Piwnego Buddy zimowe boje

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

23.02

ASFALTY, a błeeee ! ;) plan - zrobic polmaraton w 1:30, 1:35 max. asfalty asfaltami, ale tez kilka podbiegow na zalozonej trasie bylo. pierwszy i najdluzszy pobieglem bardzo mocno, reszte staralem sie robic juz bardzo rowno, generalnie staralem sie biec na rownym tetnie (choc bez pulsometru ;)). pogoda dosc fajna, troche slonca, troche wiatru, szosa raczej mokra ale to nie przeszkadzalo, tym bardziej ze pobieglem w adidasach duramo tr - ktore sa 'dosc' trailowe, ale fantastycznie biega mi sie w nich po asfaltach (szczegolnie takich brudnych, zapiaszczonych, zabloconych itd). od polowy trasy bylem na granicy zlapania tzw kolki, ale walczylem przepona, brzuchem do ok 16 km, potem metoda uciskowa dobieglem do 21km i tu jak w morde strzelil prawie pod samym domem jak mnie zlapalo to zywcem musialem sie zatrzymac. nie wiem skad ten problem, pojawia sie u mnie w zasadzie tylko po plaskim, i nawet nie wiem czy tempo ma tu cos do rzeczy. a teraz dziwne tym bardziej ze od jakiegos czasu zaczelismy trzaskac brzuchy, no bo to w koncu podobno podstawa jest :)
anyway - sam bieg poszedl dosc sprawnie, kryzysu jakiegos nie bylo, do samego konca trzymalem podobne tempo. finalnie polowka wyszla w 1:27, ale 2 razy czekalem na pasach :P calosc tak:

http://app.strava.com/activities/115407740

21.7 km
1:29 h
4:06 /km (pace)
145 up

w calym tygodniu wyszlo 110 km biegu :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

26.02

wczoraj natrzaskalem prawie 1500 up sily na mtb, dzis w Zyźkiem podbieglismy to co bieglem w sobote - czyli Rdzawka - Turbacz - Rdzawka (z malymi odsetpstwami, kilka kawalko do gory lecielismy torche inaczej niz szlak). tempo bylo naprawde luzackie, dokrecilem tylko przed samym turbaczem. jest wiecej blota, wiecej lodu, ale tragedii jeszcze nie ma, bez kolcow sie dalo. czolo turbacza to super warun - twardo, rowno ubite, masa sniegu. ja w krotkich spodenkach wygladalem jakby mi sie pomylily pory roku. w lutym na turbaczu w krotkich spodenkach - to do tego roku bym w to nie uwierzyl ;)

http://app.strava.com/activities/116248240

25.7 km
2:20 h
5:28 /km (pace)
722 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

