b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

09.11.2017

Wczoraj wymiękłem... Przyjechałem wieczorem od narzeczonej, wcześniej trochę "bo pójdę na trening", ale padłem. Zwyczajnie zasnąłem, odcięło. Trudno, nic wielkiego. Wypadło 12 km wybiegania.
Dzisiaj za to coś mocniejszego niż zwykły BS, a więc wpadło BC2. I był to najszybszy w mojej historii ciągły w 2 zakresie. Biegło się to mega luźno, tętno raz jakoś doszło do 88%, ale to było dosłownie na chwilkę. Tak to 84-86%. Super :) Tempo było tylko o 4 sekundy wolniejsze niż mój rekordowy półmaraton, a wtedy na 85% na pewno nie pobiegłem. :oczko:
PS. Problemy z paskiem możliwe, że wynikały ze zbyt słabego nawilżenia paska. Dzisiaj normalnie na chama się ochlapałem wodą po klacie i od początku do końca wskazywał dobrze.
  • BS 2,01 km / 10:55 rozgrzewka
    • BC2 7,06 km / 30:20 / śr. tempo 4:18/km / śr. tętno 175 bpm (85%) / max tętno 181 bpm (88%)
    BS 0,97 km / 5:55 schłodzenie
Meteo na sobotę niekorzystne - spadające ciśnienie, opady deszczu i ... silny wiatr. Gdzieś tam w głowie świtało, żeby zaatakować życiówkę, że może te treningi typowo aerobowe + siła jednak by tak bardzo nie przeszkodziły w uzyskaniu super wyniku. Ale w takiej sytuacji podchodzę do tego na chłodno - lecę po 4:00 z wypluciem się na 2 ostatnich kilometrach jak będą siły. Na pewno chcę skończyć z 39:XX. Ale też jak będzie tylko 40:XX to nie będzie tragedii, to nie start docelowy. :spoczko:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

11.11.2017

XVII Bieg Niepodległości w Białymstoku
Zachęcony zeszłorocznym całkiem przyjemnym biegiem, zdecydowałem się i w tym roku pobiec w Białymstoku. I bardzo żałuję, że tak zrobiłem... Pchała mnie także do tego klasyfikacja Grand Prix Podlasia, w której to gdzieś tam mogłem się zakręcić koło podium w kategorii wiekowej.

Celu na ten bieg nie miałem żadnego konkretnego, ot pobiec dobrze. Wydaje mi się, że wyszło nieźle, chociaż czas 40:01 jest trochę wnerwiający (że nie 39:XX). Cóż, zabrakło znaczników kilometrów. Biegłem na zegarek, wiedziałem że doda trochę, ale myślałem że jakieś 20 sekund zapasu na 5 km wystarczy do ponownego złamania 40 minut. Mimo jakichś 150 metrów w tempie 2:50 - zabrakło. Były odcinki pod wiatr (takiego typowego w mordę było krótko, ale dość długo był taki "w lewe oko")... Czułem jak tam mięknę...

Żal jak ten bieg był zorganizowany - kkkrzysiek u siebie to opisał dobrze. Klasyfikacji GP też nie zobaczyłem. Nie ukrywam - bez tego bym nie pojechał, bo mi teraz start nie jest potrzebny. Kasa za pakiet, niemało bo 55 zł, kasa za dojazd. Qrwa i jeszcze odwalona taka maniana. Ehhhh. Zapomnieć i jechać dalej.

