kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 12 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,27 km w 45:25
średnie tempo: 6:15
średnie tętno: 162
max tętno: 180
11 min rozciągania

Buty: Brooks Cascadia

Już dawno tak długo i dobrze nie spałam, jak dzisiaj w nocy :hej: Trochę żałuję tego zaspanego BBL i Coopera, z drugiej strony wcale nie :ble:
Trening dzisiaj krótki, ale treściwy, czyli 4 kółka z hakiem BNP - średnie tempa poszczególnych kółek wyszły takie: 6:36, 6:21, 6:03, 5:43, 5:22. Potem niecały kilometr schłodzenia w świńskim truchcie, do końca kółeczka dla równego rachunku ;) Było fajnie, podobało mi się. Nie wiem, czy to kwestia wyspania się, czy też rozluźnienia po wczorajszym małym sukcesie w pracy (udało mi się wreszcie zakończyć pewną stresującą sprawę, która ciągnęła się od kilku tygodni), ale dzisiaj jakoś mało co mnie bolało :bum: Prawy piszczel siedział cicho, lewy coś tam ociupinkę tylko piszczał, przy rozciąganiu też luz i spokój, no rewelacja :taktak: Chyba muszę częściej się wysypiać. :hej: Jutro niestety raczej się nie uda, bo trzeba wstać polecieć longrana przed niedzielnym obiadkiem u rodziców ;)
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 13 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
15,5 km w 1:38:55
średnie tempo: 6:23
średnie tętno: 154
max tętno: 165

Buty: Saucony Mirage

Rano sturlałam się z łóżka nieco za późno, przez co byłam w lekkim niedoczasie. A ponieważ każda wymówka jest dobra, żeby się nie rozciągać, dlatego też nie rozciągałam się, bo kompletnie nie było na to czasu :bum:
Bieg w sumie spoko, na początku brak mocy, po godzinie jakoś złapałam drugi oddech (może to kwestia skonsumowanego 10 min wcześniej żelka?), końcówka też raczej bez mocy. Ale mimo wszystko z tygodnia na tydzień coraz łatwiej mi się biega te longrany. A i od czasu półmaratonu tętno jakieś niższe... Trening chyba przynosi efekty :taktak:
Na uszach m.in. Gotan Project - Lunatico. Jedna z moich ulubionych piosenek z tego albumu to "Mi Confession" - jak w każdej szanującej się hiszpańskojęzycznej piosence, także i tutaj występuje słowo "corazón" ;) "Tango Cancion" też jest niezłe, przy oddechu 3/3 nóżki lecą w kadencji ponad 170 (jak naprędce obliczyłam ;) ). A "Criminal" daje niezłego powera na końcówkę :taktak: Nie spodziewałam się, że przy tym tak dobrze się biega!
W przyszłym tygodniu tylko 3 treningi, trzeba jakiś tapering zrobić. Poza tym mam badanie holterem, trzeba będzie jakoś zachachmęcić treningami, bo nie chcę biegać okablowana, po pierwsze niewygodnie, po drugie nie miałabym potem jak wziąć prysznic :lalala:
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 22 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
5,03 km w 32:54
średnie tempo: 6:32
średnie tętno: 164
max tętno: 178
10 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140

