kapolo od zera do maratonu
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 8/25
Trening: 32/100
Procent wykonania planu: 28,72
5x4’ trudno
Dystans: 17,17km
Tempo: 6’00”/ km
Średni Puls: 163 bpm
Tempówki po 4 minuty
1-4’41”/km
2-4’37”/km
3-4’39”/km
4-4’40”/km
5-4’39”/km
Zredukowałem nieco tempo interwałów. Jest ono teraz zbliżone do zalecanego tempa „I”. Szybkie odcinki biegłem równym tempem. Było trudno ale do wytrzymania.
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 8/25
Trening: 32/100
Procent wykonania planu: 28,72
5x4’ trudno
Dystans: 17,17km
Tempo: 6’00”/ km
Średni Puls: 163 bpm
Tempówki po 4 minuty
1-4’41”/km
2-4’37”/km
3-4’39”/km
4-4’40”/km
5-4’39”/km
Zredukowałem nieco tempo interwałów. Jest ono teraz zbliżone do zalecanego tempa „I”. Szybkie odcinki biegłem równym tempem. Było trudno ale do wytrzymania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
03.06.2013
35 Maraton Warszawski - przygotowania
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 8/25
Trening: 33/100
Procent wykonania planu: 29,86
Bieg Spokojny
Dystans: 14,66km
Tempo: 6’31”/ km
Średni Puls: 149 bpm
Zainspirowany teksem Bartosza Olszewskiego o biegu regeneracyjnym postanowiłem przebiec trening w tempie poniżej 75 % HR max. U mnie wynosi ono 155 bpm, czyli pobiegłem na jakieś 72% Hr max. Tempo nieco niższe niż zalecane przez Danielsa. Bieg w większości w terenie. Z tej okazji postanowiłem przetestować promocyjnie kupione Pumy z dużym bieżnikiem. Niestety próba wypadła fatalnie. W połowie biegu zaczęła boleć mnie stopa. Ból narastał. Pod koniec treningu zmuszony byłem zrobić przerwę na rozmasowanie bolącego miejsca. Że też mi zawsze się coś musi przytrafić grrrr. Dziś na domiar złego założyłem niewygodne pantofle i podczas chodzenia stopa boli. Jestem dobrej myśli i wiem, że do jutra przejdzie.
Podsumowanie tygodnia.
Coraz większy tygodniowy dystans zaczyna sprawić problem. Ciężko jest go rozlokować na cztery jednostki treningowe. W tym tygodniu jeden trening wyszedł sporo krótszy i na pozostałe 2 treningi miałem do wybiegania 32 kilometry. Nie było to łatwe. Jeżeli tylko będzie taka możliwość to będę próbował dodać piątą jednostkę treningową.
Planowane: 52km
Wykonanie: 51,85 km
Edit:
Stopa tak mnie boli, że ledwo chodzę. Z każdym dniem robi się gorzej. Źle się z tym czuję. Ech :/. Szykuje się dłuższa przerwa. Jest tydzień zapasu, w przygotowaniach więc pora go wykorzystać. Mam nadzieje, że wystarczy.
35 Maraton Warszawski - przygotowania
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 8/25
Trening: 33/100
Procent wykonania planu: 29,86
Bieg Spokojny
Dystans: 14,66km
Tempo: 6’31”/ km
Średni Puls: 149 bpm
Zainspirowany teksem Bartosza Olszewskiego o biegu regeneracyjnym postanowiłem przebiec trening w tempie poniżej 75 % HR max. U mnie wynosi ono 155 bpm, czyli pobiegłem na jakieś 72% Hr max. Tempo nieco niższe niż zalecane przez Danielsa. Bieg w większości w terenie. Z tej okazji postanowiłem przetestować promocyjnie kupione Pumy z dużym bieżnikiem. Niestety próba wypadła fatalnie. W połowie biegu zaczęła boleć mnie stopa. Ból narastał. Pod koniec treningu zmuszony byłem zrobić przerwę na rozmasowanie bolącego miejsca. Że też mi zawsze się coś musi przytrafić grrrr. Dziś na domiar złego założyłem niewygodne pantofle i podczas chodzenia stopa boli. Jestem dobrej myśli i wiem, że do jutra przejdzie.
Podsumowanie tygodnia.
Coraz większy tygodniowy dystans zaczyna sprawić problem. Ciężko jest go rozlokować na cztery jednostki treningowe. W tym tygodniu jeden trening wyszedł sporo krótszy i na pozostałe 2 treningi miałem do wybiegania 32 kilometry. Nie było to łatwe. Jeżeli tylko będzie taka możliwość to będę próbował dodać piątą jednostkę treningową.
Planowane: 52km
Wykonanie: 51,85 km
Edit:
Stopa tak mnie boli, że ledwo chodzę. Z każdym dniem robi się gorzej. Źle się z tym czuję. Ech :/. Szykuje się dłuższa przerwa. Jest tydzień zapasu, w przygotowaniach więc pora go wykorzystać. Mam nadzieje, że wystarczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
24.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 10/25
Trening: 39/100
Procent wykonania planu: 36,00
Bieg Spokojny
Dystans: 9,93km
Tempo: 6’23”/ km
Średni Puls: 147 bpm
Wróciłem do treningów. Niestety w drugiej fazie zaczęły się komplikacje. Trening w nieodpowiednich butach, zatrzymał mnie na dwa tygodnie. Przerwa nie była stracona. Sporo jeździłem na rowerze. Długo i w niskim zakresie tętna, więc myślę, że był to zamiennik biegów spokojnych. Mięśnie mi odpoczęły i powrót do biegania był bardzo przyjemny, czułem moc. W między czasie zrobiłem sobie zakładkę triathlonową. Po mocnym rowerze ruszyłem do biegu. Było bardzo ciężko, nogi jak z żelaza. Ledwo powłóczyłem. Dopiero po 3-4 kilometrach bieg zaczął sprawić przyjemność. Niestety na drugi dzień wrócił ból stopy. Na szczęście delikatny. Postanowiłem dać sobie jeszcze tydzień przerwy. Po tym czasie po kontuzji ani śladu.
