Envy_M - Beskidzki Topór 25km - 2021

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 05.08.- 11.08.2019
TYDZIEŃ #2 (z 7) PLANU TRENINGOWEGO DO BTR NA 25km

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

Ten tydzień wypadł po części w górach - BS-y często bieganie ciągle pod lekką górkę.

PONIEDZIAŁEK: BS
WTOREK: BS
ŚRODA: BIEG CIĄGŁY W II ZAKRESIE - wyszło 79% HRmax i tempo 4'11, czyli podobnie jak tydzień wcześniej, ale tym razem biegałem po asfalcie (połowa trasy z górki, druga połowa pod górę)
CZWARTEK: BR - regenaracja
PIĄTEK: WOLNE
SOBOTA: PODBIEGI - 5x2min PODBIEGI na trasie ok.4-5% w tempach 3'35'' (tutaj na 2%), 3'44'', 3'52'', 3'46'' i 3'52'' - na ostatnim powtórzeniu byłem już "dętka".
NIEDZIELA: DŁUGI BIEG - w terenie leśnym, spokojny długi bieg - od 15km mega osłabienie spowodowane brakiem odpowiedniego żywienia dzień wcześniej.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 12.08.- 18.08.2019
TYDZIEŃ #3 (z 7) PLANU TRENINGOWEGO DO BTR NA 25km

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS + GIMN. STAB.
WTOREK: INTERWAŁY - 10x (400m w 76s na 400m TRUCHT) - wszystkie powtórzenia weszły w 76s albo 77s, a ostatni w 73s. Biegało się dobrze, ale raczej już na granicy - szybciej nie dałoby rady.
ŚRODA: BS
CZWARTEK: WOLNE - wyjazd do Bawarii
PIĄTEK: WYCIECZKA GÓRSKA - intensywne podejście pod ZUGSPITZE (2962) trasą z Erhwaldu (ok. 1100) - 15km na przewyższeniu ok. 2100m w ok. 3.10h, potem 3h siedzenia na górze i zbieg/marsz na dół. Wycieczka dała nieźle w kość, ale tragedii nie było. Jestem w miarę zadowolony, że nogi są znacznie mocniejsze niż rok temu.
SOBOTA: WOLNE
NIEDZIELA: BS POD GÓRKĘ - wykorzystałem sytuację, i pobiegłem 6km pod górkę na przewyższeniu ok. 350m i potem 6km zbiegu do punktu wyjścia.

Forma do biegu górskiego wydaje się rosnąć, ale wychodzi na to, że prawdopodobnie - ze względów prywatnych - nie będę mógł pobiec 13 września w BARANIE, a co najgorsze kolejne 4 weekendy wypadają również z powodu imprez/wakacji. No nic, będziemy coś kombinować.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 19.08.- 25.08.2019
TYDZIEŃ #1 (z 5) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W KNUROWIE

Obrazek

Najpierw trochę o celach - prawdopodobnie nie wystartuję w Baran Trail Race, także musiałem trochę przeorganizować plany. Jeżeli jednak wystartuję to nic nie zmieniam, trudno.
- 22 wrzesień - XXVII Międzynarodowy Bieg Uliczny w Knurowie na 10km
- 26 październik Orłowa Trail na 22km po górach
- 19 listopad - Półmaraton w Inwałdzie (nie wiem czy dotrwam, ale mam darmowy pakiet za 3 miejsce w Wadowickim Biegu Górskim.. :bum: )

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS
WTOREK:BS + przebieżki (miałem w planie 10 razy zrobić, ale tak źle wchodziły, że nie chciało mi się rypać)
ŚRODA: BIEG CIĄGŁY W II ZAKRESIE - weszło pięknie: 14 stopni, wieczór - idealne warunki dla mnie, także bardzo przyjemne 10km w tempie 4'03'' na tętnie 79%.
CZWARTEK: GIMNASTYKA STABILIZACYJNA + SIŁOWA
PIĄTEK: BS po górkach (coś GPS kręcił, czasami 1km wchodził w 6-7min/km :szok:)
SOBOTA: BS + przebieżki
NIEDZIELA: BIEG CIĄGŁY - stwierdziłem, że wystartuję w cyklicznym PANEWNICKIM BIEGU DZIKA - można pobiec dowolną ilość pętli, a jedna ma 4882m (max. 4). Klasyfikowani są Ci którzy przebiegną wszystkie 4, czyli wychodzi niecałe 20km. Z wyników z poprzednich miesięcy widziałem, że często były osoby biegnące w okolicach 4'00, więc plan był taki, żeby sobie pyknąć całość tym tempem. Szacuję, że 4'00'' to w tym momencie byłoby moje tempo maratońskie. Niestety w niedzielę zrobiło się już naprawdę ciepło - ponad 25 stopni i intensywność na pewno była większa niż zamierzona. Pierwsze kółko jeszcze pobiegłem spokojnie, za 3 chłopakami, z których jeden o dziwo skończył już na pierwszym okrążeniu, potem wyprzedziłem pozostałą dwójkę i biegłem równym tempem do mety. Odczuciowo bez problemów - mógłbym jeszcze z 2 pętle zrobić tym tempem, ale tętno trochę zbyt wysokie, bo 171 (89%), choć wiem, że to wina stresu ( :bum: ) i wysokiej temperatury. Mięśniowo w porządku. W nagrodę dostałem pakiet posiłków na cały dzień (ciekawa rzecz :hej: ).

Obrazek
(źródło: Dziennik Zachodni)

Piękne zdjęcie swoją drogą - ostra rywalizacja w swojej grupie wiekowej. :hahaha:

PODSUMOWANIE:
1/50 (liczę tylko te które osiągnęły 4 kółka, bo łącznie startowało 350 osób)
19, 528km/1:18:354
przewyższenie: +100/-100
śr. tempo: 4:02min/km
śr. tętno: 171 (89%)


Teraz w planie trzy tygodnie z treningami pod 10km: (1) 6x1600m w tempie 3:30, (2) 5x2km w tempie 3:30 i (3) 4x2km w tempie 3:30 + 1km na max. Jak już pobiegnę 10km i wyjdzie to dobrze to wtedy zapiszę się na Orłowa Trail.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2019, 21:33 przez EnvyM, łącznie zmieniany 1 raz.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 26.08.- 01.09.2019
TYDZIEŃ #2 (z 5) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W KNUROWIE

