Kasia - powrót do formy po ciąży / maraton 2:59
Moderator: infernal
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
środa, 31 marca
NIC- KOMPLETNIE NIC
czwartek, 1 kwietnia
1h pływania - pojawiłam się wreszcie pierwszy raz na zajęciach i to na Prima Aprilis. (ale to prawda)
piątek, 2 kwietnia
50' biegania miało być spokojnie, ale jakoś nóżki się kręciły w nowych butach, które testuję dla takiego portalu jak bieganie.pl. Nie wiem czy ktoś o takim słyszał? Butki to Puma Velosis-kobiece, piękne, z charakterem. Ciekawe jakby wyglądał ten tydzień gdyby nie one? Z drugiej strony chyba wiele gorzej być nie może. Idą święta-będzie czas pobiegać.
samopoczucie: dobre, ale oczy mi się kleją, bo znowu młody szalał
waga: 47 kg!!! -wystarczy tydzień nie biegać i oto efekty (bo to co robię trudno nazwać bieganiem)
KOMENTARZE
NIC- KOMPLETNIE NIC
czwartek, 1 kwietnia
1h pływania - pojawiłam się wreszcie pierwszy raz na zajęciach i to na Prima Aprilis. (ale to prawda)
piątek, 2 kwietnia
50' biegania miało być spokojnie, ale jakoś nóżki się kręciły w nowych butach, które testuję dla takiego portalu jak bieganie.pl. Nie wiem czy ktoś o takim słyszał? Butki to Puma Velosis-kobiece, piękne, z charakterem. Ciekawe jakby wyglądał ten tydzień gdyby nie one? Z drugiej strony chyba wiele gorzej być nie może. Idą święta-będzie czas pobiegać.
samopoczucie: dobre, ale oczy mi się kleją, bo znowu młody szalał
waga: 47 kg!!! -wystarczy tydzień nie biegać i oto efekty (bo to co robię trudno nazwać bieganiem)
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
sobota, 3 kwietnia
60' BC1
niedziela, 4 kwietnia
60' BC1
poniedziałek, 5 kwietnia
1:30-1:40 biegania z mężem, była bajeczna pogoda i Wojtek zawsze pokaże mi jakieś magiczne zakątki, czasem blisko domu. Oj jak dawno nie biegaliśmy razem
samopoczucie: bardzo dobre, ale już padam
52 km spokojnego biegania na 5 wyjściach, tak na styk wystarczy, aby nie zapomnieć jak się biega, ale zaczyna się nowy tydzień i to od wspólnego biegania, które ponieważ zdarza się rzadko jest dla mnie wielkim świętem. Hmm: święta, święta i po świętach
waga: spadłam z wagi, ale na szczęście głowa cała
KOMENTARZE
60' BC1
niedziela, 4 kwietnia
60' BC1
poniedziałek, 5 kwietnia
1:30-1:40 biegania z mężem, była bajeczna pogoda i Wojtek zawsze pokaże mi jakieś magiczne zakątki, czasem blisko domu. Oj jak dawno nie biegaliśmy razem
samopoczucie: bardzo dobre, ale już padam
52 km spokojnego biegania na 5 wyjściach, tak na styk wystarczy, aby nie zapomnieć jak się biega, ale zaczyna się nowy tydzień i to od wspólnego biegania, które ponieważ zdarza się rzadko jest dla mnie wielkim świętem. Hmm: święta, święta i po świętach
waga: spadłam z wagi, ale na szczęście głowa cała
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
wtorek, 6 kwietnia
bardzo mocno 2x6x70''/20'' razem 60'
środa, 7 kwietnia
spokojne 34'
czwartek, 8 kwietnia
6x 4' p 1' (mocno po ok. 1,1 km, czyli w tempie ok. 3:40/km) razem 62'
