Logadin
Moderator: infernal
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
12.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 15x 1:00min szybko/1:00min wolno + 3km easy
Tak jak myślałem nie znalazłem chętnego na bieganie tego na powietrzu, więc wybrałem jednak siłownię.
Wpierw zrobiłem 3km easy po 5:13mon/km, a później minutówki w takiej formie:
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
Na koniec schłodzenie 3km @ 5:27min/km. Odczuciowo całkiem nieźle zwłaszcza biorąc pod uwagę dzień poprzedni. Po bieganiu trochę siłowni - w tym 30min zajęcia na brzuch.
13.01.2018
Plan 12km easy
Biegane na powietrzu. Klasyczna ścieżka biegowa wzdłuż Wisły. Bardzo lekki bieg, bez patrzenia na zegarek. Czułem nogi, właściwie ciągnęły się za mną straszliwie (to był główny powód zrezygnowania z drugiego startu na Wesołych Biegach Górskich. Ok i brak słońca :D).
Łącznie wyszło 13.5km w tempie 5:11min/km.
Po bieganiu poszedłem jeszcze na siłownię trochę poćwiczyć.
14.01.2018
Plan 16km @ 4:20
Wpierw rano wyszliśmy z dziewczyną na basen. Tam 2x 10min sauna, trochę jaccuzi oraz zrobiłem sobie 2x 300m rozpływania (kraul oraz żabka). Trzeba zdecydowanie wrócić trochę popływać regularnej (dzisiaj coś siadał lewy bark) - niby pływanie czysto rekreacyjne i leniwe ale jednak 2:30min/100m to lekki wstyd nawet jak na pływacki trucht chyba zrobię sobie kurs wprowadzający z AT.
Po basenie umówiłem się z kolegą na Agrykoli na wspólne bieganie. Poszło całkiem dobrze. Wyszło 16km w tempie 4:13min/km, bez rzeźby, bez ciężkiego oddechu czy cierpienia.
A i basen i bieg robiony totalnie na czczo. Teraz lekki odpoczynek i śniadaniowa pizza hut, a wieczorem jeszcze w planach siłownia.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 15x 1:00min szybko/1:00min wolno + 3km easy
Tak jak myślałem nie znalazłem chętnego na bieganie tego na powietrzu, więc wybrałem jednak siłownię.
Wpierw zrobiłem 3km easy po 5:13mon/km, a później minutówki w takiej formie:
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:20/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:15/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
1:00min @ 3:10/1:00min @ 6:40
Na koniec schłodzenie 3km @ 5:27min/km. Odczuciowo całkiem nieźle zwłaszcza biorąc pod uwagę dzień poprzedni. Po bieganiu trochę siłowni - w tym 30min zajęcia na brzuch.
13.01.2018
Plan 12km easy
Biegane na powietrzu. Klasyczna ścieżka biegowa wzdłuż Wisły. Bardzo lekki bieg, bez patrzenia na zegarek. Czułem nogi, właściwie ciągnęły się za mną straszliwie (to był główny powód zrezygnowania z drugiego startu na Wesołych Biegach Górskich. Ok i brak słońca :D).
Łącznie wyszło 13.5km w tempie 5:11min/km.
Po bieganiu poszedłem jeszcze na siłownię trochę poćwiczyć.
14.01.2018
Plan 16km @ 4:20
Wpierw rano wyszliśmy z dziewczyną na basen. Tam 2x 10min sauna, trochę jaccuzi oraz zrobiłem sobie 2x 300m rozpływania (kraul oraz żabka). Trzeba zdecydowanie wrócić trochę popływać regularnej (dzisiaj coś siadał lewy bark) - niby pływanie czysto rekreacyjne i leniwe ale jednak 2:30min/100m to lekki wstyd nawet jak na pływacki trucht chyba zrobię sobie kurs wprowadzający z AT.
Po basenie umówiłem się z kolegą na Agrykoli na wspólne bieganie. Poszło całkiem dobrze. Wyszło 16km w tempie 4:13min/km, bez rzeźby, bez ciężkiego oddechu czy cierpienia.
A i basen i bieg robiony totalnie na czczo. Teraz lekki odpoczynek i śniadaniowa pizza hut, a wieczorem jeszcze w planach siłownia.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
15.01.2018
Plan 6km easy + 10x 20sek skipA + 10x 20sek skipC
Jako, że nie wiedziałem czy już od dzisiaj będe miał syna na ferie zimowe to byłem od początku nastawiony na biganie na siłowni. Po paru ostatnich dniach nogi trochę wymęczone, więc nie siliłem się na jakieś większe tempo truchtu.
Wyszło 6km po 5:27min/km. Następnie przyszła kolej na skipy, które robiłme dynamicznie w miejscu. Przy obu tak samo 10x 20 sek mocno skip, później 20sek przerwa. Pomiędzy skipem A i C około 2-3min przerwy. Weszło w nogi.
Następnie kolejna sesja yacool'a -> https://www.youtube.com/watch?v=ZndzCl- ... e=youtu.be [tym razem 10 serii po 50 podskoków na nogę, pomiędzy 2:30min przerwy]
Po 'dyganiu' jeszcze kilka ćwiczeń z hantlami i dom.
Dzisiaj czeka za to mega ciężki trening. Będę robił znów na siłowni - w planie min 1km@3:10 czy 500-tki w 1:32min
Plan 6km easy + 10x 20sek skipA + 10x 20sek skipC
Jako, że nie wiedziałem czy już od dzisiaj będe miał syna na ferie zimowe to byłem od początku nastawiony na biganie na siłowni. Po paru ostatnich dniach nogi trochę wymęczone, więc nie siliłem się na jakieś większe tempo truchtu.
Wyszło 6km po 5:27min/km. Następnie przyszła kolej na skipy, które robiłme dynamicznie w miejscu. Przy obu tak samo 10x 20 sek mocno skip, później 20sek przerwa. Pomiędzy skipem A i C około 2-3min przerwy. Weszło w nogi.
Następnie kolejna sesja yacool'a -> https://www.youtube.com/watch?v=ZndzCl- ... e=youtu.be [tym razem 10 serii po 50 podskoków na nogę, pomiędzy 2:30min przerwy]
Po 'dyganiu' jeszcze kilka ćwiczeń z hantlami i dom.
Dzisiaj czeka za to mega ciężki trening. Będę robił znów na siłowni - w planie min 1km@3:10 czy 500-tki w 1:32min
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
16.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 1000m@3:15/6min trucht + 4x 500m@3:10/2:30min trucht + 1000m@3:15 + 2km easy
Oj wiedziałem, że ten trening będzie koszmarem. Pogoda za oknem tragiczna, więc namówiłem współlokatora by mi towarzyszył na bieżni mechanicznej.