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: PŁYWANIE - po raz pierwszy od dawna wyskoczyłem na basen, bo byłem trochę zmęczony po niedzielnym biegu.
WTOREK: BS - niby spoko, bo fajna relacja tętna do tempa, ale dalej czułem się zmęczony.
ŚRODA: ROWER - bardzo lajtowy,żeby tylko nogami coś pokręcić.
CZWARTEK: INTERWAŁY 6x1600m w T10 na 90s przerwie - ze względu na upały wystartowałem ok. 6:30, czyli pora o której już dawno nic nie biegałem. Od początku miałem złe przeczucia, niby człowiek wypoczął po niedzieli, ale jakoś w głowie siedziała uporczywa myśl, że nic z tego nie będzie. Powtórzenie nr 1 - 3:30, ale z górki ciągle. Było ciężko, ale nie zapowiadało jeszcze dramatu. Nr 2 to już ciężka orka, bo tym razem ciągle pod lekką górkę - 3:33. Nr 3 już odpuściłem - 3:40. Nr 4 mimo mega walki i próby pociągnięcia - 3:45. Nr 5 - 3:50 i nr 6 - 4:05 (tętno 180 :bum: ). W sumie nie wiem dlaczego zrobiłem te 6 powtórzeń, chyba uznałem, że już lepiej tak pocisnąć niż w ogóle, ale lepiej gdybym odpuścił po 4 powtórzeniu. Upał i bieganie bez paliwa mnie zniszczyło - zupełna niemoc. Nie powiem, miałem ciężkie myśli po tym treningu, że może nieco ostatnio przeholowałem, czy coś, bo to był istny dramat. Na szczęście teraz gdy to piszę, wiem, że to był wypadek przy pracy - po prostu zły dzień. :hej:
PIĄTEK: BS - dość szybko jak na mnie, bo tempo 4:34/km, ale musiałem jakoś się odkuć po czwartku. Po treningu głowa trochę się wzmocniła.
SOBOTA: BS po górkach + 4x200m (50m SKIP A + 50m SKIP B + 100m PODBIEG)
NIEDZIELA: Byłem w zoo przez 4-5h na słońcu, tak, że po przyjeździe nie miałem już zupełnie sił. Tzn. gdybym musiał to bym i te 20km walnął, ale stwierdziłem, że muszę zrobić w końcu tydzień regeneracyjny, bo już od paru ładnych miesięcy cisnę bez luzu.

W sierpniu wyszło po raz pierwszy w historii ponad 300km - nie planowałem tego, ale kilometraż jest konsekwencją tego, że raczej przebijam ostatnio 70-75km/tydzień. Jeśli chodzi o zawody, to poza Knurowem, coraz bardziej się skłaniam jednak na odpuszczenie biegu górskiego (zobaczę jak będzie na wakacjach - jeżeli będzie opcja treningu górskiego to idę w ORŁOWA TRAIL, a jak tylko ulica to zapiszę się na PÓŁMARATON GLIWICKI).

Obrazek
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 02.09- 08.09.2019
TYDZIEŃ #3 (z 5) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W KNUROWIE

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: INTERWAŁY 5x1600m T10k (3:25-3:35) / 2minP -bieganie na GPS po parkowej pętli wokół stawu. Pogoda tragiczna, ale była miłą odmianą po upałach - przez cały trening lał deszcz, a temperatura kręciła się koło 18st. Trening był próbą odkucia się po zeszłotygodniowej porażce, gdzie nie byłem w stanie nadążyć z tempem 3:30. Tym razem weszło idealnie:
1) 3:38
2) 3:36
3) 3:33
4) 3:27
5) 3:29
Przy czym GPS trochę dodawał, więc tempo chyba trochę szybsze (na pewno na pierwszych powtórzeniach coś nie zagrało).
WTOREK:BR - bieg regeneracyjny
ŚRODA: BS - dłuższy bieg, żeby trochę podkręcić kilometraż.
CZWARTEK: BIEG TEMPOWY - 6km T21 (3:40-3:45) - byłem już trochę podmęczony więc nie szalałem. Wyszło średnio 3:42 na tętnie 87% HRmax. Ten trening dał mi dużo wiary, że jestem jednak na dobrym torze.
PIĄTEK: Wolne, bo narodził się pomysł sobotniego startu na 5km.
SOBOTA: PARKRUN KATOWICE 5km - widząc, że forma jest naprawdę dobra, a mogę już nie mieć sposobności biegania na 5km w tym sezonie, stwierdziłem, że mimo lekkiego zmęczenia spróbuję startu w PARKRUN. Ostatnim razem pobiegłem tam w zeszłym roku i zaliczyłem 18min. Trasa na Parkunie jest wymierzona bardzo dokładnie, więc traktuję ją jak atestowaną. Płasko jak stół, jedyny minus to dużo nawrotów w związku z czym GPS świruje i pokazuje tempo wolniejsze niż w rzeczywistości. W każdym razie o godzinie 9:00, po krótkiej rozgrzewce stanąłem na starcie. Pogoda rewelacyjna - 17 st, lekkie słoneczko. Od razu po starcie wyszedłem na prowadzenie i jak się okazało, tego dnia nie było nikogo z kim przyszłoby walczyć - poza samym sobą. Cel był niejasny - chciałem pobiec w okolicach 17:15 może szybciej, byle pobić 17:23 z zeszłorocznego CITY TRAIL. 1km otworzyłem w 3:20, a biegło się po prostu świetnie. 2km trochę zwolniłem, bo było pod lekką górkę na całej długości odcinka - 3:27. 3km znowu podrywam się do walki i wchodzi 3:20 (mogło być szybciej, ale w jednym miejscu nie wiedziałem gdzie pobiec i straciłem 2-3s). 4km to znowu 3:27, bo lecę pod górkę, ale zmęczenie kontrolowane, choć nie powiem, że nie marzyłem już o mecie. 5km wybija w 3:15. Wpadam na metę, stopuję zegarek i zerkam: 16:50 :bum: Chwila oddechu i mogę biec na roztruchtanie. Jestem bardzo szczęśliwy, bo sub17 wpada w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Kolejny cel na zrealizowany. W przyszłym sezonie spróbuję powalczyć z 16:30, ale zdaję sobie sprawę, że teraz każdą sekundę trzeba będzie wyrwać z gardła.

PODSUMOWANIE BIEGU:
1/81
5,00km/ 16:50
przewyższenie: +30/-30
śr. tempo: 3:22min/km
śr. tętno: 182 (95%)


NIEDZIELA: LONG -niecałe 18km, tak na dobicie. Po drodze zaliczyłem dwie górki z podbiegiem 60m.

