Lipiec zakończony już w macierzy, startem kontrolnym (Bieg Powstania Warszawskiego) na 10km).
Wynik niespecjalny (38:32), ale biorąc pod uwagę poniższe fakty, jestem zadowolony. Te fakty to:
1) Fatalnie sie ustawilem w tłoku na starcie i pierwsze 200m niemal szedlem.
2) Dwukrotna walka z Sanguszki to ok. 20 s w tył.
3) Na mecie byłem swiezszy niż zwykle czyli nie dałem z siebie wszystkiego.
Od czwartku obóz, żarty sie niniejszym skończyły