Wpierw zrobiłem spokojne 3km w tempie 5:27min/km i z marszu wrzuciłem pierwszego tysiaka.
1000m @ 3:10min/km -> mocno, baaaardzo mocno. Już po 450m była walka
6:00min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> pierwsza seria ok
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> druga seria już gorzej, jednak krótka przerwa nie pozwalała za dobrze wypocząć
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> trzecia seria ciężko
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> czwarta seria bardzo ciężko, już tutaj nie wyobrażałem sobie kolejnego tysiąca
2:30min truchtu @ 7:03min/km
1000m @ 3:10min/km -> KOSZMAR, nie dość, że przerwa zdecydowanie przed tysiakiem za krótka to jeszcze jak się wszytsko skumulowało to chciałem juz to pierdo.... w cholerę, na 600m ręka była już nad wyłącznikiem, na 750m powiedziałem sobie, że to zacny dystans pora zejść bo się pożygam, na 800m już widziałem ostatni wiraż Agrykoli, na 900m stwierdziłem, że jak dalej ciało ma siłę oddychać to i te 100m dociągnie
6:00min truchtu @ 7:03min/km
Na koniec po wszystkiemu jeszcze doszło 2km schłodzenia po 5:27min/km.
Ciężki to trening był, oj ciężki. 10/10 w skali zapieprzu. Ale przynajmniej pokazał mi miejsce w szeregu przy większych prędkościach. Dodatkowo zrobiłem podwójnie życiówkę w biegu na 1000m [ostatni idealnie zmierzony 1km miałem podczas jednego z wiosennych treningów na Agrykoli w czasie 3:13min].
Nogi proszą już o litość, na szczęście dzisiaj trucht i przebieżki.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 1000m@3:15/6min trucht + 4x 500m@3:10/2:30min trucht + 1000m@3:15 + 2km easy
Oj wiedziałem, że ten trening będzie koszmarem. Pogoda za oknem tragiczna, więc namówiłem współlokatora by mi towarzyszył na bieżni mechanicznej.
Wpierw zrobiłem spokojne 3km w tempie 5:27min/km i z marszu wrzuciłem pierwszego tysiaka.
1000m @ 3:10min/km -> mocno, baaaardzo mocno. Już po 450m była walka
6:00min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> pierwsza seria ok
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> druga seria już gorzej, jednak krótka przerwa nie pozwalała za dobrze wypocząć
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> trzecia seria ciężko
2:30min truchtu @ 7:03min/km
500m @ 3:05min/km -> czwarta seria bardzo ciężko, już tutaj nie wyobrażałem sobie kolejnego tysiąca
2:30min truchtu @ 7:03min/km
1000m @ 3:10min/km -> KOSZMAR, nie dość, że przerwa zdecydowanie przed tysiakiem za krótka to jeszcze jak się wszytsko skumulowało to chciałem juz to pierdo.... w cholerę, na 600m ręka była już nad wyłącznikiem, na 750m powiedziałem sobie, że to zacny dystans pora zejść bo się pożygam, na 800m już widziałem ostatni wiraż Agrykoli, na 900m stwierdziłem, że jak dalej ciało ma siłę oddychać to i te 100m dociągnie
6:00min truchtu @ 7:03min/km
Na koniec po wszystkiemu jeszcze doszło 2km schłodzenia po 5:27min/km.
Ciężki to trening był, oj ciężki. 10/10 w skali zapieprzu. Ale przynajmniej pokazał mi miejsce w szeregu przy większych prędkościach. Dodatkowo zrobiłem podwójnie życiówkę w biegu na 1000m [ostatni idealnie zmierzony 1km miałem podczas jednego z wiosennych treningów na Agrykoli w czasie 3:13min].
Nogi proszą już o litość, na szczęście dzisiaj trucht i przebieżki.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
17.01.2018
Plan 10km easy + 6x 100/100
Pogoda średnia, do tego strasznie zabetonowane nogi. Wygrała bieżna mechaniczna. Mega ślamazarnie wyszło 10km po 5:27min/km, po truchcie zmusiłęm się jeszcze do 6 przebieżek 100m@3:00min/km / 100m@6:00min/km.
Po bieganiu jeszcze dołożyłem rolowanie zbitych łydek i ud.
18.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8km@4:02 + 2km easy
Dojechałem z synem do Olsztyna i w pierwszej chwili rozważałem kortowski stadion ale jednak śnieg i ślisko, więc kolejny dzień pod dachem na siłowni.
Wpierw zrobiłem 3km truchtu po 5:27min/km i później przyśpieszyłem -> 8km@3:56min/km. Weszło fantastycznie, zero zmęczenia, kosmiczny luz i całkowity komfort. Aż się nie chciało kończyć tak fajnie było.
Na koniec jeszcze schłodzenie 2km znów po 5:27min/km.
Po bieganiu jeszcze pompki, dipy i podciągania.
19.01.2018
Plan WOLNE
W końcu po tylu dniach ciągłęgo biegania trochę ulgi dla nóg. Zatem siłownia i tam zamiast bieżni orbitrek + rowerek (tutaj spokojne kręcenie w okolicach 170W) oraz hantle i góra ciała.
20.01.2018
Plan BNP 20km (4:40 -> 4:20)
Tym razem mimo pogody zdecydowałem się odpuścić bieżni mechanicznej i jednak ruszyć na typowy olsztyński kross (właściwie po Olsztynie nie da się biegać inaczej, no chyba, że kółka na stadionie czy też jakiś krótki płąskawy odcinek). Dystans podzieliłem na trzy części, a szło to tak:
5km @ 4:34min/km
10km @ 4:23min/km
5km @ 4:14min/km
Łącznie 20km średnim tempem 4:23min/km w czasie 1:27:40.
Przewyższenia wyszło +77m/-88m. Odcinek 10km biegany dookoła jeź. Długiego, pierwsza piątka to dobieg od mojego domu (właściwie ciągła góra/dół), ostatnia piątka to dobieg do Kortowa i tam jeszcze wyszedł ostatni km dokręcany nma bieżni lekkoatletycznej (nieodśnieżona).
Najbardziej męczyło podłoże, ślisko i mokro - nogi musiały walczyć z ciągłym uślizgiem. Ale ogólnie zmęczeniowo poszło całkiem fajnie (zwłaszcza, że trening robiony jedynie na jednej porannej kawie).
Na koniec dodałem sobie 3km ekstra po 5:24min/km by z Kortowa dobiec spokojnie do domu.
Jutro bieg ciągły zmienny oraz 'dyganie' yacool'a robione na siłowni.
Plan 10km easy + 6x 100/100
Pogoda średnia, do tego strasznie zabetonowane nogi. Wygrała bieżna mechaniczna. Mega ślamazarnie wyszło 10km po 5:27min/km, po truchcie zmusiłęm się jeszcze do 6 przebieżek 100m@3:00min/km / 100m@6:00min/km.
