Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

"Czerwony" Daniels: faza I - dzień 2
Wczoraj kusiło mnie, żeby pobiegać rano, ale doszedłem do wniosku, że lepiej dam organizmowi odpocząć (może nie do końca, bo trening niebiegowy był i budowlanka też :oczko: ). Dzisiaj w planie 10 minut BS (6:35) + 3 X 1,6 km P (5:19) / minuta odpoczynku + 10 minut BS. Odrobinę go zmodyfikowałem i wyszło tak:
3 km BS (6;12/km) + 3 X 2 km P (5;13/5:11/5:14) z jednominutowymi przerwami w marszu, łącznie:

12,3 km: 1:11:50; śr.: 5:50/km; HR śr./max.: 150/168

Wrażenia: przyznam, że trochę się bałem "progowych" odcinków, ale "weszły" całkiem dobrze, może poza ostatnim, bo trafił na podbieg w Tłuchówku i trzeba się było trochę wysilić. Jestem ogólnie zadowolony, mam nadzieję, że tak będzie dalej...
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

"Czerwony" Daniels - Faza I - Dzień 3
Dzisiaj zdecydowałem się na bieżnię, w planach 2 X 10 minut BS przeplecione 6 X 1000 w tempie progowym (5:19). Dołożyłem trochę BS, stwierdziłem, że po 10 - 15 km wcześniejszych wybieganiach 10 minutowy bieg spokojny w tempie poniżej 6 min/km to byłby regres :oczko: Interwały dzisiaj też świadomie trochę szybciej, ale następnym razem będę się już bardziej trzymał planu. Jeden zasadniczy wniosek po dzisiejszym treningu: taki bieg jak dzisiaj ma zupełnie inną "wymowę" niż pokonanie tego samego dystansu w równym tempie. Niby "oczywista oczywistość" :oczko: , ale i zadowolenie i - mam nadzieję kiedyś - progres większy. :usmiech:

12,96 km: 1:15:53; śr. 5:51/km; HR śr./max.: 149/173
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

"Czerwony" Daniels - Faza I - Dzień 4
W planie na dzisiaj wybieganie: 40 minut lub 9,6 km w tempie biegu spokojnego, czyli u mnie 6:35. Wybiegłem na Mochowo z mocnym postanowieniem trzymania się tego tempa, bo - jak słusznie napisał mi mały - szybkość trzeba zachowywać na treningi specjalistyczne i zawody :taktak: . Pierwotnie miałem dobiec do Mochowa (ok. 6 km) i zawrócić, wyszło by trochę więcej niż zakłada Daniels, ale - tak jak już pisałem - szkoda by mi było skracać dystans (przynajmniej na spokojnych wybieganiach, bez parcia na czas) w porównaniu do tego co już biegałem. Pomyślałem sobie, ze skręcę na Ligowo, zrobię km lub dwa i wtedy zawrócę, będzie okazja "zwiedzić" nowe, jeszcze "nie przetarte" moimi stopami biegowe ścieżki. :oczko: Z km zrobiły się dwa, potem trzy i cztery... :taktak: Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu zawracać, bo wyjdzie grubo ponad 20 km :orany: Jako że, biegłem już wcześniej 18 km dystans to dobiegłem do Ligowa, a następnie do Myslakówka :usmiech: Na 20 km nogi zaczęły się już buntować. Dystans półmaratoński pokonany w 2:08 przy tętnie 145 ud./min. Przebiegłem jeszcze dwa km "na oparach" i dałem spokój, zatrzymałem się i szybkim marszem pokonałem ostatni odcinek do domu. :usmiech:
Wnioski: na taki bieg na pewno przydałby się łyk wody :oczko: , pokłon do ziemi dla tych co pokonali maraton :taktak: , bo choć różnica w przygotowaniach jest pewnie znaczna, to w moim przypadku do 20 km jest jeszcze ok., ale potem każdy następny kilometr naprawdę daje w kość :taktak:

22,01 km: 2:14:57; śr.: 6:08/km; HR śr./max.: 145/180

ta ostatnia wartość jest raczej zawyżona, a jeżeli nawet nie, to na pewno nie była wynikiem zmęczenia, bo "przytrafiła się" na początku biegu :usmiech: Jestem zadowolony... :oczko:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