Skończyłem 10 tydzień planu. Dystans to 90% planowanego maksymalnego. W moim przypadku jest to 59 kilometrów. Refleksja jest taka, że trudno wsadzić ten kilometraż w cztery jednostki treningowe. Wychodzi po niespełna 15 km na trening. Co oznacza, w najlepszym wypadku półtorej godziny poza domem. Najczęściej wychodzę biegać po godzinie 21. Potem kolacja, prysznic zgranie treningów i robi się północ. Zanim zasnę mija kilka chwil. W nocy, co najmniej raz wstaję do dziecka. O 6 rano pobudka. Nie dosypiam. W ciągu dnia czuję się przemęczony. Za bardzo nie wiem jak to poukładać. Z piątym treningiem w tygodniu raczej nic nie wyjdzie. Teraz czeka mnie kolejny tydzień z dużym obciążeniem. Jeżeli go wytrzymam to powinno być ok. Jeżeli jednak będę czuł się mocno zmęczony to chyba zmniejszę planowany docelowy dystans.
Zdałem sobie sprawę, że nie biegałem jeszcze na dobre w tempie progowym. Jeden trening skopałem bo pobiegłem z joggerem. Drugi wypadł przez kontuzję. Z niecierpliwością czekam więc na 2x 12 minut w tempie P, ale to dopiero w weekend. Wcześniej interwały, które w zależności od długości biegam w okolicach 4’40” na kilometr.
Pierwsze dwa tygodnie lipca to wyjazd w góry. Popracuję trochę nad siłą. Do podbiegów dojdzie tez jazda rowerowa. Już się nie mogę doczekać bo jeszcze nigdy nie atakowałem długich podjazdów a i zjazdy powinny dać satysfakcję.
Podsumowanie tygodnia.
W tygodniu jeden bieg długi – 20 km. Nie było łatwo. Wziąłem ze sobą picie. Popijam co 5 km . Na maratonie punkty odżywcze pewnie będą ustawione właśnie w takich odległościach. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie treningu 24 km w tempie M. Wiem, że dam rade tak pobiec, bo na półmaratonie pobiegłem szybciej. Na treningu mam jednak o wiele słabszą psyche. Spróbuję za radą Danielsa biegać długie treningi w tempie M podczas zawodów. Może wezmę udział w półmaratonie poprzedzonym 3 km w tempie M, lub też w biegu na 10 km z odpowiednio długą i intensywną rozgrzewką np.: dobieg na start. Zobaczymy. Na razie cieszę się, że wyszedłem z kontuzji stopy.
Planowane: 59km
Wykonanie: 58,81 km
24.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 10/25
Trening: 39/100
Procent wykonania planu: 36,00
Bieg Spokojny
Dystans: 9,93km
Tempo: 6’23”/ km
Średni Puls: 147 bpm
Wróciłem do treningów. Niestety w drugiej fazie zaczęły się komplikacje. Trening w nieodpowiednich butach, zatrzymał mnie na dwa tygodnie. Przerwa nie była stracona. Sporo jeździłem na rowerze. Długo i w niskim zakresie tętna, więc myślę, że był to zamiennik biegów spokojnych. Mięśnie mi odpoczęły i powrót do biegania był bardzo przyjemny, czułem moc. W między czasie zrobiłem sobie zakładkę triathlonową. Po mocnym rowerze ruszyłem do biegu. Było bardzo ciężko, nogi jak z żelaza. Ledwo powłóczyłem. Dopiero po 3-4 kilometrach bieg zaczął sprawić przyjemność. Niestety na drugi dzień wrócił ból stopy. Na szczęście delikatny. Postanowiłem dać sobie jeszcze tydzień przerwy. Po tym czasie po kontuzji ani śladu.
Skończyłem 10 tydzień planu. Dystans to 90% planowanego maksymalnego. W moim przypadku jest to 59 kilometrów. Refleksja jest taka, że trudno wsadzić ten kilometraż w cztery jednostki treningowe. Wychodzi po niespełna 15 km na trening. Co oznacza, w najlepszym wypadku półtorej godziny poza domem. Najczęściej wychodzę biegać po godzinie 21. Potem kolacja, prysznic zgranie treningów i robi się północ. Zanim zasnę mija kilka chwil. W nocy, co najmniej raz wstaję do dziecka. O 6 rano pobudka. Nie dosypiam. W ciągu dnia czuję się przemęczony. Za bardzo nie wiem jak to poukładać. Z piątym treningiem w tygodniu raczej nic nie wyjdzie. Teraz czeka mnie kolejny tydzień z dużym obciążeniem. Jeżeli go wytrzymam to powinno być ok. Jeżeli jednak będę czuł się mocno zmęczony to chyba zmniejszę planowany docelowy dystans.
Zdałem sobie sprawę, że nie biegałem jeszcze na dobre w tempie progowym. Jeden trening skopałem bo pobiegłem z joggerem. Drugi wypadł przez kontuzję. Z niecierpliwością czekam więc na 2x 12 minut w tempie P, ale to dopiero w weekend. Wcześniej interwały, które w zależności od długości biegam w okolicach 4’40” na kilometr.
Pierwsze dwa tygodnie lipca to wyjazd w góry. Popracuję trochę nad siłą. Do podbiegów dojdzie tez jazda rowerowa. Już się nie mogę doczekać bo jeszcze nigdy nie atakowałem długich podjazdów a i zjazdy powinny dać satysfakcję.
Podsumowanie tygodnia.
W tygodniu jeden bieg długi – 20 km. Nie było łatwo. Wziąłem ze sobą picie. Popijam co 5 km . Na maratonie punkty odżywcze pewnie będą ustawione właśnie w takich odległościach. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie treningu 24 km w tempie M. Wiem, że dam rade tak pobiec, bo na półmaratonie pobiegłem szybciej. Na treningu mam jednak o wiele słabszą psyche. Spróbuję za radą Danielsa biegać długie treningi w tempie M podczas zawodów. Może wezmę udział w półmaratonie poprzedzonym 3 km w tempie M, lub też w biegu na 10 km z odpowiednio długą i intensywną rozgrzewką np.: dobieg na start. Zobaczymy. Na razie cieszę się, że wyszedłem z kontuzji stopy.