pomiar odległości według running map
samopoczucie: bardzo dobre, chociaż czuję się cała struta po wczorajszym truciu zęba
Żadko piszę, ale biegam, nawet jeśli nie dużo to zdarza się, że szybko (jak na mnie oczywiście)
KOMENTARZE
bardzo mocno 2x6x70''/20'' razem 60'
środa, 7 kwietnia
spokojne 34'
czwartek, 8 kwietnia
6x 4' p 1' (mocno po ok. 1,1 km, czyli w tempie ok. 3:40/km) razem 62'
pomiar odległości według running map
samopoczucie: bardzo dobre, chociaż czuję się cała struta po wczorajszym truciu zęba
Żadko piszę, ale biegam, nawet jeśli nie dużo to zdarza się, że szybko (jak na mnie oczywiście)
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
piątek, 9 kwietnia
rozgrzewka+12x10''/50'' + 13' p 3' + 15' p 3'+ 17' MP i rozbieganie razem 90'
To nie żadna metafizyka, ani nawet wyrafinowana myśl treningowa, tylko miało być 3x15', ale przy pierwszym ciągłym po 13' duży pies zatrzymał mnie na chwilę, najwidoczniej nie zdając sobie sprawy, że go nie pogryzę. Brakujące 2' dokleiłam do ostatniej 15-minutówki zamieniając ją w 17-minutówkę. Mam tylko nadzieję, że się z tego powodu nie obraziła (ta 15 czy teraz już 17-minutówka).
samopoczucie: bardzo dobre
PS. Ostro trenuję a co! W niedzielę mam niezwykle prestiżowe zawody- charytatywny bieg w Parku w Pruszkowie na 10 km.
KOMENTARZE
rozgrzewka+12x10''/50'' + 13' p 3' + 15' p 3'+ 17' MP i rozbieganie razem 90'
To nie żadna metafizyka, ani nawet wyrafinowana myśl treningowa, tylko miało być 3x15', ale przy pierwszym ciągłym po 13' duży pies zatrzymał mnie na chwilę, najwidoczniej nie zdając sobie sprawy, że go nie pogryzę. Brakujące 2' dokleiłam do ostatniej 15-minutówki zamieniając ją w 17-minutówkę. Mam tylko nadzieję, że się z tego powodu nie obraziła (ta 15 czy teraz już 17-minutówka).
samopoczucie: bardzo dobre
PS. Ostro trenuję a co! W niedzielę mam niezwykle prestiżowe zawody- charytatywny bieg w Parku w Pruszkowie na 10 km.
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
sobota, 10 kwietnia
8x1'/1' razem 43'
samopoczucie: bardzo dobre
niedziela, 11 kwietnia
1:33 w tempie ok. 5'/km
samopoczucie: słabe
poniedziałek, 12 kwietnia
10x30''/1' razem 40'
samopoczucie: słabe
Ps.Mam dość trudny okres, ma to związek ze sprawami osobistymi, a nie tragedią narodową. Nie będę się więc rozpisywać. Żyję, a nawet trochę biegam. Bilans tygodnia to ~95km na dłużej intensywności: 53' bardzo szybko + 45' w tempie maratonu.
KOMENTARZE
8x1'/1' razem 43'
samopoczucie: bardzo dobre
niedziela, 11 kwietnia
1:33 w tempie ok. 5'/km
samopoczucie: słabe
poniedziałek, 12 kwietnia
10x30''/1' razem 40'
samopoczucie: słabe
Ps.Mam dość trudny okres, ma to związek ze sprawami osobistymi, a nie tragedią narodową. Nie będę się więc rozpisywać. Żyję, a nawet trochę biegam. Bilans tygodnia to ~95km na dłużej intensywności: 53' bardzo szybko + 45' w tempie maratonu.
KOMENTARZE
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2010, 18:51 przez kapan, łącznie zmieniany 1 raz.