"Czerwony" Daniels - faza I - dzień 4
trening, który w założeniach miał być zrealizowany wczoraj, ale ciężko było się podnieść z łózka :chrap: i nie chciałem zbytnio nóg obciążać :oczko: Dzisiaj zgodnie z planem 5 km BS i RTM: 6X30'' z 1' odpoczynkiem w truchcie. Początek trudny, bo kolano bolało, ale potem było już ok.
To tyle...
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

29 SIERPNIA
Plan "czerwony" - faza I - dzień 6
I znowu wychodziłem na trening z "lekką nieśmiałością" :oczko: Kolano trochę się odzywa - nie wiem, czy to stary uraz czy może wynik sobotniego wybiegania. Pierwsze metry biegnę kulejąc, z boku musi to wyglądać komicznie... Ale z każdym metrem jest lepiej, tempo z początkowych 6:45 :orany: bez problemów przyspiesza do 6:25 i tego się trzymam. Chciałem interwały 3 X 2 km pobiec w granicach 5 min/km i o dziwo udało się nawet lekko szybciej (4:54; 4:49; 4:53), schłodzenie tempem 6:10 i powrót do domu.

12,7 km: 1:12:24; śr.:5:42/km; HR śr./max.:144/167

30 SIERPNIA
Plan "czerwony" - faza I - dzień 7
Teoretycznie powinno dzisiaj być łatwiej a było trudniej :usmiech: . W planie znów interwały 6 X 1 km w tempie 5:19/km, ale po wczorajszym treningu za punkt honoru postawiłem sobie zejście poniżej 5 min/km. Nie do końca się udało, bo ostatni km odpuściłem (5:07/km), ale generalnie jestem zadowolony.

12,8 km: 1:14:10; śr.: 5:48/km; HR śr./max.:142/166
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

31 SIERPNIA
Plan "czerwony" - faza I - dzień 8
W planie dłuższe wybieganie, zacząłem ok. 19-ej, kamizelka na plecy, czołówka po 6 km na czoło :usmiech: , bo motory mijające mnie co chwila pędzą grubo ponad przepisowe 90 km/h :grr: Do Mochowa spokojnie, tempo w granicach 6:00/km. W drodze powrotnej atak piesków lub pieska, bo nie wiem :oczko: i w związku z tym kilkudziesięciometrowy skip przez rżysko, na polu :taktak: Ogólnie fajnie, trochę podbiegów, teren zróżnicowany, samopoczucie jak najbardziej ok. Plan chyba trzyma mnie w ryzach, bo raczej wczoraj nie miałem chęci, ale potrafiłem się zebrać...

16,1 km: 1:35:24; śr.: 5:56/km, HR śr./max.:156/165
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Plan "czerwony" - Faza I - Dzień 9
Dzisiaj RTM 6 X 300 z 1' przerwą w truchcie, na trasie do Mochowa. Pogoda średnia, bo choć przyjemnie chłodno to wiatr dokuczliwy. Nie dość tego trafił właśnie na rytmy :oczko: Akcent "wszedł" bez większych problemów (od 4:20 do 4:50/km) - ostatni odcinek może trochę z problemami, bo potrzeba zaczęła mnie cisnąć :usmiech: , ale - szczęśliwie - wytrzymałem do końca :usmiech: . Przyzwyczaiłem się już chyba do tego rannego biegania, zaczynam się zastanawiać, co będzie jak spadnie śnieg :oczko: , bo 15 km w hali sobie nie wyobrażam :oczko:

12,01 km: 1:11:59; śr. 6:00/km; HR śr./max.:141/165
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Plan "czerwony" - Faza I - Dzień 10
Zacznę chyba od tego, ze .... rano nie wstałem :chrap: I po rozwikłaniu dylematu: czy siedzieć nad papierkową ("orlikową") robotą czy wyjść pobiegać przed rozpoczęciem pracy wybrałem to drugie :taktak: W planie interwał 3 X 2 km w tempie progowym - 5:19/km. Chciałem dzisiaj pobiec "na czuja" i zobaczyć, czy będę w stanie zmieścić się w zakładanym czasie. Zacząłem 3 km BS - powinien być w tempie 6:35/km, a "wszedł" sporo szybciej (5:44), potem interwały z jednominutową przerwą w truchcie odpowiednio: 5:10, 5:07 i 5:07/km. Zakończyłem schłodzeniem, które też powinno być w tempie BS, ale znowu było szybsze (5:49). Razem wyszło:

12,59 km: 1:10:05; śr.: 5:34/km: HR śr./max.: 152/167

Teoretycznie powinienem być zadowolony, bo czas uwzględnia przecież 3 X 100 m marszu na odpoczynkach, ale kolano czuję tak jakby mocniej niż zwykle i zaczynam się zastanawiać czy nie przesadzam z tym tempem...
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

6 września
Plan "czerwony" - Faza I - Dzień 11
Zacząłem o nietypowej - jak dla mnie - porze - po 19-ej. Podobnie jak ostatnie interwały i te dzisiejsze (6X1km z jednominutową przerwą w marszu) zaplanowałem pobiec spokojnie, bo skoro mają być w tempie 5:19/km to chyba tak powinno być :usmiech: Na zegarek starałem się nie spoglądać, żeby po raz kolejny przekonać się jak "czuję" tempo. Po 3 km biegu spokojnego (6:08/km; HR śr. 136) zacząłem akcent, który "wszedł" lekko, łatwo i przyjemnie - 5:09/155 (tempo/ śr. HR); 5:00/158; 5:01/161; 4:59/161; 5:03/162; 4:47/163. Zakończyłem BS - prawie 3km w tempie 5:49 z dość wysokim jak na BS tętnem 157, ale biegło mi się naprawdę swobodnie. Razem wyszło:

12,35 km: 1:10:07; śr. 5:42/km; HR śr./max.:152/171

Chce w tym tygodniu zrobić jeszcze jeden trening 15-18 km, ale nie wiem jak z czasem. Kolano cały czas "czuję", ale po km czy dwóch jest już ok. Czyżby reagowało na zmianę pogody i nadchodzącą jesień? :oczko:

PS. Siedzę w domu z Iwonką i moją młodszą latoroślą - Martą (13 lat). Ta ostatnia przeżywa ostatnio etap fascynacji historią II wojny światowej. W pewnym momencie mówi do mnie: "Tato, wyglądasz jak Churchill". Czyżbym był aż taki gruby? -zapytałem, a przez głowę przemknęło mi, że nie wiem czy chcę usłyszeć odpowiedź :oczko: . "Nie, chodzi o ubiór" - mówi do mnie Córcia. Uff - odetchnąłem jak Indianin, bo przecież Churchill ubierał się dość elegancko. "Jak tak siedzisz to koszula przy guzikach na brzuchu też Ci się tak rozchodzi, jak jemu mundur" :uuusmiech: . Czar elegancji prysł... :oczko:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Z wybiegania nic wczoraj nie wyszło - zdecydowałem, że niedzielę poświęcę w całości dla rodziny :taktak: To czego nie zrobiłem miałem w planie zrobić dzisiaj, ale też się nie udało :grr: . Wybiegłem na Mochowo o 4.30, chciałem 12 - 13 km zrobić po asfalcie i 6 - 8 km na bieżni, żeby do pracy się nie spóźnić, bo dzisiaj na 6.50 :ech: Biegłem spokojnie, w granicach 6 min./km, niestety w drodze powrotnej już zacząłem walkę z samym sobą, żeby .... nie zgubić zanadto masy po drodze :oczko: :ojoj: . Chyba ze 3 czy 4 km drobiłem kroczki jak gejsza, żeby niczego nie zgubić :oczko: Kilka razy nawet zastanawiałem się, czy nie przerwać biegu gdzieś po drodze, ale brak zaplecza materiałowego sprawił, że odrzuciłem tę myśl. :usmiech: Ledwo dobiegłem ... :trup: :oczko: Wyszło:

12,86 km: 1:14:59; śr.:5:50/km; HR śr./max.:144/180

Kolano tradycyjnie - na początku słabiutko, z każdym pokonanym metrem coraz lepiej, mam nadzieję, że w decydującym dniu nie zawiedzie. Mam teraz mały dylemat, czy zrobić jeszcze z jedno dłuższe wybieganie (jutro) + jeden trening z akcentem (czwartek) np. 3 km BS + 4X2 km + 3 km BS, czy zostawić tylko akcent, a może krótszy bieg z paroma przebieżkami. Od czwartku chciałbym dać nogom, a zwłaszcza lewej odpocząć do niedzieli. Mam nadzieję, że coś podpowiecie. Mały napisał mi odpowiedź w dziale trening, ale nie była ona jednoznaczna i ciągle jestem w kropce.... :usmiech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

12 września - czwartek
Zgodnie z radą Tomka ostatni trening przed startem - taki mój mini BPS :oczko: Pobiegałem po bieżni z Eweliną: troszkę rozbiegania, parę przebieżek i schłodzenie - miło spędzony czas, kupa śmiechu :taktak: słowem - konwersacyjnie jak jeszcze nigdy :usmiech:

7,2 km: 46:48; śr. 6:30/km; HR śr./max.:132/159
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

15 września
II Półmaraton Dwóch Mostów Płock
Pobudka o 6-ej, śniadanie, kawa i kibelek. Trochę się denerwowałem, ale miałem świadomość, że trasę pokonam, czas - przynajmniej rano :oczko: - był dla mnie drugorzędny. Moja drużyna kibiców gotowa i o 7.35 wyjeżdżamy do Płocka - dziewczyny idą na mszę do katedry, a ja do Biura Zawodów. Odbieram pakiet, dzwoni Tomek. I teraz już wiem :taktak: , że daje cholernie dobrą radę: spokojnie zacznij, a potem przyspiesz. Banan i zaczynam się rozgrzewać, po pół godzince jeszcze raz kibelek. Wydaje mi się, że jestem gotowy. Wracam, spotykam Piotrka, kolegę z Wielgiego. Obaj jesteśmy zdziwieni, że spotykamy się akurat w takich okolicznościach. Piotrek biega od 4 miesięcy, najdłuższe wybieganie 16 km. Prognozuje swój wynik na 1:50 - ma dokładnie rozpisane międzyczasy. Wow! Ustawiamy się na starcie, ja w środku stawki, Piotrek gdzieś z tyłu. Rozglądam się nerwowo dookoła, widzę Ewelinę z Mariuszem machających do mnie. Lżej się robi na duszy.... :usmiech: Start! Początek spokojny, ale grupa dość szybko zaczyna się rozciągać. "Podpinam się" pod dwójkę biegaczy, ale po kilkuset metrach dochodzę do wniosku, że biegną dla mnie za wolno, więc ich mijam i zaczepiam się do następnych... Potem znowu i znowu... Po 5 km odzywa się pęcherz, ale dochodzę do wniosku, że dam radę.. - biegnę dalej. 10 km kończę w 55:38; 11 i 12 km odpowiednio 5:04 i 5:03, następne 3 w granicach 5:45. Na wale przeciwpowodziowym ktoś klepie mnie w plecy: to Piotrek przybija mi piątkę i mija mnie walcząc o swoją życiówkę. Po 15 km czas wg organizatora 01:23:06 -kurczę nie jest źle - jeżeli pobiegnę dalej tym tempem dwie godziny będą złamane! Ale zaczynają się schody, zbiegi i podbiegi (zwłaszcza) zabierają mi mnóstwo sił. Do 18 km jeszcze jakoś daję radę, ale potem jest na tyle źle, że zaliczam kilka odcinków marszowych i wreszcie dobiegam do upragnionej mety :usmiech: Tam największa nagroda: jest Iwonka z Martą, Ewelina z Mariuszem. Gratulują mi ukończenia wyścigu. Czas netto: 2:00:48 - szkoda tej końcówki :oczko: , ale jestem zadowolony. Mam nadzieję, że następnym razem będę mądrzejszy... Teraz muszę przemyśleć co dalej, czy Daniels, którego dopiero co zacząłem, czy może coś innego...
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Pierwszy trening po starcie w Płocku. Miała być ok 10 km przebieżka w tempie BS z kilkoma przebieżkami na końcu. Wyruszyłem po 18-ej, jak się okazało trochę na wariata, bo zapomniałem włączyć interwałów w Gremlinie :wrr: . Pierwsze 3 km pobiegłem dość szybko, poniżej 5 min/km, potem przez następne 8 km utrzymywałem prędkość z półmaratonu - ok. 5.40/km - czasami lekko szybciej :oczko: , a ostatni km spokojnie 6:22/km, bo tak obiecałem :taktak: W sumie - o dziwo, nie "styrałem się " zbytnio, biegło mi się lekko - nawet 10 kilometr z podbiegiem w Tłuchówku pokonałem w 5.22/km. Także nieźle... Trochę jestem w kropce: w listopadzie chciałbym pobiec 10 km w Warszawie, a grudniu spotkać Jolę i Tomka na półmaratonie w Toruniu :taktak: . Zastanawiam się jak spożytkować czas do tych startów... Czy od przeszłego tygodnia trenować dalej wg "czerwonego" Danielsa czy może zacząć realizować coś innego... Tylko co? :niewiem: Danielsa dopiero co zacząłem, ale jakoś nie jestem do końca przekonany, a jakiś plan muszę mieć, bo to będzie trzymało mnie w ryzach... Myślałem o jego modyfikacji polegającej na wydłużeniu sobotniego wybiegania do 18-21 km i lekkim wydłużeniu BS i schłodzeń przy treningach z akcentem. Może ktoś coś doradzi? :oczko: Dzisiaj:

12,02km: 1:05:54; śr.:5:29/km; HR śr./max.:155/171

Jeszcze jedno: mój zaktualizowany po niedzielnym starcie VDOT to 36 (poprzednio 38). To by oznaczało, że powinienem biegać jeszcze wolniej BS i inne akcenty.Czy tak zrobić jeżeli te z VDOT 38 wchodziły mi lekko? I kto tu twierdzi, że bieganie jest proste...? :uuusmiech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Dzisiaj ... miałem nie biegać :oczko: Po pracy w szkole - budowlanka... Pojechałem do inwestorki, sufit przemalowałem i stwierdziłem, że nie będę stał bezczynnie patrząc jak schnie :taktak: Szybko do szkoły, przebrałem się i w drogę... Zaplanowałem krótkie rytmy poprzedzone spokojnym biegiem, a zakończone schłodzeniem. w pewnym momencie zastanowiłem się czy nie zawrócić, bo lekko rozbolała mnie głowa, ale ból przeszedł równie szybko jak się pojawił. W takim samym tempie posypał się mój plan, bo o ile początkowe tempo było w granicach 6:00/km, to już po kilkuset metrach podskoczyło do 5:35 i tak już zostało (HR śr. odcinka 147). Krótko przed Mochowem nawrót i stumetrowe rytmy przeplatane takimi samymi odcinkami w marszu; weszły odpowiednio: 4:25/km, 4:02, 3:52, 3:38, 3:54 i 3:03. Schłodzenie też dość szybkie, przed samym Tłuchowem jeszcze przyspieszyłem i 4,17 km wyszło w tempie 5:25 (HR odcinka 159). W sumie niechcący wyszedł fajny trening, powrót, sufit drugi raz przemalowany, kąpanie i do domku.

11,37km: 1:03:17; śr.5:34/km; HR śr./max.:151/173
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Plan "czerwony" - faza I - dzień 13
Wracam do starego rytmu treningów, dzisiaj BS + przebieżki. Trasa tradycyjna, ale powoli dojrzewa we mnie decyzja o zmianie, bo ta już mi się "obiegała" :oczko: Spokojne 7 km BS, dołożyłem do 6 planowych przebieżek jeszcze 4 i odpoczynek w truchcie, nie w marszu. Fajnie się biegło, ciemno, lekki deszcz, może trochę przeszkadzał dość silny przeciwny wiatr na rytmach :usmiech:

13,11km: 1:16:47; śr.:5:51/km; HR śr./max.:141/165
ODPOWIEDZ