01.03

RMD winter run Szczyrk
tak na szybko :) nie nastawialem sie na niewiadomo co, wczoraj posmigalem na rowerze, dzis jakos tak niespejalnie nawet myslalem o zawodach, tak w sumie fajnie na luzno, zakladalem realnie kolo 10 miejsca open. na starcie rozmowy, fajna atmosfera, po starcie o dziwo nie ma zapieku - kawalek po plaskim autentycznie w normie - fajnie, bo zdazylem przesunac sie do przodu (lecac lewa strona kaluzami, a nie jak wszyscy prawa po suchym ;)), wbiegamy na asfalt... i zaczyna sie. garmin pipka pierwszy km 3:00, drugi 2:5x (najszybszy kilomter z biegu 2:51) - jest bardzo szybko. robi sie grupka, mniej wiecej 6-8 osobowa i juz na zbiegu robi sie dziura. ale tez i sama ta grupka dzieli sie - Piotrek Czapla robi dzis to co zrobil Bartosz Gorczyca na icebugu - goni go coprawda zwyciezca zeszlorocznego winterrunu Damian Zawierucha, ale placi potem za to duuuuuza cene ;) w kazdym razie na poczatku podbiegu jest ta dwojka, potem Ulfik a potem... ja, za mna Marek Dariusz ktorego wyprzedzilem chwile wczesniej :) z jednej strony sie ciesze a z drugiej cos zaczynam przypuszczac ze po prostu (znowu) za szybko pobieglem poczatek i zaraz sie sprawy naprostuja... tym bardziej ze juz na poczatku podbiegania czulem sie calkowicie spalony. wyprzedza mnie Nataniel Swat, chwile biegne z nim, ale wiem ze to zly pomysl - puszczam i begne swoje. widze ze Nataniel dogania Rafala i tna sie niemilosiernie :) obaj wyprzedzaja tez strzelajacego Damiana, po chwili ja poprawiam - chlopak BARDZO ciezko oddycha, normalnie hiperwentylacja. coz, wykorzystuje to i wskakuje na 4 pozycje :) tej nie oddaje juz do konca - choc momentami biegne juz chyba tylko sila woli. 2-ka przede mna tez juz mi nie ucieka :) na mete za mna wbiega Damian a za nim Huzior - pierwszy dzis master, i to juz jest grubo :) tak wiec jestesmy superhiperzadowoleni, wynik powyzej oczekiwan. teraz czeka nas zmiana klimatu i przygotowania do Brennej :)

wyniki open -> http://www.alpinsport.pl/wondol/files/pliki/rmdopen.pdf

http://app.strava.com/activities/116923359

8.2 km
40 minut
4:55 /km
570 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

05.03

AFLATY, a błeeee ! ;) pogoda taka ze ciezko nos wysciubic z domu - kilka stopni na plusie, okropny wiatr i wogole zbiera sie chyba na snieg. wczoraj troche juz zmarzlem na 17km petli po gorcach, a ze za chwile Brenna musze uwazac teraz z narazaniem sie na roznego rodzaju gronkowce :hej: dzis pomyslalem ze zrobie test na 10km - nie chcialo mi sie miedzy samochodami dzis wyjatkowo biegac i chyba pierwszy raz od dobrych 5 lat pojechalem na bieznie, taka asfaltowa. dlugosc kolka 400m, wiec trzeba bylo zrobic 25 kolek. mialo byc szybko i bylo, niestety troche nierowno sie bieglo bo w jedna strone bylo pod wiatr a w druga z wiatrem. mimo wszystko test wypadl w miare dobrze, czas 10-ki wyszedl leciutko powyzej 36 minut, tempo z calosci (kapke wiecej niz 10km) 3:37/km.

ale tez przypomnialem sobie jak ja nie lubie biegac po plaskim ! zadnej 'półmarzanny' w tym roku ! ;)
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

06.03

mialem dzis podjechac na dluga polane, przebiec ze 2-3 razy do konca asfaltu, lub ewentualnie do miejsca gdzie nie bedzie sie brodzic po kolana w blocie i do domu ;) a wyszlo jak zwykle - dobieglem do konca doliny, wspialem sie megastroma scianka do zoltego (spadlo troche swiezego sniegu ktory przykryl lod, gdyby nie to to ta trasa ktora bieglem nie dalbym rady wybiec) a tam - choc mgliscie i zimno - bylo tak fajnie ze pobieglem na turbacz i wkolo, zbieg zeby bylo dluzej w zoltym, z koncowka polanami nad goprowka. a na sam koniec zeby sie doprawic podbieglem pod dluga polane i zbieglem stokiem po sniegu zeby wyczyscic buty ;) tempo dzis ponownie pod brenna - bez ociagania sie ale bez zapieku.