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
wtorek, 13 kwietnia
40' BCII razem 62'
samopoczucie: trochę lepsze
Mam tyle roboty, że nie mam kiedy myśleć i to dobrze, bo bym chyba zwariowała. Jutro zabawa biegowa, tylko trzeba powalczyć i wstać bladym świtem. W czwartek i piątek z powodu spraw rodzinnych nie będę biegać.
KOMENTARZE
40' BCII razem 62'
samopoczucie: trochę lepsze
Mam tyle roboty, że nie mam kiedy myśleć i to dobrze, bo bym chyba zwariowała. Jutro zabawa biegowa, tylko trzeba powalczyć i wstać bladym świtem. W czwartek i piątek z powodu spraw rodzinnych nie będę biegać.
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
środa, 14 kwietnia
1:20 w tym: 12x 10''/50''+ 3'BC1 + 2X4'p1'
samopoczucie: po drugiej cztero-minutówce zaczęły się problemy żołądkowe
W czwartek i piątek ze względu na sprawy rodzinne nie biegałam
sobota, 17 kwietnia
50' wyszło chyba w tempie BC I/II
samopoczucie: w miarę dobre
niedziela, 18 kwietnia
2h dość w zmiennym terenie
samopoczucie:dobre
Pięknie jest w rezerwacie w Podkowie, ściółka gęsto pokryta kwiatem śnieżycy (chyba tak się te kwiatki nazywają?). Ptaki śpiewają...
KOMENTARZE
1:20 w tym: 12x 10''/50''+ 3'BC1 + 2X4'p1'
samopoczucie: po drugiej cztero-minutówce zaczęły się problemy żołądkowe
W czwartek i piątek ze względu na sprawy rodzinne nie biegałam
sobota, 17 kwietnia
50' wyszło chyba w tempie BC I/II
samopoczucie: w miarę dobre
niedziela, 18 kwietnia
2h dość w zmiennym terenie
samopoczucie:dobre
Pięknie jest w rezerwacie w Podkowie, ściółka gęsto pokryta kwiatem śnieżycy (chyba tak się te kwiatki nazywają?). Ptaki śpiewają...
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
62km w tym 40' II + 10" III
waga 49-50 kg
poniedziałek, 19 kwietnia
40' BCI
samopoczucie: OK
wtorek, 20 kwietnia
12x 10''/50'' + 8x2'/1' razem 62'
samopoczucie:bardzo dobre
Powoli wracamy do życia, ale chyba maraton polecę dopiero jesienią. Teraz pozostaje mi Mila Milanowska.
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
środa, 21 kwietnia
40' BCI
samopoczucie: słubiutkie
piątek, 23 kwietnia
6x 1'/1 razem 42'
samopoczucie:bardzo dobre
sobota, 24 kwietnia
Start na dystansie Mili Milanowskiej, która w tym roku była wyjątkowo długa i wynosiła coś ok 1850 m (<6:30), czyli trochę się pościgałam z młodziakami, wśród kobiet pewnie wygrałam co jest niebywałym sukcesem na tak prestiżowej imprezie. Ponieważ nie byłam wstanie nawet na przedłużonej mili porządnie się zmęczyć wystartowałam w wyścigu rowerowym, w którym zajęłam jednocześnie pierwsze i ostatnie miejsce w swojej kategorii wiekowej.
niedziela, 25 kwietnia
60 min biegania po łąkach.
Ledwie udało mi się nie zderzyć z sarenkami, które przed czymś uciekały i nagle wyłoniły się zza krzaków, gdy byłam zajęta patrzeniem na motylki.
Tydzień jeszcze gorszy od poprzedniego56km w tym 31' na dużej intensywności
waga 49-50 kg
Cel biegowy na wiosnę 2010-??? zdobycie szybkości i życiówka na 10km? nie stracić resztek formy? odreagować stresy i nie zwariować ?