Z całego biegu najbardziej mnie cieszyła końcówka, gdzie tym razem się zmusiłem do bardzo mocnego finiszu i wyprzedziłem jeszcze dwóch zawodników. Fajnie jak się z drugim zrównałem, ten przyspieszył a ja go jak TGV minąłem. Tak jakby mi to żadnego problemu nie robiło. :) Fajny uczuć.
  • Zawody 10 km / czas 40:01 netto / 61 open, M20 - 19
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12.11.2017

"Midlong", czyli takie średnie wybieganie. Po lesie, spokojnie, przyjemnie. :) Na 8 km skonsumowałem żel, bardziej z obawy przed zjazdem około 12 km (w końcu dzień wcześniej zawody) i czołganiem się do domu, aniżeli z realnego odczucia głodu czy niedoboru węgli.
Tempo przeciętne, ale duży wpływ na to miały pierwsze i ostatnie 2 kilometry - to ten sam odcinek, gdzie przedzierałem się przez błoto. :hahaha:
I na 12 km tak mniej więcej 40-50 metrów w górę na odcinku może 400-500 metrów. Tu zawsze podchodzę i tempo zawsze jest około 6:40-6:10.
  • 16,49 km / 1:30:25 / śr. tempo 5:29
Po powrocie do domu szybki prysznic, papu i ... debiut jako mors. :hej: Polecam wszystkim! Wydawać by się mogło - co przyjemnego jest we włażeniu do zimnej wody - sam nie wiem, ale odczucia mam w 100% pozytywne. To po prostu jest przyjemne!


14.11.2017

Mało czasu na trening, ale że druga zmiana, to w końcu miałem możliwość za dnia wybrać się na cross. Tym razem jednak tylko 3 pętelki po około 1,7 km każda - mało. Ale jak tak teraz siedzę, to mięśnie odczuły. Jutro niestety brak treningu, wyjdzie chyba tak, że 4 dni pod rząd będą treningi. Ewentualnie "rozciągnę" sobie tydzień treningowy na 8 dni i w sobotę będzie wolne a w niedzielę i poniedziałek treningi.
  • BS 1,72 km / 10:15 rozgrzewka
    • 1. 1,71 km / 8:27 / 4:56/km
      2. 1,72 km / 8:25 / 4:53/km
      3. 1,73 km / 8:13 / 4:45/km
    BS 1,78 km / 9:37 schłodzenie
Zerknąłem do poprzedniego crossa, biegałem tam dużo wolniej. ;) 8:26 na tej samej pętli to było z wypluwaniem płuc. Teraz 8:13 ciężko ale pod kontrolą.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

16.11.2017

Fajny, żwawy BS. Oczywiście dla mnie BS to i tak jest tempo powyżej 5/km - tak już mam, teoretycznie wg książek i kalkulatorów biegi spokojne powinny mi wchodzić około 4:50/km, ale jak tak biegnę to jest to już "żwawo". Nawet do 80% tętna - a potem 85% przy 4:15/km, taki przeskok. Na początku swojej biegowej "drogi" brałem to do głowy, ale teraz już zdecydowanie nie panikuję. Po prostu przyjmuję jak jest.

Podczas tego biegu końcowe kilometry wchodziły około 4:55, ale czułem, że to taka granica, gdzie mógłbym swobodnie rozmawiać.
  • BS 14,04 km / 1:11:37 / śr. tempo 5:06/km

17.11.2017

Rany, jaki "niechciej" mnie złapał tego dnia... Cały dzień czułem, że nogi są zmęczone - ale czym?? Dzień wcześniej tylko BS, bez jakichś dodatkowych ćwiczeń. Około 18 położyłem się na chwilę, oczywiście drzemnąłem... Już nawet miałem chęć odpuścić, ale wiedziałem, że w sobotę nie uda mi się treningu zrobić - albo piątek, albo tylko 3 treningi w tygodniu. Jakoś się zwlokłem i z wielkim "problemem" ubrałem leginsy, koszulkę itd. Poziom motywacji -9000.

A w trakcie biegu - fajnie. Zmęczenie puściło (może te 30-40 minut drzemki tak podziałało korzystnie), odczuciowo nogi kręciły się bardzo lekko, nie musiałem pracować jakoś siłowo ale nawet mimo tego tempo było dużo niższe niż dzień wcześniej. Nie chciałem nawet szaleć, bo to była rozgrzewka przed podbiegami. Tak między 5:00 a 5:15 się kręciło tempo. Paradoks - uczucie lekkości, ale biegnę wolniej niż dzień wcześniej.