http://app.strava.com/activities/118174479

17.3 km
1:38 h
5:41 /km (pace)
720 up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

dzis w zasadzie powtorka z wczoraj. podobny dystans, IDENTYCZNE srednie tempo (ciekawe ze pierwsze 2km przebieglem w takich samiych tempach co do sekundy jak wczoraj :)) - choc warunki byly troche gorsze, bo w nocy znowu przymarzlo i dzis bylo bardziej slisko - tam gdzie nie przejechane przez samochody/ciagniki git, ale prawie caly zolty niestety juz rozjezdzony. na zielonym za to od kiedy zaczelo padac ani jednego sladu nie bylo jak zbiegalem - tez piknyie :) aha - dzis bylo zdecydowanie zimniej, wczoraj dolem jakies 4-5 stopni, na gorze mysle 0-1, dzis na dole 2, na gorze minus (zmrozilo nawet glebe)

http://app.strava.com/activities/118392158

16.8 km
1:35 h
5:41 /km (pace)
716 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

09.02.14

treningowy maraton w Szczawnicy, zeby nie pisac za duzo lepiej po prostu pokaze trase:

http://app.strava.com/activities/119046961

mialo byc cieplo, a od 15 do 25 kilometra byl zimno (mysle ze 0, albo nawet momentami lekki minus), byl snieg, byl lod - pieknie ale warunki do biegania ciezkie. w okolicach Obidzy blota po kolana. na koncowce trasy - okolice Durbaszki chyba - byly miejsca ze drapalismy sie doslownie na czworakach, taki lod i takie nachylenia :) generalnie na bardzo spokojnie, po biegu zmeczenie, ale bez porownania mniejsze niz bylo po jedynym moim takiem biegu do tej pory - maratonie gorce. super spedzony dzien, choc narazie nie chce tego powtarzac :P ... ale ... no tak, za tydzien Brenna :hej:

41.6 km
4:23 h
6:19 /km (pace)
1827 up

ps: wrzucam kilka zdjec, bo nawet udalo sie zabrac aparat ;) przejrzystosc powietrza niestety bardzo slaba, wiec tak dosc niechetnie wyciagalem sprzet :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