Już chyba zdecydowałem - 5km zaliczone, teraz za dwa tygodnie przyjdzie powalczyć o sub35 w Knurowie na dystansie 10km, a potem na zakończenie sezonu wystartuję w Silesia Półmaraton, gdzie o życiówkę będzie niezmiernie łatwo, bo 1:25:00 pobiłbym nawet jutro na treningu. Nie chcę przeginać pały - wiem, że forma jest i chciałoby się startować i startować, ale muszę myśleć przyszłościowo, dlatego nie będę przeciągał już sezonu do końca października, a już tym bardziej do połowy listopada. Ten sezon i tak jest już dla mnie bardzo udany, udało się wrócić na jako takie tory i chciałbym od października odpocząć, a potem w spokoju budować formę pod BIEG PIASTÓW i potem na sezon wiosenny, gdzie mam zamiar już bardziej się wkręcić w biegi górskie.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 09.09- 15.09.2019
TYDZIEŃ #4 (z 5) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W KNUROWIE

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: WOLNE
WTOREK:INTERWAŁY - 4x2km T10 + 1km MAX - planowałem zrobić trening na bieżni, ale jakoś tak wyszło, że była zajęta. Pozostała pętla parkrun, na której są oznaczone kilometry, ale też trasa nie jest całkowicie płaska, co oznaczało, że trening będzie trudniejszy niż na bieżni. Trudno - wystartowałem i poszło jak poniżej:
1 - 2km - 6:58 (3:29)
2- 2km - 6:45 :bum: xD) (3:23)
3- 2-km - 6:59 (3:29)
4- 2km - 6:58 (3:29)
+
1km MAX w 3:15min/km.
Ciężko było, oj ciężko. Nogi były jeszcze zmęczone po weekendzie i sobotnim starcie w parkrunie. Po czwartym powtórzeniu nie wiedziałem, czy zdołam się zmobilizować na 1km biegany na maksa, ale jakoś się udało.
ŚRODA: BS - podobnie jak tydzień wcześniej dłuższy bieg, żeby trochę podkręcić kilometraż.
CZWARTEK: BS - spokojny bieg w regeneracyjnym tempie.
PIĄTEK: INTERWAŁY TEMPOWE (?) - 2x3km (od T21 do T10)/ 2min P + 8x200m w T3 - interwały tempowe weszły całkiem miło, ale było biegane na GPS i z jednym konkretnym podbiegiem:
1 - 3km (3:50-3:35-3:28)
2 - 3km (3:38-3:34-3:29)
Co zabawne całość, łącznie z rozgrzewką wyszła 9,3km na tempie 4:05 przy tętnie 78%. :hahaha: Także na runalyze.com wybiło mi rekordowe V02max - prawie 65.
Potem powtórzenia na 200m, ale to już nie piłowałem: od 2:55-3:10.
SOBOTA: WOLNE
NIEDZIELA: LONG - 16km biegu po lasach.

Ze spraw czysto biegowych to wszystko idzie po maśle - niestety z końcem tygodnia pojawiło się zapalenie gęsiej stopki. :niewiem:
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 16.09- 22.09.2019
TYDZIEŃ #5 (z 5) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W KNUROWIE

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: WOLNE
WTOREK:BS - czułem, że coś jest już nie tak - córka z gorączką, a ja oczywiście "w drodze".
ŚRODA: INTERWAŁY - 1,6km T5 + 8x400m w T3 - już byłem po "ciemnej stronie mocy", ale jednak zdecydowałem się na ten ciężki trening, świadomy, że skutki mogą być różne. Najpierw 3km rozgrzewki, potem na bieżni 4 kółka w tempie średnim 3:18 - oj tutaj była moc, dobrze to poszło, a całość na tętnie 90%hrmax :ble: Interwały już trochę męczyłem, ale wszystkie weszły w okolicach 3:05, także powodów do narzekań nie było tym bardziej, że w czasie całej jednostki treningowej przebiegłem 1,6+3,2=4,8km w tempie 3:05-3:18.
CZWARTEK: WOLNE - żeby się podleczyć, bo przeziębienie w pełni.
PIĄTEK: BS - nie wiem, czy to nie był błąd, że w ogóle wyszedłem. Niby tragedii zdrowotnej nie było, ale katar robił swoje i ogólne samopoczucie dalece odbiegało od normalnego. Te 7km nic nie zmieniło, a jednak w sobotę znowu czułem się nieco gorzej...BS- na początku ładnie w tempie średnim 4:20, a potem nagły zgon i tempo spadło do 5:00 - dało mi to trochę do myślenia, że jednak organizm cierpi.
SOBOTA: WOLNE - w planie było 6km + przebieżki, ale już się nie wygłupiałem i poświęciłem się totalnej regeneracji. Jeszcze rano sama wizja niedzielnego biegu i wysiłku jaki miałem podjąć, była dla mnie przerażająca, ale wieczorem powoli zacząłem zyskiwać siły i nastawiałem się na start - zdecydować miałem w niedzielę rano.
NIEDZIELA: XXVII MBU Knurów 10km - samopoczucie w niedzielę nie odbiegało już dalece od zwyczajowej normy, choć wiedziałem, że szału nie będzie - u mnie przeziębienia zawsze zostawiają ślad w postaci jakieś takiej niemocy, której nie zatuszują żadne specyfiki naturalnej czy nowoczesnej medycyny. Niby nic poważnego, a człowiek się czuje, jakby go grypa rozłożyła. Spakowałem rzeczy i pogoniłem autem do Knurowa. Na miejscu odbiór pakietu, standardowa rozgrzewka na której usiłowałem się pobudzić do życia, bo ciągle jednak wejście w tempo 3:30 na najbliższe pół godziny z hakiem wydawało mi się lekką abstrakcją. Słoneczko zaczęło ładnie przyświecać i z pewnością było powyżej 22 stopni. Nic to, skoro się biegało przy 29 stopniach w tempie podobnym to teraz też damy radę. Ustawiłem się w drugiej linii i ruszyliśmy. Od samego początku uformowały się trzy grupki: pierwsza z zawodnikami z pozycji 1-4, druga(Ci którzy, poza jednym zawodnikiem, na starcie poszli nieco zbyt optymistycznie) i trzecia (w tym ja na 13 miejscu), którzy gonili tą drugą. Pierwsze dwa kilometry zgodnie z planem wybiło mi w 6:58 - "są już dwie sekundy zapasu, a ja czuję się naprawdę dobrze - potem podgonię na 34:30," Na 2,5km zaczyna się podbieg - tempo od razu siada, słońce jakby mocniej przygrzewa :hej: i 3 km mija sobie w 3:35 - "odrobię na zbiegu!". 4km w 3:45, a 5km w 3:51 :wrrwrr: - ciągle podbieg, niby tylko 2%, ale jakoś kurde ciężko się biegnie i człowiek nie bardzo chce przyspieszyć, żeby nie spalić całego biegu - "ciężko będzie, ale spróbuję odrobić na zbiegu, chyba...". Do 5,5km lecimy ciągle pod górkę i w międzyczasie dochodzimy grupę nr 2, gdzie następują przetasowania, potem nawrotka i próbuję przyspieszać - 6 i 7km robię w 6:48, pojawia się iskra nadziei, że jednak jeszcze, nomen omen, wyjdzie słońce tego dnia i sub 35 stanie się faktem. Niestety o ile 8km wyszedł jeszcze przyzwoicie w 3:26 to na zasranym 9km pojawiła się górka, której ni uj nie pamiętałem z pierwszej części dystansu, krótka bo krótka, ale o nachyleniu z 6-8% - tutaj tempo 3:32. Coś tam powyprzedzałem w międzyczasie i na ostatniej prostej zameldowałem się na 8mcu. Miejsce to utrzymałem do samego końca, choć nie będę ukrywał, że ostatni kilometr to już było oddychanie rękawami i nieme modlitwy do samej mety- 3:29! :bum: Finalnie na tablicy pojawia się 35:26, a ja odbieram medal i kucam na chwilę za metą - zwycięzca miał tego dnia 31:11 - gratulacje, bo wynik naprawdę zacny. Jeśli o mnie chodzi to zawiodło mnie przede wszystkim zdrowie i choć pogoda też była zupełnie inna niż przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy biegałem w temperaturze ok. 13-15 stopni, to już też nie będę popadał w śmieszność, twierdząc, że temperatura mnie pozamiatała, bo jednak to zupełnie inny kaliber niż 30 stopniowe upały. Jestem nawet zadowolony- życiówki nie ma, ale ta dycha jest atestowana, więc to ją przyjmuję jako PB (żeby obniżyć poprzeczkę :hahaha: ) i wynik jaki osiągnąłem, nie jest jakiś zły w kontekście tego jak wyglądała druga połowa tygodnia. Na ostatniej piątce na park run miałem średnie tempo 3:22 przy tętnie 95%, a dziś 93% przy tempie o 10s wolniejszym - tutaj widać ślad jaki zostawiło przeziębienie.

