kachita - maraton sam się nie pobiegnie...

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 5 marca
Obrazek
5,49 km w 40:31
średnie tempo: 7:23
średnie tętno: 150
max tętno: 157
rozciąganie: zaraz będzie

Buty: Skechers GoRun

Miało być żwawe 8 km, ale nastąpiła zmiana planów - dziś poszło czwartkowe luźne 5 km. Otóż ostatnio zadzwoniła do mnie koleżanka, z którą umawiam się na bieganie już chyba od roku, no i wstępnie miałyśmy się umówić na czwartek właśnie, ale okazało się, że bardziej jej pasuje dzisiaj. A że to jej pierwsze wyjście, to było leciutko, wolniutko, w tempie jak najbardziej konwersacyjnym - gadałyśmy całą drogę. Koleżanka biegała w liceum, potem trenowała siatkę i mimo, że potem miała bardzo długą przerwę, to i tak jestem pewna, że za niedługo będzie biegać szybciej ode mnie ;)
W ogóle fajny jest taki luźniutki bieg, mięśnie mam przyjemnie wymasowane :taktak: Tak niskiego tętna to też daaaaawno nie miałam. W butach oczywiście super wygodnie, noga nie bolała, więc jest dobrze :taktak:
W czwartek będzie trening dzisiejszy, czyli żwawe 8 km. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 7 marca
Obrazek
8,09 km w 48:26
średnie tempo: 5:59
średnie tętno: 171
max tętno: 191
15 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Po wtorkowym luźnym truchtanku chyba jakiejś superkompensacji dostałam, bo noga dziś ładnie podawała :taktak: Żwawe 8 km wyszło bardzo żwawo - pierwszy kilometr nieco za szybko (5:54), na drugim nieco zwolniłam (6:06), potem szłam dość równo (6:06, 6:05), a potem znowu ciut przyspieszyłam (6:03, 6:02, 6:00). Na ostatni kilometr (i te niecałe sto metrów) zaplanowałam sobie przyspieszyć mocniej, udało się bardzo ładnie (5:40 i 4:44), mimo niesprzyjającego wichru dającego w ryja aż uszy łopotały :lalala: W okolicy 5,5 km krótka przerwa na światłach.
To tętno maksymalne to jakiś wypadek przy pracy, pokazało się na tych ostatnich 100 m, nic dziwnego przy tym tempie :spoko: Średnie jest bardziej miarodajne, zresztą w momentach, kiedy nie wiało, biegło mi się nawet przyjemnie (tzw. przyjemnie wymagający bieg ;) ). Trochę męczyła mnie kolka, mam nadzieję, że na Maniackiej mnie nie dorwie. Ogólnie to nie nastawiałam się na jakieś rekordy, bo miałam wrażenie, że raczej nie dam rady szybko biegać, ale dzisiejszy trening jakoś tak mnie skonfudował i teraz nie wiem, co robić za tydzień. Zwłaszcza, że niemiecki zajezdniowy plan nie przewiduje luzu przed testem. Dodatkowo w tę i w następną niedzielę mam w planie bardzo długie wybiegania. Nie wiem, nie wiem... Będę improwizować ;)
Dzisiaj miałam lecieć w GoRunach, ale padało i było dużo błota, więc było mi ich szkoda... I dobrze, bo parę razy dostałam fontanną, kilka razy wdepnęłam w kałużę, a parę fragmentów było po dość grząskim błocku. Jeśli nie będzie padać, to wezmę je w sobotę na interwały. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 9 marca
Obrazek
Plan: 3km E + 6* (2'I+ 2' przerwa) + 2km E
Wykonanie:
Obrazek
Razem: 8,55 km w 57 min
5 +15 min rozciągania

