Obornikach Śląskich, nieco ponad 10 km po krosowej trasie. Na liście startowej jest zawodnik na podobnym poziomie, z którym zamierzam się pościgać. ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2700
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Nadrabiam zaległości.

Poniedziałek (19.08) – Baza 35 min., 5:17, HR 128/146.
Na początku brak świeżości w nogach. Pod koniec pas trochę fiksował. Jutro tempo 4x5min po 4:25, czyli lajcik przed sobotnim startem.

Wtorek (20.08) – Tempo 4x5 min.
Ciepło, dobrze, że nic mocniejszego nie było w planie.
Obrazek

Środa (21.08) – Baza 35 min., 5:15, HR 127/139.
Garmin podniósł mi tempo bazowe o 5s, na 5:20. Dziś stan wytrenowania wskoczył też na efektywne, a parę dni temu pułap tlenowy wzrósł do 58. Coś delikatnie drgnęło. Jutro daje mi wolne.

Piątek (23.08) – Baza 30 min., 5:17, HR 132/141.
Dziś z powrotem Garmin obniżył tempo bazowe na 4:25, a pułap tlenowy z powrotem na 57. Tętno nieco podwyższone. Jutro o g. 10 Bieg Oborygena na krosowej trasie ok. 10,4 km. To ma być mocny trening z elementami rywalizacji (chcę przypilnować jednego zawodnika z kategorii).

Sobota (24.08) – Oborniki Śląskie – 8. Bieg Oborygena. Dystans 10,42 km. Czas 46:30, M60 – 1/14, Open – 30/341.
Już po raz czwarty wziąłem udział w tych zawodach. Pogoda była upalna, ale ciekawa, krosowa trasa przebiegała głównie lasem i tam było już znośniej.
Rywalizując z biegaczem z mojej kategorii, musiałem pobiec na granicy swoich możliwości, aby z nim wygrać.
Już na początku zdecydowałem się go i kilka innych osób wyprzedzić, aby nie biec w tłoku na wąskich ścieżkach, gdzie trudno było wyprzedzać. Na 3,3 km, przy wodopoju, rywal doszedł mnie i wyprzedził. Na chwilę zwątpiłem, że tego dnia mogę z nim wygrać. Przez kolejne 2 km trzymałem się ok. 10 m za nim, choć nie było łatwo. Po 6 km rywal jakby nieco zwolnił i wtedy postanowiłem przyspieszyć i go wyprzedzić. Przez kilometr napierałem bardzo mocno, żeby zostawić go w tyle i żeby nie miał ochoty na podjęcie walki. Na 2 km do mety był już 50 m za mną. Nadal biegłem mocno, a za mną pojawił się sporo młodszy biegacz, który do końca deptał mi po piętach. Na finiszu wykrzesałem z siebie jeszcze resztki sił i odparłem atak. Jestem bardzo zadowolony, bo to było bardzo mocne bieganie i głowa też musiała popracować.
Obrazek

Tydzień – 38,7 km, słabo.

Poniedziałek (26.08) – Beztlenowe 7x1 min. po 3:35 na przerwie 3min.
Pierwszy odcinek zupełnie bez wyczucia tempa, potem już poszło. Dobra pogoda do biegania.
Obrazek

Wtorek (27.08) – Baza 35 min., 5:15, HR 128/137.
Przyjemne bieganie.

Czwartek (29.08) – Tempo 4x8 min. po 4:25, na przerwie 3 min.
Wczoraj miałem mieć tempo 30 min. ale dałem sobie wolne z powodu wysokiej temperatury i zmęczenia wyjazdową pracą. Dzisiaj Garmin dał mi tempo na raty – 4x8 min. Na trening wyszedłem przed południem licząc, że będzie chłodniej. Niestety było już 25 st. i pełne słońce jak wychodziłem. Jestem zbyt wrażliwy na takie warunki i tętno szybowało do góry (do strefy progowej).
Miałem też problem z prawą stopą, która dziwnie bolała i odpuszczała na zmianę. Trening jednak domknąłem.
Obrazek

Piątek (30.08) – Regeneracja 26 min., 5:54, HR 119/126.
Spokojnie z nogi na nogę.

Sobota (31.08) – Sprinty 3x3x15s, przerwy 3 i 5 min.
Przebierałem nogami szybko jak potrafiłem (kadencja ok. 220).

Sierpień – 194 km, mało.

