mihumor- Pół wieku poezji

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Powoli wracam do żywych

Tydzień w podróży i trochę biegania w pięknych okolicznościach przyrody.
- wtorek: 13km biegania po okolicy francuskiego miasteczka Annecy i po jego starówce. ma początek wbiegliśmy na górkę nad miastem- 3,5km stromego podbiegu (wyszło prawie 300m przewyższenia), później szybki zbieg, który pokazał mi, że z moim pękniętym żebrem (sic!) nie jest jeszcze dobrze - tempa podbiegu i zbiegów dosyć mocne bo to był akcent żony przed Rudawą więc go zającowałem do góry, w dół nie dałem jej rady bo przy zbiegu klata boli a i Pumy Fass 300 na zbiegu szału nie robią przy bolącej klateczce :spoczko: :hahaha: . A na deser jeszcze 5km po starówce tego sabbaudzkiego miasteczka zwanego francuską Wenecją
http://live.xineurope.com/uploads/attac ... _52447.jpg
- środa - 11km bieg run for fun po okolicach szwajcarskiego jeziora Neuchatel - to ogromny zbiornik wodny na wyżynie szwajcarskiej otoczony polami i lasami, cudnie wygląda ze wzgórz. Biegałem dokładnie po drugiej stronie jeziora jak na zdjęciu - cudne wieczorne biegabnie na rozmaitych tempach
http://www.neuchateltourisme.ch/picture ... hatel1.jpg
- piątek - 9 km regeneracyjnego po nocce w autobusie
- sobota - 11km w tym 8x400m interawł po ok 3,48 (1,30 min) na przerwie 200m truchtu, już mogę coś delikatnie przyspieszyć ale bez szaleństw bo jeszcze nie jestem całkiem ok
Tydzień 44 km-y czyli dalej spokojnie i ostrożnie
Maj słabiutki - 155 km-ów ale co można wymagać od faceta z pękniętym żebrem :spoczko: Może więcej rozsądku.
Jeszcze ze dwa tygodnie mam to odczuwać - no może trzy, no i mogę biegać ale jeszcze bez ekstremy czy startów.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
PKO
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Jak pobiegłem w jurajskiej połówce

Miałem nie biegać tej połówki ale zona mnie namówiła, końcówka przygotowań do startu zupełnie jej nie poszła i nawet miała nie biegać ale mnie jakoś namówiła i poszło

Poniedziałek: 13km w tym 2x3km po 4,07 na przerwie 3' pierwsze tempa od miesiąca - nawet poszły :hej:
Środa: 7km kros aktywny + 7km kros pasywny
Piątek: 7km spokojnie po ok 5 minut

Niedziela: Półmaraton Jurajski czyli wolne wybieganie
Pobiegłem dziś z żoną dla towarzystwa, trochę by tempo podać, trochę by pomóc czyli debiut w roli zająca i ogólnie pierwsze zawody, które biegałem nie na (swój) wynik. Biec mieliśmy na pudło w K 40 - w zeszłym roku dawał je czas 1,43 ale w tym upale stwierdziłem, że 1,45 powinno wystarczyć. Pobiegliśmy generalnie na 1,43 pierwszą dyszkę ale żona nie bardzo dziś była w dyspozycji i już ok 5km zgłaszała problemy, na 11 kmie przyszedł kryzys, jakoś przełamany i dobiegliśmy w 1.45.25. W sumie czas średni, biorąc pod uwagę warunki nie ma co wybrzydzać a biorąc pod uwagę to,że na 11 kmie stanęła i stwierdziła, ze dalej nie biegnie no to już super to jest czas :hahaha: Bieg pokazuje, ze na zmęczeniu, niedospaniu i kaprawym treningu "szału ni mo" a jak dojdzie taka trasa i upał jak w Rudawie to cieszyć się trzeba z wyniku bo zły nie jest. Szkoda trochę, że tak to wyszło bo można było dziś tą kategorię wygrać - był to wynik w jej zasięgu, nic to , "inną razą" :hahaha: Do 11kma biegł z nami Paweł (Sosik) ale nie miał kryzysu i ukończył w 1,43. Ja zaś w roli zająca sprawdziłem słabo się bo żona powiedzieli, że ją denerwowałem, plątałem się pod nogami i ogólnie za dużo gadałem. Ale co ma człek robić podczas wolnego wybiegania w tempie konwersacyjnym - jak sama nazwa wskazuje :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