15.03.14

Brenna Brenna i 12-sto godzinny bieg :) postawilismy na sztafete (choc mozliwe ze gdybysmy startowali za rok to sprobujemy zmierzyc sie z solo :)) i balismy sie tego okrutnie - zaden z nas - ani ja nai Huzior w zyciu nie przebieglismy wiecej niz 40km - z czego ja taki dystans po gorach zrobilem dwa razy a Huzior raz... tydzien wczesniej :) do Brennej przjechalismy z taka iloscia rzeczy jak na 2 tygodniowe wakacje na lodowcu. do tego wzielismy naszego ogarnietego kumpla ktory robil za managera - i teraz z perpektywy czasu wiem jaki byl to olbrzymi dla nas plus - ktos kto na kazdej zmianie ma nasze potrzebne rzeczy, ma komplet informacji, wie o czasach, stratach, tempach. ktos kto jest buforem informacji miedzy mna a Huziorem - bez takiej osoby w tego typu biegu napewno nie zdecyduje sie od tej pory startowac ;)
na bieg mielismy strategie biec w scislym czubie od poczatku, a jak nadarzy sie okazja to nawet na prowadzeniu - stwierdzilismy bowiem ze szkoda na starcie sie oszczedzac, skoro po 30-tym kilometrze i tak bedziemy slabi i tam juz napewno nie nadrobimy, tam bedziemy walczyc o przezycie, wiec jak robic robote to od razu :) pierwsze kolko polecialem ja - zmiany zaplanowalismy bez kombinacji co kolko, a ja bo uznalismy ze mam wieksze doswiadczenie (hahaha :)) i jakby co to ja bede tym ktory zrobi jedno kolko wiecej. Po starcie tempo raczej dość wysokie, bo ponizej 4:00. ja kapke zaczynam odstawac od pary Kuba Glacjar/Bartek Czyz – no ale przeciez to dopiero poczatek, nie wiem kto jest kto, ale zakladam ze nikt na solo nie będzie biegal w tempie 3:50 ;) po 1km mój wewnetrzny diabelek kaze docisnac i doskakuje chlopakow – a tu zamiast rywalizacji pogaduszki :) nie było wolno, ale dość wesolo i na pewno nie nudno. Na stromych Bartek troche odstaje, z kolei na zbiegu doklada Kuba – po 1 kolku na zmianie jestem za nim nascie metrow, ale psycha mi mowi ze z tak dobrze zbiegajacym zespolem nie wygramy ;) mimo to na nastepnej zmianie to Huzior przybiega już pierwszy, a ja czujac krew (boze, na drugim kolku ? Eh, glupota nie boli :)) biegne naprawdę mocno, robie lepszy czas niż na 1-wszym i z tego co patrzylem najlepszy czas okrazenia wogole. No i tu już robi się powoli nasza niewielka przewaga. Choc ja już czuje lekkie zmeczenie i o dziwo zaczynaja mnie pobolewac uda, ale to na 100-we przez zbiegi które jak na swoje umiejetnosci robie powyzej przecietnej (WIELKIE znaczenie ma tez wybor butow, mialy być duramo które są pieronsko szybkie, ale w koncu wybralem questraile które są... cieple :D ale okazalo się ze – mimo ze trasa ma dużo asfaltow, a questraile ich nienawidza – wybor był rewelacyjny, bo te buty maja swietna amortyzacje i zbiegi po kamieniach i generalnych nierownosciacch przyjmowaly na klate... na podeszwe bez zajakniecia, jakbym bieg po asfalcie ;)) na nastepnej zmianie dostaje info ze za duze zmiany za nami, Kuba ma problemy z nogami, a za nas wskoczyli Tomek i Mateusz. Tu już do konca była bardzo ciezka walka, bo chlopaki nie odpuszczali, na dodatek – choc niewiele, to jednak troche Huzior tracil na swoich rundach, i był moment ze zblizyli się do nas na 8 minut. W kazdym razie 3-cie kolko – z tego co pamietam 3-cie ;) - to była jakas masakra dla mnie – pojadlem więcej cos przed nim, i po starcie, doslownie 100 metrow zlapala mnie kolka. I cholera trzmala do 3-cigo kilometra – tam już zaczynalo robic się pod gore więc puscila, a ja zaczalem dokrecac zeby nadrobic stracone sekundy, albo po 3km nawet minuty. 