Po bieganiu jeszcze dołożyłem rolowanie zbitych łydek i ud.
18.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8km@4:02 + 2km easy
Dojechałem z synem do Olsztyna i w pierwszej chwili rozważałem kortowski stadion ale jednak śnieg i ślisko, więc kolejny dzień pod dachem na siłowni.
Wpierw zrobiłem 3km truchtu po 5:27min/km i później przyśpieszyłem -> 8km@3:56min/km. Weszło fantastycznie, zero zmęczenia, kosmiczny luz i całkowity komfort. Aż się nie chciało kończyć tak fajnie było.
Na koniec jeszcze schłodzenie 2km znów po 5:27min/km.
Po bieganiu jeszcze pompki, dipy i podciągania.
19.01.2018
Plan WOLNE
W końcu po tylu dniach ciągłęgo biegania trochę ulgi dla nóg. Zatem siłownia i tam zamiast bieżni orbitrek + rowerek (tutaj spokojne kręcenie w okolicach 170W) oraz hantle i góra ciała.
20.01.2018
Plan BNP 20km (4:40 -> 4:20)
Tym razem mimo pogody zdecydowałem się odpuścić bieżni mechanicznej i jednak ruszyć na typowy olsztyński kross (właściwie po Olsztynie nie da się biegać inaczej, no chyba, że kółka na stadionie czy też jakiś krótki płąskawy odcinek). Dystans podzieliłem na trzy części, a szło to tak:
5km @ 4:34min/km
10km @ 4:23min/km
5km @ 4:14min/km
Łącznie 20km średnim tempem 4:23min/km w czasie 1:27:40.
Przewyższenia wyszło +77m/-88m. Odcinek 10km biegany dookoła jeź. Długiego, pierwsza piątka to dobieg od mojego domu (właściwie ciągła góra/dół), ostatnia piątka to dobieg do Kortowa i tam jeszcze wyszedł ostatni km dokręcany nma bieżni lekkoatletycznej (nieodśnieżona).
Najbardziej męczyło podłoże, ślisko i mokro - nogi musiały walczyć z ciągłym uślizgiem. Ale ogólnie zmęczeniowo poszło całkiem fajnie (zwłaszcza, że trening robiony jedynie na jednej porannej kawie).
Na koniec dodałem sobie 3km ekstra po 5:24min/km by z Kortowa dobiec spokojnie do domu.
Jutro bieg ciągły zmienny oraz 'dyganie' yacool'a robione na siłowni.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
21.01.2018
Plan 12km bieg ciągły zmienny 1km@4:50/1km@4:00
Biegane na bieżni mechanicznej ze względu na dalsze robienie ćwiczeń od razu po bieganiu.
Bieg ciągły zmienny z dostosowanymi prędkościami do bieżni, wyszło:
12km naprzemiennie 1km@4:39min/km // 1km@3:49min/km
Całkiem miło i przyjemnie. Do tego szybko zleciało.
Po biegu od razu przeszedłem do yacool'owego 'dygania':
--10 serii 50J/2min przerwy z czego druga piątka dodatkowo z małym gryfem bez obciążenia.
Pierwsze od frontu z drugiej serii - > https://youtu.be/lrZ2bX0O1zw
Drugie od boku z trzeciej serii - > https://youtu.be/r6KYhFvy8jc
Trzecie od boku z gryfem z ósmej serii - > https://youtu.be/QDAswmhJf3U
Plan 12km bieg ciągły zmienny 1km@4:50/1km@4:00
Biegane na bieżni mechanicznej ze względu na dalsze robienie ćwiczeń od razu po bieganiu.
Bieg ciągły zmienny z dostosowanymi prędkościami do bieżni, wyszło:
12km naprzemiennie 1km@4:39min/km // 1km@3:49min/km
Całkiem miło i przyjemnie. Do tego szybko zleciało.
Po biegu od razu przeszedłem do yacool'owego 'dygania':
--10 serii 50J/2min przerwy z czego druga piątka dodatkowo z małym gryfem bez obciążenia.
Pierwsze od frontu z drugiej serii - > https://youtu.be/lrZ2bX0O1zw
Drugie od boku z trzeciej serii - > https://youtu.be/r6KYhFvy8jc
Trzecie od boku z gryfem z ósmej serii - > https://youtu.be/QDAswmhJf3U
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
22.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8km bieg ciąły zmienny 600m@4:05/400m@3:45 + 3km easy
Oj bałem się tego treningu. Czułem w kościach, że będzie mega rzeźba i mocne bieganie.
Wygrała bieżnia mechaniczna (jednak pogoda za oknem to nie pogoda na akcenty ).
Wpierw 3km ruchtu po 5:27min/km i mogłem ruszać z robotą. Tradycyjnie podniosłem prędkośc, chociaż przy szybszych odcinkach nie powiem chciałem dać trochę mniejszą ale stwierdziłem, że nie ma co sobie pobłażać biegająć po taśmie. Wskoczyło:
8km ciągłego 600m odcinki po 4:00min/km, 400m odcinki po 3:34min/km - łącznie 8km w czasie 30:36min ze średnim tempem 3:49min/km.
Cholera miałą być rzeźba, a nie było. Zmęczeniowo bym się ocenił na 7,5-8/10. Może się oszukuję i to jedynie zasługa biegania po taśmie ale jest mega ładnie.
Dodatkowo zaczynam odczuwać oddawanie ćwiczeń od yacool'a (THX!). Biegnę bardziej świadomie, dużo bardziej. Wahadło faktycznie bardziej obszerne i długość kroku lepsza - widać to nawet na wykresach przy większych prędkościach. Wydaje mi się, że to zaczyna ładnie oddawać kiedy schodzę poniżej 3:50min/km, a im szybciej tym bardziej to czuję. Na bank będę dalej kontynuował sesje z funcjonalnością.
Na koniec zrobiłme 3km schłodzenia znów po 5:27min/km.
Po bieganiu około 45min ćwiczeń. I tutaj też progres Podciąganie z 3x 8 podciąnięć po raz pierwszy zamieniło się w 2x 10 podciągnieć + 1x 8 podciągnieć.
No i dodatkowo udało się przez ostatni tydz. pozbyć ponad kilograma Dobre rozpoczęcie tygodnia. Dzisiaj biegowo wolne, więc 1:30-2godz. siłowni.