Buty: Skechers GoRun

Całkiem ładnie mi te interwały weszły, chyba trochę za szybko, ale plan nie przewidywał żadnego konkretnego tempa, więc leciałam na czuja. Trochę wiało, na szczęście obyło się bez opadów, chociaż chyba pod koniec jakaś lekka mżawka się pojawiła. Interwały męczące, ale nie na wyrzygu. Co zresztą widać po zaskakująco niskim tętnie :ojoj:
Teraz o butkach - jak pisałam w wątku o Skechersach, butami jestem zachwycona :) Zgrubienia pod śródstopiem już nie czuć, nawet przy chodzeniu. Przy szybkim (jak na mnie ;) ) bieganiu but sprawuje się bardzo dobrze - w ogóle o nim nie myślę, w ogóle go nie czuję, o to chyba w tym chodzi. Wiadomo, że stopy nie mają już tak mięciusio i po bieganiu po betonie nieco bolą, ale bez szału. Coraz intensywniej zastanawiam się, czy by ich nie wziąć na Maniacką. Jeszcze włożę je we wtorek (jak nie będzie padać i nie będzie zapowiadanego śniegu) i się zastanowię.
A tak w ogóle to nie ogarniam funkcji własnych treningów w garminie. Konfigurowanie jest proste, nawet udało się to przerzucić na zegarek, ale jak to wystartowałam, to nie bzyczało mi nic a nic i musiałam te lapy wciskać sama - dobrze, że te 3 km wyszły mi niemal równo na 20 minut, bo łatwo było się zorientować, kiedy mijały kolejne 2-minutowe odcinki. Muszę chyba poczytać instrukcję obsługi albo co ;)
Jutro wolniutkie 21 km, częściowo z koleżanką. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 10 marca
Obrazek
21,11 km w 2:27:10
średnie tempo: 6:58
średnie tętno: 160
max tętno: 169
16 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage 2

Dziś w planie 21 km wolno. Założyłam sobie, że wolno to będzie ok. 7 min/km, zwłaszcza, że w nogi były jeszcze nieco ciężkie po wczorajszych interwałach. Pierwsze 6,5 km z koleżanką, wolniutko, ale przyjemnie - tak się rozgadałyśmy, że nawet się człowiek nie spostrzegł, a tu już kółeczko zrobione i dalej trzeba biec samej. Zatem muza na uszy i lekkie przyspieszenie. W odróżnieniu do reszty świata, we Wro nie ma śniegu, tylko mocno wieje, często w twarz. Ale ponieważ dzisiaj nie miałam ciśnienia na tempo, to nie przejmowałam się tym wichrem w oczy za mocno. I dobrze, bo zazwyczaj mam tendencję do przyspieszania pod wiatr :ojoj: Cały dwunasty kilometr zszedł mi na spożywaniu pysznego żelu. Brzmi jak oksymoron, ale ten żel jest naprawdę pycha! Taki bardzo delikatnie słonawy karmel - a karmel to moja największa słodyczowa miłość, więc wiecie, rozumiecie :) Mam nadzieję, że nie będę tego żelu wcinać, jak mnie wieczorami na słodkie przypili :bum: Żel ma też sporo sodu, więc to jest to, czego szukałam.
Obrazek
No i tak tupałam sobie, i tupałam, na ostatnią 5-kilometrową pętelkę to już prawie na rzęsach wbiegałam. Ogólnie zrobiłam 3 krótkie przerwy - jedną na początku na światłach, drugą w ok. 2/3 trasy też na światłach, trzecią koło 18-19 km - potrzebowałam stanąć na kilkanaście sekund, łyknąć wody i chwilę odsapnąć. Potem poszło do końca już bez przeszkód, na ostatnie 2 km nawet przyspieszyłam, szczerze mówiąc, nie wiem, skąd miałam na to siły, bo zasadniczo wszystko mnie już bolało ;) Oprócz pięknie zatejpowanego przyczepu ;) Po powrocie do domu nogi poszły do góry, potem się porozciągałam i teraz nawet całkiem nieźle się czuję. Może jest dla mnie jeszcze nadzieja, skoro na zmęczu daję radę po raz trzeci w życiu przebiec taki dystans na raz :taktak:
We wtorek luźne 8 km z koleżanką. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 12 marca
Obrazek
8,05 km w 58:55
średnie tempo: 7:19
średnie tętno: 149
max tętno: 163
parę minut rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Luźniutkie 8 km z koleżanką - muszę powiedzieć, że laska naprawdę daje radę, godzina truchtania za trzecim wyjściem to nie w kij dmuchał. Na stówę za jakiś miesiąc-dwa nie będę mogła za nią nadążyć :jatylko: Póki co się dotleniam, jest fajnie, bo mnie takie szuranie w ogóle nie męczy, poza tym godzina trwa jakoś tak o połowę krócej, jak się z kimś gada :)
Pogoda do de, trochę sypnęło śniegiem, trochę się to podtopiło i trochę zamarzło, po czym znowu trochę sypnęło śniegiem, więc trzeba było ostrożnie pomykać, bo nie wiadomo, co pod tą warstewką jest, czy szklanka, czy nie. Parę razy przyspieszyłyśmy, żeby zdążyć na światłach, stąd to max tętno. Bo poza tym to niskie jak już dawno nie było. Coś mnie pod kolanem ciągnie, ale bardzo delikatnie - poza tym niedzielny long nie pozostawił po sobie żadnych spustoszeń :) Cieszy mnie to :)
Na dzisiejszym szuraniu Mirażom stuknęło 800 km. Miały być Skechersy, ale ślisko. I do Poznania wezmę jednak Miraże 2.
W czwartek luźne 13 km, co najmniej połowa z koleżanką. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 14 marca
Obrazek
13,16 km w 1:31:06
średnie tempo: 6:55
średnie tętno: 158
max tętno: 169
18 min rozciągania