12.06 - długi trening progowy- 21,4km - czas 1 godz 40 min - tempo śred. 4,39

Żebra jeszcze po kontuzji nieco bolą ale już wczoraj udało mi się zrobić pierwsze pompki i nawet nie było ofiar w ludziach. Tak sobie z żoną pogadalim i stwierdzilim, że trzeba by jaka klamrą fajną zamknąć tą bardzo w sumie udaną pierwszą część sezonu i wygląda na to, że pobiegniemy nocna połówkę w Rybniku 29.06, a że połówka to rzecz poważna to trzeba jakiś mikrocykl wrzucić bo z tego co ja ostatnio biegałem to słabizna i mielizna li tylko. Dlatego na warsztat dziś od razu konkretny trening pod połówkę:

6km spokojnie po 4,58
4km progowo po 4,06
6km spokojnie po 4,59
4km progowo po 4,07
1,4km schłodzenia po 5,05

Pogoda dziś świetna na trening, 19 stopni i lekki wiaterek a mi się przy tej okazji jakoś dziwnie dobrze się biegało, to chyba najlepszy mój tego typu trening jaki robiłem, nie żeby z paluszkiem poszło ale nie był to "krew, pot i łzy". Nie wiem czy to moc jakaś (bo niby skąd) ale coś tam zostało w baku - trening jednak robiony na świeżości a nie w cyklu wielu rzeźnickich akcentów co musi robić różnicę - zobaczę jak to dalej będzie.
Do biegania ostatnio wrzuciłem na mp3 "Lubiewo" Witkowskiego ale po połowie książki daję spokój, zupełnie mi to nie wchodzi - podobało mi się jego "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej", "Margot" jakoś obleciało ale to jakoś nie bardzo. Wrzucam od jutra "Blade runner" Philipa Dicka ze świetną obsadą aktorską (Więckiewicz, Chyra, Dereszowska, Kulesza) i muzyka Pink Freud - lepiej powinno być :hej:
Ostatnio zmieniony 13 cze 2013, 17:47 przez mihumor, łącznie zmieniany 1 raz.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

13.06 - bieg regeneracyjny - 11,1 km - czas 58 minut - tempo 5,11

Świeżość biegu diabli wzięli - znaczy się wczoraj uczciwy trening zrobiony był :spoko: . Średnio się dziś biegło ale bez tragedii - tak na zaliczenie, na ostatnim 1,5 km zrobiłem 5 przebieżek po 100 m mocno żwawych i o dziwo to szybsze tempo jakoś bardziej mi pasowało niż takie pasywne i leniwe tuptanie. Jeszcze niby nie upał bo tylko 25 w cieniu ale już się ze mnie porządnie lało. Ciężko będzie jak się zrobi cieplej :spoczko:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

14.06 - bieg spokojny 10,7 km - czas 53 min - tempo 4,56

Dziś już zupełnie dobrze się biegało, zmęczenie po akcencie środowym śladowe. Na ostatnich 3km-ach dodałem 5 przebieżek po 150-170 m w tempach 3,40-3,50. Tak patrząc na te treningi wychodzi mi, że chyba jestem w niezłej formie, szkoda, że cykl krótki i trudno będzie sensowną wytrzymałość tempową zrobić -ile jej zrobię dowiem niestety na zawodach i niestety raczej w jego ostatniej części więc może wyjść "piękna tragedia" - ale co tam, zawsze pozostaje w odwodzie jeszcze "zwycięstwo moralne" :hahaha:
Sporo w Pumach Faas 300 ostatnio biegam, niespecjalnie mi leżą, czuję się jakbym w laczkach japonkach biegał, normalnie jak gejsza jakaś, ale generalnie na same tempa i realizacje trudno narzekać i powoli do nich się przyzwyczajam wiec jest coraz lepiej. Trudno mi zweryfikować zasłyszane zdanie, że to buty dobre do koszenia trawy niemniej do chodzenia są super, do biegania na razie tak sobie ale tendencja wzrostowa tu jest wyczuwalna więc może się zaprzyjaźnimy - na razie to jednak "szorstka przyjaźń" :hahaha:
Łowca androidów daje się słuchać.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