Ciocia Kachita znowu nadaje :spoczko:
Ponieważ pobolewająca noga po półtora tygodnia przerwy nadal nie określiła, czy jest lepiej, czy gorzej, czy to achilles, czy inna cholera, to się wzięłam i zdenerwowałam. Wóz albo przewóz. Idę biegać i albo rozbiegam, albo zaboli porządnie, przynajmniej będę miała jasność. Jak pomyślałam, tak zrobiłam i w samo południe (prawie ;) ) wybrałam się do ulubionego parku Hasenheide.
Dobre wieści - rozbiegałam to coś :spoczko: Podczas biegu lewa łydka lekko ciągnęła (prawa zresztą też), ale bez szału. Teraz po bieganiu nie boli, a nawet mam wrażenie, że wreszcie jest lepiej. Moja nowa teoria - przykurcz mięśni, gdyż po ostatnim wybieganiu się nie rozciągałam z braku czasu. Jeśli jutro nie będzie gorzej, wracam do regularnych treningów.
A, i przestały boleć piszczele. Przynajmniej do tego się ta przerwa przydała.
Złe wieści - półtora tygodnia przerwy, upał, wypalone fajki, obżarstwo i inne czynniki dały mi dzisiaj się we znaki. Zaczęłam bardzo żwawo, kończyłam powłócząc nogami z sercem chcącym wyskoczyć przez uszy :bum: Ale ojtam, ojtam, parę razy pobiegam i wrócę do formy, być może nawet na bieg dla Maćka :taktak:
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 24 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,9 km w 44:41
średnie tempo: 6:29
średnie tętno: 162
max tętno: 175
10 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140

Noga po ostatnim bieganiu nic a nic nie bolała, to dzisiaj też ruszyłam do parku. Wprawdzie nie w samo południe, ale prawie (jakoś po 13-stej). W tym upale najgorszy jest chyba kurz - jest dość wietrznie i te tumany po drodze, wciskające się do gardła i oczu, to jakaś masakra. No ale dało radę dziabnąć dwa kółka w parku, przy okazji serce już nie chciało wyskakiwać uszami, więc nie było tak źle. Aczkolwiek pod koniec gardło paliło i pierwszy łyk wody prosto z lodówki to była bajka :hej: A po bieganiu czekały na mnie w domu młode ziemniaczki z ziołowym twarożkiem i olejem lnianym. Mniam, mniam :uuusmiech:
Łydka podczas biegu lekko ciągnęła, na początku na górze, potem na dole. Ale to nie był ból, dyskomfort raczej. I co ciekawe, wydaje mi się, że źródło tego dyskomfortu było nad kostką po wewnętrznej stronie, a nie z tyłu nogi. No nic, zobaczymy, jak się sprawy rozwiną. Przed wizytą u ortopedy sobie te wpisy przeczytam dla odświeżenia pamięci, może się przyda. Jak nic nie będzie bolało, to w sobotę może przelecę się godzinkę na lotnisku.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 26 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,84 km w 51:48
średnie tempo: 6:36
średnie tętno: 171
max tętno: 179

Buty: Asics Gel-1140

Masakra. Zero mocy. Po 10 minutach nie miałam siły unosić nóg, cud, że tyle przebiegłam (w planie była godzina). Niby nie było tak ciepło jak w poprzednie dni, ale mimo to strasznie duszno, sucho, dużo kurzu i w ogóle. Po przyjściu do domu zamiast się rozciągać, schładzałam się wodą z kranu :lalala:
Noga na początku lekko bolała, ale im dalej w las, tym było lepiej - ścięgno się zapewne rozgrzało i dolegliwości przeszły. Muszę dodać ćwiczenia na rozgrzanie achillesa do mojej rozgrzewki.
Na ten tydzień to wszystko, w przyszłym planuję jakieś interwały we wtorek, pół godzinki w czwartek i - jak noga pozwoli - bieg dla Maćka w sobotę. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 29 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed interwałami
13'E + 6* (390m I + 120m P) + 13'E
10 min rozciągania