// edycja: A jednak biegnę Silesia Marathon
KOMENTARZE
40' BCI
samopoczucie: słubiutkie
piątek, 23 kwietnia
6x 1'/1 razem 42'
samopoczucie:bardzo dobre
sobota, 24 kwietnia
Start na dystansie Mili Milanowskiej, która w tym roku była wyjątkowo długa i wynosiła coś ok 1850 m (<6:30), czyli trochę się pościgałam z młodziakami, wśród kobiet pewnie wygrałam co jest niebywałym sukcesem na tak prestiżowej imprezie. Ponieważ nie byłam wstanie nawet na przedłużonej mili porządnie się zmęczyć wystartowałam w wyścigu rowerowym, w którym zajęłam jednocześnie pierwsze i ostatnie miejsce w swojej kategorii wiekowej.
niedziela, 25 kwietnia
60 min biegania po łąkach.
Ledwie udało mi się nie zderzyć z sarenkami, które przed czymś uciekały i nagle wyłoniły się zza krzaków, gdy byłam zajęta patrzeniem na motylki.
Tydzień jeszcze gorszy od poprzedniego56km w tym 31' na dużej intensywności
waga 49-50 kg
Cel biegowy na wiosnę 2010-??? zdobycie szybkości i życiówka na 10km? nie stracić resztek formy? odreagować stresy i nie zwariować ?
// edycja: A jednak biegnę Silesia Marathon
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
poniedziałek, 26 kwietnia
40' BCI
samopoczucie: dobre, kłopoty żołądkowe
wtorek, 27 kwietnia
10x 1'/1 razem 60'
samopoczucie:dobre, kłopoty żołądkowe
Obawiam się, że Wojtek ma racje, że nie da się trenować, gdy cały dzień jest w biegu. Kiedy nie ma czasu napić się spokojnie herbaty i odpocząć. Kiedy od rana do wieczora funkcjonuje się na wysokich obrotach,a w nocy wstaje do ząbkującego malucha i chorej Wisieny. Tak się nie da. Ale nie bardzo widzę z czego mogę zrezygnować. Co najwyżej zrezygnować z ambicji wynikowych i realnie ocenić swoje możliwości. I nie chodzi o to, że narzekam. Bo wszystko co robię, robię z pasją, dostarcza mi radości i satysfakcji. Fakty są takie, że nie bardzo mam czasu na bieganie, które, choć ważne, nie jest najważniejsze. I chyba muszę się z nimi pogodzić. Spróbować ocenić obecną formę (a raczej jej brak)tak, aby jak najpełniej wykorzystać obecne możliwości, ale żeby się nie rozczarować. Pobiec zgodnie z forma, a nie marzeniami.
Nic będą wakacje, porządnie potrenuję... to wtedy mogę mieć jakieś oczekiwania wynikowe na maraton jesienią. A teraz ?
Ps. Gratuluję silnej ekipie "Biegania" w Krakowie. Ech, też bym chciała debiutować...
KOMENTARZE
40' BCI
samopoczucie: dobre, kłopoty żołądkowe
wtorek, 27 kwietnia
10x 1'/1 razem 60'
samopoczucie:dobre, kłopoty żołądkowe
Obawiam się, że Wojtek ma racje, że nie da się trenować, gdy cały dzień jest w biegu. Kiedy nie ma czasu napić się spokojnie herbaty i odpocząć. Kiedy od rana do wieczora funkcjonuje się na wysokich obrotach,a w nocy wstaje do ząbkującego malucha i chorej Wisieny. Tak się nie da. Ale nie bardzo widzę z czego mogę zrezygnować. Co najwyżej zrezygnować z ambicji wynikowych i realnie ocenić swoje możliwości. I nie chodzi o to, że narzekam. Bo wszystko co robię, robię z pasją, dostarcza mi radości i satysfakcji. Fakty są takie, że nie bardzo mam czasu na bieganie, które, choć ważne, nie jest najważniejsze. I chyba muszę się z nimi pogodzić. Spróbować ocenić obecną formę (a raczej jej brak)tak, aby jak najpełniej wykorzystać obecne możliwości, ale żeby się nie rozczarować. Pobiec zgodnie z forma, a nie marzeniami.