3-cie kolko robie jeszcze w czasie ponizej 1 godziny :) 4 moje kolko to powtorka z 3-go, ale już bez kolki, tempo już niestety troche siada, strome miejsce na zakrecie już podchodze czesciowo, czas 1:02 i na szczescie 2 minuty wkladam Mateuszowi. Tomek natomiast do tej pory goniacy Huziora na nastepnym kolku tez już zalicza strate 2 minut i zaczynamy powoli robic już nastominutowa przewage – jest dobrze, choc pewnosci nie mamy zadnej nadal – jestesmy zmeczeni (na szczescie rywale tez :D), nie wiemy ile jeszcze uda nam się przebiec, a najbardziej boimy się tego ze bardziej doswiadczeni rywale dopiero teraz zaczna dokrecac :) na 5 okrazeniu mam totalny kryzys – asfalty robie dość szybko, zreszta o ile ich nie lubie, to czasem trenuje podbiegi asfaltowe i na tej trasie to jest moje mocne miejsce, ale potem na grani tempo porownujac do poczatkowcyh kolek jest zalosne – było po 4:30 a jest po 5:30 i więcej. Ale tragedia przychodzi na zbiegu, dostaje lekkich kurczy (mimo to nie zazywam jeszcze potasu, ale wciagam już – pierwszy dziś – zel), ale naprawdę to co zaczelo bole to kolana – zbiegi robie już utykajac, lewe kolano kompletnie nie daje rady. Zaciskam zeby i jakos kicam, nawet kogoś wyprzedzam, na plytach wydluzam krok i troche puszczam, udaje się zrobic 1:06 – na zmianie team bardzo zacdowolony, to mimo wszystko nadal jest dobry czas i następne 3 minuty przewagi :) ale w sumie 10 kolko które polecial Huzior jest kluczowe dla wyscigu – czy Tomek jest w stanie nadgonic, czy będziemy walczyc do ostatniego 11-kolka, czy może wogole na nie nie wbiegniemy ? Ja byłem w takim stanie ze już się poddalem – powiedzialem nie biegne dalej i basta. Ale manager Marcin mnie poddzwignal na duchu i zaplanowalismy ze jak przyleci Huzior to ja startuje i to mocno, zeby dobreac wole walki Mateuszowi :) a jak dobrze to rozegramy a Huzior nie straci to jest prawdopodobne ze Mateusz nie wybiegnie już na 11 kolko a ja po prostu wroce po tych 2km 11 petli i staniemy na 10 :) plan wprowadzilismy w życie, z tym ze okazalo się dla odmiany ze to Tomek mial jakiś straszny krysys i zrobil takie straty ze już było po wyscigu. Ale ja o tym nie wiedzialem i bieglem, i bieglem, i bieglem :) telefon dostalem na 3.5 km zebym wracal – pytam czy chlopaki zakonczyli – nie, jeszcze nie, ale Tomka jeszcze nie ma na zmianie – to zadzwoncie jak będzie, poki co truchtam dalej ;) na 5.5 km dostalem info ze chlopaki skonczyli, ale mysle sobie 5.5 km i będę wracal ? To już przeczlapie ostatnie kolko. O dziwo bieglo mi się dobrze, wolniej ale lepiej niż kolko piate. Na zbiegach już schodzilem (kolana) ale cala reszte staralem się nadal biec. Na mecie 1:14, zrobione 11 kolek, zwyciestwo radosc :) na mecie czeka tym razem wieksza liczba osob, jakos więcej zdjec, jakos inne humory, jakos tak weselej, cisnienie już wszystkim zeszlo. Dochodzi to mnie ze przebieglem 72 km, w sumie zrobilismy 132km w czasie 11:30 :) do pokoju w hotelu ledwo dochodze, a wtajemniczeni wiedza ze jak zasiadlem na dole to ciezko już mi było się stamtad ruszyc ;)
swietna impreza, swietne bieganie, swietne towarzystwo, swietna organizacja, może tylko pogoda mogla byc laskawsza, ale z drugiej strony to marzec, a i takie zawody na dluzej się zapamieta – nie codzien biega się w zacinajacym poziomo gradzie, prawda ? :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