A same podbiegi już wchodziły wręcz leciutko, tym razem już ze 100 metrów przeszedłem na 150 - 8 powtórzeń. Różnica między pierwszym a ostatnim to aż 6 sekund. Jednak jak się człowiek rozgrzeje, to inny trening... Co dalej mnie cieszy, ten ostatni to wcale nie był jakiś taki w typie "wypluj płuca ale zrób najmocniej" - jakby trzeba było to i ze 2 sekundy bym urwał. Tak mi się przynajmniej wydaje, może za tydzień sprawdzę (chyba że warun będzie dużo gorszy niż wczoraj), co uda mi się wycisnąć na tych 150 metrach.
  • BS 8,27 km / 43:06 rozgrzewka
    • podbiegi 8 x 150 m (37,4 -> 38,8 -> 36,4 -> 36,4 -> 35,2 -> 34,1 -> 33,4 -> 31,4)
      przerwa ~50-70m marsz, później trucht do miejsca startu
    BS 0,31 km / 1:49 krótkie schłodzenie
W niedzielę long - około 22 kilometrów w planie. A na urodziny mam chęć pobiec 28 kilometrów - na zasadzie "28 kilometrów na 28 urodziny" :hahaha:
Postanowiłem również, że dopiero 1. stycznia w czymkolwiek wystartuję - oczywiście jako test i nawet mam już na oku ciekawą dyszkę. Będą biegi andrzejkowe, mikołajkowe ale odpuszczę. Już wtedy będę po 2 fazie treningu zimowego - z BNP, minutówkami. Ciekawe co to będzie się biegało po takim treningu...

Drugą moją "wątpliwością" jest wybór planu treningowego - miałem chęć spróbowania planu Marcina Nagórka, ale skutecznie na mnie działał plan Bartoszaka. Może nie ma sensu odkrywania na nowo koła, przynajmniej na razie i do wiosennego startu (orlenowska dycha 22.04) przygotować się ponownie tym planem. Interwały, wytrzymałość tempowa i ciągły - prostota w czystej postaci. Siła w formie szybkich podbiegów wpleciona po BSie raz w tygodniu - to muszę robić, bo zauważyłem nawet teraz, że dodanie siły (podbiegi, crossy i ćwiczenia) pomogło na problemy z mięśniami. Nie mogę odpuścić - wiosna rok temu poszła w piach przez kontuzje - jedna mięśniowa, druga pechowa.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.11.2017

Rrrrrrrreeee, to czego tygrysy nie lubią najbardziej czyli trening rano. :bum: Zaplanowałem bieganie longa wcześniej, bo miałem plany z narzeczoną na pozostałą część dnia - po prostu chciałem to załatwić rano, żeby później cały dzień z nią spędzić. No to pobudka o 7 i o 8:05 już biegłem. Nie wiem jak sosik rano się ogarnia w 15 minut, doprawdy nie wiem.
Mniejsza. :P Początek jak zawsze o tej porze drętwo. Niemalże "na siłę". Dopiero gdzieś tak od 11-12 km zaczęło się kręcić lepiej. Od 14 do 20 kilometra miałem ciągle pod górę, ale mimo to dało się biec całkiem znośnie. Wyszedł taki delikatny BNP ale bez wchodzenia głęboko w II zakres. Dopiero końcówka (jak skończyło się pchanie pod górę) mocniej, wyraźnie mocniej. Mimo dystansu w nogach było bezproblemowo.
Po biegu nogi wyraźnie zmęczone, dobrze że jakichś zakupów nie było w planach bo bym dzisiaj był mocno marudny.
  • Long
    5 km / 26:30 / śr. tempo 5:18/km
    5 km / 25:24 / śr. tempo 5:06/km
    5 km / 24:37 / śr. tempo 4:55/km
    5 km / 24:40 / śr. tempo 4:56/km
    1,76 km / 7:50 / śr. tempo 4:30/km