15.06- interwały tempowe 21,5km - czas 1 godz 44 min - tempo 4,51

Bardzo ciężki trening i do tego biegany w samo południe, dobrze, że trochę cienia było bo bym padł. Czuć w nogach 93 kmy z ostatnich 7 dni w tym sporo tempa i podbiegów - "nie dziwi nic" :hahaha: Znowu wybrałem połączenie objętości i tempa, nie ma czasu na longa a i biegać tego mi się nie chce,

Dziś szło tak:
12km spokojnie po ok 5 min/km po czym od razu
interwał 6x1,3km po 4,05-4,08 na przerwach 1 minuta,
1,2km struchtania (męka)

Te 12 km poszły leciutko, jedyny zgrzyt, że ktoś mi ukradł pół butelki izotonika com sobie ją pod drzewkiem zostawiłem :wrr:
Interwały szły za to ciężko, już po drugim miałem dość, może to dlatego, że te parzyste były pod wiatr a ja nie odpuszczałem na tempie zbytnio, w każdym razie te pod wiatr to od połowy to były odczuwalne jako końcówka biegu na 10km jeno bez finiszu, te z wiatrem nieco lżej ale też dawały się mocno we znaki - dla mnie miarą zmęczenia było to, że pomiędzy tempami przechodziłem do marszu czego prawie nigdy nie robię, a po ostatnim to z 3 minuty siedziałem na ławce szukając odpowiedzi na metafizyczne i fundamentalne pytanie "po cholerę mi to?" Niby jeszcze nie upał a już jest dosyć trudno
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

17.06 - trening progowy 13km - czas 1 godz 3 min - tempo 4,50

Dziś postanowiłem zrobić nieco lżejszy akcent, raz duże tego było w tamtym tygodniu, dwa achilles nieco ćmi a trzy to przy 29 stopniach w cieniu nie ma co przeginać i "walić twardziela" :hahaha:
Poleciałem wiec taki miks:

3,2km spokojnie po 5,20
3km progowo po 4,07
3 minuty truchtu
2km progowo po bardzo mniej więcej 4,10
1,5 minuty truchtu
1,6km progowo po bardzo mniej więcej 4,10
3 km spokojnie po 5,25

Niby biegałem w cieniu ale gorąco to było, no zagrzałem się ale chyba gorzej znosił to mój Garmin, wariował z tempami, mylił mnie - do bani z takim pomiarem. Biegałem po parku, kręte ścieżki pod drzewami ale różnice pomiarowe spore, wyrysowanie ścieżek na mapce też mocno rozjechane ale równo to biegałem i na oko to było po 4,07 (garniak zapodawał od 4,00 i nagle wrzucał 4,26 a po chwili 4,11 :hahaha: ).
Wczoraj otwarłem sezon pływacki na otwartym zbiorniku, na wejście machnąłem sobie kraulem 1400 m ale na dwa razy, po pierwszej kolejce (900m dostałem niezłej telepki z zimna, nie to, żeby woda jakaś zimna tylko moja dzisiejsza ilość tkanki tłuszczowej zmusza do pewnej ostrożności, już tak chyba nie mogę szaleć jak to drzewiej bywało (czyli jakieś 15-20 kg temu), no chyba, że woda będzie bardzo ciepła. Ale teraz to pływanie wrzucam regularnie do grafika miast gimnastyki siłowej i stabilizacji - lato w końcu.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

19.06 - wieczorny krosik - 11 km - 1 godzina - tempo 5,28

Po południu pojechaliśmy nad jezioro, gorąc był więc dla rozruchu machnąłem kraulem 1000 metrów - nawet nieźle poszło, całkiem żwawo. Potem w auto, do domu i o 21 szej wraz z zoną zrobiliśmy delikatny trening.
Na początek 4km rozruchowego krosu powoli, biegłem w minimalach Columbii i od razu rozbolał mnie achilles, po tej rundce je zmieniłem na zwykłe "newbalansy" i od razu lepiej. Drugie kółko 6km już znacznie szybciej, a na koniec 6 przebieżek po 140 metrów w tempach rytmów i nawet szybciej. Przed 22-gą to już nawet rześko się zrobiło i bardzo przyjemnie - super bieganie i delikatny, przyjemny trening łączony.

