BS 14' + 5x100/100 + BS 14' = 5,7 km, 5:24, 142/158
Lekki secik przedstartowy.

34. Bieg Barbórkowy o Lampkę Górniczą, Lubin, 10 km
Zacznę od końca - czas słaby 48:25. Niestety niedziela na Dolnym Śląsku była mega wietrzna. Patrząc na warunki od razu odpuściłem bieganie w planowanym tempie czyli w okolicy 4:35. Zagadałem się z dawno nie widzianym kumplem i ustawiłem się mocno z tyłu na starcie, ale stwierdziłem że może dobrze nie będę zbyt szybko ruszał. Po starcie zgodnie z przewidywaniami spory tłok, ale jakoś tam slalomem biegnę. Pierwszy kilometr 4:46. Na drugim zaczyna się podbieg, zamykam w 4:45. I tutaj zemścił się brak zapoznania z profilem trasy. Spory podbieg kończy się dopiero lekko powyżej 4 km, do tego wiatr wieje niemiłosiernie, prawie stawiając momentami w miejscu. Wielkim wysiłkiem zamykam 3 km w 4:55, ale czuję że jestem już zajechany. Czwarty umieram i kończę w 5:08 w końcu kończy się też podbieg i zaczyna się zbieg. Wiem jednak, że trzeba już biec treningowo, bo jestem zajechany. Dwa kilometry z górki idą po 4:44 i 4:36, mimo że na hamulcu. Potem do mety jest jeszcze parę krótszych podbiegów i zbiegów. Biegnę starając się utrzymać intensywność półmaratońską. Tempo w zależności od podmuchów wiatru: 4:51, 4:54, 5:00 i ostatni 4:45. Wbiegając na stadion poczułem lekkie ukłucie w dwugłowym i musiałem zwolnić, dopiero jakieś 200 metrów przed metą przyśpieszyłem.
Bieg bardzo dobrze zorganizowany. Trasa obiektywnie raczej nie na życiówkę. Za długi ten podbieg na początku. Szerokie arterie przez większą część, więc przy wietrze jest srogo. Tak czy owak kolejny słaby bieg. Niby były jakieś obiektywne przeciwności, ale jednak z minutę szybciej to powinno pójść nawet w tych warunkach. No nic, pobiegam spokojnie teraz i zamknę sezon półmaratonem w Kościanie. Nie będę spinał się na jakiś wynik. Po prostu chcę dobrze pobiec.