    Całość 21,76 km / 1:49:12 / śr. tempo 5:01/km
Wieczorem, tzn. około 16 - znowu morsowałem. Co prawda tym razem sam - jedynie z asekuracją z brzegu - no ale nie wybrzydzam. Wchodząc do zimnej wody ze zmęczonymi, wyraźnie ubitymi nogami - wyszedłem jak nowo narodzony. Bardzo mi się to spodobało i będę na pewno kontynuował przygodę z morsowaniem w przyszłości. Polecam wszystkim jako formę regeneracji i wzmacniania odporności.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

21.11.2017

BS, luźniutko. Nieumyślnie wyszedł taki bieg z rosnącym tempem bo kończyłem po 4:55/km a w środku po 5:11, 5:06... Nic specjalnego. Na koniec 8 szybkich sprintów na podbiegu, po 8 sekund każdy. Przerwy w marszu (stąd średnie tempo takie wolne).
  • BS 9,54 km / 52:10 / śr. tempo 5:28/km

22.11.2017

Zaserwowałem sobie trening mordownię - za szybko zrobiłem kilka pierwszych minutówek i im dalej, tym gorzej się czułem. Wszystkie powtórzenia między 280 a 300 metrów, większość - 290. Biegam to szybko, nawet się zastanawiałem w trakcie treningu czy nie za szybko. Tempo między 3:30/km do 3:20/km to dla mnie okolice tempa na 1500 metrów, mooooooże na 3000 z wiatrem w plecy. Chyba to za mocno jak na obecny okres treningowy. Ale z drugiej strony nie kończę tego treningu na drewnianych nogach, z uczuciem zalewania kwasem - ot dłuższa przebieżka.

Po treningu porządne rozciąganie i suplementacja magnezem (kiedyś pytałem o takie dziwnie ukłucia na piszczelu i mam 99% pewności, że to niedobory magnezu powodują).
  • Minutówki 15x1'/1'
    10,58 km / 54:54 / śr. tempo 5:11/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

23.11.2017

Lejzi bees - tzn. pasek hr na klacie i jedziemy do 75%. Wyszło średnie 150 bpm czyli 73%. Założenie - oczywiście regeneracja. Trochę za długi to był bieg (powinno być wg mnie około 5-6 km jeśli chodziłoby tylko o regenerację), ale trudno - kilometrażu trochę nabiję. Będzie ładnie w statystykach wyglądało.

Odczucia dzisiaj - bardzo dobre, brak jakiegokolwiek odczuwalnego zmęczenia nóg. Do tego dzisiaj dochodzi dzień wolny - weekend będzie udany, nie ma zmiłuj. :bum:
  • BS 10,53 km / 57:30 / śr. tempo 5:28/km / śr. tętno 150bpm (73%)
PS. Zabawne, ale tempo 5:30 i 5:11 wychodziło na tym samym tętnie. Oba odcinki kilometrowe i na płaskim.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

25.11.2017

BeeS + 10 przebieżek. Nic specjalnego. Przebieżki wchodziły dynamicznie i luźno.
  • 12,44 km / 1:05:35 / śr. tempo 5:16/km

26.11.2017

Coś poważniejszego niż zwykły long. Tak czy owak nie zamierzałem dzisiaj przekraczać 18-19 km, wyszło w sumie 18,5. Zrobiłem bieg z narastającym tempem. Końcówka na tętnie progowym (89-90%), ciężko bardzo, bo z wiatrem najpierw w prawe oko z 2 godziny, potem w gębę. Z 3 kilometrów założonych zrobiłem 2,5 i stwierdziłem, że nie będę dalej orał. Na 13 km miałem 500 metrów solidnego (20 metrów różnicy wg GPS) podbiegu - tam nawet wbiegając po 6:20/km tętno rośnie. A tu całkiem żwawo pod tę górkę wbiegłem - oczywiście potem było dość ciężko uspokoić tętno...
  • BS 10 km / 54:35 / śr. tempo 5:27/km
    BC2 5 km / 23:11 / śr. tempo 4:38/km (tu był ten podbieg - kilometr z nim był po 4:52)
    P 2,51 / 10:55 / śr. tempo 4:20/km
    BS 1,01 km / 6:43 schłodzenie

    BNP 18,52 km / 1:35:26
Po treningu już tradycyjnie - morsowanie. Wkręciłem się.