Dodatkowo testuję na nogach NB Fuel Core Sonic (recenzja i przecena zrobiły swoje, nie szło się powstrzymac w sklepie - ale na zawody i tak muszę kupić jeszcze Adiosy/Bostony) - i faktycznie to co pisał Bartek Olszewski w swojej recenzji to jak na razie się pięknie sprawdza Mega fajny but do szybszych treningów, dodatkowo świetny patent z wiązanami BOA - chociaż zobaczymy czy nic się z tym nie spier.... bo mam np. jedne z butów snowboardowych z tym systemem i linka niestety do wytrzymałych nie należy.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8km bieg ciąły zmienny 600m@4:05/400m@3:45 + 3km easy
Oj bałem się tego treningu. Czułem w kościach, że będzie mega rzeźba i mocne bieganie.
Wygrała bieżnia mechaniczna (jednak pogoda za oknem to nie pogoda na akcenty ).
Wpierw 3km ruchtu po 5:27min/km i mogłem ruszać z robotą. Tradycyjnie podniosłem prędkośc, chociaż przy szybszych odcinkach nie powiem chciałem dać trochę mniejszą ale stwierdziłem, że nie ma co sobie pobłażać biegająć po taśmie. Wskoczyło:
8km ciągłego 600m odcinki po 4:00min/km, 400m odcinki po 3:34min/km - łącznie 8km w czasie 30:36min ze średnim tempem 3:49min/km.
Cholera miałą być rzeźba, a nie było. Zmęczeniowo bym się ocenił na 7,5-8/10. Może się oszukuję i to jedynie zasługa biegania po taśmie ale jest mega ładnie.
Dodatkowo zaczynam odczuwać oddawanie ćwiczeń od yacool'a (THX!). Biegnę bardziej świadomie, dużo bardziej. Wahadło faktycznie bardziej obszerne i długość kroku lepsza - widać to nawet na wykresach przy większych prędkościach. Wydaje mi się, że to zaczyna ładnie oddawać kiedy schodzę poniżej 3:50min/km, a im szybciej tym bardziej to czuję. Na bank będę dalej kontynuował sesje z funcjonalnością.
Na koniec zrobiłme 3km schłodzenia znów po 5:27min/km.
Po bieganiu około 45min ćwiczeń. I tutaj też progres Podciąganie z 3x 8 podciąnięć po raz pierwszy zamieniło się w 2x 10 podciągnieć + 1x 8 podciągnieć.
No i dodatkowo udało się przez ostatni tydz. pozbyć ponad kilograma Dobre rozpoczęcie tygodnia. Dzisiaj biegowo wolne, więc 1:30-2godz. siłowni.
Dodatkowo testuję na nogach NB Fuel Core Sonic (recenzja i przecena zrobiły swoje, nie szło się powstrzymac w sklepie - ale na zawody i tak muszę kupić jeszcze Adiosy/Bostony) - i faktycznie to co pisał Bartek Olszewski w swojej recenzji to jak na razie się pięknie sprawdza Mega fajny but do szybszych treningów, dodatkowo świetny patent z wiązanami BOA - chociaż zobaczymy czy nic się z tym nie spier.... bo mam np. jedne z butów snowboardowych z tym systemem i linka niestety do wytrzymałych nie należy.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
23.01.2018
Plan WOLNE
Bez historii 2h siłowni.
24.01.2018
Plan 16km bieg ciągły zmienny 3km@4:30/1km@3:45
Jako, ze nasz forumowy troll nie chciał jednak doradzić ile i jak szybko powinienem biegać, zatem dalej robię swoje
Pogoda średnia, więc wygrała bieżnia mechaniczna pod dachem. Prędkości dostosowałem do pomieszczenia :
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
Łącznie 16km śr. tempem 4:10min/km. Biegło się to trochę gorzej niż przedwczorajszy zmienny ale to mogło być spowodowane uciskiem w żołądku i brakiem komfortu który z tego powodu się pojawił, a że nie chciałem przerywać biegu na czas wizyty w WC, to jednak to trzymałem
Dzisiaj 200-tki, może uda się dotrzeć na Agrykolę.
Plan WOLNE
Bez historii 2h siłowni.
24.01.2018
Plan 16km bieg ciągły zmienny 3km@4:30/1km@3:45
Jako, ze nasz forumowy troll nie chciał jednak doradzić ile i jak szybko powinienem biegać, zatem dalej robię swoje
Pogoda średnia, więc wygrała bieżnia mechaniczna pod dachem. Prędkości dostosowałem do pomieszczenia :
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
3km @ 4:20min/km
1km @ 3:40min/km
Łącznie 16km śr. tempem 4:10min/km. Biegło się to trochę gorzej niż przedwczorajszy zmienny ale to mogło być spowodowane uciskiem w żołądku i brakiem komfortu który z tego powodu się pojawił, a że nie chciałem przerywać biegu na czas wizyty w WC, to jednak to trzymałem
Dzisiaj 200-tki, może uda się dotrzeć na Agrykolę.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
25.01.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 20x 200(35sek)/200 + 2km easy
Dosyć miałem już biegania pod dachem + świetna temperatura i wydawałoby się, że suche chodniki. Jakie było zdziwienie gdy się okazało na miejscu, że cała bieżnia na Agrykoli pokryta śniegiem :/ Wkurw dosyć spory i nawet wpadły myśli by wracać i szybko na siłownię wyskoczyć. No ale jak już człowiek był to jednak został.
Całe szczęście kawałek kanałku był w miarę sensowny + jest tam idealnei odmierzony odcinek kilometrowy co 100m wraz z oznaczeniami na ziemi i drzewach, więc miałem chociaż pewność, że dystans jest dobrze odmierzony (niestety podłoże pozostawiało dużo do życzenia).
Na początek zrobiłem 2.50km średnim tempem 6:38min/km Już samo to pokazuje jakość podłoża :D
Przebieżki olałem i ruszyłem do 200-tek:
0:32.2
0:34.6
0:33.2
0:33.9
0:34.0
0:34.1
0:34.3
0:35.4
0:35.1
0:34.5
0:35.5
0:35.2
0:35.4
0:35.0
0:34.8
0:34.5
0:35.3
0:35.4
0:35.8
0:34.8
Przy paru powtórzeniach były mocniejsze zrywy i zqatrzymania, jak ludzie szli szpalerem po całej ścieżce.
Przerwy 200m w truchcie wychodziły w widełkach 1:58-2:10min. Ciężko to szło , bardzo ciężko. Dodatkowo łydki czują całkiem solidnie wcozrajszą robotę.
Na koniec zrobiłem jeszcze 2.5km schłodzenia po 4:50min/km.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 20x 200(35sek)/200 + 2km easy
Dosyć miałem już biegania pod dachem + świetna temperatura i wydawałoby się, że suche chodniki. Jakie było zdziwienie gdy się okazało na miejscu, że cała bieżnia na Agrykoli pokryta śniegiem :/ Wkurw dosyć spory i nawet wpadły myśli by wracać i szybko na siłownię wyskoczyć. No ale jak już człowiek był to jednak został.
