Ostatni trening w piątek 26 czerwca. Tego samego dnia (przed komputerem) pojawiły się krótkie zawroty głowy.
W sobotę ponownie krótko zawroty. W niedzielę zawroty już bardzo częste. Zacząłem mierzyć ciśnienie, skoki do 150, a raz nawet 177. We wtorek rano po wstaniu nie mogłem trafić w drzwi sypialni i ustać na nogach (nieco się przestraszyłem).
Trzy dni (30.06-3.07) spędziłem w szpitalu na oddziale neurologicznym - silne zawroty głowy i skoki ciśnienia (zaskoczyło mnie ciśnienie zmierzone na SOR - 199).
W szpitalu cztery kroplówki, leki i badania. Neurologicznie jest niby OK, a przyczyna zawrotów jest ponoć oduszna (laryngologiczna). Rozpoznano nadciśnienie tętnicze. Dziwne, bo wcześniej dość często mierzyłem ciśnienie i średnio miałem 110/75, bez dużych skoków.
Mam przepisane leki: Acard, Betaserc i Tritace.
Na pierwsze truchtanie (6 km) wyszedłem 9 czerwca - czułem się osłabiony, ale bieg mnie cieszył.
Aktualnie mam minimalne/śladowe zawroty głowy. Ciśnienie mam bardzo niskie i nie skacze w spoczynku, jedynie tuż po wysiłku podnosi się do ok. 150, ale to chyba normalne.
Czy ktoś tu na forum biega z nadciśnieniem tętniczym i jak sobie radzi?
Nie chciałbym rezygnować z marzeń o ambitnym i szybkim bieganiu maratonów.
Blog pozostawiam w uśpieniu (a raczej na czuwaniu). Wrócę tu, gdy będzie się działo coś ciekawego w sferze biegowej.
![oczko :oczko:](./images/smilies/icon_e_wink.gif)