27.11.2017

Teoretycznie dzisiaj powinien być dzień bez biegania, ale jutro i pojutrze na pewno nie pobiegam, więc tak sobie ułożyłem, żeby jednak dzisiaj się wybrać na trening. Nie wiedziałem co chcę dzisiaj biegać - wyszło na minutówki. Tym razem biegałem wolniej i mniej odcinków - wolniej (i tak okolice T10, nawet ciut szybciej 3:50-3:55) bo chyba jednak o to w nich chodzi, a mniej - bo nie dałem rady. Brzuch mi zastrajkował, prawdopodobnie nadmiar słodyczy... Ehh, człowiek to głupi zwierz... Przed samymi powtórzeniami dłuższa niż zwykle rozgrzewka, dlatego kilometrowo ten trening całkiem, całkiem wygląda. Ale szybkich powtórzeń tylko 10 z założonych 15.
  • 13,02 km / 1:09:05 / śr. tempo 5:18/km
Ciężko mi się ostatnio trochę biega. Muszę dodać trochę 2 zakresu, bo tak jakbym się mocno zamulał. Do tego słabo z miską, jem jakoś tak byle jak - może nie tragicznie, ale folguję sobie znacząco - szczególnie pod kątem słodyczy.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.11.2017

Najgorsza chyba z możliwych opcji pogodowych - padający i topniejący śnieg. Buty jeździły, cały trening na takiej spince żeby się nie rozjechać nogami na szerokość chodnika. Po dwóch dniach odpoczynku czułem, że noga podaje dobrze, ale nie było nawet gdzie się rozpędzić. Jak zeskakiwałem z chodnika na asfalt (mokry, ale bez błota) to za chwilę już jechał jakiś samochód i tak w koło...
Na koniec 10 podbiegów - na innym wzniesieniu, bo wydawało mi się bardziej strome niż moje standardowe. Co prawda mapy pokazywały mniejsze nachylenia, ale myślałem, że może jednak to błąd - bo wzrokowo właśnie powiedziałbym odwrotnie. A tu Garmin uparcie pokazuje jednak, że na 140 metrach tylko 4-5 metrów przewyższenia. Na moim standardowym miejscu 5 metrów jest na długości 90-100 metrów, także jest różnica.
Odcinki mniej więcej równo - 28-29 sekund.
  • SB 11,11 km / 59:50 / śr. tempo 5:23/km
Listopad - przebieg 237 km. Ani dużo ani mało jak na mnie. Na pewno więcej niż "średnia", ale do rekordu także daleko.

01.12.2017

BS z przebieżkami w dużo lepszych warunkach niż wczoraj - temperatura nie spadła, przez co śnieg na chodnikach zwyczajnie spłynął. Potwierdziło mi się, że już wczoraj noga podawała - średnie tempo wyższe o dobrych kilka czy też kilkanaście sekund na kilometrze a i samopoczucie dużo lepsze. Większość kilometrów z tempem poniżej 5/km. Fajnie dzisiaj to poszło.
Przebieżki sztuk 10, na stumetrowej przerwie.
  • BS 12,43 km / 1:02:14 / śr. tempo 5:00/km
Z przemyśleń treningowych - za dużo bsów, za mało 2 zakresu. Zamulam. Trzeba włączyć trochę obroty.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