Całe szczęście kawałek kanałku był w miarę sensowny + jest tam idealnei odmierzony odcinek kilometrowy co 100m wraz z oznaczeniami na ziemi i drzewach, więc miałem chociaż pewność, że dystans jest dobrze odmierzony (niestety podłoże pozostawiało dużo do życzenia).
Na początek zrobiłem 2.50km średnim tempem 6:38min/km Już samo to pokazuje jakość podłoża :D
Przebieżki olałem i ruszyłem do 200-tek:
0:32.2
0:34.6
0:33.2
0:33.9
0:34.0
0:34.1
0:34.3
0:35.4
0:35.1
0:34.5
0:35.5
0:35.2
0:35.4
0:35.0
0:34.8
0:34.5
0:35.3
0:35.4
0:35.8
0:34.8
Przy paru powtórzeniach były mocniejsze zrywy i zqatrzymania, jak ludzie szli szpalerem po całej ścieżce.
Przerwy 200m w truchcie wychodziły w widełkach 1:58-2:10min. Ciężko to szło , bardzo ciężko. Dodatkowo łydki czują całkiem solidnie wcozrajszą robotę.
Na koniec zrobiłem jeszcze 2.5km schłodzenia po 4:50min/km.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
26.01.2018
Plan 14km @ 4:20min/km
Nogi były zniszczone, łydki krzyczały tak, że wybrałem siłownię by w razie czego zejść z bieżni i nie martwić się o powrót do domu.
Podkręciłem trochę tempo i ruszyłem -> wyszło 14km @ 4:10min/km. Gdzieś w połowie dystansu nogi lekko puściły i jakoś się udało doczłapać.
27.01.2018
Plan Bieg Wedla
Oj nie miałem pojęcia jak to będzie z tymi nogami wyglądać ale jakoś specjalnie się nie martwiłem, bo wpierw w starcie na 5,4km debiutowała moja dziewczyna i to było istotniejsze niż moje późniejsze ściganie Jako, że dla mnie tempo to było mega komfortowe i idealne na rozgrzewkę oraz dodatkowo sprawdzenie wrunków na trasie, pobiegliśmy to razem.
Czas 34:57 i śr. tempo 6:25min/km, obładowani czekoladami jednak przemoczeni. Trasa słaba, a nawet bardzo słaba. Metrowy odcinek szerokości całej ścieżki był odśnieżony i ok ale cała reszta to już lód posypany piaskiem i koleiny. Jak przy biegu na 5,4km to był luzik bo i tak spokojnie biegliśmy gdzieś w 2/3 stawki tak już na 9km był spory problem.
Oliwię wysłałem na miejsce skrętu do mety, a sam ruszyłem z kolegą, który też biegł 9-tkę na linię startu. Żałowałem jednak, że nei zapakowałem drugiej pary butów i skarpet. Po 5-tce moje były już przemoczone i jeszcze zanim ruszyliśmy już towarzyszył dyskomfort. Całe szczęście popuściły łyldki
Plus trasy taki, że nie był problemu ustawić się w pierwszym rzędzie i dalej mieć sporo luzu dookoła siebie - nikt się nie kwapił do ustawiania na lodzie (no poza chłopakami w kolcach).
Ruszyliśmy i poszło gładko, kilkadziesiąt metrów po lodzie i już człowiek był na odśnieżonym kawałku asfaltu. Z prawej pognali dalej nie schodząc z lodu Wojtek Kopeć oraz Marek Dzięgielewski. Do przodu strasznie mocno wyrwała też Anna Szyszka. Później jeszcze wyskoczyły przede mnie 4 osoby i tak się to biegło na pierwszym kółku bez historii. Problemy zaczęły się już pod jego koniec gdy zaczęło się dublowanie, które już do mety nie miało końca zważywszy na długość pętli i ich ilość (5). Jako, że wcześniej sam truchtałem 5-tkę i widziałem jak jest mało miejsca tak przy 9-tce odpuściłem krzyczenie lewa wolna i wolałem na spokojnie jednak mijać ludzi po prawej i lodowych wykopkach - trochę energii się na tym paliło ale nie trzeba było się wydzierać ani przeciskać (tutaj właśnie mega by pomogły kolce, 3/4 szerokości totalnei puste ).
Do 5 kółka wszystko szło właściwie równo, aż tam puściłem plecy prowadzącej dziewczyny i zgubiłem na ostatnim kole z dobre 20sek :/ Do teraz żałuję, że jednak nie trzymałem tempa, bo mogłem to jednak dowieźć ale człowiek nie chciał aż tak się zniszcyzć
Do mety dobiegam w czasie 34:45 śr. tempo 3:45min/km na 9 miejscu.
Jednak jak na początek sezonu, warunki na trasie i bieg z bardzo ciężkiego treningu (puls w 5 strefę wskoczył dopiero na ostatnich 30-40sek, chyba jednak zmęczenie było dosyć sporawe) i zniszczonych nogach uważam, że i tak było super. No i nei zapominajmy o woreczku czekolad etc
28.01.2018
Plan 15km easy
Odziwo nogi puściły Łydki przestały marudzić i można bylo potruchtać. Jako, że później robiłem jeszcze ćwiczenia to wybrałem bieżnię mechaniczną. Zrobiłem 15km lekkiego easy w formie BNP:
5km @ 5:27min/km
5km @ 5:13min/km
5km @ 5:00min/km
Wskoczyło miło i przyjemnie.
Plan 14km @ 4:20min/km
Nogi były zniszczone, łydki krzyczały tak, że wybrałem siłownię by w razie czego zejść z bieżni i nie martwić się o powrót do domu.
Podkręciłem trochę tempo i ruszyłem -> wyszło 14km @ 4:10min/km. Gdzieś w połowie dystansu nogi lekko puściły i jakoś się udało doczłapać.
27.01.2018
Plan Bieg Wedla
Oj nie miałem pojęcia jak to będzie z tymi nogami wyglądać ale jakoś specjalnie się nie martwiłem, bo wpierw w starcie na 5,4km debiutowała moja dziewczyna i to było istotniejsze niż moje późniejsze ściganie Jako, że dla mnie tempo to było mega komfortowe i idealne na rozgrzewkę oraz dodatkowo sprawdzenie wrunków na trasie, pobiegliśmy to razem.
Czas 34:57 i śr. tempo 6:25min/km, obładowani czekoladami jednak przemoczeni. Trasa słaba, a nawet bardzo słaba. Metrowy odcinek szerokości całej ścieżki był odśnieżony i ok ale cała reszta to już lód posypany piaskiem i koleiny. Jak przy biegu na 5,4km to był luzik bo i tak spokojnie biegliśmy gdzieś w 2/3 stawki tak już na 9km był spory problem.