Dziś koło południa kilka przebieżek w pełnym słońcu przed sklepem biegacza, potestowałem kilka startówek i powoli ku Saucony Kinvara się skłaniam - no jeszcze New Ballance RC 760 są w rozgrywce - ale się upociłem - dość gorąco było

Za to wczoraj też popływałem, nie było biegania wiec machnąlem 1500m kraulem - woda cud miód :hej:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

20.06 - bieg regeneracyjny 11,6km - 1,05 godz - tempo 5,35

Powtórka z wczoraj, najpierw pływanie czyli 1000 m kraulem i wieczorkiem oblot okolicznych wiosek w towarzystwie żony zakończony przebieżkami. W zasadzie wpis z wczoraj mógłbym przekopiować. Jedyna różnica to w ciągu dnia robiłem dziś przebieżki pod Sklepem Biegacza na Focha zakończone nabyciem butów Saucony Kinvara 3 - może już dorosłem do startówek :spoczko: Przetruchtałem je próbnie dziś wieczorkiem - nie trą i są ok, może co z nich będzie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

22.06 - trening progowy 18,3km - 1godz 25 min - tempo śr. 4,39

Dziś trening wieczorem i mocniejszy więc wcześniej tylko ulgowe pływanie - 700m i przed 20tą melduję się na krakowskich Błoniach, temperatura +26 stopni ale słońce już niskie i zachodzi z wolna. Dziś wymyśliłem sobie taki trening progowy nieco imitujący bieg półmaratoński w pewnych elementach a szło to tak:

-5km rozgrzewka i bieg spokojny w tempie 5,15
-5km biegu progowego w tempie 4,08-4,11 - to miała być taka imitacja drugiej piątki w półmaratonie, wyszła nieco za szybko ale poszło jakoś tak dziwnie lekko mimo za dużego tempa i takich sobie warunków
-5 minut spokojnie po ok 5,10
-4km progowo po 4,04-4,06 - to miało imitować coś bardziej z końcówki połówki gdzie zaczyna się przyspieszać a już jest trochę w nogach, też fajnie poszło i tylko ostatni kilometr był ciężki
-3,6 km spokojnie po ok 5,00

Trening poszedł nadzwyczaj dobrze ale biegany był na świeżości bo ostatni akcent był w poniedziałek a przez te upały to nabiegałem w tym tygodniu tylko 54km. Za to dołożyłem prawie 6km pływania i takie combo treningowo bardzo fajnie i bezproblemowo ukształtowało mi dobrą wagę startową. Ja sobie przeliczam 1km pływania jako ekwiwalent 3,5km biegu więc tak jakbym z 20km dołożył i wtedy to już tak słabo nie wygląda. To ostatni mocny trening przed startem, ostatni w tym półroczu i ostatni mocny przed przygotowaniami do maratonu jesiennego.
Ten trening biegałem w nowych Kinvarach - dobre są można rzeczowo tą kwestię ująć i polecę w nich tą połówkę :hej:
Żona dziś ze mną ten trening biegała, to samo tylko o 30 sek wolniej - zuch dziewczyna :hej: :spoczko:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

23.06 - bieg regeneracyjny 7,1km - czas 38 min - tempo 5,30

Dziś tradycyjny ostatnio u mnie "duathlon". pływania 1000 m kraulikiem, które po prostu poszło świetnie i później luźniutkie 7km biegu po pagórach, które szło fatalnie, aż trudno było uwierzyć, że dzień wcześniej zrobiłem jeden z lepszych w swojej krótkiej karierze treningów, ale tak to już jest po "dożynkach" :hahaha:
Tydzień zamykam dystansem 61 km biegu + 7 km pływania, ciekawe co z tego miksu wyjdzie oprócz kataru, który złapałem od klimki w aucie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