Buty: Brooks Cascadia

Dżizas, ale zimno. I do tego śnieg, a że w dzień świeciło słońce, to śnieg się stopił i wyszedł z tego lód na chodnikach (w niektórych miejscach tylko, na szczęście). Wieczorem było jakoś -6 albo zimniej, no ale trening sam się nie zrobi. Dziś luźne 13 km, zrobiłam dwa kółka po 6,5 km, pierwsze z koleżanką, więc wolniutko, drugie nieco szybciej. Coraz mniejsze wrażenie robi na mnie bieganie 1,5 godziny, to na pewno cieszy :taktak: Niestety, musiałam dziś włożyć sztywne Cascadie i niestety, moje kolano protestowało. Lekko, bo lekko, no ale to kolejny dowód na to, że nie wymigam się od minimali ;)
Legendarny blok mrozi się od wczoraj na balkonie, mam nadzieję, że nie zapomnę go jutro rano spakować :bum: Do Poznania jadę od po pracy, no a pojutrze zapowiada się taniec z gwiazdami na lodzie... Masakra. No ale może nie będzie źle, jak człowiek z tyłu biegnie, to mu ci wszyscy ścigacze z przodu śnieg ubiją ;) Czymajcie kciuki i stay tuned!

PS Obkupiłam się w bluzki w Tchibo, ta srebrna jest super, tylko czemu one są takie długaśne?
PS 2 Obczajcie te butki. Ładniutkie, co nie? ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 16 marca
Obrazek
Maniacka Dziesiątka
10 km w 1:00:36
średnie tempo: 6:03
Miejsce Open: 2019/2270
Miejsce K30: 154/209