Planowane: 59km
Wykonanie: 58,81 km
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
26.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 40/100
Procent wykonania planu: 37,13
5x5’I
Dystans: 14,485km
Tempo: 5’47”/ km
Średni Puls: 170 bpm
3,5km BS – 6’09”/km
5 minutówki: 4’44’, 4’38”, 4’37”, 4’38”, 4’40”
3,5km BS – 6’14”
Biegło się dosyć trudno. Sprawy nie ułatwiał silnie wiejący wiatr. Nieco za szybko pobiegłem tempo BS.
26.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 40/100
Procent wykonania planu: 37,13
5x5’I
Dystans: 14,485km
Tempo: 5’47”/ km
Średni Puls: 170 bpm
3,5km BS – 6’09”/km
5 minutówki: 4’44’, 4’38”, 4’37”, 4’38”, 4’40”
3,5km BS – 6’14”
Biegło się dosyć trudno. Sprawy nie ułatwiał silnie wiejący wiatr. Nieco za szybko pobiegłem tempo BS.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
27.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 41/100
Procent wykonania planu: 38,40
nie wiadomo co
Dystans: 16,39km
Tempo: 5’48”/ km
Średni Puls: 167 bpm
Ech. Miał być bieg spokojny. Niestety podkusiło mnie, żeby pobiegać w grupie. Wybrałem się na Nigt Runners Wola. Do miejsca spotkania miałem 30 minut drogi w tempie spokojnym. Tuż przed wyjściem wypadły nagłe obowiązki domowe. Lekka obsuwa i bieg na złamanie karku. 5 kilometrów BNP w tempach na kilometr: 5’35”, 5’28”, 5’19”, 5’07”, 4’57. Oczywiście się spóźniłem i kolejne 4 kilometry pokonywane samotnie w zakładanym tempie BS. W parku natknąłem się na grupę. Wymieniłem uwagi z kumplem odnośnie startu w maratonie i w tempie 6’00” wróciłem do domu.
W między czasie przyszedł kolejny zestaw żeli do testowania. Kolega polecił Vitarade. Mają różne rodzaje: przed wysiłkiem, w trakcie i po. W sobotę pierwsze testy.
27.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 41/100
Procent wykonania planu: 38,40
nie wiadomo co
Dystans: 16,39km
Tempo: 5’48”/ km
Średni Puls: 167 bpm
Ech. Miał być bieg spokojny. Niestety podkusiło mnie, żeby pobiegać w grupie. Wybrałem się na Nigt Runners Wola. Do miejsca spotkania miałem 30 minut drogi w tempie spokojnym. Tuż przed wyjściem wypadły nagłe obowiązki domowe. Lekka obsuwa i bieg na złamanie karku. 5 kilometrów BNP w tempach na kilometr: 5’35”, 5’28”, 5’19”, 5’07”, 4’57. Oczywiście się spóźniłem i kolejne 4 kilometry pokonywane samotnie w zakładanym tempie BS. W parku natknąłem się na grupę. Wymieniłem uwagi z kumplem odnośnie startu w maratonie i w tempie 6’00” wróciłem do domu.
W między czasie przyszedł kolejny zestaw żeli do testowania. Kolega polecił Vitarade. Mają różne rodzaje: przed wysiłkiem, w trakcie i po. W sobotę pierwsze testy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
29.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 42/100
Procent wykonania planu: 39,75
2x12’P
Dystans: 17,30km
Tempo: 6’05”/ km
Średni Puls: 180 bpm
3,5 km BS – 6’14”/km
2x12’P – 5’06”/km, 5’07/km
9km BS -6’22”/km
Głowa, głowa, głowa. Jak to jest, że potrafię przebiec półmaraton w tempie 5’05”/ km, a podczas zaledwie 24 minut w tempie 5’06”/km tak trudno jest utrzymać tempo? Podczas drugiego odcinka było bardzo ciężko. To chyba najtrudniejszy trening z dotychczasowych. Ważne, że dałem radę.
Już na rozgrzewce wiedziałem, że będzie mordęga. Puls podczas BS było ponad 20 uderzeń wyższy niż zazwyczaj. Myślę, że główna przyczyna to bieg poranny, zwykle biegam wieczorem. Słońce też dało do pieca, a i wczorajsze 50 km na rowerze nałożyło się na formę. Martwi mnie to w kontekście maratonu, który startuje o 9 rano, a 90% moich treningów odbywam po 21.
29.06.2013
Faza Druga, (wstępna forma)
Tydzień: 11/25
Trening: 42/100
Procent wykonania planu: 39,75
2x12’P
Dystans: 17,30km
Tempo: 6’05”/ km
Średni Puls: 180 bpm
3,5 km BS – 6’14”/km
2x12’P – 5’06”/km, 5’07/km
9km BS -6’22”/km
Głowa, głowa, głowa. Jak to jest, że potrafię przebiec półmaraton w tempie 5’05”/ km, a podczas zaledwie 24 minut w tempie 5’06”/km tak trudno jest utrzymać tempo? Podczas drugiego odcinka było bardzo ciężko. To chyba najtrudniejszy trening z dotychczasowych. Ważne, że dałem radę.
