Zamknąłem kwartał biegowy i z początkiem kwietnia rozpocząłem kwartał treningowy, miło że pogoda mi w tym towarzyszy. Jedyny start mam za tydzień, więc będzie bardziej treningiem. Pewnie do lata się jeszcze gdzieś zapiszę, raczej na mniejsze imprezy w celu sprawdzianów czy forma rośnie. Bez głównej docelowej imprezy trochę trudno zmotywować mi się do maksymalnego wysiłku, lecz chcę trening mocno urozmaicić (w dużej mierze bazując na jednostkach które wykonywałem w zeszłym roku), bo widzę że na tym jednolitym spokojnym bieganiu od jesieni sporo się cofnąłem, a wręcz wróciłem do punktu wyjścia sprzed roku. Jeśli zdrowie dopisze i do tego się mocno zmobilizuję sięgając do pokładów determinacji to spróbuję jesienią uszczknąć życiówki na 5, 10, 21 km.
3.04 - Pierwszym elementem tego okresu było wyznaczenie wskaźnika VDOT, wykonałem sprawdzian na dystansie 5km, a uzyskany czas przy ogromnym wysiłku (20:46) określił go na poziomie 47,7.
4.04 - Już następnego dnia przesadziłem, bo 10km w tempie 4:41 to już chyba było BC3.
6.04 - W czwartek pożyczyłem kółko pomiarowe i o północy poodmierzałem dokładnie odcinki na swojej 2km pętli. Wyznaczyłem 100, 200, 400, 600, 800, 1000, 1600 i 2000m. Mierząc planowałem już piątkowy trening i stanęło na 6x1000m. Przebudziwszy się rano czułem się połamany po 180 minutach czwartkowego pingponga (nawiasem mówiąc jest to kawał gimnastyki dla mnie schylając się po piłeczkę), więc w ciągu dnia zmieniłem zamysł że będą to jednak 400 metrowe odcinki. Ostatecznie jak wyszedłem pod wieczór to czułem się jedynie na BS i 100 metrowe rytmy, których chciałem wykonać 8 ale że źle ustawiłem zegarek to zrobiłem jedynie 6 po 21 sekund.
8.04 - Dzisiejszym treningiem chciałem dodać sobie trochę otuchy przed przyszło niedzielnym HM.
Postawiłem na BNP i tempach obranych z głowy. Chciałem to zrobić w podziale na 4x4km. Jednakże na rozgrzewce już czułem że jest słabo, byłem mocno pospinany (niestety rozciąganie jest u mnie incydentalne, a przez zimę nie było go wcale), drobiłem jak gejsza i sumarycznie skróciłem do 4x3km w zamyśle na tempach 4:50, 4:40, 4:30, 4:20.
Realizacja
1. 4:48/km
2. 4:47/km (już na drugim kilometrze czułem że będzie ciężko zamknąć założenia)
3. 4:53/km
4. 4:37/km
5. 4:38/km
6. 4:39/km
7. 4:28/km
8. 4:29/km
9. ok. 4:40/km (zamotałem się z zegarkiem który zakończył trening, więc na oko jakieś 4:40)
10. 4:18/km (tu umarły założenia i ja z nimi, zamknąłem kilometr konając)
11. 5:40/km (dochodząc do siebie)
12. 4:19/km (zebrałem się na ostatni strzał który po kilometrowym odpoczynku był ciut lżejszy)
Niestety nie wlał mi trening ten słodu w serce i zaczynam się zastanawiać czy aby kalkulatorowego czasu Danielsa 1:35:30 (wyliczonego z czasu testowej piątki) nie trzeba podeprzeć jakimś zrealizowanym planem pod HM na ten czas.