PODSUMOWANIE BIEGU:
8/300
10,00km/ 35:26
przewyższenie: +60/-60
śr. tempo: 3:32min/km
śr. tętno: 179 (93%)


PLANY:
Biorąc pod uwagę dzisiejszy bieg postanowiłem raz jeszcze zawalczyć o sub 35 - tym razem na trasie w Żorach. Start wypada za trzy tygodnie, także mam nadzieję, że do tego czasu się nie rozpadnę, bo aktualnie poza piszczelami borykam się jeszcze z gęsią stopką (?), która jednak w ogóle mi jakoś nie dokucza. Jeśli chodzi o trening to ten tydzień będzie dość rekreacyjny z akcentem w piątek, potem już normalnie we wtorek/piątek i potem znowu wyjdzie tydzień przedstartowy, więc z jednym środowym akcentem. Dużo tego nie ma, raptem 4 jednostki, ale mogę coś tam wypracować - raczej pójdę w 4x2km,a tydzień później w 5x2km jeśli chodzi o interwały, a ten jeden bieg progowy to zrobię 8km w tempie 3:40. Akcent przedstartowy zostawię taki jak teraz. Jeżeli nie będzie sub 35 w Żorach to chyba zniosę jajko.

PS. Zapisałem się już na Bieg Piastów na 25 i 50km CT. :ble:
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 23.09- 29.09.2019
TYDZIEŃ #1 (z 3) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W ŻORACH

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: WOLNE - przygotowania do podróży do Apulii (region na południu Włoch).
WTOREK:BS - rozpoznanie okolicy po przyjeździe na miejsce wypoczynku.
ŚRODA: BS - znowu spokojnie, żeby się dobrze zregenować po przeziębieniu i niedzielnym biegu.
CZWARTEK: INTERWAŁY - 4x2km T10 / 3min P - warunki treningu diametralnie różne od tych jakie były w Polsce - temperatura 25 stopni, duża wilgotność i wiatr (biegałem w zasadzie w pasie 1km od morza). Teren też nie wcale taki płaski jak się wydaje, że jest nad morzem. W każdym razie po pierwszej próbie, którą uciągnąłem w tempie 3:29 (lekko pod górę), mówiłem sobie w głowie, że jeszcze tylko jedno powtórzenie i koniec - dość ciężko to szło. Drugie powtórzenie (lekko z górki) weszło jednak ładnie w tempie 3:28. No to ruszamy z trzecim - tutaj było już naprawdę bardzo ciężko. Nawet nie to, że jakoś źle się biegło tylko warunki mnie dobijały. Mimo wszystko 3:29 utrzymane! Czwartego też miałem nie biec, bo już ten trzeci bieg był dość męczący, ale jednak spróbowałem - ostatecznie 1600m w tempie 3:32 i ostatnie 400m odpuściłem, bo już było szorowanie językiem pod asfalcie, a trasa wiodła lekko pod górę. I potem ścieżką do domku (1,5km) ciągle pod górę. To miał być znak rozpoznawczy na najbliższe prawie dwa tygodnie, że schłodzenie wypada na 1,5km górce o nachyleniu 3%. Nieźle mi się to w psychikę wgryzło. :bum:
PIĄTEK: BS - regeneracyjnie.
SOBOTA: WOLNE - jedynie 1,5km truchtania po plaży.
NIEDZIELA: LONG - wstałem rano i ruszyłem asfaltem do pobliskiej miejscowości oddalonej o 10km - w planie był klasyczny bieg tam i z powrotem. Bez większym emocji, pierwsze 10km ciągle pod górę na nachyleniu ok. 1% (tempo ok. 5:00), a powrót siłą rzeczy z górki (tempo ok.4:40). Sumarycznie wyszło trochę ponad 21km w tempie 4:48. Na końcu biegu - była godzina 9 - już słońce dawało ostro we znaki, a ja byłem na czco i bez żadnego picia, także trochę się zmęczyłem (tętno w ogóle tego dnia było bardzo wysokie i średnia wyszła 73%, także naprawdę dużo jak na mnie).
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 30.09- 06.10.2019
TYDZIEŃ #2 (z 3) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W ŻORACH