Nic będą wakacje, porządnie potrenuję... to wtedy mogę mieć jakieś oczekiwania wynikowe na maraton jesienią. A teraz ?
Ps. Gratuluję silnej ekipie "Biegania" w Krakowie. Ech, też bym chciała debiutować...
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
środa, 28 kwietnia
12x 10''/50'' + 3x15'MPp 3' razem 1:29
samopoczucie:dobre
Ostatni poważny trening przed maratonem w sobotę biegnę w biegu po zoo, ale to będzie trening, a nie zawody.
KOMENTARZE
12x 10''/50'' + 3x15'MPp 3' razem 1:29
samopoczucie:dobre
Ostatni poważny trening przed maratonem w sobotę biegnę w biegu po zoo, ale to będzie trening, a nie zawody.
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
czwartek, 29 kwietnia
spokojne 34'
samopoczucie:dobre
piątek, 30 kwietnia
6x 10''/50'' razem 45'
samopoczucie:bardzo dobre
sobota, 1 maja
10 km w biegu po zoo pierwsze 7 km z B&B -dzięki! 1km po 4:45, następne 2km po 4:40, potem 4:35-4:30, ostatnie 3km według mojego zegarka 3:43, według oficjalnych międzyczasów 3:40 (głupota!!!) razem 43:24
samopoczucie:super-wulkan energii
niedziela, 2 maja
wolne
poniedziałek, 3 maja
Silesia Marathon 3:08:33
samopoczucie:bardzo dobre (tak do 34km:)
3m generalka kobiet (gratulacje dla 2 zawodniczki, która poprawiła się z 3:40 i dzięki za walkę), 2m w K-29 i 1m w AMP
uczucia mieszane
KOMENTARZE
spokojne 34'
samopoczucie:dobre
piątek, 30 kwietnia
6x 10''/50'' razem 45'
samopoczucie:bardzo dobre
sobota, 1 maja
10 km w biegu po zoo pierwsze 7 km z B&B -dzięki! 1km po 4:45, następne 2km po 4:40, potem 4:35-4:30, ostatnie 3km według mojego zegarka 3:43, według oficjalnych międzyczasów 3:40 (głupota!!!) razem 43:24
samopoczucie:super-wulkan energii
niedziela, 2 maja
wolne
poniedziałek, 3 maja
Silesia Marathon 3:08:33
samopoczucie:bardzo dobre (tak do 34km:)
3m generalka kobiet (gratulacje dla 2 zawodniczki, która poprawiła się z 3:40 i dzięki za walkę), 2m w K-29 i 1m w AMP
uczucia mieszane
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
wtorek,4 maja
-wolne
środa, 5 maja
15' truchtu - stwierdziłam, że jednak nieźle oberwałam (czwórki, prawy achilles), 15' ćwiczeń na mięśnie brzucha
czwartek, 6 maja
- wyjazd do Warszawy 2x15' biegu z wózkiem z dwójką dzieci w środku
+ 25' truchtania podczas wieczornego spaceru z psami w tempie spacerowym.
Dużo kijkowania i rozciągania
Młody zaczął mówić mmmammma i doskonale wie, że to mmmammma otwiera bardzo wiele drzwi, bo ja za każdym razem jestem zrobiona na miękko. Dzięki temu nawet, gdy jestem wściekła po nieprzespanej nocy, zamiast go udusić przytulam. Wisia nauczyła się robić główkę i wydymać dolną wargę. Doskonale wie, że daje to lepsze efekty i wymaga mniejszego wysiłku niż dzika awantura. Nasz pies się nauczył uśmiechać, a Kormoran Nielotny z Wysp Galapagos, w odróżnieniu od innych kormoranów, wykształcił skrzydła przystosowane do pływania zamiast lotu (podobne do pingwinich). Adaptacja, niezbędna by przetrwać. Ciekawe kiedy wyrośnie mi jeszcze jedna para rąk, bo dwie ręce to stanowczo za mało.