Oliwię wysłałem na miejsce skrętu do mety, a sam ruszyłem z kolegą, który też biegł 9-tkę na linię startu. Żałowałem jednak, że nei zapakowałem drugiej pary butów i skarpet. Po 5-tce moje były już przemoczone i jeszcze zanim ruszyliśmy już towarzyszył dyskomfort. Całe szczęście popuściły łyldki
Plus trasy taki, że nie był problemu ustawić się w pierwszym rzędzie i dalej mieć sporo luzu dookoła siebie - nikt się nie kwapił do ustawiania na lodzie (no poza chłopakami w kolcach).
Ruszyliśmy i poszło gładko, kilkadziesiąt metrów po lodzie i już człowiek był na odśnieżonym kawałku asfaltu. Z prawej pognali dalej nie schodząc z lodu Wojtek Kopeć oraz Marek Dzięgielewski. Do przodu strasznie mocno wyrwała też Anna Szyszka. Później jeszcze wyskoczyły przede mnie 4 osoby i tak się to biegło na pierwszym kółku bez historii. Problemy zaczęły się już pod jego koniec gdy zaczęło się dublowanie, które już do mety nie miało końca zważywszy na długość pętli i ich ilość (5). Jako, że wcześniej sam truchtałem 5-tkę i widziałem jak jest mało miejsca tak przy 9-tce odpuściłem krzyczenie lewa wolna i wolałem na spokojnie jednak mijać ludzi po prawej i lodowych wykopkach - trochę energii się na tym paliło ale nie trzeba było się wydzierać ani przeciskać (tutaj właśnie mega by pomogły kolce, 3/4 szerokości totalnei puste ).
Do 5 kółka wszystko szło właściwie równo, aż tam puściłem plecy prowadzącej dziewczyny i zgubiłem na ostatnim kole z dobre 20sek :/ Do teraz żałuję, że jednak nie trzymałem tempa, bo mogłem to jednak dowieźć ale człowiek nie chciał aż tak się zniszcyzć
Do mety dobiegam w czasie 34:45 śr. tempo 3:45min/km na 9 miejscu.
Jednak jak na początek sezonu, warunki na trasie i bieg z bardzo ciężkiego treningu (puls w 5 strefę wskoczył dopiero na ostatnich 30-40sek, chyba jednak zmęczenie było dosyć sporawe) i zniszczonych nogach uważam, że i tak było super. No i nei zapominajmy o woreczku czekolad etc
28.01.2018
Plan 15km easy
Odziwo nogi puściły Łydki przestały marudzić i można bylo potruchtać. Jako, że później robiłem jeszcze ćwiczenia to wybrałem bieżnię mechaniczną. Zrobiłem 15km lekkiego easy w formie BNP:
5km @ 5:27min/km
5km @ 5:13min/km
5km @ 5:00min/km
Wskoczyło miło i przyjemnie.
Ostatnio zmieniony 01 lut 2018, 14:50 przez Logadin, łącznie zmieniany 1 raz.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
29.01.2018
Plan 6km easy + 4x 100/100 + 6km bieg ciąły zmienny 500m@3:45/500m@4:05 + 2km easy
Miała być Agrykola ale znajomy z klubu sprawdził jej stan na godz. 17:00 i była zalana wodą :/ Więc wybór padł na arkadyjskie Calypso i bieżnię mechaniczną.
Wpierw spokojne 7km truchtu po 5:27min/km (powoli zaczynam się zastanawiać czy za bardzo sobie nie folguję na tym roztruchtaniu i czy nie powinienem tego robić bliżej okolicy 5:00), później dostosowanie prędkości i wio na ciągły:
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
Łącznie 6km w czasie 23:00min. Ale dzisiaj nie szło tak fajnie jak np. ostatni ciągły 600/400. Zmęczeniowo spokojnie 8,5/10 + pod koniec nogi też zmęczone.
Na koniec 2km truchtu po 5:27min/km.
Plan 6km easy + 4x 100/100 + 6km bieg ciąły zmienny 500m@3:45/500m@4:05 + 2km easy
Miała być Agrykola ale znajomy z klubu sprawdził jej stan na godz. 17:00 i była zalana wodą :/ Więc wybór padł na arkadyjskie Calypso i bieżnię mechaniczną.
Wpierw spokojne 7km truchtu po 5:27min/km (powoli zaczynam się zastanawiać czy za bardzo sobie nie folguję na tym roztruchtaniu i czy nie powinienem tego robić bliżej okolicy 5:00), później dostosowanie prędkości i wio na ciągły:
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
500m @ 3:40min/km
500m @ 4:00min/km
Łącznie 6km w czasie 23:00min. Ale dzisiaj nie szło tak fajnie jak np. ostatni ciągły 600/400. Zmęczeniowo spokojnie 8,5/10 + pod koniec nogi też zmęczone.
Na koniec 2km truchtu po 5:27min/km.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
30.01.2018
Plan WOLNE
W końcu trochę wypoczynku i mogłem skupić się na samej siłowni i treningu funkcjonalnym yacool'a https://www.youtube.com/watch?v=1YFXsw1xaVY- jednak ilość treningów zwłaszcza tych akcentowych i ich intensywność mocno wpływają na nogi i ciężko idzie to ćwiczenie po tych wszystkich dniach biegania - musiałem ograniczyć ilość zejść + pewnie cierpi też technika. No ale lepiej tak niż w ogóle.
Dodatkowo klasycznie pompki, dipy, podciągania i po raz pierwszy hantle pod wzmacnianie ciałą do planche'a.
31.01.2018
Plan 16km BNP 4:20 -> 3:40
Oj bałem się tego treningu już od rana. Nigdy tak szybkiego biegu z narastającą prędkością nie miałem. Dodatkowo wiedziałem, że będzie trzeba delikatnie podkręcić, bo jednak czekało bieganie na siłowni. Ale stresu do momentu stanięcia na beiżni było sporo.
Dystans podzieliłem na osiem odcinków, każdy po 2km. Szło to tak:
2km @ 4:15min/km [śr. puls 147/194] - niby pierwszy odc. do tego tempo nie powinno być problemem, a odczuciowo całkiem ciężko
2km @ 4:10min/km [śr. puls 161/194]
2km @ 4:04min/km [śr. puls 169/194] - tutaj zacząłem się powoli bać, że zbraknie mi tętna na ostatnich odc. bo już było za wysokie jak na to tempo
2km @ 3:58min/km [śr. puls 171/194]
2km @ 3:53min/km [śr. puls 173/194] - już tutaj było ciężko, liczyłem, że zacznie się tak dziać dopiero po 10km
2km @ 3:47min/km [śr. puls 177/194] - zło
2km @ 3:42min/km [śr. puls 180/194] - dużo większe złooo
2km @ 3:36min/km [śr. puls 185/194] - a tutaj walka niesamowita, znów bieg samą głową - ostatnich 1200m nie chcę nawet pamiętać
Łącznie 16km w 1:03:03godz @ 3:56min/km
Dumny z siebie jestem mega, że udało się zamknąć ten trening - przed nim zakładałem, że się nie da i głowa zastrajkuje. Chociaż próbowała - były na 5km myśli, by może zrobić pierwsze 6km później zaaplikować 5-6' przerwy i ruszyć drugie 6km. Później myśli by skończyć po 12km i 4km truchtu, dalej to samo na 14km czy też myśli by skończyć po 15km. Jednak jak zobaczyłem 15.01km stwierdziłem, że nie ma co schodzić wcześniej.