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS - po niedzielnym zamuleniu porannym biegiem długim, w poniedziałek biegałem prawie o zachodzie słońca. Ten bieg był już po nowoodkrytej trasie biegnącej wzdłuż głównej drogi, czyli było dość płasko, a przebiegającej przez teren parku krajobrazowego. Chyba najlepszy trening od dawna - 10km na tempie 4:19, a tętno średnie takie jak na niedzielnym biegu długim, gdzie biegłem tempem 4:48. Wiadomo, warunki pogodowe inne, bo jednak pod wieczór było już bardziej 20 stopni.
WTOREK:BIEG TEMPOWY - idąc za ciosem wymyśliłem sobie 8km biegu tempowego w tempie HM. Wyszło 8km w tempie 3:44 na tętnie średnim 87%. Uwzględniając wysoką temperaturę i wilgotność to można by powiedzieć, że tempo HM mogłoby być nawet w okolicach 3:40. Dobra wiadomość.
ŚRODA: BS - zaraz z rana zerwałem się na człapanie.
CZWARTEK: BS - taki w sumie pół-LONG, bo wyszło 15km w tempie 4:39. Też trochę kilometrów wpadło w pofałdowanym terenie, więc tym bardziej byłem zadowolony ze średniego tempa. Wszystko na luzie, bo tętno średnie 70%. Tutaj powiem szczerze, że byłem już ostro podjarany formą jaka się wykluwała, bo ostatnie treningu to była naprawdę petarda u mnie, a wszystko to przy dużej ilości energii. W ogóle nie czułem się zmęczony. Aż przyszedł...
PIĄTEK: INTERWAŁY -4x2km T10 / 1min P :bum: - to jest trening, którego okoliczności powinienem sobie zapisać dużymi literami na kartce papieru i przywiesić w widoczne miejsce, żeby już więcej takich głupot nie robić. Trening robiony o godzinie 18 w temperaturze 18 stopni. Wymyśliłem sobie 5x2km T10 na przerwie 1min. :bum: Na szczęście w trakcie zmądrzałem i zrezygnowałem z jednego powtórzenie. Zapytanie pewnie, gdzie jest tutaj szkopuł (oprócz dość krótkiej przerwy)? Otóż tego dnia akurat na kierunku biegania wiał wiatr z prędkością 30km/h, a czasami w porywach, aż stawiało do pionu. Wiało idealnie na kierunku w którym biegałem (tam i z powrotem). Dalej opis powtórzeń:
1. z wiatrem: tak to można biegać!!! Normalnie, myślałem, że zaraz będę fruwał. Tempo 3:24, a odczucia jakbym biegł HM i takie też tętno wyszło (87%).
2. pod wiatr: uhuhu, tutaj już nie byłem taki kozak. Pierwszy kilometr odcinka jeszcze 3:29, ale drugi to już ostra walka, a i tak wyszło 3:34 (89%). Mięśniowo to praca po prostu jakbym biegł w kiślu.
3. z wiatrem: i znowu powrót do raju! Tempo 3:27 na tętnie (88%).
4. pod wiatr: tutaj była już taka masakra, że szkoda pisać: wiatr dawał w twarz, tak, że ledwo dało się biec. Ja mimo to dawaaaaj: stękam, dyszę, nogi już prawie z waty, ale cisnę jakbym rozumu nie miał. :niewiem: Jakoś dobiegłem w tempie 3:37 co, w sumie przy takim wietrze odpowiada wynikowi 3:25 w bezwietrznych warunkach. Całość wyszła w tempie średnim 3:30 więc można powiedzieć, że cel zrealizowany. Szkoda tylko, że zmęczenie po ostatnim powtórzeniu było takie, że ledwo się doczłapałem do domu, a potem to już byłem takim trupem, że tylko poszedłem do łóżka i zasnąłem. Nigdy się tak nie zmęczyłem na treningu i podejrzewam, że na zawodach nawet takie poziomu zmęczenia nie osiągnąłem.
SOBOTA: WOLNE - powrót do Polski. Pogoda taka paskudna, a ja jeszcze wychłodzony po piątkowym bieganiu. Czułem się już nie najlepiej, coś a'la początki przeziębienia. Byłem bardzo zły na siebie za ten piątek.
NIEDZIELA: LONG - trochę słonka wyszło, to mimo dużego zmęczenia wyszedłem na trening. Łatwa trasa, 15km na tempie 4:44, ale tętno znowu masakryczne (74%). Wiedziałem, że nie jest dobrze. W ruch znowu poszły tabletki odpornościowe i czosnek z mlekiem.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 07.10- 12.10.2019
TYDZIEŃ #3 (z 3) PLANU TRENINGOWEGO DO BIEGU NA 10km W ŻORACH

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS - samopoczucie takie średnie, ale wyszedłem zobaczyć o co tutaj chodzi. Czy jakieś zmęczenie, czy nadchodzące przeziębienie? Wyszło, że chyba to i to.
WTOREK:[/b ] WOLNE - tu był chyba jedyny sensowny trening, który mogłem tego dnia zrobić (biorąc pod uwagę to co się wydarzyło od piątku).
ŚRODA: BIEG TEMPOWY + INTERWAŁY - kopia treningu sprzed 3 tygodni, czyli najpierw 1,5km w tempie na 5km, a potem 8x400m na przerwie 1min. Samopoczucie już poprawione dość mocno, udało się odeprzeć inwazję choróbska, więc i humor powoli powracał. Rozgrzewka jeszcze w dobrej pogodzie, a potem lunęło deszczem. Biegałem z plecakiem, w którym miałem rzeczy na zmianę, bo podejrzewałem solidny opad. Najpierw 1,5km w tempie 3:24 (trochę za wolno, ale jednak biegłem te 1,5km ciągle pod górę i jednak plecak też swoje ważył). Odczuciowo wyszło zmęczenie akurat. Potem na bieżnię poleciałem i tam zrobiłem 7x400m, bo już potem tak padało, że wolałem, odpuścić. Wszystkie odcinki w tempie 3:08 do 3:10. Za bardzo mnie to nie zmęczyło, ale czy na każdym treningu trzeba się zarżnąć? Chyba nie. :usmiech:
CZWARTEK: BS - do urzędu, tam i z powrotem, żeby złożyć pismo. :hej: 12km w tempie 4:36 na tętnie 71% - powiało dużym optymizmem, że jednak tym razem udało się uciec spod topora. Mam jednak nauczkę, że na fali entuzjazmu i przyrostu formy można się nieźle przejechać, zaprzepaszczając to co zostało wypracowane przez miesiące ciężkiej pracy.
PIĄTEK: BS - skromny 15 minutowy bieg, na rozruch.
SOBOTA: WOLNE - dużo robót w domu i przy okazji podziwianie Eliuda biegnącego 42km w tempie, które RUNALYZE.COM szacuje dla mnie na 1km. :bum:
NIEDZIELA: BIEG NA 10km W ŻORACH
W zasadzie nie wiem co napisać, bo jestem trochę zawiedziony tym jak to wygląda. Procedura przedstartowa bez zarzutu, czułem się naprawdę dobrze, pobudzony do walki, z dobrym nastawieniem. Dotarłem do Żor 1,5h przed startem, bo o 11 zamykało się biuro zawodów. Od 11:30 rozpocząłem standardową rozgrzewkę. Teraz o warunkach pogodowych: słońce, wg Garmina 17 stopni, choć w odczuciu bardziej 20-22 stopnie, wiaterek 15km/h. I jeszcze dwa słowa o profilu trasy: na początku nie zwróciłem w ogóle na to uwagi, ale trasa leciała dwa razy przez naprawdę konkretny podbieg, ale też bez jakiegoś dramatu: 75 (+) i 75 (-). Ustawiłem się gdzieś z początku - od razu rzuciła się w oczy ilość zawodników, których jakoś tam kojarzę z innych biegów i którzy wyniki mają znacznie lepsze niż moje.