Jak pisałam, nie wiedziałam za bardzo, czego się dzisiaj spodziewać. Nie liczyłam na życiówkę (chociaż jakaś tam tyci-tyci nadzieja się tliła, ale szybko zgasła, jak zobaczyłam, co się dzieje w okolicy mety ;) ), więc postanowiłam sobie pobiec w okolicy godziny. Jak widać, plan się powiódł :) Wszyscy już pisali o śliskiej śnieżnej brei na ostatnich 3 km, nogi rozjeżdżały się na wszystkie strony w Mirażach 2, strasznie mnie to wymęczyło. Jak patrzę na zapis z garmina, to i tak jakoś równo mi to wyszło, aż się dziwię, myślałam, że będzie widać, że biegło mi się bardzo ciężko tę końcówkę i że byłam bliska zatrzymania się i przejścia do marszu. Ten piąty kilometr jakiś wolny był, chyba akurat był jedyny podbieg na trasie ;) W ogóle garmin pikał mi jakieś kilkadziesiąt metrów przed oznaczeniami kilometrów, no ale to norma, nie ma opcji, żebym biegła po idealnej linii, zwłaszcza z tyłu, kiedy trzeba się nieco powyprzedzać. Końcówkę pocisnęłam, bo akurat pan spiker zarzucił patosem: "Dopingujmy zawodników, oni walczą ze swoimi słabościami, walczą ze sobą i swoją głową, ze zmęczeniem" itd., itp. :hahaha: To puściłam sprinta na ostatnie 100m - było prawie na wyrzygu ;) Niestety, widowni było mało, bo wszyscy już zmarzli czekając na mnie i poszli do szatni :lalala: Jedynie Gife coś tam widział, nawet mi słit focię z medalem zrobił. Gife też przypinał mi dziś numer startowy, bo taka adrenalina mnie strzeliła, że ręce latały mi na wszystkie strony i za nic nie mogłam ogarnąć tych agrafek :jatylko:
W ogóle bardzo miło było poznać wszystkich - Cichego, Gife, Mimika, miło się było zobaczyć znów z Anią, poznałam jeszcze parę osób, których imion oczywiście nie pamiętam. Ogólnie było bardzo fajnie, jestem zadowolona z tego startu. A że potrzebuję się utwierdzić, że z moją formą nie jest najgorzej i że niezłamanie godziny nie jest złym prognostykiem, to pocieszam się, że a) w sumie dwa miesiące temu ledwo chodziłam, bo dopiero co gips zdjęłam, b) trenuję do maratonu, więc nie mam szybkości i jestem zmulona kilometrażem, c) było ślisko, d) życiówkę na dychę robiłam 3-4 kg lżejsza ;)
I w ogóle to uczucie po biegu, kiedy stoisz w szatni okutana w ręcznik i patrzysz na swoje nogi w lustrze, które wydają ci się takie szczupłe i smukłe - bezcenne :hej:

Jutro przed południem długie wybieganie, coś koło 2-2.5 h, w zależności od samopoczucia. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 17 marca
Obrazek
18,37 km w 2:08:16
średnie tempo: 6:59
średnie tętno: 163
max tętno: 173

Buty: Saucony Mirage 2

Ledwo wczoraj dojechałam do domu, a zadzwoniła koleżanka biegowa z pytaniem, czy dzisiaj biegniemy i o której. Dodatkowo w planie był obiadek u rodziców, więc umówiłyśmy się na 10:00. Pogoda fajna, słońce grzało, lekki mrozik w powietrzu, ale jak wybiegłyśmy na długą prostą wzdłuż autostrady, zaczęło wiać. Prosto w twarz. I mocno jak cholera. I tak przez dobre 4 km. Masakra :trup: Sponiewierał nas ten wicher straszliwie, tętno poszybowało do góry, a tempo w dół. Przez chwilę osłaniał nas lasek, to tempo od razu było lepsze o 20sek/km. No ale jakoś to ogarnęłyśmy, 9.5 km zaliczone, jak na drugi tydzień biegania to świetny wynik. Postałyśmy z minutkę przy samochodzie, a potem ruszyłam dalej. Nogi były generalnie ciężkie, tupałam sobie bardzo wolniutko, wciągnęłam żel, przeżyłam mały kryzys, przypomniałam sobie o mp3, przez pół kilometra rozplątywałam kabelek od słuchawek, kryzys przeszedł, a potem wybiegłam na długą prostą wzdłuż wylotówki z Wrocławia i... tak jest, w twarz uderzył wiatr. Dobrze, że były światła po drodze, to można było chwilę odsapnąć. Na dzielni trochę ucichło, nawet myślałam, żeby zrobić jeszcze jedno kółeczko, ale jak wybiegłam zza zakrętu, znowu zaczęło wiać, dodatkowo byłam w niedoczasie (obiadek!), więc skończyłam. Ale i tak zmieściłam się w planie, który przewidywał 18-20 km, więc jest dobrze.
I tym sposobem w tym tygodniu zrobiłam 50,76 km. Mój rekord. W przyszłym tygodniu ma być jeszcze więcej, ale nie wiem, czy dam radę zrobić trening w sobotę, jako że się upadlam w Poznaniu ;) Wstępnie we wtorek będzie luźne 8 km z koleżanką biegową. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Słit focia od Gife :)