Mocny trening. Dzisiaj trochę w nogach siedzi ale nie tak mocno jak np. ostatnie 200-tki.
Plan WOLNE
W końcu trochę wypoczynku i mogłem skupić się na samej siłowni i treningu funkcjonalnym yacool'a https://www.youtube.com/watch?v=1YFXsw1xaVY- jednak ilość treningów zwłaszcza tych akcentowych i ich intensywność mocno wpływają na nogi i ciężko idzie to ćwiczenie po tych wszystkich dniach biegania - musiałem ograniczyć ilość zejść + pewnie cierpi też technika. No ale lepiej tak niż w ogóle.
Dodatkowo klasycznie pompki, dipy, podciągania i po raz pierwszy hantle pod wzmacnianie ciałą do planche'a.
31.01.2018
Plan 16km BNP 4:20 -> 3:40
Oj bałem się tego treningu już od rana. Nigdy tak szybkiego biegu z narastającą prędkością nie miałem. Dodatkowo wiedziałem, że będzie trzeba delikatnie podkręcić, bo jednak czekało bieganie na siłowni. Ale stresu do momentu stanięcia na beiżni było sporo.
Dystans podzieliłem na osiem odcinków, każdy po 2km. Szło to tak:
2km @ 4:15min/km [śr. puls 147/194] - niby pierwszy odc. do tego tempo nie powinno być problemem, a odczuciowo całkiem ciężko
2km @ 4:10min/km [śr. puls 161/194]
2km @ 4:04min/km [śr. puls 169/194] - tutaj zacząłem się powoli bać, że zbraknie mi tętna na ostatnich odc. bo już było za wysokie jak na to tempo
2km @ 3:58min/km [śr. puls 171/194]
2km @ 3:53min/km [śr. puls 173/194] - już tutaj było ciężko, liczyłem, że zacznie się tak dziać dopiero po 10km
2km @ 3:47min/km [śr. puls 177/194] - zło
2km @ 3:42min/km [śr. puls 180/194] - dużo większe złooo
2km @ 3:36min/km [śr. puls 185/194] - a tutaj walka niesamowita, znów bieg samą głową - ostatnich 1200m nie chcę nawet pamiętać
Łącznie 16km w 1:03:03godz @ 3:56min/km
Dumny z siebie jestem mega, że udało się zamknąć ten trening - przed nim zakładałem, że się nie da i głowa zastrajkuje. Chociaż próbowała - były na 5km myśli, by może zrobić pierwsze 6km później zaaplikować 5-6' przerwy i ruszyć drugie 6km. Później myśli by skończyć po 12km i 4km truchtu, dalej to samo na 14km czy też myśli by skończyć po 15km. Jednak jak zobaczyłem 15.01km stwierdziłem, że nie ma co schodzić wcześniej.
Mocny trening. Dzisiaj trochę w nogach siedzi ale nie tak mocno jak np. ostatnie 200-tki.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
01.02.2018
Plan 15km easy
Spokojne wybieganie po ostatnich obciążeniach. Wybrałem się na siłownię, coś za oknem mało zachęcająco.
Wyszło delikatne BNP:
5km@5:27min/km
5km@5:13min/km
5km@5:00min/km
Nudno, bez historii
02.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 10x 300m(58sek)/200m(60sek) + 2km easy
Trochę się bałem tych przerw 200m bo jednak wcale takie wolne jakbym chciał nie są.
Wybrałem siłownię, bo znów za oknem średnio, a chciałem też i dłużej w pracy posiedzieć.
Wpierw 3km truchtu po 5:27min/km, a później:
10x 300m@3:05min/km / 200m@4:55min/km
Średnio wychodziło po 1:53min, więc troszkę jeszcze szybciej. No ale robione na jednej bieżni więc czas na rozped/hamowanie robił swoje.
Na koniec jeszcze 3km truchtu po 5:27min/km
03.02.2018
Plan 12km easy + 6x 100/100
Ubierałem się już na dwór ale jednak znów wygrała bieżnia mechaniczna, bo chciałem po biegu od razu zrobić godzinę ćwiczeń.
Wpierw 12km easy po 4:55min/km, a później tak:
3x 20sek@3:00min/km / 40sek@5:00min/km
Po bieganiu ćwiczenia.
Jutro czeka mocniejszy ciągły i oby się pogoda utrzymała, bo chciałbym to zrobić w dzień an Agrykoli.
Plan 15km easy
Spokojne wybieganie po ostatnich obciążeniach. Wybrałem się na siłownię, coś za oknem mało zachęcająco.
Wyszło delikatne BNP:
5km@5:27min/km
5km@5:13min/km
5km@5:00min/km
Nudno, bez historii
02.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 10x 300m(58sek)/200m(60sek) + 2km easy
Trochę się bałem tych przerw 200m bo jednak wcale takie wolne jakbym chciał nie są.
Wybrałem siłownię, bo znów za oknem średnio, a chciałem też i dłużej w pracy posiedzieć.
Wpierw 3km truchtu po 5:27min/km, a później:
10x 300m@3:05min/km / 200m@4:55min/km
Średnio wychodziło po 1:53min, więc troszkę jeszcze szybciej. No ale robione na jednej bieżni więc czas na rozped/hamowanie robił swoje.
Na koniec jeszcze 3km truchtu po 5:27min/km
03.02.2018
Plan 12km easy + 6x 100/100
Ubierałem się już na dwór ale jednak znów wygrała bieżnia mechaniczna, bo chciałem po biegu od razu zrobić godzinę ćwiczeń.
Wpierw 12km easy po 4:55min/km, a później tak:
3x 20sek@3:00min/km / 40sek@5:00min/km
Po bieganiu ćwiczenia.
Jutro czeka mocniejszy ciągły i oby się pogoda utrzymała, bo chciałbym to zrobić w dzień an Agrykoli.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
04.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + BC 8km@3:48min/km + 2km easy
Miała być Agrykola i tartan ale nie udało się nikogo wyciągnąć, więc znów padło na słownię i bieżnię mechaniczną.