Jak to wyglądało (lapowałem na zegarku, bo były ustawione kilometry; nie mnie wnikać w ich dokładność, ale sumarycznie trasa 10,30km i generalnie raczej się wszystko zgadzało, bez zarzutu):
1km - z górki, więc nie ma się co zastanawiać tylko lecieć, także wyszło 3:14.
2km - tutaj trochę zawaliłem, bo zrobiło się lekko pod górkę i Garmin pokazywał mi tempo 3:29, a jak zapikowałem na znaczniku to wyskoczyło 3:42 :ojnie:
3km - znowu z górki i znowu wskoczyłem na 3:22.
4-5km - na początku nieznaczny, ale potem już naprawdę srogi podbieg, ten fragment trasy mnie zniszczył - 3:46 i 3:52 :trup:
6km - z górki to znowu ciśniemy 3:22 :hej:
7km - tutaj było raczej płasko, ale już brakowało mi pary 3:45.
8-9km - znowu ten zasrany fragment ze zmasowanym podbiegiem - 3:44 i 4:06 :wrr:
10km - najpierw z górki, a potem podbieg do mety o długości ok. 300m - 3:23.

Problem był też taki, że zawaliłem start i nie dołączyłem się do grupki przede mną, która co prawda na początku odjechała, ale potem była cały czas w zasięgu 200m, więc utrzymywaliśmy podobne tempo. A tak wyszło, że nie miałem z kim biec, bo przede mną była dziura, a za mną też nie bardzo. Od 4km biegł ze mną młodszy zawodnik, ale za dużego pożytku nie było, bo ciągle biegł za moimi plecami, przy okazji chyba z 3-4 razy nadeptując mi na piętę, przez co traciłem rytm biegu. Wspomagany przez ojca-trenera, jadącego obok na rowerze, na tym największym podbiegu, na 9km odszedł mi na 100m, ale nie dałem łatwo za wygraną. :bum: Na ostatniej prostej (podbieg) przed metą dziarsko go wyprzedziłem i udało się jeszcze jednego zawodnika "łyknąć" przez co skończyłem bieg na pozycji nr 13, która jest dla mnie równie szczęśliwa jak wynik który osiągnąłem, czyli 36:16.

Nie wiem czemu tak słabo, to dziś poszło. Wydaje mi się, że nie jestem teraz przygotowany na bieganie po jakichkolwiek górkach (ZERO PRACY NAD SIŁĄ BIEGOWĄ) i na tym tracę. Co więcej, jestem za słaby na bieganie takich interwałów góra - dół; równe tempo jest dla mnie istotne, a tutaj kurna, raz 3:20, a zaraz 3:40. Brak pracy w grupie też nie pomógł. Pogodowo znowu za ciepło jak dla mnie.

PODSUMOWANIE:
13/653
10km/36:16
przewyższenie: +75/-75
śr. tempo: 3:37min/km
śr. tętno: ??? - nie wiem, bo mi tylko z zegarka zgrywało, ale jakaś totalna porażka, bo średnie tętno mi wyszło 154. Może tak było, ale nie wiem co by to miało znaczyć. :bum: Ogólnie pokazuje wszystko bardzo dobrze, więc jestem zdziwiony. A może jednak pobiegłem dziś tylko drugi zakres. :sss:

Dla własnej psychiki, w tym tygodniu pójdę na bieżnię walnę 25 kółek i przekonam się, czy jestem w stanie nabiegać na płaskim 34:5x.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 14.10- 20.10.2019

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS - na sprawdzenie jak wyglądam po niedzielnym biegu.
WTOREK: WOLNE
ŚRODA: BIEG TEMPOWY - komedia pomyłek - najpierw wystartowałem mój śmieszny bieg na 10km na sub 35 i przerwałem po 1,6km, bo mi się wydawało, że za wolno mi wchodzą 400-setki (wbijałem kolejne po 1:22-1:23), a się wydawało, że muszę po 1:20 :hahaha: Tak, to jest jak człowiek nie myśli, tylko robi - na sub 35 trzeba biegać 400m po 1:24. W sumie szkoda tego biegu, bo szło naprawdę gładko - było ok. 15 stopni, zimno, bez wiatru i biegło się bardzo przyjemnie, także kto wie.. :bum: Potem truchtałem po bieżni i mnie gospodarz wyprosił, bo nie zapłaciłem za bieżnię (wg moich informacji jest bezpłatna), także suma sumarum jakby mi przerwał na 9km, a ja bym walczył o sub 35 to byłaby zabawna sytuacja.
CZWARTEK: BS - skromny BS na rozruszanie.
PIĄTEK: BIEG TEMPOWY - podejście do sub35 na bieżni nr 2 - rozgrzewka, zaczynam biec i od razu wiedziałem, że nic z tego nie będzie - ciepło, wiatr, czyli to co wykończyło moją psychikę przez ostatni miesiąc. Wiem, że warunki mogłem wybrać sam, ale chyba już podświadomie chciałem mieć wolne, a nie rzeźbić przez kolejne dni w poszukiwaniu warunków idealnych. Żeby jednak nie poddać bez walki to pociągnąłem prawie 4km w tempie 3:31 i powiedziałem sobie "pas", tym bardziej, że tętno już pukało do 185bmp, czyli pod 95%. Ewidentnie nie mój dzień. Na zakończenie sezonu pobiegałem sobie sprinty:
- 100m - 14,6s
- 200m - 30,0s
- 400m - 64,5s

Moje tempo na 400m wyszło 2:44, czyli w sumie niewiele szybciej niż tempo Eliuda na sub2h. Kosmos.