Obrazek

Oraz legendarny blok :)

Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 19 marca
Obrazek
8,3 km w 59:19
średnie tempo: 7:08
średnie tętno: 149
max tętno: 159

Buty: Saucony Mirage

Wstałam dziś rano, wyjrzałam przez okno i wyrwało mi się staropolskie, dosadne "O, ku***". Przez noc napadało tyle tego białego czegoś, że nie dało się inaczej ;) Potem było już tylko gorzej, bo zanim wyszłam do pracy, znowu zaczęło padać. A że temperatura była powyżej zera, to na ulicy była totalna ciapa. No cóż, pięknie, ku***, pięknie. Ale po południu przestało padać i nawet chodniki były odśnieżone, więc nie trzeba było zakładać trailówek :) Jak wychodziłyśmy na szuranko, to jeszcze było jasno! Wiosna jak w mordę strzelił ;) W bocznych uliczkach leżało jednak trochę śniegu, a ja usiłując ominąć ogromną kałużę, oczywiście w nią wdepnęłam po kostki, więc na chwilę nas zwolniło, ale na suchym tempo wróciło. Było luźniutko, nogi zaskakująco lekkie, totalna rekreacja - widać trening daje efekty i baza jest coraz lepsza, bo takie godzinne szuranko jak dziś nie robi na mnie wrażenia :spoczko:
W ogóle ostatnio jakoś nie mam natchnienia do rozciągania się. Po Maniackiej mi się nie chciało (rozciągałam się przed, a wygibasy w szatni ewentualnie też można uznać za rozciąganie ;) ), w niedzielę nie miałam czasu, a dziś w sumie nie odczuwam takiej potrzeby. Na razie nic nie boli, przykurczów żadnych nie mam, więc dobra nasza. Myślę, że jak organizm będzie potrzebować, to się upomni.
W czwartek występy solo - plan przewiduje 13 km w tempie szybszym od maratońskiego, więc będzie żwawo. Mam nadzieję, że te resztki śniegu znikną i że kałuże trochę podeschną. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 21 marca
Obrazek
13,14 km w 1:19:50
średnie tempo: 6:05
średnie tętno: 167
max tętno: 182
12 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage 2

Obrazek

Rano jeszcze się cieszyłam, że jest jakby cieplej i że chodniki schną. Po południu przeklinałam pod nosem patrząc na zadymkę za oknem biura. Na szczęście zanim wyszłam przestało padać, a że było dość ciepło, to śnieg zaległ tylko w paru miejscach na trasie. W sumie w gorszych warunkach się biegało ;)

Dziś w planie było 13 km w tempie szybszym od maratońskiego. Chciałam wstępnie polecieć coś koło 6:20, ale coś mnie chyba po tej Maniackiej odblokowało (albo to ta kenijska herbata, którą wczoraj kupiłam :hejhej: ), bo noga podawała aż miło - wyszło mi tempo szybsze od półmaratońskiego, mimo, że się ciągle hamowałam i że w sumie biegło mi się dość przyjemnie choć wymagająco - i zdecydowanie lżej niż w sobotę... Generalnie to planuję ten Berlin pobiec coś koło 6:15, a potem jak starczy sił, to przyspieszyć. W sumie mogłabym polecieć 8 km po 6:15, a resztę tak jak dzisiaj - nie obraziłabym się :hej: Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

W poniedziałek zrobiłam sobie coroczne badania krwi (morfologia, OB, hormony, elektrolity, próba wątrobowa, glukoza, coś tam, coś tam - ale cholesterol nie, bo robiłam pół roku temu na medycynie pracy) i wszystko jest elegancko w normie - a siniaka w zgięciu łokcia mam do dzisiaj :lalala: Czy jak sód mam blisko dolnej granicy normy, to powinnam jeść więcej soli?