A może dzięki temu, że mam tylko dwie ręce, robię tylko tyle ile jestem wstanie, a nogi mają nawet czasem siłę, by biegać.
KOMENTARZE
-wolne
środa, 5 maja
15' truchtu - stwierdziłam, że jednak nieźle oberwałam (czwórki, prawy achilles), 15' ćwiczeń na mięśnie brzucha
czwartek, 6 maja
- wyjazd do Warszawy 2x15' biegu z wózkiem z dwójką dzieci w środku
+ 25' truchtania podczas wieczornego spaceru z psami w tempie spacerowym.
Dużo kijkowania i rozciągania
Młody zaczął mówić mmmammma i doskonale wie, że to mmmammma otwiera bardzo wiele drzwi, bo ja za każdym razem jestem zrobiona na miękko. Dzięki temu nawet, gdy jestem wściekła po nieprzespanej nocy, zamiast go udusić przytulam. Wisia nauczyła się robić główkę i wydymać dolną wargę. Doskonale wie, że daje to lepsze efekty i wymaga mniejszego wysiłku niż dzika awantura. Nasz pies się nauczył uśmiechać, a Kormoran Nielotny z Wysp Galapagos, w odróżnieniu od innych kormoranów, wykształcił skrzydła przystosowane do pływania zamiast lotu (podobne do pingwinich). Adaptacja, niezbędna by przetrwać. Ciekawe kiedy wyrośnie mi jeszcze jedna para rąk, bo dwie ręce to stanowczo za mało.
A może dzięki temu, że mam tylko dwie ręce, robię tylko tyle ile jestem wstanie, a nogi mają nawet czasem siłę, by biegać.
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
piątek, 7 maja
spokojne 50' + GR
sobota, 8 maja
50' w tym 20x30''/30'' na luzie, 2 ostatnie mocno+ 10x20 powtórzeń marsz dynamiczny (kolana w górę) Taka siła dla ubogich.
I co? Było minęło, biegamy dalej. Teraz mam dużo pracy i inne priorytety (niebiegowe), ale postaram się o życiówkę i czas 38:00-38:30 na 10km. Czas realizacji- zanim młody zacznie biegać, a już potrafi przez dłuższy czas stać bez trzymanki i chodzić przy meblach, więc chyba jak na razie ma przewagę. Jednak nie jest ważne jak się zaczyna tylko jak się kończy. Chcę zacząć ściśle przestrzegać założeń, skończyć z bieganiem na żywioł, na jakoś to będzie, czy jak go zwał. Bo po pierwsze ma być dobrze, a nie jakoś, a po drugie najczęściej nawet nie jest jakoś, tylko raczej bylejak. Planuję kilka startów na dyszkę w W-wie i okolicach. Potem wakacje z bieganiem (nie mylić z wakacjami od biegania), wreszcie będzie dużo luzu, a jesienią złamię trójkę we Wrocławiu (Użycie zdania oznajmującego w trybie dokonanym nie wynika z mojej bufonowatości, raczej z potrzeby jasno postawionego celu, choć zdaje sobie sprawę, że łatwo nie będzie).
KOMENTARZE
spokojne 50' + GR
sobota, 8 maja
50' w tym 20x30''/30'' na luzie, 2 ostatnie mocno+ 10x20 powtórzeń marsz dynamiczny (kolana w górę) Taka siła dla ubogich.
