Poniedziałek 19.05
Mocny wiatr, mocne słońce, pod koniec patelnia, nie najłatwiejsza trasa - zwykle jak wpis zaczynam w tym tonie to potem narzekam jak to się fatalnie biegło, tymczasem dzisiaj, mimo takich okoliczności biegło się super. Na tyle, że z planowanych 10 km zrobiło mi się 14, po 5:18/km, średnie tętno 141, niby wysokie ale większość czasu biegłem albo pod wiatr, albo w słońcu, podczas kilku fragmentów w cieniu i bez wiatru tętno było nawet stosunkowo niskie. Po pięciu kilometrach, jak wbiegałem w las to pozwoliłem sobie zdjąć koszulkę i za chwilę minąłem się z biegaczem ubranym w długie getry i kurtkę, machnąłem, a on tylko spojrzał na mnie jak na kogoś z innej rzeczywistości

Wieczorem 30 minut core stability.
Wtorek 20.05
Że ten trening nie będzie łatwy to było jasne od początku, pierwsze interwały od ponad miesiąca, w dodatku ze znacznie mocniejszym tempem docelowym niż dotychczas - 3:35/km no i w upalny dzień (wyszedłem biegać o 9, w cieniu było jeszcze znośnie, ale stadion niestety w pełnym słońcu), od początku zakładałem że może być trochę wolniej, bo po prostu muszę się do tego tempa przyzwyczaić. Zrobiłem 5 x 1000 m przerwy 3:30 (pierwsza 3:00) w marszu, poszło tak:
- 3:34, 3:39, 3:42, 3:38, 3:38, to najwolniejsze powtórzenie to był wynik "błędnych obliczeń", miałem biegać po 43-44s/200 m i analogicznie 1:26-1:28 na 400, a coś mi się pomieszało i myślałem że ma być 46/200, zacząłem de facto dobrze, ale myślałem że jest za szybko, zwolniłem i dopiero na 800 m się zorientowałem że coś jest nie tak

Ciężko, bo nie miało prawa być lekko, no ale też bez żadnych większych problemów żeby to ukończyć, po prostu mocna jednostka. Dość szybko "doszedłem do siebie" po treningu. Upał aż tak bardzo nie przeszkadzał, choć dał się we znaki, popijałem wodę, a i tak wróciłem do domu o kilogram lżejszy i czerwony jak burak :D.
Dopiero teraz zauważyłem że Daniels napisał że to miało być "kilka razy 3 min. lub 1000 m", zawsze wybierałem najłatwiejsze opcje proponowane przez Danielsa, tym razem jakoś to przeoczyłem. 3-minutówki bym pewnie dał radę teraz zrobić po te 3:35/km. Jak na początek nie jest źle.
Wczoraj przyszły Skechersy Go Run 2 i dziś je przetestowałem, także od razu wrzucone na głęboką wodę. Szczerze mówiąc podczas takiego treningu niezbyt się skupiałem na butach, wręcz o nich "zapomniałem", czyli nie przeszkadzały, a to w końcu w bucie najważniejsze. Bardzo wygodne, lekkie, żadnych obtarć po tym jednym bieganiu.
Zapowiadają się upalne dni, zdecydowanie najmniej lubiana przeze mnie pogoda, ale trzeba sobie będzie jakoś radzić. Przy interwałach i szybszych treningach temperatura aż tak bardzo nie przeszkadza, problem może być z ciągłymi, musiałbym wstawać o 3-4 rano, bo nie wyobrażam sobie biegania tego na głodniaka, albo zaraz po jedzeniu (chyba że przetestuję jakieś nowe patenty żywieniowe lub żele/izotoniki ale wolałbym uniknąć chemii). Rozbiegania albo będę starał się robić bardzo rano, albo późno wieczorem czy nawet w nocy, czasami pewnie porobię dwa krótsze rozbiegania jednego dnia, czasem może zastąpię bieg regeneracyjny rowerem.