Szura: przebiec 20 km!

Moderator: infernal

Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Po zmierzeniu odległości (dzięki za linki!) wyszło mi, że pi razy drzwi jedno moje kółko to 1650 metrów.

Z tą wiedzą mój wczorajszy trening przedstawia się następująco:
łączny dystans: 3,5km
czas: 00:30:30
średnie tempo: 8:43min/km
średnia prędkość: 6,89km/h

międzyczasy:
1. 1,65km, 14 min (8:29/km, 7,07km/h)
2. 1,65km, 13:55 min (8:26/km, 7,11km/h)
3. 0,2km, 1:35 min (7:55/km, 7,58km/h)

Mój dzisiejszy trening:
łączny dystans: 3,875km
czas: 00:31:16
średnie tempo: 8:04/km
średnia prędkość: 7,44km/h

międzyczasy:
1. 1,65km, 13:52 min (8:24/km, 7,14km/h)
2. 1,65, 13:22 min (8:06/km, 7,41km/h)
3. 0,575, 4:02 min (7:01/km, 8,55km/h)


Faaajnie było. :D nie tak lekko jak wczoraj, ale miło się biegło, mimo grzejącego słoneczka. Na szczęście temperatura nie za wysoka i lekki wiaterek ratował.
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
New Balance but biegowy
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dziś był bardzo dziwny trening. Miałam jakieś zastane mięśnie, trochę bolące łydki, no i dziś rano coś mnie żebra pobolewały. No ale chciałam iść.

Poszłam z założeniem, że na lajcie zrobię dwa kółeczka, nie spiesząc się nigdzie, wyjdzie mi z pół godzinki i do domku. No i pierwsze okrążenie takie było: równe 14 minut, czyli normalne moje tempo dość spokojne. Mimo tego biegło się ciężko, mięśnie nie chciały się rozruszać, nastawienie takie średnie było.

Za to na początku drugiego kółka... Jacyś idioci nie byli w stanie odwołać swojej wielkiej, 40kilowej suki, która galopowała za moim przerażony, 5kilowym psiakiem. Tonic skamlał, warczał, zwiewał, ale nie mógł się od niej opędzić! Kazałam zabrać psa, to niemrawo ją wołali, ale nawet tyłka nie ruszyli. W końcu zagrodziłam jej drogę, z pełnego galopu rypneła mnie w bok nogi, tuż pod kolanem (dobrze, że nie w kolano...). Ależ bolało. Idioci się zaczęli pluć, że kopię ich psa (!), jak nie ryknęłam, żeby zabrać tą cholerną sukę, to w końcu odpuściła na chwilę. Biegnę z Tośkiem dalej, odwracam się, a ona za nami pędzi... Norrrrmalnie już mi gula latać zaczęła. Na szczęście na tupnięcie odpuściła tym razem. Ale taka byłam wściekła na nich, że mi psa zestresowali, trening rozwalają (przeszłam do bardzo wolnego truchtu/marszu), że mnie noga napieprza.... Adrenalinka też podskoczyła.

No i drugie kółko przebiegłam w 12:26. :bum: To mój rekord. Szybko się pewnie nie powtórzy. ;)

łączny dystans: 3,3km
czas: 00:26:26
średnie tempo: 8:01min/km
średnia prędkość: 7,49km/h

międzyczasy:
1. 1,65km, 14 min (8:29/km, 7,07km/h)
2. 1,65km, 12:26 min (7:32/km, 7,96km/h)
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Po wczorajszym nogi się buntują, rano nie udało się pójść, na wieczór mam plany. Mimo wszystko postanowiłam się ruszyć i zrobić choć kółeczko - szczególnie, że na jutro zaplanowałam sobie dzień wolny od biegania.

Jak ja nie cierpię biegać w słońcu! :hahaha: Zdecydowanie muszę zostać przy treningach rano/wieczorem.

No i kółeczko zrobiłam. W czasie jak na mnie ładnym, mimo że myślałam, że będzie 14-14:30.

łączny dystans: 1,65km
czas: 00:13:22
średnie tempo: 8:06/km
średnia prędkość: 7,41km/h

Cieszę się, że poszłam.
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Taaak, odnośnie nie biegania w pełnym słońcu, to dziś poszłam biegać o 12stej... :tonieja: No ale na 16stą do pracy, a po 23ciej to nie ma mowy, padałabym na pysk.