02.12.2017

Normalnie chyba sobie wpiszę dzisiaj trening 6 x 1 km @ 4:10. Pojechałem buty kupić, coś lekkiego, treningowo-startowego. Dostałem 4 pary, w każdej rypłem na bieżni po kilometrze - 250 metrów 14 km/h i reszta w 15-15,5 km/h. Przerwa - do odpoczynku, około 5 minut. Tyle trwała zmiana pary butów.
Tyle przymierzania a w końcu i tak nie kupiłem... Najlepsze były Saucony Freedom Iso, ale to od początku było "jako ciekawostka", Krzysiek z białostockiego Pędziwiatra już gotowy był mi je sprzedać nawet za 500 zł (z poziomu startowego 650 bodajże), ale przecież ja za to kupię oba amortyzatory z przodu do samochodu. :bum:
Testowałem Kinvary 8, NB 890v5, Brooks Asteria, Brooks Launch 4 no i wspomniane Freedom Iso. A potem na jednej nodze Launch, na drugiej 890v5. I lipton. Każda "coś"...
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

03.12.2017

Dzisiaj bardzo fajny trening, niby dający w kość (w trakcie) a jednocześnie nie aż tak bardzo (już po zakończeniu). Taki paradoks. :) BNP w planie - długie BNP bo aż 22 km, nawet nieco ponad. Zaplanowałem sobie podział 12-6-3,5 + 1 km schłodzenia (kończę mocny ostatni odcinek tuż przed długim i znacznym podbiegiem, mocno by mnie tam zjechało a do 95% nie chcę się dobijać). Wyszło wszystko bardzo ładnie, planowo. Przy okazji długiego treningu test kamizelki biegowej z deca - przy przecenie do 70 zł warto się zaopatrzyć. Ale żeby wykorzystać z bukłakiem to jednak nie - koniecznie buteleczki.

A więc - 12 km z tempem różnym - i 4:58 mając z górki i 5:42 jak wspinałem się na 40-metrową górę (około 500 metrów długości). Tętno 152 - 160 (tutaj jest kurczę minus GC, że jak strzelę autolapa 1 km to potem nie mogę sobie np. pewnych okrążeń "połączyć" i sprawdzić średnich - czy to tempa czy to tętna z tych okrążeń). Założeniem było biec komfortowo, spokojnie i tak też było.
Następnie 6 km II zakresu. 4:33, 4:32, 4:32, 4:39, 4:33, 4:33.
Po tym 3,5 km blisko "progu" - czyli okolic tętna 88-89% HRmax. 4:19, 4:18, 4:09 i 2:04 na 0,5 km.

Trasa którą robiłem jest super do takiego konkretnie dystansu i podziału - 12 km gdzie są góry i doliny, tempo bywa zmienne a potem praktycznie do samego końca płasko z małymi zmianami wysokości. Dopiero od 20,5 km zaczyna się zbieg (15 metrów na kilometrze), gdzie można sobie podkręcić tempo - trochę to fałszuje, ale wolę podkręcić tempo i zbiegać, niż zwolnić i orać pod górkę.

Godzinę po treningu (skończyłem o 11:40) - morsowanie, obiad i spanie do 16.
  • BNP 22,37 km / 1:52:03 / śr. tempo 5:01/km
Tydzień - 65,92 km, ładnie wyszło. Jeszcze jeden z kilometrażem do 70 km i po nim zrobię zluzowanie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

05.12.2017

Poniedziałek wolny, we wtorek wracam do klasyki - podbiegi. Po ciut ponad 8 kilometrach spokojnego biegu przeszedłem do podbiegów. Wahałem się czy robić powtórzenia 150-metrowe czy 100-metrowe. Zacząłem od tej dłuższej opcji, ale jakoś nie miałem weny i zmieniłem decyzję - krótsze. 10 odcinków, przerwa w truchcie bo wiało. :P
Kolejne powtórzenia wychodziły po 22 - 21 sekund, dwa ostatnie zaakcentowałem - 20,3 i 18,8.
  • 10,85 km / 58:22 / śr. tempo 5:23/km

