Poniedziałek plan: 2kmBS + 12,5km na 150(86%)+2kmBS
Weszło w 3:58 na 151. Uczciwie przyznaję, że w sobotę na otwarcie barów była impreza i poszły konie po betonie. Do tego przed imprezą jak zawsze w sobotę siła i tu też się nie oszczędzałem.
Wynik? W poniedziałek jeszcze podtruty organizm i betonowe uda. Jakoś to szło ale od pierwszego kilometra modliłem się żeby już był koniec. To, że zachlałem to jedno ale cały czas nie pasi mi bieganie akcentów w poniedziałek ze względu na to że mam po sobotniej sile zamulone nogi.
Wtorek plan: 10km na 130
Po akcencie rano nogi zmęczone ale na reszcie bez toksyn w organizmie. Jak to zobaczyłem to pomyślałem, że się kierownikowi popierdoliło. Przecież książkowo powinno być recovery a nie mocno biegane WB1. Popołudniu lało i to fest ale przeczekałem i pojechałem kilka kilometrów od Tychów do Kobióra na 6km asfaltową trasę w lesie.
Nie wiem jakim cudem ale szło !@#$%. Szczerze? Nie wiem jak to możliwe. Nogi zmęczone ale niosły !@#$%. Do tego czyste, chłodne powietrze po deszczu, las, parująca woda z asfaltu i zero ludzi. Ekstra sprawa. Weszło 10km w 4:23 na 130(74%). No szkoda było kończyć trening.
Środa wolne
Czwartek 12km BS w 4:50 – Kompletne przeciwieństwo biegania w czwartek. Nogi ciężkie, zamulone. Kolejna zagadka.
Piątek plan: 2kmBS + 8x3min@3:45/1,5’P + 2km BS
Po treningach z tego i poprzedniego tygodnia to już nie wiedziałem czego się spodziewać. Do tego 20C czyli jak dla mnie mocno ciepło.
Będę umierał czy wejdzie bez problemu? I to był dziwny trening. Wszystko pozamykane bez probemu. Według GPS w 3 minuty robiłem 810-820m. Mógłbym dorobić jeszcze co najmniej 4-5 powtórzeń. Z jednej strony duuuży zapas a drugiej uda jakieś takie chujowe
![:niewiem:](./images/smilies/niewiem.gif)
Niby super ale znowu coś mi nie pasowało. Nie wiem może zbyt wiele wymagam od siebie. Pewnie jak 3:45 będzie szło w TM to będzie OK.
Sobota: siła ale kierownik kazał już lekko odpuścić. Serie z zapasem 3-4 powtórzeń.
Podsumowanie tygodnia: Popierdolony tydzień. Zapłaciłem za chlanie. Poza tym wróciliśmy do starego sprawdzonego układu akcentów czyli wtorek i piątek zamiast poniedziałek, czwartek.
Co to daje? Ano, we wtorek mam zregenerowaną siłę z soboty i akcent wchodzi dużo lepiej. Poza tym po akcentach jestem tylko jeden dzień w pracy nieprzytomny(środa) a nie dwa dni (wtorek, piątek)