Już na rozgrzewce wiedziałem, że będzie mordęga. Puls podczas BS było ponad 20 uderzeń wyższy niż zazwyczaj. Myślę, że główna przyczyna to bieg poranny, zwykle biegam wieczorem. Słońce też dało do pieca, a i wczorajsze 50 km na rowerze nałożyło się na formę. Martwi mnie to w kontekście maratonu, który startuje o 9 rano, a 90% moich treningów odbywam po 21.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Muszyna Camp
Pierwsze dwa tygodnie lipca spędziłem z rodziną w Muszynie, dokładnie w Złockim ( nie wiem jak się odmienia nazwę miejscowości). Nie był to do końca urlop ale wypocząłem, dosyć aktywnie. Oprócz butów biegowych, zabrałem ze sobą szosówkę. Strasznie biłem się z myślami jak pogodzić bieganie z jazdą na rowerze. Wygrało bieganie. Rowerem przejechałem się tylko 2 razy, nie licząc krótkich wypadów do sklepu itp. Trochę tego żałuję, gdyby nie jesienny maraton to najpewniej więcej bym jeździł kosztem biegania.
Pobyt przypadł na ostatni tydzień fazy II i początek fazy III według metody Danielsa. Przed wyjazdem na mapie sprawdziłem, gdzie jest w Muszynie stadion z bieżnią. Nie chciałem ryzykować skopania treningów przez podbiegi i zbiegi. Stadion, jak się okazało na miejscu, był w remoncie. Na szczęście nieopodal nad rzeką Muszynką wiodła w miarę płaska asfaltowa dróżka. Idealna do szybkich treningów. Robiłem na niej interwały i tempa progowe w tym najtrudniejszy 4 x 10 minut w tempie P. Jestem bardzo zadowolony z postępów treningu. Tempo Progowe staje się przystępne. Ostatnią niewiadomą pozostaje tempo M. Jeszcze dwa tygodnie i się z nim zmierzę. Treningi specjalistyczne wykonywałem książkowo. Jedynym wyłomem było tempo BS. Powrót z każdego treningu to 3 kilometrowy odcinek pod górę. Oceniam nachylenie na 2 – 4%. Czuję, że weile zyskałem siłowo podczas tego wyjazdu. W trakcie zawodów zawsze dobrze radziłem sobie na podbiegach, teraz powinno być jeszcze lepiej.
Wypełniacze, czyli biegi spokojne poświęciłem w większości na marszo-biegi po górach. Beskid Sądecki bardzo mi się podoba i chociaż nie ma tu szlaków mocno wyczynowych to jest gdzie się wyszaleć.
Wyprawy w góry wymagały żelaznej dyscypliny. Pobudka po czwartej. Szybkie śniadanie i po cichutku, na paluszkach... Każdy fałszywy ruch skutkować mógł płaczem pociech i lulaniem a nie bieganiem.
„Zdobyłem” Jaworzynę 1114 m. n.p.m. Razem w dwie strony ponad 18 kilometrów, w 2 godziny i 6 minut, w sumie 771 metrów w górę. Średnio 6’48”/km. Podbiegałem od strony Szczawnika czerwonym szlakiem przez rezerwat Żebracze. Później czarnym w kierunku Jaworzyny, zahaczając o Wielką Bukową 1104 m.n.p.m. Z Jaworzyny zielonym szlakiem w kierunku Muszyny. Podczas zbiegu jedna niegroźna gleba. W ciągu całej wędrówki nie spotkałem żywego ducha. Tylko ja i przyroda, a przyznać muszę, że natura dała mi pozytywnego kopa.
Tylko jedno zdjęcie, bo skończył mi się limit na fotosiku. Polecacie może jakiś serwer?
Dziś czeka mnie długi bieg (23km). Pierwszy raz tyle przebiegnę podczas jednego treningu. Zamknę nim pierwszy tydzień III fazy, tydzień najdłuższy – 65 km. A jak wygląda progres w treningu? Ano tak:
35 Maraton Warszawski - przygotowania
15.07.2013
Faza Trzecia, (rozwój formy)
Tydzień: 13/25
Trening: 49/100
Procent wykonania planu: 47,46
Trening intensywny. Do tego rower. Zdaję sobie sprawę, że trochę ryzykowałem przeciążeniem, ale było też dużo więcej czasu na regenerację z masażami włącznie
Pierwsze dwa tygodnie lipca spędziłem z rodziną w Muszynie, dokładnie w Złockim ( nie wiem jak się odmienia nazwę miejscowości). Nie był to do końca urlop ale wypocząłem, dosyć aktywnie. Oprócz butów biegowych, zabrałem ze sobą szosówkę. Strasznie biłem się z myślami jak pogodzić bieganie z jazdą na rowerze. Wygrało bieganie. Rowerem przejechałem się tylko 2 razy, nie licząc krótkich wypadów do sklepu itp. Trochę tego żałuję, gdyby nie jesienny maraton to najpewniej więcej bym jeździł kosztem biegania.
Pobyt przypadł na ostatni tydzień fazy II i początek fazy III według metody Danielsa. Przed wyjazdem na mapie sprawdziłem, gdzie jest w Muszynie stadion z bieżnią. Nie chciałem ryzykować skopania treningów przez podbiegi i zbiegi. Stadion, jak się okazało na miejscu, był w remoncie. Na szczęście nieopodal nad rzeką Muszynką wiodła w miarę płaska asfaltowa dróżka. Idealna do szybkich treningów. Robiłem na niej interwały i tempa progowe w tym najtrudniejszy 4 x 10 minut w tempie P. Jestem bardzo zadowolony z postępów treningu. Tempo Progowe staje się przystępne. Ostatnią niewiadomą pozostaje tempo M. Jeszcze dwa tygodnie i się z nim zmierzę. Treningi specjalistyczne wykonywałem książkowo. Jedynym wyłomem było tempo BS. Powrót z każdego treningu to 3 kilometrowy odcinek pod górę. Oceniam nachylenie na 2 – 4%. Czuję, że weile zyskałem siłowo podczas tego wyjazdu. W trakcie zawodów zawsze dobrze radziłem sobie na podbiegach, teraz powinno być jeszcze lepiej.
Wypełniacze, czyli biegi spokojne poświęciłem w większości na marszo-biegi po górach. Beskid Sądecki bardzo mi się podoba i chociaż nie ma tu szlaków mocno wyczynowych to jest gdzie się wyszaleć.