06.12.2017

Pogoda mocno się pogorszyła - deszcz, silny wiatr... W planie ciągły... Jakimś dziwnym zrządzeniem zwyczajnie miałem humor i mimo niesprzyjających warunków wyszedłem na trening z silnym postanowieniem wykonania ciągłego. Założyłem leciutkie Ekiden One i ruszyłem.
Rozgrzewka dwukilometrowa i bez większego przestoju przyspieszyłem. Nie miałem za bardzo pomysłu na tempo, czego szukać, dlatego zdałem się na odczucia i pulsometr. To szło w parze, bo jak np. tętno wchodziło na 87% to od razu czułem. Początek z wiatrem z boku, chyba tylko przez jakieś 500 metrów miałem wiatr w plecy. Przez większość albo z boku, albo z godziny 10 i trochę. ;) No i te 500 metrów co miałem w plecy to oddałem później - oczywiście w mordę. Wiatr momentami wręcz stawiał, tempo spadało do 4:50 a tętno rosło. Na szczęście tu gdzie miałem wiatr z boku to byłem z drugiej strony osłonięty, więc to nie był taki typowy przeciąg.
Cały trening wyszedł nadzwyczajnie dobrze. 7 kilometrów zleciało bardzo szybko. Tempo wyszło całkiem przyzwoite, jakieś pół roku temu to na tym tempie miałbym około 88%, może nawet ciut wyżej.
  • BS 2,00 km / 11:24 rozgrzewka
    • BC2 7,00 km / 30:45 / śr. tempo 4:23/km / śr. tętno 174 bpm (85%)
    BS 3,00 km / 16:36 schłodzenie
PS. Z ciekawości sprawdziłem sobie - w sierpniu podobny ciągły, tętno 174/181 max i było na 4:37/km.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

08.12.2017

Minutówki - 15 powtórzeń.
Chyba ostatni tydzień takiego typowego "orania" ciągłymi, bardzo długimi wybieganiami itd. Ale nie koniec budowania bazy tlenowej. Na końcu tego posta opiszę jaki mam pomysł na dalsze przygotowania.
W czwartek, po dniu przerwy trochę szybsze bieganie. Początkowo w minutę robiłem około 240-250 metrów, później 270-280. Fajnie to szło, dość swobodnie.
  • BS 2,75 km / 14:45 rozgrzewka
    15 x 1'/p. 1'
    BS 2,48 km / 13:32 schłodzenie

    Całość 11,62 km / 58:17 / śr. tempo 5:01/km

09.12.2017

Mało czasu na trening, tak trochę się sprężałem. Niecałe 3 kilometry końcowe wyraźnie żwawiej - umyślnie. Jako zakończenie treningu 8 podbiegów po 8 sekund bardzo mocno - sprinty. Średnie tempo spadło przy odpoczynkach między podbiegami.
  • 12,35 km / 1:04:40 / śr. tempo 5:14/km / śr. tętno 158 bpm (77%)

10.12.2017

Zakończenie tygodnia - identyczny bieg z narastającym tempem jak tydzień temu. 12 km BS, 6 km BC2, 3,5 km około "progu" i niecały kilometr schłodzenia.
Dzisiaj było wyraźnie ciężej (tętno na szybszych odcinkach o 1-3 uderzenia więcej, tempa też ciut słabsze), stawiam na zmęczenie. Micha wczoraj też nie była idealna na taki ciężki trening. Ideałem byłyby pierogi ruskie (serio, po tym to mam takiego kopa że każdy makaron się chowa). No ale ogólnie wyszło nieźle. Bez tragedii. :ble:
BS luźno, 6 km BC2 - 4:33, 4:38, 4:29, 4:36, 4:34, 4:35 (wolniej niż tydzień temu ale miałem wiatr dzisiaj), no i próg 4:20, 4:18, 4:14 i 2:03 500 metrów (to porównywalnie do zeszłego tygodnia).
  • BNP 22,44 km / 1:53:31 / śr. tempo 5:03/km / śr. tętno 163 bpm (80%) / max tętno 185 bpm (90%)