24.06 - kros 10km - czas 49 min - tempo 4,55

Od rana coś słabo się czułem, nie wiedziałem czy to kwestia przemęczenie niewyspania czy czegoś tam jeszcze. Dlatego odpuściłem dziś lekki trening progowy bo mi się nie chciało biegać tempa na zmęczeniu przed startem a i czasu nie miałem na ten trening. Koło 18.30 zmusiłem się do wyjścia by potruchtać na przełamanie z pół godziny chociaż. Pierwszy kilometr poszedł dosyć słabo ale nagle coś "zatrybiło" i zaczęło się biec coraz lepiej, pomyślałem, miast tych progów zrobię sobie taki żwawy,średnio zaangażowany krosik po pagórkach. Na 3 kilometrze zaczęła się burza i mocny opad wraz z nią, deszcz który zdrowo lał się z niebios był ciepły i biegło się jeszcze lepiej (może to dzięki pływaniu :hahaha: ). Było tak fajnie, że dokręciłem w tej ulewie jeszcze dodatkowe kółeczko do dyszki by to jakoś wyglądało - sam nie wiem skąd ta przemiana niemniej dobrze mi się ostatnio biega i chyba nie najgorzej z formą jest.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

25.06 - bieg spokojny 7,6km - czas 41 minut - tempo 5,25

Wyciszenie przedstartowe, dziś bieg dla towarzystwa czyli po prostu z żoną w ramach jej treningu. Pogoda pod psem, znów dziś padało tylko dla różnicy mniej ale za to wersja na zimno i z wiatrem do tego, nawet przebieżek nam się nie chciało robić tylko ostatnie 400 m pełną kita do domu. Dwa dni nie pływałem i biegania nie za wiele i już kilo do góry waga - cholerne truskawki :hahaha:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

26.10 - bieg spokojny 8km - 44 min - tempo 5,30

Spokojne truchtanie po górkach plus 5 przebieżek dosyć szybkich po 150m, odpoczynkowo ogólnie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