Wyprawy w góry wymagały żelaznej dyscypliny. Pobudka po czwartej. Szybkie śniadanie i po cichutku, na paluszkach... Każdy fałszywy ruch skutkować mógł płaczem pociech i lulaniem a nie bieganiem.
„Zdobyłem” Jaworzynę 1114 m. n.p.m. Razem w dwie strony ponad 18 kilometrów, w 2 godziny i 6 minut, w sumie 771 metrów w górę. Średnio 6’48”/km. Podbiegałem od strony Szczawnika czerwonym szlakiem przez rezerwat Żebracze. Później czarnym w kierunku Jaworzyny, zahaczając o Wielką Bukową 1104 m.n.p.m. Z Jaworzyny zielonym szlakiem w kierunku Muszyny. Podczas zbiegu jedna niegroźna gleba. W ciągu całej wędrówki nie spotkałem żywego ducha. Tylko ja i przyroda, a przyznać muszę, że natura dała mi pozytywnego kopa.
Tylko jedno zdjęcie, bo skończył mi się limit na fotosiku. Polecacie może jakiś serwer?
Dziś czeka mnie długi bieg (23km). Pierwszy raz tyle przebiegnę podczas jednego treningu. Zamknę nim pierwszy tydzień III fazy, tydzień najdłuższy – 65 km. A jak wygląda progres w treningu? Ano tak:
35 Maraton Warszawski - przygotowania
15.07.2013
Faza Trzecia, (rozwój formy)
Tydzień: 13/25
Trening: 49/100
Procent wykonania planu: 47,46
Trening intensywny. Do tego rower. Zdaję sobie sprawę, że trochę ryzykowałem przeciążeniem, ale było też dużo więcej czasu na regenerację z masażami włącznie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
15.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 13/25
Trening: 50/100
Procent wykonania planu: 49,26
Bieg Długi
Dystans: 23,08
Tempo: 6’10”/ km
Średni Puls: 150 bpm
Po raz pierwszy przebiegłem tak długi dystans. Do tej chwili najdłuższymi biegami były półmaratony, których już uzbierało się całe trzy. Obawiałem się tego treningu, bo w nogach jednak czuć zmęczenie. Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Biegło się dobrze, równo, na stosunkowo nikim tętnie < 75% max. Przyznam, że jestem zaskoczony łatwością z jaką pokonałem te kilometry. Teraz już większość weekendowych treningów będzie przekraczała 2 godziny. Trening wchodzi w zasadnicza fazę. Trochę żałuję, że w fazie wstępnej biegałem stosunkowo mało, średnio 45 km / tydzień. Mam obawy, czy to wystarczy.
Jedyny minus jest taki, że bieganie skończyłem przed północą. Zanim cos zjadłem, wykąpałem się zrobiło się późno. Dziś czuje, że brakuje mi odpoczynku.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 65km
Wykonanie: 65,09 km
Nie było źle. Te 65 kilometrów na tydzień już mnie tak nie przeraża. Jeżeli okoliczności sprzyjają i nie wyskoczy nic nieprzewidzianego to spokojnie da się biegać taką objętość.
15.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 13/25
Trening: 50/100
Procent wykonania planu: 49,26
Bieg Długi
Dystans: 23,08
Tempo: 6’10”/ km
Średni Puls: 150 bpm
Po raz pierwszy przebiegłem tak długi dystans. Do tej chwili najdłuższymi biegami były półmaratony, których już uzbierało się całe trzy. Obawiałem się tego treningu, bo w nogach jednak czuć zmęczenie. Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Biegło się dobrze, równo, na stosunkowo nikim tętnie < 75% max. Przyznam, że jestem zaskoczony łatwością z jaką pokonałem te kilometry. Teraz już większość weekendowych treningów będzie przekraczała 2 godziny. Trening wchodzi w zasadnicza fazę. Trochę żałuję, że w fazie wstępnej biegałem stosunkowo mało, średnio 45 km / tydzień. Mam obawy, czy to wystarczy.
Jedyny minus jest taki, że bieganie skończyłem przed północą. Zanim cos zjadłem, wykąpałem się zrobiło się późno. Dziś czuje, że brakuje mi odpoczynku.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 65km
Wykonanie: 65,09 km
Nie było źle. Te 65 kilometrów na tydzień już mnie tak nie przeraża. Jeżeli okoliczności sprzyjają i nie wyskoczy nic nieprzewidzianego to spokojnie da się biegać taką objętość.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
18.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 14/25
Trening: 51/100
Procent wykonania planu: 50,60
4 x 1,6 km w tempie Progowym plus 3x1,6km w tempie Progowym
Dystans: 17,26
Tempo: 5’42”/ km
Średni Puls: 173 bpm
2km BS – 6’20”
1,6km P x 7 – 5’08”, 5’08”, 5’04”, 5’04”, 5’06”, 5’08”, 5’05”
2,6km BS- 6’19”
Weszło! Obawiałem się tego treningu, bo to w sumie ponad 11 km w tempie Progowym. Lekko nie było, ale też nie była to katorga. Pierwsza tempówka na dużym luzie. Endorfiny szalały, a ja snułem plany wskoczenia na wyższy level VDOT. Drugie powtórzenie, najcięższe trochę mnie przyłamało. Było ciężko i postanowiłem, że do maratonu nie zmieniam poziomu VDOT. Dalej już lżej. Poczekam jeszcze do biegu w tempie M i zadecyduję czy zmieniać VDOT. Chyba trzeba będzie bo tempo P stało się przystępne.
Mam problem z tym tygodniem. Daniels daje dużo tempa Progowego. Razem to będzie prawie 18 kilometrów, co stanowi niespełna 30% całkowitego dystansu. Nie wiem za bardzo jak do tego podejść. Z jednej strony zaleca się by tempo P nie przekraczało 10% dystansu. Z drugiej, w planie nie ma takiego obostrzenia, a w poprzednich treningach była adnotacja by pamiętać o zachowaniu proporcji BS do P.