SOBOTA: WOLNE
NIEDZIELA: WOLNE - wycieczka górska :spoko: :spoko: :spoko:
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

PODSUMOWANIE SEZONU 2018/2019

Nie było źle, ale też nie było dobrze.

Sezon zaczął się, jak zwykle od kłopotów zdrowotnych, więc właściwe bieganie, nie licząc podrygów, zamiast w listopadzie, zaczęło się w maju. Muszę być świadomy, że w porównaniu do innych zawodników, którzy mieli już w nogach solidną bazę zimowo-wiosenną, ja praktycznie zaczynałem od zera. Oczywiście, w międzyczasie wpadał basen, orbitrek, biegówki i jakieś sporadyczne biegi, ale to jednak nie to samo. Bazy nie było i to, jak się miało później okazać, najbardziej limitowało mój trening i podbijanie formy. W maju na spokojnie dobiegałem do kilometrażu ok. 70-75k/tydzień i taki też kilometraż utrzymywałem w zasadzie przez wszystkie kolejne miesiące do końca września. Na początku biegałem wolno - 5:15/km i nic nie zapowiadało, że może być lepiej. Pierwszym planem jaki zacząłem realizować był skrócony plan na 5km - udało się popełnić większość założonych jednostek i nabiegać w upalnych warunkach 17:35 na CITY TRAIL ONTOUR. Słońce wyszło zza chmur i pojawił się promyk nadziei na sub 35, który był głównym celem na ten sezon. Wdrożyłem, końcową fazę planu treningowego na 10km i o ile na początku nic nie wróżyło, że mogę się choćby zbliżyć do 36min/10km to z czasem forma rosła, czego potwierdzeniem był 16:50 na PARKRUN i na początku września byłem w zasadzie pewny, że sub35 jest formalnością. Niestety, na tydzień przed zawodami dopadło mnie małe przeziębienie i w Knurowie skończyłem z 35:26. Dalsze miotanie się o rekord pominę, bo szkoda czasu.

Obrazek

Obrazek

WNIOSKI: Efektywny trening od zera do sub 17 na 5km i PRAWIE sub 35 na 10km zajął pełnych pięć miesięcy - myślę, że nie jest źle. Zabrakło zimowej bazy biegowej w postaci spokojnych wybiegań, biegów w II/III zakresie i siły biegowej, którą w ostatnich tygodniach zupełnie porzuciłem, stawiając na wytrzymałość szybkościową i specyficzne treningi w rodzaju 4x2km. Wydaje mi się, że nie ma co kombinować, bo z tego co miałem to udało się dość dużo wyciągnąć. W tym roku w ogóle zabrakło zawodów i ciężkich biegów na dystansie dłuższym niż 10km. Myślę, że to dobrze, bo udało się rozwinąć szybkość - kiedyś sub 17 na 5km to był dla mnie KOSMOS. Na długie bieganie przyjdzie jeszcze czas.


PLANOWANE STARTY:

- 17.11 - PÓŁMARATON W INWAŁDZIE - treningowo
- 21.12 - BIEG PO CHOINKĘ W LUBLIŃCU (5km)
- 29.02 - BIEG PIASTÓW 50km [biegówki]
- 01.03 - BIEG PIASTÓW 25km [biegówki]
- ??? - 10km
- ??? - PÓŁMARATON
- 16.05 - TOPOREK BESKIDZKI 25km
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 21.10- 27.10.2019

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: WOLNE - odpoczywam.
WTOREK:[/b ] ROWER - odpoczywam aktywnie.
ŚRODA: BS - koniec roztrenowania, zajęło mi ono całe 4 dni! Brak ruchu przy siedzącym trybie pracy bardzo mnie denerwuje, także zrezygnowałem z typowej "laby" na rzecz aktywnego wypoczynku. Przy okazji pojawiła się opcja weekendowego startu w biegu na 5km - wiedziałem, że świata nie zwojuję w obecnej formie, ale to były małe zawody organizowane przez ludzi mocno związanych z bieganiem, więc stwierdziłem, że może być fajnie.
CZWARTEK: BS - dłuższe bieganie.
PIĄTEK: BS - skromny BS-ik.
SOBOTA: WOLNE.
NIEDZIELA: ZAWODY

I SZYBKA PIĄTKA W KONOPISKACH

W dzień startu typowa pogoda dla moich tegorocznych występów, czyli słońce i wiatr. Oczywiście, standardowo potruchtałem, zrobiłem aktywną rozgrzewkę i ustawiłem się na starcie. Przebieg biegu:
1km - jestem gdzieś w czubie 7-8 miejsce.
2km - sytuacja się klaruje, bo zaczyna się kilometrowy podbieg z wiatrem w twarz. Na przedzie niezagrożona trójka, potem samotny jeździec (4mce) i moja trzyosobowa grupa w której wiozę się cały czas z tyłu na 7 mcu. Głupio trochę, ale forma nie pozwalała na ciągnięcie biegu. Jednak dzięki temu na nawrotce jestem naprawdę świeży i gotowy do walki.
3km - koniec podbiegu i wracamy w stronę mety. Tym razem oczywiście z górki i z wiatrem w plecy. Tempo oscyluje gdzieś w 3:15-3:25. Wyprzedzam dwójkę zawodników z nadzieją na nawiązanie walki z samotnym zawodnikiem na 4 mcu. Oni jednak za mną idą jak cień, wobec czego biegniemy razem.
4km - status quo, dalej biegnę na 5 mcu i zbliżam się powoli do 4 mca.
5km - wybiegamy z długiej prostej i biegniemy na stadion, gdzie była meta i start. Urywam się zawodnikom z mojej grupki i szaleńczo szturmuję miejsce 4-te. Udaje się dobiec "samotnego jeźdzca" i już śmigam w stronę mety, kiedy ktoś krzyczy do mnie, że jeszcze jedna pętla po stadionie. :hahaha: Najgorsze, że rywal pobiegł dobrze i znowu miałem do niego 20m straty przy czym pary już w nogach zupełne zero. Obracam się do tyłu i widzę kolegów z grupy zbliżających się na niebezpieczną odległość. W głowie pustka, zwalniam znacznie, ale jakimś cudem bronię 5mce, wbiegając na metę w czasie 17:17, co na takiej trasie i w takich warunkach pogodowych biorę w ciemno. Kładę się na murawie, obok mnie klęczy ponad 1,5 roczna córka, żona podaje wodę, słoneczko świeci i jest naprawdę pięknie. Okazuje się, że ukończyłem na 1mcu w kategori M30, za co otrzymałem małą nagrodę w postaci książki. Potem jeszcze udało się w losowaniu zgarnąć parę gadżetów.