A propos jedzenia - zgodnie z dzisiejszym trendem też się przyznam, co tam wpadło...
Śniadanie - bułka z masłem i plasterkiem wędliny (karczek chyba)
2. śniadanie - 2 krówki-ciągutki
Obiad - smażony camembert z frytkami i żurawiną
Podwieczorek - 4 paszteciki z kapustą
Kolacja - miseczka owsianki królewskiej, 2 garści migdałów
2. kolacja - zaraz wpadnie, zapewne ze dwie kromki chleba orkiszowego z pastą jajeczną
Deser - robię dziś ciasteczka czekoladowo-owsiane na jutrzejszy kiermasz charytatywny w pracy, więc trzeba będzie spróbować, czy dobre wyszły ;)

Jutro jadę na Pyrkon, na sobotę mam w planie 8 km (może nad Rusałką?), w niedzielę 24 km. Będzie ciężko, ale się postaram. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

To znowu ja - wiedziałam, że miałam coś jeszcze napisać :hej:

Zapisałam się na parę nowych biegów:
1. Bieg ulicą Piotrkowską 10 km - żeby w końcu coś pobiec z Kanaskiem :)
2. Półmaraton Radomskiego Czerwca - bo trasa idzie obok bloku, w którym mieszkałam 19 lat, oraz ulicą, którą chodziło się codziennie do szkoły, i w ogóle mnóstwem ulic, które bardzo dobrze znam. Poza tym w Radomiu już nie byłam chyba z 10 lat albo nawet i dłużej.

No, to wstępnie tyle.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 23 marca
Obrazek
8,19 km w 55:44
średnie tempo: 6:48
średnie tętno: 151
max tętno: 171
rozciąganie: nie było czasu :jatylko:

Buty: Saucony Mirage

W piątek na imprezie było grubo, mimo, że się nieco hamowałam. Ale wiecie jak jest, "ze mną się nie napijesz?", "to na drugą nóżkę" i takie tam ;) W każdym razie poszłam spać gdzieś po 4, a budzik zadzwonił o 9. Główka bolała, oj bolała, ale co robić, wieczór wcześniej naopowiadałam wszystkim, że będę biegać, więc nie było przeproś, o reputację trzeba dbać. Poleżałam jeszcze chwilę, nieco się nawodniłam, wysłałam SMSa do koleżanki biegowej i umówiłyśmy się o 10 przed hostelem. Pogoda przecudna, słonko grzało na maksa i bardzo dobrze, bo wzięłam tylko bluzę, a było bardzo mroźnie. Pokręciłyśmy kilka kółek w parku Wilsona, koleżanka miała mały kryzys, ale potem złapała takiego pałera, że w sumie się zasapałam :hej: Ostatnie pół kilometra solo, nieco szybciej, ale tak jakoś dobrze weszło. Szacun w fandomie - +10. Szkoda, że ból głowy nie przeszedł... :lalala:

niedziela, 24 marca
Obrazek
25,44 km w 2:51:35
średnie tempo: 6:45
średnie tętno: 155
max tętno: 164
rozciąganie: będzie jutro

