Grzesiek: 2014 - 10 w 47, HM w 1:50, M w 3:50 i TJ 12,75m

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
siena_driver
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
Życiówka na 10k: 49:18
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Diagnoza - kości całe, więc luz. Altacety, ortezy lub opaski uciskowe na co dzień i 3 tygodnie rozbratu z bieganiem :echech:
Kiprun
Awatar użytkownika
siena_driver
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
Życiówka na 10k: 49:18
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Tymczasem na froncie :)
IMG_5006.JPG
IMG_5009.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
siena_driver
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
Życiówka na 10k: 49:18
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Przerwa w bieganiu do końca roku niestety. Tak powiedział pan doktor. Oczywiście rehabilitacyjne ćwiczenia na stopę, plus może być orbitrek czy rowerek, basen też. Ale to nie to samo :echech:
Awatar użytkownika
siena_driver
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
Życiówka na 10k: 49:18
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

NOWY ROK JAKI - CAŁY ROK TAKI

... powiadają starzy mędrcy. Prawda to, niestety...


Jak to się wszystko zaczęło z pięknym nowym rokiem?
Kontuzjowałem kolano niefortunnym krokiem.
I chociaż tydzień ledwom się kurował ranny,
bardzo to zaburzyło plan mój do Marzanny.
Drugie kolano w marcu się nagle odzywa.
Tydzień-dwa je kuruję, a czasu ubywa.
Znowu przerwa w treningach, znowu z planu dupa,
a na Marzannie wychodzi z tego wielka kupa.
I choć potem się zrywam, jadę z treningami,
w maju PeBe na dychę - to powiedzcie sami,
czy to nie jakieś fatum się za mną ciągało,
w zasadzie nic się z wyników zrobić nie udało.
Ni dychy w cztery osiem, ni piątki w dwa trzy,
Połówka w siedem kwadransów... tralala, hihi :echech:
Potem rodzinna przerwa, znowu krótki zryw,
nagle się kostka wykrzywia na tych liściach złych.
Czasem boleć przestaje, czasem znów dolega,
lecz do Nowego Roku więcej nie pobiegam.
Zatem gdy biegowego już nie zrobię kroku,
mogę się dziś szarpnąć na podsumowanie roku.
Wprawdzie życiówki były, lecz bez rewelacji,
jedynie dyszką się chwalić można bez krępacji.
Bo na połówce wynik o pomstę do nieba
woła - nie takich wyników mi trzeba.
Trochę ponad tysiaka w sumie nabiegałem.
Trzy razy się zdarzyło - dwudziestkę złamałem.
Mało, jak na kolesia co się brać chce za to,
by w dwa tysiące czternastym zaliczyć maraton.
Wiadomo, winię siebie - rzecz to oczywista,
ale jestem też trochę Kubuś Fatalista
i noworoczną kontuzję obwiniam do tego
Bo jeśli w Rok się Nowy przydarzy co złego,
do końca roku fatum nawiedzać mnie będzie,
w terenie, czy na lodzie, dopadnie mnie wszędzie.
Kreśląc powyższe słowa ciężko w duszy wzdycham,
secula seculorum blog swój dziś zamykam...

Lecz się wkrótce pojawię, taką mam nadzieję,
znowu biegać będę, czy pada, czy wieje.
Nadejdzie Nowy Roczek, a z nim plany nowe,
może zdrowie dopisze, grunt spokojną głowę
utrzymać, bo z tym zawsze było u mnie krucho.
To by było na tyle. Od dziś nastawiam ucho
na opisy treningów, które Wy wrzucacie,
na wyniki, zawody które zaliczacie
i wszystkim życzę Wesołych i Spokojnych Świąt,
a ja na czas jakiś znikam sobie stąd.
ODPOWIEDZ