18.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 14/25
Trening: 51/100
Procent wykonania planu: 50,60
4 x 1,6 km w tempie Progowym plus 3x1,6km w tempie Progowym
Dystans: 17,26
Tempo: 5’42”/ km
Średni Puls: 173 bpm
2km BS – 6’20”
1,6km P x 7 – 5’08”, 5’08”, 5’04”, 5’04”, 5’06”, 5’08”, 5’05”
2,6km BS- 6’19”
Weszło! Obawiałem się tego treningu, bo to w sumie ponad 11 km w tempie Progowym. Lekko nie było, ale też nie była to katorga. Pierwsza tempówka na dużym luzie. Endorfiny szalały, a ja snułem plany wskoczenia na wyższy level VDOT. Drugie powtórzenie, najcięższe trochę mnie przyłamało. Było ciężko i postanowiłem, że do maratonu nie zmieniam poziomu VDOT. Dalej już lżej. Poczekam jeszcze do biegu w tempie M i zadecyduję czy zmieniać VDOT. Chyba trzeba będzie bo tempo P stało się przystępne.
Mam problem z tym tygodniem. Daniels daje dużo tempa Progowego. Razem to będzie prawie 18 kilometrów, co stanowi niespełna 30% całkowitego dystansu. Nie wiem za bardzo jak do tego podejść. Z jednej strony zaleca się by tempo P nie przekraczało 10% dystansu. Z drugiej, w planie nie ma takiego obostrzenia, a w poprzednich treningach była adnotacja by pamiętać o zachowaniu proporcji BS do P.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
23.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 14/25
Trening: 54/100
Procent wykonania planu: 53,78
4 x 5’ w tempie Progowym, godzina BS, 15’ w tempie P
Dystans: 24,04
Tempo: 5’56”/ km
Średni Puls: 171bpm
3km BS – 6’15”
4x5’P – 5’06”, 5’04”, 5’05”, 5’06”,
1 godz BS- 6’12”
15’P – 5’06”
4,2km BS – 6’13”
Trudny trening. Najciężej było wytrzymać godzinę w tempie BS. Końcówka już na oparach. Trochę niepotrzebnie trening poprzedziłem 50 kilometrami na rowerze. Zwłaszcza na początku nogi nie były skore do współpracy. Tempo progowe jest już prawie całkowicie komfortowe. Interwały 5 minutowe nie robią już na mnie wrażania. Dlatego kolejną sesję specjalistyczną pobiegnę według maksymalnych „stawek” Danielsa, czyli 2x 20’P plus 12’ P Zobaczymy jak wyjdzie. Będzie to 10 kilometrów w tempie P przy tylko 2 krótkich przerwach.
Powoli kończy mi się moja ulubiona prosta do robienia szybkich treningów. Ma ona około 3 km. Dłuższe treningi w szybkim tempie będę musiał biegać częściowo pod górkę. Wole to niż zatrzymywanie się na światłach.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 59km
Wykonanie: 58,24 km
Tydzień zleciał. Oprócz opisanych sesji specjalistycznych na dystans składają się tez dwa treningi w tempie BS. Oba około 9 kilometrów z joggerem.
23.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 14/25
Trening: 54/100
Procent wykonania planu: 53,78
4 x 5’ w tempie Progowym, godzina BS, 15’ w tempie P
Dystans: 24,04
Tempo: 5’56”/ km
Średni Puls: 171bpm
3km BS – 6’15”
4x5’P – 5’06”, 5’04”, 5’05”, 5’06”,
1 godz BS- 6’12”
15’P – 5’06”
4,2km BS – 6’13”
Trudny trening. Najciężej było wytrzymać godzinę w tempie BS. Końcówka już na oparach. Trochę niepotrzebnie trening poprzedziłem 50 kilometrami na rowerze. Zwłaszcza na początku nogi nie były skore do współpracy. Tempo progowe jest już prawie całkowicie komfortowe. Interwały 5 minutowe nie robią już na mnie wrażania. Dlatego kolejną sesję specjalistyczną pobiegnę według maksymalnych „stawek” Danielsa, czyli 2x 20’P plus 12’ P Zobaczymy jak wyjdzie. Będzie to 10 kilometrów w tempie P przy tylko 2 krótkich przerwach.
Powoli kończy mi się moja ulubiona prosta do robienia szybkich treningów. Ma ona około 3 km. Dłuższe treningi w szybkim tempie będę musiał biegać częściowo pod górkę. Wole to niż zatrzymywanie się na światłach.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 59km
Wykonanie: 58,24 km
Tydzień zleciał. Oprócz opisanych sesji specjalistycznych na dystans składają się tez dwa treningi w tempie BS. Oba około 9 kilometrów z joggerem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
25.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 15/25
Trening: 56/100
Procent wykonania planu: 55,61
2x20’ w tempie P plus 10’ P
Dystans: 14,58km
Tempo: 5’39”/ km
Średni Puls: 171bpm
2km BS – 6’26”
2x20’P -5’05”, 5’07”
10’P- 5’07”
2km BS – 6’13”
Ciężko było. Mam problem z utrzymaniem tempa. Często muszę spoglądać na zegarek. Średnio wychodzi równo ale czasy kilometrowych odcinków wahały się od 5’02” do 5’13”. Do ideału trochę brakuje. Pierwsze dwadzieścia minut było najtrudniejsze. Czułem się jak w operze. Biegłem 15 minut, spoglądam na zegarek by dowiedzieć się, że minęły dopiero cztery. Kolejne powtórzenia już łatwiejsze ale też ciężkie. Daniels robi się coraz bardziej wymagający.
Dzień wcześniej 9 kilometrów BS.
25.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 15/25
Trening: 56/100
Procent wykonania planu: 55,61
2x20’ w tempie P plus 10’ P
Dystans: 14,58km
Tempo: 5’39”/ km
Średni Puls: 171bpm
2km BS – 6’26”
2x20’P -5’05”, 5’07”
10’P- 5’07”
2km BS – 6’13”
Ciężko było. Mam problem z utrzymaniem tempa. Często muszę spoglądać na zegarek. Średnio wychodzi równo ale czasy kilometrowych odcinków wahały się od 5’02” do 5’13”. Do ideału trochę brakuje. Pierwsze dwadzieścia minut było najtrudniejsze. Czułem się jak w operze. Biegłem 15 minut, spoglądam na zegarek by dowiedzieć się, że minęły dopiero cztery. Kolejne powtórzenia już łatwiejsze ale też ciężkie. Daniels robi się coraz bardziej wymagający.