Kilka zdań nt. mojego planu na dalszy ciąg przygotowań. Na pewno do końca grudnia zjeżdżam z kilometrażem. Okolice 45-50 kilometrów tygodniowo w 4 treningach. Będą Święta BN, będą za tydzień zawody na 15 km, będą zawody 1. stycznia na dychę - nie ma co szaleć. Z długich biegów zostanie tylko 25-kilometrowe wybieganie na 1. dzień Świąt. Teraz 2 dni wolne i dopiero we środę zrobię danielsowskie interwały tempowe. Tego typu treningu będzie trochę więcej jeszcze po Nowym Roku, gdzie zostaną mi 2 tygodnie do rozpoczęcia podstawowego planu treningowego. Zostaną jeszcze minutówki i przebieżki.
Zawody na 15 km za tydzień traktuję zadaniowo, mam to pobiec w okolicach progu, może początek ciut wolniej żeby się od razu nie zajechać. Myślę, że jak od 3-4 kilometra wejdę na 4:10-4:12 (a może ciut poniżej 4:10?) to dociągnę to do końca. Zobaczę jeszcze jak pójdzie trening we środę.
Na dychę 1. stycznia nie chcę być zajechany (więc robię z luzowaniem), bo to będzie test po którym jako tako chcę wiedzieć na czym stoję. No chyba że pogoda nie będzie sprzyjała, wtedy najwyżej 5 km na hamulcu i 5 km mocno.
Także - cały czas baza, ale w innym wydaniu. Trochę szybciej, bliżej mistycznego "progu", więcej szybkich ale krótkich odcinków.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

13.12.2017

Tyle wolnego to ja sobie już dawno nie urządziłem. 12 godzin w niedzielę, cały poniedziałek i wtorek. Chyba aż nadto. Dzisiaj - tak jak pisałem - interwały tempowe. Trening z Danielsa, bez pewności jakie tempo obrać. Czułem się na zakres 4:05-4:11 około. Tak też ustawiłem widełki. I wychodzi mi na to, że wstrzeliłem się idealnie. Powtórzenia po 6 minut, przerwa 1:20.
  • BS 2 km / 11:51 rozgrzewka
    • P1 6:00 / 1,45 km / śr. tempo 4:08/km / śr. tętno 177 bpm (87%) / max tętno 183 (89%)
      1:20 przerwa
      P2 6:00 / 1,46 km / śr. tempo 4:07/km / śr. tętno 177 bpm (87%) / max tętno 181 (88%)
      1:20 przerwa
      P3 6:00 / 1,45 km / śr. tempo 4:08/km / śr. tętno 178 bpm (87%) / max tętno 185 (90%)
      1:20 przerwa
      P4 6:00 / 1,46 km / śr. tempo 4:07/km / śr. tętno 179 bpm (87%) / max tętno 184 (90%)
      1:20 przerwa
    BS 1,93 km / 10:35 schłodzenie
Tętno raczej się normowało na tych 87-88%, skoki do 90% były spowodowane podbiegami (niby lekkimi, ale wyraźnie w tym miejscu było ciężej i tętno też dawało znać) i ciężarówkami jadącymi z naprzeciwka - dawały taki podmuch powietrza, że momentami stawiało.
Same szybsze odcinki biegło się raczej spokojnie, bez walki, bez umierania. Często musiałem się hamować.

Czyli jest dobrze, formy na szczęście jeszcze nie ma. :bum: Ten trening dał mi trochę odpowiedzi jak pobiec w niedzielę.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14.12.2017

Żwawe 10 km, bez większego patrzenia na zegarek. Wiedziałem, że jest dość szybko jak na mnie, ale bazując na samopoczuciu - nie zwalniałem.
  • BS 10,16 km / 48:37 / śr. tempo 4:47/km
16.12.2017

Rozruch - krótki i lekki bees i 5 przebieżek. Czułem, że noga kręci się lekko i że zawody mogą wyjść całkiem przyzwoicie.
  • BS 7,3 km / 39:13 / śr. tempo 5:22/km
ODPOWIEDZ