Piotrek z Krakowa. Kolejny maraton, przed piećdziesiątką :)
Moderator: infernal
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
6 listopada 2011 Cross-training
Rowerowe ostatki. Piękna pogoda. Oszczędzony w sobotę organizm domagał się roweru. Tak więc w niedzielne przedpołudnie wystrzeliłem szosówką w stronę Myślenic. Unikając głównych dróg, za to szukając fajnych podjazdów znalazłem się na Sołtysim Dziale, miejscu trochę przeklinanym przez rowerzystów z racji kilku długich i stromych podjazdów. Okazało się, że mój organizm wcale nie był bardzo "zaoszczędzony", bo dwukrotnie na stromych podjazdach zsiadałem z roweru i pokonywałem po kilkaset metrów per pedes. Miałem jednak dla siebie i kolegi "testosterona" dobre wytłumaczenie: „Stary, wczoraj biegałeś, masz prawo być zmęczony”.
5 listopada 2011 Łąka
Zgodnie z planem miał być bieg długi (czyli 21 km) Ale… primo… żona marudziła, że jak pobiegnę tyle to będę ”nie do życia” przez resztę soboty… secondo… chciałem wypróbować bieganie po łące, której zazwyczaj używamy z psem do spacerów. Biegło się fajnie, jednak sprężysty grunt łąkowych ścieżek mączył znacznie bardziej niż zwyczajowy asfalt… tercio… zmęczyłem się trochę i pomny na żonine marudzenie skróciłem dystans do 11,7 km, obiecując sobie, że jeszcze coś potrenuję przed poniedziałkiem.
2 listopada 2011 Interwały
Zgodnie z planem. Nazwa mi się wybitnie nie podoba. Jakoś to nie brzmi. Ale biega się fajnie. Polubiłem. Bardzo. 6 x 800 m a w międzyczasie 400 m truchtu.
Rowerowe ostatki. Piękna pogoda. Oszczędzony w sobotę organizm domagał się roweru. Tak więc w niedzielne przedpołudnie wystrzeliłem szosówką w stronę Myślenic. Unikając głównych dróg, za to szukając fajnych podjazdów znalazłem się na Sołtysim Dziale, miejscu trochę przeklinanym przez rowerzystów z racji kilku długich i stromych podjazdów. Okazało się, że mój organizm wcale nie był bardzo "zaoszczędzony", bo dwukrotnie na stromych podjazdach zsiadałem z roweru i pokonywałem po kilkaset metrów per pedes. Miałem jednak dla siebie i kolegi "testosterona" dobre wytłumaczenie: „Stary, wczoraj biegałeś, masz prawo być zmęczony”.
5 listopada 2011 Łąka
Zgodnie z planem miał być bieg długi (czyli 21 km) Ale… primo… żona marudziła, że jak pobiegnę tyle to będę ”nie do życia” przez resztę soboty… secondo… chciałem wypróbować bieganie po łące, której zazwyczaj używamy z psem do spacerów. Biegło się fajnie, jednak sprężysty grunt łąkowych ścieżek mączył znacznie bardziej niż zwyczajowy asfalt… tercio… zmęczyłem się trochę i pomny na żonine marudzenie skróciłem dystans do 11,7 km, obiecując sobie, że jeszcze coś potrenuję przed poniedziałkiem.
2 listopada 2011 Interwały
Zgodnie z planem. Nazwa mi się wybitnie nie podoba. Jakoś to nie brzmi. Ale biega się fajnie. Polubiłem. Bardzo. 6 x 800 m a w międzyczasie 400 m truchtu.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
8 listopada 2011 Interwały z trzeciego tygodnia
Biegało mi się FANTASTYCZNIE. Po raz pierwszy czułem, że mogę jeszcze, że chcę jeszcze. A potem jeszcze przebieżki, których do tej pory nie znosiłem, a teraz zdawało mi się, że niemal frunę nad chodnikiem
Biegało mi się FANTASTYCZNIE. Po raz pierwszy czułem, że mogę jeszcze, że chcę jeszcze. A potem jeszcze przebieżki, których do tej pory nie znosiłem, a teraz zdawało mi się, że niemal frunę nad chodnikiem

- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
11 listopada 2011 11 km na 11 listopada
W planie było 11 km. Na wczoraj. Ale wczoraj byli znajomi i wyborowej sagan, i spożyłem, i wczorajszy wieczorny bieg przesunął się na dzisiejszy ranek.
Bieganie na lekkim kacu nie należy do przyjemności, ale swoje trzeba wybiegać
Zapuściłem sports-trackera i pobiegłem. I ciężko się biegło. Sports-tracker informował że tempa nie trzymam. Więc przyspieszałem i biegło się jeszcze ciężej. A ST dale swoje. Po 11 km dobiegłem do domu, myśląc że tak źle to dawno mi się nie biegło, na co wskazywały odległość i czas. Ale spisując międzyczasy ze stopera, zaraz humor mi się poprawił bo okazało się, że sports-tracker na małych kółkach, które biegałem, jakieś ścinanie zakrętów itp. wyczyniał i dystans mi skrócił o 2 km. A więc 13 km na 11 listopada 
W planie było 11 km. Na wczoraj. Ale wczoraj byli znajomi i wyborowej sagan, i spożyłem, i wczorajszy wieczorny bieg przesunął się na dzisiejszy ranek.
Bieganie na lekkim kacu nie należy do przyjemności, ale swoje trzeba wybiegać


- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
13 listopada 2011 Panie Boże spraw aby mi się tak chciało jak mi sie nie chce!
Miał być bieg długi (z planu 21 km) i był długi ale krótszy (19,7 km). Temperatura 0. W parku pustki. Nudno. Następnym razem audiobooka wezmę jakiegoś. Trochę muszę zmodyfikować plan bo do końca zostało mi 13 tygodni, a do maratonu krakowskiego 23 tygodni. Jak ja to liczyłem?
Miał być bieg długi (z planu 21 km) i był długi ale krótszy (19,7 km). Temperatura 0. W parku pustki. Nudno. Następnym razem audiobooka wezmę jakiegoś. Trochę muszę zmodyfikować plan bo do końca zostało mi 13 tygodni, a do maratonu krakowskiego 23 tygodni. Jak ja to liczyłem?
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
16 listopada 2011 Siedem z hakiem. Interwały 3 x 1600 m plus trochę truchtu.
Czekam na te interwały z utęsknieniem. Zwłaszcza, że na moich trasach biegowych niewiele się dzieje i jest generalnie nudno. Nawet psiarze skrócili spacery. A tu skoncentrować się trzeba na tempie, na technice i na wycieraniu nosa
i nie ma czasu się nudzić. Do końca tygodnia zgodnie z planem lekko czyli 5 i 15 km.
Czekam na te interwały z utęsknieniem. Zwłaszcza, że na moich trasach biegowych niewiele się dzieje i jest generalnie nudno. Nawet psiarze skrócili spacery. A tu skoncentrować się trzeba na tempie, na technice i na wycieraniu nosa

- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
18 listopada 2011 Piątka zgodnie z planem.
Jednego o planie z R'sW nie można powiedzieć/napisać, a mianowicie że nie jest urozmaicony.
Każdego dnia treningowego biegam jakiś inny dystans w innym tempie. Dużo niestety w tym rachowania i trzymania odpowiedniego tempa, co zaczęło mi wychodzić dopiero kiedy biegam z metronomem i na znanych mi trasach gdzie znam odległości, i mam w głowie czasy w jakich powinienem je przebiegać.
Jednego o planie z R'sW nie można powiedzieć/napisać, a mianowicie że nie jest urozmaicony.

- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
22 listopada 2011 Piątka + przebieżki
Jestem początkujący. Zmieniłem plan treningowy. Tak będzie chyba lepiej. Zaprzyjaźniłem się z pulsometrem. Zmęczenie minęło
20 listopada 2011 12 km
W ostatnich dniach byłem lekko zaniepokojony narastającym zmęczeniem. Plan FIRST jest dla mnie raczej za ciężki. Bieganie OK.
Jestem początkujący. Zmieniłem plan treningowy. Tak będzie chyba lepiej. Zaprzyjaźniłem się z pulsometrem. Zmęczenie minęło