Dzień wcześniej 9 kilometrów BS.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
29.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 15/25
Trening: 57/100
Procent wykonania planu: 57,14
100 minut tempa maratońskiego
Dystans: 19,58km
Tempo: 6’08”/ km
Średni Puls: 172bpm
Zwaliłem ten trening. Jeden z trzech treningów w tempie maratońskim przewidziany w planie, nie wyszedł. Ech. Oczywiście wszystko przez temperaturę ( taką przynajmniej mam nadzieję). Szykowałem się na ten trening od czwartku. Dałem sobie 3 dni odpoczynku. Temperatura w ciągu dnia dobijała do 38’C. Czekałem do wieczora, ale słupek rtęci nie chciał spadać. Gdy wyszedłem na termometrze domowym było 33’C, na internetowym 34’C. Już na rozgrzewce puls był sporo wyższy niż zwykle. Mimo to nogi niosły. Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że się nie uda.
Tempo maratońskie (5’27”/km) utrzymałem przez 35 minut. Na początku było komfortowe. Biegłem luźno. Pomyślałem, że jest dobrze dobrane. Niestety od 4 kilometra zaczęło być coraz gorzej. Czułem się jak w piekarniku. Gdy spostrzegłem, że puls jest na poziomie 93-95 % Hr max, uświadomiłem sobie, że jest kiepsko. Biegłem z intensywnością wyższą niż podczas treningów Progowych. Szybko postanowiłem zwolnic i utrzymywać 5’40”/km. Jednak było już za późno. Po 40 minutach, załamany przeszedłem do marszu. W głowie złość, czarne myśli, z których jedna szczególnie ryła mi beret. nie ma szans byś przebiegł maraton skoro poddajesz się na treningu. Postanowiłem marszem wrócić do domu. Kilkuminutowy spacer przywrócił mi siły i dałem radę potruchtać jeszcze godzinę i zrobić długie wybieganie w tempie spokojnym. Nie było ono łatwe. W końcówce powłóczyłem nogami, kilka razy zatrzymując się na picie. Przyszły tydzień ma tylko jedną sesję specjalistyczną ( druga to długie wybieganie) więc spokojnie powtórzę ten trening. Oby tylko pogoda dopisała.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 52km
Wykonanie: 43,17 km
W tygodniu wypadła mi jedna sesja. Jednak gdyby nie skopany trening w tempie M deficyt kilometrów byłby mniejszy. Pocieszam się, że sporo jeździłem na rowerze, co było formą zastępczą dla spokojnych biegów.
29.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 15/25
Trening: 57/100
Procent wykonania planu: 57,14
100 minut tempa maratońskiego
Dystans: 19,58km
Tempo: 6’08”/ km
Średni Puls: 172bpm
Zwaliłem ten trening. Jeden z trzech treningów w tempie maratońskim przewidziany w planie, nie wyszedł. Ech. Oczywiście wszystko przez temperaturę ( taką przynajmniej mam nadzieję). Szykowałem się na ten trening od czwartku. Dałem sobie 3 dni odpoczynku. Temperatura w ciągu dnia dobijała do 38’C. Czekałem do wieczora, ale słupek rtęci nie chciał spadać. Gdy wyszedłem na termometrze domowym było 33’C, na internetowym 34’C. Już na rozgrzewce puls był sporo wyższy niż zwykle. Mimo to nogi niosły. Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że się nie uda.
Tempo maratońskie (5’27”/km) utrzymałem przez 35 minut. Na początku było komfortowe. Biegłem luźno. Pomyślałem, że jest dobrze dobrane. Niestety od 4 kilometra zaczęło być coraz gorzej. Czułem się jak w piekarniku. Gdy spostrzegłem, że puls jest na poziomie 93-95 % Hr max, uświadomiłem sobie, że jest kiepsko. Biegłem z intensywnością wyższą niż podczas treningów Progowych. Szybko postanowiłem zwolnic i utrzymywać 5’40”/km. Jednak było już za późno. Po 40 minutach, załamany przeszedłem do marszu. W głowie złość, czarne myśli, z których jedna szczególnie ryła mi beret. nie ma szans byś przebiegł maraton skoro poddajesz się na treningu. Postanowiłem marszem wrócić do domu. Kilkuminutowy spacer przywrócił mi siły i dałem radę potruchtać jeszcze godzinę i zrobić długie wybieganie w tempie spokojnym. Nie było ono łatwe. W końcówce powłóczyłem nogami, kilka razy zatrzymując się na picie. Przyszły tydzień ma tylko jedną sesję specjalistyczną ( druga to długie wybieganie) więc spokojnie powtórzę ten trening. Oby tylko pogoda dopisała.
Podsumowanie tygodnia
Planowane: 52km
Wykonanie: 43,17 km
W tygodniu wypadła mi jedna sesja. Jednak gdyby nie skopany trening w tempie M deficyt kilometrów byłby mniejszy. Pocieszam się, że sporo jeździłem na rowerze, co było formą zastępczą dla spokojnych biegów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
31.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 59/100
Procent wykonania planu: 58,65
biegi spokojne
Dystans: 8,87km
Tempo: 5’54”/ km
Średni Puls: 159 bpm
Dystans: 10,64km
Tempo: 6’15”/ km
Średni Puls: 155 bpm
Dwa biegi spokojne. Pierwszy w ramach 200 treningu sklepu ERGO. Fajna impreza, sporo fantów rozlosowanych wśród uczestników. Ja wygrałem voucher na ciuch firmy Columbia. Trening w okolicach starego miasta. Fajna trasa z kilokoma podbiegami pod skarpę.