Obrazek

Buty: Saucony Mirage

Odebrałam dzisiaj mój rowerek z serwisu, jest czyściutki, pachnący i w ogóle :) Wracałam dziś na nim z pracy, 30 min, z czego samej jazdy było może 20 min, reszta to czekanie na światłach. Ale ogólnie mam plan, że będę śmigać na rowerze do pracy. I z. Zobaczymy, na ile wystarczy zapału ;)
Biegowo miały być dzisiaj interwały i były. W parku mam taką pętelkę prawie 400-metrową, postanowiłam machnąć 6 powtórzeń z przerwami w marszu. Przy rozgrzewkowym truchtaniu myślałam, że będzie źle, że niemoc z soboty nadal nie przeszła. Ale nie. Było dobrze :spoko: Nawet miałabym siłę na więcej, z tym, że dzisiaj wieczorem strasznie bolała mnie głowa (chyba zmiana ciśnienia, wtedy mi się migreny pojawiają), więc jakoś tak nie byłam zmotywowana ;) Pogoda dziwna, bo ani ciepło, ani zimno, trochę duszno, raz za razem silne powiewy wiatru, raz nawet myślałam, że zaczyna kropić, ale to chyba coś innego było.
Natomiast noga jak zwykle dziwnie - na początku lekki dyskomfort, potem spoko, a potem nieco bolało nad kostką po wewnętrznej, ale też się rozbiegało. Po bieganiu znowu ćmiło bardziej z tyłu. Nie mam pojęcia co to jest, mam nadzieję, że nie będzie gorzej i że uda się w sobotę coś powalczyć - a pogoda ponoć ma być sprzyjająca! :taktak:
A teraz się zastanawiam, czy zrobić sobie drugą miskę humusu. Bo pierwsza jakoś tak szybko się skończyła :bum:

Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek

To tylko taka ikonka, spoko loko, aż tak źle nie jest ;) Byłam dziś u ortopedy i wszystko jest jasne. Po pierwsze, moja kariera w triatlonie się skończyła, zanim w ogóle się zaczęła :ojoj: Zwapnienie w stawie barkowym jest i będzie, nic się na to nie da poradzić, mam unikać sportów, gdzie trzeba dużo podnosić ręce do góry lub wykonywać okrężne ruchy ramion, czyli na przykład nie powinnam pływać kraulem. Dobrze, że i tak nie umiem :lalala:
A po drugie - noga. Przeciążenie achillesa, lekki obrzęk (wyczuwalny przez macanie), co wskazuje na lekki stan zapalny. Mam przepisane 6 krio i 3 tejpingi, zaczynam od jutra :) W ogóle to ja namówiłam ortopedę na ten tejping, on uważa, że jest to trochę taka moda, ale co tam, niech mi będzie, w sumie on sam jest ciekaw, czy mi to pomoże :bum: A na moje pytanie, czy mogę biegać, powiedział, że ponieważ nie specjalizuje się w medycynie sportowej, nie jest w stanie ani kategorycznie mi tego zabronić, ani też powiedzieć, że jasne, spoko. A, i zimne okłady tym niebieskim żelem mogę sobie darować, bo na stan zapalny lód ma za wysoką temperaturę i to nic nie daje. Ale Traumon owszem, jak najbardziej.
No, to tyle. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 31 maja
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,7 km w 30:35
średnie tempo: 6:30
średnie tętno: 151
max tętno: 159
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Byłam dziś rano na krio, pani fizjoterapeutka trochę pokręciła nosem na moje pytanie, czy mogę biegać, ale nie powiedziała kategorycznego "nie" ;) Po południu pan fizjoterapeuta założył mi tejpa (wzorek w "Y", zachodzący sporo ponad kolano), przy okazji stwierdzając, że mam bardzo spięte mięśnie łydek (jak mi tak pomacał w paru miejscach, to myślałam, że zejdę z leżanki :lalala: ). Pokazał mi też w bonusie parę ćwiczeń do wykonania, zalecił lądowanie raczej na całej stopie (na pewno nie na pięcie i nie na palcach), powiedział, żebym biegała częściej a krócej oraz zgodził się, że do maratonu faktycznie przynajmniej raz w tygodniu trzeba długo. Zastanawiam się, czy nie przyjmuje gdzieś prywatnie, gdyż mógłby zostać moim zaufanym fizjoterapeutą :jatylko:
W każdym bądź razie wieczorkiem poleciałam testować nogę do parku. Dyskomfort był, wędrował sobie po nodze, ale trzymał się raczej wewnętrznej części. Pod koniec powoli zaczął przechodzić w ból, ale podczas rozciągania zrobiłam jakieś takie ćwiczenie, że nagle przeszło jak ręką odjął :szok: :ojoj: Ogólnie nie wiem. Mam też wrażenie, że moje rowerowe eskapady po mieście też dają się tej nodze we znaki - wczoraj półtorej godziny, dzisiaj to samo... Na szczęście jutro tylko niecała godzina. Muszę też powstrzymać się od nastawiania wysokich przerzutek, ale to tak trudno, bo na niskich to jakoś dziwnie się jeździ, nogi się majtają i w ogóle :hej:
W sobotę raczej pobiegnę rekreacyjnie. Wprawdzie przemknęła mi przez głowę myśl, że jak polecę szybciej, to też krócej będę nogę obciążać, ale to chyba tak nie działa :hej:
No nic, zobaczymy, jak to będzie. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 14 czerwca
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,69 km w 31:27
średnie tempo: 6:42
średnie tętno: 161
max tętno: 170
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Myślałam, że jak przez te dwa tygodnie przerwy od biegania codziennie (oprócz weekendów) jeżdżę na rowerze po 10-15 km (no co, blisko mam do pracy ;) ), to moja kondycja nie siądzie aż tak bardzo. No cóż, chyba się myliłam. Zmachałam się dzisiaj i to nie tyle, że mięśnie czy cuś, ale właśnie oddech i puls szalały, mimo dość żółwiego tempa i mikrego dystansu :lalala: Do maratonu już tylko 3 miechy, a ja totalnie w lesie. No nic, powoli wrócę do formy, nie ma innej opcji.
Achilles na początku coś tam leciutko o sobie przypominał, ale po paru minutach dyskomfort przeniósł się do kostki i pozostał tam do końca bez szczególnej zmiany natężenia. Teraz, po jednej połowie meczu, nic nie boli, ale w razie co jeszcze to schłodzę. Zresztą fizjoterapeuta powiedział, że w ramach profilaktyki najlepiej jest chłodzić i rozciągać.