05.03.2014

ostatnio nie mam weny na pisanie, totez malo sie tu dzieje. w miedzyczasie z jakis zdarzen bralem udzial w biegu na szymoszkowa gdzie udalo sie stanac na podium za Marcinem Swiercem i Robertem Faronem :)

dzis natomiast bylo dlugie wybieganie po tatrach (21km, 1700 up, na garminie Huziora nawet 2100) - wiedzialem ze warunki podlozowe moga byc kiepskie ale nie sadzilem ze az tak ;) na dole lodu kapke, ale tu naprawde nie bylo powodow do narzekan, natomiast snieg na gorze to porazka - w znakomitej wiekszosci zapadajacy sie, czasem tylko troche ale czasem po kolano albo do polowy lydy. ciezko wybiec, jeszcze ciezej zbiec. tempo iwec wyszlo nam zalosne, ale przynajmniej pofocilismy :) ciezko tez pominac fakt kilku naprawde dluuuugasnych dupozjazdow :hej:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

19.04.2014 bieg o wielkanocne jajo

dzien wczesniej zrobilismy sobie 100km trening rowerowy, moze nie szybki, bo z 28 avs, ale za to z 1500 metrow up, wiec bylismy mocno ujechani, mimo to pojechalismy na ogorka w zakopanem - bieg o wielkanocne jajo. bylo blisko, bylo tanio, mial byc ogorek, no zabawa po prostu :) przy odbiorze numerkow okazalo sie jednak ze na starcie czekala grubasna obsada - nie dosc zebylo w sumie ponad 50 osob (rekord frekwencji) to pojawili sie m.in. Marcin Świerc, Józek Pawlica, Wawrzyk Pawski, Dariusz Marek... no to by bylo na tyle w temacie spokojnego biegania. trasa liczyla 6km, 400m up i 200 down, w wiekszosci po wielkich kocich lbach (szlak na kalatowki) - a jak sie potem okazalo - po sliskich, w sneznej brei i strumienach splywajacych w dol kocich lbach :) start poszedl o 10-tej i od razu kosmiczne tempo, my z Huziorem splywamy do polowy stawki, ja od razu czuje zmeczenie, ciezko mi sie rozkrecic. a czolowka ucieka - najpierw tempo nadawal Darek, ale potem juz koalicja Marcina i Łukasza Ludkiewicza - a ja bezradnie widze co sie dzieje i nie bardzo mam na to jakies lekarstwo. dopiero po ok 1km lapie oddech i zaczynam wyprzedzac - idzie to jakos, chwile wisze za Wawrzkiem, ale dokrecam i doskakuje Darka (ktory sam nie wytrzymal widac tempa jakie nadal :)) - wiem ze przed nami sa 3 osoby, wiec juz powiedzmy jest akceptowalnie. na 1 zbiegu niestety Darek myli trase, ja za nim, nie tracimy duzo, ale tutaj kazde 10 sekund na wage zlota, po powrocie na szlak doganiaja nas Wawrzek i Sebastain Lebda - zaczyna sie robic nerwowo, tasujemy sie na sliskim i ciapowatym zbiegu... na nawrotce i przedostatnim podbiegu ponownie odskakujemy z Darkiem - ja siedze mu na plecach - robimy tak cale kolko, ale na ostatnim podbiegu tempo wzrasta, ja chce atakowac, a zamiast tego zaczynam sie slizgac, trace rytm, robi sie 2 metry, potem 4, 6 dziury i mam posprzatane - na mecie 5 sekund za Darkiem i dopiero 5 miejsce. czas 29 minut i strata 2 minuty z malym hakiem do zwyciezcy - raczej oczywistego - Marcina. niby sporo, a jednak jestem zadowolony z tylko takiej straty biegnac na takim duzym zmeczeniu. tak wiec moze nie efektownie, ale za to w swietnym towarzystwie bardzo mocny trening na zapieku - przyda sie, bo pierwsze MP tuz tuz :)

wyniki: http://www.biegigorskie.pl/wp-content/u ... wj2014.xls
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