Drugi bieg dziś rano. W spokojniejszym tempie, bez historii. Zahaczyłem o las Bemowski, rzadko w nim bywam ostatnio.
31.07.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 59/100
Procent wykonania planu: 58,65
biegi spokojne
Dystans: 8,87km
Tempo: 5’54”/ km
Średni Puls: 159 bpm
Dystans: 10,64km
Tempo: 6’15”/ km
Średni Puls: 155 bpm
Dwa biegi spokojne. Pierwszy w ramach 200 treningu sklepu ERGO. Fajna impreza, sporo fantów rozlosowanych wśród uczestników. Ja wygrałem voucher na ciuch firmy Columbia. Trening w okolicach starego miasta. Fajna trasa z kilokoma podbiegami pod skarpę.
Drugi bieg dziś rano. W spokojniejszym tempie, bez historii. Zahaczyłem o las Bemowski, rzadko w nim bywam ostatnio.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
01.08.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 60/100
Procent wykonania planu: 60,60
100 minut TM
Dystans: 25,01km
Tempo: 5’39”/ km
Średni Puls: - bpm
3km BS-6’16’
5’32”,5’28” 5’27”, 5’26”, 5’28”,5’29” 5’25”, 5’25”, 5’24” 5’23”
3,65km BS – 6’13”
Weszło! Dystans podzieliłem na 10 dziesięciominutowych odcinków. Moje tempo M wynosi 5’27”/km, więc jak widać wyszło nieźle. Końcówka nieco za szybko, ale to chyba nie przeszkadza. Najważniejsze, że cały trening udało się zrealizować. Temperatura tym razem 25’C, do zniesienia.
Czas wskoczyć na wyższy level VDOT. Drugą sesja specjalistyczna w tym tygodniu to 2x20P. Zastąpię ją zawodami na 10 km.
01.08.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 60/100
Procent wykonania planu: 60,60
100 minut TM
Dystans: 25,01km
Tempo: 5’39”/ km
Średni Puls: - bpm
3km BS-6’16’
5’32”,5’28” 5’27”, 5’26”, 5’28”,5’29” 5’25”, 5’25”, 5’24” 5’23”
3,65km BS – 6’13”
Weszło! Dystans podzieliłem na 10 dziesięciominutowych odcinków. Moje tempo M wynosi 5’27”/km, więc jak widać wyszło nieźle. Końcówka nieco za szybko, ale to chyba nie przeszkadza. Najważniejsze, że cały trening udało się zrealizować. Temperatura tym razem 25’C, do zniesienia.
Czas wskoczyć na wyższy level VDOT. Drugą sesja specjalistyczna w tym tygodniu to 2x20P. Zastąpię ją zawodami na 10 km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
35 Maraton Warszawski - przygotowania
04.08.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 61/100
Procent wykonania planu: 61,41
Zawody – Korona Ziemi Przasnyskiej – Chorzele 10 km
Dystans: 10km - 49'49" (dystans niedoszacowany)
Tempo: 4’58”/ km
Średni Puls: 189 bpm max - 203
Cóż, o tym biegu można napisać tylko jedno – GORĄCO. Zawody odbyły się w samo południe. Wiedziałem, że o życiówkę nawet nie ma co walczyć. Postanowiłem pobiec pierwszą piątkę nieco szybciej, tak by w razie czego ( tylko nie wiem na co ja właściwie liczyłem) zaatakować życiówkę. Szybkiemu tempu sprzyjał też fakt biegu razem z zawodnikami na krótszym dystansie. Po 5 kim miałem czas 24’20”. Zdałem sobie sprawę, że utrzymanie takiego tempa może być niemożliwe. Zwolniłem do prędkości 5’10” / km i w takim tempie dotarłem a finiszu. Końcówka ostra bo czułem na plecach oddech rywala. Momentami biegłem poniżej 4 min / km. Finisz się dłużył. Puls dobijał do 203 uderzeń na minutę. W skroniach waliły tętnice. Nie dałem się . Tym razem warunki pogodowe nie sprzyjały. Wiem, że jestem w stanie złamać rekord ( 48 minut) ze sporym zapasem. Nogi niosły w zasadzie po dwóch godzinach nie czułem się jak po zawodach. Bardzo szybka regeneracja. O wiele bardziej w kość dają mi długie, intensywne treningi. To chyba dobry prognostyk.
04.08.2013
Faza Trzecia, (wstępna forma)
Tydzień: 16/25
Trening: 61/100
Procent wykonania planu: 61,41
Zawody – Korona Ziemi Przasnyskiej – Chorzele 10 km
Dystans: 10km - 49'49" (dystans niedoszacowany)
Tempo: 4’58”/ km
Średni Puls: 189 bpm max - 203
Cóż, o tym biegu można napisać tylko jedno – GORĄCO. Zawody odbyły się w samo południe. Wiedziałem, że o życiówkę nawet nie ma co walczyć. Postanowiłem pobiec pierwszą piątkę nieco szybciej, tak by w razie czego ( tylko nie wiem na co ja właściwie liczyłem) zaatakować życiówkę. Szybkiemu tempu sprzyjał też fakt biegu razem z zawodnikami na krótszym dystansie. Po 5 kim miałem czas 24’20”. Zdałem sobie sprawę, że utrzymanie takiego tempa może być niemożliwe. Zwolniłem do prędkości 5’10” / km i w takim tempie dotarłem a finiszu. Końcówka ostra bo czułem na plecach oddech rywala. Momentami biegłem poniżej 4 min / km. Finisz się dłużył. Puls dobijał do 203 uderzeń na minutę. W skroniach waliły tętnice. Nie dałem się . Tym razem warunki pogodowe nie sprzyjały. Wiem, że jestem w stanie złamać rekord ( 48 minut) ze sporym zapasem. Nogi niosły w zasadzie po dwóch godzinach nie czułem się jak po zawodach. Bardzo szybka regeneracja. O wiele bardziej w kość dają mi długie, intensywne treningi. To chyba dobry prognostyk.