Wpierw 3km rozruchu po 5:27min/km i od razu wejście w bieg ciągły:
8km @ 3:43min/km
Niesamowicie lekko to wskoczyło. Fakt, że z jednej strony to jest bieganie pod dachem ale dalej, tak łatwo mi się dawno nie biegło (puls nawet nie wyskoczył ponad 165 uderzeń podczas całego biegu ciągłego). Widać, że idzie ku dobremu.
Na koniec schłodzenie i tutaj 3km po 5:00min/km.
Mega przyjemny trening.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + BC 8km@3:48min/km + 2km easy
Miała być Agrykola i tartan ale nie udało się nikogo wyciągnąć, więc znów padło na słownię i bieżnię mechaniczną.
Wpierw 3km rozruchu po 5:27min/km i od razu wejście w bieg ciągły:
8km @ 3:43min/km
Niesamowicie lekko to wskoczyło. Fakt, że z jednej strony to jest bieganie pod dachem ale dalej, tak łatwo mi się dawno nie biegło (puls nawet nie wyskoczył ponad 165 uderzeń podczas całego biegu ciągłego). Widać, że idzie ku dobremu.
Na koniec schłodzenie i tutaj 3km po 5:00min/km.
Mega przyjemny trening.
Ostatnio zmieniony 09 lut 2018, 10:30 przez Logadin, łącznie zmieniany 1 raz.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
05.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8x 500m@3:24(1:42)/2min truchtu + 2km easy
Miała być Agrykola ale zdecydowanie za zimno na szybsze interwały na bieżni, więc już możnaby napisać klasycznie - siłownia.
Wpierw 3km rozruchu po 5:27min/km, a potem:
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
Poza ostatnim powtórzeniem cała 7-ka wchodziła bardzo łądnie, bez zająknięcia. Na 8-mym ostatnie 100m już odczuwałem ale średnio całość odczuciowo oceniłbym na 8/10.
Na koniec jeszcze 2.6km schłodzenia w 5:27min/km i koniec.
Zamiast ćwiczeń wygrała godzina sauny i jaccuzi z dziewczyną. Dzisiaj w planach wolne, więc 1:30h ćwiczeń i 'dygania' oraz pewnie jak wczoraj godzinka ale już samej sauny.
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 8x 500m@3:24(1:42)/2min truchtu + 2km easy
Miała być Agrykola ale zdecydowanie za zimno na szybsze interwały na bieżni, więc już możnaby napisać klasycznie - siłownia.
Wpierw 3km rozruchu po 5:27min/km, a potem:
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
500m @ 3:18min/km odpoczynek -> 300m @ 6:40min/km
Poza ostatnim powtórzeniem cała 7-ka wchodziła bardzo łądnie, bez zająknięcia. Na 8-mym ostatnie 100m już odczuwałem ale średnio całość odczuciowo oceniłbym na 8/10.
Na koniec jeszcze 2.6km schłodzenia w 5:27min/km i koniec.
Zamiast ćwiczeń wygrała godzina sauny i jaccuzi z dziewczyną. Dzisiaj w planach wolne, więc 1:30h ćwiczeń i 'dygania' oraz pewnie jak wczoraj godzinka ale już samej sauny.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
06.02.2018
Plan WOLNE
Niecałe 2godzinki siłowni. Bez historii, klasyka gatunku - kalenistyka + lekkie ciężarki.
07.02.2018
Plan 14km bieg ciągły @ 4:15min/km
Wieczorem byłem umówiony, więc wygrała bieżnia mechaniczna. Niestety jakoś to się mozolnie biegło. Może nie niemoc czy jakiś duży dyskomfort ale taki zjazd jakby brakło energii przez większość dystansu.
Wyszło 14km w czasie 57:57min śr. tempo 4:08min/km
08.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6x 6min@3:40/3min trucht + 2km easy
Myślałem wpierw o tartanie ale znów pogoda średnia, bieżnia pewnie nieodśnieżona i ślisko, więc siłownia. Wiedziałem, że będzie ciężko chociażby przez korekcję prędkości.
Wpierw 3km roztruchtania po 5:27min/km. Zresetowanie bieżni i można było zacząć orać (oj a było troszkę tego):
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 165-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 152
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 169-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 160
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 171-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 156
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 172-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 158
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 175-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 159
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 172-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 157
Tak samo jak ostatnio na swoim blogu sebbor pisał. Odcinki do km wchodzą ładnie ale później zaczyna się walka Jeszcze pierwsze 2-3 powtórzenia względnie spoko ale już od czwartego zaczęło się liczenie sekund po 4:00min ile to jeszcze do końca. Przerwy niby 3:00min ale nie pozawalały za dużo odpocząć. Mocna walka była na tym treningu z głową by jednak nei skończyć po 3-4 powtórzeniu czy nie skrócić jednego z dwóch ostatnich.
Na koniec schłodzenie 2km tak jak i rozruch po 5:27min/km.
Łącznie wyszło niecałe 18km.
Plan WOLNE
Niecałe 2godzinki siłowni. Bez historii, klasyka gatunku - kalenistyka + lekkie ciężarki.
07.02.2018
Plan 14km bieg ciągły @ 4:15min/km
Wieczorem byłem umówiony, więc wygrała bieżnia mechaniczna. Niestety jakoś to się mozolnie biegło. Może nie niemoc czy jakiś duży dyskomfort ale taki zjazd jakby brakło energii przez większość dystansu.
Wyszło 14km w czasie 57:57min śr. tempo 4:08min/km
08.02.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6x 6min@3:40/3min trucht + 2km easy
Myślałem wpierw o tartanie ale znów pogoda średnia, bieżnia pewnie nieodśnieżona i ślisko, więc siłownia. Wiedziałem, że będzie ciężko chociażby przez korekcję prędkości.
Wpierw 3km roztruchtania po 5:27min/km. Zresetowanie bieżni i można było zacząć orać (oj a było troszkę tego):
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 165-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 152
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 169-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 160
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 171-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 156
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 172-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 158
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 175-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 159
6:00min @ 3:34min/km śr. HR 172-> 3:00min @ 6:40min/km śr. HR 157
Tak samo jak ostatnio na swoim blogu sebbor pisał. Odcinki do km wchodzą ładnie ale później zaczyna się walka Jeszcze pierwsze 2-3 powtórzenia względnie spoko ale już od czwartego zaczęło się liczenie sekund po 4:00min ile to jeszcze do końca. Przerwy niby 3:00min ale nie pozawalały za dużo odpocząć. Mocna walka była na tym treningu z głową by jednak nei skończyć po 3-4 powtórzeniu czy nie skrócić jednego z dwóch ostatnich.
Na koniec schłodzenie 2km tak jak i rozruch po 5:27min/km.
Łącznie wyszło niecałe 18km.