Przez całe pierwsze kółko miałam kryzys, na samą myśl, że mam ponad jeszcze raz tyle biec miałam ochotę stanąć od razu. Ale znam swój organizm na tyle, że wiedziałam, że to kwestia głowy, a nie mięśni czy płuc (które, jak u alergika, na wiosnę trochę się buntują, dziś szczególnie, ale nie tak, żeby uniemożliwić bieg). Bieganie to dla mnie w dużej mierze pokonywanie własnych słabości, ograniczeń, więc kopnęłam się w dupę i zaczęłam drugie kółko. Było ok przez większość czasu, dopiero ostatnia ćwiartka była drogą przez mękę. Ale dałam radę i cieszy mnie, że nie zrezygnowałam.

łączny dystans: 3,3km
czas: 00:27:30
średnie tempo: 8:20min/km
średnia prędkość: 7,20km/h

międzyczasy:
1. 1,65km, 14:20 min (8:41/km, 6,91km/h)
2. 1,65km, 13:10 min (7:59/km, 7,52km/h)
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ha!

Odkopuję wątek, bo w tym roku udało mi się zacząć biegać już pod koniec lutego, zamiast zabierać się do tego pod koniec wakacji, a potem wykręcać się zimnem. Choć astma to niezła wymówka. :bum: No ale leki na astmę mam, pozwolenie lekarza na bieganie też. Do tego biegam już z dwoma psami, więc i motywacja podwójna. :hej:

Przez 1,5 tygodnia biegałam po 3km, a teraz zaczęłam 4,5km. Póki co bardzo wolno, bo po leniwej zimie boję się przesadzić. Więc truchtam jakieś 8min/km.

Cel mam dalej taki sam: przebiec ciągiem godzinę. Następnym celem będzie przyspieszenie, choć mam nadzieję, że przyjdzie to samo. ;)

Miło tu wrócić. :taktak:
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dziś podobnie jak w poniedziałek - 4,5km, 8min/km. Bardzo inteligentnie zapomniałam inhalatora, ale jakoś dałam radę. ;)

Upolowałam też na allegro shock absorber do biegania za niewiele ponad stówę, mam nadzieję, że mój biust to doceni. :ble:
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dzisiaj zamiast biegać poszłam rano na rolki - dopiero uczę się jeździć, więc było dość zabawnie. ;) Pies był zachwycony, bo się mógł rozpędzić, nie to, co przy moim truchtaniu.

Potem 1,5h zajęć tanecznych, no i obawiam się, że w tym tygodniu to tyle. Dopadł mnie jakiś lekki stan zapalny oskrzeli, więc mimo dobrego samopoczucia weekend poświęcę na kurowanie się. Na szczęście odkąd jestem weganką prawie nie choruję, więc powinno mi szybko przejść. :)
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zapalenie oskrzeli trochę potrwało i do tego przeszło w zapalenie ucha, ale już od jakiegoś czasu wszystko ok i wróciłam do regularnego biegania. :)

Póki co dalej koło 4,5km/trening, do końca maja chciałabym wydłużyć do 6km i zacząć wplatać trochę szybsze odcinki. Zobaczymy, jak wyjdzie.
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Biegam aktualnie po 5km, za to szybciej - wcześniej nie mogłam zejść poniżej 8min/km, a dziś pobiegłam ze średnią prędkością 6.50min/km. :) Teraz będę się starała wydłużyć bieg, ponieważ już nie tylko chcę przebiec ciągiem godzinę, ale marzy mi się też przebiegnięcie 10km. :hejhej:
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
Szura
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Nie wiem, jak to się stało, ale... wczoraj złamałam godzinę biegu bez przerwy, a także 10km! :hej:

Miałam problem na początku, żeby w ogóle zmotywować się do wyjścia na trening, ale jak tylko zaczęłam biec, to poczułam, że dziś jest mój dzień. Jednak w deszczu biega się super. :taktak:

Przebiegłam 10km w tempie 7:20min/km, czyli biegałam prawie 1h15min. Jestem bardzo szczęśliwa, bo nie sądziłam, że uda mi się to wcześniej, niż za miesiąc-dwa. :usmiech:

Następne cele to:
- przebiec 10km w tempie 6:30min/km;
- przebiec 20km.

Póki co 20km brzmi dla mnie naprawdę abstrakcyjnie - ale do niedawna i 10km tak brzmiało.

Nie wiem, czy to ma sens, ale wymyśliłam, że będę biegać po 5-7km starając się trzymać poniżej 7min/km, a raz w tygodniu będę robić dłuższe wybieganie 10-12km spokojnym tempem, i wydłużać te odcinki o około kilometr tygodniowo. Biegam co drugi, czasem co trzeci dzień.
Jeśli powstaniesz choć jeden raz więcej niż upadłeś, uda ci się.

Komentarze
ODPOWIEDZ