Buty: Saucony Mirage 2

W sobotę balety były krótsze, bo padłam na nos jakoś po pierwszej. Ale kilka piw wpadło, tym razem nie jakiś korposzit, więc i głowa mnie nie bolała. Ale generalnie wymiętolona byłam, niewyspana i odwodniona ;) Nawet jakiś skurcz w łydce mnie złapał rano. No ale nie ma to tamto, trzeba iść, bo maraton sam się nie pobiegnie.
Plan przewidywał 24 km, Ania radziła machnąć 3h, wyszło coś pośrodku. Chciałam pobiec nieco więcej, ale jakoś tak zakręciło mi się w głowie pod koniec, a że jednak konwent odcisnął swoje piętno na mym zdrowiu, to nie szalałam. Ogólnie i tak jestem w ciężkim szoku, że poszło mi tak dobrze. Do 15-go kilometra było luźniusieńko, biegło się wspaniale. Potem nieco zaczęłam słabnąć, zaczęło coś tam pobolewać, ale mimo wszystko dawałam radę. I nawet nie zatrzymywałam się za bardzo na światłach (może z dwa razy, a tak to na czerwonym leciałam ;) ). Jak po wszystkim chłodziłam się w marszu (ale nie za długo, bo zimno było, bo biegałam późnym wieczorem), to czułam, że boli mnie korpus - cóż, nic dziwnego, core stability to daaawno nie robiłam. Trzeba będzie może coś się pochylić nad tą kwestią.
Po przyjściu do domu kontrolnie położyłam się na podłodze (bo coś tak lekko w głowie się kręciło) i chwilę poleżałam, śmiesznie było, bo czułam jak pulsuje całe moje ciało. Bo tak w ogóle to w życiu tak dużo nie przebiegłam za jednym zamachem. Ale podobało mi się, zdecydowanie :taktak: Na pewno to powtórzę :hejhej: I ten, mam oczywiście rekordowy przebieg tygodniowy.
A moje tempo dziś wyglądało tak:
1-5: 6:55, 6:43, 6:47, 6:47, 6:53
6-10: 6:45, 6:42, 6:45, 6:40, 6:47
11-15: 6:35, 6:40, 6:42, 6:43, 6:45
16-20: 6:42, 6:37, 6:43, 6:50, 6:51
21-25,4: 6:44, 6:36, 6:44, 6:46, 6:43, 6:38

W ogóle paznokieć mi będzie schodził chyba - drugi w mojej biegowej karierze. Na Maniackiej było mokro i zrobił mi się bąbel na palcu, który to bąbel wszedł pod paznokieć, który to paznokieć zaczyna właśnie zmieniać kolor. Cóż, trudno, byle nie schodził na połówce.

Przyszły tydzień jest zdecydowanie luźniejszy - we wtorek luźne 6,5 km. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 26 marca
Obrazek
6,51 km w 45:51
średnie tempo: 7:02
średnie tętno: 151
max tętno: 161
rozciąganie: zaraz będzie

Buty: Skechers GoRun

Jakieś takie przenikliwe to zimno dzisiaj było... Z jednej strony czekam na tę wiosnę z utęsknieniem, z drugiej strony wiem, że jak przyjdzie, to od razu lato będzie :lalala: No nic, marudzeniem pogody nie zmienię, biorę, co dają. Dobrze, że chociaż sucho jest, to można nowe butki założyć :)
Dzisiaj totalny luzik z koleżanką biegową. W sumie bez historii. W czwartek jeszcze luźniej, bo tylko 5 km. A teraz idę oglądać naszych. Nie spodziewam się uniesień sportowych, ale może będzie na czym oko zawiesić :bum: Wiosna idzie, siły natury się budzą, takie tam :bum: Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 28 marca
Obrazek
6,61 km w 45:57
średnie tempo: 6:57
średnie tętno: 151
max tętno: 162
12 min rozciągania

Buty: Skechers GoRun

Dzisiaj plan przewidywał 5 km, ale z koleżanką biegową (która się rozkręca, tempo naszego wspólnego szurania rośnie :) ) stwierdziłyśmy, że to trochę malizną zalatuje, w związku z czym machnęłyśmy zawrotne półtora kaema więcej :bum: I w ogóle robi się jakby cieplej! Czyżby wiosna?
A tak w ogóle bajdełej we Wrocku będzie półmaraton! Nareszcie! Oczywiście w tym terminie jestem już zapisana na połówkę w Radomiu, więc ten, słabo :lalala: Niby jeszcze nie zapłaciłam, ale zasadniczo już mam ułożony cały plan okołobiegowy, łącznie z transportem i późniejszym dojazdem na konwent (który jest 4 dni po biegu), że w sumie nie chcę zmieniać planów. Ale na przyszły rok wpisuję do kalendarzyka na pewno :taktak:
W sobotę będą interwały, znowu włożę Skechersy. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