Następne pół godzinki (lub 5-10 minut więcej) planuję na niedzielę, bo w sobotę praca i strefa kibica na wrocławskim Rynku :hej: Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 17 czerwca
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,69 km w 31:23
średnie tempo: 6:41
średnie tętno: 169
max tętno: 185
5 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Wczoraj byłam w strefie kibica na wrocławskim rynku - rany, ale czad. Aż szkoda, że nasi nie strzelili chociaż jednego gola, bo zapewne byłby szał nad szały... Piwo średnie, do kiełbaski nie dało się dopchać, ale za to kibelki - bdb, nawet ręce w toitoiach można było umyć :taktak: Dzisiaj boli mnie gardło (darłam się i śpiewałam jak głupia, aż miałam szacun w sektorze ;) ), głowa (zawsze tak mam po lanym piwie, po butelkowym jakoś mniej), łupie w krzyżu (nie mogę zbyt długo stać w jednym miejscu, bo mi kręgosłup wysiada - podobno typowy objaw hipermobilności stawów) i mam spięte ramiona. Znak, że trzeba pobiegać.
Była generalnie masakra, po 20 minutach opadłam z sił, coś jak nasi wczoraj :bum: Na dworze upał i duchota, po wczorajszej burzy nie ma śladu. Do tego chyba byłam nieco odwodniona ;) Po powrocie do domu chyba z pół godziny dochodziłam do siebie, leżąc na podłodze i śledząc pomeczowe analizy - zszokowało mnie (podobnie jak dziennikarza w studiu), że trener do tej pory nie porozmawiał z piłkarzami :szok: Niedobrze, nie można ich teraz pozostawić samych sobie, to nawet wiem ja, a przecież nie jestem specjalistką.
Z dobrych wieści - noga nie boli. I w Panoramie mówili o Badwater Ultra.
Następne bieganie w środę, stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 20 czerwca
Obrazek
6,37 km w 42:24
średnie tempo: 6:39
średnie tętno: 172
max tętno: 182
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Dziś występy gościnne w parku Szczęśliwickim. Niby nie było gorąco, niby chmury, ale strasznie duszno i parno. Nie było czym oddychać :trup: Masakra. Jakoś przeszurałam tyle, ile chciałam, nawet zostało trochę siły na rozciąganie, ale ogólnie kondycja nadal jest w lesie. Zastanawiam się, czy wziąć ze sobą ciuchy na konwent, żeby poszurać w piątek... W ramach rozgrzewki było kilkaset metrów marszu i klika wymachów nogami.
Achilles w sumie nie boli, ale wiem, że jest. Podczas biegu coś mnie tam lekko cisnęło, ale bez szału. Zaraz schłodzę dziada ;)
Jeśli nie pobiegam w piątek, to postaram się w niedzielę. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 26 czerwca
Obrazek
3 min rozgrzewki
5,82 km w 38:15
średnie tempo: 6:34
średnie tętno: 163
max tętno: 171
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Wicher od rana tak wieje, że aż nad ścieżką w parku moim ulubionym zawisła nadłamana gałąź. Taka gdzieś na 1/3 drzewa, kilka metrów długości, średnica kilkadziesiąt cm. Zastanawiam się, gdzie się dzwoni w takich przypadkach, bo jak to komuś na głowę zleci, to generalnie kaplica.
Po pracy i napieraniu pod wiatr na rowerze przyszedł czas na bieganie. Jakoś tak mnie nawet olśniło i nie włożyłam długich spodni ani długiego rękawka i była to dobra decyzja. 4 rundki po parku, może nieco za szybko, jak na tak długą przerwę, ale biegło się naprawdę nieźle. Achilles nic się nie odzywał, a to coś, co pobolewa nad kostką, tylko wtedy, jak krzywo stąpnęłam. I teraz trochę ciągnie, może dlatego, że dziwnie siedzę. Ale posmaruję czymś na noc.
Tętno całkiem niezłe, jak na totalne niedospanie po festiwalu (średnio spałam po 3,5h :sss: a i tak nie zdążyłam pobalować ze wszystkimi, z którymi chciałam :jatylko: ) i huśtawkę emocjonalną (zawsze tak mam po konwentach, bo te weekendy są szalenie intensywne :jatylko: ). Następny konwent we Wrocławiu, 3 tygodnie przed maratonem :bum: Będzie grubo :bum:
A propos maratonu - zostało 2,5 miesiąca na przygotowania, a ja jestem w czarnej dupie. Fak. Ale i tak będę lecieć z planem, tylko muszę coś zachachmęcić z długimi wybieganiami. Decyzję o starcie lub nie-starcie podejmę zapewne po obozie.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 28 czerwca
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,27 km w 47:32
średnie tempo: 6:32
średnie tętno: 169
max tętno: 180
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage

Dzisiaj zdecydowanie cieplej niż we wtorek, słonko świeciło, deszcz, który padał przed południem, spokojnie sobie parował, a ja śmignęłam 5 kółek w parku. Dość nierówno, na początku nieco za szybko, a na dwóch ostatnich kółkach włączyła mi się rącza gazela, bo jakieś panny przede mną biegły i automatycznie zaczęłam je gonić. Taaa :lalala:
Noga coś na początku przy rozgrzewce pisnęła (ale to kostka, bo but ją chyba trochę podrażnił), potem cisza i spokój. Nawet przy rozciąganiu jakoś te mięśnie łydki mniej ciągnęły niż zwykle. To chyba dobry znak :taktak: Cieszę się z tego bardzo, bo kondycja w lesie, a ja w czarnej dupie, jeśli chodzi o przygotowania do maratonu. Wiem, pisałam to już, ale paniki nigdy za wiele ;)
W sobotę polecę do drugiego parku, godzinka powinna pęknąć. I to będzie wszystko na ten tydzień, muszę powoli się wdrażać.
Stay tuned!

PS Zastanawiam się, czy kupić sobie te Skechersy GoRuny w promocji, co ją Gife linkował...
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 1 lipca
Obrazek
7,32 km w 49:25
średnie tempo: 6:45
średnie tętno: 171
max tętno: 183

Buty: Saucony Mirage

Miało być wczoraj, nie było, bo w piątek poszłam na nocny maraton filmowy, a w sobotę miałam napięty imprezowy grafik ;) Miało być godzinę, nie było, bo pokonał mnie upał :trup:
Wyszłam dość późno, ok. 19:30, nie chciało mi się rozgrzewać, bo było gorąco. Potruchtałam do drugiego parku, oczywiście za szybko, potem zwolniłam dramatycznie. Na szczęście ubrałam się dość lekko (szorty i bezrękawnik) i wzięłam ze sobą bidon. Upał był straszny, duszno, mało tlenu, niby jakiś wiaterek wiał, ale to tak jakby ktoś powiewał suszarką :lalala: Serce mi prawie uszami wyskakiwało, więc postanowiłam skrócić te męki, bo dostałabym udaru cieplnego, a to bez sensu. Po 10 minutach marszu tętno nadal wynosiło 140, po 15 - 130, a po 20, czyli w okolicach domu, nadal ok. 127. Więc generalnie masakra ;)
W związku z tym nie chciało mi się rozciągać. A teraz nie chce mi się oglądać meczu, bo jestem za Włochami i mi jest ich strasznie szkoda. :echech: A jak Szpaku z tym drugim beztrosko omawiali sobie zerwanie mięśnia dwugłowego Tiago Motty, to już w ogóle :trup:
Mam nadzieję, że temperatura trochę spadnie albo że popada i nie będzie tej duchoty. Pogodo, masz czas do wtorku! I tak w ogóle to dzisiaj pękło 600 km przebiegnięte w tym roku. Cóż, zostało mi 6 miesięcy na wybieganie brakującego 1000 :hahaha: :spoczko: :bum: Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 3 lipca
Obrazek
7,59 km w 50:23
średnie tempo: 6:38
średnie tętno: 166
max tętno: 182
12 min rozciągania

Buty: Brooks Cascadia

Cały dzień leje. Z krótką przerwą rano, akurat jak jechałam rowerem do pracy. Moje szczęście, po jak wracałam, to byłam kompletnie przemoknięta... No ale co robić, pogoda na trening jest zawsze, a tak poza tym to w sumie całkiem przyjemnie było na zewnątrz, nawet mimo deszczu. Tak więc spojrzałam sobie do planu treningowego i na dziś przewidywał 50 min + 8 przebieżek po 20''. Wyszłam z założenia, że te przebieżki wliczają się do 50 minut ;) , i tak dzisiaj pobiegłam. Prawie, bo zamiast 8 po 20'' zrobiłam 7 po 30''. Jakoś tak mi lepiej liczyć kroki ;) Biegło się fajnie, starałam się nigdzie nie spieszyć. Zresztą jak moim tempem maratońskim ma być coś koło 6:30, to nie mogę easy biegać szybciej, co nie?
A tak w ogóle to Ryan* mi dzisiaj coś takiego powiedział:
Obrazek
W związku z tym jestem dobrej myśli i wierzę, że forma wróci na czas :)
Na czwartek plan przewiduje 10'E +50' MP (marathon pace). Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Stay tuned!

* od piątku, odkąd zobaczyłam film "Drive", jestem wielką fanką Ryana :hej: :spoczko:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