13.04.2014

perly malopolski skała
tak sie poskladalo ze kiedys sie zapisalismy, oplacilismy ten start, ale jakos o nim nie myslelismy zbytnio i do tygodnia przedstartowego zylismy w nieswiadomosci ze ten bieg jest gorski tylko z nazwy. a pewno juz pisalem jak nie lubie biegac po plaskim i po asfalcie :) a tu wlasnie tak mialo byc. no ale pogoda na niedziele byla, okazalo sie ze zabieral sie z nami na zawody Marcin Świerc - wiec mimo skrzwien na sama trase z radoscia pojechalismy na te zawody. na rejestracji kilka osob od razu podbiera Marcina do zdjec itd, no taki zawodnik na takim biegu... ;) a najlepsze ze spotykamy tez Bartosza Gorczyce. no to juz wiemy jak bieg sie potoczy :hej:
po starcie - a startowalem z 2-3 linii - lece ok 20 miejsca i od razu widze ze po asfalcie tempo leci ok 3:00, no pieknie mysle, tu takie tempo, ludzie uciekaja a ja mam PB na polmaratonie 1:24 :trup: staram sie jak moge nie tracic dystansu, troche nadrabiam, przebiegamy przez centrum skały i tu na ostrym luku jestem juz na 6 miejscu. i tu gram vabank - widze ze mam dziure ok 20 metrow do uceikajacej trojki w ktorej sa Darek Mariusz i Bartek Czyż - wiec spawam. tempo 3:05,3:12,3:07 - bez watpienia poprawiam sobie test coopera, ale dospawowywuje w ostatniej chwili przed koncem zbiegu te grupke - i jak sie potem okazuje to byla bardzo dobra decyzja, Huzior nie dosawal i potem juz tylko tracil ! tak wiec lecimy w 4 osoby, ja na granicy swoich mozliwosci myslac sobie - 5km zrobione, jeszcze 16 - JAK JA ZROBIE JESZCZE 16 W TAKIM TEMPIE ??? Bartek mi mowi ze spoko, 2-ka z naszej 4-ki leci 10-ke - tak tez sie stalo i zostalismy we 2 po rozbiegu dystansow. tu popelniam blad taktyczny, na poczatku podbiegu nr 1 (na 2 ktore byly) Bartek odskakuje na 10m, ja puszczam - no i potem lecimy tak nastepne 10km ;( podganiam go na zbiegu nr 1 - ktory chyba jako jedyny fragment trasy byl naprawde techniczny. podganiam, ale potem znowu robi sie dziura, na podbiegu nr2 jestem tak wymordowany srednim tempem ponizej 4:00 ze nie jestem w stanie wykorzystac swojego atutu na podbiegu i dziura robi sie jeszcze wieksza (!). do mety robi sie z tego chyba ze 100 metrow (no dobra, mniej, ale wiecej sporo niz na poczatku :P). na mecie jestem finalnie 4-ty z czasem 1:21 - czas mnie satysfakcjonuje w pelni, miejsce juz nie ;) na mecie okazuje sie ze Bartosz ogral Marcina czym wzbudzil mala sensacje. Huziora ode mnie oddziela jeszcze jeden zawodnik, Huzior konczy 6 ale ze strata 3 minut do mnie - jestem bardzo zaskoczony, Huzior po prostu lepiej biega po plaskim ode mnie, zarowno na zawodach jak i treningach. no ale w koncu to 1:21 to fajny czas :lalala:

wyniki: http://www.perlymalopolski.pl/img_2014/B21kmOPEN.pdf
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

21.04.2014

korcilo zeby dzis pojechac ponownie na rower (wczoraj byla niesamowita noga, zrobilem 80km, 800m up i srednia 33.5 kmh na solo :)) ale mysl o zbizajacych sie zawodach, w tym Mardule od razu ustawila mnie do pionu i decyzja zapadla z rana ze jade cos dluzej pobiegac - aczkolwiek bez przesadyzmu, bo stwierdzilismy ostatnio ze jednak poki co niepotrzebne nam wybiegania po +40km. tak wiec postawilem na moja +25km petle z kowanca w NT - przebitka do zoltego, niebieskim do obidowej, dolina lepetnicy, stokowka ze szlakiem biegowkowym, i zbieg z turbacza zielonym. wybiegalem troche zbyt pozno - chcialem jeszcze wybiec zanim poranne mgly opadna, ale jakos w swieta ciezko mi sie bylo zwlec z wyra skoro swit :hej: tak wiec juz od samochodu mialem full sloneczko i ciepleko, 1/2 trasy bieglem jeszcze w cienkiej bluzie ale potem juz krotka gora i krotki dol. podloze dzis bylo ciezkie - blota duzo, ale nie masakrystycznie duzo, za to miejscami bardzo slisko - porobila sie taka sliska warstwa i naprawe mozna sie bylo wylozyc w kilku miejsach - mimo ze zalozylem agresywne kanadiany. zbieg do obidowej w strumieniu po kostki - nie dalo sie tego ominac. na zbiegu zielonym trafiam na takie lokalne zawody w bieganiu wkolo polany ;) kibicuje chwile i zbiegam. caly trening bez zapieku, mimo to tempo wyszlo przyzwoite - mam nadzieje ze to trenowanie przynosi efekty i takie tempa bede juz robil bezwysilkowo ;)

http://app.strava.com/activities/132547795

27.7 km
2:35 h
5:36 pace
1070m up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