29.06- Półmaraton Księżycowy w Rybniku - 1,26.31- średnio 4,06

Bardzo przyjemna i świetnie zorganizowana impreza w Rybniku, trudno się do czegokolwiek przyczepić, miło, sprawnie i porządnie, no może tylko okropna zupa regeneracyjna "chybapomidorowa" i niektóre uliczki na trasie słabo oświetlone. Samą trasę określiłbym jako średnio-trudną ze względu na profil (99 m podbiegów na trzech rundach po 7km) ale wymagającą bo bardzo kręta jest i do tego sporo zmian nawierzchni co jest w biegu długodystansowym niespecjalnie korzystne, no i zbiegi-podbiegi - trudno utrzymywać równe tempo, niemniej trasa jest szybka i można na niej powalczyć o dobry wynik. Wczoraj warunki były po prostu idealne, tak dobrych jeszcze nie miałem nigdy na połówce czy w maratonie, zupełnie bez wiatru, temperatura koło 15 stopni i bez słońca :hahaha: gdyż start był o 22-giej, biegło ponoć koło 900 osób.
Start sprawny, stanąłem 10m od pierwszej linii więc początek mało uciążliwy, pierwsze 3km to tak płasko z górki- płasko- z górki, szło to nieco za szybko bo tą pierwszą trójkę łyknąłem średnio po 4 minuty a i tak czułem się jak cienias bo mijały mnie masy ludzi nie wyglądających na przesadnie mocnych, na szczęście mało mnie to podnieca i mam świadomość, że ich raczej wcześniej niż później i tak minę. Siła spokoju i oględziny pierwszego kółka; dwa kolejne kilometry to płaski, bardzo kręty odcinek po centrum, dużo kostki, betonu, krawężników do przeskoczenia na zakrętach i po tym niecały kilometr nieco uciążliwego podbiegu, na piątce mam 20,38 czyli o jakieś 20 sek szybciej niż planowałem. Coś z tym trzeba było zrobić i ustalić plan ostateczny jak to rozegrać. Biec to po mojemu czyli do 16-tego km-a spokojnie a potem ile fabryka dała czy lecieć dalej nieco szybciej i równo? Wybrałem wariant drugi gdyż ukształtowanie trasy utrudniało uzyskanie świetnego czasu na ostatniej piątce a charakter nawierzchni i duża ilość zakrętów na tej trasie mogą zamęczyć nogi i na koniec nie będzie na czym odejść. Pierwsze kółko zamknąłem w czasie na 1,26-1,27 i dalej biegłem dokładnie tak samo, równo i na temat, systematycznie wyprzedzałem kolejnych biegaczy podnosząc mozolnie pozycję, biegło mi się lekko, luźno i dobrze, nie było żadnego kryzysu i już po drugim kółku wiedziałem, że tylko jakaś katastrofa uniemożliwi mi złamanie 1,27. Na początki 3 kółka zacząłem snuć plan zejścia niżej 1,26, na zbiegach odpowiednio pociągnąłem,pokręciłem zdrowo w centrum ale na podbiegach już poszło nieco wolniej i na ostatnim 1,5kmie już bez taryfy ulgowej, i tu doszło do mnie jak dobrze wybrałem taktykę, to ile fabryka dała to było jedynie 3,55 mimo, że fizycznie byłem mniej zmęczony niż na końcówce Marzanny gdzie mimo tego biegłem 10 sek szybciej, jednak nogi dostały zdrowo na tych kółkach i wydaje się, ze można a nie idzie. Na 600m przed metą dogoniłem dwóch facetów w koszulce jakiegoś klubu biegowego, wyglądali dobrze, biegli ładnie, nie byli zgięci wiec wiedziałem, ze będzie ciężko ich minąć, gdy czyniłem to powoli to oni klasycznie kontrują. Pierwsza myśl, że rady nie dam, zamykam oczy i biegnę w ciemności około 5 sekund grzebiąc w sobie jak rybak w pustym saku, szukam i jedyna co mam to starą mantrę - "jak już nie możesz to przyspiesz", zwieram poślad i dodaje nie wiedzieć z czego odchodząc im na 10ciu metrach niczym stuningowany Mały Fiat konnej furmance, i słyszę nagle jak jeden mówi do drugiego "Zobacz jak się poderwał" , po chwili garmin odbija 21 km - Cholera, to chyba jeszcze z 400 m do mety, szlak by to, już wiem, że moje obliczenia na 1,26 diabli wzięli bo to garmin mi dorzucił metrażu sporo - ostatni zakręt, finisz, nawet zwalniam przed kreską, nie cisnę już tak i z wyciągniętymi w górę rękoma woadam na kreskę - radość wielka, udało się, w pięknym stylu i do tego łatwo, cholernie łatwo jak na taki wynik, bez spiny i całkiem luźno, na zimno po prostu i z premedytacją od początku do końca. I warto nawet było z tymi dwoma powalczyć na końcówce powyżej granicy bólu bo to dało wejście do pierwsze 50 tki - m-ce 48 i 8 w M40 - dobrze, nie liczyłem na takie atrakcje w Rybniku. A czy była szansa na złamanie 1,26 - raczej mała, na wczoraj było mnie chyba na tyle ile na liście wyników - bieg na 100%- no może na 105% :spoczko:
Potem z napięciem czekam na mecie na żonę. Gdy ją widzę na finiszu to brutto na zegarze jest poniżej 1,38 - dobiega bardzo zmęczona ale czas 1,37,46 jest super, po chwili na tablicy świetlnej wyświetla się, że wygrała K40 (się popłakałem ze wzruszenia-znowu :spoczko: :hahaha: ), siódma w open w kobietach - rewelacja po prostu; a tak narzekała przed startem, że zmęczona, że tydzień trudny bo z dzieciakami była masa roboty, że niedospanie itd. A ja widziałem ją na treningach i byłem pewien, że zrobi życiówkę poniżej 1,39 ale to co nabiegała to szacun naprawdę. No i ma dobre refleksje, że źle pobiegła początek, za szybko za co przyszło płacić kryzysem na drugim kółku, ale zebrała się w sobie i na trzecim poszła naprawdę mocno poprawiając się o 30 pozycji, A później nocna dekoracja, puchary, nagrody*, kupa radości - no i do domu dojechaliśmy jak już było jasno. Dawno temu tak późno do chaty nie wróciłem - tak, to było w innych czasach, tak 20 kilogramów temu :spoczko:
*- nagroda rzeczowa za 8 miejsce w M40 ci - krzesełko turystyczne :spoko:

Jeszcze poza wszystkim w tej połówce była klasyfikacja par, szkoda, ze nie wiedziałem bo byśmy się zgłosili - wyszło by 3 cie miejsce z tego w parach (suma czasów M+K). ech, zawaliłem , szkoda trochę bo to by było kolejne pudło i moje pierwsze w życiu :wrr:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