PODSUMOWANIE:
5/254
5km/17:17
przewyższenie: +35/-35
śr. tempo: 3:27min/km
śr. tętno: ??? - nie wiem, bo miałem tylko pomiar z nadgarstka, a ten ostatnio coś świruje.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 28.10- 03.11.2019

Obrazek

TYDZIEŃ 04.11- 10.11.2019

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

Nie będę się szczegółowo rozpisywał, bo generalnie będę teraz biegał tylko biegi spokojne, w 80% po nawierzchni gruntowej, zasadniczo z maksymalnym wykorzystaniem górek w parku. Chcę się obiegać na takim mocno crossowym terenie, żeby mieć potem z czego biegać w tych górach, szczególnie, że rok 2020 planuję głównie pod to co jak sobie ostatnio przypominam, sprawia mi najwięcej radości, czyli bieganie na łonie natury, gdzieś w leśnych zakątkach, z dala od asfaltu. Oczywiście crossowe biegi spokojne nie są do końca spokojne, bo nierzadko tętno dobija do 3 zakresu, ale to jest specyfika tego rodzaju BS-a. Przez większość czasu przebywam w budujących strefach tętna. Na razie kolejne tygodnie sezonu 2019/2020 to był kilometraż 42, 57 i 57km. Powoli zamierzam dochodzić do 80km/tydzień, a może nawet delikatnie więcej. Nie będzie nic ciekawego - tylko BS-y i jeden dzień w tygodniu z podbiegami i skipami.

W najbliższym tygodniu czeka mnie start w HM w Inwałdzie, który zamierzam potraktować zupełnie bez spiny. Chciałbym pobiec poniżej 1:25, ale trasa jest dość pagórkowata, więc różnie może być. Jako, że będę startował to możecie być pewni, że pogoda będzie bardzo dobra - na razie prognozowane są temperatury 15 stopnie i słońce, choć bez wiatru. :bum:
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
EnvyM
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
Życiówka na 10k: 35:16
Życiówka w maratonie: 3:46:02

Nieprzeczytany post

TYDZIEŃ 11.11- 17.11.2019

Obrazek

PODSUMOWANIE TYGODNIA:

PONIEDZIAŁEK: BS - jak zwykle w terenie crossowym.
WTOREK: WOLNE
ŚRODA: BG - bieg górski po trasie Toporka Beskidzkiego - 6km w kierunku Leskowca i potem powrót. Łącznie 12km i 600m w górę, także jakieś pierwsze szlify górskie zrobione. Jak później porównywałem z moim tempem z ostatnich zawodów na tej trasie, dwa lata temu, to miałem takie same tempo na pierwszych 6km, tyle, że tym razem na zupełnym relaksie, choć tętno momentami buzowało. :bum: Pierwotnie chciałem zrobić jakieś 3x1600m pod HM na bieżni, ale stwierdziłem, że mi się nie chce.
CZWARTEK: WOLNE - zaczynam regenerację przed półmaratonem.
PIĄTEK: BS - skromny BS-ik na pobudzenie, bardzo fajnie wyszedł, wreszcie czułem świeżość.
SOBOTA: WOLNE.
NIEDZIELA: ZAWODY

I PÓŁMARATON INWAŁDZKI

Start miałem za darmo, bo wygrałem pakiet zajmując 3 miejsce OPEN w Łysa Góra Trail na 11km, więc stwierdziłem, że nie ma powodu, żeby nie pobiec, tym bardziej, że życiówka raczej była na wyciągnięcie ręki - ostatni start w HM był jakiś rok temu 1:28, ale wtedy byłem mega wyeksploatowany, a 1;25 jest wynikiem sprzed dwóch lat. Pogoda WRESZCIE była wymarzona. Gdy staliśmy na starcie było gdzieś 9 stopni, słoneczko, bez wiatru. Cud, miód. Jedyne co mnie martwiło to profil trasy, miały być górki-pagórki i rzeczywiście były. Na początku, przez pierwsze 6km, trasa wiodła poprzez zabudowania wiejskie, systematycznie lekko pod górkę. Obiecałem sobie pobiec bieg z narastającą prędkością, więc trzymałem tempo, gdzieś koło 4min/km. Szło to bardzo łatwo, minąłem paru zawodników i potem już biegliśmy w dość sporych odstępach. Na czele niezagrożona trójka, potem pojedynczy zawodnicy, gdzieniegdzie zbici w jakieś trzyosobowe grupki. W miejscu gdy zaczął się zbieg tempo wzrosło do ok. 3:45-3:50, jeden kilometr nawet wpadł 3:35. Do 14-15km udało mi się dojść trzech - czterech zawodników przede mną i zameldowałem się na 10 mcu. Niestety odległość do kolejnych biegaczy była już spora, także szykowała się nudna końcówka. Od biedy mógłbym szaleńczo ruszyć w pogoń i pewnie udałoby się kogoś dojść, tym bardziej, że jak się na mecie okazało różnica między pozycjami 6-10 była ok. 1min, ale nie miałem motywacji. Biegłem sobie na zupełnym komforcie, zmęczenie raczej niewielkie, bardziej mięśniowo odczuwałem ten bieg niż wydolnościowo. Ostatni srogi podbieg i po 21km i 275m pod górę melduję się na mecie z czasem 1:21:48. Odbieram medal i biegnę się roztruchtać. Zero zdychania, szybki batonik, izotonik. Sprawdziłem klasyfikację, jakoś udało się zająć 3mce w kategorii. Ten bieg wlał mi dużo optymizmu do serducha.

PODSUMOWANIE:
10/348
21,1km/1:21:48
przewyższenie: +275/-275
śr. tempo: 3:53min/km
śr. tętno: 170
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
ODPOWIEDZ