26.04.2014

ehhhh... dzis szczawnica i rak'n'roll... w planach byla 40-ka ale po konsultacjach z lepszymi od nas stwierdzilismy ze biegniemy 6km (jaka szkoda ze nie bylo jakiejs 20 albo 15-ki) - nie lubie takich krotkich zapiekow ale sie ich ucze ;) przyjechalismy na totalnym luzie, w sumie podjarani bardziej nowymi nabytkami w postaci ambit 2 niz samym startem :) a na tym znalezli sie dzis m.in. Robert Faron, Jozek Pawlica, Darek Marek - no taki znowu ogorek :lalala: czulem w kazdym razie w kosciach ze nie uda sie zrobic pudla... no ale nie uprzedzajac faktow - po starcie troche sie blokuje - jak ja uwielbiam szuraczy ktorzy startuja z pierwszego rzedu ;) - ale po wybiegnieciu z mostku startowego doskakuje czolowke - najpierw to jest jakies 8 osob, ale juz po 1km widze ze jest na 3-ka - Jozek, Darek i ja, nie ogladam sie za siebie ale juz jest kilka metrow dziury. po wbiegu w teren Jozek dokreca, ale nie puszczamy go. jest slisko, co chwila ktos z nas slizga sie to tu to tam :) w polowie podbiegu widze ze Darek strzela lekko, biegne kolo Jozka i nawet nie wiem kiedy jestem sam i nie slysze za soba czlapania ani dyszenia :) tak wiec na szczyt jedynego podbiegu wbiegam sam z nastometrowa przewaga. no i niestety zaczyna sie zbieg - najpierw skaly i megatechniczna sekcja, zaraz za nia wyprzedza mnie... Robert, wow ! trzymam go nawet chwile ale nie ma opcji, w polowie zbiegu przelatuje Jozek - tu juz jest kosmos. licze na to ze to koniec i bedzie chociaz to 3 miejsce, niestety na samym dole wyprzedza mnie Darek, trzymam go do asfaltu, trzymam go na asfalcie ale na koncowce znowu mi lekko brakuje - drugi raz z rzedu ! no ale wlasnie - wolalbym wymeczyc dluzszy podbieg i miec chociaz te 8-10km niz stricte sprinterska 6-ke w ktorej Darek sie specjalizuje. a najbardziej boli 2 sekundy straty na mecie, 2 sekundy do pudla ;( do Roberta mam 20 kilka, do Jozka kilkanascie - jak widac bylo MEGACIASNO, poziom wyrownany :) na 5-go Huziora czekalismy juz ponad 2 minuty, a potem na Dominika tez chyba nastepne 2. no musze napisac - znowu sie nie udalo :P za to zegarki pierwsza klasa :)

http://app.strava.com/activities/134287842
5.6 km
340 up
26:37 min
4:46 pace

i jako ze pierwszy raz od 2 lat ponownie uzylem paska - sredni hr 174 ! max 183. w wieku... kurde nie wiem, ale zaraz bedzie 40 ;)
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mam foto od Adama Kokota, zeby nie zasmiecac wstawiam tylko jedno :) w tym miejscu bylem juz pierwszy - no ale niestety jw - zmarnowalem wszystko na zbiegu, mimo ze tempo tegoz w moim wykonaniu wynosilo srednio 3:20.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

30.04.14

wczoraj trzaskalem intwerwaly:
http://app.strava.com/activities/135438852
a dzis przyszla pora na kapke dluzszy dystansik w tempie bezzapiekowym :) wbrew pozorom warunki do biegania juz swietne, blota stoszunkowo niewiele - tj sa miejsca gdzie jest wiecej, ale suma summarum jest niezle pod tym wzgledem. jako ze mialem aparat zrobilek kilka fotek, niech one opowiedza historie ;)

http://app.strava.com/activities/135804141
15.7 km
1:25 h
5:27 pace
633 up

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ODPOWIEDZ