I co? Było minęło, biegamy dalej. Teraz mam dużo pracy i inne priorytety (niebiegowe), ale postaram się o życiówkę i czas 38:00-38:30 na 10km. Czas realizacji- zanim młody zacznie biegać, a już potrafi przez dłuższy czas stać bez trzymanki i chodzić przy meblach, więc chyba jak na razie ma przewagę. Jednak nie jest ważne jak się zaczyna tylko jak się kończy. Chcę zacząć ściśle przestrzegać założeń, skończyć z bieganiem na żywioł, na jakoś to będzie, czy jak go zwał. Bo po pierwsze ma być dobrze, a nie jakoś, a po drugie najczęściej nawet nie jest jakoś, tylko raczej bylejak. Planuję kilka startów na dyszkę w W-wie i okolicach. Potem wakacje z bieganiem (nie mylić z wakacjami od biegania), wreszcie będzie dużo luzu, a jesienią złamię trójkę we Wrocławiu (Użycie zdania oznajmującego w trybie dokonanym nie wynika z mojej bufonowatości, raczej z potrzeby jasno postawionego celu, choć zdaje sobie sprawę, że łatwo nie będzie).
KOMENTARZE
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
niedziela, 9 maja
NIC
samopoczucie: słabo, znowu jakieś przeziębienie
poniedziałek, 10 maja
PRAWIE NIC GS i GR w ilościach homeopatycznych
samopoczucie: słabe, ale już mi nie było słabo
wtorek, 11 maja
6x3'/2' żywo, ale z rezerwą razem 67 '
samopoczucie: dobre
Niewiele biegam, to sobie coś napiszę. Mój mąż teraz sporo biega, to ja nie mogę, coby średnia była zachowana. Zrobiłam za to morfologię krwi, broniłam się dzielnie. Byłam na badaniach z córką i dopadła mnie moja położna-pani Iwonka. - I co nie była pani u lekarza? (chodzi o wizytę po połogu 6 tydz. młody ma teraz 9 m-cy, nie poszłam bo : nie było czasu, już biegałam, więc uznałam, że wszystko jest ok)-No... nie -To chociaż Pani morfologię zrobi i zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć była przy mnie Pani Iwonka ze skierowaniem. I tak czekałam z Wisią. Dalszy opór nie miał sensu, dałam sobie krwi upuścić i co: Wszystko dobrze (WBC 5,7 tys/ul, RBC 4,72 mln/ul, HGB 14,2 g/dl, HCT 42%, MCV 89,4 fl, PLT 184 tys/ul,itd tylko P-LCR 35,2% - nie w normie, która wynosi 6-24, ale to wskaźnik pomocniczy. Przyzwoita hemoglobina cieszy), ale dobrze, że jest taka pani Iwonka i warto było sprawdzić. Bo o dzieciaki, to dbam, a sama unikam lekarzy jak mogę. Fascynują mnie tacy ludzie jak moja położna, pozornie osoba mało ważna, bo o wszystkim przecież decyduje lekarz, ale pełna energii, zawsze uśmiechnięta, dobrze zoorganizawana, jest wszędzie i dla wszystkich ma czas i ... tak naprawdę to jednak ona wszystkim zarządza. Trochę mi przypomina Panią Halinkę pracującą w sekretariacie u mnie na uczelni, choć Pani Halinka trochę starsza, grubsza (trudno o istotę chudszą od Pani Iwonki), różnią się również kolorem włosów, charakterem, doświadczeniami i wydawałoby się wszystkim. Jednak i bez Pani Halinki, jeśli nie świat, to jakiś jego fragmencik zawaliłby się z całą pewnością. Pani Halinka też zawsze uśmiechnięta, ale kogo trzeba ustawić ustawi. Zajmuję się wszystkim, jak trzeba uruchomić nowe oprogramowanie, Pan Profesor wstydliwie zwraca się z problemem do Pani Halinki, kiedy planu nie da się ułożyć, Pani Halinka pokaże, że jednak się da. Ciepła i kochana. Nawet dziećmi się zajmie jak trzeba. Mediację ma opanowaną do perfekcji, jak coś delikatnie zasugeruje, to zawsze jest tak jak chce. Gdy konserwator nie radzi sobie z naprawami, Pani Halinka zabija go spojrzeniem, a gdy to nie pomoże wkracza do akcji. Akwizytorów załatwia w pół minuty, nierozwiązywalne problemy czasem zajmują jej więcej czasu, ale i one w końcu ulegają Pani Halince. Jest tak skromna, trzyma się w cieniu świecznika i przyznam się,że dopiero niedawno odkryłam kto tak naprawdę rządzi na Wydziale. Mimo wszystko dziwię się, że tak późno.