Niedziela (1.09) – Długi bieg 1:39:51, 5:10, HR 134/150.
Miało być 1:37. Pas nie załapał tętna. Ogólnie poszło dobrze i nawet całkiem żwawo.

Tydzień – 62,2 km.

Poniedziałek (2.09) – Regeneracja 26 min., 6:00, HR 124/130.
Nie lubię biegać po obiedzie. Pas HRM3 znowu nie załapał, siadła już bateria.

Wtorek (3.09) – Baza 35 min., 5:23, HR 133/142.
Wyszedłem w największy upał, brakowało świeżości.

Środa (4.09) – Beztlenowe 7x1 min. po 3:35 na przerwie 3 min..
Z powodu upałów trening zrobiłem rano i to była dobra decyzja. Na rozgrzewce nogi nie chciały ciągnąć, więc miałem obawy czy wycisnę odpowiednie tempo na odcinkach. Tempo jednak wchodziło, a jedynym problemem było prawidłowo je ocenić, bo zegarek nie pomagał, pokazując skokowo skrajne wartości.
Obrazek

W środę zauważyłem, że przed zawodami na 10 km (15 września) Garmin planuje już bardzo słabe treningi, czyli wcześnie zaczął tapering. Wkurzyło mnie to trochę, bo do tej pory cackał się ze mną, a teraz jeszcze planuje słabsze treningi.
Ten start planowałem zrobić z treningu, bez specjalnego dłuższego luzowania przed nim.
Obrazek

Postanowiłem więc wywalić wszystkie zawody z kalendarza, przez pomyłkę wyrzuciłem też start główny, czyli połówkę 27 września. Do kalendarza wbiłem ponownie tylko start główny i nagle najbliższy plan zrobił się dużo ciekawszy. ;)
Obrazek

Dodałem potem trzy zaplanowane zawody, ale już bez priorytetu, czyli takie, których Garmin nie uwzględnia przy układaniu planu. Teraz na ok. 3 dni przed każdymi zawodami zamierzam zmieniać priorytet na "wydarzenie wspierające", aby Garmin mocno zluzował trening przed startem.

Piątek (6.09) – Tempo 4x8 min. po 4:25 na przerwie 3min.
Przedwczoraj byłem u fizjo z biodrem, więc wczoraj zrobiłem wolne. Tempo wchodziło umiarkowanie dobrze, choć tętno w końcówce zahaczało o próg.
Obrazek

Zastanawiam się czy w niedzielę nie pobiec atestowanej piątki, celem sprawdzenia gdzie jestem. Ma być jednak bardzo ciepło, dlatego się waham (ostatecznie nie pobiegłem).

Sobota (7.09) – Baza 35 min., 5:16, HR 128/139.
Grzeje, ale w parku całkiem przyjemnie.

Niedziela (8.09) – Baza 40 min., 5:18, HR 133/142.
Ponownie przed słońcem schowałem się w parku.
Dziś ostatni dzień upałów, a już od poniedziałku zdecydowane ochłodzenie.

Tydzień – 47,3 km, mało.

Przed dzisiejszym treningiem tygodniowy plan wyglądał następująco:
Obrazek
Zamierzałem go realizować do czwartku włącznie i wtedy podnieść priorytet niedzielnego startu na "wydarzenie wspierające", aby mi zluzował trening.

Poniedziałek (9.09) – Tempo 41 min. po 4:25 (plan).
Ochłodziło się dziś znacznie i wychodziłem z nadzieją, że to będzie zupełnie inne bieganie, niż w ostatnie upały. Nie zawiodłem się – tempo weszło gładko i bezproblemowo. Przez cały czas padał drobny deszcz, który zupełnie nie przeszkadzał.
Obrazek

Po treningu Garmin zmienił mi plan (w zegarku na niedzielę ciągle siedzi półmaraton, który już dawno temu wykasowałem z kalendarza):
Obrazek
Jeśli nic już się nie zmieni, to po środowym lub czwartkowym treningu zmienię priorytet niedzielnych zawodów, aby zluzować przed starem.

Niedzielna dycha w Twardogórze ma podobno niełatwą, pofalowaną trasę. Dobrze więc będzie, jeśli złamię 42 minuty i na tyle się nastawiam.

Aktualnie stan wytrenowania i obciążenie wyglądają następująco:
Obrazek
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
ODPOWIEDZ