20 listopada 2011 12 km
W ostatnich dniach byłem lekko zaniepokojony narastającym zmęczeniem. Plan FIRST jest dla mnie raczej za ciężki. Bieganie OK.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
27 listopada 2011 Dycha
Piękna pogoda na trening. Pobiegłem pętlę po łąkach i resztę w parku. Kilkakrotnie przebiegałem obok ławki, na której wystawiając twarz do słońca siedział kościółkowo ubrany pan średnim (czyli zbliżonym do mojego) wieku. Kończąc ostatnią ósemkę zobaczyłem jak trochę niezgrabnie nadbiega z przeciwka, wołając: - Zainspirował mnie pan!
Może go jeszcze kiedyś zobaczę biegającego...
[/b]26 listopada 2011 Piątka + przebieżki
Pięć kilometrów... Pierwsze w życiu przebiegłem 12 lipca br. i wydawało mi się wtedy, że to raczej daleko.
24 listopada 2011 Piątka + przebieżki
Czuję, że uprawiam rekreację, a nie bieganie. Ale może w końcu o to chodzi, żeby sobie krzywdy nie zrobić
Piękna pogoda na trening. Pobiegłem pętlę po łąkach i resztę w parku. Kilkakrotnie przebiegałem obok ławki, na której wystawiając twarz do słońca siedział kościółkowo ubrany pan średnim (czyli zbliżonym do mojego) wieku. Kończąc ostatnią ósemkę zobaczyłem jak trochę niezgrabnie nadbiega z przeciwka, wołając: - Zainspirował mnie pan!
Może go jeszcze kiedyś zobaczę biegającego...
[/b]26 listopada 2011 Piątka + przebieżki
Pięć kilometrów... Pierwsze w życiu przebiegłem 12 lipca br. i wydawało mi się wtedy, że to raczej daleko.
24 listopada 2011 Piątka + przebieżki
Czuję, że uprawiam rekreację, a nie bieganie. Ale może w końcu o to chodzi, żeby sobie krzywdy nie zrobić

- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
6 grudnia 2011
4 grudnia 2011
3 grudnia 2011
1 grudnia 2011
29 listopada 2011
Biegam zgodnie z planem, ale fakt, blog zaniedbałem. Poprawię się
bo z wyjątkiem czasów i dystansów (notowanych na run-logu) wszystko wyleciało mi z głowy. A szkoda bo gdybym sobie zapisał, że 29-go stąpnąłem boleśnie na spory kamień ukryty pod liśćmi zaścielającymi skrót do parku, to wczoraj nie obtłukłbym o niego kostki 
4 grudnia 2011
3 grudnia 2011
1 grudnia 2011
29 listopada 2011
Biegam zgodnie z planem, ale fakt, blog zaniedbałem. Poprawię się


- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam, biegam, biegam. Nie opuściłem ani jednego dnia z planu treningowego. Ale koszmarnie zaniedbałem blog treningowy. Przychodzi mi w związku z tym taka myśl do głowy, że łatwiej jest wybiec na trening niż siąść przed komputerem i stworzyć jakąś logiczną notatkę. Usprawiedliwiam się przed sobą, że zapieprz w firmie i na komputer mi się po pracy patrzeć nie chce.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
21 grudnia 2011 Pierwszy śnieg
Bieganie jakieś takie bardziej ostrożne. Na zegarku widać, że coś nie tak. Jednak przynajmniej cieplej niż wczoraj.
Bieganie jakieś takie bardziej ostrożne. Na zegarku widać, że coś nie tak. Jednak przynajmniej cieplej niż wczoraj.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
25 grudnia 2011
Zaprawdę powiadam, że ciężko się biega po dwóch kolacjach wigilijnych.
Odkryłem, że na dłuższy dystans fajnie wrzucić w kieszeń mandarynkę lub dwie.
Zaprawdę powiadam, że ciężko się biega po dwóch kolacjach wigilijnych.
Odkryłem, że na dłuższy dystans fajnie wrzucić w kieszeń mandarynkę lub dwie.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1 stycznia 2012
Nie zamierzam zacząć bieganiem Nowego Roku. Po wczorajszym Krakowskim Biegu Sylwestrowym, w którym wystartowałem (mój debiut na 10 km) z potwornym katarem, K_A_T_A_R stał się gigantyczno-potwornie-powalający więc ruszę się z domu tylko wyspacerować psa.
Co do biegu, to biegło się fajnie, w licznym, ciekawie poprzebieranym towarzystwie. Kibice dopisali. Nic oprócz głowy mnie dzisiaj nie boli. Pozytywnie zaskoczył mnie czas w jakim udało się pobiec: 00:52:45 (netto 00:52:26) z kompletnie zatkanym nosem i czymś zalegającym w gardle i nie dającym się wypluć, pozwala mi sądzić, że będę w stanie pobiec 10 km w ok. 50 min. Co z kolei, wg kalkulatora biegowego, daje złudną - zapewne - nadzieję na przebiegnięcie maratonu w czasie ok. 4 godzin. Nie śmiem nawet o tym marzyć. Ale wczoraj spodziewałem się raczej wyniku w okolicach 56 minut.
Nie zamierzam zacząć bieganiem Nowego Roku. Po wczorajszym Krakowskim Biegu Sylwestrowym, w którym wystartowałem (mój debiut na 10 km) z potwornym katarem, K_A_T_A_R stał się gigantyczno-potwornie-powalający więc ruszę się z domu tylko wyspacerować psa.
Co do biegu, to biegło się fajnie, w licznym, ciekawie poprzebieranym towarzystwie. Kibice dopisali. Nic oprócz głowy mnie dzisiaj nie boli. Pozytywnie zaskoczył mnie czas w jakim udało się pobiec: 00:52:45 (netto 00:52:26) z kompletnie zatkanym nosem i czymś zalegającym w gardle i nie dającym się wypluć, pozwala mi sądzić, że będę w stanie pobiec 10 km w ok. 50 min. Co z kolei, wg kalkulatora biegowego, daje złudną - zapewne - nadzieję na przebiegnięcie maratonu w czasie ok. 4 godzin. Nie śmiem nawet o tym marzyć. Ale wczoraj spodziewałem się raczej wyniku w okolicach 56 minut.
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
3 stycznia 2012
Pierwszy trening za mną. Okazało się, że jednak nogi zanotowały sylwestrowy start na 10 km. Nie w niebiegowej egzystencji ale w czasie treningu. Czułem, że mięśnie ud nie są jak zazwyczaj i podczas przebieżek lekko protestują.
Katar idzie precz. Waga stoi. Rodzina dalsza, z którą widziałem się w Święta lub Sylwestra uważa, że schudłem. Przy czym część mówi "wyglądasz okropnie, taki wymizerowany", a część " wyglądasz świetnie".
Pierwszy trening za mną. Okazało się, że jednak nogi zanotowały sylwestrowy start na 10 km. Nie w niebiegowej egzystencji ale w czasie treningu. Czułem, że mięśnie ud nie są jak zazwyczaj i podczas przebieżek lekko protestują.
Katar idzie precz. Waga stoi. Rodzina dalsza, z którą widziałem się w Święta lub Sylwestra uważa, że schudłem. Przy czym część mówi "wyglądasz okropnie, taki wymizerowany", a część " wyglądasz świetnie".
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
17 stycznia 2012 forumowo wracam do żywych
Żeby nie było, że nie biegałem w czasie kiedy nie pisałem. Komputera w domu nie było dla mnie. A w pracy nie było czasu. Dopisywałem tylko treningi na run-logu za pomocą komórki. Ale żeby coś więcej napisać to ja już muszę klawiaturę mieć. Tak więc teraz postanowiłem powrócić do grona prawdziwych twardzieli, czyli na pierwszą stronę blogów
W ubiegłą sobotę w Krakowie spadł śnieg, a ja po raz pierwszy biegałem na mechanicznej bieżni. Korzystając z karnetu mojej wspólniczki wybrałem się do jej siłowni osiedlowej. No i biegło się, ale już po kilometrze zatęskniłem za moimi stałymi trasami. Śnieg za oknami, a ja w krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. A i tak trochę za ciepło mi było. Biegłem 8 km na tej bieżni trochę potu się ze mnie wylało. Ciekawą była dla mnie obserwacja kilku osób ćwiczących na bieżniach w tempie spaceru! Po co?
W niedzielę rozważałem długie wybieganie na bieżni mechanicznej ale ostatecznie mimo śniegu powróciłem na stare trasy.
Żeby nie było, że nie biegałem w czasie kiedy nie pisałem. Komputera w domu nie było dla mnie. A w pracy nie było czasu. Dopisywałem tylko treningi na run-logu za pomocą komórki. Ale żeby coś więcej napisać to ja już muszę klawiaturę mieć. Tak więc teraz postanowiłem powrócić do grona prawdziwych twardzieli, czyli na pierwszą stronę blogów

W ubiegłą sobotę w Krakowie spadł śnieg, a ja po raz pierwszy biegałem na mechanicznej bieżni. Korzystając z karnetu mojej wspólniczki wybrałem się do jej siłowni osiedlowej. No i biegło się, ale już po kilometrze zatęskniłem za moimi stałymi trasami. Śnieg za oknami, a ja w krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. A i tak trochę za ciepło mi było. Biegłem 8 km na tej bieżni trochę potu się ze mnie wylało. Ciekawą była dla mnie obserwacja kilku osób ćwiczących na bieżniach w tempie spaceru! Po co?
W niedzielę rozważałem długie wybieganie na bieżni mechanicznej ale ostatecznie mimo śniegu powróciłem na stare trasy.