KOMENTARZE
NIC
samopoczucie: słabo, znowu jakieś przeziębienie
poniedziałek, 10 maja
PRAWIE NIC GS i GR w ilościach homeopatycznych
samopoczucie: słabe, ale już mi nie było słabo
wtorek, 11 maja
6x3'/2' żywo, ale z rezerwą razem 67 '
samopoczucie: dobre
Niewiele biegam, to sobie coś napiszę. Mój mąż teraz sporo biega, to ja nie mogę, coby średnia była zachowana. Zrobiłam za to morfologię krwi, broniłam się dzielnie. Byłam na badaniach z córką i dopadła mnie moja położna-pani Iwonka. - I co nie była pani u lekarza? (chodzi o wizytę po połogu 6 tydz. młody ma teraz 9 m-cy, nie poszłam bo : nie było czasu, już biegałam, więc uznałam, że wszystko jest ok)-No... nie -To chociaż Pani morfologię zrobi i zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć była przy mnie Pani Iwonka ze skierowaniem. I tak czekałam z Wisią. Dalszy opór nie miał sensu, dałam sobie krwi upuścić i co: Wszystko dobrze (WBC 5,7 tys/ul, RBC 4,72 mln/ul, HGB 14,2 g/dl, HCT 42%, MCV 89,4 fl, PLT 184 tys/ul,itd tylko P-LCR 35,2% - nie w normie, która wynosi 6-24, ale to wskaźnik pomocniczy. Przyzwoita hemoglobina cieszy), ale dobrze, że jest taka pani Iwonka i warto było sprawdzić. Bo o dzieciaki, to dbam, a sama unikam lekarzy jak mogę. Fascynują mnie tacy ludzie jak moja położna, pozornie osoba mało ważna, bo o wszystkim przecież decyduje lekarz, ale pełna energii, zawsze uśmiechnięta, dobrze zoorganizawana, jest wszędzie i dla wszystkich ma czas i ... tak naprawdę to jednak ona wszystkim zarządza. Trochę mi przypomina Panią Halinkę pracującą w sekretariacie u mnie na uczelni, choć Pani Halinka trochę starsza, grubsza (trudno o istotę chudszą od Pani Iwonki), różnią się również kolorem włosów, charakterem, doświadczeniami i wydawałoby się wszystkim. Jednak i bez Pani Halinki, jeśli nie świat, to jakiś jego fragmencik zawaliłby się z całą pewnością. Pani Halinka też zawsze uśmiechnięta, ale kogo trzeba ustawić ustawi. Zajmuję się wszystkim, jak trzeba uruchomić nowe oprogramowanie, Pan Profesor wstydliwie zwraca się z problemem do Pani Halinki, kiedy planu nie da się ułożyć, Pani Halinka pokaże, że jednak się da. Ciepła i kochana. Nawet dziećmi się zajmie jak trzeba. Mediację ma opanowaną do perfekcji, jak coś delikatnie zasugeruje, to zawsze jest tak jak chce. Gdy konserwator nie radzi sobie z naprawami, Pani Halinka zabija go spojrzeniem, a gdy to nie pomoże wkracza do akcji. Akwizytorów załatwia w pół minuty, nierozwiązywalne problemy czasem zajmują jej więcej czasu, ale i one w końcu ulegają Pani Halince. Jest tak skromna, trzyma się w cieniu świecznika i przyznam się,że dopiero niedawno odkryłam kto tak naprawdę rządzi na Wydziale. Mimo wszystko dziwię się, że tak późno.
KOMENTARZE